Dodaj do ulubionych

Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote?

14.09.07, 09:35
Drogie Macoszki,
Moj M ma za dwa tygodnie sprawe o podwyzszenie alimentów.Obecnie
płaci regularnie 450 zl na 2 dzieci (6 lat i 10 lat).Zarabia 1100 na
rekę.Przez ostatnie 2 miesiace otrzymal ekwiwalet za zaległy urlop i
to wlicza mu sie do dochodów. W zwiazku z tym kadrowa w firmie
wyliczyla mu srednia z ostatnich 3 miesięcy 1600 zl.Oprócz tego
dokłada sie do ksiazek, wyprawki doszkoly, ubrania, buty.
Jego Eks rząda 700 zł.przychyli sie do jej rządanej kwoty? Jego Eks
wyszla ponownie za maz i ma 1 dziecko z tego zwiazku natomiast My z
M mamy takze dziecko które chodzi do przedszkola i wydatki sa coraz
wieksze.Jego Eks nie pracuje.Jak myslicie z wlasnego doświadczenia
sąd przychyli sie do jej rządanej kwoty? Jak udokumentowac ze mąz ma
1100 pensji a nie 1600?Bardzo prosze napiszcie co o tym myslicie.
Z gory dziekuje.
Obserwuj wątek
    • e_r_i_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 09:40
      mama_natalci napisała:

      > Obecnie płaci regularnie 450 zl na 2 dzieci

      A kiedy zostały alimenty zasądzone?
      I czy Ty pracujesz?

      > Oprócz tego dokłada sie do ksiazek, wyprawki doszkoly, ubrania,
      > buty.

      Lepiej, zeby w sądzie pokazał na to rachunki.

      > Jak udokumentowac ze mąz ma 1100 pensji a nie 1600?

      Moze pokazać umowę o pracę oraz 'paski' z listy płac za ostatni rok
      na przykład. Można też poprosić kadrową o wystawienie zaświadczenia,
      w którym będzie oddzielnie pokazana stała pensja, oddzielnie
      ekwiwalent.
      Czy sąd podwyższy - trudno powiedziec. 450 zł to niewiele na dwójkę
      dzieci, a fakt dodatkowych wydatkow moze dzialac na korzysc, ale
      takze na niekorzysc.
      • wiola101 Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 09:43
        Wydaje mi sie że podwyższy. Może na 700 zł al 500, 550 bym
        obstawiała. 450 zł na dwoje dzieci to jest bardzo mało.
      • mama_natalci Do:E_R_I_N 14.09.07, 10:30
        Zdaje sobie sprawe ze to nie wiele na dwójke dzieci ale my nie mamy
        z czego dokładac. Ja pracuje i mam na rekę 1400.Alimenty zostały
        zasądzone w 2003.
        A najgorsze jest to ze my pracujemy od rana do wieczora. Nasze
        dziecko siedzi w przedszkolu do 18-ej jako jedyne.Jak mala miala
        roczek musialam wracac do pracy a mala dalismy do złobka bo nie byla
        jak zyć z jednej pensji.A mojego M eks caly czas siedzi w domu
        (czyli ja stac na to zeby nie pracowac)i nawet z tego co mówi to nie
        kwapi sie znalezc pracy a kase by ciagnela.Jesli nam podniosa to mam
        nadzieje ze nie az 700 zl.Jej maz natomiast jest wojskowym i niezle
        zarabia z tego co slyszelismy to napewno wiecej niz ja razem z
        mezem.Mam nadzieje ze nie bedzie tak zle.
        Pozdrawiam.
        • joanna-walencja postaw sie w sytuacji eks 14.09.07, 10:49
          A czy Ty bylabys usatysfakcjonowana, otrzymujac na swoje dziecko
          alimenty w wysokosci 225 PLN? Ja wiem, ze zycie sie roznie uklada,
          ale mimo to rozbrajaja mnie faceci, ktorzy potrafia splodzic 3
          dzieci, zarabiajac 1100 PLN, czyli stanowczo za malo, zeby taka
          gromade utrzymac. Moze powinnas M pogonic, zeby poszukal sobie
          lepszej pracy, skoro ma tyle obowiazkow, zreszta jak nie zrobisz
          tego Ty, zapewne zasugeruje to sad.
          • e_r_i_n Re: postaw sie w sytuacji eks 14.09.07, 11:47
            joanna-walencja napisała:

            > Moze powinnas M pogonic, zeby poszukal sobie lepszej pracy, skoro
            > ma tyle obowiazkow, zreszta jak nie zrobisz tego Ty, zapewne
            > zasugeruje to sad.

            Popieram.
        • chalsia Re: Do:E_R_I_N 14.09.07, 11:01
          > jak zyć z jednej pensji.A mojego M eks caly czas siedzi w domu
          > (czyli ja stac na to zeby nie pracowac)i nawet z tego co mówi to
          nie
          > kwapi sie znalezc pracy a kase by ciagnela.

          Ona nie ciągnie kasy, tylko domaga się tego co się prawnie (i
          moralnie) należy ich dzieciom od ich ojca.

          Siedzi w domu, bo widac tak ustalili ze swoim mężem wojskowym i on
          ją utrzymuje. A zapewne także w dużej częsci także dzieci Twojego M,
          bowiem nie da się dwójki dzieci utrzymać za 450 zł (za 700 również
          nie).
        • m-m-m Re: Do:E_R_I_N 14.09.07, 11:44
          >>>>> zl.Jej maz natomiast jest wojskowym i niezle
          zarabia z tego co slyszelismy to napewno wiecej niz ja
          razem z
          mezem.



          Podstawowa sprawa: jej mąż absolutnie nie musi dawać
          na jej dzieci z poprzedniego związku ani złotówki.
          To, że to robi, czyli ją i jej dzieci utrzymuje nie
          oznacza , ze ma taki obowiązek.

          Z drugiej strony wybacz szczerość, ale ja nie rozumiem
          jak można decydować się na kolejne dziecko wiedząc, ze
          się ma niską pensję.
          • chalsia Re: Do:E_R_I_N 14.09.07, 11:50
            > Podstawowa sprawa: jej mąż absolutnie nie musi dawać
            > na jej dzieci z poprzedniego związku ani złotówki.
            > To, że to robi, czyli ją i jej dzieci utrzymuje nie
            > oznacza , ze ma taki obowiązek.

            sprostowanie - zgodnie z Krio on ma obowiazek utrzymywać ją, bo jest
            jego żoną. Ale utrzymywać jej dzieci rzeczywiście nie ma obowiązku.
            • m-m-m Re: Do:E_R_I_N 14.09.07, 11:52
              Też zgodnie z KRiO, on ma oboawiązek ją utrzymywać
              jeśli ona nie pracuje lub nie ma innych dochodów
              osobistych.
        • skarbeniek1 Re: Do:E_R_I_N 14.09.07, 14:11
          Jej maz natomiast jest wojskowym i niezle
          > zarabia z tego co slyszelismy to napewno wiecej niz ja razem z
          > mezem

          To ja już tego kraju nie rozumiem. Oni są małżeństwem- tak???
          oficjalnie w urzędzie-tak? To ja nierozumiem dlaczego jego zarobki
          niesą brane pod uwagę?
          Moje jakoś były, a jestem tylko konkubiną w świetle prawa??
    • kicia031 Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 09:57
      Macie udokumentowane te dodatkowe wydatki?
    • 13monique_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 11:41
      Wg orzecznictwa wysokość alimentów można zasądzić na
      poziomie "mozliwości zarobkowania", a nie faktycznych zarobków.
      Potwierdzam, że za 450 zł, ani za 700 nie da się utrzymac dzieci. Co
      więcej, matka mając o nie "osobiste staranie" wcale nie ma
      obowwiazku dokładać się po połowie z byłym mężem.
      • mama_natalci Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 12:31
        Dziekuje za wszystkie wypowiedzi. Zobaczymy jak sad sie do tego
        ustosunkuje.
        Po wszystkim dam Wam znac jak sprawa sie zakonczyla.

        Pozdrawiam.
        • ewa1611 Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 12:46
          Możecie napisać wniosek o oddalenie powództwa, mądrze argumentując
          (np rachunki za książki,zabawki itp)Nie piszesz o waszej
          sytuacji,czy są dzieci na wychowaniu więc trudno doradzić. Nie
          zmienia to faktu,że piszące dziewczyny mają rację
        • ewa1611 Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 12:49
          Przepraszam,nie doczytałam wszystkiego. We wniosku nalezy zawrzeć,że
          macie dziecko,które nie może żyć na niższym poziomie od dzieći M. a
          fakt podniesienia alimentów pogorszy sytuację dziecka i Waszą
          • mama_natalci Do: ewa1611 14.09.07, 13:18
            Dobry pomysl z takim wnioskiem.Ale wydaje mi sie ze to dopiero po
            sprawie na ktorej okaze sie czy zostanie podniesiona kwota.Jak
            myslisz poczekac czy juz teraz składac o odroczenie sprawy?
            • mikawi Re: Do: ewa1611 14.09.07, 13:26
              po sprawie to już nie będzie po co składać wniosku o oddalenie
              powództwa, co najwyżej mozna będzie złożyć apelacje, której szanse
              na wygranie będą promilowe
            • e_r_i_n Re: Do: ewa1611 14.09.07, 13:31
              Najlepiej napisac odpowiedz na pozew. Teraz.
      • rozwodnica Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 13:24
        "ani za 700 nie da się utrzymac dzieci"

        Jeśli 700 płaci ojciec to znaczy, że koszty utrzymania dzieci
        wynoszą 1400 zł jeśli dobrze kojarzę.
        Za 1400 nie da się utrzymać dwójki dzieci, zakładając że nie są
        przewlekle chore?
        • 13monique_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 13:28
          Pisałam już wyżej, matka mając obowiązek osobistego starania o
          dzieci, nie może poświęcic na zarobkowanie tyle czasu, by osiągnać
          wyższe dochody i z tego powodu koszty nie są dzielone po połowie
          (źródło - orzecznictwo sądów + komentarz)
        • chalsia Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 13:30
          > Jeśli 700 płaci ojciec to znaczy, że koszty utrzymania dzieci
          > wynoszą 1400 zł jeśli dobrze kojarzę.

          źle kojarzysz
          • rozwodnica Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 13:38
            Toteż nie napisałam, że wiem na pewno.
        • e_r_i_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 13:39
          rozwodnica napisała:

          > Za 1400 nie da się utrzymać dwójki dzieci, zakładając że nie są
          > przewlekle chore?

          Nawet jesli Twoje zalozenia bylyby sluszne (a nie sa, jak sie
          okazuje, chociaz w przypadku dzieci starszych - mocno nastoletnich -
          powinny byc, IMO), to i tak 1400 zł na dwójke to lekko mało.
          • rozwodnica Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 13:45
            Moim zdaniem to zależy od wieku dzieci, miejsca zamieszkania i
            jeszcze paru innych czynników.
            BTW gdy tzw. pełnej rodziny na coś nie stać, to cięcia kosztów
            obejmują także dzieci.
            • e_r_i_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:03
              rozwodnica napisała:

              > Moim zdaniem to zależy od wieku dzieci, miejsca zamieszkania i
              > jeszcze paru innych czynników.

              Zapewne. Ale 1400 zł na dwójkę to raczej minimum, nie optimum.

              > BTW gdy tzw. pełnej rodziny na coś nie stać, to cięcia kosztów
              > obejmują także dzieci.

              Tutaj mamy do czynienia z sytuacja, gdy ojciec dzieci zarabia tyle,
              że maksymalnie powinien sobie pozwolić na jedno dziecko. I tutaj
              jednak pierwszy ruch powinien wyjść od niego (w kierunku zmiany
              pracy).
              • mama_natalci Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:08
                Natomiast w sytuacji gdy ojciec nie zmienil pracy bo nie jest to
                takie proste z dnia na dzien, nie moze calej pensji oddac dla Eks bo
                przeciez tez musi za cos zyc i utrzymac takze nasze dziecko.Tak mnie
                sie wydaje...ale sad i tak postapi wedlug swoich opinii.


                e_r_i_n napisała:

                > rozwodnica napisała:
                >
                > > Moim zdaniem to zależy od wieku dzieci, miejsca zamieszkania i
                > > jeszcze paru innych czynników.
                >
                > Zapewne. Ale 1400 zł na dwójkę to raczej minimum, nie optimum.
                >
                > > BTW gdy tzw. pełnej rodziny na coś nie stać, to cięcia kosztów
                > > obejmują także dzieci.
                >
                > Tutaj mamy do czynienia z sytuacja, gdy ojciec dzieci zarabia
                tyle,
                > że maksymalnie powinien sobie pozwolić na jedno dziecko. I tutaj
                > jednak pierwszy ruch powinien wyjść od niego (w kierunku zmiany
                > pracy).
                >
                • e_r_i_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:14
                  mama_natalci napisała:

                  > Natomiast w sytuacji gdy ojciec nie zmienil pracy bo nie jest to
                  > takie proste z dnia na dzien, nie moze calej pensji oddac dla Eks
                  > bo przeciez tez musi za cos zyc i utrzymac takze nasze dziecko.

                  Oczywiscie.
                  Nie zdziw sie jednak, jesli argument, ze teraz zarabia tylko 1,1 tys
                  nie bedzie dla sadu argumentem do pozostawienia alimentow na niskim
                  poziomie. Po prostu w dzisiejszych czasach jest sporo mozliwosci
                  zarobienia wiekszej kwoty. I jesli ma sie trojke dzieci, to trzeba
                  aktywnie dzialac.
            • mama_natalci Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:04
              Dzieci sa w wieku 6 i 10 lat. Mieszkaja w bradzo malej miejscowosci
              na mazurach.W zwiazkuz tym koszty utrzymania sa o wiele nizsze
              anizeli w Warszawie.My za przedszkole płacimy 300 zl + opłaty
              miesieczne czynsz, prad itp.
              • e_r_i_n Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:07
                Przedszkole w bardzo małej miejscowosci na Mazurach kosztuje 50 zł
                mniej, niz mnie w Warszawie.
              • mikawi Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:14
                mamo_natalci - od strony formalnej - mąż powinien jak najszybciej
                napisać odpowiedź na pozew, w której musi napisac, że wnosi o
                oddalenie powództwa ponieważ ... i tu argumenty w postaci jego
                zarobków, obowiązku utrzymania również waszego wspólnego dziecka,
                ponoszenia dodatkowych nakładów na dzieci w miarę możliwości w
                formie bezpośrednich zakupów itd. Jednym słowem MUSI uzasadnić
                dlaczego nie może płacić więcej. Tyle strona formalna. Natomiast
                niezależnie od wniesienia odpowiedzi na pozew sprawa się odbędzie.
                Sąd oczywiście zbada sytuację majątkową męża, zapyta o zawód, oceni
                jakie są MOZLIWOŚCI zarobkowe męża mając na uwadze jego
                wykształcenie wiek itp. Tyle tylko, że tak jak dziewczyny napisały -
                szansa na podniesienie alimentów jest właściwie 100% i nie ma tu nic
                do rzeczy, że eksia nie pracuje i jest na utrzymaniu swojego meża
                (tego argumentu proponuję nie podnosić dla własnego dobra). Po
                pierwsze - alimenty 450 zł na dwoje dzieci to marne grosze a po
                drugie - zostały zasądzone kilka lat temu a jak sama napisałaś - z
                wiekiem dziecka jego potrzeby i wydatki na nie rosną. Więc podwyżkę
                macie jak w banku, pytanie tylko o ile. Polecam poważną rozmowę z
                mężem o zmiane pracy na lepiej płatną, bo utrzymanie trójki dzieci
                kosztuje i będzie kosztować coraz więcej.
                • mama_natalci Do: mikawi 14.09.07, 15:12
                  Mam pytanie czy jesli zlozymy odpowiedz na pozew to czy bedzie on
                  takze tematem na sprawie tzn czy sedzia bedzie na najblizszej
                  sprawie rozpatrywał ten wniosek?

                  mikawi napisała:

                  > mamo_natalci - od strony formalnej - mąż powinien jak najszybciej
                  > napisać odpowiedź na pozew, w której musi napisac, że wnosi o
                  > oddalenie powództwa ponieważ ... i tu argumenty w postaci jego
                  > zarobków, obowiązku utrzymania również waszego wspólnego dziecka,
                  > ponoszenia dodatkowych nakładów na dzieci w miarę możliwości w
                  > formie bezpośrednich zakupów itd. Jednym słowem MUSI uzasadnić
                  > dlaczego nie może płacić więcej. Tyle strona formalna. Natomiast
                  > niezależnie od wniesienia odpowiedzi na pozew sprawa się odbędzie.
                  > Sąd oczywiście zbada sytuację majątkową męża, zapyta o zawód,
                  oceni
                  > jakie są MOZLIWOŚCI zarobkowe męża mając na uwadze jego
                  > wykształcenie wiek itp. Tyle tylko, że tak jak dziewczyny
                  napisały -
                  > szansa na podniesienie alimentów jest właściwie 100% i nie ma tu
                  nic
                  > do rzeczy, że eksia nie pracuje i jest na utrzymaniu swojego meża
                  > (tego argumentu proponuję nie podnosić dla własnego dobra). Po
                  > pierwsze - alimenty 450 zł na dwoje dzieci to marne grosze a po
                  > drugie - zostały zasądzone kilka lat temu a jak sama napisałaś - z
                  > wiekiem dziecka jego potrzeby i wydatki na nie rosną. Więc
                  podwyżkę
                  > macie jak w banku, pytanie tylko o ile. Polecam poważną rozmowę z
                  > mężem o zmiane pracy na lepiej płatną, bo utrzymanie trójki dzieci
                  > kosztuje i będzie kosztować coraz więcej.
                  • e_r_i_n Re: Do: mikawi 14.09.07, 15:15
                    mama_natalci napisała:

                    > Mam pytanie czy jesli zlozymy odpowiedz na pozew to czy bedzie on
                    > takze tematem na sprawie tzn czy sedzia bedzie na najblizszej
                    > sprawie rozpatrywał ten wniosek?

                    To bedzie dokumenty tak samo wazny, jako pozew eksi.
                  • mikawi Re: Do: mikawi 14.09.07, 15:17
                    jesli złozycie teraz odpowiedź na pozew, zostanie ona dołączona do
                    akt sprawy i rozpatrzona w ramach sprawy o podwyższenie alimentów.
                    Odpowiedź na pozew nie będzie tematem sprawy samym w sobie - to po
                    prostu stanowisko strony pozwanej (czyli męża) na temat pozwu
                    powódki. Warto ją napisać, bo pozwala w sposób uporządkowany
                    przytoczyć wszystkie argumenty męża i przedstawić jego sytuację
                    materialną.
                    • mama_natalci Re: Do: mikawi 14.09.07, 15:29
                      Dzieki.Porozmawoam z moim M i pewnie zlozymy taka odpowiedz na pozew.
                      Jesli pomoze to dobrze jesli nie to przeciez nie zaszkodzi...
            • skarbeniek1 Re: Sprawa o alimenty - czy sąd podwyższy kwote? 14.09.07, 14:07
              > Moim zdaniem to zależy od wieku dzieci, miejsca zamieszkania i
              > jeszcze paru innych czynników.
              > BTW gdy tzw. pełnej rodziny na coś nie stać, to cięcia kosztów
              > obejmują także dzieci.

              Czyli z punktu widzenia dziecka najlepiej jest jak rodzice się
              rozwiodą. Wtedy mamusia moze nie pracować, tylko siedzieć w domu i
              się nimi zajmować a tatuś bedzie płacił . Nieważne czy go stać czy
              nie. Zawsze, podpierając sie KRIO moze wyjechać za granicę bo
              warunki zarobkowe są tam lepsze. Bo w Polsce wiadomo jak jest.
              W pełnej rodzinie zaś, jeżeli jest bieda, można dzieciom pewnych
              rzeczy odmawiać, wymaga się wręcz żeby matki pracowały, I rozumie
              sie że ojciec zarabia tyle a nie że może więcej. Dzieci z pełnych
              rodzin mogą codziennie jeść chleb ze smalcem, ale już dziecko
              samotnej matki jeść chlebka takiego niemoże.
              To takie moje małe spostrzeżenia, nikogo niechciałam tym urazić.
              Tylko mnie tak naszło po poście Rozwodnicysmile ale coś w tym jest...
              • mama_natalci Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:04
                W 100% zgadzam sie z twoja wypowiedzia. Bo w naszym przypadku tak
                własnie jest ze Eks mojego M siedzi w domu bo tak jej wygodnie a
                tatus musi płacic tak aby jej bylo jak najlepiej nie patrzac czy
                tate stac na to czy nie.I to mnie tak bardzo irytuje ze my razem z
                mezem pracujemy i staramy sie aby w miare nam sie zylo gdzie nasza 1
                roczna coreczke musielismy oddac do złobka. Ja musialam wracac do
                pracy bo z czegos trzebabylo zyz. A tu Pani Eks nic nie robi bo
                dzieci i tak nie ma w domu bo sa w szkole.Niestety tak to juz jest
                tym bardziej ze to eks odeszla z innym od mojego M.
                • kimbeli Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:18
                  Chyba nie twierdzisz, że płacąc 450 zł alimentów na dwoje dzieci
                  Twój mąż utrzymuje jeszcze byłą żonę???
                  Przeczytaj ze zrozumieniem to, co napisałaś!

                  Powinniście Bogu dziękowac, że EX znalazła sobie bogatego męża,
                  który utrzymuje jej dzieci. Tak całkiem przy okazji również dzieci
                  Twojego męża.

                  To że nie pracuje, to juz decyzja jej i jego. Skoro facet chce
                  utrzymywać niepracującą żonę i cudzie dzieci. Czapki z głów!

                  Kobieta była na tyle sprytna, że znalazła sobie faceta, który nawet
                  potrafi utrzymać, te dzieci, które nie spłodził. Ty trafiłaś
                  niestety na faceta, który nie potrafi utzrymać nawet tych dzieci,
                  które spłodził.
                  Tak więc nie rozumiem pretensji.
                  czasem trzeba zastanowić się, z kim się wiąże.

                  A tak całkiem przy okazji: argumentem mojego męża, który miał
                  wyjaśniać fakt niepłacenia alimentów na swoich synów, było
                  stwierdzenie, ze ja duzo więcej od niego zarabiam..
                  No i co z tego??


                  • kasztanka5 Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:27
                    kimbeli napisała:

                    > Chyba nie twierdzisz, że płacąc 450 zł alimentów na dwoje dzieci
                    > Twój mąż utrzymuje jeszcze byłą żonę???
                    > Przeczytaj ze zrozumieniem to, co napisałaś!

                    Czapki z głow! smile))))
                  • kimbeli jeszcze gwoli wyjaśnienia 14.09.07, 15:27
                    Alimentów na dzieci nie płacił, bo ja przecież znacznie więcej od
                    niego zarabiam. Za to na rozprawie o pozbawienie praw rodzicielskich
                    stwierdził, że rodzic ma prawo do dzieci, bo je spłodził.
                    Zapytałam więc jadowice, ile w takim razie zarobił jako dawca
                    spermy??

                    czyli dzieci zabezpieczeniem na starość, zywionym przez innego?
                • skarbeniek1 Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:28
                  >To ja już tego kraju nie rozumiem. Oni są małżeństwem- tak???
                  >oficjalnie w urzędzie-tak? To ja nierozumiem dlaczego jego zarobki
                  >niesą brane pod uwagę?
                  >Moje jakoś były, a jestem tylko konkubiną w świetle prawa??

                  To zaczytuję samą siebiesmile Ty pracujesz na utrzymanie swoje,dziecka,
                  męża, a przez to pośrednio i dzieci męża. To idąc tą logiką
                  dlaczego mąż EX nie ma obowiązku na łożenie dzieci EX? Bo jeżeli
                  zobowiązany jest na jej utrzymywanie a ona jest zobowiązana do
                  opiekowania się dziećmi to chyba jakaś tu zależność jest?
                  I założę się że na 100% Sąd zarząda wglądu w TWOJE zarobki. Więc
                  niewidzę powodu dla którego nie miałby tego zrobić w drugą stronę.
                  Ale mnie już nic nie zdziwi...
                  • mama_natalci Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:35
                    Własnie, świete słowa! Ostatnio zadzwonila do mojego M i
                    zasugerowała ze przeciez "Wy z Zona pracujecie i dobrze wam sie
                    wiedzie i dochody żony tez moga byc uwzglednione" natomiast moj M
                    odpowiedzial jej ze jesli tak to i dochody jej meża tez musza byc
                    okazane na sprawie. A tak wogóle czy mo M powinien miec ze soba na
                    sprawie zaswiadczenie o moich dochodach.W pozwie nic nie bylo
                    napisane i nie wiem czy sad moze zadac takie pytanie?


                    skarbeniek1 napisała:

                    > >To ja już tego kraju nie rozumiem. Oni są małżeństwem- tak???
                    > >oficjalnie w urzędzie-tak? To ja nierozumiem dlaczego jego
                    zarobki
                    > >niesą brane pod uwagę?
                    > >Moje jakoś były, a jestem tylko konkubiną w świetle prawa??
                    >
                    > To zaczytuję samą siebiesmile Ty pracujesz na utrzymanie
                    swoje,dziecka,
                    > męża, a przez to pośrednio i dzieci męża. To idąc tą logiką
                    > dlaczego mąż EX nie ma obowiązku na łożenie dzieci EX? Bo jeżeli
                    > zobowiązany jest na jej utrzymywanie a ona jest zobowiązana do
                    > opiekowania się dziećmi to chyba jakaś tu zależność jest?
                    > I założę się że na 100% Sąd zarząda wglądu w TWOJE zarobki. Więc
                    > niewidzę powodu dla którego nie miałby tego zrobić w drugą stronę.
                    > Ale mnie już nic nie zdziwi...
                    • skarbeniek1 mamo natalci 14.09.07, 15:46
                      Owszem Sąd może zarządać wglądu w twoje zarobki, i raczej napewno to
                      zrobismile A jeżeli dużo zarabiasz to weżmie to pod uwagę, że m ma
                      wysoki poziom życia i taki też trzeba zapewnić dzieciom.
                      Jeżeli do tego dojdzie to owszem też możecie wnioskować o ujawnienie
                      zarobków M EXI i wzięcie ich pod uwagę. Ale co zrobi Sąd tego to już
                      nie wiem...
                      Faktem jest jednak, że Męża powinnaś pognać do roboty. Teraz nawet
                      na budowach więcej się zarobi. Nie piszę tego by ci dowalić, bo
                      jestem w podobnej sytuacji jak twojasmile więc troche cię rozumiem.
                      Tutaj każdy patrzy na sprawę przez pryzmat swojego życia...
                      • mama_natalci Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 16:00

                        nie orientujesz sie czy w sytuacji gdy sad poprosi o zasw. moich
                        dochodów moj M moze zarzadac odroczenia sprawy aby takowe dochody
                        zostaly takze przedstawione ze strony meza Eks?Z drugije strony
                        dlaczego dochody moje musza byc ujawniane a meza eks nie, przeciez
                        oni tez sa malzenstwem i razem mieszkaja z dziećmi.Tka wogóle to ja
                        mam nie wiele wieksze zarobki bo 1400 wiec sad nie powinien
                        przyczepic sie do moich dochodów.
                        skarbeniek1 napisała:

                        > Owszem Sąd może zarządać wglądu w twoje zarobki, i raczej napewno
                        to
                        > zrobismile A jeżeli dużo zarabiasz to weżmie to pod uwagę, że m ma
                        > wysoki poziom życia i taki też trzeba zapewnić dzieciom.
                        > Jeżeli do tego dojdzie to owszem też możecie wnioskować o
                        ujawnienie
                        > zarobków M EXI i wzięcie ich pod uwagę. Ale co zrobi Sąd tego to
                        już
                        > nie wiem...
                        > Faktem jest jednak, że Męża powinnaś pognać do roboty. Teraz nawet
                        > na budowach więcej się zarobi. Nie piszę tego by ci dowalić, bo
                        > jestem w podobnej sytuacji jak twojasmile więc troche cię rozumiem.
                        > Tutaj każdy patrzy na sprawę przez pryzmat swojego życia...
                        >
                • leeya Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:37
                  Dlaczego masz pretensje do exi? Dlaczego zagladasz do portfela jej
                  meza? To Twoj maz ma 3 dzieci i na wspolutrzymanie ich wszystkich
                  powinien zarobic. Wybacz, ale 225pln to nawet na przedszkole nie
                  wystarczy w "malym miasteczku na mazurach". Nie mowiac o wikcie i
                  opierunku. A z mazur pochodze i zdaje sobie sprawe z realiow
                  tamtejszego zycia. I z pensji wojskowych na tamtych terenach tez.
                  Sytuacja rodziny Waszej exi wyglada tak, ze musza 5-cio osobowa
                  rodzine utrzymac z jednej pensji + 450PLN alimentow. Nieciekawie
                  niestety. Bynajmniej nie oplywaja w luksusy, co mozna z Twoich
                  wypowiedzi wywnioskowac (vide to co napisalas o zarabianiu nexta
                  exi). Jedyna osoba, do ktorej powinnas miec pretensje to Twoj maz,
                  nie exia, next exi czy inne pociotki.
                  Leeya
                  PS. Moj ex na sprawie o alimenty wyciagnal argument utrzymywania
                  swojej zony i JEJ dzieci. Wygral na tym. Wiec i moze Wam sie uda.
                • luna67 Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 15:46
                  Mama_natalci, Exia twojego M siedzi w domu bo jej maz jest w stanie ja utrzymac,
                  ona w zamian troszczy sie nie tylko o dzieci twojego M, ale tez o wspolne
                  dziecko (widocznie tak uzgodnili).
                  Mamusia (Exia) siedzi w domu i opiekuje sie dziecmi (jest tez forma alimentow
                  jak dzieci u tego rodzica mieszkaja), a tatusia obowiazkiem jest finansowac dzieci.

                  Napisalas; "Exia nic nie robi bo dzieci sa w szkole", a kto je opiera, gotuje,
                  prasuje i sprzata po dzieciach? opiekuje sie jak sa chore, chodzi na wywiadowki
                  itd?

                  No chyba, ze trafilas na taka Exie jak ja, to rozumie, ale pomimo tego twojego M
                  obowiazkiem jest; placenie alimentow na dzieci, obojetnie czy Exia pracuje czy nie.
                  • mama_natalci Do:Luna67 14.09.07, 15:55
                    Zgadzam sie oczywiscie ze moj M ma obowiazek płacic alimenty bez
                    wzgledu na to czy jego eks pracuje czy nie tylko nas przeraza kwota
                    jak ona bedzoe rzadac na sprawie 700 zl przy zarobkach mojego M 1100
                    to raczej nie mozliwe. A za co utrzyma nasza córke?Mam nadzieje ze
                    sad nie zatwierdzi takiej kwoty bo to by był jakis absurd?!


                    luna67 napisała:

                    > Mama_natalci, Exia twojego M siedzi w domu bo jej maz jest w
                    stanie ja utrzymac
                    > ,
                    > ona w zamian troszczy sie nie tylko o dzieci twojego M, ale tez o
                    wspolne
                    > dziecko (widocznie tak uzgodnili).
                    > Mamusia (Exia) siedzi w domu i opiekuje sie dziecmi (jest tez
                    forma alimentow
                    > jak dzieci u tego rodzica mieszkaja), a tatusia obowiazkiem jest
                    finansowac dzi
                    > eci.
                    >
                    > Napisalas; "Exia nic nie robi bo dzieci sa w szkole", a kto je
                    opiera, gotuje,
                    > prasuje i sprzata po dzieciach? opiekuje sie jak sa chore, chodzi
                    na wywiadowki
                    > itd?
                    >
                    > No chyba, ze trafilas na taka Exie jak ja, to rozumie, ale pomimo
                    tego twojego
                    > M
                    > obowiazkiem jest; placenie alimentow na dzieci, obojetnie czy Exia
                    pracuje czy
                    > nie.
                    • 13monique_n Re: Do:Luna67 14.09.07, 15:58
                      Możliwe jest zasądzenie do 60% wysokości pensji, jesli dobrze
                      pamiętam. Wraz z zaleceniem poszukania sobie lepiej płatnej pracy
                      wobec tak dużych zobowiązań.
                      • mikawi Re: Do:Luna67 14.09.07, 16:00
                        nie luna - możliwe jest zasądzenie każdej kwoty, a 60% pensji, o
                        której ty piszesz to maksymalna część wynagrodzenia z umowy o pracę
                        jaką może zająć komornik w przypadku egzekucji komorniczej
                        • mama_natalci Re: Do:Luna67 14.09.07, 16:02
                          A ja slyszalam ze 30% wynagrodzenia?!
                          • skarbeniek1 Re: Do:Luna67 14.09.07, 16:06
                            60% wynagrodzenia.
                            • chalsia Re: Do:Luna67 14.09.07, 17:10
                              kurcze, ani 30% ani 60%. Nie ma granicy. Może być i 100%. Alimenty
                              zasądzone mają też ojcowie bez pracy i to w kwocie przewyższającej
                              jakikolwiek zasiłek.

                              powtórze co Mikawi napisała - ograniczenie 60% dotyczy egzekucji
                              komorniczej z pensji.
                              Koniec i kropka.
                        • luna67 Re: Do:Luna67 14.09.07, 16:55
                          Mikawi, nie bylam skarzypyta, ale to 13monique_n napisalasmile)))))
                          • 13monique_n Re: Do:Luna67 17.09.07, 11:20
                            Luna, przepraszam, ja wiedziałam, ze do mnie. Faktycznie te 560% to
                            w przypadku egzekucji komorniczej. smile
                  • skarbeniek1 Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 16:02
                    > Napisalas; "Exia nic nie robi bo dzieci sa w szkole", a kto je
                    opiera, gotuje,
                    > prasuje i sprzata po dzieciach? opiekuje sie jak sa chore, chodzi
                    na wywiadowki
                    > itd?
                    No dobra, a co z matkami które robią to wszystko a jeszcze
                    pracują??? Dlaczego stawiasz takie Exie niepracujące jako jakiś
                    wzór, co najmniej do nasladowania?
                    Ile jest normalnych rodzin, nie rozbitych ani sklejanych gdzie
                    kobieta robi to wszystko i do tego jeszcze pracuje. Dlaczego małe
                    zarobki facetów są tak ostro piętnowane a czasami zwykłe lenistwo
                    Ex, stawiane jako wzór matczynej opieki. Nie przesadzajmy,że po
                    odprowadzeniu dzieci do szkoły to matki ciągle piorą, gotują i
                    prasują... Może poprostu są mało zorganizowane!
                    W całych rodzinach jakoś można to wszystko poukładać, tylko jak już
                    sie jest Ex to nagle dzieci staja sie specjalnej troski, poziom
                    życia nie może sie obniżyć a każdy facet były musi się wykastrować-
                    bo jak utrzyma te wszystkie dzieci, aby ie poziomy nie obniżyły.
                    • mama_natalci Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 16:07
                      Widze ze mamy podobny poglad na temat Eksi!
                      No własnie a ja pracuje i domem saie zajmuje i przez to moje dziecko
                      musi przebywac w przedszkolu jako ostatnie do 18-ej.I jak tu sie nie
                      denerwowac?



                      skarbeniek1 napisała:

                      > > Napisalas; "Exia nic nie robi bo dzieci sa w szkole", a kto je
                      > opiera, gotuje,
                      > > prasuje i sprzata po dzieciach? opiekuje sie jak sa chore,
                      chodzi
                      > na wywiadowki
                      > > itd?
                      > No dobra, a co z matkami które robią to wszystko a jeszcze
                      > pracują??? Dlaczego stawiasz takie Exie niepracujące jako jakiś
                      > wzór, co najmniej do nasladowania?
                      > Ile jest normalnych rodzin, nie rozbitych ani sklejanych gdzie
                      > kobieta robi to wszystko i do tego jeszcze pracuje. Dlaczego małe
                      > zarobki facetów są tak ostro piętnowane a czasami zwykłe lenistwo
                      > Ex, stawiane jako wzór matczynej opieki. Nie przesadzajmy,że po
                      > odprowadzeniu dzieci do szkoły to matki ciągle piorą, gotują i
                      > prasują... Może poprostu są mało zorganizowane!
                      > W całych rodzinach jakoś można to wszystko poukładać, tylko jak
                      już
                      > sie jest Ex to nagle dzieci staja sie specjalnej troski, poziom
                      > życia nie może sie obniżyć a każdy facet były musi się wykastrować-
                      > bo jak utrzyma te wszystkie dzieci, aby ie poziomy nie obniżyły.
                      • skarbeniek1 mama_natalci 14.09.07, 16:17
                        Mam podobnie, ale z taką różnicą ze Exia zawsze pracowała. Ale
                        zalazła nam za skórę z innych powodów. Znam obniżanie alimentów od
                        podszewki bo sami to przerabialiśmy. I oprócz zszarganych nerwów i
                        poniżających wywodów Exi i Sądu nic nie zdziałaliśmy. Dowidzieliśmy
                        się tylko że tamte dzieci są ważniejsze bo były pierwsze, a kolejnym
                        zostaja ochłapysad Tak samo jak konkubinat nie ważny pod wzgledem
                        dziedziczenia ale jak najbardziej gdy trzeba finansować dzieci(nie
                        moje). A poza tym co Sąd to inny wyrok...
                        Powodzenia.
                      • mama_natalci Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 16:39
                        Z tego co piszesz to masz spore doswiadczenie w sprawach odnosnie
                        alimentów. Poprzedniczki mi podsunely pomysl aby zlozyc odpowiedz na
                        pozew o alimenty argumentujac o tym ze moj M nie jest w stanie tyle
                        przekazac bo nie bedzie mial za co utrzymac obecne. Mailas juz z
                        czyms takim doczynienia? Jak myslisz nie zaszkodzi to mojemu M czy
                        lepiej poczekac do sprawy i zobaczyc co sedzia zadecyduje?sama
                        niewiem co mamy robic.
                        • skarbeniek1 Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 16:53
                          Oczywiscie możecie takie pismo już teraz wysłać jako odpowiedz.
                          Raczej nie zaszkodzi bo w czym? Tylko trzeba udowodnić że naprawdę
                          nie będzie można utrzymać Waszego wspólnego dziecka. radzę zbierać
                          rachunki ze żłobka, za leki, mleko itp za wszystko najlepiejsmile
                    • joanna-walencja Re: Do mamy Natalci 14.09.07, 16:18
                      Nie rozumiem, dlaczego uwazasz, ze rozwiazaniem Waszych problemow
                      bylony wyslanie Eksi do pracy. Przeciez jakby zaczela zarabiac i tak
                      mialaby prawo oczekiwac, ze OJCIEC dzieci bedzie sie dokladal do ich
                      utrzymania? Czy gdybys Ty znalazla sobie nowego, dobrze sytuowanego
                      meza, powiedzialabys ojcu swojego dziecka "to juz kochany, nie plac
                      mi zadnych alimentow, bo widze, ze Ci sie nie przelewa, a masz
                      przeciez tyle dzieci do wykarmienia"?
                      Swoja droga, ciekawa jestem co o tej sytuacji mysli Twoj M,jak
                      reaguje na to, ze obcy facet utrzymuje jego dzieci i czy tez uwaza,
                      ze powinien sie do tego przykladac w wiekszym stopniu, skoro zarabia
                      wiecej od niego, biednego misia?
                      • mama_natalci dO Joanna-walencj 14.09.07, 16:32
                        Ja nie przecze ze nie powinien placic a wrecz to obowiazek M aby
                        placic alimenty bez wzgledu czy Eks pracuje czy nie al to ma polegac
                        na dołożeniu sie do utrzymania dzieci a nie przekazania prawie calej
                        pensji na dzieci z poprzedniego zwiazku.W takim razie dziecko z
                        nastepnego zwiazku jest gorsze?
                        • kimbeli do mamanatalci 14.09.07, 16:50
                          Widzisz, tylko to nie powinno się odbywac na zasadzie: płacę ile
                          mogę (czyli jakieś ochłapy, choć znaczące w moim budżecie).
                          Ale jestem w porządku, bo przecież coś płacę.

                          Tyle tylko, że to coś jest nieskończenie niewystarczające na
                          zabezpieczenie POŁOWY potrzeb dzieci.
                          Sąd wychodzi ze słusznego niejako założenia, że te dzieci przy tacie
                          mają lepiej, bo i tate na miejscu i wszelkie ewentualne obrywy są
                          przez niego konsumowane.

                          Taką interpretację podała mi oja znajoma prawniczka, która w tym
                          siedzi od lat. Potwierdzeniem tej tezy jest przedstawianie rachunków
                          za prezenty kupowane dzieciom - przeciez nie trzyma sie rachunków
                          prezentów własnych dzieci.

                    • kimbeli Do skarbeniek1 i mamanatalci 14.09.07, 16:33
                      Może nie od razu kastrować, ale przynajmniej zmusić go do
                      zastanowienia się z czego utrzyma kolejne dzieci.

                      A kobieta, która chce się z kimś takim związać powinna wiedzieć, że
                      może zostać z problemem sama, ponieważ jej mąż - albo kandydat na
                      męża - nie jest wstanie wywiazać się z już podjętych zobowiązań.

                      Zaznaczam obciążeń wieloletnich, poniewaz dzieci rosną i moze
                      pojawić się konieczność płacenia za stancję, internety czy akademik.
                      A to już są pokaźne koszty.

                      Co robi Ex nie ma znaczenia - moze cały dzień leżeć w wannie i
                      patrzyć w sufit. To jest problem jej i jej męża. Twój mąż ma jedynie
                      obowiązek zadbac o to, żeby dzieciom przez to lezenie i patrzenie w
                      sufit krzywda się nie działa. Może w takim uzasadnionym przypadku
                      przejąc opiekę nad dziećmi.
                      I dostać 450 zł alimentówsmile))
                      Obawiam się, że ten interes Wam się zdecydowanie nie opłaci.

                      Ile jest normalnych rodzin, nie rozbitych ani sklejanych gdzie
                      > kobieta robi to wszystko i do tego jeszcze pracuje.

                      Ale są we dwoje - przyjamniej teoretycznie - oboje powinni to robić,
                      albo przynajmniej w jakiś sposób obowiązki. Samotny rodzic nie ma z
                      kim dzielić.

                      Żeby nie wyść z wprawy zawodowej - zrobię Ci maleńką analizęsmile))
                      Minimum socjalne dla emeryta wynosi około 800 zł.
                      Minimum egzystencji: około 400 zł.
                      (Dane za rok 2005)\

                      Minimum socjalne stanowi kategorie socjalną, mierzącą koszty
                      utrzymania gospodarstw domowych, uwzględniając podstawowe potrzeby
                      bytowo-konsumpcyjne. Przy konstruowaniu koszyka minimum socjalnego
                      eksperci nie kierowali się zamiarem stworzenia linii ubóstwa.
                      Chodziło raczej o wyznaczenie granicy wydatków gospodarstw domowych,
                      mierzącej minimalnie godziwy poziom życia. Wzorzec minimum
                      socjalnego jest więc modelem zaspokajania potrzeb na generalnie
                      niskim poziomie, ale jeszcze wystarczającym dla reprodukcji sił
                      witalnych człowieka na każdym etapie jego biologicznego rozwoju, dla
                      posiadania i wychowania potomstwa oraz dla utrzymania więzi ze
                      społeczeństwem (Deniszczuk, Sajkiewicz 1997b).

                      Natomiast minimum egzystencji, zwane również niekiedy minimum
                      biologicznym, stanowi dolne kryterium ubóstwa, istotnie różniąc się
                      od minimum socjalnego. Zakres i poziom zaspokajania potrzeb według
                      minimum egzystencji wyznacza granicę, poniżej której występuje
                      biologiczne zagrożenie życia oraz rozwoju psychofizycznego człowieka
                      (Deniszczuk, Sajkiewicz 1997a).

                      Podane wyżej przeze mnie dane odnoszą się do gospodarstw samotnych
                      emerytów, ale za to obejmuja dane za lata 2005. Jaki był wzrost
                      kosztów utrzymania wszyscy doskonale wiemy.
                      Warto równiez dodać, że emeryci nie potrzebują co chwilę nowych
                      butów - noga im raczej nie rosnie, nie potrzebują książek i
                      tornistrów. Nie wyrastają z ciuchów i nie jeżdżą na wycieczki
                      szkolne.
                      Tyle tytułem wyjaśnienia.
                      Skoro twój mąż płaci na dwoje dzieci po 225 zł, oznacza to, ze
                      utrzymuje je na granicy ubóstwa. Matka, biorąc pod uwagę wkład
                      własnej pracy, dokłada do tego swoją po około 180 zł.

                      Zastanawiam się, czy Twój mąż dobrze się z tym czuje???


                      • mama_natalci Re: Do skarbeniek1 14.09.07, 16:40
                        nie orientujesz sie czy w sytuacji gdy sad poprosi o zasw. moich
                        dochodów moj M moze zarzadac odroczenia sprawy aby takowe dochody
                        zostaly takze przedstawione ze strony meza Eks?Z drugije strony
                        dlaczego dochody moje musza byc ujawniane a meza eks nie, przeciez
                        oni tez sa malzenstwem i razem mieszkaja z dziećmi.Tka wogóle to ja
                        mam nie wiele wieksze zarobki bo 1400 wiec sad nie powinien
                        przyczepic sie do moich dochodów.
                        • skarbeniek1 Re: Do skarbeniek1 14.09.07, 16:49
                          Sąd sobie sam ściągnie z Zusu lub Urzędu skarbowego. A to czy weżmie
                          pod uwagę również zarobki M Exi to tylko zależy od Sądu niestety.
                        • luna67 Re: Do skarbeniek1 14.09.07, 17:06
                          Mama_natalci, kiedys czytalam na "samotnych mamach", ze sad uwzglednil zarobki
                          drugiej zony w placeniu alimentow ojca na dzieci z pierwszego malzenstwa.
                          I zycze tobie (z reka na sercu) rozwiazanie sprawy po twojej mysli.
                        • kimbeli Re: Do skarbeniek1 14.09.07, 17:07
                          Widzisz, może się przyczepić. Ponieważ macje z M wspólne dziecko, na
                          które nacie obowiązek łozyć obydwoje.
                          Skoro Twój mąż nie wywiazuje się ze zobowiązań wobec swoich dzieci,
                          sąd może uwzglednic fakt, że Ty jak zona masz obowiązek go
                          utrzymywać. Nie jego dzieci, ale właśnie jego, skoro nie ma z czego
                          zyć po zapłaceniu za trójke dzieci.
                          Cos tak jak za zobowiazania długi odpowiadają oboje małżonkowie,
                          chociaż zaciagało je jedno z nich.

                          Nie ma tu nic do rzeczy fakt, że Ty pracujesz a Ex nie. Jeżeli
                          przdłoży ona sądowi wiarygodne uzasadnienie konieczności wzrostu
                          alimentów, a przy okazji wykaże, że ze swojej części się wywiązuje -
                          możecie liczyc się ze wzrostem alimentów niezaleznie od mozliwości
                          alimentacyjnych męża.

                          Mąż Ex nie musi okazywać dochodów, ponieważ na ich wspolne dziecko
                          nie żadają podwyzszenia alimentów. Sąd może, pro forma, zażadać
                          ujawninia dochodów, ale właściwie nie powinien brać ich nawet pod
                          uwagę, skoro facet i tak łozy na cudze dzieci wiecej niż ich ojciec.

                          Koleżanka prawniczka wspomniała o przypadku, gdy łacet w ranach
                          alimentów na troje dzieci płacił prawie całe swoje dochody. Sąd
                          uznał, że skoro gośc ma czworo dzieci (na troje alimenty), musi
                          liczyć się z potrzebami. Podzielił jego zarobki na cztery, po prawie
                          1/4 zasądził w ramach alimentów. 1/4 zalecił na "domowe" dziecko. A
                          facetowi kazał iść do roboty.
                      • e_r_i_n Re: Do skarbeniek1 i mamanatalci 14.09.07, 20:19
                        kimbeli napisała:

                        > Twój mąż ma jedynie obowiązek zadbac o to, żeby dzieciom przez to
                        > lezenie i patrzenie w sufit krzywda się nie działa.

                        Chyba tutaj troche popuscilas wodze fantazji. Facet ma w pelni ponosic
                        konsekwencje decyzji bylej zony i jej nowego partnera?
                        Jesli decyzja eks i jej nexta jest pozostanie tej pierwszej w domu ze wspolnym
                        dzieckiem, to niestety tenze next musi przejac zobowiazania swojej malzonki
                        wobec dzieci z pierwszego zwiazku. Bo z jakiej racji za ich decyzje ma placić
                        obcy im czlowiek, utrzymujac WSPÓLNE dzieci w 100%?
                    • luna67 Re: Do: skarbeniek1 14.09.07, 16:52
                      Skarbeniek1, przeciez napisalam, ze tak jest jak uzgodnili, tzn. maz i zona
                      (Exia i Nex M). Jak Exia chce pracowac, to prosze bardzo; "baba z wozu, koniom
                      lzej"smile

                      Nigdy nie stawialam takie exie jako wzor!!!(czyzbym jakies bzdety napisala?,
                      pare tygodni temu mialam ostatnio lamke winasmile.

                      skarbeniek1 napisała:
                      > No dobra, a co z matkami które robią to wszystko a jeszcze
                      > pracują???

                      Masz na mysli mnie? no dobra, powiem taksmile, moj Ex nigdy nie placil alimentow
                      na nasze dzieci (powiklana sprawa, nie na teraz do wyjasnienia), bylo ciezko,
                      przyznam sie, ale zawsze chcialam byc przeciwienstwem mojej nigdy nie
                      pracujacej, leniwej Exi (i chyba ten impuls byl przyczyna mojego pracocholizmusmile

                      A moja Exsia? coz (trzymaj sie stolka), nigdy nie pracowala i nie bedzie (ma 39
                      lat), ale to nie moja sprawa. Byla moja jak chciala na siebie alimenty (bedac
                      juz z kochankiem,i ukrywaniu przed sadem tego faktu), to walczylam z
                      darmozjadem, ale na dzieci? przeciez to jego (ojca) obowiazek.
                      Mi korona z glowy nie spadla, choc przyznam, ze bylo ciezko, ale dzieki temu
                      rozwinelam sie bardziej niz moglabym sobie zyczycsmile

                      Zrozumialabym wasze poirytowanie, jakby Exia zyla z tych alimentow, ale w tym
                      przypadku nie sadze, i na dodatek ona ma meza!!!, ktory chce zeby jego dziecko
                      mialo dobra opieke. Co w tym zlego? jak chcecie miec jak Exia (ja tak nigdy nie
                      chcialam), to niech M sobie poszuka lepszej pracy, zebyscie siedzialy w domu.




                      • skarbeniek1 Luno 14.09.07, 17:08
                        Ale ja nikogo nie atakuję personalnie. To miał być tylko przykład że
                        jest tyle zwykłych rodzin gdzie praca kobiety nikogo nie kłuje w
                        oczy. Dzieci są i nakarmione i oprane. Ale jeżeli samotna czy nie
                        matka decyduje się nie pracować, to powinna tez pomysleć czy
                        alimenty wystarczą na siedzenie w domu i zaspokajanie w tn sposób
                        potrzeb dzieci. Ale jeżeli nie pracuje, ma również dziecko z innym
                        to czemu domaga się większych alimentów od byłego???Nie widzisz tu
                        pewnej paranoji? Facet i jego nowa muszą myśleć czy ich stać na
                        alimenty i kolejne dziecko, ale to samo nie dotyczy Exi z kolejnym
                        facetem i dzieckiem??? czemu jej nikt nie zapytał czy to przemyslała?
                        I to nie jest problem tylko tego wątku, w każdym to się przewija.
                        Inna sprawa że taka babka nie pracująca na starość dalej zostanie na
                        utrzymaniu jakiegoś M. Tylko z tego względu drażnią mnie wszystkie
                        kobiety nie pracujące. Owszem rozumiem kobiety wychowujące dzieci do
                        jakiegoś wieku, ale dziecko 6 letnie jest już wystarczająco
                        samodzielne (samo sie naje i nawet ubierze)że może iść do pracy.
                        Mojego M stać na to żebym nie pracowała, ale ja osobiście nie
                        zniosłabym takiej sytuacji. Wolę mieć własną kasę, własną emeryturę
                        a w razie czego stać mnie będzie na utrzymanie WŁASNEGO dziecka.
                        Bo to również dzieci EX, a tłumaczenie że piorą gotuja i prasuja
                        trochę jest naciąganym powodem.
                        Również się zgadzam( napisałam to nawet pare postów wyżej) ze
                        autorka postu powinna pogonić M do pracy. Niewiem co on tam robi,
                        ale teraz nawet na budowie lepiej sie zarabiasmile
                        • kimbeli Re: Luno 14.09.07, 17:14
                          Ale jeżeli samotna czy nie
                          > matka decyduje się nie pracować, to powinna tez pomysleć czy
                          > alimenty wystarczą na siedzenie w domu i zaspokajanie w tn sposób
                          > potrzeb dzieci. Ale jeżeli nie pracuje, ma również dziecko z innym
                          > to czemu domaga się większych alimentów od byłego???

                          Bo ona sie nie domaga alimentów na siebie i kolejne dziecko, tylko
                          na jego dzieci, które w tej chwili sa płacone w wysokosci 225 zł na
                          jedno dziecko.
                          A to jest subtelna róznica.
                          Czyż nie???



                          Nie widzisz tu
                          > pewnej paranoji? Facet i jego nowa muszą myśleć czy ich stać na
                          > alimenty i kolejne dziecko, ale to samo nie dotyczy Exi z kolejnym
                          > facetem i dzieckiem??? czemu jej nikt nie zapytał czy to
                          przemyslała?

                          Skoro utrzymuje dwoje obcych, to widac go stać na własne, bo nikt mi
                          nie udowodni, że z takich alimentów można utrzymać dzieci. Z tego co
                          wiem, to nie Ex ze swoim Nextem musza płacic alimenty. Ale może ja
                          czegos nie rozumiem???


                          • skarbeniek1 Re: Luno 14.09.07, 17:29
                            > Bo ona sie nie domaga alimentów na siebie i kolejne dziecko, tylko
                            > na jego dzieci, które w tej chwili sa płacone w wysokosci 225 zł
                            na
                            > jedno dziecko.
                            > A to jest subtelna róznica.
                            > Czyż nie???
                            Owszem, i nigdzie nie powiedziałam ze jest to kwota zawrotna. Wręcz
                            przeciwnie.
                            > Skoro utrzymuje dwoje obcych, to widac go stać na własne, bo nikt
                            mi
                            > nie udowodni, że z takich alimentów można utrzymać dzieci. Z tego
                            co
                            > wiem, to nie Ex ze swoim Nextem musza płacic alimenty. Ale może ja
                            > czegos nie rozumiem???
                            No dobrze, ale jeżeli on utrzymuje jej dzieci to tym bardziej
                            wypadałoby jej pracować. Bo mam wrażenie że Exia jest od
                            zaspokajania w domuuncertain a wszyscy faceci jej byli czy obecni, są
                            zobowiązni do utrzymywania jej(obecny bo mąż) a były -dzieci. No
                            sytuacja wręcz komfortowa.
                            Naprawdę nikt tu niewidzi tej paranoi. Gdyby nie tytuł forum,
                            pomyslałabym że na samodzielnych jestemsad
                        • chalsia Re: Luno 14.09.07, 17:21
                          chyba jednak nie doczytałas - eksia autorki wątku wniosła o
                          podwyższenie alimentów i jako powód podała zwiekszenie kosztów
                          utrzymania dzieci przez te parę lat, od momentu gdy zasądzono
                          alimenty łacznie 450 zł. Nie motywuje ona podwyżki tym, że ma
                          trzecie dziecko z drugim mężem- i to w wieku poniżej 6-ciu lat, a
                          wiec jeszcze mało samodzielnym.

                          Autorka watku ma też żal o to, że eksia siedzi w domu z najmłodszym
                          dzieckiem, a jej nie jest to dane. Tyle tylko, że ten żal to piwnien
                          być do meza własnego ukierunkowany, że nie daje jej możliwości
                          pozostania z dzieckiem w domu.
                          • natasza39 Re: Luno 14.09.07, 17:45
                            chalsia napisała:
                            Autorka watku ma też żal o to, że eksia siedzi w domu z najmłodszym
                            > dzieckiem, a jej nie jest to dane. Tyle tylko, że ten żal to piwnien
                            > być do meza własnego ukierunkowany, że nie daje jej możliwości
                            > pozostania z dzieckiem w domu.

                            Dokładniesmile
                            W tym akurat przypadku, ex "urządziła się" tak, ze wyszła za mąż za dobrze
                            zarabiającego faceta i urodziła mu dziecko.
                            A zatem, to jej drugi mąż płaci za jej "nic nierobienie".
                            Pretensje autorki wątku, o to, ze ona musi pracować, podczas gdy exia nie musi,
                            są mniej więcej porównywalne z pretensjami pielegniarki, ze zarabia mniej niz
                            pani doktor
                            ---------------------------------------------------------------------
                            Szarańcza jest plagą, chociaż jeden owad nie stanowi plagi. Podobnie jest z
                            głupcami.
                        • luna67 Re: Luno 14.09.07, 17:30
                          skarbeniek1 napisała:

                          Ale jeżeli samotna czy nie
                          > matka decyduje się nie pracować, to powinna tez pomysleć czy
                          > alimenty wystarczą na siedzenie w domu i zaspokajanie w tn sposób
                          > potrzeb dzieci. Ale jeżeli nie pracuje, ma również dziecko z innym
                          > to czemu domaga się większych alimentów od byłego???

                          Nie, nie widze w tym jakiejs paranoi.
                          Dlatego, ze drugi maz w 100% lozy na swoje dziecko, a ten pierwszy (M autorki
                          postu)) tylko w czesci. Powiedz mi dlaczego ma tego pierwszego meza (exa)
                          zwolnic z tego obowiazku? przeciez do dzieci (meza autorki postu) doklada ten
                          drugi maz Exi.

                          "Facet i jego nowa muszą myśleć czy ich stać na
                          > alimenty i kolejne dziecko, ale to samo nie dotyczy Exi z kolejnym
                          > facetem i dzieckiem???"

                          Nie, nie dotyczy, gdyz jak juz napisalam, drugi maz Exi doklada do tego calego
                          interesu (nie swoich dzieci, dzieci obcego facetasmile

                          Masz racje z tym "niepracowaniem".
                          Moja kuzynka zawsze sie smiala, ze mnie, ze ja pracuje, dla niej bylo to
                          ponizajace. Minelo kilkanascie lat, facet w kwiecie wieku wywinol nagle fikolka.
                          Zostala ona sama (wdowa), z dorastajacym brzdacem, bez pracy, bez kwalifikacji,
                          w wieku w ktorym pracodawcy pokazuja takim dzwi. Chyba sie domyslasz, w jakij
                          sie sytuacji znalazla.
                          • skarbeniek1 Re: Luno 14.09.07, 17:42
                            Dokładnie o tym mówię, dlaczego taka Ex nie pomyśli o przyszłości.
                            Ja rozumiem alimenty na dziecko, jej wkład( mnie on raczej smieszy-
                            przepraszam jeżeli kogos tym urażę). Rozumiem że ta obecna kwota
                            jest śmieszna i autorka musi się liczyć z tym że będzie podwyżzona.
                            Ale mnie drażni podejście takie, że Ex wykręca się wkładem
                            niepracując. Zrozumiałabym jeżeli dziecko byłoby chore,
                            niepełnosprawne lub jakieś inne nieszczęście, ale normalna, zdrowa
                            kobieta powinna pracować. I to nie tylko ze względów finansowych,
                            ale i psychicznych swoich i dzieci. ja bym niewyrobiła całe życie
                            zajmując się domemuncertain
                            Jeżeli od kolejnej kobiety Exa wymaga sie wiedzy w co się pakuje,
                            to to samo tyczy się faceta wiążącego się z kobietą z dziećmi-
                            niewiem laczego niektóre z was uważaja inaczej. Przecież
                            chciałybyśmy aby ten facet nasze dziecko chociażby tolerował, a tu
                            same udowadniacie że ma je traktować jak obce????
                            Paranoja...
                            • luna67 Re: Luno 14.09.07, 17:55
                              skarbeniek1 napisała:

                              > Dokładnie o tym mówię, dlaczego taka Ex nie pomyśli o przyszłości.

                              Bo ma rozum przycmiony, i mysl o dniu jutrzejszym ja przerastasmile konsekwencje
                              nie bedzie Nexia ponosic tylko ona sama, wiec Nexia nie powinna sie martwic o
                              jej przyszloscsmile

                              A jezeli chodzi o to "pakowanie", to nikt nie moze tego przewidziec, i szlag mie
                              trafia (nie urazajac ciebie) jak to czytam. Bo co innego sobie co wyobrazic a co
                              innego jest to przezyc na wlasnej skorzesad

                              Jak bym miala (przed 5-ciu) laty wybierac...., to nigdy wiecej faceta z
                              "obciazeniem". Nie chodzi mi o finanse ale o jego cala popiepszona byla i
                              terazniejsza rodzinkesad
                              • skarbeniek1 Re: Luno 14.09.07, 18:07
                                Ależ ja sobie tego nie wyobrażam, ja to przeżyłamsmile
                                I dlatego nie rozumiem dlaczego M Exi jest traktowany "ulgowo"
                                Jeżeli związałabym się z facetem(nie ojcem mego dziecka) to
                                oczywiste by było ze jest nas 2smileA jeżeli doszłoby do rodzeństwa to
                                niewyobrażam sobie innego wyjścia jak równe traktowanie. Jeżeli
                                chciałby utrzymywać mnie to i również moje dziecko. To jego decyja
                                że Ona nie pracuje-więc nie widze powodu dlaczego nie ma utrzymywać
                                mojego dziecka. Nie wiem czego tu nie rozumiecie. Owszem nie jego
                                dzieco, alimenty marne ale związał się z Nimi a nie tylko z kobieta.
                                Tu również facet powinien wiedzieć w co sie pakuje i jak najbardziej
                                powinny być brane pod uwagę jego zarobki.
                                • luna67 Re: Luno 14.09.07, 18:27
                                  Skarbeniek1, "przeinaczmy" ta sytuacjesmile

                                  Ty masz M, ktory nie pracuje i wychowuje wasze dziecko, ty sama zarabiasz na
                                  rodzine, no i do tego twoj M ma dzieci z pierwszego malzenstwa na ktore nie
                                  placi, i wychodzi z zalozenia, ze to ty bedziesz na niego lozyc, no i oczywiscie
                                  na jego dzieci, bo "On nie pracuje-więc nie widzi powodu dlaczego nie masz
                                  utrzymywać jego dziecka/ci" (twoje slowa tylko przekreconesmile).
                                  Czy bys byla zadowolona z takiego "rozumowania" twojego M? napewno nie, tak jak
                                  przypuszczam M Exi autorki postu.

                                  Ja bym mojego nawet do kamieniolomow wyslalasmile))
                                  • skarbeniek1 Re: Luno 14.09.07, 18:43
                                    Mozna odwracac sytuację w nieskończonośćsmile
                                    Mnie żadna sytuacja by nie leżała. Bo ja, nieważne jakie wielkie te
                                    alimenty by były, napewno zapracowałabym na swoje dziecko. Ale facet
                                    wiążąc się z kobietą po "przejściach" musiał się liczyć że będzie
                                    uczestniczył finansowo w tej rodzinie. Więc dalej niewiem dlaczego
                                    miałoby go to ominąć. Autorka postu pracuje, utrzymuje po części
                                    swojego M, jest to jakoby "normalne" bo się mogła z tym liczyć. Ale
                                    faceta Exi "rozgrzesza się". Niby dlaczego? wiedział że są dzieci,
                                    zdecydował się na kolejne z nią. Zaakceptował fakt że ona
                                    niepracuje, więc dlaczego ma być postawiony obok tej sprawy, skoro
                                    jest w samym centrum.
                                    • kimbeli skarbeńku:)) 14.09.07, 19:36
                                      Ale
                                      > faceta Exi "rozgrzesza się". Niby dlaczego? wiedział że są dzieci,
                                      > zdecydował się na kolejne z nią. Zaakceptował fakt że ona
                                      > niepracuje, więc dlaczego ma być postawiony obok tej sprawy, skoro
                                      > jest w samym centrum.

                                      Wydaje mi się więcej - on jest na pozycji woła roboczego, który
                                      utrzymuje to towarzystwo.

                                      Okey!!
                                      utzrymuje soja żonę i wspólne dziecko, ale nie ma obowiązku
                                      utrzymywania nie swoich dzieci.
                                      Że to robi - cześć mu i chwała. Może to po prostu porządny człowiek,
                                      ale ciągać go za to go po sądach????!! uwazam co najmniej za
                                      niesmaczne.

                                      W ramach terapiiwink) policzyłam na co wystarcza owe sławetne 225 zł
                                      na dzieckosmile
                                      i po obliczeniach wyszło mi, że na niewiele.
                                      2 x dziennie po bułce x 30 dni=60 zł
                                      (załóżmy, że mogą jeść bez omasty, skoro tatuś niezaradny)
                                      1 x dziennie najtańsza woda mineralna po około 1,5 zł = 45 zł
                                      (soczków dzieci pijać nie muszą)
                                      1 litr mleka dziennie po 2 złote x 30 dni = 60 zł
                                      2 jabłka dziennie (na kilogram wchodzi 8 jabłek, mogą być te
                                      mniejsze) x 30 dni = 7,5
                                      ciasto na niedzielę po 2 zł x 4 = 8 zł
                                      mydło, szampon, najtańszy krem - około 15 zł miesięcznie

                                      jakieś najtańsze plastikowe buty co najmniej 40 zł rza na 2-3
                                      miesiące, przeciez dziecku noga rośnie,

                                      Rajstopy i skarpety drą sie tak, że czasem mam wrażenie, że moje
                                      dzieci mają żelazne piętysmile). Niepracująca mama zacerować ich nie da
                                      rady, nawet jeżeli nabedzie grzybek, ponieważ są one niecerowalne.

                                      Wychodzi z tego, że nawet dziecko jadające dwa razy dziennie postna
                                      bułkę ze szklanka mleka i jabłkiem. Kosztuje więcej niz wynoszą
                                      alimenty. dziecko nie chodzi do szkoły (komitet, angielski, wieczne
                                      składki, wycieczki, pomoce czy chocby kieszonkowe na bardzo drobne
                                      wydatki), ubiera sie tylko z darów z pod koscioła, nie jada obiadów,
                                      nie myje się (woda), chodzi brudne (pranie).
                                      Jednym słowem - koszmar!!!

                                      W ten sposób to ja powinnam utrzymywać drugą rodzinę mojego byłego
                                      męża, poniewaz zarabiałam od niego kilkakrotnie więcej;D
                                      A on, biedeczek, sobie nie radził.
                                      A to przecież nieprzyzwoicie, żeby rodzeństwo miało inny standard
                                      życia.


                                      • skarbeniek1 Re: skarbeńku:)) 14.09.07, 20:09
                                        To naprawdę już paranoja.
                                        Ale nexty byłych jakoś Exie ciągaja po sądach. Nie patrzą na nie z
                                        takim uwielbieniem jak ty na M Exi. Wręcz jest to standard że
                                        kolejne kobiety Exów obarczane są kosztami alimentów.
                                        Same siebie dyskryminujecie i tyle. Facet też miał gały jak brał
                                        kobiete z dziećmi. Tylko że Ty robisz tu z niego niemal swiętego a z
                                        Nexi faceta robi sie no co? nie woła? Zazwyczaj każda nexia pracuje-
                                        ciekawe dlaczego? Bo pewnie żyje z tych ukradzionych pieniedzy
                                        dzieciom Exi.
                                        Podsumuje i kończe:
                                        oczywiście almenty marne i pewne jest że zostaną podwyższone
                                        faceta powinno sie pogonić do pracy
                                        Jezeli zarobki mamy_natali bedą wzięte pod uwagę, to również powinny
                                        być wzęte zarobki M Exi. Takie jest moje poczucie sprawiedliwości.
                                        Najbardziej dziwi mnie stanowisko że facet Exi jest jak to
                                        objawienie( no niekażdy by wziął se babke z 2 dzieci), ale Neksia
                                        faceta z dziećmi to powinna nosic jakiś wór pokutny.
                                        Kimbeli, ja wiem ile kosztuje utrzymanie dziecka, z autopsjibig_grinD
                                        a moje oburzenie nie dotyczy alimentów ( już nawet kilkakrotnie
                                        podkrślałam że są małe)ale podejścia do M Exi.
                                        Jeżeli Nexie-kobiety uczestniczą w finansowaniu cudzych dzieci, to
                                        nie widzę powodów dla których Nexty-faceci mają tego nie robić.
                                        • kimbeli skarbeńku 15.09.07, 01:33
                                          Facet też miał gały jak brał
                                          > kobiete z dziećmi.

                                          No faktycznie, ale dzieci nie sieroty i ojca mają. Nie chodzi tu o
                                          wyłaczne utrzymywanie dzieci, dokłada się także matka, ale o łozenie
                                          na nich swojej części.

                                          Tylko że Ty robisz tu z niego niemal swiętego a z
                                          > Nexi faceta robi sie no co? nie woła?

                                          A czyje sa dzieci????
                                          Kto powinien na nie pracować????
                                          Ja się tylko grzecznie zapytowujewink.


                                          Zazwyczaj każda nexia pracuje- ciekawe dlaczego? Bo pewnie żyje z
                                          tych ukradzionych pieniedzy
                                          > dzieciom Exi.

                                          Moja next nie pracowała, nie miała alimentów na swoje dziecko, a mój
                                          mąż przez ponad 10 lat nie zapłacił złotówki alimentów na synów,
                                          argumentując to niepracującą żoną.
                                          Ja pracowałam.

                                          Jezeli zarobki mamy_natali bedą wzięte pod uwagę, to również powinny
                                          > być wzęte zarobki M Exi.

                                          To byłoby już grubym nadużyciem.
                                          Wyobraż sobie: Pracujesz, utrzymując swoje dziecko i łożąc również
                                          niejako solidarnie na dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa żony.
                                          (Nie ma znaczenia w tym momencie, że zona nie pracuje, ponieważ
                                          otrzymywane alimenty nie wystarczają na pokrycie połowy niezbędnych
                                          wydatków na dzieci, nie mówiąz o solariach żony). Utrzymujesz żonę,
                                          bo to twoja żona. Utrzymujesz również dzieci, chociaż to nie są
                                          Twoje dzieci. Ale wspólnota małżeńska zobowiązuje cię niejako do
                                          tego. To coś takiego, jak kredyt. Niby nie ty go zaciągałeś, ale
                                          musisz spłacać.
                                          Masz taki kaprys, dobre serce, kochasz zonę.
                                          Cokolwiek.
                                          Fakt jest faktem, na barkach Twoich i Twojej żony lezy ich
                                          utrzymanie, I pewnie opieka nad nimi.
                                          Dzieci rosną, rosna ich potrzeby. Dochodzicie do wniosku, że warto
                                          część tego wzrostu wydatków przerzucić na ojca. Umówmy się, że nawet
                                          nie uwzględniając faktu osobistej opieki matki, co jest wkładem w
                                          ich wychowanie, 450 zł na dziecko jest kwotą śmiesznie małą - vide
                                          dane o minimum egzystencji.

                                          No bo w końcu, co jest grane!!!! Facet płaci 225 zł i wydaje mu się,
                                          że spełnia swoje obowiązki względem dzieci. Jego żona sugeruje
                                          nawet, że część tych marnych alimentów idzie na stroje i solaria.

                                          Facet jest ciapowaty, leniwy, albo niewykształcony - egal. NIe chce
                                          płacić więcej, tłumacząć się, że obecne alimenty pochłaniają 40%
                                          jego dochodu. No i co z tego! Dzieci jeść muszę. Więc musi płacić.
                                          Może ubiegać się o pomoc społeczną, ale ta weżmie pod uwagę dochody
                                          rodziny. Jeżeli ich wspólne dochody pozwolą na atrzymanie pomocy to
                                          okey.

                                          ICH WSPÓLNE DOCHODY!!!!

                                          Dochód rodziny, czyli męża i żony. A nie samego biednego misia.
                                          Jeżeli są zbyt wysokie, męża utrzymuje zona.

                                          Twoim zdaniem w tę stronę wspólnota małżeńska nie działa???
                                          Ojczym musi płacić, bo inaczej dzieci będą mu płakac z głodu.
                                          Wczesniej musi zamknąć lodówkę, żeby pasierby sie nie dostały.

                                          Ojciec nie placi, bo nie ma z czego. jak nie ma, to niech sie postara

                                          I nie ma tu nic do rzeczy, kto pracuje a kto nie. Nawet gdyby zona
                                          pracowała, nie zwalnia to ojca z pokrywania co najmniej połowy
                                          kosztów utrzymania dzieci.
                                          Myślę, że się ze mna zgodzisz??
                                          Tu nie chodzi o to, ze matka nie pracuje i żąa alimentów, ale o to,
                                          że są one za niskie.

                                          Najbardziej dziwi mnie stanowisko, że facet Exi jest jak to
                                          > objawienie( no niekażdy by wziął se babke z 2 dzieci), ale Neksia
                                          > faceta z dziećmi to powinna nosic jakiś wór pokutny.

                                          NIe, przeciez nie każdej kobiecie do twarzy z worami wink. Ale powinna
                                          sobie przynajmniej uświadomić, że wiąże się to również z dość
                                          nieprzyjemna sprawą uszczuplenia dochodu rodziny poprzez konieczność
                                          płacenia alimentów a nawet w skrajnych przypadkach niejako do
                                          współfinansowania dzieci partnera. Oczywiście pośrednio!!!! Poprzez
                                          utrzymywanie jego.


                                          Jeżeli Nexie-kobiety uczestniczą w finansowaniu cudzych dzieci, to
                                          > nie widzę powodów dla których Nexty-faceci mają tego nie robić.

                                          Ależ tu na pewno to robi.

                                          Jeżeli nie, dzieci są głodne, brudne, zaniedbane, umotywujcie
                                          wniosek i zgłoście go do sądu. Przejmijcie opieke nad dziećmi, w
                                          końcu to obowiązek ojca zadbać o dzieci, jeżeli matka je zaniedbuje.

                                          i wtedy okaże się, że zasądzone alimenty są dalece niewystarczające.

                                          Jako ilustracje tezy, ze sąd powinien brać rzeczywiste potrzeby
                                          dzieci i konieczność solidarnego łożenia rodziców na potomstwo.
                                          Niezależnie od faktycznych zarobków i ewentualnego "udziału"
                                          finansowego jest mój przykład.

                                          W pewnym momencie na synów formalnie miałam zasądzone alimenty od
                                          ojca w kwocie 350 zł i 500.

                                          Sama szkoła kosztowała 750 zl na każdego. Młodszy miał specjalna
                                          dietę.

                                          Alimenty na starszego syna nie pokrywały nawet polowy podstawowej
                                          opłaty za szkołe. Co mówiąc o reszcie wydatków.

                                          Podejrzewam, że gdybym wnosiła o podwyżkę alimentów, bo bardzo dużo
                                          wydaje na dzieci - sąd uwzgledniłby tylko te wydatki, które sa w
                                          jego sytuacji finansowej uzasadnione. ma wystarczyc, ale bez
                                          fanaberii.

                                          Rozumująć Twoim tokiem powinnam ja mężowi płacić alimenty, ponieważ
                                          standard życia rodzeństwa , czyli moich synów i jego córek siłą
                                          rzeczy nie mógł być równy. Sąd zasądził alimenty, chociaż mój były
                                          mąż chęć obniżenia alimentów uzasadniał moimi dysproporcja naszych
                                          dochodów.
                                          No i co z tego??
                                          Zaraniam wiecej, ale to nie znaczy, że zwalnia go to od łozenia na
                                          dzieci.

                                          • skarbeniek1 kimbeli 15.09.07, 10:11
                                            Wszystko jest ok, pewnie masz rację ale ja też. A to dlatego że
                                            często Exie same z siebie zawłaszczaja role sprzątaczki w domu. Co
                                            jeżeli były Exi również może i chce uczestniczyć np w odprowadzaniu
                                            do szkoły hmmmm. Baaa nawet na obiady zaprasza? To co ta EX robi z
                                            czasem???? Nigdzie w KRIO niema napisane że własny wkład należy
                                            tylko do kobiety a fecet tylko i wyłącznie płaci. Co jeżeli on
                                            równiez może uczestniczyć w życiu dzieci ale jakoś nikt mu tego od
                                            alimentów nie odlicza. Wręcz przeciwnie- to przecież normalne, bo to
                                            prezenty itp. A Exia ma tylko dbać o pranie i gotowanie???
                                            Więc facet Exi godząc się na taką jej rolę, mósiał wziąc też pod
                                            uwagę że ona również ma na utrzymaniu swoje dzieci. Tak jak nexta
                                            faceta mósi sie pogodzić z wydatkami dodatkowymi na dzieci.
                                            Z innej beczki- a jak byłemu sie umrze??? nie wyrobił sobie jakiejś
                                            pokażnej emerytury, a renty podobne do alimentów- marne.
                                            To co wtedy, rekę se dam obciąć że nagle exia robotna się zrobi a
                                            dzieci juz nie tak niesamodzielne.
                                            Oczywiście tez może się facet starac o opieke nad dziećmi ale
                                            doskonale wszyscy wiemy jak to u nas wygląda. Matka może
                                            niepracować, ale facet ubiegający się o dzieci w żadnym wypadku. To
                                            samo tyczy się i mieszkania i wysokosci pensji a nawet tego czy
                                            facet ma obecnie zonę czy nie.
                                            > I nie ma tu nic do rzeczy, kto pracuje a kto nie. Nawet gdyby zona
                                            > pracowała, nie zwalnia to ojca z pokrywania co najmniej połowy
                                            > kosztów utrzymania dzieci.
                                            Alez oczywiście że ma do rzeczy że nie pracuje. Bo od ojca oczekuje
                                            sie że oprócz alimentów równiez będzie uczestniczył w życiy dzieci,
                                            robił prezenty, organizował wakacje i płacił za dodatkowe atrakcje.
                                            A matka? opierze, ugotuje i co??? pisze o podniesienie alimentów. A
                                            jeżeli podział obowiązków byłby uczciwy i Exia w wolnej chwil
                                            poszłaby do pracy ( w czasie gdy dzieci jedzą obiad u ojca, czy
                                            odprowadza je do szkoły ojciec) to zamiast 255zł na dziecko byłoby
                                            450, przy dwójce byloby 900zł. Już jest ina kwota( pomijam fakt że i
                                            tak mała- z czym już dawno się zgodziłam tylko uparcie mi
                                            udowadniasz co innego)
                                            w dużej ilości rozbitych rodzin wyglądałoby życie inaczej, gdyby
                                            Exie zechciały traktować byłych jako równoprawnych rodziców a nie
                                            jako płatnika(no i dawce spermy na marginesie). I zamiast ciągłej
                                            rozczeniowej postawy poprostu dogadałyby się z byłym. Bo każdemu w
                                            życiu może sie noga podwinąć, niewiemy jai jest powód niskich
                                            zarobków M autorki, że są śmieszne na 3dzieci wiemy.
                                            Więc dalej obstaję przy swoim zdaniu, że M Exi też miał gały i
                                            widział w co się pakuje.
                                            • kimbeli Re: kimbeli 15.09.07, 12:13
                                              Nawet gdyby matka dzieci poszła do pracy i zarabiała okrągły milion,
                                              Ojciec powinien dokładac się do utrzymania dzieci, co najmniej w
                                              połowie. Nie w połowie miliona oczywiscie, ale w połowie tej kwoty,
                                              która pozwala na utrzymanie dziecka przy życiu. Owszem, mogą to być
                                              świadczenia niepieniężne. Dziecko moze być tydzień u mamy, tydzień u
                                              taty. Resztę wydatków dzielą na pół.
                                              Wtedy tatuś mi mamusia solidarnie opierają, gotują, sprzatają i
                                              opłacają pokój w którym pociecha mieszka.
                                              Układ chory dla dziecka, ale sprawiedliwy finansowo.

                                              Co do prezentów. Idziesz z dzieckiem i słyszysz: mamo kup mi to. I
                                              co? Nie kupisz???
                                              W poczet alimentów mało który sąd to uzna. Dziecko idzie na imieniny
                                              do kolegi. Nie bardzo wyobrażam sobie wpisywania tego do alimentów.
                                              Pewnie, są kobiety, które tak robią. Tylko co z tego???
                                              Sąd zwykle to nie uwzglednia. Nie wyobrażam sobie gromadzenia
                                              rachunków na te wszystkie soczki, batoniki, lody, samochodziki i
                                              gazety, które dzieciom w zyciu kupiłambig_grinDD
                                              A tatuś ma rachunki.

                                              Widzę, że masz problemy z liczeniem i poprawnym rozumowaniem:
                                              Więc moze od poczatku:

                                              A Exia ma tylko dbać o pranie i gotowanie???

                                              Nie, moja droga. Jezeli ojciec płaci na dziecko 225 zł - a minimum
                                              biologiczne jest 400 zł - oznacza to nie mniej nie więcej, ale fakt,
                                              że brakujacą kwotę (co najmniej drugi raz tyle - czyli 225 zł) do
                                              kosztów utrzymania dziecka dopłaca matka. Lub jej partner - jako
                                              członek wspólnoty małżeńskiej.
                                              Sporne są koszty ponad te 450 zł, zasądzone de facto przez sąd
                                              (po 225 zł od kazdego rodzica) - zauważ, że nie liczę tu wkładu
                                              pracy matki, ale tylko pieniadze, które musi wydać. I tym należy sie
                                              podzielić, bo na razie ponosi je ma tka i jej nowy partner skoro
                                              ojciec nie ma rzekomo z czego.
                                              Wiem, że to bardzo niepopularne na tym forum, ale ojciec też jest w
                                              jakiejś wspólnocie. I tłumaczenie, ze nie ma z czego, i niech matka
                                              idzie do pracy jest co najmniej chore.

                                              No chyba, że się umówią, że tak im pasuje. Wtedy okey.

                                              A matka? opierze, ugotuje i co??? pisze o podniesienie alimentów. A
                                              > jeżeli podział obowiązków byłby uczciwy i Exia w wolnej chwil
                                              > poszłaby do pracy ( w czasie gdy dzieci jedzą obiad u ojca, czy
                                              > odprowadza je do szkoły ojciec) to zamiast 255zł na dziecko byłoby
                                              > 450, przy dwójce byloby 900zł.

                                              Przeczytaj to ze zrozumieniem i pomyśl, co napisałaś. Myslenie na
                                              prawdę nie boli a ma dużą przyszłośc!!!!!

                                              czyli matka ma za ojca pójśc do pracy: skoro jej partner (za
                                              nieprajującą żone) doklada około 225 zł, ojciec dzieci 225 zł i ona
                                              225 zł. na dzieci jest już 675 zł. Niewiele, ale już lepiej wygląda.
                                              I nie trzeba podnosić tatusiowy alimentówwink

                                              Tyle, że te dzieci to chyba nie ofiary seksu grupowego???
                                              Przynajmniej mam taką nadzieje, skoro maja dwóch tatusiów
                                              zobowiazanych do alimentacji.


                                              Już jest ina kwota( pomijam fakt że i
                                              > tak mała- z czym już dawno się zgodziłam tylko uparcie mi
                                              > udowadniasz co innego)

                                              Nie, udawadniam Ci tylko, że nie umiesz liczyć.

                                              Poza tym drobna uwaga, pozwól, że wpiszą ją tutaj.

                                              Bardzo często eksie uważane sa za przyczynę wszelkiego zła.
                                              Wmanewrowały biednego misia w małżeństwo, w dzieci. Są okropne,
                                              zawistne, wredne, pewno się puszczają.....
                                              Owszem pewnie takie tez są. Bywa, że całkiem pełnowartościowy facet
                                              ucieka od takie harpii, bo żyć się z tym nie da.
                                              Ale myślę, że ogólnokrajowa norma jest innna.

                                              PO prostu dwojgu ludzio mnie wyszło., Rozstali sie w mniejszej lub
                                              wiekszej zgodzie.
                                              Oboje mają zalety i wady, ale Ty znasz tylko wersję wydarzeń
                                              przekazaną Ci wyłącznie przez jedna strone.

                                              czyli Twojego misia, który opowiadając o okrucieństwach byłej
                                              małzonki chce zmniejszyć własne winy, wady.
                                              A prawda jak zwykle lezy posrodku.




                                              • skarbeniek1 Re: kimbeli 15.09.07, 12:37
                                                Wszystko ładnie pięknie tylko za dużo wziełaś do siebiebig_grin
                                                troche dystansu...
                                                Ja cię nie atakuję personalnie, nie wmanewrowywuje twojej zyciowej
                                                historii do czyjegoś wątku. Szczerze nawet nie interesuje mnie twoja
                                                historia( chociaż jakiś uraz masz do swojego exa i twojej
                                                nastepczyni)-może się mylę, nie chce mi się szukać twoich postów.
                                                Potrafię się postawić na miejscu Exi z marnymi alimntami, ale też
                                                nie jestem hipokrytką, i wiem że dużo Ex jest poprostu złośliwa,
                                                mściwa i leniwa.
                                                > Przeczytaj to ze zrozumieniem i pomyśl, co napisałaś. Myslenie na
                                                > prawdę nie boli a ma dużą przyszłośc!!!!!
                                                Ja twoich opini nie obrażam, nawet jak bardzo się z tobą nie
                                                zgadzam. Potwierdza to tylko to, że jednak personalnie odbierasz
                                                naszą dyskusję.
                                                > Oboje mają zalety i wady, ale Ty znasz tylko wersję wydarzeń
                                                > przekazaną Ci wyłącznie przez jedna strone.
                                                >
                                                > czyli Twojego misia, który opowiadając o okrucieństwach byłej
                                                > małzonki chce zmniejszyć własne winy, wady.
                                                A co do ogólnej dyskusji ma mój misio i jego wersja???????? Czyżby
                                                sensownych argumentów ci zabrakło na zwykłe lenistwo Exi?

                                                Zaczyna to przypominać walkę z wiatrakami, a ty chyba fora
                                                pomyliłaś, na samodzielnych pewnie byłabym ukamieniowana ale tu
                                                myslałam że jest szerszy pogląd na pewne rzeczy.
                                                Sorry jednak poszukałam. A jednak miałaś marnego męża a potem Exa,
                                                o Exowej nie wspomnę. No niedziwię sie że każdy inny pogląd na temat
                                                EXów, Nextów i ich relacji jest przez ciebie torpedowany.
                                                Ja tam się ciesze że mamy problemy z głowysmile Exia pracuje, dzieci
                                                rosną, narazie spokój-M zaradny dla twojej informacjismile
                                                • kimbeli Re: kimbeli 15.09.07, 15:25
                                                  Zaczyna to przypominać walkę z wiatrakami, a ty chyba fora
                                                  > pomyliłaś, na samodzielnych pewnie byłabym ukamieniowana ale tu
                                                  > myslałam że jest szerszy pogląd na pewne rzeczy.

                                                  Myślę, że absolutnie każdy człowiek - nieleżnie czy samodzielny czy
                                                  nie - rozumie, że pewne zachowania są poniżej przyzwoitości.
                                                  Dla mnie takim totalnie nieakceptowalnym zachowaniem jest zrzucenie
                                                  odpowiedzilności za własne dzieci na czyjeś barki. I jeszcze
                                                  zastanawianie się na jakie solarium te ochłapy matka wydaje...

                                                  Mam organiczny wstręt do takich tatusiów (albo mamuś) i do ich
                                                  partnerów!!

                                                  Uwaga!!!!: pod warunkiem, że ich do tego ZACHĘCAJĄ, albo
                                                  przynajmniej dla własnej wygody AKCEPTUJĄ takie zachowania.
                                                  Rozumien, że czasem tatuś jest nieprzemakalny na wszelkie sugestie i
                                                  jego nowa partnerka nie może za to ponosić odpowiedzialności. Ale
                                                  jeżeli go rozgrzesza - no cóż wart Pac pałaca...

                                                  Nie oceniam w tym miejscu mamy natalci, bo nie znam jej faktycznej
                                                  sytuacji. Być może prawda jest jeszcze gorsza i dzieci chodzą
                                                  brudne, zasmarkane i głodne. Zastanawiam sie tylko, czy obowiązkiem
                                                  ojca nie jest zatroszczenie się o dobro dzieci, a nie tylko unikanie
                                                  wydatków na solaria mamusi. Jest w końcu ojcem!!!

                                                  Potrafię się postawić na miejscu Exi z marnymi alimntami, ale też
                                                  > nie jestem hipokrytką, i wiem że dużo Ex jest poprostu złośliwa,
                                                  > mściwa i leniwa.

                                                  Ja myslę, że statystyczne rzecz ujmując tyle samo Next jest
                                                  złosliwych, mściwych i leniwychbig_grinDD


                                                  > A co do ogólnej dyskusji ma mój misio i jego wersja????????

                                                  Twój misio i jego wersja nie ma się nijak do twojej rzeczywistej
                                                  sytuacji, której nie znam i która w gruncie rzeczy mnie nie
                                                  interesuje - to był tylko przyklad, w jaki sposób ta zwykle
                                                  funkcjonuje.
                                                  U Ciebie wcale nie musi. Ba! może być przykladem modelowym, gdy
                                                  misio mówi: Moja była żona jest calkiem sensowną kobietą, dobrą
                                                  matką, tyle ze nam nie wyszło. Nie ta konfiguracja.

                                                  Mój Ex i jego Nexa to osobny problem. Ja miałam całkiem inne
                                                  dylematy. Wystarczajacym powodem pozbawienia praw rodzicielskich
                                                  ojca moich dzieci był fakt, ze nigdy nie zaplacił grosza alimentów.
                                                  Dla sądu równieżbig_grinDD
                                                  Inne atrakcje utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, ze muszę ich
                                                  czym predzej od tatusia uwolnić.



                                          • e_r_i_n Re: skarbeńku 15.09.07, 15:39
                                            kimbeli napisała:

                                            > A czyje sa dzieci????
                                            > Kto powinien na nie pracować????
                                            > Ja się tylko grzecznie zapytowujewink.

                                            Odpowiedz jest prosta - rodzice. Oboje.
                                            Zgadzam sie, ze alimenty w kwocie 450 zł na dwojke sa rażąco niskie. Tak wiec
                                            kwestia zwiekszenia wkladu ojca w utrzymanie dzieci jak dla mnie jest poza dyskusja.
                                            Zgodze sie jednak ze skarbeńkiem, ze robienie w tej sytuacji z nexta chodzacego
                                            dobra, bo utrzymuje nie swoje dzieci, jest naduzyciem. A dzieje sie tak z
                                            jednego prostego powodu - zakladajac, ze decyzja o pozostaniu eksi w domu jest
                                            wspolna, next tejze przejmuje na siebie obowiazki malzonki w stosunku do dzieci
                                            z pierwszego zwiazku. Jesli mu to nie pasuje, moze powiedziec, ze dokladac sie
                                            nie ma zamiaru. Ma takie prawo. Skoro tego nie robi, widac uklad mu pasuje - bo
                                            sam sie w taki wmanewrowal.
                                            W tej kwestii mam mocno sprecyzowane zdanie, bo analogiczna byla udzialem mojego
                                            meza. Jego eks zwiazala sie z facetem o jakichs tam zarobkach, ktory zapewnial
                                            jej dziecku poziom wyzszy, niz wynikajacy z mozliwosci rodzicow. I niepracujaca
                                            (a raczej zarabiajaca grosze dorywczo) eks oczekiwala dolozenia sie mojego meza
                                            do poziomu, ktory wyznaczaja zarobki jej nexta. Paranoja, zgodzis sie chyba?
                                            • kimbeli Re: skarbeńku 15.09.07, 16:11
                                              zakladajac, ze decyzja o pozostaniu eksi w domu jest
                                              > wspolna, next tejze przejmuje na siebie obowiazki malzonki w
                                              stosunku do dzieci
                                              > z pierwszego zwiazku.

                                              Wydaje mi sie, że zostało to dość logicznie wytłumaczone.
                                              Ale jeszcze razbig_grinDD

                                              Tak, oczywiście i w tym zakresie łaski nie robi. Skoro jego żona
                                              pracuje w domu. Te "symetryczne" 225 zł do rachunków na utzymanie
                                              każdej dziewczynki dokłada on - niejako za nią. I tego się nie
                                              czepiam. To jest ich decyzja.

                                              Ale skoro już ustaliłysmy wspólnie na tym forum, że kwota 450 zł na
                                              jedno dziecko (225 zł ojca + 225 zł) matki jest niewystarczająca, to
                                              ktoś to dokładac musi.
                                              Na razie dokłada matka, czyli równiez jej partner. Jeżeli do
                                              sensownego wyliczenia kosztów brakuje np. 300 zł na dziecko, mnie
                                              się wydaję, że na to powienien zrzucić się ojciec dzieci i ich matka
                                              po połowie, a nie matka z nowym partnerem. Część matki będzie płacił
                                              jej partner, to zrozumiałe, ale chyba już za ojca dzieci płacic nie
                                              musi.

                                              Argumentowanie utrzymania alimentów na takim poziomie faktem, że jej
                                              partner duzo zarabia a ona nie pracuje jest moim zdaniem, co
                                              najmniej niesmaczne.
                                              Czyli zostaje po staremu - tatuś płaci tyle ile moze, bo biedaczek
                                              ma nową rodzinę, a dzieci utrzymuje praktycznie wyłacznie matka. A
                                              jej patner bez szemrania płaci, albo dzieci podrzuca do sierocińca.
                                              Mozna i taktongue_out

                                              W tej kwestii mam mocno sprecyzowane zdanie, bo analogiczna byla
                                              udzialem mojeg
                                              > o
                                              > meza.

                                              Gdzie tu widzisz analogię??

                                              Partner EX twojego męża dokłada, bo chce. Ten dokłada bo musi
                                              (precyzuje - ponad 225 zł matki).
                                              No chyba, że i Twój partnetr placił na dzieci po 225 zł.
                                              Fakt wtedy sytuacja jest analogiczna;DDD

                                              Widzisz, ja też miałam dużo wyższe dochody od mojego byłego męza. I
                                              co za tym idzie, dużo wyższe wydatki niż przeciętna. On alimenty
                                              miał zasądzone chyba nieco ponizej przecietnej (350 i 500 zł).
                                              Nigdy nie oczekiwałam, że będzie się w połowie dokładał do
                                              utrzymania dzieci.
                                              On wniósł o obniżenie alimentów argumentując to moimi wysokimi
                                              dochodami i utrzymywaniem niepracującej żony.
                                              Sąd nie zmniejszył alimentów.

                                              • e_r_i_n Re: skarbeńku 15.09.07, 16:17
                                                kimbeli napisała:

                                                > Wydaje mi sie, że zostało to dość logicznie wytłumaczone.
                                                > Ale jeszcze razbig_grinDD

                                                Wytlumaczone zostalo cos innego. Moja wypowiedz dotyczyla TYLKO faktu, ze nie
                                                widze powodu do wychwalania pod niebiosa nexta. Bo wiecej dokladac powinien i
                                                ojciec (te kwestie, jak juz powiedzialam, pozostawiam poza dyskusja), i matka
                                                (chyba, ze next zwolni ja z tego obowiazku).

                                                > Gdzie tu widzisz analogię??

                                                Analogia dotyczyła niestosownosci robienia z nexta chodzacego dobra.
                                                • kimbeli E_r_i_n 15.09.07, 16:22
                                                  big_grinDDD

                                                  Na razie matka dokłada swoją część, a jej partner część ojcabig_grinDD
                                                  Bo chyba nikt nie wierzy, że 450 zł (na jedno dziecko!!!0 wystarczy
                                                  na ich utrzymanie.
                                                  Facet może być nawet ostatni burak... Matematyka jest nieubłagalna -
                                                  skąś się te pieniadze biorą. Skoro nie tatuś - to mamusia z nowym
                                                  partnerembig_grinDD

                                                  Tak to niestety wygląda.
                                                  I nie chce być inaczejbig_grinDD
                                                  • e_r_i_n Re: E_r_i_n 15.09.07, 16:33
                                                    kimbeli napisała:

                                                    > Na razie matka dokłada swoją część, a jej partner część ojcabig_grinDD

                                                    Kimbeli, ja wiem, ze Ty chodzaca cierpliwosc i dobre serce, ale postaraj sie
                                                    zrozumiec o czym pisze.
                                                    A to dosyc proste - jesli nextowi przeszkadza dokladanie do cudzych dzieci,
                                                    niech wysle zone do pracy. Jak juz napisalam parokrotnie kwestia dokladania
                                                    przez ojca dzieci jest oczywista.
                                                  • kimbeli Re: E_r_i_n 15.09.07, 17:17
                                                    Ale to nadal będzie wylącznie jego problem i problem jego małżonki,
                                                    a nie ojca dzieci. Który się wymiksował ze wszystkiego!!!

                                                    A to dosyc proste - jesli nextowi przeszkadza dokladanie do cudzych
                                                    dzieci,
                                                    > niech wysle zone do pracy.

                                                    Nie wiemy, czy ojczymowi to przeszkadza, wiemy tylko, że je żywibig_grinDD
                                                    Na razie to, że nie pracuje przeszkadza jej bylemu męzowi i jego
                                                    małzoncebig_grinD


                                                    Co do pracy: przypominam sobie raport przygotowywany na zlecenie
                                                    (chyba dla MON-u) odnośnie sytuacji rodzin wojskowych. Nie ja
                                                    przygotowywałam ten raport, ale przy jakiejś okazji zapoznałam sie z
                                                    nim dość pobieznie, co prawda, ale na tyle skutecznie, ze kilka
                                                    kwestii zapamiętałam dośc dokładnie;

                                                    1. W miejscowościach zagrozonych duzym bezrobociem (szczególnie na
                                                    Mazurach i na Pomorzu) małzonki wojskowych mają problemy ze
                                                    znalezieniem pracy. Otóż w rejonie takiej jednosti jest dość duzo
                                                    kobiet, a jedynym najczęściej pracodawcą jest wojsko. Sa one
                                                    zwyczajowo traktowane jak żony przy mężu.

                                                    2. Służba wojskowa męża może wiązać się z częstymi wyjazdami,
                                                    chociażby na poligony. Trudno w takiej sytuacji podzielic sie
                                                    obowiązkami.

                                                    3. Przy trójce małych dzieci (10, 6 lat i trzecie pewno mniejsze)
                                                    pracodawca dobrze sie zastanowi - szczególnie jak ma wybór - zanim
                                                    zatrudni taka kobietę. Mam przykłady z Warszawy, gdzie kobiety z
                                                    dwójka dzieci w podobnym wieku,, niezle wykształcone, miały problemy
                                                    ze znalezieniem pracy. W warszawie, w której już daje się odczuć
                                                    brak rąk do pracy!!!!. A nic nie wiemy o wykształceniu tej pani.

                                                    4. Pani, która pomagała mi w prowadzeniu domu, płaciłam miesiecznie
                                                    1300 zł. Ta ogromnie mi pomocna i życzliwa osoba przychodziła 4-5
                                                    razy tygodniowo na kilka godzin dziennie. Sprzątała, prała,
                                                    prasowała, czasem zajmowała się dziećmi (nastolatkowie!!!).
                                                    Nie musiała gotować, kosic ogródka, robić zakupów. chodzic na
                                                    wywiadówki i wychowywać moich dzieci. Za to, że im okazywała serce,
                                                    jestem jej nieskończenie wdzięczna. (Sporo w domu robiłam również
                                                    ja).
                                                    Na tyle wyceniam pracę domową kobiety.

                                                    5. Moze mąż chce mieć piekną,l szczęśliwą i zadbaną żone. Nic nam do
                                                    tego. Ona nie chce alimentów na siebie, tylko na dziecibig_grinDD

                                                    My tez podjęlismy decyzję, że na razie nie pójde do pracy. Bedę zona
                                                    przy mężu - zobaczę jak to wyglada;DDDD


                                                  • e_r_i_n Re: E_r_i_n 15.09.07, 17:19
                                                    kimbeli napisała:

                                                    > Ale to nadal będzie wylącznie jego problem i problem jego małżonki,
                                                    > a nie ojca dzieci. Który się wymiksował ze wszystkiego!!!

                                                    Ale ja caly czas nie o tym pisze.
                                                  • leeya Re: E_r_i_n 17.09.07, 13:37
                                                    Erin, a co zmieni fakt, ze exia pojdzie do pracy? Aaaaa... Maz exi
                                                    nie bedzie musial dokladac do jej dzieci.. I nie bedzie mozna go
                                                    nazywac tym super-gosciemtongue_out Ale spojrz na to z jego pozycji. Ma zone
                                                    w domu, ugotowane, posprzatane, dzieciaki zadbane (bo sorry, ale w
                                                    solaria, imprezki i dzieciaki w podatych ubraniach jakos nie do
                                                    konca wierze). A jezeli musi za to "doplacic" 450PLN miesiecznie, to
                                                    i tak nie jest to zbyt wygorowana kwota. Dochodzaca pomoc domowa
                                                    robiaca to samo bierze ciut wiecej miesiecznie. A tak mogloby sie
                                                    skonczyc, kiedy zona poszlaby do pracy i (nie daj Panietongue_outtongue_out) zaczela
                                                    robic kariere. Tylko zaraz pewnie bedzie riposta, ze wtedy oboje
                                                    placiliby na pomoc domowe. Niekoniecznie, poniewaz matka powinna
                                                    (jak wczesniej napisalas) lozyc glownie na swoje dzieci, doplacajac
                                                    swoja czesc do czesci ojca + to, co jest dzieciom niezbedne do
                                                    zycia, a na co ojciec nie lozy (bo nie ma).
                                                    Moze troche zakrecilam w tym, co napisalam, ale probuje pokazac, ze
                                                    temu chlopu exi po prostu i zwyczajnie moze sie oplacac lozyc na
                                                    dzieci zony. Tylko, ze jezeli te obciazenia zaczynaja rosnac, ma
                                                    prawo "podpuscic" zone na ex meza, zeby wiecej dorzucal sie do
                                                    utrzymania dzieci.
                                                    I czy jest z niego super-gosciu? Jest. Dlatego, ze lozy na dzieci
                                                    wiecej niz "dola" jego zony. Czy exia autorki watku powinna pojsc do
                                                    pracy? Powinna. A autorka watku moglaby sobie odpuscic najazdy na
                                                    exie i zaczac czepiac sie swojego osobistego meza.
                                                    Leeya
                                                  • e_r_i_n Re: E_r_i_n 17.09.07, 13:41
                                                    Leeya, widze, ze nie zrozumialas, tak jak Kimbeli, intencji mojego
                                                    postu. Niezaleznie od tego, jaki powod ma facet, ze akceptuje
                                                    niepracowanie swojej zony, NIE jest super-gosciem tylko dlatego, ze
                                                    ponosi finansowe skutki swojej decyzji, w postaci dokladania sie do
                                                    dzieci swojej zony.
                                                  • leeya Re: E_r_i_n 17.09.07, 14:00
                                                    Erin,
                                                    Ja go na piedestale stawiac nie bede, co nie znaczy, ze nie widze,
                                                    ze w opisanym ukladzie to maz exi (z facetow) zachowuje sie, jakby
                                                    tu powiedziec.. Honorowo? Po ludzku? Dodam, ze glownie chodzi mi tu
                                                    o kwote alimentow i odpowiedzialnosc. Kwota 225PLN na dziecko od
                                                    ojca, nawet przy zalozeniu, ze to 50% kwoty, jaka sie na dzieci
                                                    przeznacza, jest upokarzajaco niska. Szczegolnie dla dzieci. I czesc
                                                    mezowi exi i chwala, ze w tej sytuacji wzial na siebie koszty
                                                    utrzymania dzieci. W sytuacji analogicznej, ale przy godziwych
                                                    alimentach od ojca dzieci powiedzialabym, ze koles (maz exi) ma
                                                    fanaberie, taka fantazje itp a za to ojciec dziecka nie musi ponosic
                                                    kosztow.
                                                    Chyba juz wyjasnilam swoje stanowisko? wink
                                                    Leeya
                                                  • e_r_i_n Re: E_r_i_n 17.09.07, 14:04
                                                    Kwestia alimentow jest poza dyskusja, co powtorze po raz nty.
                                                    Natomiast fakt, ze doklada sie w ogole co cudzych dzieci (no bo
                                                    powiedzmy, ze przy alimentach sensownych i tak matka by cos tam
                                                    dolozyc musiala - tak wiec nie kwota, a w ogole fakt jest istotny)
                                                    nie jest szczegolnym powodem do czesci i chwaly, skoro akceptuje
                                                    niepracowanie jednej ze zobowiazanych do lozenia na dzieci.
                                                  • leeya Re: E_r_i_n 17.09.07, 14:29
                                                    heh....
                                                    hmmmm...
                                                    Nie wiem, czy zrozumialysmy sie. Powiem najprosciej jak umiem:
                                                    Facet jest dla mnie OK bo nie daje dzieciom z glodu zdechnac przy
                                                    alimentach w tej kwocie. Gdyby dokladnie ta sama kwote co teraz
                                                    dokladal do kazdego dziecka jako wklad matki (czyli ich biol ojciec
                                                    daje taka sama kwote) wzruszylabym tylko ramionami ewentualmente
                                                    zapytalabym o co kamam, zgodzil sie na uklad i ponosi koszty -
                                                    widzialy wszak galy co braly. A gdyby przy godziwych alimentach plul
                                                    sie jeszcze, ze musi dokladac na dzieciaki, bo alimenty te nie
                                                    starczaja na poziom zycia, jaki on ma - czyli chcial mniej zaradnego
                                                    zyciowo ojca obarczac kosztami swojej prosperity - popukalabym sie w
                                                    leb.
                                                    I powtorze jeszcze raz - wpisy autorki watku sa dla mnie (uwaga,
                                                    teraz modne ostatnio na forum slowotongue_out) niesmaczne. Exia POWINNA
                                                    pojsc do roboty, ale jej maz MUSI postarac sie zarabiac wiecej.
                                                    Kierowanie zlosci, frustracji i czego tam jeszcze na exie to blad.
                                                    To wszystko powinna kierowac do swojego M(isia - IMO wylenialego).

                                                    Leeya

                                                    PS. Czuje sie, jakbym dreptala w kolko po tej samej sciezcesad Zaraz
                                                    dostane zawrotow glowy jak bede musiala to samo napisac innymi
                                                    slowamitongue_out
                                                  • e_r_i_n Re: E_r_i_n 17.09.07, 14:43
                                                    leeya napisała:

                                                    > I powtorze jeszcze raz - wpisy autorki watku sa dla mnie (uwaga,
                                                    > teraz modne ostatnio na forum slowotongue_out) niesmaczne. Exia POWINNA
                                                    > pojsc do roboty, ale jej maz MUSI postarac sie zarabiac wiecej.
                                                    > Kierowanie zlosci, frustracji i czego tam jeszcze na exie to blad.
                                                    > To wszystko powinna kierowac do swojego M(isia - IMO wylenialego).

                                                    Sie zgadzam. I oczywiscie nie musisz w kolko tlumaczyc tego samego -
                                                    po prostu troche sie mijami w intencjach tkwiacych w postach, ale
                                                    juz sobie odpuscmi smile.
                                                  • mama_natalci I juz po sprawie... 30.09.07, 17:58
                                                    Moj M jest juz po sprawie. Oczywiscie podwyzszyli mu alimenty o 100 zł wiec jest
                                                    niezle.Natomiast jego Eks zachowała sie bardzo w porzadku gdyz na wejsciu
                                                    powiadomila sedzine ze w pozwie przesadzila z kwota 700 zl i przyznala ze moj M
                                                    w razie potrzyby pomaga jej finansowo.Bylo to bardzo mile zaskoczenie dla mojego
                                                    M i dla mnie.

                                      • mama_natalci Dodatkowe szczegóły tematu 14.09.07, 20:18
                                        Ztego co Eksia mowila mojemu M to jej maz nie daj jej pieniedzy na
                                        zycie a tym bardziej na jej dzieci i to jest powod jej pozwu. Uwazam
                                        ze w tej sytuacji tym bardziej powinna pomyslec o pojsciu do pracy.
                                        Eksia mieszka w rodzinnej miejscowosci mojego M wiec to co ona robi
                                        dociera do nas.Esia jest osoba bardzo 'rozrywkowa",imprezy, solaria,
                                        coróz nowe ciuszki itp a dzieci chodza w starych nawet dziurawych
                                        rzeczach ( gdy przyjezdzja do nas pierwsze co to musimy ich ubrac bo
                                        inaczej to wstyd wyjsc do ludzi0\) Dlatego jestem tak zbulwersowana
                                        jej podwyzka do 700 zl bo zdajemy sobie sprawe ze to pieniadze na
                                        jej osobiste wydatki a nie na dzieci.
                                        • e_r_i_n Re: Dodatkowe szczegóły tematu 14.09.07, 20:20
                                          Wybacz, ale zabrzmię teraz jak typowa eksia (chociaz jestem nexia z krwi i
                                          kosci) - skoro facet nie daje jej kasy na zycie, to ona te solaria i inne takie
                                          (+ wszystko, co zwiazane z dziecmi) obskakuje za 450 zł?
                                          • skarbeniek1 Re: Dodatkowe szczegóły tematu 14.09.07, 20:23
                                            A może ona pracuje na czarno i nikt o tym niewie? bo to jest
                                            niemożliwe... No może jakieś jeszcze zasiłki z Mopsów dostaje czy
                                            cóś...bo to jest nie możliwe.
                                            • mama_natalci Re: Dodatkowe szczegóły tematu 14.09.07, 20:29
                                              Fakt jest to nie mozliwe zeby za taka kwote wyzyc. Masz racje
                                              mozliwe ze ma jakis zasilki ale ona oczywiscie sie do tego nie
                                              przyzna bo uwaza sie za taka skrzywdzona.Sama sie stro a dzieci
                                              niestety wygladaja jak "dziady". I podwyzszenie alimentow nic w tej
                                              kwestii nie zmieni jedynie to ze ona bedzie miala wiecej
                                              kieszonkowego. Wiem ze bedzie podwyzszka ale mam nadzieje ze max 100
                                              zl.


                                              skarbeniek1 napisała:

                                              > A może ona pracuje na czarno i nikt o tym niewie? bo to jest
                                              > niemożliwe... No może jakieś jeszcze zasiłki z Mopsów dostaje czy
                                              > cóś...bo to jest nie możliwe.
                                        • joanna-walencja Re: Dodatkowe szczegóły tematu 14.09.07, 22:02
                                          mama_natalci napisała: Esia jest osoba bardzo 'rozrywkowa",imprezy,
                                          solaria, coróz nowe ciuszki itp a dzieci chodza w starych nawet
                                          dziurawych rzeczach ( gdy przyjezdzja do nas pierwsze co to musimy
                                          ich ubrac bo inaczej to wstyd wyjsc do ludzi

                                          no, w tej sytuacji uwazam, ze powinniscie wystapic do sadu o
                                          odebranie zle prowadzacej sie eksi (no bo kto to widzial tak po
                                          solariach latac i ciuszki nowe kupowac za cale 450 zl miesiecznie)
                                          praw rodzicielskich. jak juz dzieci beda z Wami bedziecie mogli
                                          wystapic o alimenty od eksi, a sad wtedy zapewne wezmie pod uwage
                                          Wasza ciezka sytuacje i wysokie zarobki nexta exi. bedziesz wtedy
                                          ubierac pasierbow za cale 450 PLN miesiecznie, tak, zeby Ci nie bylo
                                          wstyd do ludzi wyjsc.

                                          A tak powaznie - dziewczyno, odpczep sie od eksi i czep sie swojego
                                          chlopa...
                                          • megaa Re: Dodatkowe szczegóły tematu 14.09.07, 22:16
                                            zgadzam sie zgadzam i jeszcze raz zgadzam z joanna. Mamo natalci
                                            czy ty mozesz przejzec na oczy?! Twoj facet to szczegolnie
                                            nieodpowiedzialna osoba. Dzieci narobic i na garnuszek panstwa
                                            najlepiej bo on taki biedny niezaradny i pewnie pracy dla niego w
                                            ololicy blizszej i dalszej nie ma. Moze tracic energie na
                                            zastanawianie sie dlaczego exia ma tak dobrze a ty tak zle
                                            porozmawiaj z tym niezaradnym (choc w jednej dyscyplinie bardzo
                                            pracowitym) tatusiem aby jednak poszukal lepiej platnej pracy i nie
                                            wmawiaj sobie ze to niemozliwe. No coz trzeba przyznac ze wzielas
                                            sobie wadliwy egzemplarz i az dziwne ze potrafisz wypominac eksi
                                            sioedzenie w domu a swojemu malzonkowi nie zwrocisz uwagi ze ochlapy
                                            do domu przynosi.
                                            • kornikuno Re: Do Autorki watku 15.09.07, 21:16
                                              Wiele slow zostalo wypowiedzianych tutaj...
                                              Coz wypowiem sie na ten temt ( chociaz jestem "czytaczem" tego forum)
                                              - 450 zl na miesiac na dwojke dzieci to jest kpina, w stosunku do
                                              tych Dzieci..Jego wlasnych...
                                              - Oczekiwanie, ze nowy M. Ex przejmie calkowicie
                                              obowiazki "platnicze" na latorosl swojej zony jest po prostu , ze
                                              tak powiem "nieprzyzwoita"....
                                              - Tak jak zadanie , aby Owa ex Zona poszla do pracy...bo ja tez
                                              pracuje....
                                              - To sa sprawy pomiedzy ex Malzonkami, i nawet jezeli dotykaja nas
                                              osobiscie...to w koncu nikt nikogo nie zmuszal do bycia z M, ktory
                                              ma zobowiazania przerastajace Jego checi/mozliwosci....
                                              - Przykre lecz prawdziwe....kazdy w zyciu placi za wybor jakiego
                                              dokonal...
                                              - Mysle, ze postawienie samej siebie w sytuacji, kiedy Ex placi
                                              450 zl na dwojke Dzieci...? bedzie odpowiedzia...
                                              A Reakcja: wiadoma - podwyzszenie alimentow ..
                                              Wiec tak doprawdy nie rozumiem ( chociaz mi przykro, ze Autorka
                                              tematu ma tego typu problemy), skad tak wielkie oburzenie Autorki
                                              watku na fakty...tak oczywiste!
                                              I jak mowi przyslowie, "kazdy jest kowalem swojego zycia/losu
                                              PS
                                              jak pisalam powyzej pisze niechetnie...pomimo, ze
                                              tematy nie sa mi obce....






                                              • mama_natalci i juz po sprawie... 30.09.07, 18:00
                                                Moj M jest juz po sprawie. Oczywiscie podwyzszyli mu alimenty o 100 zł wiec jest
                                                niezle.Natomiast jego Eks zachowała sie bardzo w porzadku gdyz na wejsciu
                                                powiadomila sedzine ze w pozwie przesadzila z kwota 700 zl i przyznala ze moj M
                                                w razie potrzyby pomaga jej finansowo.Bylo to bardzo mile zaskoczenie dla mojego
                                                M i dla mnie.
                                                • skarbeniek1 Re: i juz po sprawie... 30.09.07, 19:09
                                                  To bardzo cieszy że człowiek może się mile rozczarować hihi
                                                  W sumie to Exia mogła polubownie załatwić sprawę, dogadać sie od razu z wami i
                                                  iśc tylko zaklepać wyroksmile wszystkim by nerwów oszczędziła.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka