benek231
27.09.22, 15:21
w polskim prawie"
Wojciech Sadurski
26.09.2022
Zwycięstwo Dody nad państwem polskim przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka rodzi pytania o przystawalność naszego prawa do norm europejskich. Pogoda dla cenzorów na Zachodzie się skończyła, u nas trwa w najlepsze.
Przypomnijmy: 15 września ETPC w Strasburgu orzekł, że Polska naruszyła europejską konwencję praw człowieka, skazując Dodę za obrazę uczuć religijnych. Konkretnie złamany został przepis o gwarantowaniu każdemu prawa do wolności wypowiedzi. Polska ma teraz zapłacić Dodzie – Dorocie Rabczewskiej – 10 tys. euro
To kolejna spektakularna porażka państwa polskiego w europejskim sądzie. Tym razem nie chodzi jednak – jak w poprzednich sprawach przed tym samym sądem albo przed Trybunałem Sprawiedliwości UE – o niezależność sędziowską, ale o ograniczenie wolności słowa, gdy tylko w tle pojawia się religia. Geneza sprawy sięga lat sprzed dojścia PiS do władzy. Przywileje dla dominującej religii są głęboko zakorzenione w polskim prawie i były starannie konserwowane także przez rządy lewicowe i liberalne po 1989 roku, które były w tym wspomagane nawet przez Trybunał Konstytucyjny, gdy ten organ jeszcze w Polsce istniał.
Szczególną rolę w tych proreligijnych przywilejach ma przepis o ochronie uczuć religijnych, za których obrażanie grozi kara do lat dwóch (art. 196 kodeksu karnego).
10-letnia batalia sądowa o kilka słów
Tak oto dobiegła końca (prawie, bo teoretycznie możliwe jest jeszcze odwołanie do Wielkiej Izby tegoż Trybunału) trwająca już ponad 10 lat sądowa saga Dody. Jej słowa o „naprutych winem i palących jakieś zioła" autorach Biblii, rzeczywiście, ani mądre, ani eleganckie, dotarły do uszu wrażliwych obrażalskich. W sumie obraziły się z mocą prawną tylko dwie osoby, które zgłosiły stosowne zawiadomienie.
W rezultacie Doda została w 2012 roku skazana na karę grzywny przez sąd rejonowy, który uznał, że jej wypowiedź nie była tylko wyrażeniem poglądów, ale także „określała twórców Biblii jako osoby tworzące księgę świętą dla wielu religii pod wpływem alkoholu i narkotyków", co zawierało „elementy poniżające i uwłaczające wyznawcom tychże religii". Sprawa trafiła potem do Trybunału Konstytucyjnego, który z kolei uznał, że artykuł 196 kk o karaniu za obrazę uczuć religijnych nie jest sprzeczny z konstytucyjną wolnością wypowiedzi.
Argumentacja TK w wyroku z 6 października 2015 była znamienna: Trybunał wywiódł prawo do ochrony uczuć religijnych z konstytucyjnej wolności sumienia i wyznania. I to jest kluczowy punkt w tej całej sprawie: dlaczego taka wolność miałaby być zagrożona przez czyjeś obraźliwe wypowiedzi o religii? Może poczucie godności, spokoju, zadowolenia, bezpieczeństwa w trwaniu przy nauczaniu przez nikogo niekwestionowanym. Ale wolność religijna? A jeśli już nawet tak, to dlaczego ta ostatnia ma mieć priorytet w demokratycznym i świeckim państwie przed wolnością wypowiedzi?
Czy państwo to guwernantka?
W swym wyroku z 2015 roku Trybunał napomniał też, że „debata publiczna powinna toczyć się w sposób cywilizowany i kulturalny", co oczywiście jest poczciwym pouczeniem, ale nie zasadą konstytucyjną, zaś państwo nie jest guwernantką pilnującą przestrzegania taktu i kultury wypowiedzi. Gdyby Konstytucja chroniła tylko wolność kulturalnych wypowiedzi, duża część dzisiejszego dyskursu publicznego w Polsce musiałaby być uznana za niekonstytucyjną.
Wolność wypowiedzi ograniczona tym, że ktoś inny mógłby się moimi słowami zgorszyć lub oburzyć, nie jest żadną wolnością, gdyż jak życie pokazuje, nie ma rzeczy, które kogoś by nie obraziły. Jak celnie zauważył w piśmie procesowym do TK pełnomocnik Dody, znany warszawski adwokat mec. Łukasz Chojniak, nie powinno dojść do sytuacji „w której ochrona wolności osób wierzących będzie silniejsza od ochrony wolności osób niewierzących". A tak niewątpliwie w Polsce jest. I to zostało utrwalone owym wyrokiem TK, który notabene nastąpił mniej więcej w tym samym czasie, gdy tamten Trybunał Konstytucyjny – w pełni prawowity i uczciwy, raz za razem potwierdzał prawne przywileje dla religii, np. w wyroku o klauzuli sumienia z 7 października 2015 i we wcześniejszym wyroku o uboju rytualnym z grudnia 2014, w którym zupełnie nie wiadomo, na jakich podstawach wywindował dobra religijne nad wszelkie inne. W wyroku o ochronie uczuć religijnych wolność religii (specyficznie interpretowana) postawiona została nad wolnością wypowiedzi.
Sześć do jednego w ETPC
Ostatni wyrok Trybunału w Strasburgu przywraca wolności wypowiedzi jej właściwą rangę. Nie chodzi o to, czy jest ważniejsza, czy mniej ważna od wolności religijnych, ale czy w tym konkretnym przypadku karanie za bluźnierstwo rzeczywiście jest niezbędne dla ochrony wolności sumienia i wyznania. I Trybunał powiedział jednoznacznie: nie. No prawie jednoznacznie, bo przy jednym zdaniu odrębnym (jest jeszcze drugie zdanie odrębne, podpisane przez dwóch sędziów z Grecji i San Marino, ale dotyczy tylko szczegółów uzasadnienia, nie sentencji wyroku).
I właśnie miarą oddalenia polskiego prawa w tej dziedzinie od europejskich standardów jest fakt, że w tym 7-osobowym składzie jedynym sędzią oponującym przeciwko zwycięstwu Dody, jest sędzia z Polski, prof. Krzysztof Wojtyczek z UJ. Profesor Wojtyczek napisał, że „religiofobijne wypowiedzi" stanowią formę pośredniego podżegania do czynów z nienawiści religijnej, a także poinformował, że „liczba czynów chrystianofobicznych, w tym fizycznych napaści na księży, rośnie szczególnie szybko w Polsce", nie podając wszakże źródeł tej informacji. Niewątpliwie, antyreligijne nawoływanie do przemocy musi być karane. Ale związek przyczynowo-skutkowy między głupiutkim paplaniem Dody, a paleniem kościołów czy zamachami na księży jest chyba już pomysłem zbyt śmiałym, bo go na poważnie rozważać.
KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze.