Dodaj do ulubionych

>> Szef Lewiatana o "lex Tusk": :O)

01.06.23, 19:40
Polski biznes zawsze sobie radził, ale są granice >>


Leszek Kostrzewski Piotr Miączyński
01.06.2023


Wiem, że biznes wciąż narzeka - a to na niestabilność prawa podatkowego, a to na skomplikowany "Polski ład", a mimo to gospodarka sobie radzi. Ale jest pytanie, czy nie radziłaby sobie dużo lepiej, gdyby nie było "Polskiego ładu", "lex Tusk", "lex TVN", ataków na TOK FM - mówi Maciej Witucki, szef skupiającej przedsiębiorców Konfederacji Lewiatan.

Leszek Kostrzewski, Piotr Miączyński: Co przedsiębiorcy sądzą o "lex Tusk"?

Maciej Witucki, szef Konfederacji Lewiatan: Pomijając wymiar polityczny i społeczny, z punktu widzenia biznesu jest to uderzenie w zaufanie. Nasi rządzący sześć lat temu w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju pisali, że przechodzimy z grupy krajów rozwijających się do krajów rozwiniętych. Taki był cel. Tyle że zamiast się rozwijać, my się cofamy. Pod względem praworządności jesteśmy sytuowani między Turcją a Wietnamem. To sprawia, że trudno nam się będzie bić o przyciąganie do naszego kraju biznesów innych niż montownie z tanią siłą roboczą.

Co konkretnie przeraża przedsiębiorców w "lex Tusk"?

Arbitralność. Pisanie ustawy na zamówienie. Jeśli można uchwalić prawo, by - jak piszą media - wyłączyć z wyborów dwie osoby, konkretnie dwóch byłych premierów - Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka, to jutro można uchwalić prawo nacjonalizujące autostradę między Warszawą a Świeckiem. Albo jakiekolwiek inne przepisy, będące po myśli rządzących. Tu nie tylko chodzi o nieprzewidywalność i niechlujność polskiego prawa, ale tworzenie go pod konkretne potrzeby.

Nie przesadza pan?

Ani trochę. Dziś przeglądałem prasę i przeczytałem, że mamy kolejny rekord inwestycji na Półwyspie Iberyjskim. Ja bym chciał słuchać o kolejnych rekordach inwestycji prywatnych w Polsce. W tej atmosferze nie ma jednak co na to liczyć. Oczywiście będą montownie, rozlewnie wód gazowanych, którymi dziś się rząd chwali, ale nie o tym mówiliśmy sześć lat temu. Warto więc, aby rządzący wrócili do lektury własnych dokumentów strategii rozwoju.

Biznesowi nie po drodze z tą władzą?

Ostatnie badania Lewiatana pokazują, że 60 proc. przedsiębiorców chce jesienią zmiany władzy. Polski biznes zawsze sobie radził, nawet za PRL-u dawał radę. Ale są granice tego radzenia. Mamy inflację, wojnę za granicą, kryzys energetyczny. Jak do tego dodajemy prawo pisane pod konkretne osoby, to to nie pomaga biznesowi. Widzieli panowie komunikat Rady Przedsiębiorczości, czyli dziewięciu największych organizacji pracodawców?

To rzadkość, aby w ciągu kilku godzin tyle organizacji wystąpiło wspólnie przeciwko danej ustawie, w tym przypadku przeciwko "lex Tusk". To pokazuje, że nawet konserwatywny biznes, który zawsze jakoś tam układał się z rządzącymi, widzi granicę, której nie powinno się przekraczać.

Wiem, że biznes wciąż narzeka - a to na niestabilność prawa podatkowego, a to na skomplikowany "Polski ład", a mimo to gospodarka sobie radzi. Ale jest pytanie, czy nie radziłaby sobie dużo lepiej, gdyby nie było "Polskiego ładu", "lex Tusk", "lex TVN", ataków na TOK FM. Myślmy w tym kierunku. To są stracone szanse rozwojowe

Myśli pan, że przez "lex Tusk" spadną inwestycje w Polsce?

Skoro duży biznes zagraniczny proste rzeczy lokuje w Turcji i Chinach, to będzie je lokował też w Polsce. Pytanie, czy to są nasze ambicje. Czy naszą ambicją nie były czasem biznesy skomplikowane, o dużej wartości dodanej, z nowoczesnymi technologiami, centrami badawczymi itp.? Tymczasem główna inwestycja Tesli pojawi się pod Berlinem, a nie w Polsce. Boję się, że właśnie przez "lex Tusk" najlepsze inwestycje będą nam uciekać.


wyborcza.biz/biznes/7,177151,29821239,witucki-szef-lewiatana-60-proc-przedsiebiorcow-chce-jesienia.html?_ga=2.103529216.1431073554.1684841857-450745705.1683828197&_gl=1*15f3nhn*_gcl_au*MTM2ODU0NjMwNi4xNjgzODI4MTk3#S.TD-K.C-B.5-L.1.duzy

Spadek zagranicznych inwestycji w Polsce byl logicznym i spodziewanym nastepstwem rzadow klero-faszystow. Majac do czynienia z taka post-komunistyczna holota zagraniczny byznes woli nie ryzykowac. Bo moze sie takze spodziewac siurpryzy w postaci nacjonalizacji, na przyklad. Wie, ze po tych zlodziejach moze spodziewac sie wszystkiego najgorszego.








KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.

Obserwuj wątek
    • boomerang Re: >> Szef Lewiatana o "lex Tusk": :O) 02.06.23, 01:22

      > Majac do czynienia z taka post-komunistyczna holota zagraniczny byznes woli nie ryzykowac. Bo moze sie takze spodziewac siurpryzy w postaci nacjonalizacji, na przyklad. Wie, ze po tych zlodziejach moze spodziewac sie wszystkiego najgorszego.

      Twój wniosek Krzyżtopie zaprzecza temu co stwierdził szef Lewiatana:
      "Skoro duży biznes zagraniczny proste rzeczy lokuje w Turcji i Chinach, to będzie je lokował też w Polsce."
      Na drugi raz czytaj uważniej i nie konfabuluj.
      • benek231 >> Szef Lewiatana o "lex Tusk": :O) 02.06.23, 07:16
        Czytaj wszystko i ze zrozumieniem, ty antydemokratyczne gowno.






        boomerang napisał:







        KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
        Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
        • boomerang Re: >> Szef Lewiatana o "lex Tusk": :O) 02.06.23, 10:16
          O, dzięki ci, Krzyżtopie, że po pójściu po rozum do odbytu, przywróciłeś mi jednak zaszczytny tytuł AG.
    • benek231 Promotor Du*y o "Lex Tusk" i o prezydęcie :O) 15.06.23, 10:03
      (...) Myślał pan, że prezydent zawetuje ustawę?

      Tak. Liczyłem, że pewnej granicy nie przekroczy. Bo to, co zrobił, jest nie tylko bezprawne, ale nieetyczne i niemoralne. Niegodne prezydenta. A potem to już czysta hipokryzja. Ta jego nowelizacja jest zwykłym pozorem. To wszystko się rozmydli. Przecież nie wiadomo, czy marszałek Witek wprowadzi do porządku obrad Sejmu nowelizację prezydenta. Widać, jaki stosunek do niego ma kierownictwo partii. Myślę, że on to czuje, to jest upokarzające dla niego. Czuje to w swojej słabości, czuje, że jest pomijany, ale nie potrafi się przeciwstawić.

      Analizował pan "lex Tusk". Prawnicy wskazują, że jest tam co najmniej 13 naruszeń konstytucji.

      Myślę, że nie ma znaczenia, czy to jest trzynaście czy kilka przykładów naruszeń. Wystarczy jedno. To jest coś tak kardynalnego... Tam konstytucja w ogóle nie istnieje. To nie jest ustawa czy akt prawny. Z punktu widzenia legislacyjnego to zupełne zero. Patrzę na ten twór i muszę powiedzieć, że demokratycznego państwa prawa nie ma, nie ma demokracji. Te eufemizmy, które słyszę, że zmierzamy do końca demokracji albo że jesteśmy na drodze do autorytaryzmu, nie oddają rzeczywistości. My już nie mamy demokracji. Demokracja to był marsz 4 czerwca. Po stronie władzy nie ma żadnej demokracji. My mamy autorytaryzm.

      Prezydent na drugi dzień podniesionym głosem próbował uzasadnić swoją decyzję...

      Bardzo podniesionym głosem. Bo się boi. To było zupełnie puste. Myślę, że poczuł, że zrobił źle i chciał się wycofać i wytłumaczyć, ale nie umie tego. Dlatego miota się i pozostaje tylko krzyk.

      Próbą wycofania się jest nowelizacja?

      To żadna nowelizacja, z punktu widzenia legislacyjnego to nawet nie jest poprawna forma ustawy. Te trzy zmiany, które proponuje prezydent w stosunku do pierwotnej wersji, niczego nie ratują. Pierwsza, że w komisji nie będą zasiadać posłowie. Ale przecież PiS może wprowadzić do komisji swoich ludzi. Znajdzie sobie 9 osób. Mówiło się o Kurskim, Cenckiewiczu. Więc to nie ma żadnego znaczenia, że to nie będą posłowie. Poza tym najważniejsze jest to, że członkowie komisji dalej nie podlegają żadnej odpowiedzialności.

      Jeśli chodzi o cofnięcie środków zaradczych: zamiast tego jest postanowienie komisji, że dana osoba nie daje rękojmi należytego postępowania w sferze publicznej. To wilczy bilet. To skazanie, bo ogromna większość przepisów mówi, że osoba zaangażowana w służbie publicznej ma być nieskazitelnego charakteru i dawać gwarancję uczciwego działania. Jak się go takiej rękojmi pozbawi, to jest jeszcze gorsze niż wcześniejsze wykluczenie na 10 lat. Bo to stempel na zawsze.

      Teraz ma przysługiwać odwołanie do sądu apelacyjnego, a nie administracyjnego, jak w pierwszej wersji ustawy.

      Tak, pozornie to może dobra zmiana. Duda, jako specjalista od prawa administracyjnego wiedział, że sąd administracyjny nie będzie zajmował się kwestiami merytorycznymi i że taka ochrona sądowa byłaby iluzoryczna. Stąd przeniesiono to do postępowania cywilnego. Tyle że taka sprawa może trwać nawet latami, a na razie wilczy bilet będzie działał. I jeszcze jedna kwestia: poza wyjątkowymi sytuacjami, w 95 proc. decyzja administracyjna nie jest zaskarżana do sądu powszechnego. A w nowelizacji ciągle nazywa się orzeczenie komisji decyzją administracyjną. Tego w nowelizacji prezydent, przecież znawca prawa administracyjnego, nie zmienił. A komisji tej nie można nazwać przecież organem administracyjnym, bo ten powinien mieć konkretną kompetencję do administrowania. I tylko do tego. Doktor prawa administracyjnego powinien wiedzieć, co to jest administrowanie. A ta komisja została nazwana organem administracyjnym, ma wydawać decyzje administracyjne. Tylko czym ta komisja ma administrować? Z punktu widzenia nauki prawa to zasadnicza wada.

      Mówimy więc o sądzie kapturowym?

      Można tak powiedzieć. Bo oczywiste jest, że cała ta komisja wymierzona jest w opozycję, o czym świadczy choćby ten nagły pośpiech w jej powołaniu przed wyborami.

      Część komentatorów przestrzega, że prezydencka nowelizacja "lex Tusk" może być pułapką, podobną, jak w przypadku zawetowania dwóch z trzech ustaw sądowych. Po tej decyzji masowe protesty opadły.

      Być może taki był przebiegły zamiar, ale mam wrażenie, że autorem nie jest raczej Andrzej Duda. Myślę, że motywacja była inna: że prezydent jednak zadziałał pod wpływem różnych opinii, w tym Amerykanów. Ale to i tak kosmetyczne zmiany, bez większego znaczenia. Bo jest jedna istotna jeszcze rzecz. Sąd powinien zbadać zgodność działań z prawem materialnym. Ale tu nie ma prawa materialnego. Bo co to znaczy "wpływy rosyjskie", na czym tu się oprzeć? Czy jak pójdę na koncert Czajkowskiego, to jestem pod wpływem rosyjskim? Jak żartobliwe powiem "aluzju poniał" to też? Czy nie należy czytać Dostojewskiego czy Puszkina? To oczywiście przesada, ale to wszystko pokazuje, że sformułowanie o wpływach rosyjskich nic nie znaczy w świetle prawa materialnego. Sąd byłby bezradny w ocenie ewentualnej winy. Bo nie ma czego badać, gdyż od strony materialnej nie wiadomo, co to jest wpływ rosyjski.

      Czyli mówiąc prosto: jak w prawie mamy określone, co jest przestępstwem, to sąd ma punkt odniesienia...

      Tak. Skoro w przepisach jest, że budowa ma spełniać określone warunki, to patrzy się, czy budowa spełnia je. Jest jakaś podstawa. A tu nie ma żadnej podstawy. Sąd byłby bezradny. To nie jest żadne prawo, jakaś procedura przyjęta do jakieś decyzji, której podstawa jest kompletnie rozmyta i enigmatyczna.

      Może ustawa jest celowo tak napisana, by nie mieć konkretnego punktu odniesienia?

      Oczywiście. I to może dotyczyć każdego, nie tylko Tuska.

      Czy o Andrzeju Dudzie można jeszcze mówić, że jako prezydent formalnie jest strażnikiem konstytucji?

      Nie jest strażnikiem. Ślubował na konstytucję, ale to tyle. Jako strażnik ma dbać o jej przestrzeganie, ale ani chwili tego nie robi. Ciągle ją łamie.(...)


      krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,29860036,prof-jan-zimmermann-po-lex-tusk-polska-nie-jest-juz-panstwem.html?_gl=1*1d0o3zy*_gcl_au*MTM2ODU0NjMwNi4xNjgzODI4MTk3&_ga=2.164471036.294082764.1685949204-450745705.1683828197#S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy
      No prosze jaka mila niespodzianka. Czyli jeszcze wieksze uznanie dla prof. Jana Zimmermanna. Gdyz bylem pewien, ze w Krakowie to tylko dziwolagi, glupki, i poyeby sie legna. No coz - pomylilem sie. Znalazl sie wyjatek.









      KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
      Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
      • benek231 Promotor Du*y o "Lex Tusk" i o prezydęcie :O) 17.06.23, 07:19
        Były promotor naukowy o Andrzeju Dudzie: "Chwiejny, słaby, całkowicie się zapętlił"

        Co cechowało Andrzeja Dudę wówczas jako studenta i doktoranta?

        Pracowitość, poważne podejście do przedmiotu, bardzo interesował się prawem administracyjnym. Na pewno też duża elokwencja i... duża odwaga, co ważne u studentów, którzy zgłaszają się do odpowiedzi i nie wstydzą się tego, że mogą udzielić błędnej. I duża sympatia. Andrzej Duda był sympatycznym człowiekiem. Moja córka była potem jego studentką i mówiła, że bardzo dobrze prowadził ćwiczenia.

        Patrząc na te blisko 8 lat prezydentury Andrzeja Dudy, trudno uwierzyć w odwagę jako cechę jego charakteru...

        O tej odwadze mówiłem, charakteryzując tylko jego postawę na uczelni. Śmiało zabierał głos na ćwiczeniach, seminariach. Jego głos się wtedy liczył.

        Gdy został politykiem, stawał się coraz mniej odważny. Nie jestem psychologiem, ale mam wrażenie, że stał się człowiekiem słabym, podatnym na wpływy innych.

        Gdy był podwładnym u Zbigniewa Ziobry, potem Lecha Kaczyńskiego, a po katastrofie smoleńskiej - Jarosława Kaczyńskiego - wszyscy po kolei mieli wpływ na niego, a on mu się poddawał. A im ten polityczny wpływ był silniejszy, tym Andrzej Duda stawał się bardziej posłuszny. Przecież jak popatrzy się na jego prezydenturę, to owszem, czasami coś zawetował, wybijał się na samodzielność, ale za chwilę podpisywał następną szkodliwą ustawę. I choć w sprawach Ukrainy zaczął zachowywać się jak mąż stanu, to podpisem pod "lex Tusk" wszystko znowu podeptał. Tu już o żadnej odwadze nie ma mowy. Nie powiem, że jest tchórzem, bo byłoby to wobec niego nie w porządku, ale jest człowiekiem słabym i uległym. I nie potrafi sobie z tym poradzić. Współczuję mu po ludzku, bo całkowicie się zapętlił.

        Przecież w drugiej kadencji Andrzej Duda nie musi starać się o reelekcję i wieszczono, że to dla niego szansa na wybicie się na samodzielność. Skąd więc ta chwiejność prezydenta?

        Duda takim jest człowiekiem. Słabym, nie poradził sobie. Jak jest telefon z Nowogrodzkiej, to robi to, co mu mówią, jak mu coś prezydent Biden powiedział, to z kolei co innego robił, żona zapewne też ma mu coś do powiedzenia. Jest pod obstrzałem. Zrobił się chwiejny, za słaby, stąd te jego próby: krok do przodu, potem dwa kroki w tył. Ciągle taka chwiejność. Nie widzę, by mógł się z tego wyplątać. Do tego nie potrafił sobie dobrać ludzi. Co zresztą charakteryzuje całą ekipę PiS, brakuje tam ludzi na poziomie.

        "Zablokował mój numer, nie mamy kontaktu". Jak prezydent Duda uciął kontakty ze swoim mentorem


        Gdy Andrzej Duda stanął do pojedynku o prezydenturę z Bronisławem Komorowskim miał pan dylemat, na kogo głosować?

        Nie, nie miałem. Głosowałem na Komorowskiego, choć też miałem do niego zastrzeżenia. Pomyślałem sobie tylko: "To niesłychane, nasz asystent nam na zebraniach herbatę podawał i zmywał szklanki. Nasz Andrzejek lubiany będzie teraz prezydentem Polski?!".

        Przecież znałem Andrzeja Dudę bardzo dobrze. Moja żona traktowała go troszkę z dystansem, mówiła mi: "Popatrz, jak on ci się podlizuje". Może i tak, ale ja go lubiłem. Kiedyś stanął samochodem pod naszym garażem i tak zatarasował wyjazd, że jak żona wyjeżdżała, otarła o drzwi bok samochodu, bo nie mogła inaczej skręcić. Na drugi dzień Andrzej przyszedł w uniformie majstra, ze skrzynką narzędziową. Do dziś mam drzwi garażu obite wtedy przez niego gąbką, by już to się nie powtórzyło. Przepraszał, że zwróci koszty naprawy samochodu. Taki to był sympatyczny chłopak. Kiedy był jeszcze pracownikiem uniwersytetu, zadzwonił do mnie w wakacje z pytaniem, czy ja nie mam nic przeciwko temu, że zatrudni się u Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zaskoczył mnie, bo przecież nie musiał mnie pytać, co ja miałem mieć przeciwko, jeśli tylko się uczelnia zgodzi. To był przecież jego wybór. A on jeszcze potem zadzwonił do mnie i powiedział, że będzie tam podsekretarzem stanu.

        My naprawdę się przyjaźniliśmy. Wspieraliśmy się, gdy komuś w rodzinie pogorszyło się zdrowie. Jak byliśmy na wakacjach nad morzem w sąsiednich miejscowościach, to umawialiśmy się na plaży. Ja szedłem 2 km, on 2 km. Przynosił mi kolejny rozdział pracy doktorskiej, ja mu dawałem przeczytany przeze mnie. A przypomnę były to wakacje. Zaprosił mnie wtedy raz do siebie w tej miejscowości, byli jego rodzice, obiad.

        Długo nie mogłem uwierzyć, że "nasz Andrzejek" został prezydentem. Długo komentowaliśmy to w katedrze. Wtedy, w tych pierwszych tygodniach jego prezydentury, nikt nie rozważał, czy to dobry wybór, czy zły, jaka będzie ta prezydentura, czy Duda będzie sprzeciwiał się Kaczyńskiemu. Byliśmy oszołomieni samym jego wyborem. Wtedy jeszcze do mnie dzwonił, czasem nawet w nocy, konsultował się, radził. Zresztą w przemówieniu inauguracyjnym, wymienił mnie z nazwiska, dziękował, że u mnie studiował...

        A potem, jak skrytykowałem go pierwszy raz w wywiadzie dla TVN w sprawie ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika, przestał dzwonić. Zablokował mój numer. Nie mamy więc kontaktu, nawet życzeń świątecznych. Gdy dwa lata temu zmarła moja żona, nie przysłał mi nawet kondolencji, choć znał moją żonę bardzo dobrze.

        Przykre...

        krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,29860036,prof-jan-zimmermann-po-lex-tusk-polska-nie-jest-juz-panstwem.html?_gl=1*1d0o3zy*_gcl_au*MTM2ODU0NjMwNi4xNjgzODI4MTk3&_ga=2.164471036.294082764.1685949204-450745705.1683828197#S.TD-K.C-B.1-L.2.duzy

        No coz, jaki ten Du*a glizdowaty by nie byl to, trzeba przyznac, ze godnie was reprezentuje, Najmilsi.










        KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
        Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
        • benek231 Promotor Du*y o "Lex Tusk" i o prezydęcie :O) 19.06.23, 22:04
          >> Przecież znałem Andrzeja Dudę bardzo dobrze. Moja żona traktowała go troszkę z dystansem, mówiła mi: "Popatrz, jak on ci się podlizuje". Może i tak, ale ja go lubiłem. >>
          **

          Ten fragment zdecydowanie wart byl podkreslenia.

          Prezydeta macie na medal - udal wam sie, po prostu. Zuch. smile

          I wiem, Najmilsi, ze jestescie z niego dumni.








          KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
          Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka