Dodaj do ulubionych

Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie

30.01.07, 01:31
Prawo to samo, a jaka niesprawiedliwość
Premier bagatelizuje przestępstwo wojewody
Wojciech Dąbrowski jadąc na rowerze miał 0,75 promila alkoholu w organizmie.
Krzysztof Guzek (32 l.), gdy również podczas jazdy rowerem został zatrzymany
przez policję, wydmuchał 0,26 promila. Obaj zostali ukarani przez sąd.

Ten pierwszy dwuletnim zakazem prowadzenia pojazdów, drugi rocznym. Pierwszy
w nagrodę został wojewodą mazowieckim, drugi stracił pracę stróża.
- Gdzie tu sprawiedliwość? - denerwuje się Guzek. - Gdybym był kimś ważnym,
pewnie dalej mógłbym robić swoje.

Krzysztof Guzek mieszka w Kaliszu. W 1997 roku zrobił licencję ochroniarza. -
Musiałem przejść specjalny kurs, zdać egzamin, poddać się szczegółowym
badaniom lekarskim - opowiada. - Wszystko kosztowało mnie ponad 1500 zł.
Po zdaniu egzaminów pan Krzysztof rozpoczął pracę. Polegała głównie na
pilnowaniu obiektów. - Można powiedzieć, że byłem stróżem - wyjaśnia.

Guzek nigdy nie miał żadnych problemów w pracy, kłopotów z prawem. Zarabiał
niewiele - 650 złotych. Ledwo starczało na utrzymanie niepracującej żony i
dziecka.
Niestety, w 2003 roku popełnił błąd, za który do dziś cierpi on i jego
rodzina. - Wszedłem do znajomego na piwo - opowiada. - Wypiliśmy po jednym.
Potem wsiadłem na rower. Chciałem wrócić do domu. Specjalnie jechałem
chodnikiem, żeby nikt mi nic nie zarzucił.

Mimo to zatrzymali go policjanci. Kazali dmuchnąć w alkomat. Pierwsze badanie
pokazało wynik 0,26 promila - o sześć dziesiątych więcej niż dopuszczalna
norma. Wynik drugiego testu był jeszcze niższy - 0,21 promila. Policjanci
skierowali jednak sprawę o ukaranie rowerzysty do sądu. Sędziowie w Kaliszu
wymierzyli mu roczny zakaz prowadzenia pojazdów i kilkusetzłotową grzywnę. W
wyniku wyroku pan Krzysztof stracił licencję ochroniarza.

- Zgodnie z prawem byłem ukarany przez sąd, nie mogę więc pełnić obowiązków
stróża - mówi. - Nie rozumiem tylko, dlaczego ja nie mogę być stróżem, a
ktoś, kto miał trzy razy większe stężenie alkoholu w organizmie, jest
wojewodą. To przecież jakaś paranoja.
Premier Jarosław Kaczyński bronił ostatnio wojewody Wojciecha Dąbrowskiego,
że ten wsiadł na rower po wypiciu jednego piwa. Tak samo, jak pan Krzysztof.
- Wygląda na to, że pan wojewoda ma słabą głowę - twierdzi Guzek.
Dziś Krzysztof Guzek jest bezrobotny. Czeka na odzyskanie licencji. Zgodnie z
przepisami może się o nią starać dopiero za trzy lata. W utrzymaniu jego
rodziny pomagają mu rodzice.

Wojewoda Wojciech Dąbrowski
Lat: 35
Przynależność partyjna: PiS
Zatrudniony w czasie zatrzymania: Burmistrz warszawskiej gminy Żoliborz
Obecna pensja: 7000 zł
Zatrzymany: za jazdę po pijanemu na rowerze
Liczba promili: 0,75
Konsekwencje: został wojewodą warszawskim

Obywatel Krzysztof Guzek
Lat: 32
Przynależność partyjna: bezpartyjny
Zatrudniony w czasie zatrzymania: stróż w Kaliszu
Obecna pensja: 0 zł.
Zatrzymany: za jazdę po pijanemu na rowerze
Liczba promili: 0,26
Konsekwencje: stracił pracę, jest bezrobotny

Premier Jarosław Kaczyński 24 stycznia w Sejmie powiedział o wojewodzie:
Jeżeli ktoś jeździłby pod wpływem alkoholu samochodem, to by stracił
stanowisko, ale ponieważ on jechał wypiwszy jedno piwo rowerem (...) sprawa
była tak drobna, że sąd ją umorzył. W związku z tym nie widzę powodu, żeby
kogoś pozbawiać praw obywatelskich - to jest bardzo poważna kara - z powodu
jednak bardzo drobnego incydentu.

autor: Kalisz, Dariusz Kucharski

www.superexpress.pl/se/index.jsp?place=mainLead&news_cat_id=1586&news_id=137301&scroll_article_id=137301&layout
=1&page=text&list_position=1
Obserwuj wątek
    • jaceq Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 01:38
      Widzisz, Dąbrowski okazał się użyteczny, wszak pisane mu było podłożyć świnię
      Bufetowej.
      • wikul Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 22:20
        jaceq napisał:

        > Widzisz, Dąbrowski okazał się użyteczny, wszak pisane mu było podłożyć świnię
        > Bufetowej.


        No tak, "Prawo" i "Sprawiedliwość".
        • jaceq Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 23:44
          Ciekawe, czy chociaż rower miał sprawny technicznie ten wojewoda.
          I czy dzwonek miał. I pompkę.
          • wikul Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 23:48
            jaceq napisał:

            > Ciekawe, czy chociaż rower miał sprawny technicznie ten wojewoda.
            > I czy dzwonek miał. I pompkę.


            Myślisz że gdyby nie to by mu punkty karne zabrali ? Nie temu wojewodzie.
    • aquanet Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 02:02


      Bo są równi i równiejsi, jeden równiej jechał rowerem i być może nie pod prąd!
      Ale tak ogólnie to wielka paranoja.

      A.
      • wikul Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 23:10
        Gdyby miasto Górzno leżało w Małopolsce, to przewodniczący tamtejszej rady
        miejskiej spałby spokojnie. Bo wojewoda małopolski woli "liberalną
        interpretację przepisów" o oświadczeniach majątkowych samorządowców -
        pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Gdyby nie Warszawa, to rząd by nam
        odpuścił". Ale ma pecha. Górzno leży na Kujawach - a wojewoda kujawsko-
        pomorski interpretuje przepisy rygorystycznie. Cóż z tego, że samorządowiec z
        Górzna po wyborach złożył oświadczenia majątkowe na czas, skoro w niewłaściwym
        urzędzie. W Kujawsko-Pomorskiem takie uchybienie nie przejdzie. Mandaty mieli
        stracić wszyscy radni wielkopolskiego Obrzycka. Sprawa wydawała się wojewodzie
        oczywista. Ale po zajrzeniu w dokumenty oczywista być przestała i radni mandaty
        zachowają: okazało się, że w ogóle nie musieli składać oświadczeń o
        działalności gospodarczej swoich żon. Z całego kraju docierają wieści, że
        samorządy bronią swoich wójtów, burmistrzów i prezydentów. Większość spóźniła
        się z deklaracjami o działalności gospodarczej małżonków, bo trzeba je składać
        wcześniej niż własne oświadczenia. Radni uważają te przepisy za absurdalne i
        zapowiadają odwołania do sądów i do Rzecznika Praw Obywatelskich. - Przecież
        gdyby nie sprawa Hanny Gronkiewicz-Waltz, rząd by nam odpuścił - skarżą się
        radni.
        • owca_czarna Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 30.01.07, 23:39
          wikul napisał:

          > Gdyby miasto Górzno leżało w Małopolsce, to przewodniczący tamtejszej rady
          > miejskiej spałby spokojnie. Bo wojewoda małopolski woli "liberalną
          > interpretację przepisów" o oświadczeniach majątkowych samorządowców -
          > pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Gdyby nie Warszawa, to rząd by nam
          > odpuścił". Ale ma pecha. Górzno leży na Kujawach - a wojewoda kujawsko-
          > pomorski interpretuje przepisy rygorystycznie. Cóż z tego, że samorządowiec z
          > Górzna po wyborach złożył oświadczenia majątkowe na czas, skoro w niewłaściwym
          > urzędzie. W Kujawsko-Pomorskiem takie uchybienie nie przejdzie. Mandaty mieli
          > stracić wszyscy radni wielkopolskiego Obrzycka. Sprawa wydawała się wojewodzie
          > oczywista. Ale po zajrzeniu w dokumenty oczywista być przestała i radni mandaty
          >
          > zachowają: okazało się, że w ogóle nie musieli składać oświadczeń o
          > działalności gospodarczej swoich żon. Z całego kraju docierają wieści, że
          > samorządy bronią swoich wójtów, burmistrzów i prezydentów. Większość spóźniła
          > się z deklaracjami o działalności gospodarczej małżonków, bo trzeba je składać
          > wcześniej niż własne oświadczenia. Radni uważają te przepisy za absurdalne i
          > zapowiadają odwołania do sądów i do Rzecznika Praw Obywatelskich. - Przecież
          > gdyby nie sprawa Hanny Gronkiewicz-Waltz, rząd by nam odpuścił - skarżą się
          > radni.

          "Im bardziej chore jest państwo, tym więcej w nim ustaw i rozporządzeń" - Tacyt.

          Nic dodać nic ująć - owca_czarna
          • wikul Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 31.01.07, 22:55
            Wojewoda mazowiecki próbował wyłudzić prawo jazdy?
            wys, PAP 2007-01-31,
            Tygodnik "Wprost" napisał na swojej stronie internetowej, że wojewoda
            mazowiecki Wojciech Dąbrowski próbował wyłudzić praw jazdy. W 2004 r Dąbrowski
            wnioskował o wydanie wtórnika dokumentu. W podaniu nie napisał jednak, że...
            prawo jazdy zabrała mu policja. Dąbrowski odniósł się do zarzutów i oświadczył,
            że "nigdy nie usiłował wyłudzić jakichkolwiek dokumentów".
            Rzecznik wojewody Maksym Gołoś zapowiedział, że w czwartek rano wojewoda
            zorganizuje konferencję prasową, podczas której odniesie się do medialnych
            zarzutów pod swoim adresem. Wyjaśnień zażądał już szef MSWiA Ludwik Dorn.

            "Wprost": Dąbrowski chciał wyłudzić prawo jazdy

            19 stycznia tygodnik poinformował, iż w 2006 r. Dąbrowski został ukarany za
            jazdę po pijanemu rowerem m.in. zakazem prowadzenia pojazdów na 2 lata. Jak się
            teraz okazuje, Dąbrowskiemu nie odebrano wtedy prawa jazdy, bo wcześniej już je
            stracił - w 1996 r. policja zabrała mu dokument na ponad rok za przekroczenie
            liczby dozwolonych punktów karnych. By ponownie móc kierować samochodem,
            Dąbrowski powinien zdać ponownie egzamin.

            Według "Wprost" obecny wojewoda w 2004 r. chciał wyłudzić dokument z wydziału
            komunikacji na Pradze Południe, gdzie poprosił o wtórnik. "Urzędnicy
            stwierdzili jednak, że Dąbrowski nie ma prawa jeździć samochodem i dokumentu
            nie wydali" - podaje gazeta.

            W rozmowie z "Wprost" Dąbrowski miał kilkakrotnie podawać różne wersje
            zdarzeń. "Najpierw powiedział, że nie występował o wtórnik prawa jazdy. Za
            chwilę sobie przypomniał, że o niego jednak występował. Co napisał we wniosku? -
            Nie pamiętam. Składałem go, bo skradziono mi dokumenty. Byłem napadnięty -
            mówił Dąbrowski" - podaje "Wprost".
            Jak podał tygodnik, wojewoda w kolejnej rozmowie "całą winę próbował zrzucić na
            urzędników i policjantów, którzy rzekomo mieli mu powiedzieć, że jego punkty
            karne zostały anulowane".

            "Rowerzysta jechał zygzakiem i wywracał się"

            Dziennikarze tygodnika dotarli także do zeznań policjantów, którzy w maju 2006
            roku zatrzymali Dąbrowskiego za jazdę po pijanemu na rowerze.
            Funkcjonariusze "zeznali przed sądem, że zauważyli Dąbrowskiego nocą i jechali
            za nim kilkaset metrów. Rowerzysta jechał zygzakiem i wywracał się. Kiedy dali
            sygnał do zatrzymania, Dąbrowski próbował wjechać z ulicy na chodnik. Znowu się
            przewrócił." Przyszły wojewoda miał zeznać, że wypił dwa piwa. Według
            policjantów takie stężenie alkoholu wskazuje, że Dąbrowski wypił ich co
            najmniej cztery.

            Dorn oczekuje wyjaśnień

            W związku z publikacją w tygodniku "Wprost" minister spraw wewnętrznych i
            administracji Ludwik Dorn zwrócił się do niego o nadesłanie w
            czwartek "stosownych wyjaśnień" - poinformował w środę resort.

            wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3888961.html
            • lady.papeteria Re: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie 31.01.07, 23:22
              wikul napisał:



              > wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3888961.html

              Skoro nie ma jednego Prawa dla wszystkich, to może będzie Sprawiedliwość i facet
              straci ciepłą i intratną posadkę
              • wikul Co wolno prezesowi ZUS to nie tobie ... 07.02.07, 00:31
                Prezes ZUS uczy się na koszt podatników
                2007-02-06
                Prezes ZUS Aleksandra Wiktorow, zafundowała sobie kurs nauki języka
                angielskiego. Musiała kupić zestawy drogich książek, pomoce komputerowe, a
                języka uczy ją osobisty nauczyciel. Wszystko za 6,5 tysiąca złotych
                miesięcznie. Płacą za to podatnicy, bo kurs opłacany jest z publicznych
                pieniędzy - czytamy w "Fakcie".
                Według dziennika, Aleksandra Wiktorow z kasy ZUS wypłaciła już 13 tys. złotych
                na kurs angielskiego. Bo oprócz niej język szlifuje jej zastępca - Sylwester
                Rypiński. Oboje uczą się w drogiej warszawskiej szkole Berlitz. A do tego
                Wiktorow wybrała najdroższe kursy z oferty - pakiet gold.
                Dzięki temu w ramach nauczania prezes otrzymała zestaw książek i pomocy
                komputerowych. Do tego osobisty nauczyciel przyjeżdża ją uczyć do siedziby ZUS.
                "Fakt" dowiedział się, że ZUS podpisze drugą umowę na dalsze szkolenie Wiktorow
                i jej zastępcy.

                www.wprost.pl/ar/?O=100938
                • owca_czarna Re: Co wolno min. środowiska to nie tobie ... 07.02.07, 02:59
                  Ty o kładkę na kałużą musisz pisać prośbę, bo inaczej masz samowolkę ...


                  "Minister kontra Unia Europejska

                  Podtrzymując decyzję środowiskową, minister Jan Szyszko odrzucił skargi kilku
                  organizacji ekologicznych, które od dłuższego czasu dowodzą, że budowa obwodnicy
                  na torfowiskach Rospudy jest nie tylko szkodliwa, ale również niezgodna z
                  polskim i unijnym prawem.

                  Nie podzielił również zdania Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza
                  Kochanowskiego, który dowodził, że taka lokalizacja inwestycji jest sprzeczna z
                  konstytucją.

                  Minister zlekceważył też stanowisko Komisji Europejskiej, która w połowie
                  grudnia oficjalnie wyraziła wątpliwości co do legalności przebiegu obwodnicy. W
                  wydanym wówczas dokumencie Bruksela zażądała wyjaśnień w tej kwestii, apelując
                  równocześnie o wstrzymanie wszelkich prac zmierzających do rozpoczęcia budowy.

                  Według nieoficjalnych informacji wyjaśnienia te mają trafić do Komisji w ciągu
                  najbliższych kilku tygodni. Jeżeli nie zostaną uznane za satysfakcjonujące,
                  Polskę czeka proces przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. W wypadku
                  przegranej może to oznaczać gigantyczne kary finansowe.

                  Spodziewając się protestów Komisji Europejskiej, rząd zdecydował, że obwodnica
                  Augustowa w całości zostanie sfinansowana ze środków krajowych, tak by nie
                  narażać się na ewentualne zamrożenie wspólnotowych funduszy. "

                  www.gazetawyborcza.pl/1,76842,3898851.html
                  owca_czarna
    • xiazeluka Skończyć z tym durnym terrorem 07.02.07, 09:23
      I znieść te promile. W razie potrzeby można zastosować metodę hamerykańską:
      jeśli delikwent, niezależnie od tego, ile wychlał, potrafi przejść prosto po
      linii dziesięć kroków, to niech sobie jedzie. Dzięki temu nie będzie więcej
      barbarzyńskiego prewencyjnego karania za jazdę po paru piwach czy lamce wina.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka