konstancja16
25.06.11, 16:50
Po krotkiej poprawie sytuacji i odbieraniu Malego przez kilka miesiecy w stosownej odziezy, a czasem nawet w sensownym obuwiu i i z paczuszka na zmiane, wrocilismy do punktu wyjscia. Od paru tygodni NM znow ma szlaban na ciuchy. Maly odebrany wczoraj w zmechaconych spodenkach, wyplowialej koszulce i sandalach o dwa numery za malych. No, zesz kurna chata, co ta kobieta kieruje???
Nowy komplet letni z decathlonu, ktory kupilam i jeszcze pare pierdol przedpadlo z kolei bez wiesci. Maly wyjezdzal od nas ubrany w nowe ciuchy, a wracal w kusych koszulkach na trzylatka.
Za tydzien odbieramy dziecie na miesiac. Ciekawa jestem jaki zapas odziezy dostanie. I czy w ogole. I o co jej moze chodzic? Skapstwo? Zlosliwosc? Demonstracja swojej watpliwej wladzy? Przerasta mnie rozszyfrowanie tej zagadki.