zdravko_vypic
24.08.23, 15:49
...bez względu na to, kto wygra. Prawdopodobnie szybko będą następne wybory, czyli będzie stała kampania wyborcza i dalsze demolowanie naszego nieistniejącego już i tak w sensie prawnym i funkcjonalnym państwa, a co gorsza społeczeństwa i wspólnoty narodowej.
Naszła mnie ta myśl na widok projektowanego deficytu budżetowego na 2024, który jest ewidentnie wyborczy. Będziemy w plecy 165 mld zł. Powtórzę: sto sześćdziesiąt pięć miliardów złotych. Jednocześnie przy takim deficycie rząd zakłada ukorzystnienie wskaźników makroekonomicznych, czyli to wszystko stoi na glinianych nogach. Prawdopodobieństwo, że będzie z nimi raczej gorzej, a nie lepiej, jest bardzo wysokie.
Na ten rok to było 92 mld. Bardzo dużo i w ustawie okołobudżetowej w uzasadnieniu art. 19 było wprost napisane o możliwości niewypłacalności skarbu państwa. Zadłużenie poza budżetem przekroczyło 400 mld. Czyli teraz będzie jeszcze większe, skoro oficjalny deficyt jest taki.
Źle jest.