Dodaj do ulubionych

Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie,

12.06.06, 21:08
choćby podświadomie, macochy na te co wyszły za rozwodnika, ale nie były
przyczyną rozbicia poprzedniego małżeństwa i takie które się do rozbicia
przyczyniły.
Przyznaję, że ja odróżniam i jakoś tak nieświadomie uważam te pierwsze za
sympatyczniejsze i lepsze kobiety, no i macochy oczywiście.
Obserwuj wątek
    • kasia_kasia13 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 12.06.06, 21:09
      antonio50 napisał:

      > choćby podświadomie, macochy na te co wyszły za rozwodnika, ale nie były
      > przyczyną rozbicia poprzedniego małżeństwa i takie które się do rozbicia
      > przyczyniły.

      Ja dziele i to calkiem swiadomie.
      • antonio50 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 12.06.06, 21:11
        kasia_kasia13 napisała:

        > antonio50 napisał:
        >
        > > choćby podświadomie, macochy na te co wyszły za rozwodnika, ale nie były
        > > przyczyną rozbicia poprzedniego małżeństwa i takie które się do rozbicia
        > > przyczyniły.
        >
        > Ja dziele i to calkiem swiadomie.


        smilesmilesmile
    • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 12.06.06, 22:00
      Innych nie oceniam, staram się nie zwracać na to uwagi, może podświadomie.
      Tylko, że nie jestem w stanie sobie przypomnieć żadnej macochy, o której bym
      wiedziała, że "rozbiła" małżeństwo. Natomiast mi to robi, że ani ja nie byłam
      przyczyną rozpadu małżeństwa mojego M., ani on mojego. Gdzieś mam tam
      zakodowane, że nie należy ludziom wchodzić między nich, może się jeszcze uda i
      się dogadają.
    • chalsia Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 12.06.06, 22:34
      owszem, dzielę. Uważam, że zdecydowanie łatwiej ułożyć układy porozwodowe (z
      kazdej strony - eksi, eksa, nexi, nexta i dzieci), gdy nexia nie była
      katalizatorem rozpadu związku.
      Chalsia
      • weronka77 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 12.06.06, 23:02
        U Nas było tak: A z pierwszą eksią się rozeszli po dwóch latach związku ale
        eksia nie chciała dać rozwodu za żadne skarby.Po roku A poznał drugą eksię i
        żyli ze sobą,urodziło im się dziecko;ale dopiero po dwóch latach wzięli ślub bo
        pierwsza eksia zgodziła się wreszcie dać spokój z szarpaniną,pisaniem pism i
        skarg(że mąż nie mieszka w domu i tym podobne) do sądów i innych instytucji i
        dać rozwód.PO 10 latach druga eksia poznała w internecie swojego neksia i sobie
        poszła.No a na końcu A poznał mniewinkTak więc nikt się specjalnie do niczego
        nie przyczynił.Ale mimo to nie przepadamy za sobą wszystkie.Tak widocznie musi
        być.Trudno się mówi.
    • kicia031 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 09:49
      Dziele i to bardzo swiadomie. Jak mowi moja kolezanaka, nie nalezy sie pchac
      miedzy wodka i zakaske wink)
      • coroline Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 10:01
        wydaje mi sie ze jak sama nazwa wskazuje "macocha" to osoba ktora jest zona ojca.
        Czyli nazwy tej uzywamy opisujac relacje pomiedzy zona ojca a dzieckiem. I moim
        zdaniem nie ma potrzeby dzielic macoch na takie ktore weszly miedzy wodke a
        zakaske a takie ktore wziely zakaske jak nikt jej nie chcial wink
        dzieko nie ma tu nic do rzeczy i mozna mu tylko krzywde zrobic "uswiadamiajac"
        je. I uwazam ze dorosli bardzo czesto takowa krzywde dzieciom robia. Wedlug mnie
        to niczemu nie sluzy.

        Natomiast jezeli patrzymy na macoche jako na "nowa zone bylego meza" to mozna
        takich podzialow dokonywac. Ale swiadomi powinni ich byc jedynie dorosli i niech
        oni bez konca "walkuja" ten temat miedzy soba ale niech to nie ma wplywu na
        dzieci - im sie nalezy beztroskie dziecinstwo, pozbawione wzajemnych pretensji i
        piekielka jakie potrafia sobie zgotowac rodzice.

    • agnese_1 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 10:01
      Ja nie dziele. Na forum nie ma to dla mnie znaczenia. Jesli mam problem czy
      zadaje tu jakies pytanie to nie zwracam uwagi, czy odpowiedziala mi macocha,
      ktora rozbila jakies malzenstwo czy nie. Nawet jesli ktos mi powie, ze byl
      katalizatorem to i tak nie bede osadzac bo nie znam szczegolow, a kulisy tej
      sytuacji mogly byc rozne. Tak samo jak nie osadzam eksi za to, ze to ona
      rozbila rodzine i odeszla do kogos innego.
      To ze ktos byl katalizatorem nie oznacza, ze jest gorsza macocha czy gorszym
      czlowiekiem.
      Pozdrawiam
    • lilith76 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 10:27
      ja, ze zrozumiałych względów, nie dzielę tongue_out
    • m-m-m Nie dzielę 13.06.06, 10:54
      ...bo uważam, że nie istnieje taki konstrukt jak kobieta-katalizator.
      Uważam, że aby facet zainteresował się inną (nie ważne, czy jest w związku
      małżeńskim, czy już nie) na tym związku są już od dawna głębokie rysy, za które
      odpowiedzilni są obecni małżonkowie.
      Wygodne jest dołączenie kolejnej osoby i zwlenie na nią winy: w ten sposób
      oczyszcza to bezpośrednio winnych nieudanego związku, bo gdyby nie ona to udało
      by się może naprawić to co już dawno jest rozwalone.
      Są różne powody, dla których facet już dawno nie jest "z" tylko "obok" żony i
      nie rozwodzi się, zsklepia w tym nieudanym układzie i dalej żyje.
      Nowa osoba pokazuje mu, że nie wszystko stracone, ma jeszcze szansę na miłość i
      normalny związek wtedy najczęściej się decyduje na uporządkowanie swojeho życia.
      Jeśli już kogolwiek obwiniać o na pewno nie nową kandydatkę na partnerkę, a
      facet, który ulegnie żonie, ktorej nie kocha , ale z którą pomimo to zostanie
      niby "uzdrawiać" małżeństwo jest niewart żadnej kobiety: bo z niego pan Dulski.
      • khaldum Re: Nie dzielę 13.06.06, 11:00
        m-m-m napisała:

        > ...bo uważam, że nie istnieje taki konstrukt jak kobieta-katalizator.
        > Uważam, że aby facet zainteresował się inną (nie ważne, czy jest w związku
        > małżeńskim, czy już nie) na tym związku są już od dawna głębokie rysy, za
        które
        >
        > odpowiedzilni są obecni małżonkowie.
        > Wygodne jest dołączenie kolejnej osoby i zwlenie na nią winy: w ten sposób
        > oczyszcza to bezpośrednio winnych nieudanego związku, bo gdyby nie ona to
        udało
        >
        > by się może naprawić to co już dawno jest rozwalone.
        > Są różne powody, dla których facet już dawno nie jest "z" tylko "obok" żony i
        > nie rozwodzi się, zsklepia w tym nieudanym układzie i dalej żyje.
        > Nowa osoba pokazuje mu, że nie wszystko stracone, ma jeszcze szansę na miłość
        i
        >
        > normalny związek wtedy najczęściej się decyduje na uporządkowanie swojeho
        życia


        POdpisuję się pod tym obiema rękoma i nogami też spróbuję, szczególnie pod
        ostatnim zdaniem.

        > Jeśli już kogolwiek obwiniać o na pewno nie nową kandydatkę na partnerkę, a
        > facet, który ulegnie żonie, ktorej nie kocha , ale z którą pomimo to zostanie
        > niby "uzdrawiać" małżeństwo jest niewart żadnej kobiety: bo z niego pan
        Dulski.

        jesli o tem punkt chodzi, to jednak nie do końca z tym się zgadzam, często
        powodem pozostawania w takiej ułudzie jest miłośc do dzieci.

        Kolega kiedyś mi tłumaczył, że ciężko jest zrozumiec, żę bycie z żoną/mężem dla
        dobra dziecka to paranoja, bo dziecko czuje emocje dorosłych, słyszy awantury
        itd, ale do decyzji trzeba dojrzeć, i najczęściej to nowa "miłość" otwiera
        oczy...
        Każdy potrzebuje czasu, i/lub bodźca który pokaże inny świat
      • kasia_kasia13 Re: Nie dzielę 13.06.06, 11:26
        m-m-m napisała:

        > ...bo uważam, że nie istnieje taki konstrukt jak kobieta-katalizator.
        > Uważam, że aby facet zainteresował się inną (nie ważne, czy jest w związku
        > małżeńskim, czy już nie) na tym związku są już od dawna głębokie rysy, za
        które
        >
        > odpowiedzilni są obecni małżonkowie.

        A moze niekoniecznie glebokie rysy, a zwykly kryzys? I jesli katalizatorek sie
        w odpowiednim momecie w taki kryzys "wtrzeli" to w jakis tam sposob sie
        przyczynia do rozpadu. Choc wine ponosi facet, ze woli nowy zwiazek zamiast
        zawalczyc o stary.


        >> Są różne powody, dla których facet już dawno nie jest "z" tylko "obok" żony
        i
        > nie rozwodzi się, zsklepia w tym nieudanym układzie i dalej żyje.

        A to jest cos, czego nigdy nie zrozumiem. Jest zle, nie ma milosci, nie da sie
        naprawic => rozwod.

        > Jeśli już kogolwiek obwiniać o na pewno nie nową kandydatkę na partnerkę,

        Nie jest kwestia obwiniania, winny jest facet. Tylko, ze partnerka uczestniczy
        w czyms, co moim zdaniem jest naganne moralnie: w zdradzie. Na temat zdrady mam
        jednoznaczne zdanie.
        • m-m-m Re: Nie dzielę 13.06.06, 11:50
          Nie wchodze w szczegóły czy to kryzys, czy to głęboka rysa.
          facet wiążąć się w trakcie małżęnstwa nawet nieudanego ponosi calkowita
          odpowiedzilność za te decyzje: on się decyduje na "okazję" lub nie.


          • kasia_kasia13 Re: Nie dzielę 13.06.06, 11:52
            m-m-m napisała:

            > Nie wchodze w szczegóły czy to kryzys, czy to głęboka rysa.
            > facet wiążąć się w trakcie małżęnstwa nawet nieudanego ponosi calkowita
            > odpowiedzilność za te decyzje: on się decyduje na "okazję" lub nie.
            >
            Jasne. Ale ma prawo nie czuc sympatii do owej "okazji" wink
            • m-m-m Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:01
              A dlaczego, w czym ona winna? W tym, że on nie umie sobie jej odmówić?
              • babe007 Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:06
                W tym, że zupełnie świadomie idzie do łóżka z żonatym facetem. Czy Ty naprawdę
                uważasz, że nie ma nic nagannego w sypianiu z żonatymi facetami?
                • m-m-m Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:07
                  Tak naprwdę uważam, bo facet nie jest bezwolny i to on jest żonaty, a nie ona.
      • poxywka Re: Nie dzielę 13.06.06, 11:48
        ja na pewno nie oceniam nikogo pod tym wzgledem, bo trzeba miec bardzo
        szczegolowa wiedze na temat sytuacji - ale taki konstrukt smile istnieje uwierz mi
        m-m-m; znam duzo, duzo, duzo takich przpadkow bo ludzie sa slabi; mimo ze ich
        malzenstwa sa naprawde dobre to potrafia sie wplatac w cos; w pewnym momencie
        zycia otworzyly mi sie oczy dosc szeroko; dotyczy to wszystkich znanych mi
        pokolen; wcale nie tylko mojego; sa ludzie ktorym to nie grozi, ale nie ma ich
        zbyt wielu
        jesli do tego w malzenstwie jest kryzys zaduzenie sie w kims (o co akurat po x
        latach malzenstwa nie tak trudno) czesto przekresla wyjscie z tego kryzysu;
        strony rania sie w takim stopniu, ze mimo iz uczucie nie wygaslo nie potrafia
        juz byc razem; oczywiscie kazdy ma swoj wlasny, indywidualny przypadek i tyle

        pozdrawiam
        poxywka
        • m-m-m Re: Nie dzielę 13.06.06, 11:56
          Poxywko, ja cały czas uważam, że nie nowa partnerka jest winna temu, że ten
          facet okazał się być slaby, czy też doszło do niego, że owej żony dawno już nie
          kocha.
          Nazywanie nowej partnerki katalizatorem jest postawiem jej jako winej tej
          sytuacji, a ja winy widzę w tych konkretnych związkach małżęńskich, a nie w
          najbardziej nawet powabnej nowej kobiecie, lub super szarmanckiim i pięknym
          facecie.
          • poxywka Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:12
            kiedy wlasnie wina nie lezy czesto w jakosci zwiazku ale w slabosci ludzi;
            kazdy zwiazek jest czasem slaby i warto to sobie uswiadomic; i to czy ktos
            wtedy spotka osobe chetna na romans ma znaczenie; wiadomo, ze to zdradzajacy
            jest winny - a jednak losy danego zwiazku moga sie potoczyc w inna strone w
            zaleznosci czy romans bedzie czy tez nie; nie chodzi mi tu wlasciwie o wine
            tylko o to, jakie sa skutki romansu; i o to, ze zakochujac sie w 'zajetej'
            osobie nalezy miec te swiadomosc udzialu w ewentulanym rozpadzie czyjejs
            rodziny; udzialu w czyjejs tragedii byc moze; kazdy ocenia to we wlasnym
            sumieniu i nikt nikogo przeciez nie zmusi do bycia moralnym smile uwazam ze nawet
            mozna to wybaczyc ale zaprzeczyc temu raczej nie
            pozdrawiam
            poxywka
            • m-m-m Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:21
              a jednak losy danego zwiazku moga sie potoczyc w inna strone w
              zaleznosci czy romans bedzie czy tez nie; nie chodzi mi tu wlasciwie o wine
              tylko o to, jakie sa skutki romansu; i o to, ze zakochujac sie w 'zajetej'
              osobie nalezy miec te swiadomosc udzialu w ewentulanym rozpadzie czyjejs
              rodziny; udzialu w czyjejs tragedii

              A powiedz mi Poxywko czemu ta osoba ma mieć na względzie czyjąś rodzinę? Nie
              ona ją tworzy. To małżonek decyduje się lub nie świadomie na ten romans.
              • poxywka Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:31
                smile m-m-m a dlaczego sie nie kradnie lub nie zabija albo zwyczajnie ustepuje w
                tramwaju miejsca starej lub chorej osobie? bo jest sie czlowiekiem a nie np.
                lwem wink choc znowu Chalsia mawia, ze niektorzy ludzie to gady smile
                co czujesz gdy widzisz cierpiaca osobe ? nic ?
                ja np przestalam ogladac filmy, w ktorych pokazuje sie cierpienie dziecka, bo
                nie jestem w stanie zniesc takich obrazow
                wiadomosci tez ogladam coraz rzadziej
                pozdrawiam
                poxywka
                • m-m-m Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:37
                  To jest grunt moralności, trudny do przejścia.
                  Ja po prostu daję prawo takiej osobie do owego romansu z żonatym bez żadnych
                  zobowiązań moralnych, bo moralnie odpowiada tylko ten małżonek i nie uważam
                  takiej osoby, która romansuje z żonatym za niemoralną lub nieludzką. Nad
                  cierpieniem rodziny powinien zastanowić się ten, kto tę rodzinę tworzy.
                  • poxywka Re: Nie dzielę 13.06.06, 12:42
                    no ok;
                    a ja po prostu uwazam, ze to niemoralne; chociaz ludzkie jak najbardziej
                    nie ma jednego kodeksu moralnosci;ja mam zbiezny z przykazaniami co nie znaczy
                    je stosuje bez problemow
                    • m-m-m No i w tym się zgadzamy Poxywka 13.06.06, 12:56
    • zielnaa Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 11:16
      większy wpływ na moją opinię ma postawa takiej osoby już jako macochy. Nie mamy
      możłiwości ocenienia przeszłości przefiltrowanej przez relację zamieszczoną w
      necie. Czarno-białe podziały w realu są bardzo rzadkie, zazwyczaj obie strony w
      jakiś sposó przyczyniły się do rozpadu związku (co nie zmienia mojej oceny
      moralnej sytuacji, gdy ktoś grzeje sobie już nowe łóżko nie posprzątawszy
      starego wink). Pytanie jak macochy i ojczymowie radzą sobie z wyzwaniami, czy
      prezentują postawę - mnie się należy, TKJ, wycieramy przeszłość gumką myszką.
      To znieść mi trudno i zazwyczaj długo pamiętam takie postawy, a co za tym
      idzie - patrzę na takich ludzi z dużo mniejszą sympatią.
      z.
      • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 11:22
        co nie zmienia mojej oceny
        > moralnej sytuacji, gdy ktoś grzeje sobie już nowe łóżko nie posprzątawszy
        > starego wink).

        Ano właśnie: tutaj jakby żony oczekują od nowej partnerki solidarności jajników
        przeciwko temu samemu mężczyźnie i obrażają się, że ta nie zamierza wspierać
        ich (czyli zostawić jeszcze żonatego chłopa) w procesie rzekomej odbudowy ich
        małżeństwa.
        • kasia_kasia13 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 11:30
          > Ano właśnie: tutaj jakby żony oczekują od nowej partnerki solidarności
          jajników
          >
          > przeciwko temu samemu mężczyźnie i obrażają się, że ta nie zamierza wspierać
          > ich (czyli zostawić jeszcze żonatego chłopa) w procesie rzekomej odbudowy ich
          > małżeństwa.

          Przynam, ze ja osobiscie poczuwam sie do owej solidarnosci janikow. Jak facet
          jest zajety (zonaty lub w zwiazku) to go nie ruszam, w mysl zasady, ze zonaty
          facet jest jako gowno i lepiej nawet patykiem nie dotykac wink
          • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 11:45
            Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, by być "równoległą", ale znam z bliskiej
            rodziny taką sprawę a także znajomych, daleka jestem od oceny, że "cudzy"
            (żonaty) facet jest nietykalny, bo to od niego żalezy czy da się dotknąć, czy
            nie.
            Co do "współuczestnictwa" w zdradzie: też tak nie uważam, bo ona jeśli jest
            wolna to nikogo nie zdradza, dla niej owa zdradzana żona to ni to rybka, ni to
            obłoczek toteż ona w niczym nie wspóluczestniczy, bo to nie jej zona ani brat,
            ani swat.
            • kasia_kasia13 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 11:54
              Ja mam gdzies bardzo zakodowane, ze pewnych rzeczy sie robi. Nie nalezy krasc,
              oszkuwiac, sypiac z zonatymi panami, mlaskac przy jedzeniu itd smile
              • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 12:00
                A ja uważam, że to, że Ty, czy rzesz innych uważa, że tak się nie robi nie
                oznacza, ża macie monopol na moralność. TY tak nie zrobisz, ale daj prawo innej
                kobiecie do takiego postępowania, bo tak naprawdę odpowiedzialny jest facet czy
                te ofertę od losu przyjmie czy nie.
                • kasia_kasia13 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 12:12
                  m-m-m napisała:

                  > A ja uważam, że to, że Ty, czy rzesz innych uważa, że tak się nie robi nie
                  > oznacza, ża macie monopol na moralność. TY tak nie zrobisz, ale daj prawo
                  innej
                  >
                  > kobiecie do takiego postępowania, bo tak naprawdę odpowiedzialny jest facet
                  czy
                  >
                  > te ofertę od losu przyjmie czy nie.

                  Alez ja jej prawa do takiego postepowania nie odbieram, zreszta nie mam takiej
                  mozliwosci wink Pytanie brzmialo, czy patrzymy inaczej na takie macochy i ja
                  owszem, patrze inaczej. I milo co jakis czas przeczytac, ze nie tylko ja.
        • zielnaa Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 11:31
          nie, nie chodzi o solidarność, tylko przyzwoitość i "nie cudzołóż", tylko
          tyle smile
          z.
          • coroline Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 12:00
            > nie, nie chodzi o solidarność, tylko przyzwoitość i "nie cudzołóż", tylko
            > tyle smile

            rozumiem ze slub bralas jako dziewica? (no bo skoro nie cudzoloz)
            • zielnaa Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 12:08
              big_grin
              nie, myślę, że nie rozumiesz big_grin
              z.
              • coroline Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 13:46
                to mi wytlumacz skoro nie rozumiem. dla mnie cudzolustwo to uprawianie seksu z
                osoba z ktora sie nie jest w zwiazku malzenskim ( i taka jest oficjalna
                wykladnia 6 przykazania bo na nie zdaje sie powolujesz). Wiec jezeli swoja
                "ocene moralna" opierasz na cudzolustwie to znaczy ze sama nigdy nie
                cudzolozylas - dlatego zadalam to pytanie.
                • zielnaa Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:25
                  nie odpowiadam za Twoje rozumienie pewnych pojęć, a interpretacja, którą
                  podajesz jest zgodna, owszem z rozumieniem katolickim (bo już chyba nie -
                  chrześcijańskim). To forum do ortodoksyjnie katolickich nie należy, więc chyba
                  posuwasz się zbyt daleko w wyciąganiu wniosków względem uczestników, w tym mej
                  skromnej osoby smile
                  z.
                  ps. dla ułatwienie - nie powołałam się na konkretne przykazanie, raczej na
                  skrót myślowy - nie właź do cudzego łóżka (zwłaszcza takiego, które jeszcze nie
                  zdążyło ostygnąć), koniec kropka.
                  • coroline Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:46

                    > nie odpowiadam za Twoje rozumienie pewnych pojęć, a interpretacja, którą
                    > podajesz jest zgodna, owszem z rozumieniem katolickim (bo już chyba nie -
                    > chrześcijańskim). To forum do ortodoksyjnie katolickich nie należy, więc chyba
                    > posuwasz się zbyt daleko w wyciąganiu wniosków względem uczestników, w tym mej
                    > skromnej osoby smile
                    > z.
                    > ps. dla ułatwienie - nie powołałam się na konkretne przykazanie, raczej na
                    > skrót myślowy - nie właź do cudzego łóżka (zwłaszcza takiego, które jeszcze nie
                    >
                    > zdążyło ostygnąć), koniec kropka.

                    OK - takie wytlumaczenie do mnie przemawia - chociaz sie z nim nie zgadzam.
                    Przynajmniej jest logiczne.
                    Zyjemy w kraju w ktorym czy tego chcemy czy nie religia katolicka jest
                    dominujaca i jak ktos sie powoluje na cudzolustwo i nie dodaje w jakim
                    kontekscie na nie sie powoluje to moze zostac niezrozumianym.

                    Pozdrawiam.
    • khaldum Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 13:20
      czytam i czytam, i zastanawia mnie jedna rzecz...
      co to znaczy rozbicie małżeństwa?

      dla mnie to wejście z butami do szczęsliwej, zgodnej kochającej się rodziny na
      statusie ukrywanej kochanki/kochanka, bo sznujący się mąż/żona ma "braki" i
      psucia z zewnątrz ciepła ogniska domowego, w konsekwencji rozwalenie domu i
      odejście wiarołomnego/wiarołomnej do kobiety/mężczyzny której/go nie szanuje,
      bo sznujący mężczyzna/kobieta nie skazuje swojejo/g partnera/ki na konspirację.

      Jeśli zaś w małżeństwie jest długoletni kryzys, brak jakiegokolwiek dialogu i
      prób naprawienia związku, odmowa np przez jedną stronę terapii czy innej
      pomocy, i pojawia się ktoś nowy, przy kim nieszczęśliwy małżonek oddnajduje
      radośc i sens życia ... czy to też jest rozbicie małżeństwa ? Czy taki związek
      (nie patrzę na kwestie religijne, oprzyjmy się na KR) jest małżeństwem?

      Można rozbić coś co nie istnieje ?

      temat rzeka... ale dość ciekawy, szczególnie dla macoch, nie zawsze poznajemy
      partnera z naklejką "facet z odzysku", czasem jest to określenie "odzyskiwany"
      i razem na ten odzysk czekamy
      • zielnaa Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 13:34
        pytanie - ile lat jesteś mężatką?
        bo dziwnym trafem optyka nieco się zmienia wraz z upływem lat w małżeństwie,
        narodzinami kolejnych dzieci. Wtedy jakoś wzrasta wiara, że kryzys nie jest
        końcem świata, że można go przeżyć. I gdy wtedy jakaś panienka, która ma prawo
        do realizacji swojej wizji życia i swojej seksualności wkracza (bez hamulców
        moralnych, w końcu to nie ona jest winna) w życie pana w pewnym wieku potrafi
        rozwalić bez dużego trudu to, co przez lata było budowane.
        z.
        • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 13:42
          gdy wtedy jakaś panienka, która ma prawo
          > do realizacji swojej wizji życia i swojej seksualności wkracza (bez hamulców
          > moralnych, w końcu to nie ona jest winna) w życie pana w pewnym wieku potrafi
          > rozwalić bez dużego trudu to, co przez lata było budowane.


          Skoro bez trudu to może jednak owa budowla u fudamentów dawno zmurszała.
          I tu znowu jest pytanie: czy ona musi interesować się istnieniem kryzysu w
          małżeństwie swojego kochanka, czy to jednak kochanek powinien wiedzieć co robi,
          bo to jego rodzina i jego kryzys.
        • khaldum .... 13.06.06, 14:26
          Zielna mam 33 lata, za mąż wyszłam mając 26, na papierze mężatka byłam 4,5
          roku, choć tak naprawdę to rok, bo mąż po roku stwierdził, że jednak nie był
          świadom praw i obwiązków wynikających z założenia rodziny. 2 lata liczyłam na
          to, ze mu się znudzą imprezki, dziewczynki i popiajwy z kolegami, ale w końcu
          zrezygnowałam, bo żadne prośby o powrót do domu i próby tworzenia rodziny dla
          dziecka nie przynosiły skutku. Uważał, że to nie ma sensu. Jego partnerka
          młodsza ode mnie o 8 lat, czyli kiedy zaczynali się spotykać miała 19, nie
          miała żadnych skrupułów związanych z tym, że ma dziecko i żonę, która czeka na
          niego jak ta głupia...

          Mój obecny, zanim się poznaliśmy z domu odchodził 3 razy, za każdym razem
          wracał, dla dzieci. Kiedy nasza znajomość zaczynała zmieniać charakter z
          koleżeńskiego na bardziej bliski, nie zgodziłam się na status kochanki. Wtedy
          poinformował o swoim stanowisku i wyprowadził się z domu. Nie zamieszkaliśmy
          pod jednym dachem, bo tak jak wcześniej to było mówione trzeba jedno skończyć
          by kolejne zacząć. Kika dni po tym kiedy się wyprowadził padło ze strony matki
          dzieci "albo ona albo dzieci", wrócił na 2 dni i nie wytrzymał, powiedział że
          odchodzi od niej nie od dzieci.

          Co do optyki patrzenia, zgadzam się, że kryzys można przeżyć (patrzę na moich
          rodziców, 34 lata po ślubie i 17 lat po rowodzie, żyją razem pod jednym dachem
          i mimo wichrów w połowie trwania małżeństwa, 3 letnia rozłąka, inna kobieta, i
          powrót do siebie).
          Jednak spoczywanie na laurach 12 lat po ślubie (związek partnera) bo jakoś to
          będzie, on zawsze wraca i tak robi to co ja chcę, bo mu zależy na dzieciach nie
          jest metodą na ratowanie związku. A stosowanie szantażu emocjonalnego z
          pewnością związku nie naprawi...

          Osobiście kiedy usłyszałam o warunku "albo ona albo dzieci" powiedziałam dość,
          koniec, z dziećmi nie będę walczyć... serce pękało z bólu bo naprawdę kocham,
          ale ... dzieci są najważnijsze...

          sam podjął decyzję, mineły 2 lata i jej nie żałuje, co prawda utrudnienia ze
          strony ex są potworne, zarówno z rozowdem jak i z kontaktami z dziećmi, ale co
          nas nie zabije to nas wzmocni...


          Podsumowując

          nawet 30 letnie drzewo wymaga pielęgnacji, to prawda, że jest silniejsze i ma
          więcej wspomnień niż 3 letnia samosiejka, ale jeśli będzie tylko ociosywane to
          któregoś dnia umrze, albo będzie stało suche i puste w środku...
          Taka mała "dziko" (bo bez "papierów") rosnąca sosenka o którą się troszczy
          więcej niż jedna osoba ma siłę wyrosnąć na potężne drzewo - trzeba tylko
          pamiętać, że nawet dorosłe drzewo potrzebuje opieki...



          • zielnaa Re: .... 13.06.06, 14:37
            a czy ktoś neguje konieczność pielęgnacji związku? Tyle, że po 15 latach jest
            to o wiele trudniejsze niż w trakcie miodowego miesiąca. A jeżeli pojawia się
            ktoś, komu zależy na tym, żeby tę pielęgnację utrudniać to mogę takiego
            chwasta, zgłuszającego to, co ja wyhodowałam wyrwać razem z korzeniami. I nie
            muszę się zachwycać naturalnym wdziękiem i młodością takiego chwaścika wink. Ba,
            nie muszę mieć dobrego zdania na temat chwastów en bloc, ale nie oznacza to, że
            jest to pierwsze kryterium, gdy ocaniam jego pokrój. Zwłaszca, gdy nie chodzi o
            mój ogródek smile))
            z.
            • khaldum Re: .... 13.06.06, 15:09
              zielnaa....

              ta druga, zakładka, nexia, konkubina, czy jakby ją zwać i jej partner nie są na
              tyle obiektywni aby oceniać czy ich związek jest chwastem czy drzewem.

              Jako pierwsi tej weryfikacji dokonuje najbliższa rodzina, rodzeństwo,
              dziadkowie, ojcowie i matki.

              Oni nie patrza hormonami, ale oczyma, sercem, i rozumem.

              Chwasty gonią ze swojego podwórka, drzewa wspierają.

              Kolejnej weryfikacji dokonuje czas...

              CO do trudności pielęgnacji związku po latach, tu się nie zgodzę, patrzę na
              moich rodziców, którzy teraz bardziej dbają o związek i siebie niż 15 lat temu,
              to zależy od uczuć, dojrzałości i świadomości tego co nas łączy, nie od czasu
              kiedy powiedzieliśmy sobie tak przed ołtarzem...

              osobicie nie znam kobiet (poza dziewczyną mojego ex), które starają się
              utrudniac pielęgnację związku, który ma chwilowe problemy... ale 19 letnia
              dziewczyna bez zobowiązań, obowiązków, pracy i świadomości życia dla której
              życie to okres od weekendu do weekendu i kolejnej imprezy.

              Inaczej na to patrzą kobiety z bagażem życiowym, z obowiązkami, z pracą, z
              dziećmi... te które zostały same, chwastów dla zabawy nie sadzą, bo taki chwast
              to również kolejna rana na życiu ich dziecka...
              • zielnaa Re: .... 13.06.06, 15:25

                generalnie fajnie się z Tobą pisze, tylko mam wrażenie, że piszemy o róznych
                rzeczach smile i chyba nie do końca nt wątku

                khaldum napisała:

                > zielnaa....
                >
                > ta druga, zakładka, nexia, konkubina, czy jakby ją zwać i jej partner nie są
                na
                >
                > tyle obiektywni aby oceniać czy ich związek jest chwastem czy drzewem.

                ????

                > Jako pierwsi tej weryfikacji dokonuje najbliższa rodzina, rodzeństwo,
                > dziadkowie, ojcowie i matki.
                >
                > Oni nie patrza hormonami, ale oczyma, sercem, i rozumem.
                >
                > Chwasty gonią ze swojego podwórka, drzewa wspierają.
                >
                > Kolejnej weryfikacji dokonuje czas...
                >
                > CO do trudności pielęgnacji związku po latach, tu się nie zgodzę, patrzę na
                > moich rodziców, którzy teraz bardziej dbają o związek i siebie niż 15 lat
                temu,

                a czy pisałam coś innego? smile bardziej nie znaczy - łatwiej


                > to zależy od uczuć, dojrzałości i świadomości tego co nas łączy, nie od czasu
                > kiedy powiedzieliśmy sobie tak przed ołtarzem...
                >

                hm, według mnie czas spędzony razem łączy także - to wspólne przeżycie,
                wspomnienia, wspólne wychowywanie dzieci, ale rozumiem, że może być to
                nieistotne

                > osobicie nie znam kobiet (poza dziewczyną mojego ex), które starają się
                > utrudniac pielęgnację związku, który ma chwilowe problemy... ale 19 letnia
                > dziewczyna bez zobowiązań, obowiązków, pracy i świadomości życia dla której
                > życie to okres od weekendu do weekendu i kolejnej imprezy.


                och, znam wiele takich przerośniętych dziewczynek, często w wieku, w którym
                spoglądają ze zdziwieniem wokół, że gdzieś wykruszyło się towarzystwo
                imprezowe, koleżanki powychodziły za mąż, zaczyna się powolne ciśnienie
                na "małą stabilizację", cykaz zegar biologiczny - nazwij to jak chcesz i wtedy
                ruszają na łowy wink


                > Inaczej na to patrzą kobiety z bagażem życiowym, z obowiązkami, z pracą, z
                > dziećmi... te które zostały same, chwastów dla zabawy nie sadzą, bo taki
                chwast
                >
                > to również kolejna rana na życiu ich dziecka...

                odsyłam do mojego komentarza nieco wyżej.
                pozdrawiam
                z.
                • khaldum Re: .... 13.06.06, 15:39
                  również miło mi się pisze,

                  miało być o dzieleniu nexi, z zasady nie dzielę na te gorsze i lepsze, dzielę
                  kobiety na te z zasadami i te bez skrupułów, które życie traktują jak zabawę i
                  najważniejsze słowa w ich życiu to JA MÓJ I MOJE, (przykład dziewczyna mojego
                  exa).
                  Może muszą dojrzeć, dostać kopa od życia, wylać kilka łez nie tylko z powodu
                  złamanej konturowki do ust i źle leżącej sukienki... a może to jest w genach,
                  kto to wie...?
      • mrs_ka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 13:38
        Chyba bardziej biorę pod uwagę aspekt "po owocach ich poznacie", czyli to, o
        czym pisałam wiele razy na Rodzince. Każdemu się może zdarzyć grube świństwo,
        ważne, jak zachowa się PO.
        Taki kolejny teoretyczny problem, który ostatnio rozważam sobie w wannie. Ja w
        ogóle wiele ontologicznych i filozoficznych kwestii rozważam w wanniewink
        Przyjmijmy, że X i Y pobrali się, małżeństwo kościelne oczywiście, potem kryzys
        w typie tego opisanego przez Khaldum i romans Iksa z kochanką Z. Na końcu
        rozwód, który podsumowuje dwa lata małżeństwa.
        Romans Iksa zaowocował związkiem z kochanką o imieniu Z, bo okazało się że
        dobrali się jak w korcu maku. Powiedzmy, że stuka im własnie dwudziestolecie
        pożycia, mają dwoje dzieci, są szczęsliwym związkiem.
        No i własnie kwestia subtelności i niuansów: co się obroniło tak naprawdę, co
        jest tymi własciwymi "owocami"?
        Ok, początek był wedle norm spolecznych niemoralny- rozbicie małżeństwa i
        kochanka. Jednak czas pokazał, że na jednej szali mamy dwa lata związku
        zakończone zdradą i rozwodem, a na drugim udany związek, dwoje dzieci, pełnię
        rodziny. Moim zdaniem to pokazuje, że winy można odkupić, a rzetelna ocena
        możliwa jest dopiero z perspektywy czasowej.

        Nie ukrywam też, że najbardziej interesujące jest to z punktu widzenia PK, to
        znaczy gdyby przyjąc kryterium, że Boża wola i zamysł objawia się własnie w
        postaci owoców, a nie- jak jest to interpretowane- wyraża się jedynie przez
        początkową deklarację przed ołtarzem, która jest obligująca do końca. Bo to
        prowadzi do dość rewolucyjnego wniosku, że Duch tchnie tam, gdzie widać Jego
        efekty, a nie tam, gdzie ludzie umówili się widzieć Jego ingerencję (przysięga).
        Czyli jeśli są owoce, jest rodzina, są dzieci, jest pełny związek (pełny w
        znaczeniu pełni relacji) to jest tam Bóg niezaleznie od sytuacji kanonicznej.
        Oczywiście Kościół póki co ma na ten temat inne zdanie, ale tak czy inaczej
        wydaje mi się, że jest to interesujący punkt widzenia, którego implikacje są
        bardzo brzemienne w skutki.

        a.
        • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 13:48
          Taki kolejny teoretyczny problem, który ostatnio rozważam sobie w wannie. Ja w
          ogóle wiele ontologicznych i filozoficznych kwestii rozważam w wanniewink

          He, he...to może jakieś nowe prawo Archimedesa powstanie wink Jak to było? Ciało
          wypiera tyle wody ile samo waży, tak?

          A sam wywód ciekawy, ja lubię takie niekonwencjonalne, a do tego logiczne
          myślenie smile0


          • beatea dzielę 13.06.06, 13:57
            jest kolosalna róznica między kobietą, która wiąze się z rozwodnikiem, a
            kobietą, która świdomie zadaje się zonatym facetem i przyczynia się do rozbicia
            jego małżeństwa.
            Roznica jest taka , jak między człowiekiem uczciwym, a złodziejem.
            Kazda ma tego pełną świadomość i zadna nie chce się przyznać, ze zadawała się z
            zonatym , bo to wstyd i niemoralne i dlatego stosuje wybiegi typu " jak go
            poznałam to oni juz dawno ze sobą nie zyli" , a potem okazuje się, ze rozwód
            facet bierze po kilku latach bycia z kochanką.
            Albo kochanki zachodzą w ciązę , aby przyspieszyć jego decyzje.
            • m-m-m Re: dzielę 13.06.06, 14:05
              Ale zaraz, zaraz...on chyba nie jest bezwolny? Dał się ukraść, prawda? To on
              oszukiwał rodzinę, JEGO rodzinę, bo dla niej owa rodzina to obcy zupełnie
              ludzie i dlaczego ona niby ma się solidaryzować z zupełnie obcą kobietą tylko
              dlatego, że ich "wspólny" facet nie ma jaj i nie chce uporządkować swojego
              życia?
              • beatea Re: dzielę 13.06.06, 14:12
                ale ona współuczesniczy w jego zdradzie i jest współwinna rozpadu małzeństwa.
                nie ma innej moralności dla faceta , który zdradza i innej dla kochanki,z którą
                to robi.
                Uczciwi ludzie w takie rzeczy nie wchodzą, bo mają zakodowane pewne normy
                moralne i nie chcą sobie brac na swje sumienie cudzej krzywdy.
                Czy mogłabyś zyć ze świadomością, ze z twojego powodu został rozbity cudzy
                dom , a dzieci pozbawione ojca?
                • m-m-m Re: dzielę 13.06.06, 14:22
                  ale ona współuczesniczy w jego zdradzie i jest współwinna rozpadu małzeństwa.
                  > nie ma innej moralności dla faceta , który zdradza i innej dla kochanki,z
                  którą
                  >
                  > to robi.


                  Nie współuczestniczy, bo to nie jej żona i nie jej dzieci. Ona nikogo nie
                  zdradza. Jest osobą wolną i decyduje się na życie z osobą "zajętą", ale za
                  zgodą tejże. Dlaczego ma solidaryzować się z obca jej kobietą?


                  Uczciwi ludzie w takie rzeczy nie wchodzą, bo mają zakodowane pewne normy
                  > moralne i nie chcą sobie brac na swje sumienie cudzej krzywdy.



                  Pojecie uczciwości jest względne: to on jest nieuczciwy, bo to on oszukuje
                  rodzinę, a nie ona, bo to nie jej rodzina. Za krzywdę rodziny też odpowiada on -
                  nikt mu nie kazał korzystać z oferty kochanki. Wolny wybór.


                  Czy mogłabyś zyć ze świadomością, ze z twojego powodu został rozbity cudzy
                  > dom , a dzieci pozbawione ojca?

                  Personalnie źle skierowane, bo nigdy nie byłam "równoległą", znam takie
                  przypadki z bliższej i dalszej okolicy i nie byłabym jednak skłonna uważać tu
                  jakiejkolwiek winy drugiej kobiety oraz daję jej prawo do nie interesowania się
                  krzywdą obcych jej ludzi.
                  Podkreslam jeszcze raz: to facet, bo to jego rodzina odpowiada za korzystanie z
                  ofert kochanki.

                  • beatea Re: dzielę 13.06.06, 14:31
                    no tak to bardzo smutne co napisałaś:
                    Po co masz się solidaryzować z obca kobietą?

                    Zyczę ci, aby inna kobieta odebrała ci męża , zebyś przezyła to wszystko , co
                    przezywają zdradzone i opuszczone kobiety, pozostawione same sobie , z małymi
                    dziecmi, w ciązy , chore .....
                    Jak to przezyjesz na własnej skórze wtedy dyskutuj.
                    Wstrętna obrzydliwa EGOISTKO!!!!!
                    • m-m-m Re: dzielę 13.06.06, 15:15
                      Kochana, daruj sobie te epitety, ja nie wyzywam Cię od obleśnych ciasnot
                      umysłowych.
                      Guzik wiesz co już przeżyłam, zapewniam Cię, że zdrada i samotna ciąża to
                      pryszcz.
                      Prowadzę tu pewną dyskusję, na ile można od kogoś rządać moarlności, a na ile
                      nie i czekam nie na epitety tylko na rzeczowe głosy w dyskusji.
                      • beatea Re: dzielę 13.06.06, 15:21
                        pryszcz zdrada i samotna ciąża? powiedz to tym, które to przezywają , ze to
                        pryszcz !!!
                        Jedno jest pewne osoba , która ma takie poglady nie ma zadnej moralności !!!!
                        • m-m-m Re: dzielę 13.06.06, 15:31
                          Moja droga, nie jesteś tu od oceniania czyjejkolwiek moralności.
                          Powtarzam jeszcze raz: albo masz rzeczowe argumenty, albo nie i tylko to mnie
                          interesuje.
                          Chcesz uznania, że Twoje pojęcie moralności jest jedynie słuszne. Dla Ciebie
                          pewnie tak, ale nie znaczy to, że dla wszystkich i daj innym to prawo do innych
                          pogladów.
        • poxywka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:52
          troche przypomina to powiedzenie 'cel uswieca srodki'; nie wciagalabym w to
          Ducha Swietego smile

          zmiane partnera i rozwod mozna przyjac za rzecz dosc powszechna dzisiaj i
          postrzegana dla wielu osob jako jedyny sposob na polaczenie sie z 'prawdziwa
          miloscia'; bywa to prawda a bywa zludzeniem; zapewne te owoce pokaza; czasem
          przeciez i osobie porzuconej koniec koncow wychodzi to na dobre; ocena tego
          jest chyba na tyle zlozona, ze kazdy przypadek mozna rozpatrywac osobno;
          jedynie usprawiedliwianie swoich czynow za wszelka cene zamiast swiadomosci
          popelnienia owego grubego swinstwa i zwyczajnie przeproszenia nie swiadczy
          dobrze o tej osobie
          pozdrawiam
          poxywka
        • claairee Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 14.06.06, 09:44
          mrs_ka napisała:


          >
          > Czyli jeśli są owoce, jest rodzina, są dzieci, jest pełny związek (pełny w
          > znaczeniu pełni relacji) to jest tam Bóg niezaleznie od sytuacji kanonicznej.
          > Oczywiście Kościół póki co ma na ten temat inne zdanie, ale tak czy inaczej
          > wydaje mi się, że jest to interesujący punkt widzenia, którego implikacje są
          > bardzo brzemienne w skutki.
          >
          >Tego jak jak kwestia wyglada z perspektywy Boga , nie dowiemy sie, w każdym
          razie nie w tym zyciu... co na to kościół to odrębna kwestia - nie ma pewnośći,
          że Kościół jako instytucja, jest wyrazicialem Woli Boga.
          Nie wiemy też, jakie są dalekosiężne konsekwencje faktu, ze pan X zostawił żone,
          i żyje w szczesliwym zwiazku z kochanką, moze w bozych planach, ze zwiazku z
          zoną miała sie narodzić jakas znacząca osoba, może w dzieciach, ze związku z
          kochanką spotkały sie takie geny, które w przyszłych pokoleniach zaowocują jakąś
          nieuleczalną chorobą. Nie widzimy całosci, tylko niewielki fragment układanki.

    • blondgirl A co wtedy 13.06.06, 14:12
      gdy facet nie mówi na początku nowej kobiecie, że ma już rodzinę i ona
      dwoaiduje się on, kiedy jest już wnim zakochana i nie ma siły, żeby odejść?

      Kiedyś dzieliłam, ale obecnie podchodzę do tego z bardzo dużym dystansem.
      Mojego M. poznałam (a w zasadzie związałam się z nim, bo znaliśmy się dużo
      wcześniej,ale traktowałam go na dystans), kiedy w zasadzie był już po
      rozwodzie.
      Jednak podobnie, jak inne forumowiczki uważam, że facet ma swój rozum i biorąc
      kochankę powinien się liczyć z konsekwencjami swojego postępowania. Bo tak
      naprawdę, to w tym momencie, on rozbija rodzinę i on jest odpowiedzialny za jej
      rozpad. Do niej też można mieć pretensje, ale główna wina spoczywa na nim!!!
      • beatea Re: A co wtedy 13.06.06, 14:15
        na poczatku moze ni mówi, ale o czym to świadczy? ze jest podwójnie nieuczciwy.
        Wobec zony i kochanki.
        Co to znaczy nie ma siły odejść?
        Po takim zimnym prysznicu uciekałabym jak najdalej od kłamcy i oszusta.
        • blondgirl Re: A co wtedy 13.06.06, 14:32
          Nie każdy jest taki ja ty...

          Co prawda sama tego nie przeżyłam,ale znam takie przypadki.
          On mówi, że kocha, obiecuje rozwód, a nic jej nie powiedział, bo się bał, że ją
          straci i dlatego mówi to dopiero teraz. A my kobiety jesteśmy, jakie
          jesteśmy... I na ogół przez to cierpimy.
    • anastazjapotocka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:18
      Mówiono mi, kiedy przed 16 laty przyjechałam do Polski, aby tu zamieszkać, że
      Polska - to katolicki kraj. Katolicki, to znaczy, że ludzie w nim żyjacy
      kierują się prawami dekalogu. "Nie pożądaj żony bliźniego swego, ani żadnej
      rzeczy, która jego jest"... Każda z nas na tym forum ma za sobą sumę trudnych
      doświadczeń. Jesteśmy w związkach z mężczyznami z "przeszłością", musimy liczyć
      się z różnymi sytuacjami związamymi z ich dziećmi oraz z ex. Naszą
      codziennością są lub były, pozwy do sądu, kaprysy ex (naprawdę nie uwierzę
      w "przyjazne" ex, za dużo w życiu przeszłam i ze zbyt wielką pazernością się do
      tej pory spotkałam), humory "jego" dziecka. Kiedy dowiaduję się, że osoba z
      którą rozmawiam jest winna rozpadu cudzego związku - kończę z nią rozmowę.
      Moralność - to wyznacznik, podstawa człowieczeństwa. "Niebo gwiaździste nade
      mną, prawo moralne we mnie". To Immanuel Kant. Tym kobietom, które mają
      wątpliwości, czy rozbijać cudze małżeństwo, proponuję aby na chwilę odniosły tę
      sytuację do siebie. Na przykład ja: 19 lat z moim mężem (poznanym w moim
      rodzinnym kraju 4 lata po jego rozwodzie), lata upokorzeń ze strony jego ex.
      Dorosła, wykształcona, samodzielna już - na szczęście - jego córka.
      Nadmieniam, że sielanki pomiędzy mną i jego córką też nie było (choć bardzo się
      starałam, ale ex czuwała), ale co tam... Osiągnęliśmy z mężem jakiś status
      materialny. I nagle pojawia sie panienka. Młoda, ładna, zdecydowana. W oko
      wpada jej mój mąż. Pan wysoki, przystojny, siwiejący interesująco, po
      czterdziestce, wykształcony, inteligentny, doskonale ubrany, w luksowym aucie.
      Ja - w jego wieku, ładna, ale jak na kobietę PO CZTERDZIESTCE! Bez własnych
      dzieci. Panienka szybko oblicza i wychodzą jej same zyski. Ze mną oczywiście
      nie potrzebuje się liczyć, bo i cóż ona jest winna, że on nie mógł sobie
      odmówić? Czy naprawdę mam uwierzyć w "solidarmość jajników"? Raczej nie sądzę.
      Zaznaczam, że jestem osobą wykształconą, prowadzę od wielu lat własną firmę i
      zatrudniam także kobiety, więc jestem "w temacie". Czy ta mityczna "solidarność
      jajników" przekona panienkę, że szlag trafi moje 19 lat? I, że te 19 lat zżarło
      moją młodość i urodę? Oczywiście, że nie. Panienka rozpocznie bezpardonowe
      polowanie, być może zakończone ciążą. W ostateczności zostaną jej wysokie
      alimenty... Moja odpowiedź brzmi: TAK. DZIELĘ. I WYCIĄGAM KONSEKWENCJE. Nie
      oceniam, nie osądzam, bo nie jestem Bogiem. ALE UNIKAM! I oczywiście zachowuję
      czujność. Czego i Wam życzę.
      • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:26
        Czy ta mityczna "solidarność
        jajników" przekona panienkę, że szlag trafi moje 19 lat?


        A czy musi to ją interesować, musi być solidarna z Tobą? Nie musi, bo to
        świadczy o tym facecie, a nie o niej.
      • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:27
        Bardzo dobrze to ujęłaś Anastazjo.
        Jak sie przezyje na własnej skórze zdradę męża i perfidne, egoistyczne
        postępowanie tej drugiej, dla której jedynym argumentem w sprawie jest
        stwierdzenie , bo się zakochałam.
        A ty głupia stara zono, ze swoimi 20 latami poświęconymi facetowi , juz sie nie
        liczysz i mozesz zostać wyrzucona na śmietnik, bo się pojawiło młode ciało,
        które ma ochotę na strszego, z pozycja zawodową, społeczną faceta.
        A mężczyźni wiadomo czym myślą .
        • blondgirl Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:30
          beatea napisała:
          > A mężczyźni wiadomo czym myślą .


          I w tym cała rzecz...
        • agnese_1 Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:33
          O kurcze jak ja nie lubie takiego generalizowania! Panienka, polowanie, ciaza.
          Jak facet jest szczesliwy w malzenstwie czy ma zasady moralne to sie swoim
          luksusowym autem nie zatrzyma i panienki nie zabierze, nie mowiac juz o pojsciu
          z nia do lozka.
          Kolejny stereotyp - maz rozbija rodzine bo poznaje panienke.
          A moze byc przeciez, ze zona znajduje sobie kochasia i rozbija rodzine. Tak
          zrobila nasza eks. I w sumie nikt ja za to nie wini bo uszczesliwila przez to 5
          osob, ja, kochasia, mnie, niemeza i jego dziecko, ktore ojca widzi teraz
          czesciej niz jak byli razem.
        • anastazjapotocka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:36
          Niestety, to prawda. Wiadomo, czym na ogół myślą mężczyźni. Zresztą, nawet
          trudno im się dziwić, bo jeśli są męscy i mają dużo testosteronu to mają też
          instynkt łowcy. A panienka jest usprawiedliwiona, bo to nie jej rodzina, tylko
          jego. A w moim przypadku nawet nie rodzina, tylko stara, lekko zużyta żona, a
          więc w ogóle nie ma się czym przejmować. Jest jeszcze nadzieja, że starą żonę
          zeżre rak i wtedy będzie pełnia szczęścia. Tylko, że z doświadczenia wiem, jak
          szybko mija młodość i potem jest się już na zawsze dojrzałą kobietą. Mniej lub
          bardziej zadbaną. Mniej lub bardziej szczęśliwą. Mniej lub bardziej czujną. A
          nowe pokolenia drapieżnych i zdecydowanych rosną. I role się odwrócą...
          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:41
            otóż to i jeszcze jedna uwaga, skoro facet już raz zdradził to widocznie taki
            z niego typ i bedzie zdradzał następną nex zonę i role się odwróca i nexia
            pozna gorycz zdrady i porzucenia i nie będzie już twierdzić, ze to tylko jego
            wina, bo wiedziała jakiego faceta sobie brała.
        • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:38
          > A ty głupia stara zono, ze swoimi 20 latami poświęconymi facetowi , juz sie nie
          >
          > liczysz i mozesz zostać wyrzucona na śmietnik, bo się pojawiło młode ciało,
          > które ma ochotę na strszego, z pozycja zawodową, społeczną faceta.
          > A mężczyźni wiadomo czym myślą .
          A ja mam więcej szacunku dla swojego męża, jego umiejętności odmowy i myślenia
          głową. Jak pojawi się młode ciało, które go wyrwie, to będę miała do niego
          pretensję, a nie usprawiedliwiała, bo spotkał taką perfidną lafiryndę na swojej
          drodze, która mu w głowie zawróciła. I się zastanowię, co przegapiliśmy, że
          szukał na zewnątrz. Naprawdę nie liczy się tylko fizyczność i młode ciało.
          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:44
            Czego facet szuka na zewnatrz? nowości i odmienności, a po iluś latach
            wspólnego zycia trudno być nową i odmienną.
            • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:51
              No cóż, skoro wszyscy faceci myślą tym czym myślą, zdradzają i szukają nowości i
              odmienności zostawiając stare żony, to należy się po prostu na to przygotować
              psychicznie, bo i tak nas to spotka i tak. Niezależnie od tego, w jakim związku
              żyjemy i jak o niego dbamy.
              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:58
                Jedno jest pewne okazja czyni złodzieja, facet moze nie planować zdrady, ale
                jak mu się narzuca chętna , która nie ma skrupułow i taka, która nie czuje
                solidarności jajników, to wiadomo, czym to sie kończy.
                Wiem , bo widziałam wiele takich sytuacji na własne oczy , na imprezkach
                firmowych.
                • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:25
                  facet moze nie planować zdrady, ale
                  jak mu się narzuca chętna , która nie ma skrupułow i taka, która nie czuje
                  solidarności jajników, to wiadomo, czym to sie kończy.



                  Kończy się wtedy jeśli facet nie sznuje siebie i myśli rozporkiem. Dlaczego on
                  ma być w takim myśleniu usprawiedliwiony? Dlaczego to kobeta ma być
                  odpowiedzialna za jego reakcje i nieumiejetność panowania nad nimi?
                  To mi przypomina udowadnianie przez gwałciciela, że zgwałcił, bo ..ona miała
                  kusą spódniczkę, obcasy i było ciemno, czyli to ona była winna, bo on nie umiał
                  się opanować. To ona odpowiada za jego zachowanie. Jest to błąd. Facet
                  odpowiada sam za siebie i za swoje reakcje też SAM.
                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:42
                    Wina faceta jest bezsporna, ale i kobiety która świadomie czyni coś, co w
                    konsekwencji ma negatywne skutki dla innych osób tez jest poza dyskusją.
                    Ona wie, ze on jest zonaty, ale celowo zachęca go, mami, kusi , bo ma w tym
                    swój cel. Skoro robi to celowo to jest współwinna.
                    Zadna moralna kobieta nie zadaje się z zonatym facetem !!!
                    • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:46
                      Ona wie, ze on jest zonaty, ale celowo zachęca go, mami, kusi , bo ma w tym
                      > swój cel. Skoro robi to celowo to jest współwinna.

                      I tu się różnimy w poglądach: ja uważam, że nie jest. Czy dlatego, że jubiler
                      wystawia na wystawę sklepową diament to jest winny temu, że skusić może
                      złodzieja?
                      • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:48
                        tak, kusi złodzieja bizuteria na wystawie, a zapobiegliwy jubiler na noc chowa
                        ja do sejfu, a nie pozostwia na widoku.
                        Zly przykład przytoczyłaś.
                        • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:51
                          Dobry, bo czym różni się kochanka od diamentu? Niczym. Zapobiegliwy jublier
                          chowa diament do sejfu, a facet z zasadmi nie skorzysta z oferty kochanki.
                          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:54
                            bardzo naiwna jesteś, skoro nie wiesz, ze mężczyźni inaczej patrza na pewne
                            sprawy, ale jeszcze wszystko przed tobą.

                            Kazdy facet, który ma zasady, zdradza ,tylko robi to tak , aby się zona nie
                            dowiedziała, nie zdradzają faceci , którzy nie mają okazji, a faceci bez zasad
                            zdradzają tak, ze wszyscy o tym wiedza, a zona się dowiaduje ostatnia.
                            • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:06
                              Kazdy facet, który ma zasady, zdradza ,tylko robi to tak , aby się zona nie
                              > dowiedziała, nie zdradzają faceci , którzy nie mają okazji, a faceci bez
                              zasad
                              > zdradzają tak, ze wszyscy o tym wiedza, a zona się dowiaduje ostatnia.


                              Twoim zdaniem zdradza każdy facet, który ma okazję. I tu się nie zgadzam.
                              Owszem są takie teorie, że dla faceta zdrada ma głównie podłoże biologiczne. Są
                              też teorie, że człowiek różni się od zwierząt, bo poza bilogią i popędami ma
                              swój rozum i wolną wolę.
                              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:09
                                człowiek to przede wszystkim istota biologiczna , gdyby tak nie było , to by
                                zdrad nie było, ale są i to mnóstwo;
                                - tam , gdzie zmysły tam nie ma ani woli ani rozumu
                                • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:12
                                  Ale człowiek to też istota myśląca i poprzez swój rozwinięty mózg mająca
                                  możliwość panowania nad swoimi popędami.
                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:15
                                    gdyby tak było, to dlaczego Kościół od 2 tysiącleci, co niedziela grzmi z
                                    ambony o zasadach moralnych, a prawa natury i tak są silniejsze od rozumu
                                    • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:23
                                      Prawa natury są silniejsze od rozumu i woli człowieka psychicznie słabego, a
                                      nie każdy człowiek (facet, babka) są psychicznie słabi.
                                      • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:30
                                        fakt, jak ktoś ma zasady i konsekwentnie je przestrzega.
                                        a ile osób twierdzi , ze ma zasady i jest o tym święcie przekonana, a
                                        rzeczywistość temu przeczy.
                                        Kochanki z zasady tych zasad nie mają.
                                        • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:36
                                          Moim zdaniem kochanki nie muszą mieć zasad, bo to facet decyduje czy zgdza się
                                          na kochankę, czy nie.
                                          Jeśli to ona ma mu powiedzieć: nie będę z Tobą, bo masz żonę, to zwlnia go z
                                          odpowiedzilności, ale to nie spowoduje, że on stanie się bardziej moralny i nie
                                          będzie szukał innej, która mu nie odmówi. Ta jedna go zablokuje, inna
                                          niekoniecznie, ale cały problem jest w NIM, an ie w kandydatkach na kochanki.
                                          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:39
                                            no własnie, a czy znajdzie inną?
                                            a moze ta inna tez mu powie, sorry masz zonę.
                                            • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:43
                                              beatea napisała:

                                              > no własnie, a czy znajdzie inną?
                                              > a moze ta inna tez mu powie, sorry masz zonę.


                                              a nie tak , jak niektóre - twoja zona twój problem, mnie to nie przeszkadza.
                                            • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:44
                                              No i nie znajdzie żadnej, która by go zechciała. Stanie się przez to lepszym,
                                              bardziej moralnym człowiekiem? Bo nie trafiła mu się okazja? I nie zdradził
                                              żony, nie dlatego, że nie chciał, ale że sobie nie znalazł partnerki do tego
                                              czynu? Jakaś paranoja...
                                              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:45
                                                nie , będzie bardziej sfrustrowany, bo uwaza ze jego problemy rozwiąze skok w
                                                bok
                                            • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:46
                                              Rozumiem, że stoisz na gruncie, iż to kobiety powinny odmawiać i wtedy on by
                                              nie zdradził. Ale cały czas problem jest w nim, to on chce zdradzić, problem
                                              ten poprzez blokady stosowane przez inne kobiety nie ulegnie rozwiązaniu, bo to
                                              są blokady zewnętrzene, nie wynikające z jego wewnętrznych zasad.
                                              To tak samo jakby myśleć, że gwałtów nie będzie jeśli wszystkie kobiety będą
                                              chodziły w workach po kartoflach i o zmroku barykadowały się w domach. Nie
                                              zmienia to jednak sytuacji, że na zewnatrz cały czas jest ten gwałciciel i to
                                              on ma problem z opanowaniem swoich popędów.
                                              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:53
                                                niestety, męzczyxni nie sa monogamistyczni
                                                • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:04
                                                  Mężczyźni są różni, to nie zwalnia ich z myślenia i odpowiedzilności za swoje
                                                  czyny.
                                                • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:05
                                                  Kobiety tak naprawdę też nie. I co z tego?
                                        • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:41
                                          No, bosz mnie szlag trafi. A skąd Ty wiesz, co sobie taka kochanka myśli i
                                          czuje? Wszystkie je do jednego wora, podpisać: zasad nie mają, lecą na pozycję i
                                          forsę starszego pana, depcząc po drodze wspaniałą żonę, której nic zarzucić nie
                                          można oprócz tego, że się postarzała, nie daje tak często, jakby się panu i
                                          władcy chciało, no i zupę przesoliła. A pan i władca usprawiedliwiony, bo
                                          każdemu się zdarzy mieć chwilę słabości, a tu taka straszna harpia na niego
                                          sidła zastawiła.
                                          Taka książka Anki Kowalskiej była. "Pestka". Nikt tam w tym trójkącie szczęśliwy
                                          nie był. Jakoś mi się wydaje, że zazwyczaj jednak tak jest, że wszystkie
                                          zamieszane osoby cierpią, jedne bardziej winne, inne mniej.
            • blondgirl Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:51
              I po tym właśnie można poznać wartość faceta. Czy będzie umiał uszanować
              kobietę i to, że z wiekiem jej ciało się zmienia.

              Moi rodzicę są "dopiero" 26 26 lat po ślubie, jednak w życiu żadnego z nich
              nigdy nie było innej kobiety/mężczyzny. W chwili obecnej przechodzą (nie wiem
              jak to nazwać) odnowienie swojego związku. Spędzają ze sobą ogromną ilość
              czasu. Chodzą razem na zakupy, spacery, jeżdżą na wakacje - korzystają, że
              dzieci dorosły (ja mam 25 lat, a siostra 18). Więc chyba można, tylko trzeba
              chcieć tego razem.

              Chciałabym stworzyć tską rodzinę jak moi rodzice
          • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:19
            A ja mam więcej szacunku dla swojego męża, jego umiejętności odmowy i myślenia
            głową. Jak pojawi się młode ciało, które go wyrwie, to będę miała do niego
            pretensję, a nie usprawiedliwiała, bo spotkał taką perfidną lafiryndę na swojej
            drodze, która mu w głowie zawróciła. I się zastanowię, co przegapiliśmy, że
            szukał na zewnątrz. Naprawdę nie liczy się tylko fizyczność i młode ciało



            Całkowicie z tym się zgadzam i uważam za winnego faceta, anie owa pannę, bo to
            od niego żądam myślenia.
        • jayin Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 14:59
          beatea napisała:

          > Bardzo dobrze to ujęłaś Anastazjo.
          > Jak sie przezyje na własnej skórze zdradę męża i perfidne, egoistyczne
          > postępowanie tej drugiej (...)

          ...bo ogólnie to jest chyba tak, że każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń. W każdym przypadku na nasze spojrzenie ma wpływ i doswiadczenie i "przebyte choroby" lub też brak problemów (wtedy ciężko jest w ogóle uznać, że inni mają z czymś problem, bo to jest niewyobrażalne zazwyczaj, a jeśli już - to tylko na podstawie cudzych opowieści/obserwacji innych ludzi).

          Co do tematu:
          - nie przepadam za facetami, co zdradzają swoje żony/kobiety
          - nie przepadam za kobietami, które Z PREMEDYTACJĄ uwodzą żonatych/"zajętych"


          ...Ale tak czy siak wszyscy są tylko ludźmi. Nawet jeśli mają zasady. Nie znam nikogo, kto choćby raz w życiu nie popełnił jakiegoś błędu/czynu "moralnie nagannego". I nikt nie może sobie i innym zagwarantować w 100%, że nie popełni tego samego, za co teraz krytykuje innych. Nie można się zarzekać, że "nigdy, never":=) Życie robi dziwaczne psikusy czasami...

          (Swojej dobrej koleżanki, którą znam od lat, a której się zdarzyło "uwikłać w związek z żonatym" z pewnością nie będę skazywać z tego powodu na ostracyzm i zrywać z nią kontaktówsuspicious chociaż sama świadomie nie zdecydowałabym się na rozpoczynianie "bliskiej znajomości" z takim facetem. ale nie ja jestem od osądzania jej postępowania względem faceta i jego żony - ja mogę osądzać ją WYMIERNIE wg tego, jak zachowuje się wobec mnie)
          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:03
            jest jedna zasada , którą powinni kierować się ludzie, nie czyń drugiemu, co
            tobie niemiłe, jezeli ktoś trzyma się tej zasady zasługuje na miano człowieka,
            jeżeli nie , niech nie szuka usprwiedliwień i nie rzuca winy na innych i niech
            sie nie dziwi, ze nie wszyscy mają ochotę podać mu rekę.
            • jayin Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:37
              owszem. to bardzo dobra zasada.

              ale zwróć uwagę na to, że można w różny sposób ją "odczytać". dlatego nie da rady uznać, że jesli wszyscy będą ją stosować, to będzie pięknie, swojsko, sielsko i bez scysji.

              na przykład:

              - widać na kilometr, że facet ze swoją żoną się kochają, wychodzą razem, wyjezdzają, cieszą się z dzieci/dorobku/z siebie - wtedy taka optencjalna "kochanka" uznając w/w zasadę moze pomyslec: "Gdybym ja miala takiego kochajacego meza - to byloby mi zle, gdyby mi go ktos "zabral".. - więc z zasady nie "zabierze" go tej zonie. Bo "nie rob drugiemu, co tobie..." itd.

              - widać na kilometr, że facet z żoną się nie znoszą, kłócą się (nie widać, czy to tymczasowy kryzys, czy (długo)trwały jakiś), albo jedno z nich jest wybitnie anty (współmałżonkowi), wtedy łatwo wg takiej zasady pomyśleć "gdybym ja nie znosiła i narzekała na swojego męża, to nie płakałabym, gdyby mi go ktoś "zabrał" - no więc, wg zasady - "można zabrać"suspicious

              Tak, że... Względna ta zasada jest.
              Chociaż w DUŻEJ ogolnosci jest OK.
              I ja sama taką staram się stosować w życiu.
              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:46
                cały ból polega na tym, ze ludzie nie przestrzegają tej zasady.
                Jezeli zło spotyka osobę, ktora innym robi to samo , to nie ma zmartwienia, to
                moze byc tylko dobra lekcja zycia, gorzej, jak się czyni zło osobie niewinnej,
                która niczego złego nam nie uczynila, tak jak np. robi to kochanka żonie.
                • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:49
                  gorzej, jak się czyni zło osobie niewinnej,
                  która niczego złego nam nie uczynila, tak jak np. robi to kochanka żonie


                  Ja bym doprecyzowała: jak np. mąż żonie.
                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:50
                    i znowu zły przykład, bo mąż moze mieć swoje powody, ale nigdy kochanka .
                    • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:53
                      Czyli on w zdradzie jest usprawiedliwiony, bo ma swoje powody?
                      Tak samo mówi gwałciciel, za swoje zachowanie zrzuca odpowiedzilnośc na kobietę.
                      • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 15:57
                        nie czepiaj się słow, mąż moze mieć jakieś tam swoje powody, które w jego
                        sumieniu usprawiedliwiają jego zdradę np. ze mu za mało, za rzadko daje, albo
                        zupa była za słona.
                        • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:09
                          Czyli on się usprawiedliwia, niejako ma prawo do owej zdrady i dlatego korzysta
                          z oferty kochanki. Czyli to on jest słaby, bo zrzuca odpowiedzialność na żonę,
                          że nie robi czegoś tak jak on by chciał.
                          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:19
                            tak to z reguły NIESTETY przebiega , poczytaj sobie fora, gdzie piszą mężczyźni
                            ilu jest chetnych i napalonych i otwarcie szuka kochanki, ale
                            tak "niezobowiazująco" i bez dalszych konsekwencji, ale zycie lubi wymknąć się
                            spod kontroli i sprawy często moga sie rypnąć.
                            • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:26
                              ok, każdy lubi się usprawiedliwić przed samym sobą. Tylko nie rozumiem Beatea,
                              czemu Ty uznajesz, że takie myślenie jest w porządku? Bo faceci są mądrzejsi i
                              mają monopol na rację? Bo łatwiej Ci potępić jakąś dziewczynę, o której niewiele
                              wiesz, a nie człowieka z którym spędziłaś szmat czasu, a który Cię zawiódł?
                            • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:27
                              Widziałam takie fora i dla kobiet też. Jednak nie mogę powiedzieć, że to cała
                              populacja mężczyzn się na nich udziela. Oczywiście, że są tacy, którzy swojej
                              żony nie sznują, ale to nie oznacza, że pan Kazio z sąsiednej klatki też
                              zdradza żonę, bo robi to jakiś procent mężczyzn z internetowych forów.
                              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:33
                                oni uwazają , ze z szacunkiem to nie ma nic wspólnego, bo przeciez szanują
                                zony, nie piją , nie biją ,łożą na dzieci, wspólny dom.
                                A to, ze nawinęła się chetna panienka, to ona sie nie szanuje, bo idzie do
                                łozka z obcym facetem.
                                • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:40
                                  A to, ze nawinęła się chetna panienka, to ona sie nie szanuje, bo idzie do
                                  > łozka z obcym facetem


                                  No właśnie, znowu ten sterotyp wygodny dla faceta: to jej wina. To ona się nie
                                  szanuje, a nie on. On ma niejako społeczne przyzwolenie na taki skok w bok.
                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 16:44
                                    co zrobić, jak społeczeństwo daje większe przyzwolenie mężczyznom na swobode
                                    seksualną, a wiecej moralności wymaga od kobiet
                                    • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:01
                                      Czasy sie zmieniają, nie musimy się zgadzać z takim przyzwoleniem.
                                      Ja uważam, że prawdziwa solidarność jajników nastapi wtedy, gdy nie będziemy
                                      oskrżały innych kobiet (czyli de facto stosowały takiej samej taktyki jak
                                      faceci, bo są ich "argumenty" za zdradą: oni też uważają, że to ona jest winna,
                                      bo dała słoną zupę, bo jest stara, bo kuso się ubrała, bo poluje na bogatego
                                      faceta) tylko jasno wskazywały na tych, którzy są faktycznie winni, czyli na
                                      facetów i będziemy mówiły, że to oni mają problem z opanowaniem swoich
                                      popędów, anie my ze swoim zachowaniem wobec nich.
                                      • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:03
                                        m-m-m napisała:

                                        > Czasy sie zmieniają, nie musimy się zgadzać z takim przyzwoleniem.
                                        > Ja uważam, że prawdziwa solidarność jajników nastapi wtedy, gdy nie będziemy
                                        > oskrżały innych kobiet (czyli de facto stosowały takiej samej taktyki jak
                                        > faceci, bo są ich "argumenty" za zdradą: oni też uważają, że to ona jest winna,
                                        >
                                        > bo dała słoną zupę, bo jest stara, bo kuso się ubrała, bo poluje na bogatego
                                        > faceta) tylko jasno wskazywały na tych, którzy są faktycznie winni, czyli na
                                        > facetów i będziemy mówiły, że to oni mają problem z opanowaniem swoich
                                        > popędów, anie my ze swoim zachowaniem wobec nich.

                                        zgadzam się
                                      • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:05
                                        solidarność jajników bedzie wtedy, gdy kobieta nie bedzie szła do łożka z
                                        cudzym facetem, ale to chyba utopia.
                                        • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:07
                                          Nie, bo to nie zlikwiduje problemu, który tkwi w samym facecie.
                                          • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:09
                                            cóz , jak suka nie da, to pies nie weźmie
                                            • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:12
                                              I to też "męski" argument, a przeciwko nim występuję: znowu ona odpowiedzialna
                                              za jego brak opanowania.
                                              • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:14
                                                robią to razem, wspólnie, on ją nie gwałci, nie bierze pod przymusem, ma jej
                                                pozwolenie, on chce ona mu daje.
                                                • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:15
                                                  Ale on może jej odmówić, jeśli ma żonę i dzieci!
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:16
                                                    no przecież on chce i ona chce.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:18
                                                    Ale to on ma zobowiązania, a nie ona i to on zdradza żonę, a nie ona, bo to nie
                                                    jest jej żona.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:22
                                                    i tak naookoło wojtek
                                                    tak on ma zobowiazania wobec zony , ale nie wobec kochanki, więc niech kochanki
                                                    nie roszczą sobie zadnych prawe z tytułu pójścia z facetem do łozka i niech nie
                                                    zadają, aby sie dla nich rozwodził.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:28
                                                    Kochanki praw sobie nie roszczą i jeśli nawet zarządają rozwodu to znowu nie
                                                    ich to decyzja, tylko tych panów, czy się na to decydują, czy nie. On może
                                                    odmówić i wrócić do żony, tak jak może odmówić i nie pójść do łóżka z kimś
                                                    innym, bo ma okazję.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:31
                                                    wejdz na kochanki i sobie poczytaj, jak wyznaczaja terminy facetowi do kiedy ma
                                                    się rozwieść.
                                                    A jak facet odmówi to grożą , ze zonie wszystko powiedzą.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:36
                                                    On wiedział w co się pakuje: zrobił to świadomie i sam sobie sprawił, że teraz
                                                    kochanka mu grozi rozwaleniem jego związku z żoną. Miał wybór i wybrał źle i
                                                    stąd teraz ma kłopoty.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:38
                                                    oboje świadomie się w to pakowali, on wiedział, ze ma zonę , ona tez wie ze on
                                                    ma zonę.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:41
                                                    Ale to nie jej żona, więc czemu ma ta żona kochanke obchodzić? Żona powinna
                                                    obchodzic męża, a nie inna kobietę.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:49
                                                    zona obchodzi kochankę, bo stoi jej na drodze do bycia z kochankiem na stałe.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:56
                                                    Ale to i tak facet wybieara, czy się rozwiedzie, czy nie.
                                                    Beatea, możemy tak dyskutować w nieskończoność. To forum dla macoch, a nie dla
                                                    zdradzonych żon.
                                                    Chcesz obwinić kobiety to je obwiniaj, ja się z tym zgadzać nie muszę.
                                                    Cześć, czołem, miłego wieczoru.
                                                • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:15
                                                  beatea napisała:

                                                  > robią to razem, wspólnie, on ją nie gwałci, nie bierze pod przymusem, ma jej
                                                  > pozwolenie, on chce ona mu daje.
                                                  Wg. Ciebie ona jest winna? A co z jego winą Twoim zdaniem?
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:17
                                                    on jest winny , a ona współwinna , juz to pisałam wczesniej
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:21
                                                    On jest winny, a ona nie, bo jej blokada nie zlikwiduje jego problemu.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:23
                                                    jest współłwinna zdrady, sam ze sobą facet nie moze zdradzic.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:30
                                                    Nie jest, bo to, że składa mu ofertę to on nie musi z niej skorzystać, bo sam
                                                    doskonale wie, że ma żonę i zobowiązania.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:32
                                                    zona i zobowiązania to jedno ,a skok w bok to drugie, dla faceta to sa osobne
                                                    byty.
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:40
                                                    To też wygodne tłumaczenie i usprawiedliwianie faceta: dla niego to co innego,
                                                    ale to jest argument faceta: pomniejszyć swój czyn, by oczyścić trochę swoje
                                                    sumienie oczywiście kosztem kobiet: bo ona skusiła, bo żona jest stara, aon
                                                    wiadomo nie monogamiczny. To sa argumenty facetów, by siebie oczyścić z
                                                    bezpośredniej winy.
                                                  • beatea Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:48
                                                    masz m-m-m duze szanse zostać zgorzkniałą , samotną exią.
                                                    Dlaczego?
                                                    - idealizujesz męzów, twierdząc, ze nie mają pokus, bo maja zobowiazania
                                                    - bronisz kobiety, które jawnie grzeszą
                                                    - winą za zdradę chcesz obarczać tylko faceta, choć wina rozłada się
                                                    przynajmnie na dwie osoby, jezeli nie na trzy
                                                    - wierzysz, ze tylko mężczyźni powinni kierowac się zasadami , a kobiety są z
                                                    tego zwolnione, bo są tylko ich "ofiarami"
                                                  • m-m-m Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 18:18
                                                    idealizujesz męzów, twierdząc, ze nie mają pokus, bo maja zobowiazania


                                                    Mają pokusy, ale ich wolą jest czy się na na nie zdecydują czy też nie, bo nie
                                                    są bezmózgimi stworami.

                                                    bronisz kobiety, które jawnie grzeszą

                                                    Od obrony lub kary w tej retoryce jest Pan Bóg i nie moja sprawa, czy grzeszą,
                                                    czy nie.



                                                    - winą za zdradę chcesz obarczać tylko faceta, choć wina rozłada się
                                                    > przynajmnie na dwie osoby, jezeli nie na trzy


                                                    Twoim zdaniem tak się wina rokłada, moim zdaniem inaczej.


                                                    wierzysz, ze tylko mężczyźni powinni kierowac się zasadami , a kobiety są z
                                                    > tego zwolnione, bo są tylko ich "ofiarami


                                                    Nie jestem wierząca, więc nie wierzę w jedyne męskie zasady ani w kobiety
                                                    ofiary.
                                        • tarzynka Re: Dzień dobry! Chciałbym zapytać czy dzielicie, 13.06.06, 17:10
                                          beatea napisała:

                                          > solidarność jajników bedzie wtedy, gdy kobieta nie bedzie szła do łożka z
                                          > cudzym facetem,
                                          I to już wystarczy? Poza tym możemy sobie podkładać świnie, wymagać od siebie
                                          więcej niż od facetów, podzielać ich stereotypowe myślenie o kobietach i mimo
                                          wszystko będziemy solidarne?
    • karrolina1