d_nutka
11.05.03, 11:19
Oto przedstawiam moją optykę widzenia w punkcie 0X na możliwosć dyskusji i
dojscie do porozumienia na osi Polacy-Żydzi
Dla mnie pewną datą graniczną jest rok 1945.
Ważne wydarzenia rodzinne przed tą datą to:
1. przybycie przodków ze strony mojego ojca na tereny wschodnich obszarów
Polski przedwojennej na przełomie wieku XVII/XVIII (tyle wiem z przekazu
rodzinnego) i Lwów jako miasto młodości mojego ojca.
2. zapamiętane przeze mnie rodzinne opowieści mojej mamy urodzonej i
mieszkającej przed wojną w Warszawie oraz jej osobista gehenna warszawskiej
nastoletniej Żydówki bez wsparcia po aryjskiej stronie.
Po dacie granicznej dla mnie, czyli po 1945r ważne "moje" historyczne daty to:
oczywiście rok mojego urodzenia
czas pierwszych informacji że "jestem inna" niż wszystkie inne dzieci z
podwórka
czas, co ja mam z tą "innością' zrobić?
1968r
1969r
1970r
czas małżeństwa i macierzyństwa
1980/1981r
1989/1990r
po tej ostatniej wymienionej dacie lata 'powtórnego' określania KIM JESTEM?
Teraz meritum wątku.
1. przyjęcie przez drugą stronę uczestniczącą w dyskusji, że mieliśmy
nierówny start w chwili narodzin, ze szczególnym uwzględnieniem traum
przeżytych przez rodziców co nie jest bez wpływu na potomstwo.
2. obciążenie dopiero rodzącej się świadomości małego dziecka istnieniem
różnic wśród rówieśników, których nie rozumie i nie ma nawet takiej
możliwości by mu je objaśnić.
Mogę więc rozpocząć poważną rozmowę tylko z tymi, którzy uznają, że podane
przeze mnie powody nierównego startu są prawdziwe i muszą być brane pod uwagę
w merytorycznej dyskusji.
Był tu na forum swego czasu wątek "dlaczego nie można krytykować Żydów".
Żydów, tak jak i wszystkich innych można i należy krytykować.
Ważne jest jednak z jakiej pozycji tą krytykę się "uprawia".
Na pewno nie będę na ten temat dyskutować z Ani-gini i jej podobnymi.
Są tu tacy na forum.
Chwilowo pominę ich ksywki i nicki.
Szkoda mojego czasu by ponownie angażować się w jakieś hucpy.
pozdrawiam
d_nutka