lisek78
11.05.07, 21:02
Na początek chciałam się przypomnieć: jestem macochą wekendową,dziecko mojego
M ma prawie 9 lat,mam "drobne" problemy z superteściową i podobne z eksią.
Teraz sedno sprawy: Kilka miesięcy temu pytałam Was jak sie zachować, kiedy
przyjdzie czas pierwszej komunii syna mojego M.Otóż: organizacją "świeckiej"
części uroczystości (schabowy,rosołek i ciasto

zajmuje się eksia bez ŻADNEGO
porozumienia z moim M.Dziecko roznosi wraz z mamusią zaproszenia do bliższej
i dalszej rodziny mojego męża,czyli tak naprawdę także do swojej
(dziecka).Tak naprawdę tej rodziny jest niemało,bo z tego co mówi dziecko
zebrało się coś około 50sztuk.Moim zdaniem sporo.Zaproszenie dostał także mój
M.Ja nie. Już dawno mój M ułożył ze swojej strony plan na ten dzień -
zaproszenie jego najbliższej rodziny na niewielki poczęstunek po mszy. Ja
stanęłam z boku i powiedziałam,że wszystko co postanowi ja przyjmę.Nie dąsam
się,nie wtrącam,nie krytykuję.Tylko jestem sobie z boku.Tak mi
dobrze.Oczywiście do kościoła pójdę,z daleka uśmiechnę się do dziecka i
koniec.Rodzinę zaprasza mój M z synem.W to też się nie angażuję.Co o tym
myślicie?Czy to jest zdrowe?Czy to ma jakiś sens?