Dodaj do ulubionych

kiedy sprzątacie, prasujecie ....?

30.09.05, 13:48
Przy pierwszym dziecku jakos panowalam nad wszystkim: praniem, sprzataniem,
prasowaniem itd. Odkad wrocilam do pracy po urodzeniu drugiego dziecka -
raptem mam wrazenie ze trace powoli kontrole nad tym co sie dzieje w domu.
Oczywiscie powodem jest brak czasu - po powrocie z pracy o 17-ej wole pobawic
sie z dziecmi niz ganiac po domu z odkurzaczem, ale na dluzsza mete ogolny
balagan i np. brudna podloga wyprowadzaja mnie z rownowagi.Z tym sprzataniem
jeszcze nie jest tak zle, czesto mam tzw. "napady" i w ciagu godziny potrafie
zrobic wiecej niz przez pol soboty, ale zaleglosci z prasowaniem mam coraz
wieksze. Kiedy poloze dzieci spac nie mam juz sily ani ochoty na stanie przy
desce. Kiedy Wy to robicie ?
Obserwuj wątek
    • sandraa1 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.09.05, 13:59
      Ja choc mam jedno dziecko nie prasuje prawie wogole. Fakt ze mam suszarke i
      ciuchy z niej wyjete nie wszystkie wymagaja prasowania. Maz prasuje sobie sam
      przed wyjsciem do pracy a przy okazji podrzuce mu np moje spodnie lub corki
      bluzke. POzatym prubuje kupowac ubrania nie wymagajace prasowania. Pralke
      wlaczam i 22.00 tansza taryfa. A sprzaram zawsze w sobote. Ale nie gruntownie.
      NA rozplanuje sobie ze w tym tygodniu myje okna a w nastepnym szafki w kuchnie
      i tak co tydzien gruntownie jeden pokuj a reszta ogarniecie i odkurzenie.
      Pozatym pilnuje zeby wszyscy po sobie sprzatali choc nie zawsze to wychodzi.
      Popros moze meza zeby ci pomagal w domowych obowiazkach. Moj np. myje okna i
      odkurza mieszkanie. Czasem myje podlogi itp.
    • rafera Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.09.05, 13:59
      ja nie prasuję przed włożeniem do szafki. Też mam dwoje dzieci i nic wolnego
      czasu. Prasuję dopiero żeczy przed włożeniem. A co nie wymaga prasowania,
      prasowane nie jest. Założyłam sobie taki plan minimalistyczny, bo inaczej nie
      dałabym rady. Marzę sobie, że kiedyś, gdy zdziewczynki podrosną, wyprasyję
      wszystko, będę miała wszystko poukładane w kosteczkę i cały domek czyściutki.
      Ale to nie teraz. Muszę sobie odpuścić.
    • nchyb Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.09.05, 14:00
      To ja pewnie wyjdę na niechluja, ale ja po prostu nie prasuję, składam ciuszki
      równo do szafy, najczęściej kupuję to co nie wtymaga prasowania, a to co musi
      poczuć żelazko prasuję tylko przez założeniem. Jaka to oszczędność czasu :-)
    • wmk75 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.09.05, 14:12
      Mnie przestał denerwować bałagan w domu. Sprzątam kiedy mam czas i ochotę więc
      albo w piątki wieczorem albo w weekendy.
      Prasuję sporadycznie mężowe koszule i niektóre Tomka rzeczy.
      Na szczęście mąż jest na tyle wyrozumiały, że doskonale zdaje sobie sprawę, że
      pracuję czasami dłużej od niego i wracamy bardzo późno do domu i nie żąda żeby
      wszystko lśniło.
      ------------------------
      Wioletta mama Tomka 22 m-ce
    • mimbla_x Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.09.05, 14:45
      O ja tez nie prasuje. Chociaz moje dziecko jest juz na tyle duze, ze moglabym
      znalezc na to czas, ale kiedy byla mniejsza i czasu na to nie bylo, odkrylam,
      ze tak naprawde niewiele rzeczy wymaga prasowania. Moj maz rzadko chodzi w
      koszulach pod krawatem, a jesli juz to prasuje je sobie sam. Pozostale rzeczy
      prasuje przed zalozeniem, a nie po zdjeciu z suszarki, bo to bez sensu robota.
      Sprzatam tez etapami - w jedna sobote lazienke, w nastepna szafki kuchenne itd.
      Na biezaco zmywamy zaraz po jedzeniu i chowamy ubrania, zeby nie bylo balaganu
      na wierzchu. Od czasu do czasu "dla dopingu" zapraszam gosci i wtedy szykuje
      mieszkanko na cacus :)
      Nie mozna dac sie zwariowac! Sa wazniejsze w zyciu rzeczy niz np. czyste lustro
      w lazience.
      • mamaemilii Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.09.05, 16:27
        O, to ja się podpisuję pod mimblą_x, z wyjątkiem naczyń, które potrafimy
        składać do oporu :) Teraz na szczęście mam w domu męża, a on nie znosi brudnych
        naczyń, więc je myje na bieżąco.
        Jednak ostatnio coraz częściej myślę o tym, żeby kiedyś w końcu wyprasować
        pościel, tak dla własnej przyjemności. No ale żal mi czasu, który mogę
        poświęcić Emilce :)
    • pentera Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 02.10.05, 23:47
      Nie lubię prasowania, chyba nie lubię wielu czynności związanych z prowadzeniem domu...Prasuję jak nazbiera mi sie wielka kopa, czyli przynajmniej z dwóch prań. Wówczas siedzę w kuchni i prasuję 1,5-2 godziny. Misiek ogląda zazwyczaj Scoobiego i nachodzi mnie w kuchni:"a co to jest?"
    • b-w-w Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 05.10.05, 07:47
      na sprzatanie domu mam tylko sobote, prasowanie w niedziele,
      gotowanie-wieczorem (dzien wczesniej)

      uff....czasem mam juz dosyc...ale trzeba jakos pogodzic prace
      z obowiazkami domowymi, niestety nikt za mnie tego nie zrobi
      a pracowac trzeba (chociaz gdyby maz zarabial wiecej pewnie
      nie w glowie byloby mi wracanie do pracy-oddalonej jeszcze w
      dodatku o 40 km)
    • jolka009 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 06.10.05, 14:28
      ja tez staram się kupować ciuchy które jako tako nie wymagają prasowania,
      czasem prasuję koszule męża.
      W domu mam lekki bałagan, nie zależy mi na idealnym porządku bo wolę spędzić
      czas z dzieckiem. Pierzemy razem z synkiem - pomaga mi wkłądać rzeczy do pralki
      i bardzo go to Cieszy. To samo z odkurzaniem. Obiady jadam w pracy, mąż też
      więc gotujemy tylko w weekend. Naczynia myje zmywarka :-) A obiadki dla małego
      przygotowuję wieczorami, raz na 2-3 dni, kiedy maluch już śpi.
      • asia_z Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 19.10.05, 12:31
        nie prasuję :)
        wymyslilam: wiruje rzeczy na max.400 i staram sie rozwiesic od razu, troche
        rozciagajac - po wyschnieciu wiekszosc nadaje sie do zalozenia bez
        prasowania :) innych prawie nie nosze, bo prasuje srednio raz na 3 tygodnie,
        wiec te pogniecione zalegają sobie kącik :)
        sprzatam - jak dostanę "kopa energetycznego", czyli rzadko (raz na tydzien),
        albo jak po podlodze zaczynaja walac sie koty :) i wtedy ide "jak burza", az
        padne na nos i nie mam na nic juz sily, za to wszytsko blyszczy :) jak
        jest "malo brudne" to mnie juz nie motywuje :( no, chyba ze pod krzesłem
        Młodego, samodzielny dwulatek zostawia po jedzeniu sajgon na podłodze :)
        a.
        • mmmmm Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 20.10.05, 11:50
          asia_z podoba mi sie twój system , chyba zastosuję
          • ingeborga Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 21.10.05, 12:19
            Prasowanie to moim zdaniem przezytek. Jesli sa jakies rzeczy typu gnietliwego
            (np koszule meskie), to do suszenia wieszam je na wieszaku. Spodnie tez.
            Odkurzamy w soboty rano, a raz na dwa tygodnie probuje sciagnac pania
            sprzatajaca "na odgruzowanie". Jesli jej nie ma, robie wszytsko metoda malych
            kroczkow. A generalnie wyznaje zasade ze szkoda zycia na bzdety, wole pobyc z
            rodzina, poczytac ksiazeczki, potanczyc, powyglupiac sie. No ale moze mnie
            latwiej, mam tylko jedno dziecko, jednego mezczyzne i dwa koty w domu ;-).
    • anieszka76 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 28.10.05, 21:53
      odkurzam jak wróce z pracy, piore w sobote lub niedziele, w tygodniu mama wstawi
      pranie i powiesi bo siedzi z małym u mnie w domku, czasami też poodkurzają..
      (mama stanowczo lubi porządek i ją roznosi jak czegoś nie posprząta), zmywam
      ....raczej zaraz po posiłku, a najgorsze roboty jak już Misio śpi, wtedy myje
      podłogi, prasuje (tak przeciętnie raz na dwa dni, choć czasami padam ze
      zmęczenia i wtedy mam góre do prasowania po kilku dniach odpoczynku :)..) ale
      generalnie robie większość prac jak mały śpi... więc nie żałuje marnowanego
      czasu na sprzątanie... bo i tak Misio nie bawiłby się ze mną w nocy.
    • dominika8 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 01.11.05, 11:28
      ja się staram nie prasować
      sprzątam prawie codziennie, bo jak sobie odpuszczę, to potem jest koszmar. Mam
      na szczęście zmywarkę, więc przynajmniej nie zmywam
      z gotowaniem jest różnie-najchętniej bym tego nie robiła, ale Mąż lubi domowe
      posiłki, i do tego zróżnicowane-mnie to męczy, ja bym mogła się zadowolić
      jogurtem, czy czymś takim.
      Wracam z pracy, gotuję obiad, jemy, potem bawimy się z dzieckiem, mąż idzie
      kąpać, ja zaczynam sprzątać, potem muszę służbowo posiedzieć przed komputerem i
      idę spać. dzień za dniem....
    • malpolid Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 04.11.05, 14:24
      Mamy dwoje dzieci. Oboje pracujemy do 17.00.Prasujemy na bieżąco przed wyjściem
      do pracy (jak trzeba) , dziecięcych ubrań nie prasuję (wyjątkowo). Kiedy ja
      kąpie dzieci to mąż odkurza mieszkanie (prawie codziennie) izmywa podłogę. Potem
      on zabiera dzieci do pokoju na czytanie bajki, a ja zmywam naczynia, czasem
      gotuję obiad na następny dzień. Pranie nastawiam codziennie czasem 1 czasem 2 i
      niekiedy mąż je rozwiesza, niekiedy ja zależnie od sytuacji. Bez jego pomocy
      byłoby mi bardzo ciężko.
    • zabrosia Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 07.11.05, 12:31
      To ja chyba jestem straszną brudaską!!! Odkurzam raz w tygodniu, w sobotę,
      podłogę myję też wtedy, chyba że jest strasznie brudna, to częściej. Zmywam od
      razu po jedzeniu, na bieżąco. Piorę, kiedy jest potrzeba. Co do prasowania, to
      nigdy w życiu!!! Kupuję rzeczy, które tego nie wymagają, koszule wieszm na
      wieszaku, rzieciom (mam ich dwoje), nie prasuję wcale. A gotuję co dwa dni,
      najczęściej kiedy dzieci już śpią.
      Tak was czytam i nasuwa mi się pytanie: a kiedy wy robicie coś dla siebie? Bo
      skoro prasujecie po dwie godziny nawet, sprzątacie na okrągło, to nie macie w
      ogóle czasu dla siebie.
      Dodam, że z pracy wracam około godz. 17, czasami później. Żeby było jasne: w
      domu moim jest normalnie, czyli na pewno nikt by nie powiedział, że jest brudno.
      A wieczorem, kiedy moje robaki zasną, kiedy obiadek na kolejne dni się pichci,
      mamusia siedzi sobie w foteliku i spokojnie zajmuje się sobą: czyta książki,
      robi sobie długą kąpiel, siedzi na necie, "rozmawia" z mężem. i wcale nie
      uważam, że z dwójką dzieci nie można mieć czasu dla siebie.
      Dodam, że moje dzieci zasypiają około godz. 22.
      Pozdrawiam
      barbara
      • sushi_1 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 09.11.05, 22:57
        Nie sprzatam i nie prasuje.
        Raz w tygodniu przychodzi Ukrainka na 4 godziny, bardzo dokładnie sprząta i
        prasuje, kosztuje to 30 zl w sumie.
        Zróbcie to samo dziewczyny - wielka ulga, przypływ wolnego czasu i lepsza
        atmosfera w domu.

        Poza tym niania raz dziennie odkurza całe mieszkanie - taka mieliśmy umowe na
        początku, bo zaczeła się zajmowac dzieckiem kiedy 80% czasu spedzał na
        podłodze.
        Pościel nosze do magla bo uwielbiam pięknie wyprasowane, Magiel mam w domu na
        przeciwko naszego wiec cała sprawa trwa 5 min.
        pozdrawiam
        s.
        • kasiajka Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 14.11.05, 09:50
          Prasuję, jak mi się więcej uskłada (raczej w weekendy), pierze pralka ;),też
          raczej w weekend. Codziennie muszę jedynie zapierać ciuszki córeczki, która się
          bardzo brudzi w przedszkolu; wcześniej ubranka z plamami czekały do soboty a
          potem lądowały w koszu, bo plamy były nie do wywabienia. W tygodniu rzadko
          gotuję, bo córka je w przedszkolu, robię raczej obfitą obiado-kolację na ciepło
          (jemy koło 19) z tego, co akurat jest w lodówce. Gdy jestem "wolna", po prostu
          kładę się wcześniej spać (jestem strasznym śpiochem i potrzebuję ok. 9-10
          godzin snu na dobę ;)), a czas dla siebie mam....w pracy!
    • trzydziestka_plus Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 24.11.05, 15:15
      podziwiam Was kobiety !
      ja nie prasuje, nie robie generalnych porządków , ale i tak brak mi czasu i
      jestem przemęczona :(
      sporo pracuje, dwa 2 w tygodniu wracam po 19 w inne ok.17, gotowanie obiadów ,
      zajęcia z córką (basen,angielski), zabawa z dzieckiem czy spacer ewnetualnie
      wspólne zakupy i dzien się skończył ! Mała chodzi spać po 21, jak ją położe
      albo jeszcze pracuje przy kompie w domu albo mam czas dla siebie....ale kiedy w
      tym wszystkim prasować , sprzątać generalnie ? wystarczy, że muszę pozbierać
      porozrzucane rzeczy po domu, zapakować zmywarkę, rozwiesić pranie i tak mam
      dość!!

      szcześliwie mam nianię, która sprząta i prasuje, nie wyobrażam sobie ,że
      mogłabym funkcjonować bez niej :)
      noszę niestety codziennie bluzki koszulowe, mąż koszule i nie wyobrażam sobie
      żeby mogło to być niewyprasowane :)

      • alex05012000 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 24.11.05, 16:09
        dobre pytanie... piorę w soboty, no, chyba ze nagły przypadek, prasuję w
        niedzielę lub poniedziałek wieczorem, jak wyschnie... zmywam na bieżąco, co do
        sprzątania to ostatnimi czasy sprzątam rzadko a odkąd 3 tygodnie temu złapałam
        reumatyzm a 2 tyg temu przeziębienie prawie wcale... no, coś tam ewentualnie
        zamiotę ... a tak przedtem to sprzątałam naogół w sobotę .... w tygodniu nie
        mam czasu zupełnie na takie rzeczy...
        a kiedyś to było mieszkanko "wylizane" .... oj, było....
        • agatkar1 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 25.11.05, 11:06
          Ja prasuję przed włożeniem rzeczy, córce zawsze przed wyjściem do pracy, bo mąż
          ją zaprowadza do przedszkola, więc zawsze ma uszykowane wszystko. A tak to
          wkładam do szafki prosto z suszarki, nie prasowane.
          Mąż prasuje sobie sam, jakoś tak całe życie miał i mi to pasuje.
          Co do sprzątania to generalnie sprzątam w sobotę /mycie podłóg, odkurzanie
          mebli, układanie itp../ natomiast odkurza i ścieli łóżko mój mąż. Zmywanie to
          moja działka, obiady, raczej w tygodniu tak na szybko, typu spagetti, ryż z
          kurczakiem itp. często jemy także u rodziców.
          Pozdrawiam
    • escribir Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 29.11.05, 09:14
      Nie prasuję- wyjęte z pralki, roztrzepane wieszam na suszarkę. Chyba że zdarzy
      sie coś wymagające prasowania ;-) np. koszula męża, ale on nie musi chodzić w
      koszulach i garniturach do pracy, więc taka wątpliwa atrakcja rzadko ma miejsce.
      Sprzątanie w soboty. Obiady gotuje mąż, ale ja czasami pozmywam ;-) Ale do mnie
      należy dopilnowanie lekcji starszej córki.
    • kaskasa1 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.11.05, 10:14
      mam zmywarkę, więc nie zmywam
      sprzątanie wymusiłam na mężu - więc znalazł panią do sprzątania 40 zł za jedno
      sprzątanie nie majątek przychodzi raz w tygodniu - oprócz tego odkurzamy wmiarę
      potrzeby, jak coś wykipi na kuchence to sprząta się na bieżąco itp.
      prasuję niestety prawie wszystko - twarda woda + wirowanie na 1000 obrotów +
      przeleżenie sie w pralce niestety trzeba wyprasować z grubsza - jak dziecko
      pójdzie spać
      gotowanie w weekend dla przyjemności, z reguły większa ilość kilka dań na kilka
      obiadów - zamrażamy i zjadamy w tygodniu sukcesywnie
      i odpowiednie podejście do życia - nie muszę; nie muszę sprzątać bo odrobina
      brudu nie zaszkodzi, nie muszę gotować bo jak raz zamówimy z chińskiej knajpy to
      nic nam się nie stanie, nie trzba mieć zawsze wyrasowanego podkoszulka, jak ja
      jestem spokajna to dziecko też jest spokojniejsze jak mała jest spokojna to ja
      mniej zmęczona
      • mamaemilii Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.11.05, 14:57
        kaskasa1 napisała:

        > sprzątanie wymusiłam na mężu - więc znalazł panią do sprzątania 40 zł za jedno
        > sprzątanie nie majątek przychodzi raz w tygodniu -
        Niech żyje równouprawnienie ;)
        Sory, może się czepiam, może Twój mąż robi inne rzeczy w domu, może nie ma
        zupełnie czasu, ale ten tekst mnie po prostu rozbroił.
        • mmmmm Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.11.05, 15:40
          a mnie odwrotnie twój tekst rozbroił: jak sprzątanie przypada na jej męża lub
          częćć tego sprzątania, a on nie chce tego robić to niech rozwiązuje problem
          więc ppani do sprzatania jest najbardziej ok, ja forsuje takie rozwiązanie u
          siebie ale jeszcze pani się nie pojawiła
          u mnie owszem chłop poprasuje raz w tygodniu( robi to szybko i b.dobrze )
          czasem odkurzy, ale robiąć to uważa że ON PAMAGA MI BO TO MOJA PRACA ,
          a nie część jego obowiązków domowych ,
          • mamaemilii Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 30.11.05, 16:29
            mmmmm napisała:

            > czasem odkurzy, ale robiąć to uważa że ON PAMAGA MI BO TO MOJA PRACA ,
            > a nie część jego obowiązków domowych ,
            I uważasz, że to jest w porządku? A niby dlaczego to jest TWOJA praca? A co
            jest takiego upokorzającego w sprzątaniu WŁASNEGO domu, że trzeba zatrudnić do
            tego inną KOBIETĘ?
            • mmmmm Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 01.12.05, 13:05
              no właśnie: albo żle zostałam zrozumiana albo czytamy się niedokładnie :
              uważam, że taka postawa którą prezentuje mój facet JEST BARDZO NIE W PORZĄDKU,
              nic nie ma upokarzającego w sprzątaniu ogólnie również - HOWGH JAK MÓWIĄ
              INDIANIE!
              mój post był pewnego rodzaju skargą na mojego faceta , ale bardziej na postawę
              części mężczyzn, która wyraża jedno : niezależnie od tego że my kobiety
              pracujemy i zajmujemy się dziećmi obowiązki związane z prowadzeniem domu to
              nasz rzecz, oni jeśli coś zrobią to pomagają NAM , wiem że tak jest bo walczę
              z tym od dawna domagam się , nieustannie zwracam mu uwagę że obowiąki dzielimy
              na pól , z różnym skutkiem ( oznacza to sukcesy udało się też osiągnąć )
              Natomiast nie mam nic przeciwko sytuacji w której facet wykonanie swojej części
              obowiąków z których nie moze czy nie chce powierza komuś innemu np. pani do
              sprzątania , za swoje pieniądze rzecz jasna .
              Ważne, żebym ja w domu nie była obciążana np. całym sprzątaniem z tytułu
              tego ...że jestem kobietą,... że u niego to kobiety ,, to'' robiły,
              ... że wraca po 20( ja po 19.00),
              sądzę że teraz już jasno się wyraziłam i jeśli jesteś za sprawiedliwym
              podziałem obowiązków domowych i rodzinnych to napewno się zgadzamy
              • wesolek11 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 01.12.05, 13:57
                Do mmmmm: a co oznacza "za swoje pieniądzę"? Bo ja tego akurat nie pojmuję,
                skoro jesteśmy razem, to pieniądze też są wspólne. Jak wyda na panią do
                sprzątania, to razem mamy mniej, więc i za moje pieniądze ta pani przychodzi.
                • mamaemilii Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 01.12.05, 14:36
                  Te pieniądze też mnie zastanawiają.
                  I już nie mówiąc o konkretnym przypadku, podejrzewam, że w takiej sytuacji,
                  gdyby to kobieta stwierdziła, że skoro jej przypada sprzątanie, to ona
                  zatrudnia kogoś w tym celu - uznane byłoby przez faceta, i co gorsza, przez
                  otoczenie, za śmieszne.
                  • mmmmm Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 01.12.05, 15:27
                    dziewczyny pracujecie i nie macie swoich pieniędzy ?
                    my mamy wspólne , a prócz tego każde z nas ma swoje , którymi może w dowolny
                    sposob dysponować, co w tym dziwnego ? napiszcie mi prosze bom ciekawa

                    co do drugiej uwagi : przecież to panie zatrudniają panie do sprzątania i te
                    panie sprzątają za panie lub za wszystkich, tak wynika z moich obserwacji i to
                    raczej śmieszne się nie wydaje ...
                    ( sama jako studentka przez wszystkie wakacje byłam dziewczyną do sprzątania
                    dla niemeickich pań)
                    a niechciałybyście mieć tej samej od lat, pani czystej i schludnej co tydzień
                    czy raz w miesiącu czy na półroku do sprzątania ? a wy w tym czasie się
                    relaksujecie ...
                    • mamaemilii Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 02.12.05, 09:21
                      mmmmm napisała:

                      > dziewczyny pracujecie i nie macie swoich pieniędzy ?
                      > my mamy wspólne , a prócz tego każde z nas ma swoje , którymi może w dowolny
                      > sposob dysponować, co w tym dziwnego ? napiszcie mi prosze bom ciekawa

                      Może to dobry temat na osobny wątek :)

                      > co do drugiej uwagi : przecież to panie zatrudniają panie do sprzątania i te
                      > panie sprzątają za panie lub za wszystkich, tak wynika z moich obserwacji i to
                      >
                      > raczej śmieszne się nie wydaje ...
                      > ( sama jako studentka przez wszystkie wakacje byłam dziewczyną do sprzątania
                      > dla niemeickich pań)
                      > a niechciałybyście mieć tej samej od lat, pani czystej i schludnej co tydzień
                      > czy raz w miesiącu czy na półroku do sprzątania ? a wy w tym czasie się
                      > relaksujecie ...

                      To nie o to chodziło, czy byśmy chciały (podejrzewam, że większość tak). Chodzi
                      raczej o samo podejście i zaangażowanie mężczyzny w prace domowe. Ale może to
                      też temat na osobny wątek.
                      Życzę wszystkim mamom pracującym, by nie musiały się przemęczać i by mogły
                      liczyć na swoją drugą połowę w pracach domowych - na równych zasadach. Zdaję
                      sobie sprawę, że nie zawsze jest to możliwe, ale jeśli tylko jest - korzystajmy
                      z tego, bo nam też się należy odpoczynek i trochę spokoju.
    • kulki Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 02.12.05, 15:45
      No właśnie, jak to jest z tym równouprawnieniem. Czytam cały wątek, przyznam
      się, że i ja, jak nie jest posprzątane, czuję się źle, jakbym coś zaniedbała,
      niewywiązywała się ze swoich obowiązków, nieraz cierpię, że inne jakoś sobie
      dają radę, a mi nie wychodzi.

      Dlaczego nawet nam nie przyjdzie do głowy, że podobne męki w swoim sumieniu
      powinien przeżywać nasz mężczyzna? :)
      Nie wiem jak Wy - ja pracuję tyle samo co mój facet. Nie ma powodu, żeby
      uważać, że on jest bardziej zmęczony. Czemu to w nas tak siedzi? Czy nasze
      córki się wreszcie tego kompleksu pozbędą?.....
      • mmmmm Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 02.12.05, 16:34
        do kulki : ciekawe pytanie zadałaś, moim zdaniem przez całe lata jesteśmy
        przygotowywyane do roli ODPOWIEDZIALNEJ KAPŁANKI OGNISKA DOMOWEGO , mnie
        interesowało zawsze dlaczego jak ktos mnie odwiedzi , zwłaszcza kobieta
        zwłaszcza starszA kobieta to jeśłi w domu jest baŁagan albo nie ma w porę
        obiadu to wina jest moja , wyłącznie moja
        kilka razy mi się zdarzyło, że moja mama która nas odwidziła stwierdzała no
        jak w sobotę moze do tej pory niebyć obiadu? potem mnie sprytnie zachęcała a
        upiecz ciasto a to a tamto, matka mojego faceta to samo żadna z nich nigdy nie
        wywiodła, że jeśli czegoś nie ma np. rzeczonego obiadu ,porządku to wina nasz
        wspólna , ot tradycyjny podział obowiązków,
        ja choćbym uczyła się w tym czasie języka studiowała, nie daj boze przegadała
        czas z koleżanką to i tak usprawiedliowna nie jestem,
        to ja jestem kapłanką tego ogniska i to moja rola , facet moze piąty raz z
        rzędu konfigurowac system w kompie i niczemu nie jest winien
        od razu podkreślam że nie koniecznie się powyższym przejmuje i biorę do serca,
        ale fakty takie miały miejsce
        mam koleżankę która jest w związku z mężczyzną jeszcze tym bezdzietnym przed
        rodzinnym , zawsze wszystkim mówi :ja nie gotuję i nie sprzątam , swojego
        przyszlego uprzedziłam,
        wiecie kto najczęściej z nią polemizuje i kogo to złości : jej koleżanki
        a ja mam pytanie do was która z was moze okreśłić swój związek jako partnerski ?
        • mamaemilii do mmmmm 05.12.05, 13:04
          Na pytanie, która z nas może określić swój związek jako partnerski, chciałabym
          odpowiedzieć, że ja :) Ale tak naprawdę jesteśmy w trakcie zmiany naszego
          związku na taki. Natomiast wiele już za nami. Staram się przypominać mężowi, że
          to NASZ dom, w przypadku, gdy zauważam nadmiar prac na mojej głowie.
          Na szczęście należę do tych bardziej leniwych, więc wykorzystywać się raczej
          nie daję. A mój mąż na szczęście chce i angażuje się w prace domowe i
          wychowywanie córki.
          Czasem, niestety, zachowuje się jak "prawdziwy facet", i np. siada przed
          komputerem i zapomina o bożym świecie. I tak mu to "naturalnie" przychodzi ;)
          Ważne jest jednak, by zdawać sobie sprawę z tego, że ta cała praca
          nie_należy_tylko_do_mnie. I dlatego wierzę, że kiedyś napiszę już z pełnym
          przekonaniem, że mój związek jest partnerski.
        • izabela_741 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 12.12.05, 14:03
          Ja chyba moglabym zaryzykowac okreslenie zwiazku jako partnerskiego.
          Ale moze jeszcze zakochana jestem ?? ;))))))))))))))))))
          • mmmmm Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 12.12.05, 14:05
            ładne , gratuluje
            ja zakochana ale niestety nie partnerski
            ale coż może się jeszcze uda
        • kaskasa1 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 13.12.05, 15:06
          mój związek jest partnerski, obowiązki staramy się dzielić równomiernie z
          uwzględnieniem wahań w natężeniu obowiązków zawodowych, musielismy na nowo się
          dograć, gdy po macierzyćskim wróciłam do pracy na pełny etat
          moja wypowiedź, że "zmusiłam męża do sprzątania" była pewnym skrótem myślowym,
          decyzja o zatrudnieniu pani była wspólna, ze wspólnych pieniędzy jest opłacana,
          sprząta nie tylko po nim ale też po mnie i po dziecku, on zajął się
          zatrudnieniem, bo ma doświadczenie w rekrutacji pracowników
          wyjaśniejąc nie wstydzę się sprzątać własnego mieszkania ale nie wstydzę się też
          tego że zatrudniam kogoś do sprzątania - zarabiam, kupuję usługę, płacę za nią,
          dostaję rachunek, pozwalam zarobić komuś innemu - czy jest w tym coś nagannego??
          przecież tak funkcjonują kraje rozwinięte
    • linkaa3 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 03.12.05, 16:56
      jak maluchy spia. wtedy razem z ich tata w godzine uwiniemy sie z gotowaniem na
      nastepny dzien, praniem, zmywaniem, prasowaniem i sprzataniem. Jedynie
      odkurzanie odbywa sie przy niespiacych maluchach.

      Jak nie mam sily na prasowanie, robi to tata maluchow. Jak on nie ma sily, to
      prasuje ja, a jak oboje nie mamy sily to idziemy spac. Prasownie nog nie
      dostanie i nie ucieknie, ale nie lubimy go zbierac, wiec na biezaco jest
      prasowane.
      • marudka76 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 09.12.05, 16:55
        to masz fajnie...
        moj maz w domu wyrzuca smieci i robi niektore zakupy. uwaza, ze jest przy tym
        niesamowicie zapracowany.
        tez mam dwojke malych dzieci i bylabym bardzo szczesliwa, gdyby mnie ktos
        zamnknal w zakladzie zamknietym, bo w koncu bym mogla sie choc troche wyspac.
        dzieci+praca+dom to duzo.
        podziwiam niesamowice te wszystkie mamy, ktore sobie z tym radza.
        • kajak75 Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 12.12.05, 23:05
          tak sobie poscielilas, tak sie wysypiasz:-))
    • evita_duarte Prasowanie-nigdy 13.12.05, 06:23
      Chociaz nie mam dzieci nigdy nie prasuje. Chyba ze zaraz przed zalozeniem na
      siebie. Moj maz to samo... albo wcale czasem chodzi wymemlony ale co ja jego
      opiekunka nie jestem :)
    • agagru1 Czy wiecie, że jestesmy Prezesami 14.12.05, 14:32
      Jak dobrze ,że zajrzałam na ten post. Jak Was czytam to czuję się lepiej, że
      nie tylko moje życie składa się wyłącznie z obowiązków. Czasami wydaje mi się,
      że nie daje rady ogarnąć i pogodzoć pracy z prowadzeniem domu. Prasuję jak się
      uzbiera d. sterta, gotuję w niedzielę na 2 kolejne dni a potem jakoś musimy
      radzić sobie do piątku. Sprzątam codziennie kuchnie, a reszta czeka do
      weekendu. Przed ślubem uprzedziłam męża, że nie bede mu prasowała koszul, chyba
      myślał że żartuje i do tej pory (ponad 3 lata od ślubu) ma nadzieję że zmienie
      zdanie, bo przecież to rola kobiety. Od początku próbuję zmienić jego
      tradycyjne podejscie do pojmowania rodziny i obowiązków. W/g niego prowadzenie
      domu i wychowywanie dziecka należy do mnie, a on mi ew.POMAGA! Nie mogę go
      przekonać, że praca zajmuje nam obojgu tyle samo czasu i pieniądze też
      zarabiamy podobne. To dlaczego ja mam jeszcze pracować na II pełny etat jako
      Prezes domu. On jest tylko pracownikiem, w dodatku niesamodzielnym, bo muszę mu
      każdą pracę zlecić. Zupełnie brak inicjatywy własnej i poczucia obowiązku.
      Noralnie taki pracownik wyleciałby z hukiem z firmy, a ja musze to znosić
      jeszcze dłuuugo. I wiecie co Wam jeszcze powiem, mam postanowienie Noworoczne-
      przestaje z nim walczyć i zamykam swoj gderający rozdział. Przez te wszystkie
      lata nie doszło do niego nic z tego co mówiłam- a raczej krzyczałam. Taka
      napięta atmosfera jest nie do zniesienia, nie mówiąć, że zle wpływa na moje
      dziecko- Które patrzy na mnie i mówi "Mama kiki nie tylko głosno mówi" (mama
      nie krzyczy) W związku z tym to znaczy, że się poddaje, nie mam siły dalej
      walczyć o partnerskie małżeństwo. NIe wiem tylko czy wytrzymam w tym
      postanowieniu.
      • mmmmm Re: Czy wiecie, że jestesmy Prezesami 14.12.05, 15:39
        hmmm ja często mam podobne odczucia oj często ... w ciężkich chwilach
        pocieszam się, że nie samym sprzątaniem i domem człowiek żyje, a mężowie
        nawet ci leniuchowaci mają najczęściej jeszcze inne miłe zalety dlaktórych
        warto z nimi trzymać;-)
      • mamaemilii Re: do agagru1 14.12.05, 16:25
        Ale to znaczy, że się poddajesz? Jeśli tak, to bardzo smutna wiadomość. Choć
        Twój mąż to naprawdę ciężki przypadek. Przy moim nie muszę krzyczeć, po prostu
        mówię i z czasem dociera.
        Wiesz, zawsze jest takie wyjście, że przestajesz coś robić, a on obudzi się z
        ręką w nocniku (albo niewypranymi majtkami) ;) W ten sposób mój się nauczył
        pamiętać o tym, że kończy mu się jakaś partia ubrań. I tak stopniowo
        przyzwyczaił się do myślenia o innych sprawach w domu.
        Mam nadzieję, że Twoja decyzja nie spowoduje jednak tego, że za parę lat
        będziesz się wqurzać na wszystkich i wszystko, bo zabraknie Ci czasu na
        cokolwiek dla siebie...
        • agagru1 Re: do agagru1 15.12.05, 09:34
          Czas dla siebie? W domu mam go tyle żeby móc zrobić toaletę, a właściewie to
          cofam to - wtedy też nie jestem sama tylko mój mały synek mi towarzyszy.
          Z moim mężem odbieramy na innych falach. On jest przekonany o swoich racjach a
          to co do niego mówię nazywa fanaberiami i stwarzaniem sztucznych problemów. I
          podobno mam za duże oczekiwania, a najlepiej gdybym nie miała ich w ogóle w
          stosunku do niego. Gdyby nie dziecko, pewnie już nie byłabym z nim ale....
          właśnie wzieliśmy kredyt na 30 lat i kupujemy wspólne mieszkanie. Jakoś w ogóle
          mnie ta decyzja nie cieszy, a wrecz przeciwnie- 30 lat rozczarowań!!!!!- jak je
          przeżyć i nie zwariować.
          pozdrawiam
          • mmmmm Re: do wszystkich nie dogadujących się 15.12.05, 10:30
            nie przejmuj się tak tym 30 letnim związaniem kredytem, mieszkanie w kredycie
            można sprzedać, wspólny kredyt porozdzielać , uważam że walczyć o swoje trzeba
            zawsze , natomiast nie chcę tu dosłownie odnosic się do wszyskiego, nasze
            wypowiedzi są często skrótem i jakąś syntezą , dużo ważnych szczegółów umyka w
            tle, ja bym się odwołała do tych pierwszych spraw, które was połączyły być
            może nadal łączą + dziecko, jeśli do tego potraficie się z w miarę spokojnie
            porozumieć i okazać życzliwość to jest ok , mitem jest wiele lat pełnego
            zroumienia, namiętności i gorącej miłosci, a jeśli w parze jest konfliktowo
            wybuchowo i nie mozna znalżć kompromisu to z czasem związek i tak sie
            rozpadnie i nie bynajmnei przez podział obowiązkó ... najczęściej spotyka się
            kogoś z kim nam jest lepiej , ale super banały mi wyszły :-) ale
            puszczam ....pzdr
            • agagru1 Re: do wszystkich nie dogadujących się 15.12.05, 11:01
              Dzięki wielkie za odzew. Chętnie rozwinęłabym ten wątek ale chyba to nie jest
              temat tego postu. Może któraś z Waszych rad czy doświadczeń pomogłyby spojrzeć
              na moje życie inaczej, bardziej optymistycznie. Może wiecie czy jest takie
              forum gdzie mogłabym rozwinąć ten wątek. pozdrawiam
    • kaarolajna Re: kiedy sprzątacie, prasujecie ....? 17.12.05, 11:00
      to wam wasi mężczyzni w niczym nie pomagają?!?! bo z tego co czytam dochodze do
      wniosku ze praca poza domem i w domu, opieka na dzieckiem jest na waszych
      głowac, a co wasi faceci robią?? pewnie przychodzą do domu jak do hotelu...ehhh
      co za świat...kiedy to się zmeini...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka