atenais
14.11.06, 22:25
Ostatnio duzo mysle o dzieciach... NM ma syna (14 lat), ale to nie moje
dziecko - wiadomo. I tutaj problem - czy mozna zyc szczesliwie nie majac
dzieci? Teraz jest mi dobrze - chociaz nie powiem - milo jak sie jakis
stworek maly przykrochmala - czy to siostrzenice, czy dzieci znajomych.
Ale - mieszkanie tylko wynajete (jesli sie zalega powyzej miesiaca
administracja wyrzuca pilnie delikwenta), brak pewnych dochodow (wlasna
dzialalnosc gospodarcza), praca w terenie i po nocach - wiec na razie to
nierealne. Poza tym lubie nasz styl zycia i pracy. Gdyby sie pojawilo
dziecko - musialby sie diametralnie zmienic.
Mozna powiedziec, ze mam jeszcze troszke czasu na decyzje - ale na pewno nie
wiecej niz 5 lat, a i to juz niepewna granica... chyba...
No wiec - czy myslicie, ze mozna byc szczesliwym nie majac dzieci???
Czy jesli teraz z tego zrezygnuje to czy za 10-15 lat nie bede szczerze
zalowac???
Moze zaciac zeby, zawalczyc, wyrwac bankowcom kredyt z gardla (ciezko bedzie,
ale co tam), zbudowac dom lub kupic mieszkanie i pilnie sie rozmnozyc ???