Dodaj do ulubionych

USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczymy?

17.10.08, 07:39
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5821007,USA_wkrotce_zniosa_wizy_dla_obywateli_siedmiu_krajow.html
Po raz kolejny się przekonujemy czym jesteśmy dla Wielkiego Brata zza oceanu.
Możemy tylko "pogratulować" sobie polityki wobec tej krwiożerczej świni: Irak,
tarcza i inne, mnożące się przykłady lizania dupy .... a Polska jest (i
pozostanie) ubogim krewnym co go z dala od siebie trzymać należy.

Ale nie to - według mnie - jest zasadniczym problemem.

CO bedzie jesli Polska naprawde potrzebowac bedzie pomocy? Bo na tym
przykladzie widac, ze nikt sie z nami liczyc nie bedzie.
Sojuszników na papierze - jak w 39 - mieć będziemy i pójdziemy na szabelki
.....

A na myśli mam konkretnie USA w całym swym jestestwie. Bo jeśli ktoś myśli,
ze tylko GWB jest niewdzięczną, żądną krwi szmata, to obawiam się, ze się myli.

Ile można się tak szmacić? - zapytowuje.....
Obserwuj wątek
    • tiges_wiz Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 17.10.08, 08:38
      a mi sie podoba to ze wg. tego artykulu korea jest w ue :P
    • mrzagi01 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 17.10.08, 08:43
      > Po raz kolejny się przekonujemy czym jesteśmy dla Wielkiego Brata zza oceanu.
      A po co od razu w takie tony uderzać? kwestie wiz podlegają określonym
      regulacjom. Niestety nie kwalifikujemy się bo ciągle za dużo Jaśkow spod
      Rzeszowa chce tam jechać za kapitał mając dwa jajka w spodniach i "łerkować u
      karłasia" na czarno. Ale już niedługo, bo Jaśki już wiedzą, że przy tym kursie
      dolara swoją pracą w usa nie utrzymają reszty plemienia. Węgrzy , czesi itd...
      mają to szczęście że są małymi narodami o jeszcze mniejszym parciu na "amerikan
      drim"
      (BTW Grecy też maja wizy i nie zanosi się żeby wujo Sam coś chcial im odpuścić)

      > CO bedzie jesli Polska naprawde potrzebowac bedzie pomocy? Bo na tym
      > przykladzie widac, ze nikt sie z nami liczyc nie bedzie.
      > Sojuszników na papierze - jak w 39 - mieć będziemy i pójdziemy na szabelki

      jeżeli masz na myśli potrzeby militarne, to mimo wszelkich wad, roztropniej
      liczyć na korpus marines niż europejskich sojuszników z NATO, ktorzy coraz
      bardziej traktują pakt jako klub dyskusyjny (No Action Talk Only- tak to się
      zaczyna tłumaczyć)
      • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 17.10.08, 10:04
        jeżeli masz na myśli potrzeby militarne, to mimo wszelkich wad, roztropniej
        > liczyć na korpus marines

        No nie przesadzaj. Ile my tej ropy w Polsce mamy? Najwyżej na pół roku jazdy
        amerykańskim SUVem.

        Przyślą nam jakąś Kondolezę albo kogoś w tym stylu i ona poklepie po plecach
        naszego prezydenta i powie, że są z nami, i że prezydent jest oburzony atakiem
        na nas i oczekuje że agresor sie wycofa bo inaczej pogrozi mu palcem.
        • mrzagi01 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 17.10.08, 10:22
          tomek854 napisał:


          >
          > Przyślą nam jakąś Kondolezę albo kogoś w tym stylu i ona poklepie po plecach
          > naszego prezydenta i powie, że są z nami, i że prezydent jest oburzony atakiem
          > na nas i oczekuje że agresor sie wycofa bo inaczej pogrozi mu palcem.

          najprawdopodobniej tak wlaśnie by się stało, jakkolwiek znie ma wątpliwości ze
          niemcy czy francuzi zrobili by jeszcze mniej.
          Inna rzecz, że w Polsce mowiąc zagrożenie myslimy Rosja. Żadnemu z naszych
          sojuszników nie będzie zależeć na eskalacji konfiliktu z Rosją. To jest nasz
          pech któremu jeszcze dopomagamy prowadząc taką a nie inną politykę wschodnią
          (ale to już zupelnie inna sprawa)
          • bassooner Ale mamy tarczę... 17.10.08, 14:18
            Do wsi Redzikowo przybył z oficjalną wizytą ambasador USA.
            Przekonywał, że elementy tarczy antyrakietowej nie zagrożą
            okolicznym mieszkańcom. Jako gest dobrej woli przywiózł prezenty w
            postaci paczki fajek oraz zgrzewki browarów, co wzbudziło powszechny
            aplauz wśród męskiej części zgromadzonej na sali.



            Do wsi Redzikowo przybył z oficjalną wizytą ambasador Rosji.
            Przekonywał do umieszczenia we wsi baterii moździerzy. Wpłynie to na
            celność bombardowania amerykańskiej bazy i nie zagrozi okolicznym
            mieszkańcom. Jako gest dobrej woli przywiózł prezenty w postaci
            torebki machorki oraz kanki spirytusu, co wzbudziło powszechny
            aplauz wśród męskiej części zgromadzonej na sali.





            Do wsi Redzikowo przybył z oficjalną wizytą ambasador Chińskiej
            Republiki Ludowej. Zachęcał i przekonywał mieszkańców do przyszłych
            inwestycji Państwa Środka w postaci składowiska odpadów
            radioaktywnych, zakładu neutralizacji broni chemicznej i
            bakteriologicznej oraz spalarni padłego na ptasią grypę ptactwa z
            całego rejonu Azji. Jako gest dobrej woli przywiózł prezenty w
            postaci chińskich trampek oraz białych tiszertów, co wzbudziło
            powszechny aplauz wśród wszystkich mieszkańców zgromadzonych na sali.



            Do wsi Redzikowo dojechał w końcu pekaesem Czarny Józek Plecownik.
            Nic nie zaproponował ale powiedział, że może wszystkich zerżnąć bez
            kozery, co wzbudziło powszechny aplauz żeńskiej części zgromadzonej
            na sali oraz jednego krypto geja.
    • drpawelek Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 06:37
      Hi, hi, hi...Ale komus zal tych wiz...

      Te krwiozercze swinie wciaz daja wizy pracownicze bez problemu. Procz tego, od
      stycznia bedzie u nas socjalizm i calkowita equal opportunity", wiec image sie
      zmieni. Nawet Francuskie gazety nas znowu pokochaja...
      • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 10:32
        Szanowny doktorze, do Twojej laskawej wiadomosci: z powodow, o ktorych
        rozpisywac sie nie, moja skromna osoba jako obywatel RP posiada stala (TAK,
        STALA!) wize do USA. Ponadto moja skromna osoba jako obywatel KN z definicji nie
        potrzebuje wizy. Tak wiec, moj drogi, nie zaluje wiz osobiscie. Powodem mojego
        zniesmaczenia jest zupelnie cos innego. Nie podejrzewam, aby bylo to dla Ciebie
        zbyt skomplikowane. Po prostu chciales mi dojebac i tyle..... Ale powiem CI
        jeszcze cos w zaufaniu: wiesz co ja na to? nic!


        drpawelek napisał:

        > Hi, hi, hi...Ale komus zal tych wiz...
        >
        > Te krwiozercze swinie wciaz daja wizy pracownicze bez problemu. Procz tego, od
        > stycznia bedzie u nas socjalizm i calkowita equal opportunity", wiec image sie
        > zmieni. Nawet Francuskie gazety nas znowu pokochaja...
        • marcinek101 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 14:57
          margotje napisała:

          > Szanowny doktorze, do Twojej laskawej wiadomosci: z powodow, o ktorych
          > rozpisywac sie nie, moja skromna osoba jako obywatel RP posiada stala (TAK,
          > STALA!) wize do USA. Ponadto moja skromna osoba jako obywatel KN z definicji
          nie potrzebuje wizy.

          Przepraszam, ale Ty się chwalisz czy żalisz ?

          --
          pozdr. M.
          • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 15:31
            odpowiada na wpis "ale komuś żal tych wiz" sugerujący, jakoby miała w tym
            personalny interes (przy uwzględnieniu całości sugerujący, że margot pewnie o
            niczym innym nie marzy tylko o zmywaku na Greenpoincie).

            margot czasami przegina pałę solidnie, to prawda, ale ja wciąż nie rozumiem skąd
            taka nagonka na nią przy każdej okazji...
            • drpawelek Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 18:03
              Sęk w tym, że ja nikomu nie chciałem, jak to zostało wytwornie
              napisane, “dojebać” :)

              Pół ambasady RP w Waszyngtonie pracuje nad problemem wiz. Zawsze
              zastanawiam się, po co tyle energii w to idzie, zważywszy na łatwość
              otrzymywania wiz służbowych.

              Koleżance M. zazdroszczę zamieszkiwania w Królestwie Niderlandów i
              gratuluję tej specjalnej dożywotniej wizy, którą dostała z
              Departamantu Stanu. Nie zazdroszczę natomiast spojrzenia na świat,
              prymitywnej pewności siebie i okropnej tendencji do używania w
              piśmie wulgaryzmów. Pozdrawiam.
              • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 22:38
                > Pół ambasady RP w Waszyngtonie pracuje nad problemem wiz. Zawsze
                > zastanawiam się, po co tyle energii w to idzie, zważywszy na łatwość
                > otrzymywania wiz służbowych.

                Primo czasy gdy wyjazd do stanów w celu zarobienia paru dolców i dawało to awans materialny dawno się skończyły, generalnie większość Polaków ma w dużym poważaniu wizy służbowe

                Secundo a niby na czym polega ta łatwość? co jest łatwego w lataniu do jedynej ambasady w Polsce, umawiania się, i jeszcze płacenia za to grubo ponad 150 dolców? za co? za to, że mam ochotę z Żoną polecieć do NY by kupić buty Manolo Blanica, czy zjeść obiad w Pastis? Pół biedy, jak się mieszka w Warszawie, a co powiedzieć o osobie która musi przejechać pół Polski, by uslyszec kilka głupkowatych pytań urzędasa, który ocenia kto jest godzień przekroczyć próg w juesej. Niby to ma być to proste uzyskanie wizy??? Jest drogo i do tego trudno (tanio i prosto to dostaje się wizę egipską, po wylądowaniu na lotnisku, staje się w kolejce do odprawy paszportowej i płaci się z 5 euro).

                Tertio może sobie nie zdajesz sprawy, ale Polska to już nie jest Batustan, nie ma granic na zachodzie i południu kraju, by do Szwecji pojechać trzeba wystarczy kupić bilet na prom, mieszkając w Szczecinie lepiej Audi serwisować w Schwed (Niemcy) itd. Po prostu obowiązują juz inne standardy, rocznie kilka milionów Polaków przekracza granice Polski i to jest lekko uwłaczające zabieganie o wizę. Sądzę, że każdy by przeszedł nad tym do porządku dziennego, ale nakłada się na to jeszcze jeden aspekt związany z byciem tzw. sojusznikiem, czyli nadstawiania dupy za podtrzymywanie hegemonii amerykanskiej a w zamian jest co? g...o
                • drpawelek Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 22:58
                  Sprawa wiz turystycznych nie jest dla mnie szczegolnie wazna, chociaz (w
                  przeciwienstwie do Ciebie) pare petycji w tej sprawie podpisalem i pare wlasnych
                  dolarow na ten cel poswiecilem. Wizy sluzbowe i biznesowe rzeczywiscie nie maja
                  znaczenia dla turystow z Jackowa, ale tylko one sa wazne dla gospodarki i nauki.
                  Czemu nie chca nam dac prawa do ruchu bezwizowego? Dlatego, zeby zrobic nam na
                  zlosc? Polska niestety wciaz jest tylko ogromnym zacofanym bantustanem - taka
                  jest smutna prawda.
                  • drpawelek Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 18.10.08, 23:29
                    A stwierdzenie, ze Audi (lepiej? taniej?) jest obslugiwac w Niemczech najwyzej
                    potwierdza, ze przepasc wciaz istnieje. Ciekawe, ze w czasach wczesnego Gierka
                    VW mozna bylo serwisowac w Warszawie, na Mokotowie, dwa przystanki autobusem z domu.
                    • sven_b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 12:55
                      Postrzegacie temat skrajnie. Polska to nie Batustan z czasów Gierka, ale też nie
                      do końca poukładany kraj. To rzecz którą widać b.wyraźnie podczas wyborów,
                      felietonów i wypowiedzi na forach, czyli Polska A i B. O ile pierwszych stać,
                      żeby z rękoma w kieszeni połazić po Brooklynie, to drudzy, z dziada pradziada
                      wierzący w mit Ameryki czy 6tkę w Totka, nadal ciągną za wodę na dekarkę czy
                      rozbieracza. To u nich w co drugiej bramie stoi Golf II z tekturą 'Sprzedam'.
                      Być może urzędnik amerykańskiej ambasady IQ nie grzeszy, ale nie musi. Ma
                      ankietę i buduje nią statystykę, w której nadal wyglądamy in minus. Problem w
                      tym, że zawsze chętnie ją nam udostępniał, a my i tak pchaliśmy się na
                      sojuszników. Dlaczego? Bo kolejne nasze rządy również nie grzeszyły IQ i naiwnie
                      wierzyły że to właśnie oni ze statystyką wygrają. Kto ich wybierał? Odsyłam do
                      statystyk:)
                      • ernest_linnhoff Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 14:01
                        Na dobra sprawe kazdy moze twierdzic ze mieszkam w Batustanie itp. Mam to gdzies. Nigdy sie tego, skad pochodze i gdzie mieszkam nie wstydzilem i wstydzil nie bede. Batustan, zacofanie itp ogolne stwierdzenia to stan mentalny dla wielu a nie formalny stan faktyczny.
                        Zlosliwie moglbym napisac, ze kilka lat temy pewien profesor jednego z amerykanskich uniwerystetow (i nie byl to uniwersytet z amerykanskiej Koziej Wolki) szukal mozliwosci zatrudnienia na PW (Politechnika W-ska). Znamienne, ze powodem dla ktorego powzial mysl o tym, bylo troska o jego emeryture w USA itp. Nie byl to tez jakis "maly Kazio" a facet z powaznym dorobkiem w swej dziedzinie, bywajacy i znany na wielu konferencjach miedzynarodowych od Kanady po Australie. Jezeli taki "tuz" szuka zatrudnienia w Batustanie, to z jakiego kraju sam pochodzi? :/
                        To co napisalem powyzej to tylko pewna "konstrukcja myslowa" pokazujaca, jak mozna pewnymi faktami manipulowac i wyciagac nie do konca uprawnione wnioski.
                        Mysle, ze jako ludzie powinnismy sie szanowac, bez przytykow. A jako panstwo skonczyc z nieudolna polityka proamerykanska. W kraju, ktory zaznal tragedii zaborow, powstan narodowych, pobyt wojsk w Iraku przy samym tylko namaszczeniu mocnego sojusznika rzekomo atakujacego ze wzgledu na posiadanie przez Irak broni chemicznej, jest nie tylko skapym listkiem figowym przykrywajacym amerykanska polityke, ale czyms, co zahacza o hipokryzje.
                        • drpawelek Emerytura? 19.10.08, 16:02
                          Z emerytura to ciekawa sprawa... Jezeli byl "tenured" na swojej uczelni, to mial
                          pelne bezpieczenstwo pracy i gwarancje doskonalej emerytury, dodatkowo jeszcze
                          darmowe studia dla wszystkich dzieci (ogromne pieniadze). Facetowi pewnie
                          dorobku brakowalo i szukal jakiegos punktu zaczepienia - ciagle wizyty na
                          kongresach to typowa choroba "nauki polskiej", ktora chociaz w turystyce szuka
                          prestizu.

                          A jesli chodzi o urzednikow konsulatow, to sporo razy mialem mozliwosc dokonania
                          bezposrednich porownan np. zdolnosci porozumiewania sie w jezyku tubylcow,
                          znajomosci lokalnych realiow itd. Jak myslisz, kto w tym wypada lepiej? Kto
                          wypada zawstydzajaco zle?

                          Owszem, zgadzam sie, ze polityka zagraniczna jest nieudolna, ale bardzo bym
                          chcial, zebysmy byli drugim Izraelem, z ktorym kazdy w swiecie sie liczy,
                          chociaz ma nieszczescie byc w zlym miejscu pod wzgledem geograficznym.

                          • ernest_linnhoff Re: Emerytura? 19.10.08, 17:01
                            Z ta emerytura, to ja nie wiem jak gosc mial. Powiedzial, ze martwi sie, ze jego
                            emerytura nie bedzie wysoka. Ale co mnie to obchodzi :) Jak to mowia "nie moj
                            cyrk i nie moje malpy". Dorobku mu nie brakowalo, wiec nie wiem czemu piszesz o
                            chorobie "nauki polskiej", bo to byl Amerykanin.
                            Tak sie sklada, ze na temat nauki polskiej (w zakresie nauk technicznych) moge
                            sie wypowiadac z racji bycia adiunktem na PW. I nie jest jej choroba
                            "turystyka". Na czcze wyjazdy kurek pieniedzy jest przykrecony. Choroba polskiej
                            nauki w zakresie techniki jest przytlaczajace tkwienie w badaniach podstawowych
                            a za małe w badaniach stosowanych. Przez to jest zbyt slaby transfer wiedzy do
                            przemyslu. To powoduje, ze nauka w sferze B+R w glownej mierze jest finansowana
                            z budzetu (jakies 65%), ktory w warunkach polskich jest mizerny, podczas gdy w
                            krajach tzw zachodu finansowanie badan w wiekszosci jest pozabudzetowe (z
                            budzetu ponizej 30%). Moglbym tu pisac i pisac o tym, ale nie w tym rzecz.
                            Wniosek jest taki, ze na temat nauki polskiej jest powielane wiele stereotypow.
                            Poniewaz uczestniczylem i -cze we wspolpracy z innymi osrodkami naukowymi
                            zagranica, czy tez partnerami przemyslowymi, stwierdzam, ze odnosnie potencjalu
                            ludzkiego nie mamy sie czego wstydzic. Widzialem tez pare przypadkow, jak np. w
                            Polit. Łodzkiej, gdzie pewne laboratorium jest zdecydowanie na wyzszym poziomie
                            technologicznym niz odpowiednio pewnego koncernu niemieckiego bedacego
                            potentatem w UE w swej branzy. Akurat za rzadow PiS byl taki minister nauki
                            ktory zdazal w dobrym kierunku, starajac sie przeniesc ciezar z badan
                            podstawowych na badania stosowane. Obecna pani minister to ciezko mi nawet
                            stwierdzic czy ma jakikolwiek pomysl. Jako ze pogladowo jestem liberalem
                            gospodarczym (jak i towarzyskim ;) ) oczekiwalem ze rzady PO w tej sferze cos
                            zrobia. Niestety, ja zadnych dzialan nie zauwazam, poza pozorowanymi ruchami,
                            lub tez zwyczajowym "biciem piany". I o to mam pretensje do politykow. Chcialoby
                            sie rzec, wykopac bandę nieudacznikow od lewa i prawa. Tylko co w zamian? Wciaz
                            to spoleczenstwo jest zbyt malo "obywatelskie".
                            Odnosnie urzednikow to zapewne masz racje, chociaz zawsze wychodze z zalozenia,
                            ze swiat sie nie zmieni pode mnie, tylko to raczej ja musze wziac miesz w dlon i
                            walczyc o swoje. A wtedy "warunki brzegowe", czyli "jakosc" urzednikow nie ma
                            znaczenia. Znaczenie ma cel! :)
                            A koncepcja z drugim Izraelem bardzo ciekawa, jakkolwiek ciezka do "ugrania" z
                            racji innej specyfiki :)
                            • drpawelek Re: Emerytura? 19.10.08, 17:26
                              Czyzby prezentacje posterow na konferencjach przestaly byc juz traktowane jako
                              "dorobek"? Choroby "nuki polskiej" sa rozliczne i roznorodne.

                              Nauki techniczne, przynajmniej za czasow mojego ojca (tez absolwenta PW), staly
                              zawsze znacznie wyzej niz nauki biomedyczne. Nie twierdze, ze musimy wstydzic
                              sie potencjalu ludzkiego. Niestety, potencjal ten pozostaje wlasnie
                              "potencjalem" - rzadko bardzo dochodzi do przeplywu energii. Ja bym chetniej
                              widzial w mojej instytucji wiecej polskich studentow i postdocow - jest ich
                              tutaj tylko 30, Wegrow i Czechow - po 50, Wlochow - 350, w tym kilkunastu
                              niezaleznych... Moze w ten sposob powinno sie mierzyc zacofanie kraju i nie jest
                              to tylko sprawa kursu wlutowego.

                              Ja jestem konserwatysta gospodarczym/spolecznym i liberalem towarzyskim :)
                              • ernest_linnhoff Re: Emerytura? 19.10.08, 18:02
                                W klasyfikacji punktowej tzw poster, czy wygloszenie referatu na konferencji nie znaczy nic. Jest tzw "lista filadelfijska", obejmujaca fachowe czasopisma z punktacja za opublikowanie w nim artykulu. Kwestia przydzialu punktow jest mocno dyskusyjna, bo jak to w swiecie za kazdym srodowiskiem stoi pewne lobby. Ale jest to przynajmniej jakas proba systematycznego ujecia dorobku pracownika/instytutu/wydzialu/uczelni.
                                A dlaczego sadzisz, ze w Twej instutucji ma akurat byc wiecej Polakow? Moze kierunek powinien byc odwrotny ;-))
                                Kiedys kolega wyjechal w ramach pewnego programu do Univ. of Oklahoma. Koles ktory w swej dzialce jest ekspertem. I to raczej wiecej oni skorzystali z niego niz on z nich.
                                A tak powaznie, to do USA z Polski w dzialce naukowej byc moze nie jest latwo wyjechac, z tego wzgledu, ze znacznie wiecej jest kuszacych ofert z krajow UE, powodowanych tym, ze Komisja Europejska wspomaga takowe wyjazdy w mysl koncepcji zrownowazonego rozwoju, czy tez proby "dogonienia" USA i Japonii.
                                I jeszcze wracajac do obecnosci osob z zagranicy. Moj pierwszy wyjazd przed 10laty byl do Univ. of Manchester. Wtedy dosc naiwnie sadzilem, ze znajde tam nie wiem co. Na miejscu okazalo sie, ze osob z zagranicy w postaci doktorantow a i owszem maja, ale w glownej mierze Chinczykow, z RPA itd, a obywateli Wlk. Brytanii to kilka procent. Mozliwe wiec, ze w takiej Polsce trzebaby "zassac" klientelę z innych stron ;) Bo w ogolnym ujeciu, zawsze bedzie efektywniej wyszukac 100 omnibusow z miliarda Chinczykow, niz z 40mln Polakow. Cel ten sam, ale przestrzen poszukiwan jakze inna! ;-)
                                • drpawelek Re: Emerytura? 19.10.08, 18:20
                                  Dlaczego? Hmmm... chcialbym bardzo, zeby bylo chociaz kilka polskich
                                  laboratoriow w instytucji, ktora dyktuje, co sie dzieje w tej dziedzinie wiedzy.
                                  Nie porownuje nas do Chin, ale do Wloch i Wegier - nawet w tym porownaniu
                                  wypadamy fatalnie. Nawet kogos szukalem ostatnio dla siebie, nikt z kraju mi nie
                                  odpisal.
                                  • margotje Re: Emerytura? 20.10.08, 11:13
                                    drpawelek napisał:

                                    Nawet kogos szukalem ostatnio dla siebie, nikt z kraju mi nie
                                    > odpisal


                                    Hmmm....... intrygujace.... nikt nie odpisal a taka gratka sie szykowala....
                                    hehehehe
                                    • drpawelek Re: Emerytura? 20.10.08, 16:40
                                      Kochana Moja, z Polski - nie, z Niemiec i Holandii - owszem.
                                      • margotje Re: Emerytura? 20.10.08, 17:14
                                        drpawelek napisał:

                                        > Kochana Moja, z Polski - nie, z Niemiec i Holandii - owszem.

                                        Bo pewnie o tym nie wiesz, ze USIA i wszystko co z nimi zwiazane to idee fix
                                        wszystkich Holendrow....
                                  • ernest_linnhoff Re: Emerytura? 20.10.08, 19:59
                                    drpawelek napisał:

                                    > Nawet kogos szukalem ostatnio dla siebie, nikt z kraju mi nie
                                    odpisal.

                                    Kwestia do kogo sie zwracales i co oferowales. Jakies 4 lata temu, do mego promotora rozprawy doktorskiej napisal jakis kolo z USA, ze chetnie odbylby staz na uczelni, bo czytal takowe a takowe ksiazki i mysli ze bedzie to wartosciowe dla niego. W porzadku. Chyle czola, ze gosc zainteresowal sie działką w ktorej zostal wyedukowany i czerpie z najlepszych :-))), ale jak to sobie wyobrazal? Ze oto nagle ktos za niego poszuka mozliwosci finansowania takiego stazu?
                                    Nie wiem, jak Ty rozegrales swoja sprawe, ale w mojej ocenie potrzeba musi byc wlasciwie ukierunkowana;
                                    jezeli nie ma na wymiane keszu - wyszukac omnibusow; omnibus idealista zrobi wszytstko zeby sie tam dostac,
                                    jezeli jest kesz - wylowic perelki, ktore polacza talent w swej dziedzinie z aspektem finansowym.
                                    • drpawelek Re: Emerytura? 20.10.08, 20:33
                                      Postdoc i pieniadze? Hmmm... Cos nowego... :)

                                      Szef chcial kogos z Polski. Ja tez chcialem, ale tak bardzo mi nie zalezalo.
                                      Wyslalem e-maile pare razy z zapytaniem - bez echa. Przyjelismy goscia z
                                      Niemiec, ktory sam do mnie przyszedl na jakiejs konferencji. Chetnych nigdy nie
                                      brakuje, placimy bardzo dobrze, publikujemy jeszcze lepiej - nie straci
                                      najblizszych paru lat.
                                      • ernest_linnhoff Re: Emerytura? 20.10.08, 21:28
                                        drpawelek napisał:

                                        > Postdoc i pieniadze? Hmmm... Cos nowego... :)

                                        Nie rozumiem. Co nowego? Klasyczne prawo ekonomii ze porzeby ludzkie sa nieograniczone? :)

                                        > Szef chcial kogos z Polski. Ja tez chcialem, ale tak bardzo mi nie zalezalo.

                                        Dziwny szef w kwestii pozadania kogos z konkretnego kraju, chyba ze kieruje sie sentymentem. W dzisiejszym swiecie raczej chce sie tego, kto przyczyni sie do maksymalizacji zysku.

                                        > Wyslalem e-maile pare razy z zapytaniem - bez echa. Przyjelismy goscia z
                                        > Niemiec, ktory sam do mnie przyszedl na jakiejs konferencji.

                                        Wiesz, w "Lalce" jest kwestia jak do Wokulskiego przychodzi niejaki Maruszewicz, oferujac swe uslugi...

                                        > Chetnych nigdy nie
                                        > brakuje, placimy bardzo dobrze, publikujemy jeszcze lepiej - nie straci
                                        > najblizszych paru lat.

                                        To jest Twoje/Wasze odczucie. Moje przeslanie "zatrudniamy najlepszych, pracujemy dla najlepszych" jest moja konstrukcja myslową. W przeciwienstwie do Ciebie, ja tego nie musze glosic na forach, bo to broni sie same ;-)
                                        Ps. A tak z ciekawosci zapytam, dr w loginie jest poparty formalnym posiadaniem stopnia doktora? :)
                                        • drpawelek Re: Emerytura? 20.10.08, 21:55
                                          I czemu mnie atakujesz? Nie widze powodu. Pewne szkoly i pewne kraje maja zawsze
                                          przewage przy poczatkowym sortowaniu CV. Osobiscie, nigdy nie zatrudnie np.
                                          Hindusa. Mysli szefa rzeczywiscie chodza czasami roznymi dziwnymi drogami, ale
                                          gosc jest w swojej dziedzinie bardzo dobry (H index >100, ciekawe ile masz Ty, a
                                          ile Twoj szef, moj drogi kolego?). Jest mistrzem polityki i w swojej karierze
                                          potrafil doskonale podczepic sie pod kogos jeszcze lepszego.
                                          • tomek854 Re: Emerytura? 20.10.08, 22:18
                                            > Osobiscie, nigdy nie zatrudnie np.
                                            > Hindusa.

                                            A czemu, bo jakoś tak niewyraźnie piszesz skacząc z wątku na wątek, że to
                                            pozostało niewyjasnione...
                                            • drpawelek Re: Emerytura? 20.10.08, 22:37
                                              Czemu nie Hindusa? Hmmm... Czy miales kiedys przyjemnosc pracy z Hindusami?
                                              • tomek854 Re: Emerytura? 21.10.08, 16:15
                                                Tak mialem. Do tego wynajmowalem mieszkanie od Pakistanca, kupuje w
                                                zaprzyjaznionym hinduskim sklepie i studiuje z kolorowymi z calego swiata.
                                                Ludzie jak ludzie.

                                                A co?
                                                • drpawelek Re: Emerytura? 21.10.08, 16:19
                                                  Milutcy sa, rzeczywiscie.
                                                  • tomek854 Re: Emerytura? 21.10.08, 16:25
                                                    A oczywiscie. Sympatyczni, zyczliwi, uczciwi...

                                                    Jedyne przykre przygody na emigracji to mialem ze Szkocka firma (raz) oraz z
                                                    Polakami (wielokrotnie).
                                                  • drpawelek Re: Emerytura? 21.10.08, 16:39
                                                    No, wlasnie napisalem, ze sa milutcy. Nie pracowales z nimi jednak - nie byles
                                                    ani ich szefem, ani ich podwladnym, ani nie byli oni Twoimi klientami. Wtedy
                                                    dopiero wychodzi prawdziwa mentalnosc - roszczeniowosc, lenistwo, agresywnosc,
                                                    sluzalczosc wobec wladzy,brak lojalnosci. Owszem, zaprzyjaznilem sie z
                                                    Pakistanczykiem, ale to byl ekscentryk. Polactwo ma tez swoje uroki,
                                                    rzeczywiscie - np. polski klient w znajomym sklepie w Chicago to zawsze
                                                    prawdziwa zaraza.
                                                  • tomek854 Re: Emerytura? 22.10.08, 09:04
                                                    Ale ja pisałem bardzo poważnie. Także pisałem że pracowałem z nimi (a nawet DLA
                                                    NICH) i było ok. Koleżanka pracuje w sklepie u hindusów już ponad dwa lata i
                                                    jest zadowolona - płacą mało, ale uczciwie, a do tego jej pomagają jak mogą
                                                    (sama wychowuje dziecko).

                                                    Ty oczywiście musiałeś napisać, że dla nich nie pracowałem, bo to bardziej
                                                    pasuje do Twojej teorii, według której WSZYSCY Hindusi są tacy jak Ci, których
                                                    spotkałeś...
                            • sniperslaststand Re: Emerytura? 20.10.08, 13:20
                              ernest_linnhoff napisał:

                              > Choroba polskiej nauki w zakresie techniki jest przytlaczajace
                              > tkwienie w badaniach podstawowych a za małe w badaniach
                              > stosowanych. Przez to jest zbyt slaby transfer wiedzy do
                              > przemyslu.

                              Kurcze, to najgładszy i najbardziej poprawny polityczny jaki słyszałem sposób powiedzenia, że polska nauka odpowiada na pytania, których nikt nie zadał.


                              > pewne laboratorium [...] pewien profesor [...]

                              Pojedyncze przypadki w zasadzie nic nie znaczą i niczego nie dowodzą. I przypominają mi nagłówki w gazetach, że "polscy informatycy są najlepsi na świecie" bo paru naszych geniuszy wygrało Top Codera czy inny konkurs. A że 40-milionowy kraj nie ma żadnego produktu informatycznego, który odniósłby sukces na skalę światową, zarobił w ten sposób adekwatne pieniądze i wypromował markę, tego już nikt nie wspominał.


                              > Kiedys kolega wyjechal [...] w swej dzialce jest ekspertem. I to
                              > raczej wiecej oni skorzystali z niego niz on z nich.

                              No ale wyjechał. Jak wykorzystać potencjał, to tylko gdzie indziej.


                              > Wodor

                              Masz fajny odnośnik w stopce. Cena tutaj na dziś www.biohydrogen.nl/hyvolution/24296 w zasadzie jak za olej napędowy. Wiesz może coś więcej o tym projekcie, w szczególności:

                              - jaki ten proces oferuje/będzie oferował realny uzysk energetyczny netto (w stosunku do całej energii włożonej i w stosunku do energii włożonej pochodzącej z oleju napędowego)?

                              - czy ten proces jest powtarzalny w warunkach naturalnych poza laboratorium (gdzie można takim algom np. zaserwować dowolne stężenie CO2 każdemu według potrzeb)?

                              Usiłowałem coś poszukać w ich bazie publikacji, ale trzeba się logować.
                              • ernest_linnhoff Re: Emerytura? 20.10.08, 19:44
                                sniperslaststand napisał:

                                > Kurcze, to najgładszy i najbardziej poprawny polityczny jaki słyszałem sposób powiedzenia, że polska nauka odpowiada na pytania, których nikt nie zadał.

                                Hehehe, dokladnie tak " na pytania, ktorych nikt nie zadal". Podstawowym argumentem poplecznikow szukania odpowiedzi na takie pytania jest: "no ale przeciez ernescie nie badz naiwny, skad mozesz przewidziec, czy za 50 lat te badania nie beda kluczowe" ;)


                                > Pojedyncze przypadki w zasadzie nic nie znaczą i niczego nie dowodzą. I przypominają mi nagłówki w gazetach, że "polscy informatycy są najlepsi na świecie" bo
                                > paru naszych geniuszy wygrało Top Codera czy inny konkurs. A że 40-milionowy k
                                > raj nie ma żadnego produktu informatycznego, który odniósłby sukces na skalę światową, zarobił w ten sposób adekwatne pieniądze i wypromował markę, tego już nikt nie wspominał.


                                Niny tak, ale w dobie globalizmu, dla mnie nie ma znaczenia czy bedzie popchniete cos pod szyldem X czy Y. Kwestia jak sobie dobierzemy zespol i co zrealizujemy, a ze bedzie w tym wiekszy wklad Johna Smitha czy Jana Kowalskiego, to juz kwestia politykow :)


                                > No ale wyjechał. Jak wykorzystać potencjał, to tylko gdzie indziej.

                                No ale wrocil, z bagazem doswiadczen. Gdyby nie wyjechal, nadal sadziłby ze "jest gdzies zycie piekniejsze od wierszy" i ze "swieci garnki lepią".


                                > Wodor
                                > Masz fajny odnośnik w stopce. Cena tutaj na dziś www.biohydrogen.nl/hyvolution/24296 w zasadzie jak za olej napędowy. Wiesz może coś więcej o tym projekcie, w szczególności:
                                >
                                > - jaki ten proces oferuje/będzie oferował realny uzysk energetyczny netto (w st
                                > osunku do całej energii włożonej i w stosunku do energii włożonej pochodzącej z
                                > oleju napędowego)?

                                > - czy ten proces jest powtarzalny w warunkach naturalnych poza laboratorium (gdzie można takim algom np. zaserwować dowolne stężenie CO2 każdemu według potrzeb)?
                                >
                                > Usiłowałem coś poszukać w ich bazie publikacji, ale trzeba się logować.

                                Gdzies takowe obliczenia lezakuja. Oczywiscie sa one na bazie pewnych zalozen, a kwestia "wodoru" to w mojej ocenie jakies 50 lat.
                                Odnosnie postawionych pytan to jutro wybieram sie na H2 Expo w Hamburgu i zapytam moich kolegow w tym temacie.
                • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 18:18
                  > Secundo a niby na czym polega ta łatwość? co jest łatwego w lataniu do jedynej
                  > ambasady w Polsce, umawiania się, i jeszcze płacenia za to grubo ponad 150 dolc
                  > ów? za co? za to, że mam ochotę z Żoną polecieć do NY by kupić buty Manolo Blan
                  > ica, czy zjeść obiad w Pastis? Pół biedy, jak się mieszka w Warszawie, a co pow
                  > iedzieć o osobie która musi przejechać pół Polski, by uslyszec kilka głupkowaty
                  > ch pytań urzędasa, który ocenia kto jest godzień przekroczyć próg w juesej. Nib
                  > y to ma być to proste uzyskanie wizy??? Jest drogo i do tego trudno (tanio i pr
                  > osto to dostaje się wizę egipską, po wylądowaniu na lotnisku, staje się w kolej
                  > ce do odprawy paszportowej i płaci się z 5 euro).

                  Z tym że jedno ale - po wizy można też jeździć do konsulatów. Dla Wrocławian na
                  przykład jest to Kraków (super, nie? Tylko 270 km :P)

                  A poza tym to ja chciałem właśnie o tym napisać, co napomknąłeś. Moja była luba
                  pasjami podróżuje po świecie. Wizy potrzebne nam są tylko w jakichś dzikich
                  krajach trzeciego świata ORAZ W USA.

                  Przy czym nie ma żadnego problemu aby otrzymać wizę na przykład do Turcji (każdy
                  kto ma polski paszport może sobie kupić na granicy w cenie 10 dolarów albo 10
                  euro (fajny mają przelicznik) i to raczej jest pewnego rodzaju zarabianie na
                  turystach niż faktyczna potrzeba ograniczenia dostępu. Poza tym nawet wizę do
                  Kazachstanu załatwia się przez telefon (!) a do USA trzeba się iść płaszczyć
                  przed jakimiś urzędasami.
              • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 12:12
                drpawelek napisał:

                > Sęk w tym, że ja nikomu nie chciałem, jak to zostało wytwornie
                > napisane, “dojebać” :)
                >

                Jeśli miales intencje inne anizeli mnie dojebac, to CI sie nie udało. Sugeruję
                bardziej precyzyjnie fomułowac swoje myśli przed ich na pulpit przelaniem.
                Osobie tak inteligentnej jak Ty nie powinno to przysparzac klopotu. To make a
                long story short: to nie tylko moja impresja zatem wnosze, ze - jakkolwiek nie
                wiem dlaczego - to jednakowoz chciales mi dopierdolic!



                > Pół ambasady RP w Waszyngtonie pracuje nad problemem wiz. Zawsze
                > zastanawiam się, po co tyle energii w to idzie, zważywszy na łatwość
                > otrzymywania wiz służbowych.
                >
                > Koleżance M. zazdroszczę zamieszkiwania w Królestwie Niderlandów
                >

                Teraz rozumiem Twoja frustracje...... Fakt, masz powod zarowno do zazdrosci jak
                i do frustracji. Ja do NYC latam wylacznie na zakupy zas Krolestwo Niderlandow
                zdecydowanie zwyciezylo jako miejsce do zamieszkania. Rozumiem, ze tez tak bys
                wolal ;))

                >Nie zazdroszczę natomiast spojrzenia na świat,
                > prymitywnej pewności siebie i okropnej tendencji do używania w
                > piśmie wulgaryzmów.

                CO sie zas mojego spojrzenia na swiat tyczy, to go nie znasz, wiec nie mozesz mi
                go ani zazdroscic ani go potepiac. Co wiecej powiem CI, ze nie masz do tego prawa!
                A do mojej " prymitywnej pewnosci siebie i okropnej tendencji uzywania w pismie
                wulgaryzmow" odpowiadam Ci tak:
                Zwracam sie do Ciebie z szacunkiem (zwroc, prosze uwage na wielkie litery) i
                nie oceniam Twojego poziomu rozwoju intelektualnego. Z prostej przyczyny: po
                prostu Cie nie znam.
                Ty mnie tez nie znasz a jednak mnie oceniasz. Odpowiedz sobie sam kto z nas jest
                prymitywny.
                Do Twojej uprzejmej wiadomosci: wulgaryzmow uzywam bardzo chetnie nie tylko w
                pismie, jeszcze chetniej w mowie. Inspiruja mnie do tego pewne zjawiska,
                pomagaja sie odstresowac (zwlaszcza w konfrontacji z takim osobnikiem jak Ty) I
                zapewniam CIe, ze wcale nie czuje sie z tego powodu mniej wartosciowa.

                At last but not least: Obrazic sie moglabym wylacznie na ktos, kogo uznam za
                conajmniej sobie rownego. Ty sie nie kwalifikujesz w najmniejszym nawet
                wymiarze, wiec na przyszlosc daruj sobie wszelkie wycieczki osobiste pod moim
                adresem.
                • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 18:03
                  Skoro już wlazłem między was...

                  > At last but not least: Obrazic sie moglabym wylacznie na ktos, kogo uznam za
                  > conajmniej sobie rownego. Ty sie nie kwalifikujesz w najmniejszym nawet
                  > wymiarze, wiec na przyszlosc daruj sobie wszelkie wycieczki osobiste pod moim
                  > adresem.

                  Przecież go nie znasz, nie wiesz jaki on jest, jakim więc prawem go oceniasz?

                  Kali ukraść krowę dobrze, Kalemu ukraść - źle?
              • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 18:14
                > Pół ambasady RP w Waszyngtonie pracuje nad problemem wiz. Zawsze
                > zastanawiam się, po co tyle energii w to idzie, zważywszy na łatwość
                > otrzymywania wiz służbowych.

                Wiesz, tylko nie każdy służbowo chce jeździć.

                Moja rodzina ma przyjaciół w Nowym Jorku, którzy nas często zapraszają. W sumie
                super oferta, chcą fundować bilet na samolot, trochę sobie u nich można
                posiedzieć, pozwiedzać, auto pożyczą na wycieczkę. Fajnie brzmi, nie?

                I fajnie się kończy na ul. Stolarskiej w Krakowie. Kuzynka była, miło uprzejmie
                dowcipnie wiza na 10 lat. Jej rodzony brat został potraktowany z chamstwem
                godnym sklepowej w GS w Bździdówku Dolnym. Niesmaczne żarty i komentarze "taaa,
                do znajomych jedzie, znamy takich, pojedzie i za 10 lat go służby imigracyjne
                znajdą na zmywaku w jakiejś podejrzanej restauracji" i tak dalej. Wiza zdaje się
                na rok czy coś takiego. Widać nie zależy to od jakichś obiektywnych standardów
                tylko od widzimisię amerykańskiej biurwy, skoro ta sama rodzina zaproszona przez
                tych samych obywateli USA na tych samych warunkach może zaowocować tak różnymi
                wizami... Ja nie potrzebuję, żeby jakiś urzędnik traktujący mnie jako człowieka
                3-ciej kategorii decydował czy zaproszenie mnie przez przyjaciół jest szczere,
                czy nie. Stwierdziłem, że się nie będę poniżać, poczekam sobie i pojadę kiedy
                indziej, nawet jeśli Polska nigdy się nie dochapie zniesienia wiz to jako
                rezydent UK mogę na pewnych warunkach pojechać bez proszenia się o wizę. (nie
                zagłębiałem się w to bo na razie się nie wybieram).

                Służbowo też mi się nie pali, jak będę musiał to może i pojadę, ale jak bym miał
                wybierać, to mi źle nie jest gdzie jestem, a jak coś, to cała praktycznie Europa
                stoi przede mną otworem...

                Tu nie chodzi o same utrudnienia, ale nastawienie Ameryki do nas. Najpierw robi
                się nam trudności i wizy się wystawia w zależnosci od humoru urzędnika a potem
                się powołuje na to, że statystyki są za niskie. To tak jak ja bym, no nie wiem,
                jeździł bez oleju nowym samochodem a potem krzyczał, że to tandeta bo się szybko
                psuje.
          • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 19.10.08, 11:33
            marcinek101 napisał:


            > Przepraszam, ale Ty się chwalisz czy żalisz ?


            Ani jedno ani drugie. Odpowiadam merytorycznie na płytkie zaczepki
            • wowo5 Polityka wizowa i imigracyjna jest glupia 20.10.08, 01:17
              I najbardziej szkodzi samym USA. Niestety nie zanosi sie na zmiane
              na lepsze - demokraci w tej dziedzinie nie sa lepsi od republikanow.
              USA mogloby zwiekszyc znacznie ilosc turystow przyjezdzajacych do
              kraju, gdyby zrezygnowac z glupich utrudnien wizowych i nie tylko.
              Zniechecaja one na przyklad wielu ludzi do studiowania na
              amerykanskich uniwersytetach. Ograniczaja mozliwosci importu
              kwalifikowanej sily roboczej i w ogole stwarzaja niezbyt ciekawy
              obraz kraju za granica.
              • lexus400 Re: Polityka wizowa i imigracyjna jest glupia 20.10.08, 12:41
                Pragnę jeszcze nadmienić, że uzyskanie wizy w polskim konsulacie jeszcze nie
                świadczy o tym, ze się opuści lotnisko w USA o czym przekonał się mój dobry
                znajomy, który nie został wpuszczony na teren USA. Nigdy nie podpadł w żaden
                sposób a był rok wcześniej na wakacjach przez 2 miesiące i wrócił w terminie.
    • simr1979 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 14:03
      margotje napisała:


      > A na myśli mam konkretnie USA w całym swym jestestwie. Bo jeśli ktoś myśli,
      > ze tylko GWB jest niewdzięczną, żądną krwi szmata, to obawiam się, ze się myli.
      >
      > Ile można się tak szmacić? - zapytowuje.....

      Tak na marginesie - czy ktoś może mi wytłumaczyć, skąd w niektórych ludziach tak
      silna potrzeba posiadania wroga, i to śmiertelnego wroga ?


      • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 17:12
        simr1979 napisał:

        > margotje napisała:
        >
        >
        > > A na myśli mam konkretnie USA w całym swym jestestwie. Bo jeśli ktoś myś
        > li,
        > > ze tylko GWB jest niewdzięczną, żądną krwi szmata, to obawiam się, ze się
        > myli.
        > >
        > > Ile można się tak szmacić? - zapytowuje.....
        >
        > Tak na marginesie - czy ktoś może mi wytłumaczyć, skąd w niektórych ludziach ta
        > k
        > silna potrzeba posiadania wroga, i to śmiertelnego wroga ?
        >
        >

        NIETRAFIONY! (do mnie pijesz, mlody czlowieku, domniemywam :)
        USA nie jest moim wrogiem w ogole, pomijajac juz tego "smiertelnego". Gdybys
        czytal uwazniej, tobys wyczytal, ze NYC jest moim ulubionym miastem na zakupy....
    • marekatlanta71 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 17:38
      Pare uwag:
      - wize do USA dostaje sie na granicy. I dostaje ja kazdy, takze Niemiec. To co w
      PL wstawiaja, to jest "promesa wizy".
      - nie zlikwidowanie wiz dla Polakow nie jest wyrazem zlosliwosci USA. Sa prawa
      imigracyjne, i rzad USA musi sie ich trzymac, niezaleznie od tego jak bardzo
      kocha Polakow.
      - wyjazdy do USA nie sa obowiazkowe. Uwazam ze jak Polakom sie nie podoba to ze
      sa wizy, to powinni dokonac bojkotu USA i tam nie jezdzic. Proste jak drut.

      • lexus400 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 18:34
        marekatlanta71 napisał:

        > - wyjazdy do USA nie sa obowiazkowe. Uwazam ze jak Polakom sie nie podoba to ze
        > sa wizy, to powinni dokonac bojkotu USA i tam nie jezdzic. Proste jak drut.

        Trudno się z Tobą nie zgodzić. W każdym razie ja w USA nie byłem ale z chęcią
        pojechałbym na urlop zobaczyć to co normalnie widzę na filmach (jakieś kaniony,
        Niagary itp..):)), jednak mam to w dupie jak widzę co się dzieje pod konsulatem
        w Krakowie - nie jestem zwolennikiem kolejek.
        • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 20:04
          Dokładnie moje podejście. Z tym że do marka - statystyki są takie jakie są, bo
          są wynikiem takiego a nie innego podejścia urzędników.
      • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 18:34

        > Pare uwag:
        > - wize do USA dostaje sie na granicy. I dostaje ja kazdy, takze Niemiec. To co
        > w
        > PL wstawiaja, to jest "promesa wizy".

        No faktycznie, zmienia to diametralnie problem, dokładnie o 360 stopni...

        > - nie zlikwidowanie wiz dla Polakow nie jest wyrazem zlosliwosci USA. Sa prawa
        > imigracyjne, i rzad USA musi sie ich trzymac, niezaleznie od tego jak bardzo
        > kocha Polakow.

        Jest to sprawa polityczna, tak jak wiele innych spraw. Podpieranie się ustawą jest tylko sprzedawaniem politycznej sprawy w sosie proceduralnym. Jak istnieje potrzeba polityczna to można ustawę odpowiednią przegłosować, ale jej po prostu nie ma.

        > - wyjazdy do USA nie sa obowiazkowe. Uwazam ze jak Polakom sie nie podoba to ze
        > sa wizy, to powinni dokonac bojkotu USA i tam nie jezdzic. Proste jak drut.
        >

        Jak się nie rozumie tematu dyskusji to lepiej nie zabierac głosu. Proste jak drut.
        • marekatlanta71 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 19:18
          franek-b napisał:

          > Jak się nie rozumie tematu dyskusji to lepiej nie zabierac głosu. Proste jak
          drut.


          Rozumiem ze Ty wiesz, ale nam nie powiesz?
          • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 10:26
            > Rozumiem ze Ty wiesz, ale nam nie powiesz?

            Ja? wystarczy przeczytać co Margoś napisał:
            "Po raz kolejny się przekonujemy czym jesteśmy dla Wielkiego Brata zza oceanu.
            Możemy tylko "pogratulować" sobie polityki wobec tej krwiożerczej świni: Irak,
            tarcza i inne, mnożące się przykłady lizania dupy .... a Polska jest (i
            pozostanie) ubogim krewnym co go z dala od siebie trzymać należy.

            Ale nie to - według mnie - jest zasadniczym problemem.

            CO bedzie jesli Polska naprawde potrzebowac bedzie pomocy? Bo na tym
            przykladzie widac, ze nikt sie z nami liczyc nie bedzie.
            Sojuszników na papierze - jak w 39 - mieć będziemy i pójdziemy na szabelki"

            Czyli tematem są stosunki pomiędzy krajami, wzajemne układanie relacji, gwarancje bezpieczeństwa i ich wiarygodność. Wizy to dla opinii publicznej w Polsce jedynie papierek lakmusowy tychże relacji.
            • simr1979 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 12:25
              franek-b napisał:

              > Czyli tematem są stosunki pomiędzy krajami, wzajemne układanie relacji, gwarancje bezpieczeństwa i ich
              > wiarygodność.

              Brak zgody na ruch bezwizowy W NAJMNIEJSZYM STOPNIU nie podważa wiarygodności amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, albowiem są to zagadnienia z kompletnie odrębnych porządków, o czym poniżej:

              > Wizy to dla opinii publicznej w Polsce jedynie papierek lakmusowy tychże relacji.

              Opinie publiczną należy kształtować ( w dobrej wierze oczywiście, przez co rozumiem tłumaczenie jej rzeczywistości)- ograniczenia wizowe do Stanów są przecież dokładnie tym samym i mają dokładnie ten sam cel i przyczynę, co zakaz zatrudniania Polaków w Niemczech (niedawno przedłużony), a jakoś nie zauważyłem, aby ta ostatnia sprawa wzbudzała podobne emocje, z jakimi mamy do czynienia w tym wątku.
              Oburzone głosy wielu tutaj są niestety wyrazem frustracji wynikającej z braku akceptacji dla oczywistego skądinąd faktu, że między Polską a Zachodem nadal zieje przepaść cywilizacyjna i ekonomiczna - jeśli PiSiorscy spindoktorzy czytają ten wątek, to muszą zacierać tłuste łapki ...co mnie smuci, oj smuci :(

              P.S. gdyby nie było tak, jak powyżej napisałem, to dyskusja skoncentrowałaby się na kpinach z amerykańskiej dyplomacji konsularnej... ;)
              • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 12:58
                simr1979 napisał:


                >
                > Brak zgody na ruch bezwizowy W NAJMNIEJSZYM STOPNIU nie podważa wiarygodności a
                > merykańskich gwarancji bezpieczeństwa, albowiem są to zagadnienia z kompletnie
                > odrębnych porządków,

                Nie podwaza moze w Twoim subiektywnym odczuciu, jednakze doswiadczenie uczy
                czegos innego.


                >
                > Opinie publiczną należy kształtować ( w dobrej wierze oczywiście, przez co rozu
                > miem tłumaczenie jej rzeczywistości)- ograniczenia wizowe do Stanów są przecież
                > dokładnie tym samym i mają dokładnie ten sam cel i przyczynę, co zakaz zatrudn
                > iania Polaków w Niemczech (niedawno przedłużony), a jakoś nie zauważyłem, aby t
                > a ostatnia sprawa wzbudzała podobne emocje, z jakimi mamy do czynienia w tym wą
                > tku.

                Ograniczenie dostepu do rynku pracy przez Niemcy nie oznacza obowiazku wizowego
                dla obywateli polskich podrozujacych w celach turystycznych. Mylisz zatem pojecia!

                > Oburzone głosy wielu tutaj są niestety wyrazem frustracji wynikającej z braku a
                > kceptacji dla oczywistego skądinąd faktu, że między Polską a Zachodem nadal zie
                > je przepaść cywilizacyjna i ekonomiczna - jeśli PiSiorscy spindoktorzy czytają
                > ten wątek, to muszą zacierać tłuste łapki ...co mnie smuci, oj smuci :(



                Skoro Cie smuci - a slusznie - to przy nastepnych wyborach trzeba ruszyc dupe i
                samemu pojsc do urn wyborczych oraz zaciagnac tam mozliwie jak najszersze rzesze
                do glosowania uprawnionych.
                Bo teraz gdy bagno polityczne w Polsce, nie ma tych, co na te scierwa glosowali,
                albo tych, ktorzy glosowanie w ogole "olali".

                > P.S. gdyby nie było tak, jak powyżej napisałem, to dyskusja skoncentrowałaby si
                > ę na kpinach z amerykańskiej dyplomacji konsularnej... ;)

                Szkoda (a wlasciwie to chyba raczej dobrze) ze nie bierzesz udziualu w zyciu
                politycznym RP. Te gotowe rozwiazania i recepty.... kon by sie usmial!
                • simr1979 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 13:38
                  margotje napisała:

                  > Nie podwaza moze w Twoim subiektywnym odczuciu, jednakze doswiadczenie uczy
                  > czegos innego.

                  Podaj zatem jakis przyklad takiego "doswiadczenia".

                  > Ograniczenie dostepu do rynku pracy przez Niemcy nie oznacza obowiazku wizowego dla obywateli polskich
                  > podrozujacych w celach turystycznych.

                  Slusznie - trzeba jednak dostrzec roznice miedzy USA a Niemcami. Gdyby w USA formalny zakaz zatrudniania Polakow (Meksykanow, Rumunow, Bulgarow - niepotrzebne skreslic) mogl byc tak skuteczny jak jest on w Niemczech (to kwestia mentalnosci spolecznej), rezimu wizowego by nie bylo, tak jak nie ma go w Niemczech.


                  > Skoro Cie smuci - a slusznie - to przy nastepnych wyborach trzeba ruszyc dupe i
                  > samemu pojsc do urn wyborczych

                  Ruszyłem i bede ruszal, a Ty ?

                  > oraz zaciagnac tam mozliwie jak najszersze rzesze do glosowania uprawnionych.

                  Wlasnie to robie w tej chwili.


                  > Szkoda (a wlasciwie to chyba raczej dobrze) ze nie bierzesz udziualu w zyciu
                  > politycznym RP.

                  A skad wiesz ?

                  > Te gotowe rozwiazania i recepty.... kon by sie usmial!

                  Hm, nie podawałem zadnych recept ani rozwiazan, opisywałem tylko rzeczywistosc - widac jednak, ze chyba za trudnym jezykiem ... ;)
                  • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 13:56
                    no widzisz, dyskutujesz za pomoca sarkazmu. Twoj jezyk jest dla mnie oczywisty.
                    Ja dupe ruszam i biore udzial w kazdych (doslownie kazdych, nawet w lokalnych,
                    samorzadowych) wyborach.
                    A jesli bierzesz czynny udzial w zyciu politycznym kraju, to szkoda (moje
                    subiektywne odczucie)
              • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 17:02
                > Brak zgody na ruch bezwizowy W NAJMNIEJSZYM STOPNIU nie podważa wiarygodności a
                > merykańskich gwarancji bezpieczeństwa, albowiem są to zagadnienia z kompletnie
                > odrębnych porządków, o czym poniżej:

                Formalnie masz rację, tylko że sfera relacji (międzynarodowych, ludzkich) to nie tylko formalne rozmowy i kontakty. Wyobraź sobie sąsiada, który prosi Cię o kilka różnych rzeczy np. o to by skopać komuś tam tyłek i Ty to robisz, pomagasz mu w wielu sprawach, nigdy nie odmawiasz a jak przychodzą urodziny to okazuje się, że 2 sąsiad, który go zawsze olewał dostał zaproszenie a Ty nie. Dalej byś pomagał temu sąsiadowi? Czy może się wkurzył? Pomaganie z urodzinami ma niewiele wspólnego, no i co z tego?


                > Opinie publiczną należy kształtować ( w dobrej wierze oczywiście, przez co rozu
                > miem tłumaczenie jej rzeczywistości)- ograniczenia wizowe do Stanów są przecież
                > dokładnie tym samym i mają dokładnie ten sam cel i przyczynę, co zakaz zatrudn
                > iania Polaków w Niemczech (niedawno przedłużony), a jakoś nie zauważyłem, aby t
                > a ostatnia sprawa wzbudzała podobne emocje, z jakimi mamy do czynienia w tym wą
                > tku.

                Bo na rzecz niemców robimy tylko tyle, że kupujemy u nich używane auta. Nikt za Niemców dupy nie nadstawiał w Iraku czy Afganistanie, nikt nie zadziera z Rosją, która w efekcie kieruje swoje rakiety atomowe w nasze terytorium. Więc śmiem twierdzić, że sytuacja jest zupełnie inna jeśli chodzi o nasze kontakty.

                > Oburzone głosy wielu tutaj są niestety wyrazem frustracji wynikającej z braku a
                > kceptacji dla oczywistego skądinąd faktu, że między Polską a Zachodem nadal zie
                > je przepaść cywilizacyjna i ekonomiczna

                Mam wrażenie bardzo często, że jednak największa przepaść jaka istnieje pomiędzy Polakami a ludźmi z zachodu jest to przepaść mentalna. Po prostu Polacy mają zaniżoną na maxa samoocenę. To, że jest trochę więcej dróg w niemczech, budynki bywają ładniejsze to tylko i wyłącznie zasługa dłuższego czasu życia w normalnym ustroju a nie jakiś nadzwyczajnych i wyjątkowych cech tego narodu.

                Myślę, że niestety też mylisz opóźnienie cywilizacyjne z tym, że jesteśmy biedniejsi! Polska jest normalnie zorganizowanym krajem, demokratycznym, z 3 podziałem władzy, każda władza działa (lepiej czy gorzej), z armią, z miare zrównoważonym budżetem (w odróżnieniu od USA), z problemami jakie są w zasadzie w wielkszości podobnych krajów. Cywilzacyjnie opóźnione to są Emiraty Arabskie! Organizacja społeczna jak w średniowieczu itd... Ale kasy mają dużo i co z tego?

                No ale to już inna bajka, raczej dyskusja socjologiczno-psychologiczna...
                • simr1979 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 22.10.08, 09:58
                  franek-b napisał:


                  > Formalnie masz rację, tylko że sfera relacji (międzynarodowych, ludzkich) to
                  nie tylko formalne rozmowy
                  > i kontakty. (...)
                  > na rzecz niemców robimy tylko tyle, że kupujemy u nich używane
                  > auta. Nikt za Niemców dupy nie nadstawiał w Iraku czy Afganistanie,

                  Emocjonalnie masz rację ;) , ale to nie znaczy, że można powiedzieć, że
                  amerykańskie gwarancje są do dupy dlatego, że nie mamy ruchu bezwizowego (choć
                  może są do dupy z innego powodu) - zupełnie tak samo, jak nie możemy powiedzieć,
                  że Mercedesy są do dupy, bo w Niemczech nie ma swobody zatrudnienia (choć może
                  są do dupy z zupełnie innego, rzeczywistego, powodu).




                  > Myślę, że niestety też mylisz opóźnienie cywilizacyjne z tym, że jesteśmy biedn
                  > iejsi! Polska jest normalnie zorganizowanym krajem

                  Nie mylę - Polska NIE JEST normalnie zorganizowanym krajem, i to jest o wiele
                  boleśniejsze niż dystans materialny, który zresztą zmniejsza się w podziwu
                  godnym tempie, W PRZECIWIEŃSTWIE do stopnia zdezorganizowania (=zapóźnienia
                  cywilizacyjnego) życia politycznego i społecznego.
                  Ale oczywiście masz rację, że to nie jest tematem niniejszej dyskusji. :)
                  • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 10:54

                    > Nie mylę - Polska NIE JEST normalnie zorganizowanym krajem, i to jest o wiele
                    > boleśniejsze niż dystans materialny, który zresztą zmniejsza się w podziwu
                    > godnym tempie, W PRZECIWIEŃSTWIE do stopnia zdezorganizowania (=zapóźnienia
                    > cywilizacyjnego) życia politycznego i społecznego.

                    Wiem, że łatwo się o tym pisze, ale powiedz mi co jest nienormalnego, czego nie znajdziesz w innym kraju europy zachodniej?

                    Rzeczywistość doskwiera, ale ona naprawdę doskwiera wszędzie. Utopia to nie tylko gejowski klub w Wawie, ale także miejsce, gdzie wszystko jest idealne, nie ma takiego kraju. Wszedzie są rzeczy lepsze i gorsze, niestety główną wadą polaków jest nie zauważanie rzeczy dobrych, koncetrowanie się na słabych i jeszcze porównywanie ich do najlepszych. Mnie też wkurza wiele rzeczy w tym kraju, ale jak sobie przypomnę inne sprawy w innych krajach gdzie mieszkałem, to wiem, że to jest normalka, bo rzeczywistość jest rzeczywistośćią a nie idealnym światem.
                    • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 12:45
                      Oczywiście że tak! Polskie wady może są większe, może są inne niż w innym kraju,
                      ale nie są niczym nadzwyczajnym !
            • marekatlanta71 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 15:51
              franek-b napisał:

              > Ja? wystarczy przeczytać co Margoś napisał:
              > "Po raz kolejny się przekonujemy czym jesteśmy dla Wielkiego Brata zza oceanu.
              > Możemy tylko "pogratulować" sobie polityki wobec tej krwiożerczej świni: Irak,
              > tarcza i inne, mnożące się przykłady lizania dupy .... a Polska jest (i
              > pozostanie) ubogim krewnym co go z dala od siebie trzymać należy.

              Prawde napisala. Polska dla USA ma tak wielkie znaczenie jak Kambodza.

              > CO bedzie jesli Polska naprawde potrzebowac bedzie pomocy? Bo na tym
              > przykladzie widac, ze nikt sie z nami liczyc nie bedzie.
              > Sojuszników na papierze - jak w 39 - mieć będziemy i pójdziemy na szabelki"

              Oczywiscie ze tak bedzie. Wyyobrazasz sobie USA rozpoczynajace trzecia wojne
              swiatowa dlatego ze ruscy najechali Polske?


              > Czyli tematem są stosunki pomiędzy krajami, wzajemne układanie relacji, gwaranc
              > je bezpieczeństwa i ich wiarygodność. Wizy to dla opinii publicznej w Polsce je
              > dynie papierek lakmusowy tychże relacji.

              Wizy NIE MAJA NIC WSPOLNEGO z bezpieczenstwem Polski. Akurat dla Polski z punktu
              widzenia bezpieczenstwa wazniejsze jest:
              - bycie w NATO
              - bycie w UE
              - posiadanie demokratycznego bufora oddzielajacego Polske od Rosji.

              A poza tym to trzeba sie przyzwyczaic ze mieszkamy(cie) w niewiele znaczacym
              kraju, ktory z zewnatrz postrzegany jest jako swojego rodzaju skansen.

              I jeszcze raz powtorze - wizy dla Polakow nie maja nic wspolnego z tym czy USA
              obroni Polske czy (raczej) nie w razie czego. Zreszta w 21 wieku "w razie czego"
              bedzie raczej gospodarczym atakiem - Rosja ma Polske w garsci za pomoca kilku
              rurociagow i jak tylko jej sie zachce to moze zrobic z PL wszystko.
              • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 10:48

                > A poza tym to trzeba sie przyzwyczaic ze mieszkamy(cie) w niewiele znaczacym
                > kraju, ktory z zewnatrz postrzegany jest jako swojego rodzaju skansen.

                Głównie tak postrzegają polacy i emigranci by poprawić sobie samopoczucie.

                > I jeszcze raz powtorze - wizy dla Polakow nie maja nic wspolnego z tym czy USA
                > obroni Polske czy (raczej) nie w razie czego. Zreszta w 21 wieku "w razie czego
                > "
                > bedzie raczej gospodarczym atakiem - Rosja ma Polske w garsci za pomoca kilku
                > rurociagow i jak tylko jej sie zachce to moze zrobic z PL wszystko.

                Rosja w garści? od kiedy? Rosja jest typowym kolosem na glinianych nogach. Wystarczyły 3 miesiące by połowa budżetu Rosji skurczyła się o 50%. Bajki o zakręcaniu kurka to typowe strachy na lachy nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Rurą Rosja przepycha do nas ropę a my im przepychamy górę pieniędzy, od których Rosja jest uzależniona jak narkoman od prochów.
                W Kaliningradzie rosjanie budują elektrownie atomową specjalnie by sprzedawać prąd do Polski, bardzo mocno inwestują w Polsce w sieć dystrybucji itd. Tam gdzie są pieniądze kończą się sentymenty i wszyscy liczą kasę, której rosja ma mało (jak na taki kraj i potencjał).

                Dla Twojej informacji PKB Rosji jest ok 3 razy większy od PKB Polski, gdzie ludności jest 4 razy więcej, nieporównywalna wielkość i liczba złóż naturalnych. Rosja to wydmuszka na ropie.

                A historie o skansenach itp. proponuję opowiadać kolegom amerykanom przy okazji opowieści o niedźwiedziach polarnych spacerującym obok dworca centralnego w Warszawie. Im się to spodoba.
                • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 12:09
                  Trudno mi się nie zgodzić z punktem widzenia franka.b oraz jego argumentami, w
                  przeciwieństwie do kolegi simr, który bardzo autorytarnie stwierdza co jest ZŁE
                  w Polsce i jakie wady maja Polacy/emigranci.

                  Słowa o emigrantach, którzy postrzegają Polskę jako swoisty skansen...... /-/
                  odnoszę m.in. do siebie i odpowiadam:
                  mieszkam za granica prawie polowe mojego życia. Moj syn opuscil Polske jako
                  bardzo mlody czlowiek. Poza kilkoma latami spedzonymi na terenie ambasy RP, nie
                  mial zadnego kontaktu z Polakami badz z jezykiem polskim. Mimo iz dzisiaj
                  posluguje ie miejscowym jezykiem bez cienia obcego akcentu, to zapewniam Was, ze
                  po polsku mowi tak samo dobrze jak w momencie gdy z Kraju wyjezdzal. Do czego
                  zmierzam? a do tego mosci simr, ze mimo iz do Polski nie ciagnie go specjalnie
                  (nie zostawil tam zadnych przyjazni), to - w przeciwienstwie do rzeszy rodakow
                  zamieszkalych w kraju - bardzo go interesuja losy Polski, wie wszystko o
                  biezacych wydarzeniach i bierze udzial - w przeciwienstwie do rodakow
                  zamieszkalych w kraju - w kazdych wyborach, ktore w placowkach zagranicznych sa
                  przeprowadzane.
                  Zmierzam do tego, mosci smir, ze emigrant moze postrzegac Polske taka jaka ona
                  jest, niekoniecznie przez pryzmat swoich nostalgii i niespelnionych oczekiwan!
                  Przez krzywe zwierciadlo patrzysz wlasnie Ty! Nie mozesz porownac tworu
                  demokratycznego, jakim jest Polska, do innych panstwowosci i systemow, bo -
                  oprocz nie zdajesz sie posiadac obiektywnej skali porownawczej. Zapewniam CIe,
                  ze co drugi mieszkajacy w Holandii Polak wyraza sie w sposob nastepujacy o
                  warunkach i systemie panujacych w Nl: "w Polsce przynajmniej mozesz sobie pojsc
                  prywatnie do lekarza".. albo: "w Polsce to by takiego dziada (czyt. urzednika)
                  dawno na zbity pysk wywalili"....
                  Psiocza na wladze lokalne, na policje, na system bezpieczen, na system
                  podatkowy... generalnie na wszystko. I - co wiecej - "w Polsce wszystko jest
                  lepsze" .

                  Gdy z wielkim przekonaniem i nie znoszac sprzeciwu wyrazasz sie z bezgranicznym
                  krytycyzmem (nie: krytycznie) na temat wszystkiego co Cie otacza, odnosze
                  wrazenie, ze jestes rozwydrzonym smarkaczem, ktoremu sie wydaje, ze wszelkie
                  nauki a madrosci posiadl ino rzadzic a dyrygowac mu nie dano. (Pomimo, ze o
                  pisiorach wyrazasz sie z lakcewazeniem, to nie jestem do konca przekonana czy
                  nie jestes jednym z nich. Wcale by mnie to skadinand nie zdziwilo, jako ze
                  hipokryzja do najglowniejsza cecha charaktersytczna dla calej te bandy )

                  Wladze w PL wybieralismy SAMI!!! Ty, ja, moje dzieci, Twoi rodzicie, Twoje
                  babcie, Twoi sasiedzi....... oraz ci wszyscy, ktorzy polozyli przyslowiowa
                  laske i trudu sobie nie zadali. Teraz trzeba zatem wypic piwo, ktorego sie
                  nawarzylo!

                  Z wladz mozna sie nabijac i mozna - a wrecz trzeba - krytykowac. Ten co sie
                  krytyki boi, nie powinien stac u steru wszak "prawdziwa cnota krytyk sie nie boi".

                  Ci co na Polske pluja nie sa godni nazywac sie Polakami i nosic w kieszeni
                  polski paszport. Jesli sie komus Polska nie podoba to przeciez w czym problem?
                  granice sa otwarte.... caly swiat mlekiem i miodem plynacy stoi otworem. Tylko
                  wybywac!!!!!!!!!!!!

                  • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 12:43
                    W sumie dobrze piszesz, tylko ja mam jedno ale.

                    Z tym "pluciem" na polsce to jest tak jak z pluciem na prezydenta w sąsiednim
                    wątku. Jak powiem "Prezydent Kaczyński to bałwan" to jeden się zgodzi, że nie
                    jest to osoba na poziomie, a druga będzie krzyczeć o szarganiu świętości.

                    Więc o ile w sumie się zgadzam z Tobą w ogóle, to już szczegóły są bardzo
                    subiektywne.

                    Ja na przykład gdybym mieszkał na stałe w Szkocji musiałbym się dużo zastanowić,
                    czy mam moralne prawo wziąć udział w wyborach do władz kraju, w którym nie
                    mieszkam i których wyniki, chociaż jestem jego obywatelem, dotyczą mnie w
                    znikomym stopniu...
                  • simr1979 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 12:50
                    Rybenko, akurat ja nie pisałem NIC a emigrantach (pewnie ktos inny, ale nie chce mi się szukac w tym długasnym watku), więc nie do mnie (prawie) cały Twoj wywod... ;)
                    Alem go przeczytał i uważam że bardzo celnie wypunktowałas fakt, iż polska sklonnosc do narzekania nie znika na emigracji (nawet najbardziej udanej), a jedynie zmienia wektor - narzeka się na kraj emigracji... ;)
                    I na koniec a propos "pisiorstwa" :
                    To co napisalas, cytuje :
                    "Ci co na Polske pluja nie sa godni nazywac sie Polakami i nosic w kieszeni polski paszport"
                    ..to nie jest nawet "pisiorstwo" - to jest czysty, radyjny elpeeryzm!
                    Nie moge pojac, jak ktos z takimi pogladami moze byc fanem Kwacha, choc z drugiej strony stanowisz po prosty zywy dowod na swoista jednosc elektoratu eseldowskiego i pisowsko-samoobronno-elpeerowskiego.

                    • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 13:22
                      simr1979 napisał:

                      > Rybenko, akurat ja nie pisałem NIC a emigrantach (pewnie ktos inny, ale nie chc
                      > e mi się szukac w tym długasnym watku), więc nie do mnie (prawie) cały Twoj wyw
                      > od... ;)

                      A jakze, wlasnie do Ciebie, SLoneczko!. Ty moze nie pisales sensu stricte ale z
                      Twoich wypowiedzi (przynajmniej dla mojej blond glowki) sens taki wynika.

                      > Alem go przeczytał i uważam że bardzo celnie wypunktowałas fakt, iż polska sklo
                      > nnosc do narzekania nie znika na emigracji (nawet najbardziej udanej), a
                      jedyni e zmienia wektor - narzeka się na kraj emigracji... ;)
                      > I na koniec a propos "pisiorstwa" :
                      > To co napisalas, cytuje :
                      > "Ci co na Polske pluja nie sa godni nazywac sie Polakami i nosic w kieszeni pol
                      > ski paszport"
                      > ..to nie jest nawet "pisiorstwo" - to jest czysty, radyjny elpeeryzm!
                      > Nie moge pojac, jak ktos z takimi pogladami moze byc fanem Kwacha, choc z drugi
                      > ej strony stanowisz po prosty zywy dowod na swoista jednosc elektoratu eseldows
                      > kiego i pisowsko-samoobronno-elpeerowskiego.
                      >

                      Zdumiewa mnie Twoja "celnosc" w ferowaniu ocen i wyrokow. Czuje sie w obowiazku
                      wyprowadzic Cie z bledu: jakkolwiek przyznaje, ze uwazam iz wolna Polska
                      dotychczas nie miala lepszego przeydenta niz Aleksander Kwasniewski, to NIE
                      JESTEM ani ex- ani post-peerelowcem, eseldowcem, elpeerowcem ani innym temu
                      podobnym.
                      Uwazam (chyba nie jestem odosobniona), ze polska scena polityczna pozostawia
                      wiele do zyczenia. Jednakze uznalam w stosownym czasie, ze najblizsza moim
                      pogladom (jakkolwiek nie do konca sie z nia utozsamiam) jest PO. Zyczylabym
                      sobie i wszystkim rodakom, by kiedys zapanowaly w Polsce rzady partii podobnej
                      do tutejszej D66 (wrzuc w Google i poczytaj co to za partia). Sadzac z tempa
                      rozwoju swiadomisci spoleczno-politycznej, obawiam sie jednak, ze kilka
                      generacji musi nad tym popracowac.

                      A do Tomka zwroce sie jeszcze z takim podsumowaniem: jak wyzej pisalam:
                      krytykowac wladze i sie z niej wysmiewac jest jak najbardziej dozwolone - wrecz
                      wskazane (w peerelu wszystkie kabarety niczym innym sie nie zajmowaly). Nie
                      wspomnialam ani slowem o jej obrazaniu. Nawet jesli uwazam, ze prezydent
                      Rzeczypospolitej przypomina mi bardziej clowna anizeli przywodce, to mam do
                      tego prawo.
      • ernest_linnhoff dokładnie tak 20.10.08, 19:24
        marekatlanta71 napisał:

        > Uwazam ze jak Polakom sie nie podoba to ze
        > sa wizy, to powinni dokonac bojkotu USA i tam nie jezdzic. Proste jak drut.

        Dokladnie tak. Juz kilkakrotnie moglem tam leciec, bez najmniejszych problemow. A nie polecialem. Raz ze mnie pobyt tam nie pociaga (sa inne ciekawsze miejsca na swiecie), dwa mozliwosci biznesowe sa wieksze w UE, wiec pobyt w USA bylby dla mnie tylko kaprysem. A w tej chwili takowego kaprysu nie mam, chociaz nie wykluczam ze kiedys mnie moze taka mysl "najdzie". Ale np. pewien Dunczyk, wlasciciel zaprzyjaznionej firmy zarabia miliony w USA, to jednak "zgasl" mentalnie - odleglosc, czas przebywania w pewnym momencie osiagaja wartosc krytyczna, ktorej nie ulagodzi nawet kesz.
        Natomiast jako Polak stwierdzam ze opinie ludzi szydzacych z mego kraju, beda dla mnie tylko opiniami gastarbeiterow majacych kompleks "polskosci". Ja go nie mam.
      • margotje Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 20:02
        marekatlanta71 napisał:

        > Pare uwag:
        > - wize do USA dostaje sie na granicy. I dostaje ja kazdy, takze Niemiec. To co
        > w
        > PL wstawiaja, to jest "promesa wizy".

        Przyjrzyj sie co stoi napisane w dokumencie, ktorego fotke zalaczam To jest moja
        stara wiza sprzed lat, jedna z wielu, otrzymana - wprost do paszportu - w
        konsulacie USIA.
        Nie p***dol, zatem, glupot.

        A co do tego "kazdego, nawet Niemca", to informuje CIe, ze tez pieprzysz bzdety!
        Poczytaj to co napisal lexus. Takich przypadkow na JFK czy la Guardii widzialam
        dziesiatki!

        img171.imageshack.us/my.php?image=visaue4.jpg
        A poza tym, nie na to autor watku zwraca uwage...
        • marekatlanta71 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 21:32
          margotje napisała:

          > Nie p***dol, zatem, glupot.
          > pieprzysz bzdety

          Wypadalo by podszkolic wlasna wiedze zanim sie zacznie innych obrazac:
          www.usainfo.pl/index.php?id=14
          Cytat:
          Wjazd do USA składa się z 2 etapów:

          1. uzyskania promesy wizy w konsulacie amerykańskim w Polsce
          2. inspekcji granicznej - jest to rozmowa z urzędnikiem imigracyjnym

          Promesa wizy w paszporcie nie gwarantuje Państwu prawa wjazdu do USA. Decyzja
          dotycząca wjazdu, jak równiez okresu pobytu na terytorium USA, zależą wyłącznie
          od urzędnika imigracyjnego.

      • brutt Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 02:17
        Marku,
        Te prawa emigracyjne o których piszesz stworzyli ludzie, więc i ludzie mogą je
        zmienić, jak im się chce. Na przykład, zmieniono i przyspieszono załatwianie
        procedury obywatelstwa dla osób kóre zechciały zapisać się do wojska
        amerykańskiego i jechać do Azji umierać za ropę. Ich termin po którym mogą
        składać o obywatelstwo skrócono do 2. lat. Tak więc widzisz wszystko się da
        zrobić, trzeba tylko chcieć.

        Po obecnej polityce amerykańskiej wyraźnie widać że nie traktują krajów byłego
        Bloku Wschodniego na poważnie, tak jak my byśmy chcieli. Kiedy chcą coś od nas
        to uśmiechną się, poklepią po plecach... i dostają to co chcą. Więc czemu mają
        znosić wizy skoro nie muszą? Jak widać często w sądażach, Polacy i tak dażą
        Amerykanów bardzo dużą sympatią, więc wiedzą że dostaną od nas to o co poproszą.
        • marekatlanta71 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 21.10.08, 17:03
          brutt napisał:

          > Marku,
          > Te prawa emigracyjne o których piszesz stworzyli ludzie, więc i ludzie mogą je
          > zmienić, jak im się chce. Na przykład, zmieniono i przyspieszono załatwianie
          > procedury obywatelstwa dla osób kóre zechciały zapisać się do wojska
          > amerykańskiego i jechać do Azji umierać za ropę. Ich termin po którym mogą
          > składać o obywatelstwo skrócono do 2. lat. Tak więc widzisz wszystko się da
          > zrobić, trzeba tylko chcieć.

          Ale jest roznica miedzy prawem ktore mowi "jak walczysz za USA, to mozesz
          wczesniej skladac podanie o obywatelstwo" a prawem ktore mowi "jak nazwa kraju z
          ktorego pochodzisz jest 'Polska' to mozesz przyjechac bez wizy".


          Zreszta jak mnie tu inny, dosc obrazliwie wyrazajacy sie kolega pouczyl, w tym
          temacie NIE ROZMAWIAMY o wizach, ale o tym ze Polacy nie moga oczekiwac pomocy
          od USA "w razie czego".
          • brutt Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 22.10.08, 02:21
            Ja rozumiem, ale chodzi mi o to że prawo zostało zmienione więc da się "to"
            zrobić. Argumentując że "takie jest prawo", jak widać po powyższym przykładzie ,
            nie zawsze ono jest wyryte w kamieniu.

            Sądzę że godzenie się na absurdalną tercze, wysyłanie żołnierzy do Iraku i
            Afganistau, popieranie polityki USA w Europie, powinno dawać nam jakieś większe
            przywileje.
          • franek-b Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 23.10.08, 11:04

            > Zreszta jak mnie tu inny, dosc obrazliwie wyrazajacy sie kolega pouczyl, w tym

            Hmm rozumiem, że poczułeś się obrażony. Bynajmniej nie bylo to moim zamiarem. Co takiego Cię uraziło?
    • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 20:18
      A ja mam takie pytanie. Czy nie ma czegoś takiego jak zasada wzajemności?

      Jakby tak wizy wprowadzić dla Amerykanów, to by inaczej mówili (oczywiście, mało
      który Amerykanin i tak by chciał przyjechać tutaj, ale to by szło o ideę).
      • drpawelek Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 20:43
        Proponuje nalozyc sankcje gospodarcze :)

        Narod nie moze zyc bez wycieczek nad Niagare.
      • mrzagi01 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 21:06
        tomek854 napisał:

        > A ja mam takie pytanie. Czy nie ma czegoś takiego jak zasada wzajemności?
        >
        > Jakby tak wizy wprowadzić dla Amerykanów, to by inaczej mówili (oczywiście, mał
        > o
        > który Amerykanin i tak by chciał przyjechać tutaj, ale to by szło o ideę).

        Tomek, zlituj się...
        u schyłku Jaruzelandu, niejaki Urban Jerzy w randze rzecznika prasowego rządu
        organizowal zbiorkę śpiworow dla nowojorskich bezdomnych. Ewidentnie chodzilo o
        ideę.


        .
        • tomek854 Re: USA - Polska.... czy my sie nigdy nie nauczym 20.10.08, 22:21
          I widzisz? Do dzisiaj wszyscy pamiętają (przynajmniej u nas :P)

          Ale tak poważnie, to mi by się takie coś podobało. Gdyby na przykład unia
          zamiast straszyć powiedziała "albo usuwacie wizy dla całej Unii, albo my
          wprowadzamy dla Was wizy do całej Unii".

          To by pokazało Amerykanom, żeby troszkę inaczej patrzeć na Europę...
    • cracovian A co maja powiedziec Meksykanie??? 20.10.08, 21:31
      Nasi poludniowi sasiedzi, ktorym zabralismy polowe panstwa, w
      loterii nie uczestnicza, a o wizie to sobie moga tylko pomarzyc...

      Chodzi o to, ze podobnie jak z Polakami, jest ich duzo nielegalnie,
      a wizy turystyczne traktuja jak pozwolenia na prace.

      Co ma tarcza i Irak do wiatraka? Zupelnie odrebne rzeczy. Takie jest
      prawo i jak liczba odmow spadnie to i Polacy zaczna jezdzic bez wiz
      za pare lat.

      Na marginesie to dodam, ze Polakow w USA polskie konsulaty i
      ambasada traktuja jak szmaty, wiec ja do Polski sie w najblizszym
      czasie nie wybieram, bo upragniony paszport bedzie mnie kosztowal
      wiele tysiecy $ w oplatach i osobistych podrozach do Waszyngtonu.
      Byc mooooze na 2012 sie zdecyduje.
      • tomek854 Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 20.10.08, 22:22
        A to u Was nie możesz sobie Waszego paszportu wyrobić? Do Polski bez problemu na
        nim zajedziesz, wizy nie potrzebujesz... :P
        • cracovian Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 20.10.08, 23:45
          Hamerykanski paszport w dwa tygodnie i trzy razy taniej na poczcie
          bez jezdzenia mozna wyrobic i nawet do Polski jak mowisz wjechac.
          Tylko, ze Polacy oficjalnie podwojnego obywatelstwa nie uznaja i
          calkiem czesto osoby z polskim nazwiskiem albo miejscem urodzenia w
          Polsce z kraju na sam nasz paszport nie wypuszcza (tzw. pulapka
          paszportowa). Parodia - wole nie ryzykowac.
          • drpawelek Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 20.10.08, 23:52
            Nie ma juz pulapki paszportowej - mozna spokojnie jechac na paszporcie
            amrykanskim. Procz tego, konsulat z DC urzadza wizyty w terenie - na Florydzie,
            w Georgii. Napisz do nich e-mail z pytaniem o date!
            • cracovian Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 02:30
              Nie raz wyslalem do nich maila i pare razy nawet dzwonilem - zawsze
              bez odzewu i z automatycznym rozlaczaniem rozmowy. Zadzwon kiedys z
              ciekawosci - zobaczysz jaka to jest parodia.
              • drpawelek Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 03:01
                Konsulat jest przeciez ekspozytura PRLu - nie ma sie co dziwic. A na serio,to
                prosze o kontakt e-mailowy.
                • cracovian Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 17:10
                  Pawelku - Napisz na cracovian @ yahoo.com
          • brutt Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 02:05
            Poza tym, możesz spokojnie wjechać na przedawnionym paszporcie polskim. Tylko
            Cię nie na nim nie wypuszczą. Będąc w PL, możesz zrobić paszport w 2. tygodnie
            bo istnieje termin przyspieszony.
          • margotje Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 09:32
            cracovian napisał:

            > Hamerykanski paszport w dwa tygodnie i trzy razy taniej na poczcie
            > bez jezdzenia mozna wyrobic i nawet do Polski jak mowisz wjechac.
            > Tylko, ze Polacy oficjalnie podwojnego obywatelstwa nie uznaja i
            > calkiem czesto osoby z polskim nazwiskiem albo miejscem urodzenia w
            > Polsce z kraju na sam nasz paszport nie wypuszcza (tzw. pulapka
            > paszportowa). Parodia - wole nie ryzykowac.

            Ojej, ojej, ojej..... : co to znaczy, ze Polacy oficjalnie podwojnego
            obywatelstwa nie uznaja? Jaka pulapka paszportowa?? Boze, o czym Ty mowisz,
            chlopie????
            Kazdy przez Ciebie posiadany paszport, o ile nie jest falszywy, jest uznawany
            przez polskie wladze graniczne i basta! Jako obywatel usa nie potrzebujesz wizy.
            Polski paszport jest wymagany WYLACZNIE w przypadku, gdy jestes obywatelem
            Polski (wylacznie). That's it!
            • cracovian Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 16:04
              Googlnij "pulapka paszportowa" i zobacz ile tego jest na ten temat.
              Czy zatrzymaja czy nie zalezy wylacznie od widzimisie strazy
              granicznej.
              • drpawelek Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 16:16
                Bo Ojczyzna zawsze kochala Polonie z Ameryki.
              • tomek854 Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 16:24
                Ale bzdura :-) Obuywatel zamieszkaly na stale za granica ma miec ksiazeczke
                wojskowa i stale zamieszkanie w Polsce :D

                Do wyrobienia sobie paszportu to nawet ja nie potrzebowalem ksiazeczki, majac do
                owej sluzby nieuregulowany stosunek (za to uksztaltowana opinie). A co dopiero
                osoba obowiazkowi obrony ojczyzny nie podlegajaca z racji stalego zamieszkiwania
                za granica...

                To jest chyba mit do kompletu z tym, ze osobie z obywatelstwem polskim nie wolno
                sie poruszac po kraju samochodem na numerach z zagranicy, bo zaraz auto na
                lawete i beda kazali clo placic. Od razu informuje, ze przechodzilem kontrole
                drogowa oraz kontrole Strazy Granicznej (pomimo Schengen) i pomimo sprzecznego
                adresu zamieszkania w prawie jazdy (polskiego) i dowodzie rejestracyjnym
                (szkockiego) nikt nie robil problemow.

                Nawet jezeli jednak sie tego boisz (wg goodle w latach 99 - 00 bylo az
                kilkadziesiat takich przypadkow) to sobie kup bilet na samolot do Pragi, Wilna
                albo Berlina. Z polski wyjedziesz bez kontroli w ogole a tam juz nikt nie bedzie
                pytac.

                A co do googla:

                Results 1 - 10 of about 1,570 for pulapka paszportowa. (0.08 seconds)

                Results 1 - 10 of about 21,300,000,000 for 2+2 = 5. (0.40 seconds)

                Jezeli ilosc wynikow na googlu to dla Ciebie wyznacznik prawdziwosci
                twierdzenia, to kiepsko to widze ;-)
                • cracovian Re: A co maja powiedziec Meksykanie??? 21.10.08, 17:09
                  No tak, w sumie racja z tym przylotem i wylotem z innego panstwa niz
                  Polska. Dobry pomysl. Planowalbym przylot do np. Dusseldorfu, a
                  wylot z Wiednia.
                  • wiktor_l no 22.10.08, 08:18

                    Wprawdzie stan mojego organizmu bardziej kwalifikuje mnie do wpisania sie dzis w
                    kluczowym watku -"degustatorzy" - jednak moj aktualny pobyt na Ukrainie
                    wykorzystam do zadania innego pytania

                    Dlaczego Polacy wciaz dyskryminuja Ukraincow - chodzi o wizy (polecam kolejke
                    pod konsulatem we Lwowie) i sposob traktowania na granicy.

                    Dlaczego, w imie czego?
                    • lexus400 Re: no 22.10.08, 09:50
                      wiktor_l napisał:

                      >
                      > Wprawdzie stan mojego organizmu bardziej kwalifikuje mnie do wpisania sie dzis
                      > w
                      > kluczowym watku -"degustatorzy" - jednak moj aktualny pobyt na Ukrainie
                      > wykorzystam do zadania innego pytania
                      >
                      > Dlaczego Polacy wciaz dyskryminuja Ukraincow - chodzi o wizy (polecam kolejke
                      > pod konsulatem we Lwowie) i sposob traktowania na granicy.
                      >
                      > Dlaczego, w imie czego?

                      Dopóki mamy władzę jaką mamy, która wyżej sra jak dupę ma to nie należy się
                      dziwić takim sytuacjom - niestety - oni myślą, że są pępkami świata.
    • margotje Proponuje zamknac watek nim dobije setki.... 23.10.08, 12:14
      Oswiadczam przy tym, ze nikogo nie chcialam tu urazic ani obrazic. Za ewentualne
      wszelkie podobienstwa do tych zjawisk przepraszam wszystkich, ktorzy mogliby sie
      poczuc dotknieci.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka