meessi
18.07.05, 12:08
Siedzę sobie w pracy, dyrektor na urlopie, więć laba żyć nie umierać. W ogóle
praca bardzo spokojna, wszyscy tu wszystkich bardzo szanują. Pensja też ok.
nie najwyższa ale spoko.Godziny pracy od 8-16, Luxmed, bony edukacyjne (płacą
za kursy językowe. Instytucja tez prestiżowa . Muszę skończyć studia i tu
pewnie będzie na to czas. Mam malutkiego syneczka (10 mies.)Pracuję od 3
miesięcy.Mój facet ma daleko bardzo do pracy, więc późno przychodzi, ale na
razie nie wyjeżdza i raczej nigdy nie będzie zawalal weekendów. Bardzo dobrze
zarabia. Zyc nie umierać co?? Ale....pracuję w charakterze, którego
nienawidzę. Jestem biurellą, robię kawę herbatę, odbieram telefony, piszę
pisma, odbieram pocztę itd itd.Z dnia na dzień jestem coraz bardziej
nieszczęśliwa. Zanim zaszłam w ciążę pracowałam w reklamie. To jest praca dla
mnie dużo potrafię i miałąm spore sukcesy. Ale same wiecie że jest to w sumie
zajęcie bardzo nieprzychylne dla młodych matek: stres, masa roboty, nigdy
nie wiesz kiedy wracasz itd, nie mówiąc o pracodawcy samym w sobie.A mnie
głupią i tak ciągnie. wiem że gdybym powysyłała swoje cv napewno by sie
odezwało sporo agencji i dostałabym jakąś fajną pracę. Z jednej strony
strasznie chcę sie wyrwać ale z drugiej powinnam tu zostać dla dobra mojego
chlopaczka. Tak piszę moze ktoś mi powie coś mądrego. Anonimowo łatwiej
potrząsnąc kimś i powiedzieć coś szczerze. Gdybym mogła poznać przyszłość