benek231
27.09.22, 17:08
"Religia jest tylko fasadą uzasadniającą trwanie korporacji"
Artur Nowak i Stanisław Obirek
27.10. 2022
Po raporcie wielkiej ławy przysięgłych z 2018 r. dotyczącym wykorzystywania setek dzieci przez duchownych stanu Pensylwania w USA, NBC News postawiło tezę, że Kościół katolicki jest organizacją przestępczą. Czy powinno nas to dziwić? Przecież co jakiś czas stawiamy sobie pytanie: jak to się dzieje, że w przestrzeni, która programowo powinna być wolna od seksu, korupcji i przemocy, patologia goni patologię?
Nie da się zaprzeczyć, że w przypadku Kościoła mamy do czynienia z organizacją, która od dekad celowo utrudnia krajowym organom ściganie przestępstw, w które zamieszani są funkcjonariusze tej korporacji. Unika współpracy z sądami i prokuraturami, nie dostarcza im akt dotyczących nadużyć, utajnia wewnętrzne postępowania, zastraszając świadków przysięgami i świętymi tajemnicami, które mają utrudnić dotarcie do prawdy.
Jak wykazano wiele razy, systemowo stosowane są przez tę organizację strategie mające na celu ochronę przestępców, którym Kościół stwarzał warunki do popełniania kolejnych przestępstw. Widzimy to dokładnie w przypadku sposobu postępowania z pedofilami w sutannach. Przerzucani z parafii do parafii trafiali na kolejne, nowe łowiska, gdzie bezkarni, mając zupełnie czystą kartę, dopuszczali się recydywy, gwałcąc kolejne ofiary.
O ile inne podmioty — korporacje, instytucje państwowe — od zawsze kreują mechanizmy mające je doskonalić, Kościół zachowuje się zupełnie nieracjonalnie. Tak właśnie działa system kościelny i nie powinno nas dziwić, że ta instytucja nie jest zdolna do oczyszczenia. Ona nie chce się oczyścić.
Patologiczny system
Hierarchia kościelna nie kwapi się, by w jej strukturze zapanowała transparentność. Nikomu na tym nie zależy. Efekt jest taki, że stworzono patologiczny system, w którym karierę robią cwaniacy i mierni, choć posłuszni przełożonym, akolici. Gdy już raz rozsiądą się na urzędach, są nie do ruszenia i ani myślą wpuszczać do gremiów decyzyjnych jakichkolwiek reformatorów.
Swoi, sprawdzeni na poligonie kurialnych synekur dworzanie pną się do góry. Co istotne, nie ma też zewnętrznych warunków, które prowokowałyby jakiekolwiek zmiany. Skoro ludzie uczestniczący w praktykach religijnych dają na tacę, bez gadania uiszczają opłaty za sakramenty oraz całują biskupów w pierścień, wszystko doskonale się kręci. Co prawda od czasu do czasu wybuchają skandale, które sieją pewien zamęt, jednak w gruncie rzeczy hierarchia nic sobie z tego nie robi.
Pytając, dlaczego tak się dzieje, trzeba sięgnąć do historii, która jasno pokazuje sposób funkcjonowania tej pazernej korporacji.
Przede wszystkim należy dostrzec, że system działania Kościoła służy tak naprawdę bardzo wąskiej grupie establishmentu. Służyć ma temu skupienie władzy w rękach jednostek: papieży, biskupów – udzielnych książąt, którzy nie podlegają żadnej kontroli. Brak kontroli nad finansami, choćby wewnętrznej, to kolejny rys działania Kościoła. Równie dobrze może głosić, że jest biedny i bogaty. Bogacąc się na wdowim groszu, powstają majątki hierarchów. Wystarczy wspomnieć skandaliczne historie opisywane na na tych łamach: kardynała Becciu czy Sławoja Leszka Głodzia.
Arbitralność awansów oparta na sympatiach, często homoseksualnych zależnościach, to kolejny filar tego patologicznego organizmu. Uosobieniem tego fenomenu jest historia awansowania przez Jana Pawła II Juliusza Paetza do funkcji biskupa, zaraz po ujawnieniu jego homoseksualnej historii w Watykanie.
Trzeba zauważyć, że Kościół zawsze był po stronie latyfundystów, panów feudalnych, wspierając eksploatowanie ludzi położonych niżej w tej specyficznej hierarchii. Tu absolutnie doszło do rozejścia z impulsem ewangelicznym, który mówił, że wszyscy są równi. Ale kwestie ekonomiczne to tylko jedna sprawa. Bardziej bulwersująca jest oczywiście odpowiedzialność za śmierć milionów ludzi. Historia opisana w "Babilonie" jasno pokazuje, że przedstawiciele Kościoła brali jak najbardziej aktywny, a nie tylko symboliczny, udział w eksterminacji rdzennej ludności w obu Amerykach. To okres w historii porównywalny dziś z holokaustem. Nie tylko, jeśli chodzi o liczbę ofiar, ale nawet na poziomie stosowanej wówczas frazeologii – księża, dokładnie jak później naziści, mówili wtedy otwarcie o tym, że biały człowiek jest lepszy i potrzebuje przestrzeni życiowej, a tożsamość tubylczą należy kastrować. Sposób myślenia katolickich kolonizatorów jako żywo przypominał to, co mogliśmy potem usłyszeć w przemówieniach faszystowskich przywódców.
Kobiety w Kościele i mit Matki Teresy
Nie mamy też wątpliwości, że w Kościele nie dojdzie do zmian, póki nie dojdą w nim do głosu kobiety. Władcy Kościoła wyraźnie czują, że kobiecy głos byłby dla tej struktury bardzo destrukcyjny. Gdyby kobiety miały coś do powiedzenia w Kościele, nie pojawiłoby się wiele patologii.
Wszystkie kobiety, które z jakiegokolwiek powodu były podejrzewane o zbyt swobodne prowadzenie się – a mogło chodzić o każdy drobiazg – mogły zostać arbitralnie skierowane do ośrodków prowadzonych przez zakonnice. Tam były zaprzęgane do robót przymusowych, testowano na nich szczepionki. Miały milczeć, cierpieć, ażeby Bóg im wybaczył. Torturowano je, bito, stosowano wyzysk, odbierano dzieci. Do dziś odkrywane są groby ofiar katolickiej Irlandii. Dzieci masowo grzebano w szambach. W ten sposób wykorzeniano najdrobniejsze przejawy kobiecej autonomii i wolności, odbierano głos osobom o dużej inteligencji i wielkiej wrażliwości.
Kościół hołubił kobiety bezwzględnie posłuszne hierarchii, zafiksowane na punkcie aborcji i sterylności seksualnej. Jednym z najbardziej zakłamanych mitów w najnowszej historii Kościoła jest święta Teresa z Kalkuty. Wokół tej osoby pojawiają się kłamstwa na skalę wręcz niewiarygodną. Prosty przykład: kiedyś realizowany był reportaż na jej temat, podczas nagrywania wywiadu wykorzystano nową technologię oświetlania postaci. A potem dziennikarz, który przeprowadzał tę rozmowę, rozsiał plotkę, że to cud, boska światłość. Podobnie było z jej innymi "cudami", np. uzdrowieniami za jej sprawą, o których lekarze jasno mówili, że są wynikiem skutecznej terapii i podawania leków. Ale Kościół widział korzyści w rozprzestrzenianiu się tego zakłamanego mitu. Ale to oczywiście tylko drobiazgi w porównaniu z tym, jak ta kobieta traktowała ludzi biednych, którymi miała się opiekować. Sama znana była z tego, że podróżowała po całym świecie w klasie biznes, a dla osób przebywających w kierowanych przez nią ośrodkach brakowało nawet jednorazowych igieł i innych podstawowych materiałów medycznych.
KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze.