ko_ma1
22.09.08, 01:35
dziewczyny nie wiem czy mnie zrozumiecie...
wiem ze wiele z Was miala cc bo taka byla koniecznosc
ja siedze dzis i rycze z bezsilnosci... jestem w 27 tc i od zawsze wiem, ze
chce miec cc... fizjologia porodu sn jest dla mnie okropna, nie mam w sobie
ani kawalka zgody na nia...
Ciaza jest wynikiem ivf, po 3 latach walki, 2 nieudanych programach. To
stanowi wzgledne wskazanie do cc. Chodze rownoczesnie do 2 lekarzy, z 2
szpitali liczac, ze jeden z nich sie zgodzi na cc.
No i od 2 miesiecy prowadze z oboma batalie, ktora mnie strasznie duzo
kosztuje... Jeden probuje mnie odwodzic, mowi ze wzgledne wskazanie mam, ze
mnie nie zmusi, ale zobaczymy jak bedzie --> brak deklaracji. Drugi - bardzo
uczciwy facet mowi, ze nie chce zeby przylgnela do niego latka lapowkarza, bo
z tym sie u niego w szpitalu kojarza umawiane cesarki, a on lapowek nie bierze
(ja lapowki nie proponuje, szukam po prostu sposobu na cc)...
I ja juz nie mam sily... kazda rozmowa z lekarzem kosztuje mnie okropnie duzo,
jest mi niedobrze na mysl o tym, ze w tym miescie (Wroclaw) pozostaje bez
opcji, ze czuje sie przyciskana do sciany... Nie wiem, moze ja po prostu nie
umiem sobie "tego zalatwic", albo trafilam na nie takich lekarzy? Nie rozumiem
co oznacza "wzgledne wskazanie do cc" - tzn kiedy sie ono staje bezwzgledne? -
czyz to nie zalezy wlasnie od lekarza?
Wg mojego rozeznania najblizsze prywatne kliniki sa w Katowicach/ Krakowie,
ale ryczec mi sie chce z bezsilnosci na to, ze byc moze czeka mnie
organizowanie tego wszystkiego gdzie indziej, calej tej logistyki...
Szczegolnie ze oczywiscie wroclawscy lekarze przetrzymaja mnie pewnie do konca
w niepewnosci...
Nie wiem dziewczyny czego oczekuje od Was... moze po prostu zrozumienia? moze
rady? dziekuje