Dodaj do ulubionych

Aliment M Niszcza nasze zycie...

23.10.14, 07:48
Nie radze sobie psychicznie z tym problemem. Placimy 3.5 tysiaca na dwojke dzieci. Maz zarabia aktualnie 5 tys zlotych sad zarobki zmniejszyly mu sie bo firma zmienila system premiowy. Tak naprawde ja utrzymuje dom, place kredyt, kupuje mu ubrania i place kiedy trzeba wydac cos ekstra. Nie mamy pieniedzy nawet na stomatologa. Chodzimy juz kilka lat w tych samych ubraniach, unikamy sklepow. Czasem nie stac mnie na kupno nowej odziezy dla mojego syna kiedy wyrasta ze starej. Nie wiem, czy nie popelnilam bledu wiazac sie z taka osoba. Myslimy o tym, zeby wyprowadzic sie za granice .... Dlaczego w tym kraju jest tak, ze sady niszcza swoimi decyzjami zycie uczciwych ludzi. Ludzi, ktorzy pracuja i chca jedynie normalnosci...
Obserwuj wątek
    • batka.makatka00 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.10.14, 09:58
      Skoro wynagrodzenie M się zmniejszyło raczej na stałe to niech składa w sądzie o zmniejszenie alimentów.
      Swoją drogą jak się załatwia takie (3,5 tys.) alimenty dzieciom. U mnie był problem z 700 zł (sąd uznał, że to za dużo) przy zarobkach ojca ok. 8 tys. i moich ok 3 .
      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 14:25
        Trafilas na sedzine ktora slusznie uznala ze 1400 zl to duza kwota na dziecko. Swoja droga tak zupelnie saczerze uwazam, ze pezy zarobkach taty 8 tys kwota 700 zl jest smieszna.
    • olewka100procent Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.10.14, 17:43
      czym prędzej składaj wniosek o obniżenie alimentów, dziwie się dlaczego wcześniej tego nie zrobiliście
      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 07:47
        Skladalismy. Sad stwierdzil, ze potrzeby dzieci sie nie zmienily a wrecz wzrosly. A on skoro zarabial wczesniej wiecej, to znaczy ze ma takie mozliwosci finansowe i powinien teraz dazyc do tego zeby tyle samo zarabiac ..... Tragedia
        • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 08:02
          Skladalismy. Sad stwierdzil, ze potrzeby dzieci sie nie zmienily a wrecz wzrosly. A on skoro zarabial wczesniej wiecej, to znaczy ze ma takie mozliwosci finansowe i powinien teraz dazyc do tego zeby tyle samo zarabiac ..... Tragedia

          Oj skąd ja to znam sad
          W sądach, zwłaszcza rejonowych, naprawdę siedzą jacyś debile sad
          Apelacje składaliście? Apelacyjny działa trochę inaczej, nie ma 1 sędziego i często orzeczenia są zupełnie sensowne.
          Próbujcie do skutku, bo takie życie jest nieporozumieniem, też coś o tym wiem.
          Powodzenia.
          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 09:53
            Tak byla apelacja: wyrok : taki sam, sa nie dopatrzyl sie bledow w postepowaniu sadu I instancji. Bedziemy walczyc dalej, tylko ze po przegraniu sprawy zaplacilismy dodatkowo koszty adwokata Pani. Wiec dlugi rosną. A nastepna sprawe mozna podobno skladac ża pol roku najwczesniej.
            • akasha78 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 13:19
              Skąd ja to znam, u nas żadna apelacja a było ich trochę nic nie zmieniała w wyroku sądu rejonowego zawsze to samo: "Sąd nie dopatrzył się błędów w postepowaniu sądu I instancji"wink Z naszego doświadczenia- pomogła "świeża krew" w sądzie rejonowym, która jeszcze nie była przesiąknięta klimatami: "że każda samotna mamusia to rzeczywiście samotna, biedna, pokrzywdzona przez los mamusia a tatuś to bankomat" więc badał dowody i możliwości każdej ze stron a nie tylko tatusia i stała na stanowisku że utrzymanie dziecka to problem obojga rodziców nie tylko tatusia.
              • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 15:19
                My mieliśmy troszkę szczęścia, ale i nasz sytuacja to kompletny absurd. Ja sobie ostatnio zrobiłam obliczenia i wyszło, że:
                - przy poprzednich alimentach stosunek procentowy wkładu finansowego ojca do wkładu matki to 150,15% do -50,15% (tak, tam jest MINUS 50,15%!)
                - przy zmniejszonych alimentach to 83,54% do 16,46%,
                - w przypadku zniesienia alimentów 62,59% do 37,41%
                Problem w tym, że żaden sąd nie jest w stanie uwierzyć, że ojciec zajmuje się więcej dziećmi niż matka. Po prostu we łbach im się to nie mieści.
                A myśli o wyjeździe za granicę też są. Tylko że jak my wyjedziemy, kto się tymi dzieciakami zajmie? Przecież to babsko nawet nie wie do jakiego lekarza jej dziecko chodzi od pół roku!
                • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 15:20
                  miało być 150 i -50
    • chanceelise Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 13:55
      Szkoda,że nasze odpowiedzi w tym temacie są takie gorzkie. Ale takie mamy doświadczenia, dla sądu nie liczy się, że facet też musi jakoś żyć, że ma nową rodzinę, że musiał po rozwodzie zabezpieczyć się materialnie od nowa (mieszkanie, samochód). A najgorsze, ze sądu nie interesuje nawet czy ta "biedna" matka wydaje te ciężko zarobione przez ojca pieniądze faktycznie na dzieci i zgodnie z tym co zadeklarowała. U nas podwyżka była o 40% bez jakicholwiek dowodów, ot bo dzieci urosły (ojciec się niestety nie wzbogacił). Dzieci m.in. dostały 8 tys. rocznie na dodatkowe zajęcia, a nie uczęszczają na żadne.... Efekt jest taki, że ojciec ograniczył spotkania,nie zawsze może zabrać je na cały weekend, bo musi pracować - a i tak cieszymy się, że ma taką możliwość. Tylko co mają z tego dzieciaki? Niestety niewiele, bo ani tego dobra materialnego nie odczuwają ani z ojcem czasu za wiele nie ma sad
      Fajnie jakby ktoś znał możliwości jak sądy przekonywać.
      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.10.14, 14:22
        Mysle, ze postawa sadu bierze sie z uprzedzen, przeciez jest mnostwo ojcow migajacych sie jakims cudem od placenia. Stad nastawienie bojowe przeciwko tatusiom generalnie. Potrafie to zrozumiec, sama mam dwie osoby w rodzinie gdzie tatusiowie konsekwetnie nie placa, uciekli za granice. I my mamy takie mysli jednak wiem, ze nie wyjedziemy i to z powodu dzieci z ktorymi nie chcemy sie rozstawac. Chociaz, te same dzieci powoduje ze nie wiemy czasem jak zyc i co sie stanie jak zostaniemy bez pracy....
      • braktalentu Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 27.10.14, 08:30
        Jeżeli te 8 tysięcy złotych rocznie sąd przyznał DOKŁADNIE na zajęcia dodatkowe, to warto odnaleźć ten zapis a aktach (wyrok, uzasadnienie wyroku, protokoły ze sprawy, dowody w postaci przedstawionych sądowi przez matkę wyliczeń kosztów utrzymania).
        Pytamy dzieci na jakie zajęcia dodatkowe uczęszczają (nie przesłuchujemy, tylko pytamy jak ludzie ludzi), kiedy, kto prowadzi, jak im idzie. Jeżeli dzieci mówią wprost, że na zajęcia nie uczęszczają, mają kłopot ze wskazaniem dni, osób, rodzaju zajęć piszemy do matki list polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru z UPRZEJMĄ prośbą o wskazanie zajęć, dni, osób, postępów dzieci. Jeżeli matka nie odpowie w ciągu 14 dni od daty otrzymania pisma składamy wniosek do sądu o zmianę formy alimentacji. Piszemy, że w związku z brakiem informacji zwrotnej od matki (dowód - nasz list za zwrotnym potwierdzeniem odbioru) oraz w związku z informacjami uzyskanymi od dzieci Strona ma wątpliwość, czy środki przeznaczone na cele edukacyjne są rozdysponowywane zgodnie z wyrokiem, dlatego prosimy Sąd o zobligowanie matki do podania nam danych umożliwiających opłacanie wybranych zajęć bezpośrednio i wnosimy o zmianę formy alimentacji wyżej wymienionej kwoty z "na ręce matki" na "poprzez opłacenie zajęć dodatkowych".
        Jeżeli matka odpowie na list i wskaże zajęcia, sprawdzamy czy dzieci chodzą pod wskazanym adresem i przestajemy się martwić, lub prosimy o zaświadczenie na piśmie od organizatora zajęć, że nie uczęszczają i dołączamy do wniosku jako dowód).

        W ten sposób Sąd ma rozwiązane ręce, bo kwota alimentów nie ulega zmianie (najwyżej uszczknął coś na dojazdy), a Wy śpicie spokojnie, bo dzieci korzystają na opłaconych z alimentów zajęć.
        • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 27.10.14, 08:50
          Braktalentu, uwielbiam w to, że zawsze znajdujesz odpowiedzi na problemy, potrafisz wskazać drogę, itp. smile
          Twoja rada oczywiście jest logiczna, zgodna z przepisami prawa, sensowna, itd.
          Problem w tym, że jest ... czysto teoretyczna.
          Po pierwsze - matka nie ma żadnego obowiązku rozliczania się z otrzymanych alimentów. Nie ma ani pół przepisu, który by ją do tego obligował. Wystarczy, że oświadczy, iż zasądzone na zajęcia dodatkowe kwoty musiała przesunąć na inne bieżące potrzeby dzieci i jest pozamiatane. Żaden sąd jej nawet paluszkiem nie pogrozi.
          Po drugie - żeby założyć sprawę o obniżenie alimentów trzeba wnieść opłatę sądową zależną procentowo od wysokości żądanej obniżki - 5% wartości sporu. Przy alimentach 3,5 tys, nawet jeśli będzie to obniżenie o połowę, jest to około 1000 zł. Jak ludzie, którzy muszą co miesiąc wyskakiwać z 3,5 tysiąca złotych plus normalne życie mają to uzbierać?
          Po trzecie - nawet jeśli cały misterny fortel zadziała i dzieci na czas rozpraw zaczną chodzić na zajęcia, jaką masz gwarancję, że po zakończeniu rozpraw będą chodzić nadal? Jak matka nie będzie chciała, nie pośle i guzik jej zrobisz. Ponadto, mamusia zmuszona w ten sposób do wydawania pieniędzy na zajęcia dodatkowe może z czystej złośliwości posłać dzieci na droższe warianty i wnieść o podwyżkę alimentów w związku ze wzrostem kosztów. Dla niej wniosek jest bezpłatny, więc może robić to choćby co pół roku. A jeśli wykaże, że dzieci na zajęcia chodzą, dostanie podwyżkę z palcem w nosie.
          I kto znowu wyląduje dupą na betonie? No przecież nie mamusia smile
          • braktalentu Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 27.10.14, 09:55
            Droga Karolano,

            Wielokrotnie zarzucałaś mi na forum brak obiektywizmu. Wielokrotnie brałam na klatę ten zarzut, gdyż jest prawdziwy- piszę o swoim doświadczeniu, które jest subiektywne. Teraz twierdzisz, że moje rady są czysto teoretyczne. To, że nie znajdują potwierdzenia w Twoim doświadczeniu nie dowodzi słuszności tezy.
            Dopuszczenie różnych form alimentacji jest obecne w orzecznictwie wydziałów rodzinnych częściej niż się powszechnie uważa.

            Autorka postu napisała, że dodatkowa kwota została zasądzona na zajęcia dodatkowe, a ja rozpoczęłam swoją odpowiedź od podkreślenia, że mówimy o sytuacji w której to szczególne przeznaczenie dodatkowych środków zostało ujęte w dokumentacji sądowej. Nikt nie wzywa matki do rozliczenia się z tej kwoty. Strona prosi jedynie Sąd o zobligowanie matki dzieci do udzielenia informacji na temat ich zajęć, ponieważ nie jest w stanie uzyskać tej informacji na drodze pozasądowej, czego zgodnie z załączonym dowodem (list zpo) próbowała. W dalszej części postępowania Strona zwraca uwagę sądu na niewykonanie przez matkę postanowienia sądu, co nie ma nic wspólnego z rozliczaniem alimentów. Być może Sąd, z którym miałaś do czynienia nie kiwnąłby paluszkiem, ale w sądach tak jak w innych instytucjach zasiadają ludzie i jedni są kompetentni, a inni nie.

            Nikomu nie sugerowałam, ani nie doradzałam założenia sprawy o obniżenie alimentów - to sprzeczne z moimi poglądami. Wniosek o zmianę formy alimentacji nie podlega opłacie stałej, tymczasowej, czy stosunkowej. Opłata podstawowa wynosi obecnie 30PLN.

            Tu raz jeszcze odwołam się do czynnika ludzkiego w sądzie. Tak, zdarzają się sędziowie, którzy dają się nabrać na okołoprocesowe zagrania. Tak jak zdarzają się kiepscy szewcy, fryzjerzy i nauczyciele.
            Tak jak i Ty mam pod opieką dzieci niebiologiczne. Przed każdą rozprawą intensyfikują się kontakty rodzin naturalnych. W większości uzasadnień wyroku mam na ten temat adnotację - jeszcze żaden Sędzia się nie nabrał-smile. Wykazanie, że koszty zajęć, lub ich rozpoczęcie jest ściśle związane z postępowaniem sądowym nie powinno nastręczyć trudności.

            Karolana, wierzę, że trafiłaś w SR na niekompetentnego, nieludzkiego i wyjątkowo ograniczonego człowieka, który korzystając ze swojej niezawisłości olał dogłębne zbadanie sprawy.
            Uwierz z kolei Ty, że to nie jest powszechne. Spotykam najróżniejszych sędziów i wielokrotnie zastanawiałam się nad ich poziomem intelektualnym, a jeszcze częściej kulturowym-smile, ale większość wydaje logiczne, zgodne z prawem i sensowne postanowienia i wyroki.
            • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 27.10.14, 11:03
              Braktalentu,
              Pierwsza rzecz - 30 zł to minimalna opłata w zakresie zmiany alimentacji jeśli składa wniosek strona zobligowana do płacenia alimentów. Opłata, jak napisałam, wynosi 5% od wartości sporu.
              Natomiast co do proszenia sąd o zobligowanie matki do udzielenia informacji, czy znasz może jakiekolwiek przepisy, które dawałyby sędziom takie możliwości? Ponieważ sędzia, rozpatrując wniosek, musi oprzeć się na jakimś przepisie.
              Tymczasem, o ile mi wiadomo, nasze prawo nie przewiduje by matka w jakikolwiek sposób tłumaczyła się z wydatków na dzieci w innym przypadku niż ustalenie kwoty alimentów.
              Czyli należy założyć sprawę o obniżenie żeby matka mogła wyliczyć ile potrzebuje na dzieci i ewentualnie wtedy próbować zdemaskować jej kłamstwa.
              Przy najlepszej woli sędziego, nie ma opcji by matkę zmusić do ustosunkowania się do wniosku strony przeciwnej na drodze wyjaśnienia pozaprocesowego.
              Sąd przydzielił matce określone środki na podstawie jej twierdzenia dotyczącego zajęć dodatkowych.
              Matka, owszem, mogła na potrzeby rozprawy, twierdzić różne rzeczy, które nie mają pokrycia w rzeczywistości.
              Jednak skoro to jej sąd powierzył pieczę nad dziećmi i zarząd ich majątkiem, może ona decydować na co potrzebuje pieniędzy. I wystarczy, że oświadczy, że potrzeba była inna niż zajęcia dodatkowe. To wszystko. Nie ma żadnych przepisów, które nakładałyby na matkę obowiązek wydawania pieniędzy na określone rzeczy, a nawet jeśli takie wydatki są sprecyzowane w czasie rozprawy, może ona dokonać modyfikacji, bo to ona ma pieczę nad majątkiem.
              Piszesz, że większość sędziów wydaje sensowne orzeczenia.
              Na temat sędziów też nie do końca możemy porównywać doświadczenia, bo jednak inaczej podchodzą sędziowie do kwestii rodzicielstwa zastępczego i spraw z tym związanych, a inaczej do obowiązków ojca w stosunku do dzieci biologicznych i podziału władzy rodzicielskiej między ojca i matkę. To dwa różne światy.
            • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 27.10.14, 11:39
              "W większości uzasadnień wyroku mam na ten temat adnotację - jeszcze żaden Sędzia się nie nabrał"

              Odniosę się jeszcze do tego.
              Może miałaś farta. Bo znam bardzo wiele sytuacji, w której ze względu na nagłe zainteresowanie dzieckiem ze strony matki biologicznej (!) sąd odraczał pozbawienie władzy rodzicielskiej.
              Całkiem niedawno na portalu NB była historia (ona jeszcze trwa) ludzi, którzy dostali z OA propozycję kontaktu z dzieckiem 1,5 rocznym. Niby wszystko jasne. Tymczasem mamusia biologiczna, która nie kontaktowała się z dzieckiem wcale, złożyła wniosek o przywrócenie pełnej władzy rodzicielskiej, ponieważ ma nowego faceta, facet ma dom, pieniądze i ona teraz może zająć się dzieckiem.
              Sprawa musiała być rozpatrzona. Sędzina od chyba ponad pół roku ciągnie sprawę. W tym czasie mamusia z dzieckiem się nie widziała, nawet na urodziny dziecka. Ale sędzia nadal wałkuje temat, zleca kolejne badania więzi, itd.
              Kiedy współpracowałam z DD u siebie widziałam wiele dzieci, które całymi latami siedziały tam, praktycznie od urodzenia w placówkach, bo kiedy zbliżał się termin rozprawy, mamusie stawały się aktywne, pisały listy, dzwoniły, przychodziły. I zawsze dostawały to, czego chciały.
              Nie wiem z czego to wynika. Może kwestia środowiska (chodzi o miasto), może jakieś inne czynniki. Nie wiem.
              • braktalentu Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 29.10.14, 06:53
                Przychylam się do opcji "innych czynników". To te opisywane przez Chalsię, Pelaagę, Errormixa.

                Chciałam też coś napisać o tych nieszczęsnych pozbawieniach, ale moje poglądy na rodzicielstwo zastępcze są dość niepopularne i jakoś inaczej rozumiem dobro dziecka niż inni, więc łatwiej mi godzić się z wyrokami WR.
            • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 28.10.14, 07:27
              Jakie 30 zl? Placi sie 5 procent wartosci sporu. Czyli kwota o jaka chcesz obńizyc miesiecznie razy 12 miesiecy.
              • braktalentu Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 29.10.14, 06:44
                Faktycznie. Jakoś tak bardziej skupiłam się na tym żalu, że dzieci na zajęcia dodatkowe nie chodzą. A przecież od samego początku chodziło o obniżenie alimentów.
                • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 29.10.14, 18:56
                  Braktalentu myślę że ten sarkazm nie do końca słuszny i trafiony.
                  Facet zarabia określoną kwotę i wysokość alimentów jest absurdalna zważywszy, że to nie jedyne jego wydatki na dzieci.
                  Może kiedyś zarabiał więcej i taka kwota była OK. Ale sytuacja się zmieniła. W tzw normalnej rodzinie jak ktoś zaczyna mniej zarabiać cała rodzina spuszcza z tonu, chwilowo lub na stałe. A po rozwodzie facet może zdychać z głodu ale "dzieci mają dostać swoje". No bez przesady.
                  Napisałaś że jesteś przeciwko obniżaniu alimentów. No cóż uważam że jeśli sytuacja rodzica płacącego pogarsza się powinno to następować automatycznie.
                  Poza tym 8000 rocznie ba zajęcia to 400 zł miesięcznie na dziecko. Sporo, nie sądzisz? Zwłaszcza kiedy nie zarabia się kokosów.
                  --
                  "Mysle ze bez mezczyzn zycie kobiety bylo by o wiele trudniejsze,
                  jesli nie niemozliwe." Waldi na FF
    • olewka100procent Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 30.10.14, 13:49
      ojciec może wpierdzielać martadele codziennie na kolacje, bo dzieci muszą chodzić do szkółki tenisowej heh polska to kraj absurdów
    • chalsia przyszłas się tu pożalić ???? 01.11.14, 18:54
      wobec 230 postów w Twoim wątku na RiCD ?

      forum.gazeta.pl/forum/w,24087,153662421,153662421,3500_tysiaca_alimentow.html
      • karolana Re: przyszłas się tu pożalić ???? 01.11.14, 21:48
        Chalsiu tak informacyjnie - o co chodzi z autorką wątku i dlaczego takie emocje?
        Z mojej perspektywy kobieta usiłuje wywalić z siebie żal i złość. Przy założeniu że facet zarabia ok. 5 -6 tys, ma płacić 3,5 tys plus dodatkowe pieniądze na weekendy, prezenty itp. jej emocje są zupełnie zrozumiałe.
        Może czegoś nie ogarniam sad
        --
        "Mysle ze bez mezczyzn zycie kobiety bylo by o wiele trudniejsze,
        jesli nie niemozliwe." Waldi na FF
        • aragorna71 Re: przyszłas się tu pożalić ???? 02.11.14, 08:36
          Karolana ja wiem czego nie ogarniaszwink
          Dla Chalsi, Braktalentu i kilku innych autorka jest macocha i nie ma prawa miec zadnych pretensji a juz bron boze jak smie pisac, ze maz placi za duze alimenty. To jego psi obowiazek nawet jakby sam nie mial co do garnka wlozyc.
          Jej psim obowiazkiem jest siedziec cicho a jak sama doklada sie do alimentow meza to tak wybrala i niech niesie swoj krzyz.
          Dziwne w tym wszystkim jest to, ze te same matki, ktore w sadzie pokazuja ile to pieniedzy wydaja na dzieci w sytuacji, kiedy dzieci zamieszkuja w ojcem juz nie widza tych potrzeb.
          • karolana Re: przyszłas się tu pożalić ???? 02.11.14, 09:38
            Poczytałam tamten wątek (nie mogłam spać w nocy) i moje spostrzeżenia są takie:
            - facet kiedyś zarabiał więcej i było go stać to się zgodził na alimenty w tej kwocie - był w porządku wobec ex i dzieci,
            - zostawił żonie swoją część majątku - był w porządku wobec ex i dzieci (orzeczenie o winie to jedynie poszlaka dlaczego doszło do rozwodu i niekoniecznie on był winny, mogli być obydwoje a on wziął winę na siebie żeby szybko sprawę zakończyć i nie wywlekać miesiącami czy latami brudów - mój osobisty tak zrobił - jesli ex żona dobrze zarabia(ł)a to od faceta alimentów na siebie nie dostanie więc to orzekanie to raczej połechtanie urażonej dumy ex),
            - chciał zajmować się dziećmi, jest facetem, ex nie jest totalną patologią więc szans nie miał, ale nie zmienia to faktu że był w porządku wobec ex i dzieci,
            I po tym wszystkim facetowi się pogorszyła sytuacja. Bywa. Musiał zainwestować w nowe lokum, stracił cześć dochodu. No życie. Obiektywnie dzieci nie potrzebują tak dużych pieniędzy, a jeśli ex jako dysponentka zarządzi jakieś ekstra wydatki to chyba jej odpowiedzialność, jakoś nie widzę opcji żeby np. ojciec zapisał dziecko na jazdę konną bez porozumieia z matką i krzyczał że kasa ma iść z tego co dziecko ma od nich obojga tylko zwyczajnie sam wyskakuje wtedy z kasy.
            To skoro tak jest że ojciec zostawił wszystko co miał i teraz ma gorszą sytuację, a matka jest w stanie (także dzięki decyzji faceta w kwestii domu) sama pokryć większość wydatków na dzieci to w czym problem żeby alimenty obniżyć?
            Powiedzmy dzieci chodzą do prywatnej szkoły i przez rozwód nie powinny tego tracić. Ale czy gdyby nie było rozwodu a ojciec (lub matka!) straciłby pracę czy nadal byłoby zasadne żeby ta szkoła prywarna była? Guzik. Wszyscy zacisnęliby pasa. Bo tak się robi.
            Z jednej strony są żądania żeby rozwód nie wpływał na sytuację dzieci. Ale z drugiej nie ma woli do dostosowania się do sytuacji które są standardem w sytuacji bezrozwodowej.
            Dlaczego?
            I nie, matka nie ma tak samo ani gorzej.
            Matka tracąc pracę ma opcje:
            - alimenty od ojca
            - Funduszu alimentacyjny jeśli ojciec nie płaci
            - mops/mopr
            W sumie może dostac ponad 800 zł na dziecko (500 z fa i ok 320 z ps) plus np. dodatki typu dofinansowanie obiadów w szkole, dofinansowanie do autobusu szkolnego, itp.
            I jeszcze o macochach.
            Fajnie byłoby gdyby część kobiet zauważyło że dostają pełne alimenty dlatego, że te obmierzłe macochy utrzymują faceta (w części lub całkowicie). Gdyby nie to, dłużników alimentacyjnych byłoby więcej i to nie wśród debili olewających dzieci ale wśród porządnych facetów którzy mają problemy z pracą ze względu na sytuację rynkową, stan zdrowia (w tym psychicznego) lub inne sytuacje.

            Nie wiem jak dokładnie jest u Celiny. Wiem że ja w sposób wymierny przyczyniłam się do obniżenia alimentów oraz w sposób wymierny pracuję na to żeby je zlikwidować całkowicie.
            Mam do tego pełne prawo jako osoba, która więcej wysiłku, czasu, uwagi i pieniędzy przeznacza na wychowanie dzieci niż ich biologiczna matka.
            • celina1984 Re: przyszłas się tu pożalić ???? 02.11.14, 10:00
              Tak przyszlam sie pozalic. Nie znajduje juz innego sposobu zeby walczyc z ta sytuacja. Ostatnio pomyslam, ze z szacunku do siebie musze ta walke zakonczyc. Doszlam do wniosku, ze jedynym wyjsciem jest wziasc fikcyjny rozwod - bo sad uwaza ze mojemu mezowi poprawila sie sytuacja materialna, gdyz wzial ze mna slub i ja moge pomoc mu w placeniu alimentow - co najsmieszniejsze, sad uwaza ze alimenty, ktore dostaje na mojego syna sa naszym dodatkowym zrodlem dochodu, natomiast kiedy maz w sadzie mowi, ze ma wspolne gospodarstwo ze mna i z moim synem to sad ochoczo protestuje, ze moj syn to nie jego syn i nie musi go finansowac. Sad na ostatniej rozprawie wyliczyl mu, ze skoro jego zarobki teraz to 5700 to po oplaceniu alimentow zostaje mu az 2200. Z tego ma zyc, zaplacic swoja czesc kredytu, ubrac sie, zaplacic rachunki. Te rachunki to 900 zl jego czesc kredytu, 200 zl kozt utrzymania mieszkania (jego czesc) zostaje mu wiec 1000 zl na ubranie, na jedzenie, na dodatkowe, niespodziewane wydatki. Tak ten czlowiek ma zyc przez nastepne 20 lat. Prawda jest taka, ze gdyby mnie nie poznal musialby mieszkac katem u rodzicow bo nie stac by go bylo na wynajecie mieszkana i finansowanie go (nikt mi nie powie, ze utrzymalby sie za dwa tysiace placac za wynajem) w zwiazku z tym, ze ja i moj 11 letni syn przyczynilosmy sie do poprawy jego sytuacji (w oczach sadu) to mi o, iz zarabia duzo mniej musi placic tyle samo.... Jest to dla mnie rzecz niepojeta. Mnie tez jest duzo trudniej finansowo po moim rozwodzie i nie potrafie pojac dlaczego sad polski uwaza, ze ja i moj syn mamy dofinansowywac obca panią, ktora swietnie zarabia i nie placi nawet krredytu wylacznie dzieki dobrodusznosci swojego eks, ktory zostawil jej i dzieciom swoja polowe.
            • belzebubel Re: przyszłas się tu pożalić ???? 02.11.14, 10:09
              nie ma takiej opcji, że sytuacja dzieci po rozwodzie rodziców nie ulegnie zmianie - dlatego obie strony muszą mieć tego pełną świadomość. Tworzenie iluzji, że ma być tak samo, jest bardzo krzywdzące dla dzieci. Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby nie uwzględniać tego, że byłej/byłemu pogorszyła się sytuacja. To jest nieludzkie, dodatkowo wypracowuje się w dzieciach egoistyczną postawę roszczeniową - nieważne, jak się masz - kasa na stół. (autentyk z życia znajomej, od której odszedł mąż - uważa ona, że jego zafajdanym obowiązkiem jest płacenie ekstra na wszystko, co jej do głowy przyjdzie... a wakacje dla córeczek w ciepłych krajach to jego obowiązek rekompensacyjny... Fakt, że człowiek ma śmiertelną chorobę, niewiele znaczy dla nikogo - ani dla niej, ani dla córek)
          • braktalentu Re: przyszłas się tu pożalić ???? 02.11.14, 19:56
            Tak jak autorka wątku jestem macochą. To cokolwiek zmienia?

            Alimenty mogą być poważnym obciążeniem budżetu ojca i można się na to pożalić. Ba, można zupełnie oficjalnie szukać sposobów na ich obniżenie (ciekawe, że rat kredytu nikt nie próbuje obniżać - ich niezmienność bez względu na sytuację materialną kredytobiorcy jest dla wszystkich oczywista). Ale przystrajanie tego w kokardkę w postaci żalu, że dzieciaczki z zajęć nie korzystają śmierdzi na kilometr hipokryzją i próbą manipulowania odbiorcą komunikatu. Brzydzi mnie to. Tak zupełnie zwyczajnie brzydzi.
            • karolana Re: przyszłas się tu pożalić ???? 02.11.14, 20:09
              W kwestii kredytu - nie masz racji. Kiedy chłop stracił pracę, przestał płacić raty kredytu, a bank dostał pieniądze z ubezpieczenia od utraty pracy. Ubezpieczeń alimentów nie ma więc pojawił się komornik i dług w FA mimo, że dzieci mieszkają z nami pół roku. Tak więc analogia nietrafiona.
              W kwestii żalenia się Celiny i jej rzekomej hipokryzji - nie wiem jakie ona ma podejście, ale zupełnie inaczej odebrałam tekst o zajęciach dzieci, mianowicie tak, że matka wyśrubowała alimenty od pretekstem zajęć dodatkowych, na które dzieci de facto nie chodzą i jest to zwykłe oszustwo.
              Może to kwestia interpretacji w oparciu o doświadczenia własne?
            • celina1984 Re: przyszłas się tu pożalić ???? 03.11.14, 07:45
              O kwocie na zajecia dodatkowe pisala chanceelice a nie ja - wrto czytac ze zrozumieniem. W naszym wypadku dzieci pobierajace 3500 tys nie chodza na zadne zajecia daodatkowe.
            • celina1984 Re: przyszłas się tu pożalić ???? 03.11.14, 07:49
              I nie przystrajam niczego w kokardke. Nie uzywam sformulowan tyou dzieciaczki. Pisze ze matka dzieci nas zwyczajnie okrada i nie ma to absolutnie zadnego zwiazku z dziecmi
              • braktalentu Re: przyszłas się tu pożalić ???? 03.11.14, 08:11
                Braktalentu: (nie che mi się logować): " nie przystrajam niczego w kokardke. Nie uzywam sformulowan tyou dzieciaczki.". Znaczy nie do Ciebie piję. Pozdrawiam
    • braktalentu Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 08:19
      Jakie dowody mąż przedstawił sądowi na radykalną zmianę sytuacji rynkowej w jego branży? Bo to, że aktualny pracodawca zmienił system premiowy nie jest dowodem na obniżenie możliwości zarobkowych obowiązanego.

      Karolana: mąż autorki wątku nie stracił pracy.
      • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 10:27
        Braktalentu, wiem, ze nie stracil. Ogolnie pisalam.
        Ale przepraszam, krew mnie zalewa jak slysze o "mozliwosciach zarobkowych".
        Mozliwosci zarobkowe sa sprawa tak niemiarodajna i tak plynna, ze powolywanie sie na nie jest zwyklym przekretem. I powiedz mi, dlaczego sad bada jedynie mozliwosci zarobkowe ojca? Bo jest domniemanie, ze matka przeciez wszystko robi dobrze i na pewno bardzo sie stara, prawda? To jest dyskryminacja zwykla.
        Mozliwosci zarobkowe zaleza od wielu zmiennych. Np. od miejsca zamieszkania.
        Moj chlop (o nim sie wypowiem, bo wiedze akurat mam) TEORETYCZNIE ma mozliwosc zarabiac nawet ponad 10 tys. problem w tym, ze nie w naszym miescie, a nawet nie wojewodztwie.
        Czy zasadne jest oczekiwanie, ze ojciec wyprowadzi sie kilkaset kilometrow od domu i dzieci zeby zarabiac na ailimenty? Bo dla mnie to straszne swinstwo wobec dzieci przede wszystkim.
        Moze tez zarabiac nieco mniej, w okolicy ale pracujac po 10-12 godzin dziennie 6 dni w tygodniu.
        Ponownie - jak mozna wymagac od czlowieka by swoje zycie sprowadzil do pracy i snu, rezygnujac z calej reszty zycia, w tym z przebywania z dziecmi (!) po to, by dostarczac ex malzonce satysfakcjonujaca ja kwote?
        Co jest wazniejsze - zeby ojciec opiekowal sie dziecmi czy zeby jego ex dostawala pieniadze takie, z jakich bedzie zadowolona?
        A wiesz co jest najsmieszniejsze? Ze ustawa oraz SN dopuszczaja KAZDA forme alimentacji, w tym sprawowanie opieki bezposredniej, ubrania, ksiazki, wakacje, itp.
        Tylko oddolnie utarl sie system, forsowany przez "samodzielne" mamy oraz sady rejonowe, ze alimenty to jedynie zywa gotowka na koncie matki. Oczywiscie w przypadku ojca. Bo matka wywiazuje sie z obowiazku alimentacji poprzez opieke bezposrednia.
        Nam sad wyliczyl kwote dobowa na dziecko platna matce. Co oznacza, ze niezaleznie od naszego nakladu czasu i pieniedzy, nawet jesli dzieci beda spedzac z matka jeden dzien w roku, nadal to my mamy obowiazek na ten jeden dzien przekazywac matce pieniadze.
        Prosze, a nawet blagam, znajdz mi podobny absurd w druga strone. Nie ma opcji.
        Kwestie alimentacyjne tylko teoretycznie zwiazane sa z dziecmi. Tak naprawde to walka o to kto komu dokopie.
        • mamameg Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.11.14, 10:56
          Tylko oddolnie utarl sie system, forsowany przez "samodzielne" mamy oraz sady rejonowe, ze alimenty to jedynie zywa gotowka na koncie matki.

          Służę wyjaśnieniem- w moim przypadku teściowa na moje polubowne próby podwyższenia naprawdę minimalnych alimentów zaproponowała, że oni będą część rzeczy dzieciom kupować. I właśnie moje dziecko dostało 4 kurtkę zimową a nie ma piżamy(mówiłam co jest potrzebne a co mam po starszym dziecku- nie dotarło). Do tego rozmiary często są niewłaściwe albo np. buty nie nadają się do chodzenia, bo są ciężkie i podeszwa się nie zgina.

          Oczywiscie w przypadku ojca. Bo matka wywiazuje sie z obowiazku alimentacji poprzez opieke bezposrednia.

          Po co pisać kłamstwa? Średnie alimenty w Polsce to chyba z 500zł na dziecko, można z tego utrzymać dziecko nic nie dokładając? może niemowlę na mleku matki i będące pod jej opieką.
          • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.11.14, 12:51
            Mamameg doskonale rozumiem, że możliwe, że w TWOIM przypadku tylko Ty potrafisz właściwie ocenić potrzeby dziecka, bo tatuś nie wie, nie zna się i zajmuje się potomstwem sporadycznie.
            I dlatego alimenty powinny być uzależnione od stopnia zaangażowania rodziców w opiekę. Dla nnie to jasne.
            I oczywiście jeśli opieka ojca to 3-4 dni w miesiącu te 500 zł to nieporozumienie.
            Ale w przypadku 10 dni w miesiącu? A 15?
            OK. Może być jeśli to matka wtedy opłaca wszystko - zajęciasz, szkołę, ubrania, wycieczki. Wtedy to zrozumiałe.
            Ale jeśli to opłaca ojciec na którego dodatkowo nakłada się obowiązek płacenia alimentów uzasadniając że matka alimenty daje w postaci opieki przez 15 dni?
            • mamameg Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.11.14, 13:52
              Ale ilu jest ojców zajmujących się dziećmi przez pół miesiąca? uncertain
              • optymist75 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.11.14, 14:23
                mamameg napisała:

                > Ale ilu jest ojców zajmujących się dziećmi przez pół miesiąca? uncertain

                Ja bym raczej zapytała:ilu ojcom dojrzałe byłe żony pozwalają na zajmowanie się dzieckiem w nieswoje dni kontaktowe?
                • mamameg Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 18:08
                  Nie znam żadnych, które by nie pozwalały. Raczej takie, które marzą o jakiekolwiek pomocy.
                  • optymist75 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 19:43
                    mamameg napisała:

                    > Nie znam żadnych, które by nie pozwalały. Raczej takie, które marzą o jakiekolw
                    > iek pomocy.

                    Widzisz,ja znam jedną która wręcz prosi byłego by odwiedził syna(przegięcie w drugą stronę),cała reszta ,z eks M na czele , niestety 2 zołzy też są w mojej rodzinie ,walczy ,nie śpi po nocach ,by tylko "ukarać"byłego i odseparować go od dzieci (o współpracy mowy nie ma)sad cóż...niestety nie znam ani jednego przypadku gdzie kontakty są normalne,bez ekscesów,szkoda dla dzieci sad
              • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 23.11.14, 15:01
                Mamameg Ty nie wiesz i ja nie wiem ILU. Bo takich danych nie ma i nigdy nie będzie. Statystyki są kompletnie niewiarygodne bo pokazują jedynie stan formalny, rzeczywistość jest bardzo często inna.
                Ja takich ojców znam wielu. Znam takich, którzy oficjalnie mają " kontakty" co dwa tyg weekend a w rzeczywistości dzieci są u nich większość miesiąca. Znam takich którzy wychowują sami, mamusia jest wirtualna, ale na papierku jest inaczej.
                Znam też oczywiście takich którzy są bezkontaktowi i unikają płacenia. Ale są i tacy którzy co weekend odbijają się od klamki, tacy których ex zwiały na drugi koniec kraju z nowym facetem a nawet za granicę.
                I o czym to świadczy? O tym, że ludzie są RÓŻNI. A kierowanie się debilizmem pt. " bo większość ojców nie zajmuje się dziećmi" przy ocenie poszczególnych przypadków jest, łagodnie mówiąc, cholernie nieuczciwe i krzywdzące.
          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 11:20
            500 zl na dziecko jest bardzo mala kwota. Jednak jesli tata zarabia 1500 zl to przypuszczam ze wiecej nie jest w stanie placic. Powinno to byc okreslane jaos procentowo. Nie wiem 30 procent zarobkow miesiecznych. Csyli prsy kwocie 1,5 tys netto tata placi 450 zl, prsy. 3 tys placi 900 zl it itd.... Zarobiles wiecej placisz wiecej. Zawsze te 30%. I srawa bylaby uczciwie rozwiazana. Jest to sprawdzalne, wystarczy kontola pit raz w roku lub nawet zobowiazanie do przekazywanie matce dziecka co miesiac druku rmua. Tatus dostal premie - wiecej dostanie sie i dziecku. Tata dostal gola pensje - dziecko tez ma mniej. Sadze ze to byloby uczciwe.
            • chalsia Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 12:56
              ale są takie wyroki sądowe w PL, że alimenty są % od przychodów/pensji
              TYLE, ŻE TRZEBA O TO SAMEMU w pozwie wnosić
              i ma to sens, jeśli zobowiązany do alimentacji jest na etacie i raczej na nim pozostanie
              • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 14:17
                Naprawde? Pierwsze slysze... Poszukam o tym w necie
      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 10:30
        Oczywiscie ze to jest dowod. Skoro pozwany o alimenty nie zmienil pracy, nie zostal z niej wyrzucony, to zmiana mozliwosci zarobkowych na zajmowanym dotychczas stanowisku, w tym samym miejscu oracy ma znaczenie i sad to,uwzglednil. Jednak sad stweril jednoczesnie, ze skoro pozwany wstapil w nowy zwiazek malzenski a ja pracuje to jego sytuacja jednoczesnie poprawila sie. I nie ma dla sadu znaczenia ze to nie moje dzieci a ja sama mam syna ktoremu czesto gesto nie starcza na PODSTAWOWE potrzeby podczas gdy dzieci meza otrzymuja zawrotna kwote 3,5 tys. Tyle nie wydajemy na utrrzymanie calej naszej 3 osobowej rodziny. A dodam, ze zgodnie z KR matka powinna cos takze od siebie dolozyc. Jesli wiec matka ma dolozyc juz moze ńie 50% ale 30% kosztow - skoro zjamuje sie dziecmi na codzien - to ile w koncu kosztuja te wyjatkowo kosztowne dzieci?
      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 10:35
        I tu pojawia sie pytanie dlaczego w innych, cywilizowanych krajachkwoty alimentow sa "stabelkowane" tyle na dziecko w wieku szkolnym, tyle na w przedszkolnym itd itd.... Wg danych GUS sredni, miesieczny koszt utrzymania dziecka w wieku szkolnym to 900 zl. Jak ma sie do tego kwota 2000 tys zl na 9 latke i 1500 na 3 latke? I gdzie partycypacja matki?
        • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 11:58
          "I gdzie partycypacja matki? "
          Matka doklada opieke bezposrednia. Bo matki opieka bezposrednia jest forma alimentacji. Ojca opieka bezposrenia juz nie. Matka zajmujac sie dzieckiem wypelnia w calosci zobowiazania alimentacyjne, ojciec nie. Taka filozofia wink Nie doszukujmy sie logiki.
          A teraz zagadka:
          Sredni miesieczny koszt utrzymania dziecka to 900. Jesli dziecko spedza z matka 2 tygodnie, wychodzi 450. Czyli ojciec doplaca drugie 450 utrzymujac dziecko przez pol miesiaca.
          Matka na swoj czas dostaje 600 zl. Czyli ojciec placi 450+600=1050, a matka... no wlasnie, ile placi matka majac wydatku 450 i dostajac 600?
          No dobra, sad apelacyjny stwierdzil, ze to przegiecie. Obnizyl alimenty.
          Po obnizce ojciec placi 750, a matka 150 smile
          Biedna mama big_grin
          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:02
            Zobaczymy jak sad odniesie sie do tematu, po naszym rozwodzie kiedy prawnie, w oczch sadu nie bede juz odpowiedzialna za utrzymywanie nie swoich dzieci. Poki co musimy placic pani mamie absurdalna kwote sad
            • optymist75 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:16
              Serio chcesz sie rozwiesc?
              Jesli tak to chyba bedziesz musiala go tez z domu wygonic zeby wygladalo wiarygodnie?
              A co Twoj M na to?

              Ja dawno temu w zartach tez wpadlam na ten cudowny pomysl,jedno jest pewne,nigdy nie wspomne mojemu M o rozwodzie w celu obnizki alimentow,nie chce juz nigdy widziec jego minyuncertain
              A jaka uciche mialaby jego byla?!oooowink)
              Na szczescie CZASEM intercyza pomaga.
              • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:26
                Nie wygonie go smile po prostu nie widzimy innego wyjscia. On zmieni adres zameldowania. Bedziemy miec oddzielne konta. Intercyza ńiestety nie do konca jest wyjsciem. Bo w sytuacji, kiedy on nie bedzie mogl placic, np straci prace, zachoruje to jego dzieci w pierwsej kolejnosci o alimenty maja prawo pozwac mnie jako jefo nablozsza rodzine. Tak to brzmi absurdalnie ale to jest niestety prawda.
                • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:30
                  Mialo byc najblizsza rodzine klawiatura mi robi psikusy....
            • edw-ina Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:17
              Jeżeli będziecie wciąż żyli pod jednym dachem i prowadzili wspólne gospodarstwo, to rozwód może nic nie dać. Pamiętam post jednej forumki, która żaliła się, że jej dochody wzięto pod uwagę przy ustalaniu alimentów pana, choć nie są małżeństwem, a jedynie mieszkają razem.
            • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:18
              Celinko, my nie mamy slubu smile A i tak sad rejonowy, na wniosek matki, wzial pod uwage moje dochody. Co ciekawe, olal zupelnie koszty kredytow, ktore splacam. Problemem tez stalo sie moje dziecko, bo zostalo wpisane w jako czlonek rodziny. Mamusia o malo sie nie zaplula wrzeszczac, ze jakim prawem moje dziecko wpisane jest w dokumenty skoro dla chlopa jest NIKIM.
              Czyli moje dochody TAK, jako argument, ze ojcu swietnie sie powodzi, ale moje zobowiazania oraz dziecko NIE, bo obnizaja nasze mozliwosci finansowe.
              Najsmieszniejsze jest to, ze sedzina lyknela to bez mrugniecia okiem big_grin Dopiero apelacja cos dala. jednak w dalszym ciagu rozklad kosztow utrzymania moich pasierbow jest jak wyzej. Mamusia na dzieci wydaje 1/4 tego co my, a jej wklad w opieke nie jest wiekszy tylko mniejszy. I co z tego? Nikogo to nie interesuje.
              • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:29
                To podjeliscie sluszna decyzje karolano, ze nie wzieliscie slubu. My poszlismy za "porywem serca" poza tym po latach tulania sie samemu po swiecie chcialam prawdziwego malzenstwa, dizs wiem, ze nie prsemyslalam tego pod katem zobowiazan mojego meza.... To takie niskie bo chodzi o kase... Ale śerce mi sie sciska jak co miesiac oddaje babie 3,5 tys a mojemu synowi odmawiam doslownie wszystkiego.
                • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:37
                  Alez przeciez napisalam, ze ten brak slubu NIE MIAL ZNACZENIA w sadzie. Prowadzimy wspolne gospodarstwo domowe i sad ma w nosie nasz stan cywilny... kiedy sadowi wygodnie wink Bo jesli chodzi juz np. o moje zdanie w kwestii wychowania tych dzieci, to nie mam nic do gadania, bo jestem obca osoba wink W tej kwestii sady sa bardzo jednomyslne z mamusia.
                  Slub, brak slubu, intercyza, wszystko to fraszka. Chroni jedynie przed odpowiedzialnoscia za dlugi (komornik nie moze zajac mojego majatku).
                  • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:44
                    No i dzieci Twojego chlopa nie moga pozwac Cie o alimenty na siebie kiedy z jakichs powodow przestanie placic
                    • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 13:53
                      Celina, akurat dzieci sa w porzadku, a i ja zamierzam uregulowac sprawy tak, zeby cos ode mnie na start dostaly. Dzieci i mamusia to w naszym przypadku antypody smile
                      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 14:01
                        No tak ale domyslam sie ze alimentow na te dzieci nie chcialabys placic
                        • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 14:10
                          Po pierwsze juz teraz wykladam na te dzieci z wlasnej kieszeni i nie boli mnie to tak dlugo, jak dlugo sama decyduje za co place i wiem, ze pieniadze ida na rzeczywiste potrzeby dzieci a nie na fajki dla ich rodzicielki.
                          Po drugie dziala to w obie strony - jesli macocha ma obowiazek alimentacji wobec pasierbow, moze tez domagac sie alimentow od nich. Wiec pasierb tez powinien sie zastanowic zanim zawola o pieniazki od ojczyma czy macochy. Ponadto alimenty od meza matki czy zony ojca zasadzane sa w ostatniej kolejnosci. Najpierw sa jeszcze dziadkowie z obu stron wink
                          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 14:21
                            Jasne, rozumiem ze placisz.Ja rowniez sie dokladam. Ale gdybym miala wykladac 3,5 tys bo maz np zachorowal, stracil prace to nie mam pojecia jak bysmy zyli. Co do kolejnosci to jestes tego pewna? Bo mnie sie wydaje ze najpierw jest obecna zona a potem dziadkowie dopiero.
                            • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 14:32
                              Jestem pewna, ze zona/maz na koncu. Najpierw krewni. Macocha czy ojczym nie sa krewnymi, ale powinowatymi.
                              A jesli chodzi o placenie calosci, nie ma o tym mowy. Nawet dziadkowie jesli placa alimenty na wnuki to nie calosc, ale czesc jedynie.
                              Zona ma obowiazek do pomocy mezowi, czyli jesli straci prace, obowiazkiem zony jest go utrzymac (tak samo w druga strone oczywiscie), to wynika z KRiO.
                              Natomiast alimenty na dzieci z poprzedniego zwiazku to inna bajka.
                              Najpierw sa rodzice i to na nich spoczywa obowiazek. Jesli ojciec nie placi (bo nie ma z czego), rosnie mu zadluzenie. Moze rozpoczac sie postepowanie komornicze. I tu przydaje sie rozdzielnosc i osobne konta, bo komornik nie moze wejsc wtedy ani na majatek, ani odrebne konto zony. Ale warunkiem jest, ze ex otrzymala dokument o rozdzielnosci! jesli tak, nie ma podstaw domagac sie splaty zadluzenia z majatku i/lub dochodow zony.
                              Jesli ojciec nie placi a ex ma za male dochody, idzie do FA i po sprawie.
                              Wtedy nalezy uwazac na spadek, bo zadluzenie wchodzi w sklad masy spadkowej smile Ale mozna spadek odrzucic.
                              Przykra jest koniecznosc takiego kombinowania, ale niestety, taka jest cena zwiazku z panem z przeszloscia wink
                              • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 03.11.14, 14:35
                                Ok dziekuje za wyjasnienie smile
                                • konstancja16 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 08:38
                                  autorka watku juz chyba po raz trzeci probuje przekonac forumowiczow, ze alimenty za wysokie. w naszej dyskusji zabraklo jednak jednego - dosc istotnego moim zdaniem - elementu. chodzi o dziecko niepelnosprawne. dziecko niepelnosprawne, ojciec bezkontaktowy... smutna historia.

                                  forum.gazeta.pl/forum/w,24087,155554487,,Taka_historia.html?v=2
                                  • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 09:18
                                    Konstancja, myslisz, ze to chodzi o meza Celiny???
                                    • konstancja16 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 09:27
                                      no, ja to tak zrozumialam. a Ty myslisz, ze to inna historia? i w ramach ogolnej walki o prawa macoch Celina wyciaga rozne historie gdzie alimenty sa wysokie?

                                      jesli tak to przepraszam, tak mi tylko w oko wpadlo, ze watek tej samej watkotworczyni i dziecko niepelnosprawne. nie bede porownywac szczegolow zeby wydedukowac czy to jej historia czy cudza, mam troche pracy jednak. moze sama wyjasni jak zechce.
                                      • karolana Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 09:31
                                        No wg Celiny tamta historia to historia jej znajomego.
                                        Ogolna walka o prawa macoch... hmmmm suspicious
                                      • kowalka33 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 13:58
                                        Celina od tygodni wzrusza różne fora swoją krzywdą, tutaj znajduje zrozumienie , w poprzednich wersjach dziewczynka chodziła na terapię, uczęszczała do prywatnej szkoły, jej mały braciszek miał nianię , a mógł chodzić do przedszkola. Tłum ludzi Celinę przekonywał ze może charakter pracy matki , brak pomocy ojca (ojciec mieszka z zoną Celiną ponad 100 km od domu dzieci )uzasadnia taką sytuację , tak jak prywatną szkołę dziewczynki uzasadnia terapia. Naturalnie potem pojawił się watek ze tak naprawdę to alimenty ex niepotrzebne bo ex zarabia krocie. Celinie tez nie byłyby potrzebne , bo sama zarabia krocie i swojemu synowi jest w stanie sfinansować cuda na kiju. Na moja sugestię ze w takim razie można rozwazyć przeprowadzkę do miasta dzieci i tam ojciec wspólnie z matka może sprawować opiekę , zajmować się dziećmi, posłać małego do przedszkola bo jak mały zachoruje jest ojciec , odpowiedzią był foch. Wiesz Celino w sumie wolałbym czytać ze szlag trafia cię na te 1700 na dziecko, nie grzejesz że ojciec jest raczej nieobecny na codzień , że cały trud spada na kark matki i że jak odliczy sie koszt niani i prywatnej szkoły to nie zostaje tak wiele. Alimenty są wysokie ale ojcec nie wychowuje dzieci , on tylko za to płaci.
                                        • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 22:32
                                          I to jie sa zadne poprzednie wersje. Gdybys kowalko czytala uwaznie, wyczytalabys ze kwoty wziely sie z wyliczen wczesniejszych. Opiekunka dla mlodszego dziecka, terapia dla starszego - tego juz od jakiegos czasu nie ma. W dodatku skad wzial sie nagle syn? Syna mam ja. A MIMO to , ze wydarki saa nizsze. To alimenty pozostaja na tym samym poziomie. Tak uwazam ze to jest krzywdzace i tak uwazam ze kwoty sa z kosmosu. I szczerze jest mi juz obojetne co kto o tym mysli na forum. Nikt, absolutnie nikt nie przekonal mnie co do zasadnosci wybujalych, psujacych dzieci kwot wysylanych co miesiac przez ich ojca ktorego role mamusia sprowadza do roli bankomatu.
                                      • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 20.11.14, 22:27
                                        Prosze nie laczyc historii obcych mi ludzi z moja historia. I moj maz ma dwie corki a nie syna - wychodzi malo uwazne czytanie. Starsze dziecko na terapie do,psychologa chodzilo dwa lata temu. Teraz juz nie chodzi. Druga corka od roku chodzi do,przedszkola o tym tez pisalam ale umknelo. Zreszta niewazne. Historii o za wysokich lub za niskich lub w ogole nie placonych alimentow moge przytoczyc conajmniej kilka co nie znaczy ze sa one MOJE.
                                        • kowalka33 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 21.11.14, 17:06
                                          Celino do roli bankomatu twój mąz ustawił się sam , niewazne czy płaci alimenty w wysokości 3000 czy 300. Facet który wyprowadza się się tak daleko od własnych małych dzieci , a są to małe dzieci (przedszkolak i uczennica pierwszych lat podstawówki), a wyprowadzka oznacza związek z tobą a nie cięzką decyzję o emigracji za chlebem i do tego z tego co pisałaś uznany został winnym przy rozwodzie jest trochę egoistą. On nie brał interesów dzieci wykonując zyciową woltę. Miał facet fantazję nie powiem , dwójka małych , z tego jedno chyba strasznie przeżyło rozwód bo potrzebowało psychologa. Małżeństwo mogło im się nie udać, ale tutaj facet po prostu zostawił wychowanie dzieci matce i przyjął rolę bankomatu. A w sumie jaki rząd alimentów by cie usatysfakcjonował , 200 zł czy może 500 . A i post na temat faceta , wrobionego w niepełnosprawne dziecko , bezkontaktowego i twoje dywagacje na temat pójscia matki do roboty bo dziecko jest opóznione i niewidome , daj spokój kobieto, idz na ematke tam cię dopiero rozszarpią ....
                                          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 21.11.14, 22:04
                                            Nie znasz okoliczonosci ani powodow jego wyprowadzki ale wypowiadasz sie. Nie wiesz dalczego stalo sie tak a nie inaczej. Uwielbiam jak ktos pisze, ze wie a nic nie wie. Moga mnie rozszarpywac do woli sama jestem rozszarpywana codzien przez matke piranie, ktora uwaza ze status mojego m sie poprawil bo ja moge dokladac do interesu. W konsekwencji cierpi na tym moj syn. Tez dziecko.mnie gorsze i nie lepsze od dzieci za 3,5 tys miesiecznie. Tyle w temacie. Teoje dywagacje sa czysto teoretyczne a ja w tych realiach zyje na codzien. A co jak Ci napisze ze wyprowadzil sie, bo tam gdzie sa jego dzieci nie mogl dalej pracowac? A co jesli napisze Ci, ze nie mial tam gdzie mieszkac a tu mogl przynajmniej wystartowac po tym co sie wmjego zyciu wydarzylo i po fakcie zostawienia ex wszystkiego, calego dorobku z kilkunastu lat? Nie on sie wcielil w role bankomatu. Zrobila to jego zona i los jaki spotkal ich oboje. A ze jest nieskonczenie lagodny jesli chodzi o charakter, nieskonczenie ulegly to dal sie wciagnac w rozwod z orzeczeniem o winie i w oddanie swojej czesci majatku z kilkunastu wspolnych lat ex. Taki juz po prostu jest.
                                          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 21.11.14, 22:15
                                            Dodam jeszcze, ze jest cala masa ojcow, ktorzy mieszkaja doslownie za rogiem a nie spedzaja tyle czasu z dziecmi ile spedza moj maz. Tak, 8 dni w miesiacu to nie szalenstwo. Ale on musi po te dzieciaki pojechac przywiezc je i potem odwiezc. To jest czas i pieniadze. I to jest ojciec ktory kocha swoje dzieci, zostawil im to, co mial, jest z nimi w stalym kontakcie. Jedyny jego grzech polegal na tym, ze przestali kochac sie z matka tychze dzieci. Ale oczywiscie dla zasady mozna kazdego faceta ofukać i wyzwac od najgorszych.
                                          • celina1984 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 21.11.14, 22:40
                                            Dodam jeszcze ze to nie jest tak, ze ktos sie wymiksowuje z dzieci. W polsce prawie ze standardowo podczas rozpraw rozwodowych dzieci powierzane sa matkom. To, ze ojciec nie mieszka z nimi nie robi z niego zlego ojca. Moj ex mieszka 3 km od nas a widzi naszego syna 6 dni w miesiacu. Takie kontakty ustalil mu sad. A jest dobrym ojcem ktory jednak nie ma podejscia do zycia z dzieckiem sam na sam na codzien. I moj syn bardzo go kocha. I ex probowal w sadzie wywalczyc wieksze kontakty. Nie udalo mu sie. Takie sa realia dlatego nie rozumiem, ze ojciec jest zly bo nie mieszka z dziecmi. Czesto jest tak ze BARDZO by chcial
                                            P
                                            • kowalka33 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 15:41
                                              Juz sie nie goraczkuj tak. Moze twoj maz to lagodny baranek ale sklonnosci do piranii i zolz nie mozna odmowic. Po co rozwod takiemu , z jednej zolzy w druga a on biedna ciapa, wszystko ex zostawil na swoja wine sie zgodzil , na alimenty tak wysokie sie zgodzil , on w ogole na wszystko sie zgadza nawet na to zeby mu baba po internecie szalala myslac ze to taka anonimowa przestrzen. Wez ty cos na uspokojenie nexiu biedna
                                              • konstancja16 Re: Aliment M Niszcza nasze zycie... 24.11.14, 16:43
                                                rzeczywiscie, facet trafil z deszczu pod rynne wink

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka