Dodaj do ulubionych

"Sprawa Joanny z Krakowa. :O)

21.07.23, 17:17
Tu widać i czuć ideologię - ścigania kobiet za decydowanie o własnym ciele i życiu."

Agnieszka Kublik
20.07.2023


Policjanci nie chronili Joanny, bo miała myśli samobójcze. Oni na nią napadli.

Zastanawia, ile rzeczy w sprawie Joanny z Krakowa poszło bardzo nie tak. Kto popełnił błędy i dlaczego? Lekarka, która zadzwoniła na numer alarmowy? Policja, która pilnowała Joanny?

Dlaczego lekarka (psychiatra), do której zadzwoniła Joanna, była tak zaniepokojona stanem swojej pacjentki, że uznała, że zagraża sama sobie? Joanna twierdzi, że na początku rozmowy telefonicznej z lekarką wręcz zaznaczyła, że nie ma myśli samobójczych („powiedziałam, że nie chcę sobie nic zrobić").

Ale może Joanna rzuciła w tej rozmowie jakieś słowo, które zaniepokoiło lekarkę do tego stopnia, że uznała, że jej pacjentka może sobie zrobić krzywdę? To niewykluczone, ale mało prawdopodobne, bo - jak opowiada Joanna - nie miały wielu spotkań terapeutycznych. („Nigdy nie miałam z nią dobrego kontaktu. Po prostu wypisywała mi leki, bardzo rzadko się widywałyśmy").

Joanna powiedziała lekarce o ciąży i o aborcji. W zaufaniu, jakie musi istnieć w kontakcie pacjenta z lekarzem. Dlaczego lekarka zdradziła swoją pacjentkę i powiedziała o tym policji? Czy informacja o tym, z jakiego powodu pacjentka może sama sobie zagrażać, była policjantom niezbędna?

Załóżmy na potrzeby tego wywodu, że lekarka miała rację - Joanna była w tak złym stanie, że mogłaby targnąć się na własne życie. Wtedy musiała powiadomić policję, a ta musiała działać. Jeśli policja przyjęła słowa lekarki za prawdopodobne, to musiała założyć, że Joanna może mieć przy sobie np. jakieś tabletki, których zażycie byłoby niebezpieczne lub nawet zagrażałoby jej życiu. Co by się działo, gdyby lekarka miała rację i gdyby Joanna, już pilnowana przez policję, zażyła jakieś niebezpieczne leki?

Ale jeżeli przyjąć, że lekarka Joanny i wezwani przez nią policjanci tak bardzo obawiali się o jej stan psychiczny, to dlaczego robili wszystko, by poczuła się gorzej? Naprawdę fatalnie. - Poczułam, że oni [policja] mogą wszystko, co im się podoba. Że ja w tej chwili jestem odzierana z ludzkiej godności i nie ma nic, co mogę z tym zrobić - opowiada Joanna.

Gdzie była wtedy jej lekarka? Jak dbała o jej dobrostan? Jak policjanci chcieli Joannie pomóc? Dlaczego Joanna trafiła na SOR, a nie do szpitala psychiatrycznego? Dlaczego policja ukradkiem zabrała jej laptopa? Dlaczego zabrała jej telefon komórkowy? Dlaczego legitymowała lekarzy, którzy chcieli Joannie pomóc zachować godność? Dlaczego Joanna została przewieziona do drugiego szpitala? Dlaczego na oddział ginekologiczny, skoro chodziło o stan jej umysłu? Dlaczego w żadnym szpitalunie rozmawiał z nią psychiatra? Dlaczego policjantki kazały jej się rozebrać do naga już po badaniu ginekologicznym? Robić przysiady? Kaszleć? Czego szukały? Nie leków, które mogłaby zażyć Joanna, bo gdyby tak było, to policja mogłaby to sprawdzić, gdy Joanna była w domu.

Nie, policjanci nie chronili Joanny, bo miała myśli samobójcze. Oni na nią napadli. Żadnej wrażliwości, empatii, nawet zwykłej sympatii wobec osoby najwyraźniej w złej kondycji psychicznej. Ba, nawet kultury osobistej zabrakło.

A lekarka, która - jak mówi Joanna - „po prostu wypisywała jej leki", wykazała się co najmniej brakiem zawodowego wyczucia. Nie dość, że nie pomogła pacjentce pokonać ataku paniki, to przyczyniła się do kolejnego. Nawet jeśli mogła podejrzewać, że Joanna jest dla siebie zagrożeniem, przenigdy nie powinna była pozwolić, by tak została potraktowana.

Tu widać i czuć ideologię - ścigania kobiet za decydowanie o własnym ciele i życiu. To ideologia pchnęła policjantów, lekarkę, do niszczenia życia innym. Duszna, przytłaczająca i zatęchła ideologia tej władzy.

Nie rozgrzeszam tak policji czy lekarzy. Twierdzę, że w swojej pracy kierują się nie etyką i procedurami, ale ideologią. To przestępstwo wobec obywateli.

To, że dziś raczej policji się boimy, niż jej ufamy, to jasne. Do policjantów zaufanie ma zaledwie 14 proc. Polaków, czyli mniej, niż jest wyborców PiS. Ale czasy, w których trzeba się bać własnego lekarza, to koszmar dla pacjentów. Czyli dla nas wszystkich.


wyborcza.pl/7,75398,29992498,to-nie-policjanci-to-ideologia.html#S.opinion-K.P-B.1-L.4.glowka

Otoz to, policjanci napadli na pania Joanne. Tak jak napadali na kobiety demonstrujace na roznych marszach protestacyjnych i indywidualnych protestach. Kiedy to bili demonstrujace kobiety, rzucali sie w kilku na jedna i przygniatali do ziemi, dusili, wylamywali rece i nogi, strzelali gazem pieprzowym prosto w twarz z kilku centymetrow, pozniej wlekli kobiete jak szmate i wrzucali do samochodu, by nastepnie trzymac je godzinami na komendach bez wody, jedzenia, i adwokata. Ale i to nie koniec gdyz pozniej nekane byly pozwami na komendy i do sadow, oraz nachodzone w domach przez roznych umundurowanych bandytow.
Chodzilo o odebranie kobietom poczucia wlasnej wartosci, a w zamian wcisniecie w glowy przekonania o wlasnej bezsilnosci - o zszarganie i zdeptanie ich godnosci, oraz wybicie z glowy checi do udzialu w kolejnych demonstracjach. Chodzilo o odczlowieczenie tych kobiet i nie tylko kobiet - by poczuly sie nikim i niczym, by im bylo wstyd przyznac sie do tego.

Tak oto PiS, ktore wyroslo z tej czesci pnia Solidarnosci ktora nie chciala strajkowac, zdecydowalo podbic narod Polski i go upodlic.











KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
Obserwuj wątek
    • pikrat Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 21.07.23, 19:35
      Świetny tekst. Może felusiak1 przeczyta? Pewnie tak ale szansa, ze będzie to miało wpływ ja jego poglądy w tej sprawie jest niewielka. To człek zindoktrynowany, niezdolny do wyciągania właściwych wniosków z informacji, które go otaczają.
      • felusiak1 Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 21.07.23, 21:04
        Ja operuję w świecie faktow a nie emocji. Cala sprawa, ktora miala miejsce w kwietniu jest rozdmuchiwana przez GazWyb i TVN.
        Joasia zadzwonila do swojej lekarki, psychiatryczki co znaczy, ze miala bagaż. Lekarka zadzwonila na 112 a nie na policję. To 112 zadzwonil po pogotowie i na policje.
        To, ze Joasia teraz mówi, ze nie miala mysli samobojczych nie wytrzymuje krytyki. Ta lekarka tego nie wymysliła.
        Zostala wciagnieta w wir przez Joasie.
        Zalózmy, ze lekarka zamiast dzwonić na 112 poradzila Joasi aby sama zadzwonila na pogotowie i nie zawracala jej glowy duperelami. Jesli Joasia nie miala samobojczych mysli to po cholerę dzwonila do lekarki psychiatryczki?
        Na marginesie, ta lekarka doskonale wie na jakie zaburzenia cierpi Joasia i ten fakt mógl zaważyć na decyzji skontaktowania się z 112.

        Kublik napisala: Tu widać i czuć ideologię - ścigania kobiet za decydowanie o własnym ciele i życiu. To ideologia pchnęła policjantów, lekarkę, do niszczenia życia innym. Duszna, przytłaczająca i zatęchła ideologia tej władzy.
        Nie można napisać czegoś bardziej idiotycznego. Lekarka popelnila kardynalny bląd wdajac się w decydowanie o ciele i zyciu Joanny czym zniszczyla jej zycie. Powinna byla się nie angażować. Joanna bylaby dzisiaj 2 metry pod ziemia i nikt by się tym nie przejmował.

        I jeszcze jedno. Joasia wzięla pastylki bo chlopak ja rzucil i rzecz jasna ona juz tego bachora nie chciala.
        Byloby znacznie lepiej gdyby jednak aborcja w Polsce byla legalna. Joasie nie dzwonilyby w srodku nocy do swoich psychiatryczek po pomoc. Psychiatra bylby na miejscu w szpitalu dokonujacym aborcji.
      • benek231 "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 21.07.23, 21:35
        pikrat napisał:

        > Świetny tekst. Może felusiak1 przeczyta? Pewnie tak ale szansa, ze będzie to m
        > iało wpływ ja jego poglądy w tej sprawie jest niewielka. To człek zindoktrynowa
        > ny, niezdolny do wyciągania właściwych wniosków z informacji, które go otaczają.
        **
        Dlatego, miedzy innymi, mnie juz przestalo bawic uzeranie sie z pisiorami. Kazdy z nich to albo idiota albo pelen zlej woli. Ten tu Falusik jedno i drugie. On jest antydemokratyczne gowno Trumpa i takze antyaborcjonista. Jaki jest sens rozmawiac 20 rok o prawach kobiet z kims kto ma starannie nasrane do lba przez ten zlodziejski kosciolek(?) A w dodatku oszukuje, manipuluje, ucieka gdy go przyszpilisz, przekreca argumenty i dyskutuje sam ze soba, itp. itd. Z antydemokratycznym gownem nie rozmawia sie - mozna je wylacznie niszczyc. Zraszta masz doswiadczenie z fanatykiem-Kretynem i musisz przyznac, ze polemiki z nim to wylacznie strata czasu i energii. Podobnie z Falusikiem.
        Doradzam wiec abys na dzien dobry siarczyscie trzenal go w glupi ryj a nastepnie wen splunal.

        Jutro podrzuce wiecej podobnego materialu bo teraz musze jechac.









        KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
        Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
        • felusiak1 Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 21.07.23, 23:49
          Sam ze sobą to ty, benek dyskutujesz. W dodatku nie masz dobrego argumentu na podparcie swoich banialuk to wyzywasz bogu ducha winnych ludzi i szczujesz.
          Napisaleś: Z antydemokratycznym gownem nie rozmawia sie - mozna je wylacznie niszczyc
          No i sam widzisz, ze jesteś z BOLSZEWICKIEGO plemienia.
          • boomerang Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 22.07.23, 00:35
            O, tak. Krzyś to bolszewik z krwi i kości. Takich też w Solidarności nie brakowało.
    • benek231 Przeprosil w imieniu wszystkich lekarzy :O) 23.07.23, 15:26
      Toksykolog: "Pani Joanno, przepraszam w imieniu wszystkich lekarzy, że nie udało nam się pani ochronić przed odarciem z godności"


      Agnieszka Urazińska
      22.07.2023



      Fakt, że lekarz- musi bronić pacjenta przed policją, to jest jednak dramat. Jak ja się cieszę, że nie trafiałem w życiu na tak "opiekuńczych" policjantów - mówi dr Jacek Rzepecki, toksykolog z 44-letnim stażem


      Rozmowa z dr. Jackiem Rzepeckim, toksykologiem z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

      Agnieszka Urazińska: Sprawa pani Joanny…
      Dr Jacek Rzepecki: …to jest skandal i zaraz powiem, z mojego lekarskiego punktu widzenia, dlaczego tłumaczenie policjantów, że chcieli dobra pacjentki, to kompletna bzdura. Ale zacznę od wytłumaczenia, dlaczego mam prawo do ocen. Otóż pracę zacząłem w 1979 roku, w klinice ostrych zatruć. W tym roku będę więc celebrował, jeśli tak to można ująć, 44. rocznicę pracy z osobami zatrutymi. Wyliczyłem, że w tym czasie pełniłem ponad 4 tysiące dyżurów. Komuś się może wydawać, że toksykologia to głównie zatruci alkoholem i narkotykami, ale tak nie jest. Blisko połowa pacjentów to ci po próbach samobójczych. Miałem w życiu lekarskim do czynienia z co najmniej kilkunastoma tysiącami pacjentów po próbach samobójczych. Jestem toksykologiem, nie psychiatrą. Ale wiem, jakie są zasady postępowania w takich sytuacjach, czego stanowczo robić się nie powinno. To, co zrobiono tej pacjentce, sprawia, że mnie, starego lekarza, ogarnia wściekłość.

      Zacznijmy od początku.
      Pani Joanna zadzwoniła do swojej psychiatry, u której leczyła się w poradni zdrowia psychicznego. Lekarce wydawało się, że pacjentka może dokonać próby samobójczej. Zadzwoniła na numer alarmowy 112 i dobrze zrobiła. Trudno na odległość ocenić, jak duże jest prawdopodobieństwo, że do próby samobójczej dojdzie.

      Pechowo jest, że numer 112 łączy wszystkie służby, nie tylko medyczne. Lekarka powiedziała o swoich podejrzeniach, wspomniała o przyczynie złego stanu emocjonalnego pacjentki, czyli o aborcji. I do tego momentu wszystko jest OK.

      A później była rozmowa z policją.
      Do lekarki zadzwonił policjant i ją przepytał. A ona - chociaż, jak podkreśla, ma 30 lat stażu pracy - wykazała się naiwnością i opowiedziała o swoich podejrzeniach i o przyczynach.

      Nie powinna?
      Nie w tym kraju. Tu nie opowiada się policji historii życia, a ten przykład wybitnie potwierdza tę zasadę. Policjanta, mówiąc niedelikatnie, gówno obchodzi, jaka jest przyczyna złego stanu pacjentki - czy mąż ją bije, czy pieniędzy zabrakło, czy właśnie dokonała aborcji. Jeśli pogotowie występuje o asystę policji, to obowiązkiem policjanta jest zapewnienie bezpieczeństwa pacjenta w czasie transportu do placówki, która pacjenta przejmie. Bez względu na powody złego stanu psychicznego. W tym przypadku policjanci jechali za karetką. Proszę mi odpowiedzieć, jak obecność radiowozu za karetką wpływa na bezpieczeństwo pacjenta w środku karetki?

      Nie widzę związku.
      Ani ja. W sytuacji, gdyby policjanci podejrzewali, że pacjentka może sobie coś zrobić, powinni przeszukać ją, zanim wsiadła do karetki, a później jeden funkcjonariusz powinien wsiąść z nią do ambulansu razem z ratownikiem, a radiowóz może jechać za nimi. To, co zrobili w sytuacji pani Joanny, kupy się nie trzyma, choć przyznaję, że tak często wygląda eskorta karetki przez policję. To trochę jakby policja - w sytuacji, gdy w jednym pokoju trwa awantura rodzinna - siedziała w sąsiednim pokoju i przekonywała, że to zapewni uczestnikom awantury bezpieczeństwo. Tu przekonują, że wszystko robili dla dobra pacjentki. Coś nie pykło, prawda?

      Na to wygląda.
      To teraz powiem, czemu służy asysta policji. Otóż najczęściej pogotowie prosi o nią, gdy ratownicy muszą wejść do domu siłowo, gdy pacjent może stanowić zagrożenie dla ratowników, bo jest agresywny po wódce czy dopalaczach. Czasem także niedoszły samobójca zdradza objawy agresji i zagraża sobie oraz medykom.

      Asysta policji to bezpieczne dowiezienie pacjenta do szpitala i przekazane lekarzom. Policja asystuje w domu, w drodze i przy wchodzeniu do szpitala. Czasami na izbie przyjęć, jeśli jest podejrzenie, że pacjent może zagrażać szpitalnemu personelowi. I to jest, na Boga, koniec asysty. Bo teraz zaczyna się nasza, lekarzy rola, i policjant do niczego nie jest nam potrzebny. My sobie z pacjentem świetnie radzimy. Mówimy "dziękujemy, do widzenia".

      W przypadku pani Joanny funkcjonariusze są bardzo aktywni także w szpitalu.
      I to jest absolutnie niedopuszczalne. Pierwszy raz się z taką sytuacją spotkałem. Nawet jeśli należy wyjaśnić motyw próby samobójczej, to eskortujący policjanci odjeżdżają po bezpiecznym dostarczeniu pacjenta, a później - zupełnie inni policjanci - kontaktują się ze szpitalem i pytają, czy mogą przesłuchać pacjenta.

      To nigdy nie jest ta sama grupa. W tym przypadku dochodzi do sytuacji niewiarygodnych - lekarz broni pacjentki, pyta policjantów, czy interwencja musi być tak inwazyjna, a oni każą mu się zająć swoimi sprawami. W dodatku legitymują go. Na jakiej podstawie? Jeśli chcą poznać personalia lekarza, wystarczy zwrócić się do dyrekcji z pytaniem, kto w danym dniu pełnił dyżur. Nie mam wątpliwości - tu chodziło o zastraszenie, o demonstrację siły. To jest absolutnie niedopuszczalne! Przez 44 lata nie zdarzyło mi się, aby policjant wtrącał się w moją pracę. Żebym się musiał na izbie przyjęć z takim przekrzykiwać. Żeby mnie legitymował. Nawet gdy przywożono na oddział skazanych, których trzeba było pilnować czy przykuwać do łóżka, funkcjonariusze stali z boku, tak żeby nie przeszkadzać lekarzowi. Fakt, że lekarz musi bronić pacjenta przed policją, to jest jednak dramat. Jak ja się cieszę, że nie trafiałem w życiu na tak "opiekuńczych" policjantów.

      Nie powinni, pana zdaniem, przesłuchiwać pacjentki?
      To ani miejsce, ani czas! Izba przyjęć to nie jest miejsce do przesłuchań. Przyjeżdża roztrzęsiona samotna kobieta, być może miała myśli samobójcze, na pewno jest w złym stanie. Trzeba raczej przytulić, wyjaśnić, a nie pokrzykiwać i wypytywać, gdzie kupiła tabletki.

      Czy na osobę, która została odratowana, a chciała się powiesić, rzucamy się, żeby pilnie ustalić, od kogo i za ile kupiła sznurek? To przecież trzeba nie być człowiekiem, żeby tak się zachować!

      Ale to byli ludzie.
      To byli policjanci. I wychodzi na to, że w naszym kraju niektórzy policjanci pozbawieni są ludzkich uczuć.

      Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w całej tej sprawie nie chodziło o dobro pacjentki, tylko o aborcję. Krąży już anegdota, że w Polsce lepiej nie krzyczeć na ulicy "ratunku", tylko "aborcja" - bo wtedy policja na pewno przybiegnie. To nie jest śmieszne. To przeraża, bo wydaje się niepokojąco realne.








      KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
      Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
    • benek231 Przeprosil w imieniu wszystkich lekarzy :O) - 2 23.07.23, 15:35
      A jak pan ocenia polecenie, że pacjentka ma się rozebrać i robić przysiady?
      Taka interwencja w ogóle nie powinna mieć miejsca. To są metody skandaliczne w sytuacji, gdy mamy do czynienia z kobietą w depresji, która szuka pomocy medycznej. Nikt mnie również nie przekona, że odbieranie jej laptopa czy komórki to forma opieki, zapewnienia bezpieczeństwa. Jeśli policjanci bali się, że kobieta może sobie coś zrobić, powinni przeszukać ją i jej rzeczy, zanim wsiadła do karetki albo w pierwszym szpitalu, w którym się znalazła, a nie w drugim, gdy była już po badaniu ginekologicznym i nie chciała oddać telefonu. To obrzydliwa próba upodlenia. A później jeszcze robią z niej wariatkę - mówiąc o zaburzeniach - i alkoholiczkę, bo wyczuli woń alkoholu. A my, proszę panów policjantów, walczymy o życie pacjentów. Żaden normalny szpital nie potrzebuje takich pomocników. W moim odczuciu oni pogłębili stan depresyjny tej kobiety. Po tej historii nie można mieć pewności, czy dzwoniąc na karetkę, nie ściągniemy na siebie funkcjonariuszy, którzy człowieka przeczołgają. To właśnie zrobili z panią Joanną. Jako wieloletni lekarz chcę przeprosić w imieniu wszystkich lekarzy, że mimo starań na SOR-ze nie udało się pani ochronić przed odarciem z godności.


      www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,29998502,toksykolog-to-co-zrobiono-pani-joannie-sprawia-ze-mnie.html?_gl=1*12szmap*_gcl_au*MTM2ODU0NjMwNi4xNjgzODI4MTk3&_ga=2.222088795.2124603297.1688914193-450745705.1683828197#S.editors_pick_article-K.C-B.1-L.2.maly

      Jak sam widzisz Pikrat, lekarz potwierdzil to co od razu powiedzialem w innym watku: gdy pacjentka trafila w rece lekarzy policja powinna byla zrobic w tyl zwrot i odejsc. Oczywiscie to rozbieranie z przysiadami mialo na celu upodlenie kobiety i pokazanie kto tu panem. Odbierac telefonu i laptopa policja takze nie miala prawa. Rownie dobrze mogli podejsc do ciebie w parku i odebrac telefon bo cos tam musza koniecznie sprawdzic. A gdy tylko znajda w tekstach cos podejrzanego to jest to dla nich dowod na to, iz decyzja o zarekwirowaniu telefonu byla poprawna.
      Klero-faszysci cofaja was do kamienia lupanego. A ten tu australijski imbecyl, Boomerang, bardzo sie na to cieszy i popiera swoich, pisowska swinia antydemokratyczne gowno.









      KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
      Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
    • felusiak1 Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 23.07.23, 20:23
      benek zacytowal slowa kublik: "Tu widać i czuć ideologię - ścigania kobiet za decydowanie o własnym ciele i życiu."

      Problem w tym, ze nikt nie sciga kobiet za decydowanie o wlasnym ciele i zyciu. kublik powinna byla postarać się i znaleźć taką ściganą niewiastę. Ale kublik jest w departamencie propagandy i nie musi sie starać.
      • benek231 "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 23.07.23, 22:25
        felusiak1 napisał:

        > benek zacytowal slowa kublik: "Tu widać i czuć ideologię - ścigania kobiet za d
        > ecydowanie o własnym ciele i życiu."
        >
        > Problem w tym, ze nikt nie sciga kobiet za decydowanie o wlasnym ciele i zyciu.
        > kublik powinna byla postarać się i znaleźć taką ściganą niewiastę. Ale kublik
        > jest w departamencie propagandy i nie musi sie starać.
        **

        Spierdalaj.








        KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
        Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
        • felusiak1 Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 23.07.23, 22:40
          Sam spierdalaj, bucu.
          Nie pisz. Idź na rozróbe Antify albo BLM albo zeżryj porządnego BLT.
          • benek231 "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 25.07.23, 08:41
            felusiak1 napisał:

            > Sam spierdalaj, bucu.
            > Nie pisz. Idź na rozróbe Antify albo BLM albo zeżryj porządnego BLT.
            **
            Wynos sie stara pierdoło, wynos, ty pisowska swinio.








            KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
            Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
    • benek231 Joanna chce by policja zostala ukarana :O) 23.07.23, 20:32
      Joanna: Chcę, żeby policja została ukarana. Dlatego pokazałam twarz


      Anna J. Dudek
      20.07.2023



      - Nie mieściło mi się w głowie, że lekarza nie obowiązuje tajemnica lekarska. Byłam przekonana, że lekarzowi mogę zaufać. Teraz wiem, że byłam naiwna. Trzeba było kłamać, że poroniłam - mówi "Wysokim Obcasom" pani Joanna, która zażyła tabletkę poronną. Policjanci zawieźli ją do szpitala, tam zabrali jej laptop i telefon.


      Kiedy dowiedziała się pani, że jest w ciąży?
      Na początku kwietnia.

      W tym samym miesiącu wzięła pani tabletki poronne.
      Tak. Podjęłam decyzję o aborcji farmakologicznej. Usunęłam ciążę na początku 7. tygodnia.

      Z pani wypowiedzi w mediach wynika, że zdecydowała się pani na aborcję, ponieważ źle się pani czuła. I fizycznie, i psychicznie.
      W moim przypadku istniały istotne przeciwwskazania zdrowotne.

      Mogę zapytać jakie?
      Biorę leki, które mogą spowodować poważne uszkodzenie płodu. Ich odstawienie z kolei zrujnowałyby moje zdrowie. Stałam przed dylematem.

      Bała się pani tego?
      Tak. Każdy się boi. Chciałam i chcę mieć dzieci, uznałam jednak, że przy tych lekach, które brałam, ryzyko jest zbyt duże w tym kraju. Że w razie czego – uszkodzeń płodu, komplikacji – nikt mi nie pomoże. I może być tak, że ja też umrę na sepsę. Po konsultacjach z lekarzami uznałam, że ryzyko jest zbyt duże.

      Była pani pod opieką psychiatry?
      Tak. Ale to jest lekarka, która nie rozmawia, tylko przepisuje leki.

      Lekarze i farmaceuci – ustaliłyśmy wcześniej, że to nie było w ramach wizyt, tylko koleżeńskich rozmów – doradzali pani aborcję?
      Nie, mówili tylko, że moje obawy są zasadne. Zamówiłam tabletki.

      Przychodzą tabletki i co się dzieje dalej?
      Biłam się z myślami. Ten czas przed wzięciem leków chyba był najgorszy, bo bardzo chciałam mieć rodzinę, ale nie za wszelką cenę, nie za cenę mojego zdrowia. No i wzięłam te leki, przeprowadziłam samodzielnie aborcję farmakologiczną. Bardzo mi zależy na tym, żeby to wybrzmiało, że ja nie miałam żadnych powikłań związanych z samą aborcją.

      Wiem, że kobiety z różnych powodów podejmują tę decyzję i ja bardzo boję się takiej dyskusji na zasadzie, które powody są dobre, a które nie. Wszystkie są dobre.


      To rozmowa, nie przesłuchanie. Jestem tu po to, żeby wysłuchać pani historii.
      Moje powody były takie, a nie inne, co nie znaczy, że to było dla mnie łatwe. Dałam sobie przyzwolenie na żałobę po stracie. Pozwalałam sobie na to, żeby płakać, bo nie było to dla mnie łatwe.

      Czy od momentu, kiedy dowiedziała się pani o ciąży, brała leki?
      Nie. Bałam się ich wpływu na płód. Ale bałam się pogorszenia stanu zdrowia. Cała sytuacja mnie bardzo stresowała.

      Zdarzały mi się stany silnego lęku, paniki. Nastąpił taki rodzaj stanu niepokoju, w którym uznałam, że chyba sobie nie poradzę samodzielnie. Wtedy zadzwoniłam do lekarki.

      To była psychiatra czy ginekolog?
      Psychiatra. Ja nie miałam żadnych problemów ginekologicznych.

      To była ta sama lekarka, która wypisywała pani leki? Była pani jej pacjentką?
      Tak, ale nigdy nie miałam z nią dobrego kontaktu. Po prostu wypisywała mi leki, bardzo rzadko się widywałyśmy. Kiedy do niej zadzwoniłam, na prywatny numer, wiedziałam, że jest niedobrze. Godzina była dosyć późna, bo to było około 22. Dlatego na wstępie powiedziałam, że nie chcę sobie nic zrobić, to nie jest tego rodzaju interwencja, ale czuję silny niepokój, z którym sobie chyba sama nie poradzę. Nie miałam myśli samobójczych. Jestem kobietą po trzydziestce, dyrektorką muzeum, odpowiedzialną osobą. Uznałam, że sięgnięcie po pomoc to dojrzałe zachowanie. Zaufałam, prosiłam o pomoc. Powiedziałam, że wydaje mi się, że potrzebuję pomocy, bo sama się nie uspokoję.

      Ile trwał ten telefon?
      Może 20 minut, może pół godziny. Przeplatany płaczem.

      Sądzę, że w czasie trwania rozmowy wezwała do mnie karetkę i, jak się okazało na miejscu, policję. Nie miałam poczucia czasu, nie wiem, ile to mogło trwać.

      Powiedziała jej pani o ciąży i aborcji?
      Tak. I to sobie wyrzucałam, bo nie mieściło mi się w głowie, że lekarza nie obowiązuje tajemnica lekarska. Byłam przekonana, że lekarzowi mogę zaufać. Teraz wiem, że byłam naiwna. Trzeba było kłamać, że poroniłam.

      Nie zrobiła pani nic złego, nic, co by było penalizowane, aborcja własna jest legalna. Można sobie zrobić aborcję. Czyli ona nie powiedziała, że o Matko Boska, pójdzie pani do piekła na przykład, tak?
      Nie, nie. Ona tylko trzymała mnie na telefonie chyba po to, żeby doczekać do tego przyjazdu karetki.

      Przyjechała karetka, tak? Domofon?
      Byłam cały czas na telefonie z psychiatrą i ona powiedziała, że panowie przyjechali, „proszę zejść i im otworzyć". Ja to po prostu zrobiłam. Ale tam była też policja.

      Takiej pomocy pani oczekiwała?
      Dopóki nie zobaczyłam policji, tak.

      Czyli to, że pojawili się ratownicy medyczni, było okej?
      Tak, tak.

      Co było dalej?
      Weszli do mojego mieszkania, zadawali mi pytania.

      Jakie?
      Bardzo mało z tego pamiętam, bo to było w trakcie mojego ataku paniki. Nie chcę nic sobie dopowiadać. Zamazało mi się to bardzo w pamięci. Pamiętam, że bałam się, że wrobię kogoś niewinnego, cały czas mówiłam, że sama kupiłam te leki. Wiedziałam też, że nie zrobiłam nic bezprawnie.

      Co się działo w domu?
      Ratownicy pomogli mi spakować parę rzeczy.

      Ale panią zabierali? Do szpitala?
      Cały czas myślałam, że do jakiegoś szpitala psychiatrycznego na konsultację. W końcu dzwoniłam do psychiatry. Zapakowałam do walizki cokolwiek. Szczoteczkę do zębów, komputer, trochę bielizny i jakieś tam najbardziej podstawowe kosmetyki. I zabrali mnie do karetki.

      Nie mówili, gdzie jedziecie?
      Nie wiedziałam, gdzie jadę. Okazało się, że niedaleko, na SOR.

      Ratownicy nie dali pani nic na uspokojenie?
      Z dokumentów ze szpitala wynika, że dostałam hydroksyzynę.

      Przyjeżdżacie na SOR, tak? A policja co w tym czasie robi? Eskortuje was?

      Karetka była eskortowana przez radiowozy na sygnale. Nie pamiętam, czy w karetce był policjant. Usłyszałam natomiast, że nie mogę używać telefonu.

      Podano powód?
      Nie, nie. Oczywiście w pierwszym odruchu chciałam poinformować bliskie mi osoby i dać znać w pracy, że być może następnego dnia nie przyjdę. Mam odpowiedzialne stanowisko, dobrą opinię, chciałam uprzedzić kolegów i koleżanki. To nie jest tak, jak przedstawia to policja.

      Czyli jak?
      Że jestem niezrównoważoną, histeryczną kobietą, która śmierdzi alkoholem.

      A tak było, oni tak mówili?
      Tak się pojawiło w pierwszej wersji oświadczenia rzecznika policji, a teraz oni je sprostowali i wycofali to, że śmierdzę alkoholem.

      Tego wieczoru, kiedy dzwoniła pani do lekarki, piła pani alkohol?
      Tak. Próbowałam się uspokoić kieliszkiem wina. Myślałam, że włączę sobie film, napiję się lampkę wina i minie. W odstępie kilku godzin wypiłam dwa kieliszki wina. Nie pamiętam, czy badano mnie alkomatem, z wyników badań krwi wynika, że miałam we krwi niewielką zawartość alkoholu.

      To nie jest istotne. Miała pani prawo napić się wina.
      Jest istotne dla policji, najwidoczniej.

      Oddaje pani telefon?
      Nie. Chowam do kieszeni i po cichu piszę wiadomość do siostry. Nie wiedziałam, co mi wolno. Nie znam prawa, nie wiem, czy mogę nie słuchać policji. Przynajmniej wtedy nie wiedziałam.
      Docieracie na SOR. Co się dzieje dalej?
      Lekarze na SOR-ze zaczęli się kłócić z policjantami. Miałam poczucie, że mnie bronili, mówili, że jestem pacjentką i nie jest wymagana żadna eskorta. Policjanci odmawiali opuszczenia SOR-u, chcieli mnie cały czas pilnować. Lekarze mówili, że ja przecież nie stwarzam żadnego zagrożenia. W międzyczasie lekarze zostali wylegitymowani. Dotarło do mnie, że mówią o moim komputerze. Podeszłam do swojej walizki, zobaczyłam, że nie ma komputera, co oznacza, że ktoś mi go wyjął w którejś chwili
    • benek231 Joanna chce by policja zostala ukarana :O) - 2 23.07.23, 20:43
      Nie było żadnej informacji, że moje rzeczy są przeszukiwane. Nie wiem, w którym momencie mi zabrali ten komputer. Wiem, że został zabrany i do tej pory leży na komisariacie.
      Pytałam, gdzie jest mój komputer, mówiłam: oddajcie mi go, lekarze mówią, że skoro tej pani coś zginęło, to może trzeba wezwać policję. To było tak absurdalne. Policjanci mówili, że taka jest procedura.

      Co dalej?
      Padło hasło, że mam być przeniesiona do innego szpitala. Przez moment gdzieś tam pojawił się wątek, jak mnie przetransportować: karetką czy radiowozem. Radiowozem bałam się jechać. Znowu interweniowali lekarze, co wkurzyło policjantów, przez co zaczęli mnie traktować jeszcze gorzej. Odzywali się do mnie bardzo ostro. Trafiłam do innego szpitala na oddział ginekologii, w którym wykonano badanie ginekologiczne.

      Wyraziła pani na nie zgodę?
      Tak.

      Dlaczego?
      Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ja nie zgłaszałam żadnych problemów ginekologicznych. Na szczęście lekarka, która wykonywała badania, okazywała mi życzliwość.

      To było bardzo potrzebne w tej sytuacji, po tym, jak ta policja mnie naprawdę, przepraszam, ale jak najgorszą ścierę traktowała.
      Lekarka wykonywała swoją pracę, ale wyrażała troskę o mnie jako o pacjentkę.

      I co stwierdziła w tym badaniu?
      Jeszcze krwawiłam po aborcji. Zapytałam, czy wszystko w porządku. Było w porządku.

      To były takie końcowe etapy tej aborcji. A policja wciąż chciała dostać mój telefon, choć przecież już mieli komputer. Telefonu wciąż nie chciałam oddać. Nie dlatego, żebym miała coś do ukrycia, po prostu to było jedyne moje źródło kontaktu ze światem, a nie wiedziałam, gdzie dalej trafię. I wie pani, teraz używa się telefonu do wszystkiego. Nie mam karty bankowej, płaciłam aplikacją. Bez telefonu zostałabym bez pieniędzy, bez kontaktu, bez możliwości poinformowania kogokolwiek o tym, co się dzieje.

      W końcu zostałam sama w tej sali badań ginekologicznych. Policjanci za drzwiami głośno dyskutowali. Brzmiało to, jakby nie wiedzieli, co mają robić. Po jakimś czasie wezwali kolejną policję i tym razem to były kobiety. I te kobiety weszły do tej sali badań ginekologicznych i kazały mi się rozebrać do naga.

      ?
      Kazały mi robić przysiady i kaszleć.

      Pani to wykonała?
      Nie. Odczułam to jako coś pozbawiającego godności. Krwawiłam, miałam w majtkach zakrwawioną podpaskę, byłam zapłakana. I mnie to złamało.

      Bo ja poczułam, że oni mogą wszystko, co im się podoba. Że ja w tej chwili jestem odzierana z ludzkiej godności i nie ma nic, co mogę z tym zrobić. Więc rozebrałam się do naga i stałam przed nimi w samych majtkach z tą brudną podpaską. A one mi mówią, że majtki też mam zdjąć.
      I ja wtedy pękłam. Po prostu coś się we mnie złamało. I jak tam stałam, w tych samych zabrudzonych majtkach, to wykrzyczałam im na całe gardło: czego wy ode mnie chcecie?! Przed chwilą badał mnie ginekolog. Zapytałam, dlaczego mi to robią.

      Zrobiła pani te przysiady?
      Nie wiem, wtedy wezwali ginekolożkę. A ja bałam się badania odbytu. I oddałam im telefon.

      Dlaczego?
      Nie zniosłabym tego. Po prostu. Kolejnego upokorzenia bym nie zniosła. Powiedziałam, zresztą zgodnie z prawdą, że boli mnie brzuch. Przyjęto mnie na oddział, kolejnego dnia wyszłam na żądanie.

      Bez telefonu, który oddałam, żeby już nikt mnie nie dotykał. Z pożyczonego zadzwoniłam do przyjaciela.
      Zabrał mnie do domu, pomógł w kupieniu nowego telefonu, odzyskałam hasła, choć to było trudne z powodu dwustopniowej weryfikacji. Wracając z tego szpitala, z jego telefonu, wyguglałam Federę. Rozmowa z prawniczką, mecenaską Kamilą Ferenc uświadomiła mi, że to wszystko nie miało prawa się wydarzyć. Nie wiedziałam, że złamali tyle moich praw. W czasie tej pierwszej rozmowy pytałam głównie, czy organizacja, która przysłała mi tabletki, jest bezpieczna.

      Jakie działania doradziła pani mec. Ferenc?
      Wysłanie zażalenia do prokuratury na nielegalne odebranie mi telefonu i komputera.

      A przysiady? Obecność policji w szpitalu?
      Zasugerowała mi, żeby rozpocząć kolejną sprawę karną, poinformowała też o możliwości złożenia pozwów cywilnych przeciwko policjantom.

      I pani to robi?
      Jeszcze nie. Wszystko się wlecze. Wciąż czekam na rozpatrzenie wniosku o udostępnienie mi wszystkich notatek policyjnych. Więc w tej chwili czekamy na to, żebym uzyskała dostęp do notatek policyjnych, do czego mam prawo, bo zostałam wezwana w charakterze świadka i pokrzywdzonej we własnej sprawie.

      Co robi prokuratura?
      Z pisma sądu wynika, że telefon został mi odebrany bezprawnie, i jeszcze tam jest wspomniane, że policjanci utrudniali pracę lekarzy.

      Co by pani chciała, żeby się wydarzyło?
      Chcę do tego stopnia nagłośnić teraz tę sprawę, żeby pokazać, jak nasze prawa są łamane, a po drugie – że nie można siedzieć cicho. Chcę, żeby policja została ukarana. Pokazałam swoją twarz, bo wierzę, że tak trzeba, bo jest mnóstwo kobiet w tym kraju, które boją się zajść w ciążę z różnych powodów. Wiem to, bo piszą do mnie i z nimi rozmawiam. Takie mam przekonania i mam jedno życie, którego nie chcę spędzić w strachu.


      www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,29990990,joanna-chce-zeby-policja-zostala-ukarana-dlatego-pokazalam.html

      Jesli o mnie idzie to nie mam zastrzezen co do wiarygodnosci pani Joanny. W przeciwienstwie do policji ktora i bez tego wyczynu jest kompletnie niewiarygodna. To bada klamcow jak i rzad ktoremu podlegaja.









      KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
      Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
    • benek231 O klero-faszystowskiej pedagogice wstydu :O) 24.07.23, 08:20
      NATALIA BRONIARCZYK
      21.07.2023


      Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak przełomowy moment właśnie trwa. Na naszych oczach Joanna rozprawia się z aborcyjną stygmą - ogromną barierą w dostępie do bezpiecznej aborcji. Możemy mieć informacje, dostęp do tabletek, zaufanych organizacji, ale wstyd może nam to doświadczenie i tak utrudnić. To właśnie wstyd sprawia, że nie prosimy o pomoc, nie dzielimy się swoją historią albo ukrywamy swoje prawdziwe emocje po aborcji i przyjmujemy te, które "należy" czuć.

      Wszyscy wiedzą, że polski zakaz aborcji nie sprawia, że aborcji nie ma. Zakaz sprawia, że dzieje się ona w ukryciu, po cichu, a jej konsekwencją ma być wstyd – niezrównane narzędzie kontroli społecznej i patriarchatu.

      Mamy być w tym doświadczeniu same. Mamy się wstydzić już od samego myślenia o ewentualnej aborcji, wstyd powinien nam towarzyszyć również przy szukaniu możliwości przerwania ciąży. Ma to być wstyd na tyle wielki, żeby uniemożliwił nam proszenie o pomoc. A jak się nie wstydzimy, to system potraktuje nas odpowiednio, byśmy ten wstyd zaczęły odczuwać. Mamy milczeć, a nie mówić. Mamy się wstydzić, a nie afiszować. Jesteśmy od 30 lat tresowane do poczucia winy, żalu i posłuszeństwa. O aborcji trzeba mówić głosem pełnym wstydu, najlepiej szeptem, by zbyt wiele osób nie słyszało tego, co naprawdę mówimy. By pozostało miejsce na czyjeś przekonania, domysły i interpretacje i żeby stygma mogła się znowu wedrzeć. Joanna na to mówi: moja aborcja farmakologiczna była bezpieczna, to nie z powodu aborcji potrzebowałam pomocy medycznej.

      Dzięki niej robimy właśnie ogromny krok do przodu w walce o bezpieczną aborcję, aborcję bez wstydu i bez przemocy policyjnej, i przemocy lekarskiej. Joanna mówi własnym głosem o swoim doświadczeniu, pokazując twarz i tym samym wywraca stolik: do tej pory ofiara zawsze przecież miała milczeć, być niewidoczna i przestraszona, a jej historie miały opowiadać niezłomne działaczki albo media, nadając tej historii odpowiednio dramatyczny ton. Joanna uczy nas, że ofiara ogromnej przemocy państwa to jednocześnie najpotężniejsza kobieta w dzisiejszej Polsce, pełna odwagi i empatii, bo, jak sama powiedziała w "Faktach po Faktach" w stacji TVN: "Zdecydowałam się to zrobić właśnie dlatego, żeby wreszcie coś zrobić z tym tabu wokół hasła aborcja, bo to się dzieje. To się dzieje częściej, niż bardzo wiele osób ma świadomość. I nie powinno się o tym mówić w atmosferze strachu i terroru. Wszystkie kobiety, które się na to decydują, nie powinny czuć, że muszą się ukrywać i bać się w związku z tym, czuć się napiętnowane".

      Głęboko wierzę, że jesteśmy już w innym momencie niż w 2016 roku, gdy Natalia Przybysz na łamach "Wysokich Obcasów" opowiedziała o swojej aborcji i pół internetu zajęło się szacowaniem: ile dzieci mieści się na 50 metrach kwadratowych.

      Świadomość, że mamy prawo o sobie decydować, jest większa. Joanna odważnie dodaje: "Każda kobieta samodzielnie podejmuje decyzje i sama, na podstawie własnych doświadczeń, jest w stanie sobie oszacować, czy to jest dla niej dobry powód, czy nie jest dobry powód. Ta decyzja należy tylko do niej i nikogo z zewnątrz. Nie chciałabym ważyć tych powodów, który jest dobry, a który jest zły. Każda kobieta w takiej sytuacji ma swój i jestem przekonana, że ma do tego prawo".

      Te słowa padły w środę w tak zwanym "prime timie", czyli porze dnia z najliczniejszą publicznością przed telewizorami, i powtarzane są co kilkadziesiąt minut na antenie. Tysiące kobiet z doświadczeniem aborcji słyszy od Joanny, że ich powód do aborcji był okej, a one nie mają się czego wstydzić.

      Sprawa Joanny z Krakowa. Najodważniejszej Polki

      Joanna opowiedziała swoją historię na własnych zasadach, wtedy, kiedy chciała, i tak, jak chciała. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo nic tak nie kruszy aborcyjnej stygmy jak prawdziwa historia opowiedziana z emocjami na twarzy. Joanna nie ukrywa twarzy, nie siedzi tyłem, nie ma zmienionego głosu, podpisuje się imieniem i nazwiskiem. Każdym tym gestem odmawia posłuszeństwa i narzucanego siłą wstydu, ale typowa reakcja przyszła szybko. Najpierw policja zrobiła coś co - my, kobiety ujawniające przemoc - znamy na pamięć.

      Robienie z nas bezwolnych, głupich, zagrażających samym sobie wariatek, to pierwsze narzędzia, po które sięga patriarchat. Nie będą one zapewne ostatnie, dlatego to bardzo ważne, by Joannę teraz wspierać i okazywać jej solidarność.
      Pomimo obrzydliwej reakcji TVP, polityków koalicji rządowej czy policji Joanna trwa i dalej mówi pewnym głosem: nie, nie zgadzam się na takie traktowanie, nie zgadzam się na karanie mnie za coś, do czego miałam prawo. Joanna mówi to dla nas wszystkich. To jest wielka odwaga i empatia w jednym. To właśnie dzięki jej odwadze wszyscy dziś rozmawiamy o tym, że własna aborcja w Polsce nie jest przestępstwem, a zachowania lekarki i policji były co najmniej niestosowne i nigdy nie powinny się zdarzyć. (...)

      Dziś, czytając wywiad Anny Dudek z Joanną, zobaczyłam, że Joanna mówi: "trzeba było powiedzieć, że poroniłam". Tak, to jest sposób, by uniknąć symbolicznej i materialnej kary za to, że zdecydowałyśmy się odmówić wejścia w rolę matki. Lekarze nie potrafią odróżnić poronienia samoistnego od aborcji tabletkami i w Aborcji Bez Granic uczymy wiele osób każdego dnia przeróżnych trików, jak zataić fakt przerwania ciąży przed lekarzem. Tylko musimy sobie w końcu też zdać sprawę, że najcięższa kara spotyka nas nie za przerwanie ciąży, ale za mówienie o tym bez wstydu, bo mówienie o swojej aborcji to rewolucyjny akt.

      Dziękuję za to, że mogę to obserwować i wzruszać się, bo dzięki Tobie wkraczamy na kolejny poziom walki o bezpieczną aborcję. Dzięki Tobie, Joanno, trwa rewolucja troski o siebie nawzajem.




      www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,29993436,natalia-broniarczyk-ofiara-ogromnej-przemocy-panstwa-to-jednoczesnie.html?_gl=1*1587vda*_gcl_au*MTM2ODU0NjMwNi4xNjgzODI4MTk3&_ga=2.202670802.2124603297.1688914193-450745705.1683828197#S.opinion-K.P-B.1-L.4.glowka








      KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
      Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
      • felusiak1 Re: O klero-faszystowskiej pedagogice wstydu :O) 24.07.23, 09:21
        Okropna propaganda.
        Sprawa Joasi nie ma nic wspólnego z aborcja.
        W PRLu aborcja byla legalna, na zyczenie i dziewuchy się tym nie chwalily to niech mi pisarczykowna Broniarczyk nie piździ farmazonów.
        Sprawę wydobył TVN i szczuje w celach wyborczych.
        Problem w tym, ze Joasia nie jest zbytnio fotogeniczna.
        • pikrat Re: O klero-faszystowskiej pedagogice wstydu :O) 24.07.23, 10:46
          Niestety, to nie propaganda. To strzał w stopę pisowskich aparatczyków. Żałuję, że nie jesteś w stanie tego zrozumieć. Jak pisałem wcześniej jesteś zindoktrynowanym, niezdolnym do wyciągania właściwych wniosków z informacji, które cię otaczają. Zatem Benka próżny trud.
          • benek231 O klero-faszystowskiej pedagogice wstydu :O) 24.07.23, 16:33
            pikrat napisał:

            > Niestety, to nie propaganda. To strzał w stopę pisowskich aparatczyków. Żałuję,
            > że nie jesteś w stanie tego zrozumieć. Jak pisałem wcześniej jesteś zindoktry
            > nowanym, niezdolnym do wyciągania właściwych wniosków z informacji, które cię o
            > taczają. Zatem Benka próżny trud.
            **

            Juz kilka lat temu zdecydowalem, ze na te mende Falusika moge wylacznie pluc oraz lac ja po tym tepym technicznym ryju. Tez doszedlem do wniosku, ze to przypadek beznadziejny czyli, istotnie, prozny moj trud. Facet jest po prostu glupi.







            KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
            Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
    • benek231 Jeszcze o Joannie z Krakowa. :O) 25.07.23, 16:16
      Kim jest Joanna z Krakowa? Oto kobieta, o sprawie której wciąż mówi cała Polska"


      redakcja naTemat
      25 lipca 2023


      Joanna z Krakowa została upokorzona w szpitalu przez policję po tym, jak wzięła tabletki poronne. O jej historii Polacy usłyszeli po tym, jak kobieta udzieliła wywiadu na ten temat w TVN24. Kim jest pani Joanna, której opowieść wywołała wśród Polaków ogromne poruszenie?

      Kim jest Joanna z Krakowa?

      Pani Joanna z Krakowa naprawdę nazywa się Joanna Parniewska, a jeszcze przed wybuchem skandalu związanego z poniżeniem jej przez policję nie ukrywała ona swoich poglądów feministycznych. "Jak setki tysięcy kobiet w Polsce brałam udział w protestach kobiet o dostęp do aborcji" – wspomina na swoim prywatnym Instagramie, nawiązując do Strajku Kobiet wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej zakazującego tzw. aborcji embriopatologicznej (wynikającej z ciężkich wad płodu).

      Pani Joanna jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego i Policealnej Szkoły Wizażu Academicus. Ukończyła studia licencjackie (specjalność: komparatystyka) oraz studia magisterskie (specjalność: antropologiczno-kulturowa) na Wydziale Polonistyki. Jak podaje serwis salon24.pl, aktualnie jest ona doktorantką na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie przygotowuje doktorat z zakresu literaturoznawstwa.

      Mieszkanka Krakowa jest nauczycielką akademicką na studiach online w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego, gdzie opisana jest jako "współorganizatorka i uczestniczka licznych konferencji, autorka wielu publikacji, recenzji literackich i przekładów."Zawodowo – recenzentka literatury pięknej oraz tłumaczka języka angielskiego" – dodano.

      Joanna z Krakowa to również artystka i performerka

      Największe zamieszanie w dniach po ujawnieniu historii pani Joanny wzbudziła jednak jej działalność artystyczna. W mediach społecznościowych przedstawia się jako artystka i performerka, która porusza zagadnienia dotyczące sztuki, kobiecości oraz feminizmu.
      (...)


      natemat.pl/500951,joanna-z-krakowa-to-joanna-parniewska-wyjasnamy-o-kim-mowi-cala-polska

      Kim jestescie wy, Zlodzieje? Kazdy z was z osobna - kim jestes? Bo przy tej pani kazdy z was jest zerem. Ona ma osiagniecia w samoedukowaniu sie, w wykonywanej pracy, swoich pasji... A wy?








      KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
      Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
      • felusiak1 Re: Jeszcze o Joannie z Krakowa. :O) 25.07.23, 22:05
        Sienkiewicz, Mickiewicz i Boy-Żeleński w jednej osobie. Harvard pozwala jej być tłumaczką z angielskiego. Teraz po Sorbonie bedzie tłumaczyć Balzaca.
        • benek231 Jeszcze o Joannie z Krakowa. :O) 27.07.23, 15:08
          felusiak1 napisał:

          > Sienkiewicz, Mickiewicz i Boy-Żeleński w jednej osobie. Harvard pozwala jej być
          > tłumaczką z angielskiego. Teraz po Sorbonie bedzie tłumaczyć Balzaca.
          **
          Po tym twoim beznadziejnym wpisie wyraznie widac, ze ty, Falusik, po prostu, jestes glupi. Stary i glupi.







          KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
          Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
          • felusiak1 Re: Jeszcze o Joannie z Krakowa. :O) 27.07.23, 18:00
            I brzydki.
    • perla_z_roztocza Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 27.07.23, 18:43
      Kretynie52, toż to pierdolnięta baba jest.
      Może dlatego jest ci tak bliska właśnie.
      • benek231 "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 27.07.23, 20:34
        perla_z_roztocza napisał:

        > Kretynie52, toż to pierdolnięta baba jest.
        > Może dlatego jest ci tak bliska właśnie.
        **

        Ty jestes bardziej pierdolnieta baba i zyjesz, ty pisowska swinio.
        No i w dodatku jestes od niej brzydsza, ty brudna zdziro.









        KretynLuka jest zoologicznym wrogiem demokracji, przynaleznosci Polski do UE, rasista, mizoginem, antysemita, homofobem, antyociepleniowcem, ksenofobem, antyszczepionkowcem, anty-TVNowcem czyli wrogiem wolnosci slowa i mediow, antymaseczkowcem, wrogiem praw kobiet i wolnosci obywatelskich, symetrysta, oraz katolickim fundamentalista-integrysta, entuzjasta Ordo Iuris, zacieklym wrogiem WOSPu oraz Niemcow i Ukraincow, chodzącą kwintesencją zamordyzmu.
        Xiazeluka znany tez jako Kretyn to czolowy nienawistnik, czolowa szczujnia tego Forum - plynne gowno w ludzkiej skorze, z blogiem na Salonie24.
        • qwardian Re: "Sprawa Joanny z Krakowa. :O) 27.07.23, 21:22
          Bulwersuje mnie Krzyś jedna rzecz i nie zwracaj uwagi na tego Pierłę. Gdyby policja wsadziła lewatywę w odbyt Sinéad O'Connor, to może by jeszcze żyła et a chanté une belle chanson...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka