ania0001
01.07.07, 10:22
Witam,
To mój pierwszy post, choć podczytuje Was już od dłuższego czasu.
Od 2 lat jestem macochą weekendową. Młody ma teraz 7 lat. Sytuacja jest o tyle
nietypowa, że Młody - uwaga! - nie jest synem M. Jednak M zna go od
niemowlęcia (gdy poznał eksię była samotną matką).
Od początku starał się być dla Młodego tatą (ojciec biologiczny w życiu
dziecka nie istnieje, podobno płaci alimenty). Po rozstaniu (3 lata temu) M
postanowił, że wciąż chce być tatą Młodego. Siłą rzeczy żadnych formalnych
praw ani obowiązków wobec Młodego mój M nie ma. Stara sie spotykać z Młodym
regularnie w weekend i czasem też w tygodniu. Różnie to się układało przez
ostatnie lata, eksia czasem robi problemy ze spotkaniami, czasem zarzuca M że
za mało się dzieckiem zajmuje, generalnie ciężko się z nią umawiać bo 10 razy
zmienia zdanie na temat terminów spotkań i do tego notorycznie się spóźnia.
Odkąd eksia dowiedziała się o moim istnieniu (wie prawie od początku), domaga
się spotkania ze mną. Twierdzi, że chce wiedzieć z kim przebywa jej dziecko.
Ja zdecydowanie odmawiam spotkania - nie mam ochoty z nią rozmawiać, nie
wyobrażam sobie takiego spotkania. Początkowo eksia nie pozwalała na nocowanie
Młodego u nas bez poznania mnie, gdzieś po roku jej przeszło. Obecnie chodzi o
wyjazd wakacyjny - twierdzi, że nie powoli M zabrać Młodego z nami na wakacje
dopóki mnie nie pozna.
M raczej akceptuje moją odmowę, choć od czasu do czasu pyta czy nie zmieniłam
zdania i czy nie mogłabym może spotkać się z eksią dla świętego spokoju.
Co o tym sądzicie? Jak to u Was jest? Macie jakikolwiek kontakt z eksiami?
Co do Młodego... Młody jest dzieckiem raczej zamkniętym w sobie. Nasze
kontakty są niby poprawne, jednak cały czas wyczuwam u niego dużą rezerwę i w
sumie nie wiem co on myśli i czuje... ale moje kontakty z Młodym to już
zupełnie osobny temat.
I jeszcze jedno - Młody jest uświadomiony, że M nie jest jego prawdziwym
ojcem. Jednak traktuje M jak tatę (m.in. mówi do niego "tato").
Pozdrawiam,
Ania
PS. Mamy z M półrocznego synka