Dodaj do ulubionych

światła im nie pomogły...

18.04.07, 15:27
Mija drugi dzień odkąd ten bzdurny dla większości kierowców przepis
obowiązuje. Niestety nie okazał się złotym środkiem na wypadki. Sam byłem
dzisiaj świadkiem trzech kolizji i jednego wypadku (wszyscy zanim doszło do
zdarzeń mieli włączone światła). Ktoś kto wprowadzał ten przepis, nie
pomyślał, że Polska to taki dziwny kraj, w którym czasem pada deszcz...
Pozdrawiam wszystkich "oświeconych";)
- Rafał
Obserwuj wątek
    • valdi2000 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 15:45
      witam wszystkich
      wystarczy zeby te "oswiecone swiatla" uratowaly chodz jedno ludzkie zycie, to
      przepis bylo warto wprowadzic, nawet jesli wiekszosci i Tobie <alces1> sie to
      nie podoba, a jesli pada deszcz to trzeba jechac wolniej bo rzecz jasna
      przyczepnosc bedzie mniejsza, ale nie wszyscy jak widac o tym mysla, po czym
      maja wypadek i pisza ze to głupi pomysl bo polska to dziwny kraj...

      wiecej wiary i lepsza samoocena jakim to sie nie jest super kierowca, a napewno
      bedzie bezpieczniej, pomysl drogi kolego ze te swiatla kiedys tobie albo twojej
      rodzinie moga uratowac zycie, bo ktos cie wczesniej dostrzeże i nie wjedzie
      czolowo w ciebie, pamietaj o tym

      pozdrawiam
      pawel
      • alces1 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 16:04
        Przykro mi bardzo, ale w motoryzacji cudów nie ma i zachwalanie tego przepisu
        jako genialnego złotego środka jest dla mnie i nie tylko po prostu grubo
        przereklamowane. Z pewnością poprawi się bezpieczeństwo, ale w moim przekonaniu
        nieznacznie. Nie wiem od ilu już lat istnieje w Polsce przepis o obowiązkowym
        uzywaniu świateł w sezonie zimowym, jednak nigdy nie spotkałem się ze
        statystykami, które wskazywały by na to, że po jego wprowadzeniu diametralnie
        zmniejszyła się liczba wypadków... Gdyby tak było - słyszelibyśmy o tym każdej
        zimy. Problemem dla mnie nie są włączone/niewłączone światła, lecz bezmyślność i
        pijaństwo za kierownicą... Kolejnym argumentem, nad ktróym niegdyś rozgorzała
        dyskusja w innym poście o użytkowaniu świateł jest przyzwyczajenie mózgu
        ludzkiego do pewnego rodzaju schematów...
        Chciałbym zaznaczyć jeszcze, że w zeszłym roku miałem wypadek samochodowy,
        jechałem na włączonych światłach, (chociaż nie musiałem), bo warunki drogowe
        były niezłe, jednak ja je włączyłem Ksenony, żeby było śmieszniej) Kobieta,
        która we mnie wjechała, też miała je włączone, ale mimo wszystko nie ustąpiła mi
        pierwszeństwa przejazdu...
        Reasumując to co powiedziałem powyżej, postaw się na moim miejscu i spróbuj
        znaleźć faktyczne argumenty, które będą przemawiały za tym wciąż dla mnie
        bzdurnym przepisem, ale powtarzam - faktyczne argumenty, a nie te z mediów, bo
        jak wiadomo nie od dzisiaj, telewizja kłamie;)
        Pozdrawiam!
        • mumio145 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 16:49
          Nudny jestes, alces. Nie rozumiesz jednego albo nie widzisz: samochod
          oświetlony w dzien jest bardziej widoczny. Co ty za durną argumentację
          stosujesz? To co, ze sie stuknęli? Myślałeś, ze teraz juz nikt z nikim sie nie
          stuknie? lecz się chłopie.
          • xdyrek Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 17:08
            Też uważam,że jazda w lipcu w upalny dzień w mieście np 50knm/h na światłach
            jest śmieszna. Jeżeli już tak się troszczymy o bezpieczeństwo (czego nie można
            powiedzieć o pijanych-na nich nie ma siły) to :nie jedzmy w samochodzie nie
            pijmy nie rozmawiajmy nie słuchajmy muzyki nie palmy bo to wszystko nas
            rozprasza i może być zagrożeniem .Niech każdy kierowca światła w dzień dostosuje
            sobie do sytuacji na drodze podobnie jak prędkość tak jak uważa ,że jest
            bezpiecznie .Jeżeli ktoś na drodze zachowuje się jak "kretyn" to i światła mu
            nie pomogą trzeba mieć zdrowy rozsądek
            • valdi2000 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 17:24
              witam kolegow,
              przedmowca dobrze pisze, zdrowy rozsadek przede wszystkiem, ale jak widac czasem
              i tego brakuje, szrokiej drogi zycze

              pozdrawiam
              pawel
              • mumio145 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 18:21
                Żaden zdrowy rozsądek. Jeden go ma, drugi nie ma. Od tego ma zależeć zycie i zdrowie na drodze? Nie jesteście w przestrzeni zamkniętej ale otwartej,każdy użytkownik drogi to potencjalnie sprawa Waszego wypadku. Ty sobie z rozsądku włączysz a inny nie. I nie zobaczysz go na drodze odpowiednio wcześnie.
                • valdi2000 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 21:18
                  witam

                  <Ty sobie z rozsądku włączysz a inny nie. I nie zobaczysz go na drodze
                  odpowiednio wcześnie>

                  wlasnie wszyscy o tym pisza ale kolega <alces1> mocno trzyma sie ze bez sensu
                  jest ten przepis, moze dajmy juz koniec tej sprawie skoro obowiazek jest i
                  trzeba sie do niego stosowac, czy sie komus podoba czy nie, ja jestes stanowczo
                  za!!!

                  pozdrawiam
                  pawel
    • mirhon Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 22:14
      alces1 napisał:

      > Mija drugi dzień odkąd ten bzdurny dla większości kierowców przepis
      > obowiązuje. ....

      Jak czytam takie bzdety to krew mnie zalewa... odnoszę wrażenie że niektórzy
      mają prawo jazdy zawsze w szufladzie...
      Ja od zawsze jeżdżę na światłach cały rok i wiem na 100% że jestem lepiej
      widoczny w wielu sytacjach. Jazda pod światło, wylot z lasu itp. Mieszkam w
      mieście (Bytom) koło małego lasku i przy wylocie z lasu jest przejście dla
      pieszych i dam sobie rękę uciąć że każdy taki specjalista od statystyk itp. na
      własne oczy przekonałby się który samochód jest bardziej widoczny na tym
      skrzyżowaniu...
      A takie pieprzenie że światła im nie pomogły świadczy tylko o braku wyobraźni
      lub zdrowego rozsądku.
      • pejo3 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 22:36
        Bardzo dobrze piszesz mirhor. jeąle nie było by przepisu to prawie polowa polskich kierowców nie właczała by świateł tak jak robili to dotychczas nawet w deszczowa pogodę.
      • alces1 Re: światła im nie pomogły... 18.04.07, 23:38
        mirhon napisał: "A takie pieprzenie że światła im nie pomogły świadczy tylko o
        braku wyobraźni lub zdrowego rozsądku."

        Skoro mieli je włączone, a do wypadku i tak doszło, to pomogły im? Tak, czy nie?

        No cóż mnie jakoś tej wyobraźni nie zabrakło, lecz raczej sprawcom zdarzeń o
        których pisałem. Wspomniałem też, że z pewnością zmniejszy się liczba wypadków,
        zwłaszcza wieczorem, kiedy to wielu kierowców miało dylemat: "włączyć już, czy
        jeszcze nie" - teraz problem mają z głowy! Dlatego nie wkładaj w moje usta
        słów, których nie wypowiedziałem. Wyraźnie napisałem, że nie jest to złoty
        środek na wypadki, czego dowodem była opisana przeze mnie sytuacja. Bo prawda
        jest taka, że światła rozumu nie zastąpią, jak przewidywali Ci, którzy przepis
        ustanowili. Inną sprawą jest już to, że jest on radykalny: włączać i już!
        Natomiast nie pomyślano o sytuacjach, kiedy te światła są wogóle nie potrzebne,
        jak np. w miejskim korku w środku lipcowego dnia. Niestety takie podejście do
        sprawy i wykazywanie sytuacji w których jeździć na światłach, a w których nie
        spowodowałoby różną interpretację przepisu przez kierujących i policjantów, co
        prowadziło by do wielu sprzeczek, gdybań i nie wiadomo jeszcze czego. Toteż
        najprościej było zadecydować: włączać i już! Niestety nikomu nie chciało się
        poszukać konsensusu. Dlatego ten przepis jest dla mnie bzdurny i będzie, a jest
        to oczywiście wina rządu, wskazując na Ministerstwo Transportu (bo pewnie oni
        są odpowiedzialni za ten przepis).
        Pozdrawiam!
        • dudix83 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 00:10
          co Ty czlowieku bredisz ?

          > Skoro mieli je włączone, a do wypadku i tak doszło, to pomogły im? Tak, czy
          nie ?

          Niestety jak jest mokro to przyczepnosc mniejsza i nie ruszy sie tak szybko ani
          nie wyhamuje a swiatla akurat w tym wypadku wydaje mi sie nie mialy znaczenia -
          jedynie glupota i brak wyobrazni kierowcy ...... przepis o jezdzie na swiatlach
          caly rok jest jak najbardziej na TAK !!!!

          a skoro juz weszlo w zycie takie prawo o stosowaniu swiatel mijania 24 godziny
          na dobe to zapominalskim powinna przypominac o tym drogowka ( chocby
          symbolicznym mandatem na poczatek - wyznaczeniem jakiegos okresu przejsciowego
          na lagodne traktowanie zapominalskich ), a jesli nawet ktos wie ze ma problemy
          z pamiecia to moze zainwestowac te 50 zl jak nie wiele mniej i zrobic sobie
          zalaczanie swiatel wraz z odpalaniem samochodu.....tylko prosze nie piszcze ze
          to jest ogromne przeciazenie dla silnika.....
          • alces1 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:40
            Kolejny, który nie czyta uważnie i broni swoich racji, chociaż nie do końca wie
            o co chodzi. Bo czy ja napisałem, że droga była mokra?
            Przeczytaj dwa razy zanim w przypływie emocji znów coś palniesz...
            Pozdrawiam!
        • mirhon Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:11
          alces1 napisał:
          >
          > Skoro mieli je włączone, a do wypadku i tak doszło, to pomogły im? Tak, czy
          nie
          > ?
          >
          > No cóż mnie jakoś tej wyobraźni nie zabrakło, lecz raczej sprawcom zdarzeń o
          > których pisałem. Wspomniałem też, że z pewnością zmniejszy się liczba
          wypadków,
          >
          > zwłaszcza wieczorem, kiedy to wielu kierowców miało dylemat: "włączyć już,
          czy
          > jeszcze nie" - teraz problem mają z głowy! Dlatego nie wkładaj w moje usta
          > słów, których nie wypowiedziałem. Wyraźnie napisałem, że nie jest to złoty
          > środek na wypadki, czego dowodem była opisana przeze mnie sytuacja.

          Wyraźnie napisałeś "ten bzdurny dla większości kierowców przepis" i to świadczy
          dobitnie o tym że nie wiesz o czym piszesz.
          Przytoczenie jakiegoś zdarzenia na drodze to tylko potwierdza moją teorię że
          nie myślisz zdroworozsądkowo... Pewnie znasz taki przysłowie "co ma piernik do
          wiatraka" i tak jest w tym przypadku.
          Światła są jednym z wielu elementów pozytywnie wpływających na bezpieczeństwo i
          w przypadku świateł ich skutecznośc zależy od wielu czynników pora dnia, układ
          oświetlenia na drodz typu jasno/cień itp.
          Przytoczenie jakiejś kolizji na dowód że jazda na światłach to "bzdurny dla
          większości kierowców przepis" jest przykładem daleko idącego uproszczenia i
          swiadczy tylko o Twoim dośwadczeniu jako kierowcy...




          • alces1 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:38
            Bo jest bzdurny dla większości i takim pozostanie, wystarczy spojrzeć na sądaże
            przeprowadzone pośród kierowców zanim przepis został wprowadzony. Nie rozumiem,
            dlaczego napisałeś, że nie wiem o czym piszę. Oczywiście, że znam przysłowie o
            pierniku i wiatraku, tylko ono nie ma nic wspólnego z tym co napisałem. Przecież
            cały czas mowa jest o tym, że światła mają poprawić bezpieczeństwo i że jest to
            genialny zdaniem rządu sposób na wypadki, a tymczasem wcale tak nie jest, bo ich
            przyczyny są bardziej złożone, więc włączenie świateł nie załatwi wszystkiego.
            Popadasz w skrajności, albo nie czytasz uważnie tego co piszę! Bo o ile
            pamiętam, to napisałem, że poprawi on bezpieczeństwo na drodze, jednak nie jest
            lekarstwem na całe zło. To, że jestem "na nie" wobec tego przepisu, nie znaczy,
            że nie dostrzegam jego pewnych zalet i nie znaczy również, że nie będę się do
            niego stosował, ale warto też wspomnieć o wadach jakie on posiada, a jest ich
            wiele. Warto też zastanowić się o ile zwiększy on bezpieczeństwo na drodze. Ktoś
            powiedział, że jeśli nawet uratuje jedno życie ludzkie, to już warto! A ile
            ludzkich żyć można by uratować gdyby nie pijani kierowcy?
          • xdyrek Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 12:23
            Myślę,że najrozsądniej byłoby tak: na autostradach,drogach szybkiego ruchu,
            ekspresowych (może nawet wszędzie poza terenem zabudowanym) jak najbardziej-TAK
            ale m mieście (gdzie teoretycznie ) powinniśmy jeżdzić 50km/h w słoneczny
            dzień-no bez przesady .50km jest to prędkość dosyć bezpieczna i chyba nie ma
            większego znaczenia czy włączymy światła czy nie .Oczywiście nic nie stoi na
            przeszkodzie aby część kierowców -cały rok ale dlaczego ktoś mnie zmusza? Jeżeli
            tak dbają o moje bezpieczeństwo to niech nie rejestrują np motocykli które jadą
            280km/h (tylko po torze wyscigowym) bo to jest dla mnie i innych zagrożenie a
            nie czy w mieście latem włączyłem światełka czy nie jadąc 50km/h -przepisowo
    • dudix83 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 00:15
      > bzdurny dla większości kierowców....

      bzdurny pewnie dla zapominalskich i ludzi twierdzacych ze jazda na swiatlach
      caly czas powoduje o wiele wieksze zuzycie paliwa.....pewnie dlatego Alces1
      jest przeciwny....

      PS dla poprawy pamieci proponuje kupic orzechy wloskie
      • valdi2000 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:30
        witam kolegow

        drogi kolego <alces1> przestan juz pisac ze swiatla im nie pomogly bo jestes
        zalosny, daj juz spokoj bo tylko zasmiecasz forum taki twoimi madrymi przemyslenimi,

        dobrze napisal <mirhon> ...odnoszę wrażenie że niektórzy mają prawo jazdy zawsze
        w szufladzie... mocno wierze ze i tobie te swiatla sie kiedys przydadza, chodz
        raz w zyciu, ale o tym sie nigdy nie dowiesz bo jestes zapatrzony tylko w siebie
        i nie dopuszczasz mysle do swojej glowy, ze ten przepis jest dobry

        pozdrawiam
        pawel
        • valdi2000 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:36
          dobrze pisze dudix83, proponuje zrobmy skladke, kazdy da przyslowiowa zlotowke,
          kupimy <alces1-wi> beczke paliwa, juz nie bedzie wtedy pisal o tych swiatlach ze
          mu paliwo leci niepotrzebnie, a za reszte kupimy worek orzechow wloskich :) i
          bedzie sobie trzepac te orzechy caly dzien i moze wtedy bedzie poprawa.

          pozdrawiam
          pawel
          • alces1 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:44
            Bądź tak miły i przestań mnie obrażać, przedstawiłeś swoje racje i cieszę się.
            Jednak swoje prsonalne komentarze zachowaj dla kogoś innego. Nawiasem mówiąc nie
            umiecie czytać uważnie, a Ty jesteś kolejnym tego dowodem. czy ja wspomniałem
            coś o nadmiernym spalaniu paliwa?
        • janioj Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 09:59
          Jak widzę kolega valdi2000 uzurpuje sobie prawo, nie tylko, do monopolu na
          wiedzę i związana z nią jedyną i niepodważalną rację, ale nawet na to, żeby
          decydować co jest zaśmiecaniem forum, a co nim nie jest. Może w takim razie
          każdy kolejny wątek będzie kolega, wzorem dawnem Mysiej, zatwierdzał do
          publikacji?
          • mumio145 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 10:18
            Ludzie, czy wy nie widzicie co wyczynia w tym wątku alces? NIKT nie mówił, ze
            obowiązek jazdy na światłach jest lekiem na CAŁE ZŁO NA DROGACH. NIKT. Jest to
            jeden z elementów, niezliczonych chyba, które przyczyniają sie do poprawy
            bezpieczństwa na drogach. Na strasznych polskich drogach. Alces podaje jakis
            przykład, że światla komuś tam nie pomogły. O czym to swiadczy? O niczym, bo
            NIKT, powtarzam, nie powiedział, że włączenie świateł spowoduje całkowity zanik
            wypadków drogowych! Tak może myśleć tylko wyjątkowo oporny na logike człowiek.
            Tymczasem alces po wprowadzeniu obowiązku zaraz na następny dzien pisze, ze
            doszło do wypadku mimo swiateł, w związku z tym przepis jest bez sensu. Ludzie,
            ponownie apeluję, logika, rozsądek, myślenie: to są cenne cechy. Których brak
            alcesowi, niestety, bo nie rozumiem co on próbuje udowodnić. Niczego nie
            udowadnia.
            • janioj Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 10:37
              Hmm, zsatanawiam się tylko, czemu Twoja odpowiedź dotyczy mojej wypowiedzi,
              która nie ma nic wspólnego z wypowiedzią Alcesa, tylko z uzurpatorskimi
              zapędami jednego a forumowiczów, który, "prawem kaduka", nadał sobie tytuł do
              decydowania, co jest zaśmiecaniem forum, a co nim nie jest. To, że przepis w
              tej formie jest bzdurny uzasadniałem w innym wątku, w tym nie zamierzam.
              • valdi2000 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 10:47
                witam
                jesli chodzi o zasmecanie forum, to nie to mielem na mysli , przepraszam!!!
                jesli ktos poczul sie urazony, nie do mnie nalezy decydowanie co bedzie a co nie
                bedzie na forum, ponioslo mnie tylko zachowanie <alces1> jescze raz przepraszam.

                pozdrawiam
                pawel
    • pietrekj Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 11:02
      Zapalone światła to nie jest panaceum na całe zło na naszych drogach. Pomogą za
      to w kilku % sytuacji gdy ktoś nie wpadnie pod koła bo mignęło mu światełko w
      kącie oka, ktoś nie ruszy przy lewoskręcie bo mu zaświtało, że nadjeżdża
      pospieszny, ktoś nie pójdzie na czołówkę przy wyprzedzaniu bo jaśnieoświecony
      wydał się za bliski... itd itp.
      Internetowa większość kierowców to zawodnicy, którym już szkoda cystern paliwa,
      (których jescze nie spalili)i stosów żarówek (których jeszcze nie zmienili) bo
      powiedziano, że zapłacą za to z własnej kieszeni.
      A od kieszeni to won!
      Pozdrawiam jasno i promieniście
      Piotrek
      • janioj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 11:30
        pietrekj napisał:
        > Internetowa większość kierowców to zawodnicy, którym już szkoda cystern
        paliwa,
        >
        > (których jescze nie spalili)i stosów żarówek (których jeszcze nie zmienili)
        bo
        > powiedziano, że zapłacą za to z własnej kieszeni.
        > A od kieszeni to won!

        Nie chcę dyskutować o przepisie, ale wytłumacz mi proszę to, co napisałeś
        (cytat powyżej), bo za cholerę nie potrafię zrozumieć tego argumentu, jak bym
        nie kombinował, to wychodzi mi na to, że Twoim zdaniem, nie ma się co martwić o
        koszty, które dopiero się poniesie, czy tak?
        • pietrekj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 12:06
          Według czarnego scenariusza te koszta są wyliczane na rząd 200zł/rok. Według
          mojego widzimisię jeżdżąc na światłach non stop od nowości samochodu wypalam
          1,4TSem ok 8-9l /100 po mieście i 6,5-7,5 l w trasie, są to absolutnie
          akceptowalne wyniki i nawet nie zamierzam sprawdzać czy bez świateł spaliłbym
          faktycznie o 0,5 l mniej bo kilka przyciśnięć powyżej 5000 obr/min mogłoby
          uczynić taki test bezsensownym. Koszt żarówek można uznać za faktycznie
          poniesiony nakład w wyniku wprowadzenia tego przepisu i akurat ja jestem na ten
          cios przygotowany psychicznie oraz majątkowo. Umówmy się, że przy wariatorze to
          pikuś a z jego powodu nie rezygnujemy z AR (chyba).
          Tak jeszcze z innej beczki wprowadzanie wyjątku np. na stanie w korku
          spowodowałoby konieczność zdefiniowania korka. Spróbujcie.
          Tak jeszcze z innej beczki to nieustanne włącz/wyłącz przy wprowadzeniu
          wyjątków dopiero spowodowałoby zwiększone zużycie żarówek i prądu, bo te jak
          wiadomo najwięcej biorą na rozruch i do tego nieustannie rozgrzewane i
          chłodzone będą padały jak muchy od packi.
          Światłozdrawiam
          Piotrek
          • janioj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 12:24
            Reasumując, nie negujesz, że dodatkowe koszty będą, kwestią jest tylko, czy dla
            kogoś "X" zł to dużo, czy też mało. Masz rację, z tego samego, powodu ludzie
            decydują się na montaż gazu, ale jest to w pełni dobrowolne, podyktowane wolnym
            wyborem, a nie spenalizowanymi przepisami - ot drobna różnica;)
            • pietrekj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 13:12
              Reasumując nie jestem w stanie udowonić, że takich kosztów nie będzie. Uważam,
              że jeżeli będą, to będą znikome w porównaniu z eksploatacją jakiekolwiek
              pojazdu. Uważam, że używanie argumentu kosztów przeciw wprowadzeniu tego
              przepisu jest równie sensowne, co podważanie jakichkolwiek opłat związanych z
              obowiązkiem utrzymania pojazdu w stanie technicznym umożliwiającym jego
              rejestację. Mamy już gaśnice, apteczki (trzeba pilnować terminu przydatności do
              spożycia - więc opłaty homologacyjne/zakup nowych, też pokrywamy z własnych
              kieszeni),trójkąty, będą kamizelki. To klka z tych mniej sensownych "zdaniem
              większości" wydatków. Obowiązek używania opon z rzeźbą bieżnika odpowiedniej
              głębokości też jest bez sensu, bo wszak można unikać gwałtownych hamowań a
              podstawową rolę amortyzowania spełniają jeszcze znakomicie. Wszystkie te opłaty
              są narzucone odpowiednimi przepisami. Są straszne.
              Pozdrawiam rozrzutnych i sknerusów, a także tych pośrodku:
              Piotrek
              • janioj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 14:08
                Nie podawałem argumentu "kosztów", jako ewentualnego powodu nie wprowadzania
                przepisu całodobowej jazdy na światłach, dlatego napisałem, że nie odnoszę sie
                do przepisu, ale konkretnie do Twojego argumentu, ponieważ nie byłem pewien,
                czy te koszty dostrzegasz, czy je negujesz - dość enigmatycznie to sformuowałeś.
              • janioj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 14:16
                pietrekj napisał:

                ...apteczki (trzeba pilnować terminu przydatności do
                > spożycia - więc opłaty homologacyjne/zakup nowych, też pokrywamy z własnych
                > kieszeni),
                Gwoli ścisłości, apteczki w prywatnych, nie służących do celów zarobkowych,
                samochodach, nie były i nie są w Polsce obowiązkowe, a leki charakteryzują
                się "terminem ważności", ponieważ nie wszystkie medykamenty są doustne;)

                Pozdrawiam
                janio
                • pietrekj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 15:39
                  >Gwoli ścisłości, apteczki w prywatnych, nie służących do celów zarobkowych,
                  > samochodach, nie były i nie są w Polsce obowiązkowe, a leki charakteryzują
                  > się "terminem ważności", ponieważ nie wszystkie medykamenty są doustne;)

                  To była taka metafora bufora (gaśnic też nie spożywamy doustnie).
                  Powiedzmy, że w kwestii apteczek zostawmy je na boku i tak prawie każdy je ma,
                  a w nich gaziki dawno przestały mieć jakąkolwiek gwarancję jałowości, a woda
                  dawno temu utleniła się na amen. Gwoli ścisłości w apteczkach wozimy
                  głównie "materiały medyczne" a nie "leki". To dwie różne kategorie według
                  odnośnej ustawy.
                  Myślałem nierozważnie, że drążysz temat kosztów bo je masz i nie zawahasz się
                  ich użyć.
                  No to dlaczego nie chcemy świecić świateł - bo każą?
                  Zaczynam rozumieć dlaczego tak naprawdę nie pozdrawiamy już się światłami.
                  Z przyczyn obiektywnych następny raz błysnę dopiero jutro.

                  Błysk - błysk, chyba, że spotamy się rano - no wiesz gdzie ;)
                  Piotrek
                  • janioj Re: Światła nie rozświetlą wyobraźni... 19.04.07, 15:56
                    Sorka, metafory, jako żywo nie zrozumiałem:( i nie ma sensu wchodzić w
                    semantyczne spory, że "leki", to niekoniecznie leki, a np. parafarmaceutyki.
                    Napisałem, że nie bedę się w tej kwestii wypowiadał (obowiązek jeżdżenia na
                    światłach), bo bardzo, bardzo obszernie zrobiłem to w innym wątku, jeśli byłbyś
                    zainteresowany to bardzo proszę:
                    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14687&w=59925249
                    • pietrekj A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 09:56
                      Z tym efektem cieplarnianym. Przyjmując argument o zmniejszeniu się o 5 do 15%
                      ilości wypadków, można śmiało przyjąć, że ciepło nie wydzielone z tych kolizji
                      (wydziela się, jak pamiętamy z fizyki- prawda?)+ to z nieodbytych wielu
                      awaryjnych hamowań + to którego nie wydzielą pobudzeni kierowcy i pasażerowie,
                      zbilansuje to które nadprogramowo pojawi się w Polsce w wyniku stosowania
                      świateł. Zagramanica jak nic poprzyjmuje te światła, tak samo jak ograniczenia
                      prędkości w obszarach i poza nimi - kwestia czasu, jeżeli tylko te 5-15% jest
                      rzetelne.
                      Pozdrowienia ze świetlistego szlaku:
                      Piotrek
                      • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 10:39
                        Jest teza "jeżeli", poczekamy na dowód, mam jednak wątpliowści, czy ktoś np. za
                        rok pokusi się próbę zbadania tego. Zastanawiam się ponadto, na podstawie czego
                        zostało wyliczone te 5 - 15% (swoją drogą niezły rozrzut), przecież od wielu
                        lat (zdaję się, że od 1991 roku) istnieje przepis o obowiązku jazdy na
                        światłach w okresie od 1-go października do 1-go marca i wieloletnie statystyki
                        porównawcze tego okresu, do okresu, kiedy tego obowiązku nie ma, takiej tezy
                        nie potwierdzają.
                        To, że przy wypadku i gwałtownym hamowaniu wydziela się ciepło, wybacz, ale to
                        jakby porównywać emiję ciepła pieca hutniczego z ogniskiem, co to "płonie i
                        szumią knieje";)
                        • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 13:30
                          Z takimi danymi to jest trudno dyskutować, a weryfikacja może być jeszcze
                          trudniejsza, bo w okresach nieobowiązywania nie wszystkie kierowce światła
                          wyłączały. Tak na moje chłopskie oko to nie więcej jak 40% ogłaszało
                          zaciemnienie. Nie sądzę aby ktokolwiek porównywał czy ciemniacy częściej
                          wypadkowali od oświeconych.
                          Wybacz ale ogrzanie Ziemi w wyniku używania świateł samochodowych nie będzie
                          większe niż wpływ rozpaćkanego motyla na spadek mocy silnika w Twoim aucie. To
                          co się dzieje w skali "geo" jest tak ogromne, że sam wpływ emisji kalorycznej i
                          CO2 przez połączone siły ludzkości na klimat jest trochę dyskusyjny. Źródła
                          naturalne robią to na wiele większą skalę.
                          Powiedzmy sobie szczerze, za Kaźmirza W. klimat u nasz był ciepły, może nawet
                          trochę bardziej niż teraz, za Zygmunta nr III przez zamarznięty Bałtyk można
                          było chadzać, a po rozbiorach to już nie. Obecnie obserwowane ocieplenie ciągle
                          jeszcze nie przekracza poziomu, który mozna by nazwać globalnym spiskiem w celu
                          obalenia miłościwie panującego nam klimatu. Ono jest - ale niekoniecznie mamy w
                          nim taki udział, jaki nam nasza duma z osiągnięć własnych podpowiada.
                          Tyle o ekologii żarówek.
                          Natomiast argument że w powodzi światła nie zauważymy ciemnej masy mogłem dziś
                          sobie sprawdzić, otóż w śwatłoszeregu wyraźnie było widać czarną dzurę z
                          samochodem w środku.
                          Jeżeli czasem chadzasz po ulicach na swoich nogach osobistych, to zauważyłeś
                          zapewne, że wychylając sie spomiędzy zaparkowanych tu i ówdzie samochodów (typu
                          Kangoo zwłaszcza), zauważasz poprzez szybki światełka nadjeżdżającego
                          oświeciucha o wiele szybciej niż nieoświetloną masę blachy. To samo zjawisko
                          występuje gdy wystawiasz drogocenny kuferek Alfy z szeregu, co by włączyć się w
                          ruch.
                          pozdrawiam iluminacyjnie
                          Piotrek
                          • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 14:35
                            pietrekj napisał:
                            >Tak na moje chłopskie oko to nie więcej jak 40% ogłaszało zaciemnienie.

                            Nie bedę się sprzeczał z Twoimi subiektywnymi odczuciami, moje są inne, ale
                            gdyby nawet, byłoby to 40% - to mało, czy dużo i czy chociażby te 40% nie
                            powinno przyczyniać się do zwiększenia liczby wypadków - statystyki jakoś tego
                            nie odnotowują, a powinny, chociaż o te 40%m - czyż nie???

                            Jak ktoś podaje, że "być może 5 do 15%", to nie ma w zasadzie z czym
                            dyskutować, ponieważ nawet dolna granica, która jest jakoby pewnikiem, jest
                            niższa niż tolerancja;)
                            Nie bedę ponownie wchodził w tę polemikę, w sasadzie wszystkie argumenty
                            przedstawiłem w poprzednim wątku i powielanie ich, nie wniesie do sprawy nic
                            nowego. Czy się to komuś podoba, czy też nie, żarówka świecąc, wydziela ciepło
                            i gdyby nie było to "naszym" zmartwieniem, to kombinowanie z wymianą
                            konwencjonalnych na LED (a, taka się odbywa właśnie ze względu na emisję
                            ciepła - właśnie) byłoby odrobinę niedorzeczne, no chyba, że uznamy, że jest to
                            spisek lobby producentów żarówek typu LED:)
                            Nie wiem, czy spotkałeś się z tym (jeśli nie, to w każdej chwili możesz sobie
                            sprawdzić) ale w dbałości o atmosferę, zakładom lakierniczym zakazano używania
                            innych lakierów niż wodne, a tu masz, "sru", dodatkowe tony spalin, ale spoko,
                            wytrzymamy i to. Może "przy okazji" parę osób zejdzie na raka, ale przecież nie
                            da się udowodnić, że to z tego powodu, a więc "vivat dolce vita" - po nas
                            choćby zgliszcza.
                            • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 14:58
                              Witam.

                              > Czy się to komuś podoba, czy też nie, żarówka świecąc, wydziela ciepło
                              > i gdyby nie było to "naszym" zmartwieniem, to kombinowanie z wymianą
                              > konwencjonalnych na LED (a, taka się odbywa właśnie ze względu na emisję
                              > ciepła - właśnie) byłoby odrobinę niedorzeczne, no chyba, że uznamy, że jest
                              > to spisek lobby producentów żarówek typu LED:)

                              ;)))))))))
                              Świetna argumentacja - zmieniamy żaróweczki na LEDy, bo tak jest lepiej dla
                              środowiska... ;))))
                              Ale zaraz, zaraz... Czy peciarze są źli czy dobrzy dla
                              środowiska??? ;)))))))))))))))

                              > Nie wiem, czy spotkałeś się z tym (jeśli nie, to w każdej chwili możesz sobie
                              > sprawdzić) ale w dbałości o atmosferę, zakładom lakierniczym zakazano
                              > używania innych lakierów niż wodne, a tu masz, "sru", dodatkowe tony spalin,
                              > ale spoko, wytrzymamy i to. Może "przy okazji" parę osób zejdzie na raka, ale
                              > przecież nie da się udowodnić, że to z tego powodu,

                              ;)))
                              No i co z tego, że zejdzie???
                              Przecież zejdzie zgodnie z prawem, więc wszystko jest OK... jak to pięknie
                              wymyśliłeś parę tygodni temu...

                              > a więc "vivat dolce vita" - po nas choćby zgliszcza.

                              To kiedy zmieniasz auto na takie, któremu mniej się żarówki grzeją?
                              No wiesz, żeby miast marudzić o tym niedobrym cieple, dać dobry przykład i
                              samemu się stosować do tych bzdurnych teorii o zaletach ograniczenia świecenia
                              światełek w autach kontra ludzkie życie...

                              Pozdrawiam,
                              Maciej Loret
                              • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 15:34
                                malgoska1 napisała:
                                > ;)))))))))
                                > Świetna argumentacja - zmieniamy żaróweczki na LEDy, bo tak jest lepiej dla
                                > środowiska... ;))))

                                Nie wiem, świetna, czy denna - nie moja, ale z Twoją znajomoscią obsługi
                                wyszukiwarki, nie będziesz miał żadnych problemów ze znalezieniem
                                pomysłodawców, dla ułatwienia podam, że to pomysły "mądrali" z komisji UE;)

                                > Ale zaraz, zaraz... Czy peciarze są źli czy dobrzy dla
                                > środowiska??? ;)))))))))))))))

                                To jest cena demokracji, świadomości oraz wolności, można zamiast tego
                                zaproponować getta, w których nic, po za jedzeniem i piciem, ale tylko tego, po
                                czym się nie "pierdzi" oraz ewentualnie prokreacją "po bożemu", nie będzie
                                uprawnione;)

                                > ;)))
                                > No i co z tego, że zejdzie???
                                > Przecież zejdzie zgodnie z prawem, więc wszystko jest OK... jak to pięknie
                                > wymyśliłeś parę tygodni temu...

                                Przypomnij, jeśli łaska, bo jakoś nie moge znaleźć związku z moimi
                                wypowiedziami:( Z tego, co mi wiadomo, chociaż mogę się myslić, prawo tworzą
                                ludzie, a ci są niestety, jak pokazuje historia - omylni:(

                                >
                                > To kiedy zmieniasz auto na takie, któremu mniej się żarówki grzeją?

                                Nie wiem, czemu się uparłeś, że to ja mam wszystkich uszczęśliwiać.

                                > No wiesz, żeby miast marudzić o tym niedobrym cieple, dać dobry przykład i
                                > samemu się stosować do tych bzdurnych teorii o zaletach ograniczenia
                                świecenia
                                > światełek w autach kontra ludzkie życie...

                                "Marudzić, bzdurnych" - mocne rzeczowe argumenty, tak mocne, że nie mam żadnych
                                kontr:(
                                Widzę, że Twój wrodzony sceptycyzm oddał pole jakimś dogmatom i niesprawdzonym
                                argumentom - światła = ludzkie życie, biorąc pod uwagę Twój pragmatyzm, dziwię
                                się, że jesteś całkowicie głuchy na pytanie - na podstawie czego takie
                                wnioski???
                                • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 19:14
                                  Witam.

                                  > > Świetna argumentacja - zmieniamy żaróweczki na LEDy, bo tak jest lepiej
                                  > > dla środowiska... ;))))
                                  >
                                  > Nie wiem, świetna, czy denna - nie moja,

                                  Nieważne czyja - napisałeś to jakby to był argument, z którym się zgadzasz.

                                  > > Ale zaraz, zaraz... Czy peciarze są źli czy dobrzy dla
                                  > > środowiska??? ;)))))))))))))))
                                  >
                                  > To jest cena demokracji,

                                  Tak jak palenie światełek? ;))

                                  > Przypomnij, jeśli łaska, bo jakoś nie moge znaleźć związku z moimi
                                  > wypowiedziami:(

                                  Twierdziłeś, że peciarstwo jest usankcjonowane prawnie.
                                  Takoż jest już palenie światełek czy są potrzebne czy nie...

                                  > Z tego, co mi wiadomo, chociaż mogę się myslić, prawo tworzą
                                  > ludzie, a ci są niestety, jak pokazuje historia - omylni:(

                                  Zdążyłem zauważyć, ż jeśli prawo działa nie po Twojej myśli, to ludzie są
                                  omylni... Wiesz co, przypominasz mi mnie samego... ;)))))

                                  > > To kiedy zmieniasz auto na takie, któremu mniej się żarówki grzeją?
                                  >
                                  > Nie wiem, czemu się uparłeś, że to ja mam wszystkich uszczęśliwiać.

                                  Dlaczego zaraz wszystkich??? Uszczęśliw najpierw siebie... Przecież
                                  twierdziłeś/isz, że świecenie światełek nonstop jest niepotrzebne, zużywa
                                  energię, itd... Skoro tak się martwisz o zaśmiecanie świata, to może
                                  przynajmniej Ty się przyczynisz do zmniejszenia zużycia energii? Cyz mwisy
                                  jedno, a robis

                                  Pozdrawiam,
                                  Maciej Loret
                                  • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 19:21
                                    Cosik mi się omskło... ;)))
                                    Tu jest poprawny pościk:

                                    ------------------------------------

                                    Witam.

                                    > > Świetna argumentacja - zmieniamy żaróweczki na LEDy, bo tak jest lepiej
                                    > > dla środowiska... ;))))
                                    >
                                    > Nie wiem, świetna, czy denna - nie moja,

                                    Nieważne czyja - napisałeś to jakby to był argument, z którym się zgadzasz.

                                    > > Ale zaraz, zaraz... Czy peciarze są źli czy dobrzy dla
                                    > > środowiska??? ;)))))))))))))))
                                    >
                                    > To jest cena demokracji,

                                    Tak jak palenie światełek? ;))

                                    > Przypomnij, jeśli łaska, bo jakoś nie moge znaleźć związku z moimi
                                    > wypowiedziami:(

                                    Twierdziłeś, że peciarstwo jest usankcjonowane prawnie.
                                    Takoż jest już palenie światełek czy są potrzebne czy nie...

                                    > Z tego, co mi wiadomo, chociaż mogę się myslić, prawo tworzą
                                    > ludzie, a ci są niestety, jak pokazuje historia - omylni:(

                                    Zdążyłem zauważyć, ż jeśli prawo działa nie po Twojej myśli, to ludzie są
                                    omylni... Wiesz co, przypominasz mi mnie samego... ;)))))

                                    > > To kiedy zmieniasz auto na takie, któremu mniej się żarówki grzeją?
                                    >
                                    > Nie wiem, czemu się uparłeś, że to ja mam wszystkich uszczęśliwiać.

                                    Dlaczego zaraz wszystkich??? Uszczęśliw najpierw siebie... Przecież
                                    twierdziłeś/isz, że świecenie światełek nonstop jest niepotrzebne, zużywa
                                    energię, itd... Skoro tak się martwisz o zaśmiecanie świata, to może
                                    przynajmniej Ty się przyczynisz do zmniejszenia zużycia energii? Czy mówisz
                                    jedno, a robisz coś całkiem przeciwnego? ;)

                                    > "Marudzić, bzdurnych" - mocne rzeczowe argumenty, tak mocne, że nie mam
                                    > żadnych kontr:(

                                    Do tego zaczynam się przyzwyczajać... A szkoda...

                                    > Widzę, że Twój wrodzony sceptycyzm oddał pole jakimś dogmatom i
                                    > niesprawdzonym argumentom - światła = ludzkie życie,

                                    Oczywiście - myliłem się. Powinno iść tak -> ciemność = życie ;)))
                                    Nie jedna osoba już tu pisała, ja tylko powtórzę... Zapalone światełka
                                    zwiększają szansę na zobaczenie innego autka. I tyle... O ile zwiększają? Ile
                                    żyć da się uratować? Zero, jedno, pincet fefdziesiąt? Co za różnica...

                                    > biorąc pod uwagę Twój pragmatyzm, dziwię
                                    > się, że jesteś całkowicie głuchy na pytanie - na podstawie czego takie
                                    > wnioski???

                                    Z myślenia... tylko i aż z tego...

                                    Pozdrawiam,
                                    Maciej Loret

                                    • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 11:44
                                      Nie bedę cytował, bo zamiast dyskusji, robi sie pojedynek na elaboraty z
                                      cytatami.
                                      1. Wiedziałem, że umiesz czytać, ale sądziłem, że idzie to w parze ze
                                      zrozumieniem czytanego tekstu, napisałem, że jeśli (chodzi o LED) nie miałoby
                                      to uzasadnienia, to nie byłoby sensu zawracać sobie tym głowy, a ktoś w KE
                                      sobie zawraca i to dosyć poważnie.
                                      2. Kolega nie rozumie kolejnego słowa, po "tolerancji", przyszła kolej
                                      na "demokrację", ktoś, nie pamiętam kto, powiedział - "miarą demokracji jest
                                      suma nakazów i zakazów" - ja się z tym zgadzam w 100%.
                                      3. To bardzo ciekawe co piszesz, może posłużyłbyś sie jakimś moim cytatem na
                                      potwierdzenie tej, jakoby mojej tezy??? To jest kolejny dowód na to, że dla
                                      Ciebie słowa "musi" i "może" znaczą dokładnie to samo.
                                      4. Dokładnie tak jest, jeśli moim zdaniem, konkretne przpisy prawa są głupie, a
                                      jest parę takich, to, moim zadaniem, tworzą je omylni ludzie (żeby nie tworzyć
                                      spiskowej teorii dziejów), dokładnie tak omylni jak ja.
                                      5. Jak uważam prawo za głupie, to po prostu się z nim nie zgadzam, co
                                      oczywiście nie zwalnia mnie od obowiązku jego przestrzegania, ale w żadnym
                                      wypadku nie poczuwam się do obowiązku, zadość czynienia jego skutkom, a Ty
                                      miast udzielać takich rad, sam możesz się do nich zastosować, możesz - nie
                                      musisz.
                                      6. Tia, a jak mówi stare przysłowie "przywyczajenie, to druga natura".
                                      7. Antybiotyk zwalcza chorobę, ale niestety jest też szkodliwy, chodzi o
                                      znalezienie kompromisu - argument dla Ciebie tak abstrakcyjny, że powtarzanie
                                      go po rak kolejny mija się z celem.
                                      8. Gwarantuję Ci, że ograniczenie dopuszczalnej prędkości do 15-20 km/h uratuje
                                      nie jedno, nie dziesięć, ale setki ludzkich istnień - idziemy w to? Twoja
                                      troska o życie i zdrowie innych, w zestawieniu z innym Twoim poglądem, trąci
                                      faryzeizmem.
                                      8. Miałem na myśli argumenty, a nie Twoje prywatne przemyślenia, bo to, chwalić
                                      Boga, za mało żeby tworzyć prawo, chociaż Twoja radość z faktu, że teraz
                                      bedziesz "musiał", a dotychczas tylko "mogłeś" włączać światła, świadczy o tym,
                                      że czekałeś na ten przepis jak na zbawienie.
                                      • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 13:00
                                        Witam.

                                        > Nie bedę cytował, bo zamiast dyskusji, robi sie pojedynek na elaboraty z
                                        > cytatami.

                                        Czyli im ciemniej, tym łatwiej zamotać?

                                        > 1. Wiedziałem, że umiesz czytać, ale sądziłem, że idzie to w parze ze
                                        > zrozumieniem czytanego tekstu, napisałem, że jeśli (chodzi o LED) nie miałoby
                                        > to uzasadnienia, to nie byłoby sensu zawracać sobie tym głowy, a ktoś w KE
                                        > sobie zawraca i to dosyć poważnie.

                                        Znów świetny argument - jeśli KE czymś zawraca sobie głowę -> to znaczy, że ma
                                        to jakiś sens... ;)
                                        Czy działa to również w drugą stronę? Tzn. jeśli KE nie zawraca sobie czymś
                                        głowy, to jest to nieważne??? ;)))

                                        > 2. Kolega nie rozumie kolejnego słowa, po "tolerancji", przyszła kolej
                                        > na "demokrację", ktoś, nie pamiętam kto, powiedział - "miarą demokracji jest
                                        > suma nakazów i zakazów" - ja się z tym zgadzam w 100%.
                                        > 3. To bardzo ciekawe co piszesz, może posłużyłbyś sie jakimś moim cytatem na
                                        > potwierdzenie tej, jakoby mojej tezy??? To jest kolejny dowód na to, że dla
                                        > Ciebie słowa "musi" i "może" znaczą dokładnie to samo.

                                        Zacytuj o czym piszesz, to będziem dalej tłumaczyć...

                                        > 5. Jak uważam prawo za głupie, to po prostu się z nim nie zgadzam, co
                                        > oczywiście nie zwalnia mnie od obowiązku jego przestrzegania, ale w żadnym
                                        > wypadku nie poczuwam się do obowiązku, zadość czynienia jego skutkom, a Ty
                                        > miast udzielać takich rad, sam możesz się do nich zastosować, możesz - nie
                                        > musisz.

                                        Ja tam łamię prawo codziennie... Nieważne czy głupie czy nie...

                                        > 6. Tia, a jak mówi stare przysłowie "przywyczajenie, to druga natura".
                                        > 7. Antybiotyk zwalcza chorobę, ale niestety jest też szkodliwy, chodzi o
                                        > znalezienie kompromisu - argument dla Ciebie tak abstrakcyjny, że powtarzanie
                                        > go po rak kolejny mija się z celem.

                                        Patrz p-ty 2-3.

                                        > 8. Gwarantuję Ci, że ograniczenie dopuszczalnej prędkości do 15-20 km/h
                                        > uratuje nie jedno, nie dziesięć, ale setki ludzkich istnień - idziemy w to?

                                        Czyściutka... ale nie wódka... tylko demagogia...
                                        Znaczące ograniczenie peciarstwa, nikomu nie zaszkodzi ani w niczym nikomu nie
                                        przeszkadza (prócz producentów, handlujących i hodowców), a wręcz przeciwnie...
                                        parędzisiąt/naście tysięcy mogłoby ponoć uratować...
                                        Ograniczenie dopuszczalnej prędkości w Twoim wydaniu...hmm...uratuje kilkaset
                                        osób... w imię pogorszenia warunków życia milionom...

                                        > Twoja troska o życie i zdrowie innych, w zestawieniu z innym Twoim poglądem,
                                        > trąci faryzeizmem.

                                        Pisałem już o tym, ale jeszcze raz się powtórzę.
                                        W moim wydaniu - troska o innych jest mniejsza niż troska o moją rodzinę...

                                        > 8. Miałem na myśli argumenty, a nie Twoje prywatne przemyślenia, bo to,
                                        > chwalić Boga, za mało żeby tworzyć prawo, chociaż Twoja radość z faktu, że
                                        > teraz bedziesz "musiał", a dotychczas tylko "mogłeś" włączać światła,
                                        > świadczy o tym, że czekałeś na ten przepis jak na zbawienie.

                                        W moim wypadku ani musiał, ani mógł...
                                        Światełka i klimatyzacja włączają się razem z zapłonem...

                                        Dawaj na "inne" forum -> policzymy ileż to te brzydkie i wstrętne jełopy chcą
                                        GWh i złotówek puścić rocznie w atmosferę... ;)

                                        Pozdrawiam,
                                        Maciej Loret
                                        • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 15:11
                                          Ok, jak widzę masz trudności w odniesieniu moich argumentów, do swoich
                                          wątpiwych tez, akapitów też nie chciało Ci się policzyć:

                                          1. Wiedziałem, że umiesz czytać, ale sądziłem, że idzie to w parze ze
                                          > > zrozumieniem czytanego tekstu, napisałem, że jeśli (chodzi o LED) nie mia
                                          > łoby
                                          > > to uzasadnienia, to nie byłoby sensu zawracać sobie tym głowy, a ktoś w K
                                          > E
                                          > > sobie zawraca i to dosyć poważnie.
                                          >
                                          > Znów świetny argument - jeśli KE czymś zawraca sobie głowę -> to znaczy, że
                                          > ma
                                          > to jakiś sens... ;)
                                          > Czy działa to również w drugą stronę? Tzn. jeśli KE nie zawraca sobie czymś
                                          > głowy, to jest to nieważne??? ;)))

                                          Nie, bo to co dzisiaj jest niegodne uwagi, za chwilę może być jej godne,
                                          ponieważ wiedza ludzka nie jest wartością skończoną.

                                          >
                                          > > 2. Kolega nie rozumie kolejnego słowa, po "tolerancji", przyszła kolej
                                          > > na "demokrację", ktoś, nie pamiętam kto, powiedział - "miarą demokracji j
                                          > est
                                          > > suma nakazów i zakazów" - ja się z tym zgadzam w 100%.
                                          > > 3. To bardzo ciekawe co piszesz, może posłużyłbyś sie jakimś moim cytatem
                                          > na
                                          > > potwierdzenie tej, jakoby mojej tezy??? To jest kolejny dowód na to, że d
                                          > la
                                          > > Ciebie słowa "musi" i "może" znaczą dokładnie to samo.
                                          >
                                          > Zacytuj o czym piszesz, to będziem dalej tłumaczyć...

                                          Palenie - "może"!!!
                                          Światła - "musi"!!!
                                          Czy to wyjaśnia, Twoje wątpliwości w rozumieniu, w tym kontekście
                                          słowa "demokracja"???, jeśli nie, to trudno.

                                          > > 5. Jak uważam prawo za głupie, to po prostu się z nim nie zgadzam, co
                                          > > oczywiście nie zwalnia mnie od obowiązku jego przestrzegania, ale w żadny
                                          > m
                                          > > wypadku nie poczuwam się do obowiązku, zadość czynienia jego skutkom, a T
                                          > y
                                          > > miast udzielać takich rad, sam możesz się do nich zastosować, możesz - ni
                                          > e
                                          > > musisz.
                                          >
                                          > Ja tam łamię prawo codziennie... Nieważne czy głupie czy nie...

                                          A, co to ma do rzeczy, spodziewasz się gratulacji, czy współczucia?

                                          > > 6. Tia, a jak mówi stare przysłowie "przywyczajenie, to druga natura".

                                          Napisałeś, że zaczynasz się "przyzwyczajać", to, na prawdę, tak trudno
                                          skojarzyć???

                                          > > 7. Antybiotyk zwalcza chorobę, ale niestety jest też szkodliwy, chodzi o
                                          > > znalezienie kompromisu - argument dla Ciebie tak abstrakcyjny, że powtarz
                                          > anie
                                          > > go po rak kolejny mija się z celem.
                                          > Patrz p-ty 2-3.

                                          "Koszty" powinny być mniejsze od zysków - tyle - zanim się je poniesie powinno
                                          się w miarę dokładnie, a przede wszystkim wiarygodnie, policzyć, a nie opierać
                                          na przypuszczeniach. Możesz wziąć lek na sen, wiedząc, że szkodzi Ci na serce,
                                          tyle tylko, że nadal to będzie - TWÓJ WYBÓR - pomiędzy przespaną nocą, a bólem
                                          serca.

                                          > > 8. Gwarantuję Ci, że ograniczenie dopuszczalnej prędkości do 15-20 km/h
                                          > > uratuje nie jedno, nie dziesięć, ale setki ludzkich istnień - idziemy w t
                                          > o?
                                          >
                                          > Czyściutka... ale nie wódka... tylko demagogia...
                                          > ...parędzisiąt/naście tysięcy mogłoby ponoć uratować...
                                          > Ograniczenie dopuszczalnej prędkości w Twoim wydaniu...hmm...uratuje kilkaset
                                          > osób... w imię pogorszenia warunków życia milionom...

                                          Bo miała być demagogią lub przejaskrawieniem, ale zdaję się, że moje
                                          argumenty zacząłeś przytaczać jako swoje, vide moja odpowiedź, na Twoją równie
                                          demagogiczną i niedorzeczną - ograniczenia pojemności skokowej silników.

                                          > Znaczące ograniczenie peciarstwa, nikomu nie zaszkodzi ani w niczym nikomu
                                          nie
                                          > przeszkadza (prócz producentów, handlujących i hodowców), a wręcz
                                          przeciwnie...


                                          "Nikomu nie zaszkodzi", a więc dostałeś upoważnienie do wypowiadania się w
                                          imieniu wszystkich??? To ciekawe, bo jeśli wszyscy to również i ja, a jeśli
                                          nie, to przynajmniej napisz, że "nikomu, po za Tobą".

                                          > > Twoja troska o życie i zdrowie innych, w zestawieniu z innym Twoim pogląd
                                          > em,
                                          > > trąci faryzeizmem.
                                          >
                                          > Pisałem już o tym, ale jeszcze raz się powtórzę.
                                          > W moim wydaniu - troska o innych jest mniejsza niż troska o moją rodzinę...

                                          W Twoim przypadku dokładnie "zerowa"!!! Ilu ludzi zawdzięcza zdrowie lub życie
                                          temu, że otrzymali natychmiastową pomoc od kogoś, kto nie trząsł dupskiem o
                                          siebie i swoją rodzinę, tylko postąpił tak, jak powinien był postąpić. Pewnie
                                          zabrzmi to jak przechwałka, ale z pewnością wiem o przynajmniej jednym, który
                                          żyje dzięki temu, że się zatrzymałem, nie bacząc na noc, pustą drogę i rodzinę
                                          w samochodzie i nie było to wynikiem analizy "za i przeciw", po prostu ktoś
                                          potrzebował mojej pomocy.

                                          > > 8. Miałem na myśli argumenty, a nie Twoje prywatne przemyślenia, bo to,
                                          > > chwalić Boga, za mało żeby tworzyć prawo, chociaż Twoja radość z faktu, ż
                                          > e
                                          > > teraz bedziesz "musiał", a dotychczas tylko "mogłeś" włączać światła,
                                          > > świadczy o tym, że czekałeś na ten przepis jak na zbawienie.
                                          >
                                          > W moim wypadku ani musiał, ani mógł...
                                          > Światełka i klimatyzacja włączają się razem z zapłonem...

                                          Pisałeś, że się cieszysz z wprowadzenia przepisu, bo teraz będziesz "musiał"
                                          włączać, chociaż do tej pory i tak włączałeś.

                                          >
                                          > Dawaj na "inne" forum -> policzymy ileż to te brzydkie i wstrętne jełopy ch
                                          > cą
                                          > GWh i złotówek puścić rocznie w atmosferę... ;)
                                          >

                                          A, czemu na inne forum?

                                          Dalsza dyskusja nt. przepisu nie ma najmniejszego sensu, jest jedynie
                                          powielaniem wielokrotnie przytoczonych argumentów, dlatego nie chciałem się w
                                          nią wdawać i jak zapewne zauważysz, nie jest ona głównym jej tematem. Tak jak
                                          pisałem na początku, jest przepis, poczekamy na jego skutki, być może w ich
                                          świetle inaczej spojrzę na jego zasadność.
                                          • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 17:15
                                            Witam.

                                            > Ok, jak widzę masz trudności w odniesieniu moich argumentów, do swoich
                                            > wątpiwych tez, akapitów też nie chciało Ci się policzyć:

                                            To Ty też masz jakieś argumenty??? Gdzie???
                                            Nie, nie wpadłem na to by liczyć akapity...Swoją szosą ciekawy sposób... ;)

                                            > Nie, bo to co dzisiaj jest niegodne uwagi, za chwilę może być jej godne,
                                            > ponieważ wiedza ludzka nie jest wartością skończoną.

                                            Czy oprócz KE jest jeszcze inne równie genialna organizacja, która wie co jest
                                            godne uwagi?

                                            > > Zacytuj o czym piszesz, to będziem dalej tłumaczyć...
                                            >
                                            > Palenie - "może"!!!
                                            > Światła - "musi"!!!

                                            Super... A całym zdaniem potrafisz?

                                            > > Ja tam łamię prawo codziennie... Nieważne czy głupie czy nie...
                                            >
                                            > A, co to ma do rzeczy, spodziewasz się gratulacji, czy współczucia?

                                            Ani, ani...

                                            > > > 6. Tia, a jak mówi stare przysłowie "przywyczajenie, to druga natur
                                            > a".
                                            >
                                            > Napisałeś, że zaczynasz się "przyzwyczajać", to, na prawdę, tak trudno
                                            > skojarzyć???

                                            Przy tym sposobie cytowania daleko nie zajedziem...

                                            > "Koszty" powinny być mniejsze od zysków - tyle - zanim się je poniesie
                                            > powinno się w miarę dokładnie, a przede wszystkim wiarygodnie, policzyć, a
                                            > nie opierać na przypuszczeniach. Możesz wziąć lek na sen, wiedząc, że szkodzi
                                            > Ci na serce, tyle tylko, że nadal to będzie - TWÓJ WYBÓR - pomiędzy przespaną
                                            > nocą, a bólem serca.

                                            Super - tylko wzięcie przeze mnie dowolnej ilości leku na serce nie ma żaadnego
                                            wpływu na zdrowi innej osoby... A jak to będzie z peciarzami?...

                                            > Bo miała być demagogią lub przejaskrawieniem, ale zdaję się, że moje
                                            > argumenty zacząłeś przytaczać jako swoje, vide moja odpowiedź, na Twoją
                                            > równie demagogiczną i niedorzeczną - ograniczenia pojemności skokowej
                                            > silników.

                                            Nie wiem, gdzie Ty u mnie widzisz demagogię. Twierdzisz, że światełka, to
                                            ciepło, straty energii, zatruwanie planety... Tylko twierdzisz, bo sam nie
                                            stosujesz się do swojej zasady...

                                            > Pisałeś, że się cieszysz z wprowadzenia przepisu, bo teraz będziesz "musiał"
                                            > włączać, chociaż do tej pory i tak włączałeś.

                                            Czytasz po łebkach... "Cieszyłem się", bo nikt nie powie, że "nie widział, bo
                                            tamten nie miał świateł"... To tak samo jak z podatkiem od fizycznych - mogą
                                            być wysokie, ale mało kto je płaci, bo dziesiątki sposobów odliczeń...
                                            Sprawiedliwiej (łatwiej do policzenia, mniej sposobów na oszustwa) by było
                                            (prawie?) bez odliczeń i wszyscy płacą tyle samo...
                                            A światła zawsze "musiałem" mieć włączone...

                                            > "Nikomu nie zaszkodzi", a więc dostałeś upoważnienie do wypowiadania się w
                                            > imieniu wszystkich??? To ciekawe, bo jeśli wszyscy to również i ja, a jeśli
                                            > nie, to przynajmniej napisz, że "nikomu, po za Tobą".

                                            Śmiało, pochwal się, komuż to zaszkodzi... Czyżby szanownej KE?

                                            > W Twoim przypadku dokładnie "zerowa"!!! Ilu ludzi zawdzięcza zdrowie lub
                                            > życie temu, że otrzymali natychmiastową pomoc od kogoś, kto nie trząsł
                                            > dupskiem o siebie i swoją rodzinę, tylko postąpił tak, jak powinien był
                                            > postąpić.

                                            Jak zwał, tak zwał...

                                            > Pewnie zabrzmi to jak przechwałka, ale z pewnością wiem o przynajmniej
                                            > jednym, który żyje dzięki temu, że się zatrzymałem, nie bacząc na noc, pustą
                                            > drogę i rodzinę w samochodzie

                                            Hurrrrraaaaaaa.....
                                            A ilu zabiłeś dzięki peciarstwu?

                                            > i nie było to wynikiem analizy "za i przeciw", > po prostu ktoś potrzebował
                                            > mojej pomocy.

                                            Jedni działają, ... a inni myślą i działają ...

                                            > > Dawaj na "inne" forum -> policzymy ileż to te brzydkie i wstrętne
                                            > > jełopy chcą GWh i złotówek puścić rocznie w atmosferę... ;)
                                            >
                                            > A, czemu na inne forum?

                                            Bo nie chce mi się Ctr-C + Ctr-V robić...

                                            Pozdrawiam,
                                            Maciej Loret
                                            • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 14:37
                                              malgoska1 napisała:

                                              > Witam.
                                              >
                                              > > Ok, jak widzę masz trudności w odniesieniu moich argumentów, do swoich
                                              > > wątpiwych tez, akapitów też nie chciało Ci się policzyć:
                                              >
                                              > To Ty też masz jakieś argumenty??? Gdzie???

                                              Już nie, tak jak napisałem na innym forum, nie posiadłem w stopniu
                                              wystarczającym, sztuki konwersacji z napisem na murze;)

                                              > Nie, nie wpadłem na to by liczyć akapity...Swoją szosą ciekawy sposób... ;)

                                              Wszystko jest trudne, nim stanie się proste;)

                                              > > Nie, bo to co dzisiaj jest niegodne uwagi, za chwilę może być jej godne,
                                              > > ponieważ wiedza ludzka nie jest wartością skończoną.
                                              >
                                              > Czy oprócz KE jest jeszcze inne równie genialna organizacja, która wie co
                                              jest godne uwagi?

                                              Twojej - zdecydowanie nie!!!

                                              > > > Zacytuj o czym piszesz, to będziem dalej tłumaczyć...
                                              > >
                                              > > Palenie - "może"!!!
                                              > > Światła - "musi"!!!
                                              >
                                              > Super... A całym zdaniem potrafisz?

                                              Gdybym się bardzo postarał, tylko po co? (patrz pierwsza odpowiedź)

                                              > > > Ja tam łamię prawo codziennie... Nieważne czy głupie czy nie...
                                              > >
                                              > > A, co to ma do rzeczy, spodziewasz się gratulacji, czy współczucia?
                                              >
                                              > Ani, ani...
                                              >
                                              > > > > 6. Tia, a jak mówi stare przysłowie "przywyczajenie, to druga
                                              > natur
                                              > > a".
                                              > >
                                              > > Napisałeś, że zaczynasz się "przyzwyczajać", to, na prawdę, tak trudno
                                              > > skojarzyć???
                                              >
                                              > Przy tym sposobie cytowania daleko nie zajedziem...

                                              Zdecydowanie, ale na szczęście dotarliśmy do stacji z napisem "KONIEC":)

                                              > > "Koszty" powinny być mniejsze od zysków - tyle - zanim się je poniesie
                                              > > powinno się w miarę dokładnie, a przede wszystkim wiarygodnie, policzyć,
                                              > a
                                              > > nie opierać na przypuszczeniach. Możesz wziąć lek na sen, wiedząc, że szk
                                              > odzi
                                              > > Ci na serce, tyle tylko, że nadal to będzie - TWÓJ WYBÓR - pomiędzy przes
                                              > paną
                                              > > nocą, a bólem serca.
                                              >
                                              > Super - tylko wzięcie przeze mnie dowolnej ilości leku na serce nie ma
                                              żaadnego
                                              >
                                              > wpływu na zdrowi innej osoby... A jak to będzie z peciarzami?...

                                              Nie wiem, czy to miała być polemika, ponieważ potwierdzasz moje argumenty.

                                              > > Bo miała być demagogią lub przejaskrawieniem, ale zdaję się, że moje
                                              > > argumenty zacząłeś przytaczać jako swoje, vide moja odpowiedź, na Twoją
                                              > > równie demagogiczną i niedorzeczną - ograniczenia pojemności skokowej
                                              > > silników.
                                              >
                                              > Nie wiem, gdzie Ty u mnie widzisz demagogię. Twierdzisz, że światełka, to
                                              > ciepło, straty energii, zatruwanie planety... Tylko twierdzisz, bo sam nie
                                              > stosujesz się do swojej zasady...

                                              Tia, no czysta... też nie wódka (sorka za zapożyczenie), tym razem nawet nie
                                              demagogia, tym razem ...abstrakcja.

                                              >
                                              > > Pisałeś, że się cieszysz z wprowadzenia przepisu, bo teraz będziesz "musi
                                              > ał"
                                              > > włączać, chociaż do tej pory i tak włączałeś.
                                              >
                                              > Czytasz po łebkach... "Cieszyłem się", bo nikt nie powie, że "nie widział, bo
                                              > tamten nie miał świateł"... To tak samo jak z podatkiem od fizycznych - mogą
                                              > być wysokie, ale mało kto je płaci, bo dziesiątki sposobów odliczeń...
                                              > Sprawiedliwiej (łatwiej do policzenia, mniej sposobów na oszustwa) by było
                                              > (prawie?) bez odliczeń i wszyscy płacą tyle samo...
                                              > A światła zawsze "musiałem" mieć włączone...

                                              Jak widzę, dla różnych forów, masz różne wytłumaczenia, ale rozmumiem, takie
                                              skróty myślowe i semantyczne nadużycia - to by się nawet zgadzało.

                                              >
                                              > > "Nikomu nie zaszkodzi", a więc dostałeś upoważnienie do wypowiadania się
                                              > w
                                              > > imieniu wszystkich??? To ciekawe, bo jeśli wszyscy to również i ja, a jeś
                                              > li
                                              > > nie, to przynajmniej napisz, że "nikomu, po za Tobą".
                                              >
                                              > Śmiało, pochwal się, komuż to zaszkodzi... Czyżby szanownej KE?

                                              Zapytaj palaczy.

                                              > > W Twoim przypadku dokładnie "zerowa"!!! Ilu ludzi zawdzięcza zdrowie lub
                                              > > życie temu, że otrzymali natychmiastową pomoc od kogoś, kto nie trząsł
                                              > > dupskiem o siebie i swoją rodzinę, tylko postąpił tak, jak powinien był
                                              > > postąpić.
                                              >
                                              > Jak zwał, tak zwał...

                                              Dokładnie, bo gdybyś to uzasadnił np. brakiem czasu, przekonaniami, obawą przed
                                              pobrudzeniem rączek czy jakąsik inną duperelą, ale przecież chodzi o dobro
                                              Twoje i Twojej rodziny - do wszystkiego można sobie dorobić ideologię.

                                              >
                                              > > Pewnie zabrzmi to jak przechwałka, ale z pewnością wiem o przynajmniej
                                              > > jednym, który żyje dzięki temu, że się zatrzymałem, nie bacząc na noc, pu
                                              > stą
                                              > > drogę i rodzinę w samochodzie
                                              >
                                              > Hurrrrraaaaaaa.....
                                              > A ilu zabiłeś dzięki peciarstwu?

                                              Niezdrowa nadpobudliwość - polecam coś na uspokojenie, a na pamięć Bilobil,
                                              albo jakisik inny wyciąg z Miłorzębu - pisałem, że nie palę, co więcej -
                                              pisałem, że nie pochwalam palenia, co nie jest powodem, żeby je tępić u innych
                                              (patrz: tolerancja)!!!

                                              >
                                              > > i nie było to wynikiem analizy "za i przeciw", > po prostu ktoś potrz
                                              > ebował
                                              > > mojej pomocy.
                                              >
                                              > Jedni działają, ... a inni myślą i działają ...

                                              Dokładnie, ponieważ nie zawsze jest czas na myślenie, tym bardziej na
                                              kalkulowanie.

                                              >
                                              > > > Dawaj na "inne" forum -> policzymy ileż to te brzydkie i wstręt
                                              > ne
                                              > > > jełopy chcą GWh i złotówek puścić rocznie w atmosferę... ;)
                                              > >
                                              > > A, czemu na inne forum?
                                              >
                                              > Bo nie chce mi się Ctr-C + Ctr-V robić...

                                              Wiem, wiem, "a, jak się nie chce, to gorzej niż nie można", tylko, czy w tym
                                              przypadku to moje zmartwienie???
                                              • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 17:36
                                                Witam.

                                                > > To Ty też masz jakieś argumenty??? Gdzie???
                                                >
                                                > Już nie,

                                                Czy "jeszcze nie"?

                                                > Nie wiem, czy to miała być polemika, ponieważ potwierdzasz moje argumenty.

                                                Jakie argumenty???

                                                > Jak widzę, dla różnych forów, masz różne wytłumaczenia, ale rozmumiem, takie
                                                > skróty myślowe i semantyczne nadużycia - to by się nawet zgadzało.

                                                Możesz przytoczyć te inne wytłumaczenia?

                                                > Tia, no czysta... też nie wódka (sorka za zapożyczenie), tym razem nawet nie
                                                > demagogia, tym razem ...abstrakcja.

                                                Co w tym abstarkcyjnego, że robisz coś innego niż mówisz???

                                                > Zapytaj palaczy.

                                                Daj spokój... Zdanie palaczy jest równie istotne, co zdanie morderców w kwestii
                                                wsadzania do więzienia...

                                                > Dokładnie, bo gdybyś to uzasadnił np. brakiem czasu, przekonaniami, obawą
                                                > przed pobrudzeniem rączek czy jakąsik inną duperelą, ale przecież chodzi o
                                                > dobro Twoje i Twojej rodziny - do wszystkiego można sobie dorobić ideologię.

                                                Oczywiście - nie przeszkadzają mi przekonania ani Twoje ani pozostałych 6?
                                                miliardów ludzi co do mojego zachowania na drodze...

                                                > Niezdrowa nadpobudliwość -

                                                Od czasu do czasu jestem pobudzony, ale nigdy niezdrowo...
                                                Chyba, że są w pobliżu peciarze... ;))

                                                > polecam coś na uspokojenie, a na pamięć Bilobil,
                                                > albo jakisik inny wyciąg z Miłorzębu - pisałem, że nie palę, co więcej -
                                                > pisałem, że nie pochwalam palenia, co nie jest powodem, żeby je tępić u
                                                > innych (patrz: tolerancja)!!!

                                                To ja chyba nie będę pochwalał pokojowej misji USA w Iraku... A co mi tam...
                                                O tolerancji nie edziem dyskutować, bo na razie nie uzyskałem od Ciebie
                                                odpowiedzi na "innym" forum na proste pytanie, które kładło
                                                Twoją "tolerancję" ...

                                                Pozdrawiam,
                                                Maciej Loret
                                                • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 13:20
                                                  malgoska1 napisała:

                                                  > Witam.
                                                  >
                                                  > > > To Ty też masz jakieś argumenty??? Gdzie???
                                                  > >
                                                  > > Już nie,
                                                  >
                                                  > Czy "jeszcze nie"?

                                                  Znowu masz problem z rozumieniem czytanego tekstu, w nawet tak literalnej
                                                  postaci;)

                                                  > > Nie wiem, czy to miała być polemika, ponieważ potwierdzasz moje argumenty
                                                  > .
                                                  >
                                                  > Jakie argumenty???

                                                  Może obok Twojego dotychczasowego motta dopisz właśnie to:
                                                  1. Nie ma argumentu, który byłby w stanie mnie przekonać.
                                                  2. Jeśli nawet taki się zdarzy, to nie jest wart mojej uwagi i patrz pkt. 1."

                                                  > > Jak widzę, dla różnych forów, masz różne wytłumaczenia, ale rozmumiem, ta
                                                  > kie
                                                  > > skróty myślowe i semantyczne nadużycia - to by się nawet zgadzało.
                                                  >
                                                  > Możesz przytoczyć te inne wytłumaczenia?

                                                  Możesz się chociaż troche wysilić i sam poszukać odpowiedzi, a trudne to wcale
                                                  nie jest, tym bardziej, że to Twoje własne argumenty.

                                                  > > Tia, no czysta... też nie wódka (sorka za zapożyczenie), tym razem nawet
                                                  > nie
                                                  > > demagogia, tym razem ...abstrakcja.
                                                  >
                                                  > Co w tym abstarkcyjnego, że robisz coś innego niż mówisz???

                                                  Byłbyś uprzejmy podać jakisik konkret, bo to już nawet przekracza granice, nie
                                                  tylko abstrakcji, ale nawet absurdu.

                                                  > > Zapytaj palaczy.
                                                  >
                                                  > Daj spokój... Zdanie palaczy jest równie istotne, co zdanie morderców w
                                                  kwestii wsadzania do więzienia...

                                                  Racja, liczy się wyłącznie Twoje. Znowu masz problem z identyfikacją różnicy
                                                  między tym co zabronione, a tym co dozwolone.

                                                  > > Dokładnie, bo gdybyś to uzasadnił np. brakiem czasu, przekonaniami, obawą
                                                  >
                                                  > > przed pobrudzeniem rączek czy jakąsik inną duperelą, ale przecież chodzi
                                                  > o
                                                  > > dobro Twoje i Twojej rodziny - do wszystkiego można sobie dorobić ideolog
                                                  > ię.
                                                  >
                                                  > Oczywiście - nie przeszkadzają mi przekonania ani Twoje ani pozostałych 6?
                                                  > miliardów ludzi co do mojego zachowania na drodze...

                                                  A, kto powiedział, że Ci przeszkadzają, odwrotnie, Twoje przeszkadzają mnie i
                                                  jeszcze paru osobom - uszestnikom tego forum? Może faktycznie zmień Alfę na Lex-
                                                  a, bo nie chciałbym kiedykolwiek usłyszeć, że jakaś Alfa oddaliła się z miejsca
                                                  wypadku nie udzieliwszy pomocy poszkodowanym.

                                                  > > Niezdrowa nadpobudliwość -
                                                  >
                                                  > Od czasu do czasu jestem pobudzony, ale nigdy niezdrowo...
                                                  > Chyba, że są w pobliżu peciarze... ;))

                                                  Nadpobudliwość to jednostka chorobowa, psychoruchowa nazywa się ADHD.

                                                  > > polecam coś na uspokojenie, a na pamięć Bilobil,
                                                  > > albo jakisik inny wyciąg z Miłorzębu - pisałem, że nie palę, co więcej -
                                                  > > pisałem, że nie pochwalam palenia, co nie jest powodem, żeby je tępić u
                                                  > > innych (patrz: tolerancja)!!!
                                                  >
                                                  > To ja chyba nie będę pochwalał pokojowej misji USA w Iraku... A co mi tam...
                                                  > O tolerancji nie edziem dyskutować, bo na razie nie uzyskałem od Ciebie
                                                  > odpowiedzi na "innym" forum na proste pytanie, które kładło
                                                  > Twoją "tolerancję" ...

                                                  Nie pochawalaj, to właśnie demokracja, której nie rozumiesz, daje Ci do tego
                                                  prawo.
                                                  Idiotyczne, co wykazałem wielokrotnie, pytanie - ja zadałem Ci podobne -
                                                  "przestałeś już zjadać na śniadanie małe dziewczyki"???
                                                  Na marginesie, przy okazji ostatniej tragedii w USA z zastrzeleniem studentów,
                                                  okazało się, że najmniejsza ilośc przestępstw z użyciem broni palnej, jest w
                                                  stanach, w których dostęp do broni jest praktycznie powszechny, a największa w
                                                  tych, w których są najbardziej restrykcyjne przepisy - ale to, jak wspomniałem,
                                                  tylko tak na marginesie.
                                                  • malgoska1 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 16:57
                                                    Witam.

                                                    > Może obok Twojego dotychczasowego motta dopisz właśnie to:
                                                    > 1. Nie ma argumentu, który byłby w stanie mnie przekonać.
                                                    > 2. Jeśli nawet taki się zdarzy, to nie jest wart mojej uwagi i patrz pkt. 1."

                                                    Jakbyś kiedyś spróbował, to byś wiedział, że to niemożliwe...
                                                    Ale niestety trzeba spróbować, żeby wiedzieć...

                                                    > Możesz się chociaż troche wysilić i sam poszukać odpowiedzi, a trudne to
                                                    > wcale nie jest, tym bardziej, że to Twoje własne argumenty.

                                                    To nie ja twierdzę, że mam na różnych forach różne wytłumaczenia na omawiany
                                                    temat. Ten kto tak twierdzi, zawsze może podać jakiś przykład... i wtedy ja
                                                    wejdę pod stół i odszczekam...

                                                    > A, kto powiedział, że Ci przeszkadzają, odwrotnie, Twoje przeszkadzają mnie i
                                                    > jeszcze paru osobom - uszestnikom tego forum?

                                                    Ależ mnie nie przeszkadza, że Tobie przeszkadzają moje poglądy... I procentowo
                                                    jeszcze tylu pacjentom ile alkholu jest w słabym piwie...
                                                    Iluż to peciarzom przeszkadzają moje poglądy... ;)))
                                                    Ty wiesz ilu ludziom przeszkadzały poglądy Stalina albo Hitlera???
                                                    Ale czy to ma jakieś znaczenie???

                                                    > > Co w tym abstarkcyjnego, że robisz coś innego niż mówisz???
                                                    > Byłbyś uprzejmy podać jakisik konkret, bo to już nawet przekracza granice,
                                                    > nie tylko abstrakcji, ale nawet absurdu.

                                                    Było... :(((
                                                    Pieprzenie ileż to ciepełka, żarówek i czego tam jeszcze nie idzie w
                                                    powietrze...
                                                    Tymczasem sam jakoś robisz to samo, nie próbując nawet zmniejszyć tego jakże w
                                                    końcu haniebnego w oczach jaśnie wielmożnej KE procederu...

                                                    > Idiotyczne, co wykazałem wielokrotnie, pytanie - ja zadałem Ci podobne -
                                                    > "przestałeś już zjadać na śniadanie małe dziewczyki"???

                                                    Ja po raz kolejny odpowiadam na coraz to inne Twoje pytania: "Nie, nie
                                                    przestałem."
                                                    Czy Ty w końcu odpowiesz na moje?

                                                    O tym, że sytuacja, o którą ja pytam ma szansę zajść, podczas gdy Twoja...,
                                                    hm... Chyba, że Ty je zjadasz i chcesz się upewnić czy jestem tolerancyjny...

                                                    > Na marginesie, przy okazji ostatniej tragedii w USA z zastrzeleniem
                                                    > studentów, okazało się, że najmniejsza ilośc przestępstw z użyciem broni
                                                    > palnej, jest w stanach, w których dostęp do broni jest praktycznie
                                                    > powszechny, a największa w tych, w których są najbardziej restrykcyjne
                                                    > przepisy

                                                    Podaj jakieś konkretne dane...
                                                    Zresztą, co tam <S>tany... Te patafiany w Stanach, to nawet w paintball grają
                                                    na niby... nie to co u nas przy pomocy kałachów...

                                                    Pozdrawiam,
                                                    Maciej Loret
                                                  • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 26.04.07, 16:19
                                                    malgoska1 napisała:

                                                    > > Idiotyczne, co wykazałem wielokrotnie, pytanie - ja zadałem Ci podobne -
                                                    > > "przestałeś już zjadać na śniadanie małe dziewczyki"???
                                                    >
                                                    > Ja po raz kolejny odpowiadam na coraz to inne Twoje pytania: "Nie, nie
                                                    > przestałem."
                                                    > Czy Ty w końcu odpowiesz na moje?
                                                    >
                                                    > O tym, że sytuacja, o którą ja pytam ma szansę zajść, podczas gdy Twoja...,
                                                    > hm... Chyba, że Ty je zjadasz i chcesz się upewnić czy jestem tolerancyjny...

                                                    Odpowiedziałeś, po co ten komentarz, czyżby odpowiedź "nie", nie była
                                                    wyczerpująca???
                                                    Niestety, w przeciwieństwie do Ciebie, nie znam odpowiedzi na wszystkie
                                                    pytania, a propagandy szerzyć nie zamierzam - są lepsi w tym temacie;)
                            • aquarius01 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 15:40
                              janioj napisał:


                              > i gdyby nie było to "naszym" zmartwieniem, to kombinowanie z wymianą
                              > konwencjonalnych na LED (a, taka się odbywa właśnie ze względu na emisję
                              > ciepła - właśnie)

                              Ja tylko wtrącę jedna małą dygresję...

                              Niestety nie ma dobrego remedium na wydzielanie się ciepła. Zasada zachowania
                              energii jest nieubłagana i dotyczy również diod (nie żarówek janioj) LED.
                              Niestety wysokowydajne źródła światła typu półprzewodnikowego grzeją się i to
                              potwornie. W przypadku LED'ów o wysokiej światłości trzeba stosować odpowiednie
                              radiatory aby wydłużyć życie takowego elementu, które i tak nie jest zbyt
                              długie. Tutaj kartą przetargową nie są wydzielane do atmosfery waty w postaci
                              ciepła z zliczalne centy i eurocenty, gdyż produkcja LED'ów jest znacznie tańsza
                              i prostsza niż tradycyjnej żarówki.

                              To tak tylko gwoli wyjaśnień natury technicznej :)
                              • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 12:31
                                Hmm, racja, fachowcem od led-ów nie jestem i dlatego swoją wypowiedź oparłem na
                                informacjach zasłyszanych, znalezionych oraz własnych doświadczeniach
                                organoleptycznych:), a te wyglądają tak:
                                1. (Zasłyszane w TV) Komisja Europejska prowadzi prace nad wprowadzeniem
                                przepisów zobowiązujących producentów samochodów, do zastąpienia
                                konwencjonalnych żarówek, żarówkami typu LED, powody są dwa, ich
                                energooszczędność oraz nieporównywalnie mniejsza emisja ciepła.
                                2. (Przeczytane) Żarówki typu LED (dioda jest tylko jednym z elementów żarówki)
                                nie nagrzewają się w czasie świecenia.
                                3. (Organoleptyczne) Diody LED, bo póki co, z żarówkami tego typu nie miałem do
                                czynienia, w czasie pracy są zimne, nawet te podłączone bezpośrednio do źródła
                                zasilania, a więc pozbawione jakichkolwiek zewnętrznych urządzeń do
                                odprowadzania ciepła, ale dla pewności jutro podłączę taka diodkę do baterii i
                                jeszcze raz sprawdzę:)
                                • aquarius01 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 14:13
                                  janioj napisał:

                                  > Hmm, racja, fachowcem od led-ów nie jestem i dlatego swoją wypowiedź oparłem
                                  > na informacjach zasłyszanych, znalezionych oraz własnych doświadczeniach
                                  > organoleptycznych:), a te wyglądają tak:
                                  > 1. (Zasłyszane w TV) Komisja Europejska prowadzi prace nad wprowadzeniem
                                  > przepisów zobowiązujących producentów samochodów, do zastąpienia
                                  > konwencjonalnych żarówek, żarówkami typu LED, powody są dwa, ich
                                  > energooszczędność oraz nieporównywalnie mniejsza emisja ciepła.

                                  Po części - jednak nie jest to tak słodkie jak się komuś wydaje.
                                  energooszczędność i owszem ale emisja ciepła była, jest i będzie - jak napisałem
                                  zasada zachowania energii jest nieubłagana.

                                  > 2. (Przeczytane) Żarówki typu LED (dioda jest tylko jednym z elementów
                                  > żarówki) nie nagrzewają się w czasie świecenia.

                                  Jakaś totalna bzdura - co rozumiemy przez żarówkę ? Żarówka to żarówka a LED to
                                  LED - chyba, że przez pojęcie "żarówki typu LED" rozumiemy półprzewodnikowe
                                  źródło ciepła wraz z osprzętem mechanicznym typu złącze, ewentualna optyka.
                                  Okropny bełkot pisany przez pajaca nie mającego zielonego pojęcia o czym pisze...

                                  > 3. (Organoleptyczne) Diody LED, bo póki co, z żarówkami tego typu nie miałem
                                  > do czynienia, w czasie pracy są zimne, nawet te podłączone bezpośrednio do
                                  > źródła zasilania, a więc pozbawione jakichkolwiek zewnętrznych urządzeń do
                                  > odprowadzania ciepła, ale dla pewności jutro podłączę taka diodkę do baterii i
                                  > jeszcze raz sprawdzę:)


                                  Janioj - zrób sobie inny test. Kup sobie LED'a o dużej wydajności świetlnej
                                  (bardzo jasnego), podłącz stosowne zasilanie - nie bateryjkę 1,5 V - a co
                                  najmniej dwie, czyli 3V. Zapewniam, że długo jej w rękach nie utrzymasz.
                                  Uzmysłów sobie, że aby z takiego elementu zrobić źródło światła odpowiadające
                                  żarnikowi wolframowemu będziesz musiał wziąć kilka (kilkanaście ?) takich
                                  LED'ów. Zsumuj sobie ile taki układ będzie pobierał prądu i ile ciepła będzie
                                  wydzielał. Nie wkładaj do worka z napisem LED wszystkich świecących
                                  półprzewodników bo to nie tędy droga. Zwykły np. zielony LED za 50 gr. zasilany
                                  1,5V baterią to nie ta liga i nie te czasy - na marginesie jak się go przewatuje
                                  też potrafi dobrze paluchy poparzyć ;)

                                  Aby nie być gołosłownym podam zestaw parametrów jednego z takich elementów:

                                  Nazwa: Luxeon K2
                                  Kolor: Biały
                                  Prąd maksymalny: 1500 mA
                                  Napięcie przewodzenia: 3,85 V
                                  Strumień świetlny: 75-140 lm (lumen)
                                  Max. Temp. złącza: 160 st. C - nie muszę chyba tłumaczyć...

                                  Na resztę pytań odpowiedz sobie sam i następnym razem nie słuchaj bzdur w prasie
                                  i telewizji. Ci ludzie nie mają bladego pojęcia o technologiach, na temat
                                  których się wypowiadają. Jak wygląda taka dioda można sobie popatrzeć tutaj:
                                  www.lighting.pl/vademecu/LED_Lediko/luxeon-budowa.jpg .
                                  • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 23.04.07, 14:28
                                    No to ja odwołuję co napisałem o LED w piątek a tu figuruje ten tekst poniżej ;)
                                    Drogi janioj napisz coś co łaska na temat tego zakazu lakierniczego, bo moje
                                    gogle mają chyba za mało oooo żebym potrafił jakiś taki normatyw zaleźć.
                                    Jakby co proponuję ekologiczne aspekty nakazu używania świateł zostawić
                                    najbardziej dociekliwym i nawiedzonym na drobiazgowość aktywistom ruchu.
                                    pzdr
                                    Piotrek
                                    • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 15:30
                                      Słabo się starałeś - dyrektywa 2004/42/UE - przyjemnej lektury.
                                      • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 09:20
                                        Proponuję kontynuować poniżej, bo tu robi się ciasno.
                                        Wklejam odpowiedź pod swoim najniższym postem.
                                        Pozdrawiam:
                                        Piotrek
                                  • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 15:02
                                    aquarius01 napisał:

                                    > janioj napisał:
                                    >
                                    > > Hmm, racja, fachowcem od led-ów nie jestem i dlatego swoją wypowiedź opar
                                    > łem
                                    > > na informacjach zasłyszanych, znalezionych oraz własnych doświadczeniach
                                    > > organoleptycznych:), a te wyglądają tak:
                                    > > 1. (Zasłyszane w TV) Komisja Europejska prowadzi prace nad wprowadzeniem
                                    > > przepisów zobowiązujących producentów samochodów, do zastąpienia
                                    > > konwencjonalnych żarówek, żarówkami typu LED, powody są dwa, ich
                                    > > energooszczędność oraz nieporównywalnie mniejsza emisja ciepła.
                                    >
                                    > Po części - jednak nie jest to tak słodkie jak się komuś wydaje.
                                    > energooszczędność i owszem ale emisja ciepła była, jest i będzie - jak
                                    napisałe
                                    > m
                                    > zasada zachowania energii jest nieubłagana.

                                    Nie widzę, żebym gdzieś napisał, że takowej nie ma, napisałem, że jest
                                    cyt. "nieporównywalnie mniejsza".

                                    >
                                    > > 2. (Przeczytane) Żarówki typu LED (dioda jest tylko jednym z elementów
                                    > > żarówki) nie nagrzewają się w czasie świecenia.
                                    >
                                    > Jakaś totalna bzdura - co rozumiemy przez żarówkę ? Żarówka to żarówka a LED
                                    to
                                    > LED - chyba, że przez pojęcie "żarówki typu LED" rozumiemy półprzewodnikowe
                                    > źródło ciepła wraz z osprzętem mechanicznym typu złącze, ewentualna optyka.
                                    > Okropny bełkot pisany przez pajaca nie mającego zielonego pojęcia o czym
                                    pisze.

                                    Zbychu - relax - szkoda adrenaliny, słyszałeś o czymś takim jak "nazwa
                                    handlowa"? Przypomnij sobie "zwis męski jedwabny":)

                                    > ..
                                    >
                                    > > 3. (Organoleptyczne) Diody LED, bo póki co, z żarówkami tego typu nie mia
                                    > łem
                                    > > do czynienia, w czasie pracy są zimne, nawet te podłączone bezpośrednio d
                                    > o
                                    > > źródła zasilania, a więc pozbawione jakichkolwiek zewnętrznych urządzeń d
                                    > o
                                    > > odprowadzania ciepła, ale dla pewności jutro podłączę taka diodkę do bate
                                    > rii i
                                    > > jeszcze raz sprawdzę:)
                                    >
                                    >
                                    > Janioj - zrób sobie inny test. Kup sobie LED'a o dużej wydajności świetlnej
                                    > (bardzo jasnego), podłącz stosowne zasilanie - nie bateryjkę 1,5 V - a co
                                    > najmniej dwie, czyli 3V. Zapewniam, że długo jej w rękach nie utrzymasz.
                                    > Uzmysłów sobie, że aby z takiego elementu zrobić źródło światła odpowiadające
                                    > żarnikowi wolframowemu będziesz musiał wziąć kilka (kilkanaście ?) takich
                                    > LED'ów. Zsumuj sobie ile taki układ będzie pobierał prądu i ile ciepła będzie
                                    > wydzielał. Nie wkładaj do worka z napisem LED wszystkich świecących
                                    > półprzewodników bo to nie tędy droga. Zwykły np. zielony LED za 50 gr.
                                    zasilany
                                    > 1,5V baterią to nie ta liga i nie te czasy - na marginesie jak się go
                                    przewatuj
                                    > e
                                    > też potrafi dobrze paluchy poparzyć ;)
                                    >
                                    > Aby nie być gołosłownym podam zestaw parametrów jednego z takich elementów:
                                    >
                                    > Nazwa: Luxeon K2
                                    > Kolor: Biały
                                    > Prąd maksymalny: 1500 mA
                                    > Napięcie przewodzenia: 3,85 V
                                    > Strumień świetlny: 75-140 lm (lumen)
                                    > Max. Temp. złącza: 160 st. C - nie muszę chyba tłumaczyć...
                                    >
                                    > Na resztę pytań odpowiedz sobie sam i następnym razem nie słuchaj bzdur w
                                    prasi
                                    > e
                                    > i telewizji. Ci ludzie nie mają bladego pojęcia o technologiach, na temat
                                    > których się wypowiadają. Jak wygląda taka dioda można sobie popatrzeć tutaj:

                                    Nie wiem co to jest "LED o dużej wydajności świetlnej" - przeciez takie żarówki
                                    są ogólnodostępne w handlu, wystarczy kupić, co uczynię, i podłączyć do 12 V -
                                    co oprócz wiedzy teoretycznej, da nam również praktyczną:)
                                    • aquarius01 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 16:07
                                      janioj napisał:

                                      >Nie wiem co to jest "LED o dużej wydajności świetlnej" - przeciez takie żarówki
                                      >są ogólnodostępne w handlu, wystarczy kupić, co uczynię, i podłączyć do 12 V -
                                      >co oprócz wiedzy teoretycznej, da nam również praktyczną:)


                                      I to jest właśnie to co usiłuję Ci wytłumaczyć, a czego Ty nie masz zamiaru
                                      zrozumieć. Jak chcesz porównywać dwa źródła światła to musisz mieć elementy o
                                      podobnych parametrach. Zwykły LED, dostępny na rynku od 25 lat ma się nijak do
                                      Twojego testu a jak chcesz dalej robić takie porównania to zrób test z 30
                                      LED'ami połączonymi w jeden układ (wybór pozostawiam Tobie - albo połącz je
                                      równolegle albo szeregowo - zależy czym wolisz sterować, prądem czy napięciem) i
                                      sam się przekonasz o czym mówimy. Inaczej nie potrafię Cię przekonać :)
                                      • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 12:38
                                        Zbychu, ale ja nie pisałem o jakichś wyimaginowanych urządzeniach do F-16,
                                        szturmowców nurkujących, promów ko(s)micznych czy KTO "Rosomak", tylko o
                                        produkcie dostępnym na rynku - wchodzisz do sklepu z akcesoriami i mówisz -
                                        "poproszę żarówkę typu LED", albo kupujesz ją na ellegro - i masz, nie ze 100
                                        diodami, bo z takimi się nie spotkałem, ale np. zamienik żarówki 21 i 21/5W ma
                                        ich 12.
                                        • aquarius01 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 13:44
                                          janioj napisał:

                                          > Zbychu, ale ja nie pisałem o jakichś wyimaginowanych urządzeniach do F-16,
                                          > szturmowców nurkujących, promów ko(s)micznych czy KTO "Rosomak", tylko o
                                          > produkcie dostępnym na rynku - wchodzisz do sklepu z akcesoriami i mówisz -
                                          > "poproszę żarówkę typu LED", albo kupujesz ją na ellegro - i masz, nie ze 100
                                          > diodami, bo z takimi się nie spotkałem, ale np. zamienik żarówki 21 i 21/5W ma
                                          > ich 12.

                                          No to faktycznie zrób sobie ten test organoleptycznie i sam się przekonasz jak
                                          to wygląda. Ja napisałem co wiem na podstawie swoich doświadczeń wynikających
                                          choćby z wykształcenia. A na opisy na allegro i zapewnienia sprzedawców w
                                          sklepie to nie zwracałbym uwagi ;)
                                  • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 15:22
                                    To udało mi się znaleźć "na szybko" w googlowni:

                                    "Dzięki stałemu rozwojowi techniki LED dostępne na rynku diody posiadają
                                    szereg zalet, które pod pewnymi względami deklasują tradycyjne
                                    źródła światła. Podstawowe korzyści płynące ze stosowania diod LED to
                                    m.in.:
                                    • niewielkie rozmiary
                                    • długi „czas życia”
                                    • niskie zużycie energii elektrycznej
                                    • niewielka emisja ciepła
                                    • duża wytrzymałość na uszkodzenia
                                    • możliwość uzyskania różnych barw światła
                                    • praktycznie brak promieniowania UV
                                    • możliwość uzyskania wysokiego wskaźnika oddawania barw RA
                                    • bardzo krótki czas reakcji (szybko się zaświecają co ważne jest
                                    szczególnie przy zastosowaniu w celach ostrzegawczych
                                    i sygnalizacyjnych - szczególnie w samochodach - światła „stop” )"
                                    • aquarius01 Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 24.04.07, 16:34
                                      janioj napisał:

                                      > To udało mi się znaleźć "na szybko" w googlowni:
                                      >
                                      > "Dzięki stałemu rozwojowi techniki LED dostępne na rynku diody posiadają
                                      > szereg zalet, które pod pewnymi względami deklasują tradycyjne
                                      > źródła światła. Podstawowe korzyści płynące ze stosowania diod LED to
                                      > m.in.:
                                      > • niewielkie rozmiary

                                      Zakładając, że do wykonania tylnego światła musimy użyć około 100 szt. nie jest
                                      to już dobry argument. Zwykła żarówka jest bardziej ergonomiczna.

                                      > • długi „czas życia”

                                      Pod warunkiem, że zapewnimy odpowiednie warunki zasilania i nie będziemy
                                      przesycać złącza półprzewodnikowego co oznacza zdecydowanie droższe układy
                                      zasilające.

                                      > • niskie zużycie energii elektrycznej

                                      Owszem - ale w skali razy 100 czy 200 szt. już nie jest tak miło ;)

                                      > • niewielka emisja ciepła

                                      j.w.

                                      > • duża wytrzymałość na uszkodzenia

                                      Prawda - diody LED nie można uszkodzić udarowo no chyba, że się ją przejedzie
                                      walcem lub utłucze młotkiem to i owszem przestanie świecić ;)

                                      > • możliwość uzyskania różnych barw światła

                                      Zgadzam się w 100%.

                                      > • praktycznie brak promieniowania UV

                                      Kwestia sporna - zależy od technologii.

                                      > • możliwość uzyskania wysokiego wskaźnika oddawania barw RA

                                      Zgadzam się - ale w przypadku motoryzacji ten argument nie ma sensu. Kalibracji
                                      kolorów robił nikt nie będzie.

                                      > • bardzo krótki czas reakcji (szybko się zaświecają co ważne jest
                                      > szczególnie przy zastosowaniu w celach ostrzegawczych
                                      > i sygnalizacyjnych - szczególnie w samochodach - światła „stop” )"

                                      Fakt niezbity - są zdecydowanie szybsze niż żarniki wolframowe w żarówkach, ale
                                      czy to jest tak bardzo istotne. Tutaj raczej ograniczeniem jest bezwładność
                                      ludzkiego oka, więc to takie trochę naciągane :)

                                      Patrz również na mój poprzedni post - nie ta liga porównań i nie te czasy ;)
                                      I zauważ inną rzecz... to co zostało podane powyżej jest dużym uproszczeniem. A
                                      dodam jeszcze więcej w klasycznych diodach LED około 93-99% energii elektrycznej
                                      zamienia się w ciepło - kuriozalne prawda - ale tak jest. Sam więc odnieś to co
                                      piszę do tego co zacytowałeś. Trochę czasu spędziłem na studiowaniu technologii
                                      półprzewodnikowych oraz ich zastosowań i powiedzieć mogę znacznie więcej, ale to
                                      ani miejsce ani czas na wykłady politechniczne ;)

                                      Nie słuchaj i nie czytaj wszystkiego co jest pisane i mówione - to są ogromne
                                      ogólniki nie mające nic wspólnego z rzeczywistością niestety ;) Jeżeli mówimy

                                      Ze swej strony proponuję EOT, gdyż dalsza dyskusja przestaje mieć sens i nie
                                      wprowadza nic innego a staje się jedynie przepychanką.
                            • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 20.04.07, 15:59
                              Z tymi wypadkami to jest tak, że jak ilość ich spada to jest to zasługa
                              zwiększającej się kultury kierowców, pracy policji, lepszego stanu dróg,
                              wyłapywania pijaków itp. Jak ilość rośnie to z powodu brawury kierowców, braku
                              środków w policji, pogarszającego się stanu dróg i pijaków itd. Jestem głęboko
                              przekonany, że nikt w Polsce nie ma statystyk ile wypadków odbyło sie ze
                              światłami a ile bez. Mamy więc tu materiał na dużo postów.
                              Diody są wygodne nie dlatego że nie grzeją się ale dlatego że więcej energii
                              zamieniają na światło (a to dlatego nie grzeją się jak zarówki). Jeżeli
                              zanabędę samochód wyposażony w LED-y, proszę to uwzględnić w bilansie
                              energetycznym Ojczyzny.
                              Faktycznie nie słyszałem aby zakazano używania innych lakierów niż wodne.
                              Obiecuję że zorientuję się jako były lakiernik (nawet jakby dlikatnie
                              wykształcony kiedyś w tym kierunku) co w trawie zgrzyta z tymi lakierami.
                              Będzie okazja, będę pamiętał.
                              Dodatkowe tony spalin to sprawa delikatnie mówiąc dyskusyjna (coś jak wypadki)
                              więc powiedzmy tyle - że raka można szybciej załapać z globalnie na tyle dużej
                              liczby powodów, iż palenie żarówek samochodowych ma się nijak do palenia liści.
                              Po moich żarówkach zostanie trochę fotonów. Nie tylko zgliszcza.
                              O czym powiadamiając pozdrawiam:
                              Piotrek
                              • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 09:28
                                Napisałeś:
                                >Nie wiem, czy spotkałeś się z tym (jeśli nie, to w każdej chwili możesz sobie
                                >sprawdzić) ale w dbałości o atmosferę, zakładom lakierniczym zakazano używania
                                >innych lakierów niż wodne,

                                Takiej dyrektywy mogłem sobie szukać długo i namiętnie i nic dziwnego, że o
                                niej nie słyszałem, bowiem dyrektywa 2004/42/WE dotyczy ograniczena emisji LZO,
                                a nie zakazu stosowania czegokolwiek. Żeby uciąć temat: i bardzo słusznie!

                                Jak Unia zajmie się emisją ciepła wynikającego ze stosowania świateł w
                                samochodach to pogadamy o aspektach.
                                Na dziś nie ma o czym mówić (bo to taki mały pikuś).

                                Masz jeszcze jakies argumenty?
                                Pozdrawiam licząc na światłe opinie:
                                Piotrek
                                • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 12:47
                                  pietrekj napisał:

                                  > Napisałeś:
                                  > >Nie wiem, czy spotkałeś się z tym (jeśli nie, to w każdej chwili możesz so
                                  > bie
                                  > >sprawdzić) ale w dbałości o atmosferę, zakładom lakierniczym zakazano używ
                                  > ania
                                  > >innych lakierów niż wodne,
                                  >
                                  > Takiej dyrektywy mogłem sobie szukać długo i namiętnie i nic dziwnego, że o
                                  > niej nie słyszałem, bowiem dyrektywa 2004/42/WE dotyczy ograniczena emisji
                                  LZO,
                                  >
                                  > a nie zakazu stosowania czegokolwiek. Żeby uciąć temat: i bardzo słusznie!

                                  A, co Twoim zdaniem oznacza termin "ograniczenie" i co to jest "dyrektywa
                                  unijna"???
                                  Cyt. za Wikipedią:
                                  "Dyrektywa Unii Europejskiej jest aktem prawa pochodnego Unii Europejskiej,
                                  mocą którego prawodawcy państw członkowskich Unii zostają zobowiązani do
                                  wprowadzenia określonych regulacji prawnych, służących osiągnięciu wskazanego w
                                  dyrektywie, pożądanego stanu rzeczy".

                                  > Jak Unia zajmie się emisją ciepła wynikającego ze stosowania świateł w
                                  > samochodach to pogadamy o aspektach.
                                  > Na dziś nie ma o czym mówić (bo to taki mały pikuś).

                                  Tłumaczyłem właśnie, że się zajmuje, a więc tej odpowiedzi nie rozumiem.

                                  > Masz jeszcze jakies argumenty?

                                  Hmm, jeśli te nie są wystarczająco przekonywujące, to z przykrością stwierdzam,
                                  że nie:(
                                  • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 14:10
                                    > A, co Twoim zdaniem oznacza termin "ograniczenie"

                                    OK. Termin ograniczenie w tym przypadku oznacza określenie dopszczalnej
                                    zawartości LZO w wyrobie i nie określa żadnego z dopuszczalnych stężeń na 0%,
                                    czyli żaden produkt w którym LZO jest konieczne nie wypada z rynku. Nie można
                                    natomiast mieszać farby, lakieru, szpachli itp. tak by było w niej za dużo
                                    lotnych związków organicznych (rozpuszczalników po prostu).
                                    Czy to jest satysfakcjnujące wyjaśnienie?

                                    > > Jak Unia zajmie się emisją ciepła wynikającego ze stosowania świateł w
                                    > > samochodach to pogadamy o aspektach.
                                    > > Na dziś nie ma o czym mówić (bo to taki mały pikuś).
                                    >
                                    > Tłumaczyłem właśnie, że się zajmuje, a więc tej odpowiedzi nie rozumiem.

                                    Poeta miał na myśli stosowanie świateł w wyniku omawianego przepisu o
                                    całodobowym ich świeceniu. Może nawet anulowanie nakazu. Nie wynikało to z
                                    tekstu. Mam pobitą pierś przednią.
                                    Wyobrażałem sobie, że LEDy podobnie jak świetlówki po prostu mniej energii
                                    zamieniają na ciepło ale kol. aquarius podkopał moje głębokie przekonanie.
                                    Uważam, że używanie świateł w dzień będzie korzystniejsze dla ekosystemu Ziemi
                                    niż ich nieużywanie.
                                    Pozdrawiam ekouczulonych
                                    Piotrek



                                    • janioj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 15:04
                                      pietrekj napisał:

                                      > > A, co Twoim zdaniem oznacza termin "ograniczenie"
                                      >
                                      > OK. Termin ograniczenie w tym przypadku oznacza określenie dopszczalnej
                                      > zawartości LZO w wyrobie i nie określa żadnego z dopuszczalnych stężeń na 0%,
                                      > czyli żaden produkt w którym LZO jest konieczne nie wypada z rynku. Nie można
                                      > natomiast mieszać farby, lakieru, szpachli itp. tak by było w niej za dużo
                                      > lotnych związków organicznych (rozpuszczalników po prostu).
                                      > Czy to jest satysfakcjnujące wyjaśnienie?

                                      Widzę u kolegi, skądinąnd uzasadnioną, "zerową" inwencję własną zmierzającą do
                                      zgłębienia zagadnienie, może to Cię przekona (wszystko trzeba podać na talerzu):
                                      www.simp-zorpot.lodz.pl/doc/Komunikat_%202.do

                                      > Poeta miał na myśli stosowanie świateł w wyniku omawianego przepisu o
                                      > całodobowym ich świeceniu. Może nawet anulowanie nakazu. Nie wynikało to z
                                      > tekstu. Mam pobitą pierś przednią.
                                      > Wyobrażałem sobie, że LEDy podobnie jak świetlówki po prostu mniej energii
                                      > zamieniają na ciepło ale kol. aquarius podkopał moje głębokie przekonanie.
                                      > Uważam, że używanie świateł w dzień będzie korzystniejsze dla ekosystemu
                                      Ziemi
                                      > niż ich nieużywanie.

                                      "Korzystniejsze dla ekosystemu Ziemi" - mógłbyś rowinąć tę, niewątpliwie
                                      frapującą tezę, bo zdaję się, że mamy do czynienie z modelowym paradoksem,
                                      dodatkowa emisja spalin (pewnik), konieczność utylizacji dodatkowej ilości
                                      zużytych żarówek (pewnik), dodatkowe ciepło do atmosfery (pewnik), a w zamian
                                      iluzoryczne zmniejszenie liczby wypadków - bo chyba innych zalet tego przepisu
                                      jego zwolennicy nie przedstawiają, a może cosik przeoczyłem? Aha, w ciągu
                                      ostatnich dni zauważyłem zdecydowane zwiększenie ilości samochodów jeżdżących
                                      na światłach drogowych - to kolejna "zasługa" tego przepisu, po prostu w ciągu
                                      dnia nie widać, że jedzie się na "długich".
                                      • pietrekj Re: A cóżeś Waćpan za desperat! 25.04.07, 16:33
                                        > Widzę u kolegi, skądinąnd uzasadnioną, "zerową" inwencję własną zmierzającą
                                        do
                                        > zgłębienia zagadnienie, może to Cię przekona (wszystko trzeba podać na
                                        talerzu)
                                        > :
                                        > www.simp-zorpot.lodz.pl/doc/Komunikat_%202.do

                                        To że ktoś organizuje szkolenie nt wyrobów wodorozcieńczalnych w aspekcie
                                        dyrektywy nie oznacza, że dyrektywa narzuca używanie tylko takich.
                                        Lakiery wodorozcieńczalne tak na marginesie to żadna nowość. Ostatnio dokonał
                                        sie pewien postęp w modyfikacji substancji błonotwórczych takowych lakierów a
                                        co za tym idzie otworzyła się możliwość szerszego ich zastosowania, ale nie aż
                                        tak szerokiego żeby można było zawsze i wszędzie. Na marginesie powiem Ci że w
                                        cyklu produkcyjnym PF 125 stosowano malowanie elektroforetyczne (to nie to samo
                                        co lakierowanie) z kąpieli wodnych. Sam nie używam farb innych niż akrylówki
                                        wszędzie gdzie tylko się da (co prawda nie miałem pistoletu w ręku od ponad 20
                                        lat, ale w domu robię malunki sam).
                                        Proponuję postudiować to:

                                        www.lakiernik.com.pl/articles.php?id=41

                                        Tam są nawet podane tabele zawartości, a także w tekście jest mowa o możliwych
                                        ograniczeniach technologicznych etc.
                                        Lubię jeść z dobrej zastawy (w kwestii talerzy).

                                        Otóż moja frapująca Cię teza polega na następujących założeniach:

                                        > dodatkowa emisja spalin (pewnik),
                                        dodatkowa emisja spalin będzie znacznie mnejsza niż 0,5 l/100km, (różni
                                        rzeczoznawcy różnie to obliczają, a ja zakładam, że czytałeś i takie opinie, a
                                        przynajmniej o nich :) - są tacy, którzy twierdzą, że wcale jej nie będzie bo
                                        żarówki obciązają silnik w tak małym% że zwyczajnie nie ma oczym mówić)

                                        > konieczność utylizacji dodatkowej ilości
                                        > zużytych żarówek (pewnik),
                                        konieczność utylizacji dodatkowych ton żarówek jest kosztem braku konieczności
                                        utylizacji całych wraków

                                        > dodatkowe ciepło do atmosfery (pewnik),
                                        czy ja już pisałem, że w trakcie hamowania wydziela się dużo ciepła?

                                        > a w zamian
                                        > iluzoryczne zmniejszenie liczby wypadków - bo chyba innych zalet tego
                                        > przepisu
                                        > jego zwolennicy nie przedstawiają,
                                        allebowiem spadnie ilość wypadków - to pewnik. Nikt nie dyskutuje argumentu, że
                                        samochód ze światłami jest lepiej widoczny = łatwiej uniknąć sytuacji
                                        niebezpiecznych.

                                        > Aha, w ciągu
                                        > ostatnich dni zauważyłem zdecydowane zwiększenie ilości samochodów jeżdżących
                                        > na światłach drogowych - to kolejna "zasługa" tego przepisu, po prostu w
                                        > ciągu
                                        > dnia nie widać, że jedzie się na "długich".
                                        Jak kto nie patrzy na kontrolki, to trudno mu zobaczyć, ale wystarczy podjechać
                                        do kogo lub czegokolwiek aby ujrzeć większą światłość, przynajmniej ja tak mam.
                                        Są jeszcze palacze przeciwmgielnych, bo je mają (albo i niechcący)- czy powinno
                                        to prowadzić do zakazu instalacji owych świateł?

                                        Pozdrawiam:
                                        Piotrek



    • marys-ar155 Re: światła im nie pomogły... 19.04.07, 16:52
      Też uważam że to przepis na wyrost tak samo jak wożenie gaśnicy i co jeszcze
      może podatki na leczenie ofiar wypadków - ale tylko dla pasjonatów tych
      przepisów - chcemy być wolni w swoich Alfa Romeo !!!
    • maydayns Re: światła im nie pomogły... 21.04.07, 10:37
      Witam:)
      Przepis jest i dobry i zly, troszke poszli z nim na latwizne wprowadzajac
      calkowity nakaz swiecenia. To idiotyczne swiecic swiatla w sloneczny dzien w
      miescie gdzie jest ograniczenie do 50km/h. Inna sprawa na trasie, jezdze troche
      i wiem ze sie przydaja, szczegolnie przy wyprzedzaniu. Troche sie pospieszyli z
      wprowadzeniem tego przepisu. Takie moje zdanie:)

      Pozdrawiam
      maydayns
      • malgoska1 Re: światła im nie pomogły... 21.04.07, 13:12
        Witam.

        > To idiotyczne swiecic swiatla w sloneczny dzien w miescie gdzie jest
        > ograniczenie do 50km/h.

        Również w miejscach, gdzie ta droga idzie pomiędzy drzewami, a może nawet przez
        las?

        Pozdrawiam,
        Maciej Loret

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka