selion
12.08.05, 20:13
Opiszę całą historię, a każdy sam ją oceni.
ZOK (Złocieniecki Ośrodek Kultury) nie zorganizował dobrze Dni Złocieńca.
Plan imprezy składał się z paru rozgrywek sportowych, teatru ulicznego w
piątek w nocy i w sobotę wieczorem koncertów (zespoły Iwona, Babilon-
repertuar Bony M. i Oddział Zamknięty), czyli nic w ciągu dnia.
Burmistrz więc spytał się Euroregionu, czy coś by zorganizował przed
spichlerzem, a Euroregion spytał nas (Czarną Watahę), czy możemy zrobić jakąś
imprezę.
Zgodziliśmy się, zorganizowaliśmy całą złożoną i całodniową imprezę nie
dostając od ZOKu ani grosza, pomimo że ma spore dotacje na Dni Złocieńca,
liczyliśmy tylko na sponsorów. Powiedzieliśmy ZOKowi, że nie potrzebujemy
pieniędzy, bo przecież imprezę robimy dla naszego miasta, wystarczy jak dla
Chorągwi Pomorskiej, która na dwa dni przyjeżdża nam pomóc zorganizują (tylko
jeden) ciepły posiłek, Pani Roma (kierowniczka ZOKu) zgodziła się na 30
porcji bigosu. Chcieliśmy także transport do Wałcza po sprzęt Chorągwi i też
była tu zgoda.
Na targach złocienieckich poprosiłam u Pana Kota, by zasponsorował nam
grochówkę, Pan Kot powiedział, że zadzwoni tylko do Pani Romy spytać się czy
przywieźć nam grochówkę w osobnych termosach, czy w termosach z grochówką
sponsorowaną dla ZOKu, a oni nam ją dostarczą. Później przez telefon Pan Kot
powiedział, że przywiezie nam w osobnych termosach, bo Pani Roma stwierdziła,
że to są całkiem osobne imprezy (co oczywiście jest prawdą).
I tutaj zaczęły się problemy.
Pani Roma zadzwoniła do prezes Euroregionu i powiedziała, że nie będzie
bigosu bo załatwiła i to odpłatnie grochówkę dla nas (co jest absolutnym
kłamstwem, bo ani załatwiła, ani odpłatnie).
Później jak wyszło to na jaw, to P. Roma powiedziała, że zrobią nam bigos,
jeśli damy na to kiełbasę, zgodziliśmy się, bo Pan Pokutyński miał nam
sponsorować kiełbasę.
I na jakiś czas był spokój.
Tydzień przed imprezą P. Roma zawiadomiła nas, ze da obiecane auto, ale sami
musimy mieć paliwo, na szczęście akurat mieliśmy spotkanie z zastępcą
burmistrza i powiedział, że paliwo załatwi.
Dwa dni przed wyjazdem p.Roma zrezygnowała z dawania nam samochodu. Tylko
dzięki cudowi udało nam się z pomocą burmistrza załatwić zastępczy samochód.
Teraz będzie najgorsze.
Pan Pokutyński dał kiełbasę, tylko mniej niż planował, mimo wszystko
dostaliśmy aż 10kg.
5kg poszło na leczo, które robi jedna z mam członka bractwa i 5kg poszło na
nasz bigos (ZOK zlecił zrobienie bigosu Ośrodkowi Pomocy Społecznej).
Pani Roma oburzona zadzwoniła, że daliśmy za mało kiełbasy i mamy dowieźć
jeszcze 8kg (koszt około 50zł). My nie możemy tego dokupić, bo i tak z naszej
kieszeni poszło już około 400zł na imprezę, za którą to właśnie my powinniśmy
dostać pieniądze. Chcieliśmy by zrobiona nam w takim razie postny bigos, ale
okazało się to niemożliwe, więc chcieliśmy zabrać kiełbasę i samemu zrobić
bigos i to też okazało się niemożliwe bo….
Kiełbasa została wykorzystana do bigosu dla ZOKu !!!!!
Czyli my biedni rycerze dopłacamy się ZOKowi do jedzenia!!!!
Za 15kg kiełbasy (około 150zł) mieliśmy dostać 30 porcji bigosu??? Przecież
to niedorzeczne! Nie dość, że organizujemy imprezę dla ZOKu, to jeszcze
musimy im za to płacić????
Kiełbasę mamy dowieźć jutro do 13:00.
Czyli stracimy całą kiełbasę, którą przez swoją dobroć sponsoruje nam Pan
Pokutyński i Pan Rajewski na rzecz ZOKu.
Podsumowanie:
Na imprezę gdzie chorągiew powinna zarobić od 2 tys. wzwyż straciliśmy już
około 400zł (a niedługo będzie więcej), dopłacamy ZOKowi do jedzenia dla ich
gości i nic nie otrzymujemy w zamian.
Na szczęście pomagają nam sponsorzy, bez nich ZOKowi skutecznie udałoby się
zniszczyć całą imprezę na rzecz Dni Złocieńca.