damka9
22.06.12, 13:15
Witam. Jestem w związku z rozwodnikiem już 2 lata. Ostatnio w trakcie rozmowy temat jakoś zszedł na zbliżające się urodziny jego córki, co spowodowało, że zapytałam czy w tym roku wezmę w nich udział ( w zeszłym dostałam "przydział" - mogłam pomóc w zorganizowaniu ich dopóki mamusia i reszta gości nie przyszła, ale o obecności w uroczystości nie było mowy - że niby ex zepsułaby imprezę młodej) - na co on odpowiedział, że tak prawdę powiedziawszy to nie wie jeszcze jak będzie. Co u niego oznacza, że wolałby nie. Ja z kolei odbieram to jako wyłączanie mnie z jego życia rodzinnego, bo przecież dziecko zawsze będzie jego rodziną, przez co jest mi przykro bo jest to dla mnie sygnał 'niegotowości' wprowadzenia w oficjalne życie. Oczywiście, że znam się z młodą, i że bywało, że spędzaliśmy razem czas- natomiast wszystko jakoś ucichło, ja już jej nie spotykam.. Jak wy to widzicie, słusznie czuję się wykluczona? Czy może domagam się czegoś, co powinnam zostawić tylko im?