purzyki
26.11.04, 10:15
Wiecie Kochane.... tak się zastanawiałam jak rozpocząć ten wątek.... Od
wczoraj gryzie mnie jedna sprawa: moje dziecko wychowuje się bezemnie :-(
Tak to pokrótce wygląda. Pracuję od 9 do 17... cały dzień mnie nie ma.... w
soboty od 9 do 13. Rano jak Marlenka się obudzi zabieram ją do siebie do
łóżka na 15 - 30 minut (w zależności od godziny). Potem ja do pracy, ona z
dziadkiem. Wracam najczęściej koło 18, późny obiad, trochę zabawy z małą, jej
kąpiel - idzie spać. I tak dzień za dniem... Rany julek, to w sumie straszne!
MOJE DZIECKO WYCHOWUJE MÓJ TATA! TZN, nie to jest straszne, że on się zajmuje
małą, bo robi to cudownie i nie mogą bez siebie żyć. Straszne jest to, że ja
tak mało czasu z nią spędzam.
Tak się chciałam wyżalić, może mi się polepszy :-)
A jak wy sobie z tym radzicie?