anastazjapotocka
30.04.07, 13:37
Mam mało czasu co prawda, ale czytuję dorywczo różne fora.
To, co kłuje mnie w oczy, to wszechobecny pogląd, że MACOCHA MA SIĘ POŚWIĘCAĆ.
Zawsze w wszędzie:
- ubóstwiać i adorować progeniturę swojego pana,
- z radością zgadzać się na ciągłe (czasem wleczące się w nieskończoność)
wizyty pasierbiatek w domu Macochy, mimo, że nie ma na to warunków, a Macocha
sama spodziewa się dziecka,
- zgadzać się bez szemrania i z niekłamaną radością na "dobrowolne" dpłaty
pana kolejno do: remontów w mieszkaniu eksi, wycieczek zagraniczych
pasierbiatek, prywatnych szkłół dla pasierbiatek, lekcji tańca, śpiewu,
zakupu konia (był taki przypadek),
- z wyrozumiałością przyjmować fakt podrzucania przez eksię pasierbiatek
ZAWSZE wówczas, kiedy to PASUJE EKSI,
- z uśmiechem pobłażania i niemej aprobaty godzić się na finansowe roszczenia
eksi w temacie alimentów (zwłaszcza wtedy, gdy nie ma z czego tych alimentów
podnieść i z tego powodu Macocha już będzie się odżywiać wyłacznie chlebkiem
z margarynką - ach, jak to dla niej zdrowo - panu i pasierbiatkom serwując
kotlecik i ubierać się już tylko w lumpeksach,
- na każdym kroku schodzić z drogi pasierbiatkom/eksi/rodzinie zakochanej w
eksi, bo jeszcze to towarzystwo trwałego uszczerbku na osobowości dozna,
- leczyć się psychiatrycznie na każdą insynuację eksi,
- leżeć krzyżem,
- odlecieć na księżyc.
Na żadnym też forum nie zauważyłam takiej SUROWOŚCI do kobiet w tej samej
sytuacji, co na naszym.
Każde chłodne i rozsądne zdanie na temat stosunków pasiebiatek - macoch jest
u nas przez niektóre macochy piętnowane.
Nawet czekam, kiedy zostanie im zalecone zamknięcie się w żelaznej klatce i
wystawienie - dobrowolne i wychowawcze - na miejskim rynku lub pod wiejskim
kościółkiem.
Czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie, że same Macochy uważają się za
COŚ GORSZEGO OD PASIERBIATEK i eksi oczywiście.
Godzą się na gorsze traktowanie siebie i swoich własnych dzieci. Często
Macochy z własnej woli ubierają się i jedzą gorzej od pasierbietak, całe
dodatkowe pieniądze przeznaczając nie na własne potrzeby, tylko na zachcianki
pasierbiatek lub właścicielek tychże.
Czy to nie przesada?
Krew się we mnie burzy, bo ja juz wiem, że NIE WARTO poświęcać się dla nie
swoich dzieci.
MACOCHY, BĄDŹMY DLA SIEBIE LEPSZE.