proszepani13
09.01.17, 07:54
Może to przez święta i trochę wolnego z M mieliśmy kilka chwil refleksji. Pamiętam, kiedy młody mieszkał z matką zawsze były pretensje o zbyt małe pieniądze, o zbyt rzadkie kontakty, o brak zainteresowania, niechodzenie na wszystkie wywiadówki i wszystko co można wymyślić. I nawet gdyby oddać wszystko i widzieć się z dzieciakami codziennie to i tak byłoby źle. Wtedy się zastanawialiśmy jak to wszystko by wyglądało, gdyby to młody u nas mieszkał. I oto już po prawie trzech latach od przeprowadzki do nas nasunęło nam się takie podsumowanie. Dodatkowe środki dla młodego typu jakiś ciuch, grosik do kieszonki - zero, ilość zaliczonych wywiadówek - zero, ilość przyjazdów po młodego - średnia 1/rok (my go wozimy na widzenia przy okazji). Jak to diametralnie punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia.