polski_francuz
08.09.23, 09:02
Dzisiejsza GW podala dosc katastrofalne dane n/t polskiej demografii:
Prognozy GUS wskazują, że tylko w 2023 r. w Polsce urodzi się o ponad 120 tys. dzieci mniej niż osób umrze. W rzeczywistości dane mogą być jeszcze słabsze. GUS przewiduje, że już za kilkanaście lat ten rozdźwięk może urosnąć nawet do 200 tys. rocznie. W 2060 r. - w zależności od scenariusza przyjętego przez GUS - ludność Polski może spaść do poziomu 27-35 mln osób. Rynek pracy w coraz większym stopniu będą musieli zasilać imigranci z krajów odległych nam kulturowo.
Polskie wladze wiedzialy o tych tendencjach juz dosc dawno i ich rozwiazaniem bylo prawne zabronienie przerywania ciazy, ktore jak widac ze statystyk nie przynosi rezultatow.
Porozmawiajmy zatem o polskiej demografii. Mniejsza liczba Polakow dotknie w szczegolnosci polski przemysl i wojsko. Potrzebni beda ludzie do pracy. Drzwi dla europejskich katolikow sa juz otwarte. Moze trzeba bedzie otworzyc szerzej drzwi dla innowiercow z dywanikami (zaczac produkcje dywanikow i zaczac budowac meczety?). Moze poprzekonywac kobiety by rodzily. Ale jak? Nie ma juz takiej dyscypliny jak za hitlera, by cos kobietom kazac i one to wykonuja. Moze ulatwic powroty polskim emigrantom?
W koncu, jak zastapic zolnierzy trudno powiedziec. Moze wojsko trzeba bedzie na gwalt automatyzowac. Moze polityke zagraniczna ulagodzic by wojsko gralo mniejsza role?
PF