benek231
02.06.22, 19:21
Andrzej Koraszewski
30.05.2022
Sporów na temat tego, czy Polska jest już państwem wyznaniowym, było wiele, teraz ukazała się książka prawnika, który bada, w jakim stopniu polski system polityczny ma charakter państwa wyznaniowego i jak ten stopień wzrastał na przestrzeni ostatnich trzech dekad oraz jak jest zakorzeniony w historii ostatnich stuleci.
Mirosław Woroniecki w wydanej właśnie książce Katolicyzm jako ideologia totalitarnej władzy pokazuje jak silnie Kościół katolicki wpływa dziś na system prawny, na scenę polityczną, na główne dziedziny życia, takie jak ustawodawstwo, oświata, ochrona zdrowia, ale również na środki masowego przekazu i na gospodarkę. Często pisze się o klerykalizacji polskiego życia politycznego i społecznego, ale Woroniecki pokazuje, że to określenie jest zdecydowanie nazbyt słabe, że polska demokracja, w której widzimy tak silny sojusz polityki z Kościołem, coraz bardziej zmienia nasz kraj w państwo wyznaniowe.
Jak czytamy we wstępie:
Specyficzny model państwa wyznaniowego został ostatecznie domknięty wraz z nastaniem rządów tzw. Zjednoczonej Prawicy w 2015 r. poprzez zawarcie faktycznego sojuszu politycznego partii Prawo i Sprawiedliwość z Kościołem katolickim. Dzisiaj, gdy obowiązujące prawo państwowe, życie prywatne i aktywność obywateli podporządkowano fantazjom religijnym, widzimy wyraźnie jak poważne zagrożenie dla wolności osobistej i praw człowieka stanowi zawarty sojusz.
W definicjach państwa wyznaniowego centralnym i nieodłącznym elementem jest ustanowienie religii państwowej. Polska konstytucja teoretycznie gwarantuje swobodę wyznania i rozdział Kościoła od państwa, jednak analiza polskiego systemu prawnego nie pozostawia wątpliwości, że te sformułowania konstytucyjne są tylko dekoracją, której nikt nie traktuje poważnie.
Instytucje religijne związane z Kościołem katolickim są wyraźnie uprzywilejowane w stosunkach cywilno-prawnych, podatkowych, ubezpieczeniowych itp. Religia katolicka jest uwzględniana w prawodawstwie dotyczącym małżeństw, rodziny, oświaty wychowania, czy medycyny.
Duchowni biorą udział w uroczystościach państwowych, a czasem takie uroczystości mają miejsce na terenie instytucji religijnych Kościoła katolickiego, symbole religijne są wszechobecne w państwowych instytucjach, w szkołach, w spółkach skarbu państwa takich jak Poczta Polska i inne.
Wystarczy pobieżnie zapoznać się z obowiązującym w Polsce systemem prawnym, by stwierdzić, że uprzywilejowuje on Kościół katolicki jako instytucję wyznaniową w każdej sferze, w tym przede wszystkim poprzez stworzenie instytucjonalnego dostępu do władzy i współdecydowania w podejmowaniu decyzji politycznych w szerokim katalogu spraw niejednokrotnie przekraczającym konstytucyjne określenie „współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”, o którym mowa jest w art. 25 ust. 3 Konstytucji RP.
Klerykalizacja kraju dokonywała się sukcesywnie od chwili załamania się systemu komunistycznego. Ograniczenie prawa do aborcji i wprowadzenie religii do szkół państwowych wywołało debatę i konflikty, ale już zapisy o poszanowaniu wartości chrześcijańskich w ustawach medialnych poruszały tylko środowiska zawodowe (podobnie jak formalne przyzwolenie na stosowanie tzw. klauzuli sumienia w medycynie, co oznaczało ograniczanie dostępu do nowoczesnej medycyny na podstawie przekonań religijnych lekarza).
Na wyznaniowy charakter państwa wskazuje analiza orzecznictwa sądów powszechnych. Na wszystkich szczeblach, włącznie z wyrokami Sądu Najwyższego, widzimy niczym nieuzasadnione uwzględnianie wewnętrznych przepisów Kościoła katolickiego, jak również inne formy uprzywilejowanej pozycji Kościoła w sporach prawnych.
Autor przypomina, że praktycznie w całej klasie politycznej widzimy silne przekonanie, że warunkiem politycznego sukcesu są bliskie związki z Kościołem, a próby kwestionowania pozycji Kościoła skazują każdą partię polityczna na przegraną. Te postawy mają swoje korzenie w polskiej historii dlatego też Mirosław Woroniecki próbuje spojrzeć na dzisiejszą klerykalizację polskiej polityki w jej kontekście historycznym, zaczynając od okresu Kontrreformacji.
(...)
Nic dziwnego, że proboszcz wskoczył w buty lokalnego sekretarza PZPR, a społeczna nauka Kościoła zajęła miejsce obowiązującego wcześniej marksizmu-leninizmu.
Woroniecki pokazuje, że partie polityczne, które sądzą, że mogą zdobyć władzę, unikają kwestii światopoglądowych w swoich programach (nawet jeśli ich politycy okazjonalnie krytykują Kościół). Niezależnie od opcji politycznej, każdy rząd dawał kolejne koncesje Kościołowi katolickiemu, więc fakt dotarcia do Zjednoczonej Prawicy nie powinien być żadnym zaskoczeniem.
W efekcie zupełnej bierności społeczeństwa, także i tej części, która nie podziela aprobaty dla procesu budowy państwa wyznaniowego na bazie doktryny religijnej, musiało dojść do przejęcia władzy przez partię populistyczną, odwołującą się do idei narodowych i wyznaniowych silnych obecnie w polskim katolicyzmie.
Czy jest jednak jakaś rokująca nadzieję strategia wkroczenia na drogę do świeckiego państwa?
Widzimy silny opór przeciwko ograniczaniu praw, widzimy narastającą krytykę ukrywania przez hierarchię kościelną przestępczych działań duchownych, jednak sama idea świeckiego państwa jest rzadko przedmiotem debat i taka debata nie wykracza poza wąskie środowiska. Woroniecki jest tu sceptyczny i nie kryje, że otwarte i radykalne żądanie odsunięcia Kościoła od sfery publicznej może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych. Nie wiąże również nadmiernych nadziei z procesem laicyzacji. Aczkolwiek obserwujemy silny nurt odchodzenia od Kościoła w młodym pokoleniu, elektorat opowiadający się za religijnym tradycjonalizmem pozostaje nadal bardzo silny. Na pytanie „dokąd zmierzamy” Autor odpowiada w zakończeniu, że nie widać na horyzoncie szans na przeprowadzenie zmian legislacyjnych przywracających chociażby częściowo zasady, jakimi powinno kierować się państwo świeckie. Obecnie żadna siła polityczna na polskiej scenie nie dostrzega destrukcyjnego oddziaływania katolicyzmu. W efekcie, jak czytamy w ostatnim akapicie, będziemy zmierzać do ostrego konfliktu społecznego. Zawężające się obszary wolności i dalsze podporządkowanie władzy państwowej Kościołowi będzie negatywnie wpływać na rozwój kraju.
Nie wiem, jak dalece ten pesymizm jest uzasadniony. Czasem zmiany postaw społecznych nabierają gwałtownego przyspieszenia, chociaż nigdy nie daje się tego przewidywać.
Katolicyzm jest religią wolno myślicieli, czyli ludzi myślących tak wolno, że wszelki ruch okazuje się ustawicznym staniem w korkach, bunt jest dziś widoczny gołym okiem, ale koncepcji jego zagospodarowania jeszcze nie widać. Nadal modlimy się o deszcz.
A książkę Mirosława Woronieckiego warto przeczytać.
studioopinii.pl/archiwa/221612
To jeden z moich ulubionych tematow - klerykalizacja panstwa postepuje. Poruszalem go na tym poboznym forum wielokrotnie, przez ostatnich 20 lat. Z jakim skutkiem - trudno powiedziec. Bo katolik na tym polega, ze "tu mu wlata a tam wylata" i nie zdobywa sie przy tym na probe jakiejs refleksji.
Niemniej zainteresowanych zachecam do przeczytania calosci.
KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze.