benek231
10.04.22, 18:31
Wirus TVP, ziobroza i czarnkizm nieleczone kończą się putinizmem
Marcin Matczak
4 marca 2022 | 15:00
U zarania procesu, który kończy się mordowaniem ludzi, morduje się instytucje prawne
Mówią, że samobójstwo jest tragicznym końcem długiego procesu, który niszczy człowieka od środka. Podobnie jest z decyzją o napaści na sąsiada – to przerażający finał czegoś, co długo niszczy społeczeństwo i państwo. Tak było z wojną Hitlera, straszliwym zakończeniem nazistowskiej destrukcji wszelkich zasad. Tak samo jest z wojną Putina.
Auschwitz nie spadło z nieba właśnie w tym sensie, że droga do niego miała początki wiele lat przed wybudowaniem pierwszej komory gazowej. Jakieś ścieżki doprowadziły do tego miejsca i jacyś ludzie nimi szli. Do miejsca, które jest symbolem naszego upadku – spełnienia się chorego marzenia o totalnej dominacji jednego nad drugim. Dzisiaj jacyś ludzie doszli podobnymi ścieżkami do Kijowa.
Jak ten proces się zaczyna? Od kogoś, kto jest przekonany, że ma rację i może ją narzucić innym siłą. Ta sama chęć dominowania, która prowadzi do gwałtu, morderstwa, masakry w szkole, rośnie do rozmiarów zła państwowego i każe zaatakować inny kraj. To zło przybiera różne twarze – zakompleksionego austriackiego malarza albo byłego kagebisty. Siedzi ono w nas od niepamiętnych czasów, mówią o nim nasze wielkie opowieści – o zawiści Kaina, o pragnieniu władzy Makbeta. Mówi o nim Margaret Atwood, gdy pokazuje nam Gilead.
Autorytaryzm rodzi się w głowie kogoś, kto chce przekroczyć granicę autonomii innego. Tej granicy strzegą prawo i jego instytucje.
Stąd autorytaryzm musi złamać prawo – tę niewidzialną osłonę ludzkiej godności. Praworządność nie jest kaprysem prawników, ale instytucjonalną reakcją na zło, które drzemie w duszy każdego człowieka. Wymaga podzielenia się władzą zamiast egoistycznego jedynowładztwa, partnerskiej dyskusji, a nie przekonania o własnej wszechwiedzy. Instytucje prawne wyrastające z podziału władz mają jeden cel – hamować ludzką potrzebę dominacji.
Marcin Matczak: Rosja miewała liberalne odruchy
U zarania procesu, który kończy się mordowaniem ludzi, morduje się instytucje prawne, bo to one chronią przed arbitralną przemocą. Aby zrealizować Hitlerowską wizję Lebensraum czy Putinowskie marzenie o imperium, trzeba złamać innych ludzi. A jeśli prawo, krajowe czy międzynarodowe, na to nie pozwala, to łamie się prawo, aby móc bezkarnie to zrobić.
Dlaczego Putin najechał Ukrainę? Mówi się, że Rosja jest z natury autorytarna. Bo jest zbyt wielka, by była demokratyczna, bo posiada zbyt dużo bogactw naturalnych, a to sprzyja rządzeniu przez wąską kastę, bo od zawsze żyła pod autorytarnym butem. Tej wizji sprzeciwia się Leonid Gozman. W artykule „Demokratyczna Rosja: dlaczego to nie oksymoron" pokazuje, że jego kraj w historii doświadczył wielu liberalnych odruchów. Nieprawdą więc jest, że na demokrację go nie stać. Jednak w sensie instytucjonalnym Rosja, by użyć porównania socjologa Vladimira Shlapentokha, ciągle miota się między Paryżem a Karakorum, stolicą imperium mongolskiego z XIII wieku.
Paryż symbolizuje wartości oświecenia: wolność, równość, praworządność. Karakorum symbolizuje marzenie o totalnej dominacji.
Gozman pokazuje, że każdy rosyjski zwrot w kierunku Paryża kończył się szybko odwrotem w stronę Karakorum. Anna Romanowa, która w 1730 podpisała „Kondycje" gwarantujące swym ludziom prawa, wycofała się z nich. „Po Aleksandrze II nastał Aleksander III, luty 1917 roku uległ rewolucji październikowej, a Putin cofnął reformy Jelcyna". Gdyby dzieło liberalne nie było tak szybko niszczone, być może zdołałoby wyrosnąć nawet na nieprzyjaznej glebie. Ale zawsze pojawiał się ktoś, kto wolność zadeptał, zanim zdołała wykiełkować.
Nie mówcie o faszyzmie, przecież nie ma czołgów na ulicach
Polska w ostatnich 200 latach przypomina Rosję: nasza demokratyczna tradycja jest nikła. Najpierw zabory, później PRL, a między nimi II RP, z antydemokratycznym przewrotem w środku. Rok 1989 to wolnościowy odruch, po którym zaczęliśmy budować nasze instytucje. I to się udawało aż do roku 2015, gdy ten wysiłek zaprzepaszczono. Władza, zamiast wychowywać do demokracji i praworządności, finansowała propagandowe ataki na instytucje prawne. Przekonywała, że ponad prawem jest „dobro narodu", które definiuje niepodlegający nikomu władca. Instytucjonalny cud, ukoronowany wejściem do Unii, został przerwany.
Im bardziej kruche są instytucje, tym większej troski potrzeba, aby wzrastały. Bo instytucje to stworzenia historyczne. Zbiory powtarzalnych zachowań, które realizują ważne dla społeczeństwa funkcje. Są jak wino – im starsze, tym lepsze, bo im dłużej przynoszą nam korzyść, tym bardziej wchodzą w nawyk. Jeżeli ktoś je osłabia, manipuluje nimi i nadużywa, doprowadza do upadku ich autorytetu. A to przygotowuje drogę dla dominacji.
Przykład: 28 lutego 1933 w Niemczech wydano „Dekret o ochronie narodu i państwa", pozwalający Hitlerowi rządzić bez Reichstagu. Dekret był oparty na art. 48 konstytucji weimarskiej, pozwalającym czasowo ograniczyć wolności obywatelskie. Ten dekret nie spadł z nieba. W latach 1923-24 prezydent Ebert wykorzystał ten sam artykuł do ograniczenia praw Niemców 63 razy. Tylko w roku 1932 Hindenburg wykorzystał go 60 razy. Nie myślimy o Ebercie czy Hindenburgu jako o masowych mordercach. Ułatwili jednak realizację morderczego planu, nadużywając groźnej instytucji.
KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Ukraincow.
Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze.