Dodaj do ulubionych

Teren opuszczony przez Green Park Zielonka

05.06.08, 15:42
Czy ktoś może się orientuje,czy sa jakies plany zagospodarowania
terenu na którym mialo powstac zniesławione osiedle Green Park
Zielonka?
Obserwuj wątek
    • baseciq Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 05.06.08, 18:05
      Podsłuchałem u siebie w kołchozie w windzie, że do tego terenu jakieś rozważania
      prowadzi(ło) Orco.

      Z tym że tam jest w ogóle felerna działka. Miasto sprzedało ją nie informując
      chyba kupujących o tym, że pod działką biegnie instalacja z kotłowni. Ostatnio
      miasto grzecznie prosiło żeby do października 2009 roku wszystkie wspólnoty na
      wojskowym wybudowały własne kotłownie.
      • piorek Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 05.06.08, 21:30
        Z tego co wiem, sprzedającym była Agencja Mienia Wojskowego.
        Właściciel terenu regularnie płaci podatek od nieruchomości, więc ktoś tematu
        pilnuje.
        Pozdrawiam,
        kn
        • baseciq Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 06.06.08, 02:14
          AMW przekazało tereny dla Miasta. Dopiero miasto sprzedało działkę Green
          Parkowi. W taki oto sposób właścicielem podwórek pomiędzy budynkami na wojskowym
          jest miasto i nie wiadomo czy kogoś w cymbał nie pogrzeje dostatecznie i nie
          wyrosną tam kolejne budynki :\
          • rodzynek1000 Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 06.06.08, 15:09
            Nie straszcie mnie! Mam nadzieję, że żaden nowy "kołchoz" tam nie
            powstanie! Jak te hordy ruszą do lasu to będzie strasznie. Już wolę
            jakąś szkołę, przychodnię, domki jednorodzinne cokolwiek tylko nie
            500 mieszkań dla 2000 ludzisków!
            • inia25 Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 06.06.08, 15:45
              były też pogłoski na temat jakiegos Aqua Parku w tym miejscu, ale na
              ile prawdziwe to nie wiadomo.

              A z tymi wycieczkami do lasu to nei ma co przesadzać, chodze w tamta
              stronę do lasu często i podczas spacerów raczej nie spotykam innych
              spacerowiczów.

            • baseciq Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 06.06.08, 18:02
              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=106&w=53524323&a=53524323
              Ja właśnie zacząłem czytać. I tak na pierwszy rzut - jaki autobus spod osiedla
              do rembertowa? :)
              • szacinska Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 06.06.08, 20:10
                Ja tez poczytałam,przykro tak patrzeć jak się ludziom marzenia
                rozwiewają...swoją drogą to przydałby się taki autobus do Rembertowa....
          • piorek Re: Teren opuszczony przez Green Park Zielonka 06.06.08, 21:31

            Miasto stało się - i jest właścicielem jedynie działki na której położony jest
            tzw. Koszarowiec. Działka, na której miał (ma?) stanąć Green Park została
            przekazana BEZPOŚREDNIO od AMW prywatnemu inwestorowi, Gmina nie miała z tym nic
            wspólnego. Inwestor przejął grunt razem z kotłownią i rurą ciepłowniczą.

            Kwestia własności terenu na Osiedlu Poligon to inna sprawa.
    • mieszkaniec_witusia To były czasy 15.06.08, 00:12
      A ja tam uwielbiałem łaźić po tych opuszczonych budynkach zanim
      jeszcze niektóre wyburzyli mmmm to były czasy byłem wtedy młody i
      pewno trochę gupi teren koszarowca był jeszcze wtedy ostro strzeżony
      na oś poligon w miejscu nowych bloków stało jeszcze tzw. kasyno dla
      żołnierzy. A życie na oś Poligon toczyło się bardzo ospale i
      wolno :) Niestety te piękne jak dla mnie czasy minęły na osiedlu na
      srali od pyty bloków i przez to straciło swój pewien urok. Przestało
      już być osiedlem wojskowym.
      • baseciq Re: To były czasy 15.06.08, 22:30
        Tam od pyty zaraz. Raptem ile? 2? Fakt, że mi się tam one nie podobają, ale
        tragedii nie ma.
        • inia25 Re: To były czasy 16.06.08, 10:30
          baseciq napisał:

          > Tam od pyty zaraz. Raptem ile? 2? Fakt, że mi się tam one nie
          podobają, ale
          > tragedii nie ma.

          dwa, a teraz trzeci. No i myślę, że zdecydowanie ładniejsze sa stae
          obdarte bloczki, niż nowe czyste bloki:) he he he
          • baseciq Re: To były czasy 16.06.08, 12:13
            Nie chodzi o ich wykończenie, tylko wielkość. Nie wiem ile ma rekordzista ze
            starych budynków - ale np. bloki od WP mają po 18 mieszkań. Tworzy to miłą
            atmosferę i swoisty klimat. A to że mieszkańcy bloku nr 19 potrafią szlauchem z
            wodą przeganiać psy ze swojego "podwórka" to inna historia.

            Mieszkałem w wielu miejscach. I niestety - wielkość budynku i jego rok
            wybudowania są odwrotnie proporcjonalne do nastawienia i przyjazności mieszkańców.
            • inia25 Re: To były czasy 16.06.08, 16:08
              może to nie kwestia przychodzenia na podwórko, tylko kwestia tego co
              na tym podwórku zostawiają???? I tego że własciciele takich psów
              mają w nosie, że nasra komuś prosto pod oknem - nie pod jego oknem,
              to może ładować tak?
              Te długi bloki kilkuklatkowe maja też po 18 mieszkań? Chyba jednak
              troszkę więcej.
              • baseciq Re: To były czasy 16.06.08, 21:35
                Co nie usprawiedliwia buractwa w postaci ubliżania innym nawet gdy pies nic nie zrobi, a jedynie hasa sobie po trawie. Przepraszam bardzo, trawa jest od tego.

                Dlaczego taka baba ma odwagę dowalić się do mojej żony, kobiety, a ja mógłbym sam narobić jej na trawnik to by nic nie powiedziała? Bo się boi. Jedyne co potrafi, to zaatakować osobę słabszą, po której widzi kogoś na kim mogłaby wyładować swoje frustracje. Dlaczego ta sama baba nie doczepi się do mnie, jak ja idę z psem? Dlaczego nie zadzwoni ze menele piją piwo i się kręcą po podwórku? Nie podoba się - proszę bardzo, zrzuta, parkan, domofon, ochrona - teren będzie zabezpieczony przed zapchlonymi najeźdźcami.

                Polska mentalność...
                • ania-w1 Re: To były czasy 17.06.08, 11:37
                  Baseciq, masz 100% racji, niestety....
                  • szacinska Czasy się zmieniają 17.06.08, 15:18
                    na szczescie kazdy może mieć swoje zdanie
                    za duzo wulgaryzmów w słowach baseciqa niestety...
                    zawsze uważałam,ze trawa daje mozliwosci dobrej zabawy np.gry w
                    piłkę dla dzieci,skakanki etc.ewentualnie miło byłoby położyć na
                    niej kocyk i się poopalać,posadzić kwiatki no różne myśli przychodzą
                    mi do głowy ostatnią napewno jest "stranie"niezależnie czy psa czy
                    sąsiada.
                    Szkoda ,że w naszym społeczeństwie z "Polską mentalnością"nie
                    przyjęło się aby właściciele psów nosili ze sobą podczas
                    wyprowadzenia psów na tzw "sranie"łopatek i wiaderek .No w sumie
                    brzyd pozbierać-nie brzyd natomiast wdepnąć butem a potem
                    wygrzebywać brzmi sensowniej ,zawsze można pomyśleć ,że to nie ja
                    wdepnę....
                    Z tego co wiem to w nowych blokach jest osoba która podlewa trawe i
                    kwiatki szlaufem,nie wydaje mi się ,zeby czatowała tam na psy,ale
                    pewnie wnikliwa obserwacja baseciqa nie potwierdzi moich
                    spostrzezen..
                    Od paru lat mieszkam na osiedlu wojskowości i muszę Wam
                    powiedzieć ,ze przeraża mnie nastawienie mieszkańców.Czasy się
                    zmieniają,to niejest juz osiedle zamknięte dla "elity" wojskowej,to
                    nie jest już ta jak często słyszy się bogatsza część
                    Zielonki.Miasto się rozwija ,mieszka tu coraz więcej ludzi,nie
                    wyładowujcie więc swoich flustracji na nowych mieszkańcach i
                    uszanujcie to,ze mają takie samo prawo tu mieszkać jak i Wy....
                    • baseciq Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 17:38
                      szacinska napisała:

                      > na szczescie kazdy może mieć swoje zdanie
                      > za duzo wulgaryzmów w słowach baseciqa niestety...

                      "pokaż mnie no tu palcem te wulgaryzmy"

                      > zawsze uważałam,ze trawa daje mozliwosci dobrej zabawy np.gry w
                      > piłkę dla dzieci,skakanki etc.ewentualnie miło byłoby położyć na
                      > niej kocyk i się poopalać,posadzić kwiatki no różne myśli przychodzą
                      > mi do głowy ostatnią napewno jest "stranie"niezależnie czy psa czy
                      > sąsiada.

                      Kwiatki, place zabaw, miejsca które faktycznie są zagospodarowane - tam mój pies
                      nie ma wstępu jak pisałem. Niestety, dwumetrowy pas trawy od okna do chodnika
                      nie uważam za miejsce w żaden sposób zagospodarowane. Szczególnie, jeżeli mój
                      pies leci tam na wyżerkę, bo ktoś wyrzucił mięso/kości/chleb/etc przez okno,
                      zamiast do śmieci (co jest nagminne na całym wojskowym).

                      > Szkoda ,że w naszym społeczeństwie z "Polską mentalnością"nie
                      > przyjęło się aby właściciele psów nosili ze sobą podczas
                      > wyprowadzenia psów na tzw "sranie"łopatek i wiaderek .No w sumie
                      > brzyd pozbierać-nie brzyd natomiast wdepnąć butem a potem
                      > wygrzebywać brzmi sensowniej ,zawsze można pomyśleć ,że to nie ja
                      > wdepnę....

                      Szkoda, że w naszym społeczeństwie z "Polską mentalnością" nie przyjęło się
                      montowanie kubełków na śmieci i utrzymywanie zieleni w takim stanie w którym
                      faktycznie psia kupa mogłaby zawstydzić właściciela psa. Bo naprawdę, nie mam
                      wyrzutów sumienia gdy mój pies nasra w krzaki obok dziesięciu butelek po
                      wszelakiej maści i ludzkiej kupy.

                      > Z tego co wiem to w nowych blokach jest osoba która podlewa trawe i
                      > kwiatki szlaufem,nie wydaje mi się ,zeby czatowała tam na psy,ale
                      > pewnie wnikliwa obserwacja baseciqa nie potwierdzi moich
                      > spostrzezen..
                      > Od paru lat mieszkam na osiedlu wojskowości i muszę Wam
                      > powiedzieć ,ze przeraża mnie nastawienie mieszkańców.Czasy się
                      > zmieniają,to niejest juz osiedle zamknięte dla "elity" wojskowej,to
                      > nie jest już ta jak często słyszy się bogatsza część
                      > Zielonki.Miasto się rozwija ,mieszka tu coraz więcej ludzi,nie
                      > wyładowujcie więc swoich flustracji na nowych mieszkańcach i
                      > uszanujcie to,ze mają takie samo prawo tu mieszkać jak i Wy....

                      Ale ja sam krótko mieszkam. I niestety, mentalność ludzi starszych i nie tylko,
                      ale mieszkających w starszych blokach jest dla mnie jakaś normalna. Natomiast z
                      własnych doświadczeń muszę z bólem stwierdzić że im nowsze budynki, tym coraz
                      bardziej burackie zachowanie, brak jakichkolwiek stosunków międzysąsiedzkich czy
                      dialogu. Każdy sam, sobie, a wymarzone mieszkanko i teren w około niego jest
                      nietykalny. PODKREŚLAM, że odnoszę się tutaj do ogółu, a nie do budynków które
                      są na wojskowym. Z drugiej jednak strony, normalne zachowania wśród ludzi
                      przecież nie będą się wylewać z okien na ulicę i pewnie również istnieją.

                      Może i jestem nietolerancyjny, ale z jakąś chorą nienawiścią, szczególnie w
                      okolicy nowych budynków, do wszelakich zwierząt spotykam się na każdym kroku i
                      bardzo mnie to irytuje. A jakiekolwiek fizyczne próby zaszkodzenia mojemu
                      zwierzęciu niestety ale będę tępił w równie perfidny sposób.
                      • inia25 Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 21:14
                        baseciq nagle zmieniasz punkt widzenia. Nie chodzi o te DWA nowe
                        bloki tylko ogólnie. Zabolał post szacinskiej?

                        Wiesz, mieszkam w nowych blokach i nie widziałam tutaj nigdy nic
                        wyrzucanego przez sąsiadów. kości? mięso? o czym ty piszesz.....

                        No to ze w nowych blokach mieszka buractwo... cóż za to "wyższe
                        sfery" mieszkają w starych blokach i na podwórku wywieszają pranie i
                        ślicznie w słońcu powiewają gacie jakieś pani w super wielkim
                        rozmiarze... To jest dopiero piękny widok.

                        Naskakujesz na nas, czepiasz sie nowych bloków, ale na naszym
                        parkingu z miłą chęcią ludzie spoza naszych bloków parkują i jak
                        zwrócimy uwagę, to wyzywa się od najgorszych ludzi którzy spokojnie
                        i kulturalnie zwracają uwage. przoduje w tym pewna "miła" Pani z
                        zielonego seata cordoba. Nie wspominając o placu zabaw, na którym z
                        upodobaniem przesiadują mamuśki spoza naszych bloków. Wtedy buractwo
                        nie przeszkadza. Wybiorczość? Czemu???? A może inni potrafią
                        zachowywać się normalnie a nie czuć gorzej z powodu mieszkania w
                        starszych blokach.
                        • baseciq Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 21:40
                          inia25 napisała:

                          > No to ze w nowych blokach mieszka buractwo... cóż za to "wyższe
                          > sfery" mieszkają w starych blokach i na podwórku wywieszają pranie i
                          > ślicznie w słońcu powiewają gacie jakieś pani w super wielkim
                          > rozmiarze... To jest dopiero piękny widok.

                          No właśnie. To że Tobie to przeszkadza właśnie nas *odróżnia*.

                          Dlatego nacisk położyłem na ogół, byś się nie czuła wyróżniona. Widzisz, mi nie
                          przeszkadzają wywieszone gacie. Nie przeszkadzają mi samochody nie z mojego
                          budynku. Przeszkadza mi polewanie wodą mojego psa. Przeszkadza mi to że miła
                          pani z waszego budynku potrafi naubliżać mojej żonie, a boi się mnie.
                          Przeszkadza mi to, że masz odwagę tutaj wytykać świętość swojego podwórka innym,
                          a boisz się zadzwonić pod odpowiedni numer jeżeli pod Twoim oknem pijaczki piją
                          piwo. Przeszkadza mi to, że sami czepiając się innych o biedne psy, swoje
                          wyprowadzacie pod inne budynki. To coś, czego uważam że Wam brakuje, to brak
                          tolerancji. Na swoim podwórku w Warszawie zrobiliśmy prowizoryczną piaskownicę
                          do której przychodziły dzieci z innych podwórek - nikomu nie przyszło na myśl by
                          je przegonić. Niestety na nowych osiedlach to normalka. Chcecie świętości,
                          odgrodźcie się, zabarykadujcie, wynajmijcie ochronę. Otrzymamy jasny przekaz -
                          kolejny budynek który boi się normalnych międzyludzkich kontaktów i nie ma
                          zamiaru kontaktować się z innymi mieszkańcami.
                          • inia25 Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 22:13
                            no właśnie i to nas rózni, dla mnie bractwem jest wieszanie gaci na
                            podwórku, które jest wspólne, a nie nalezy tylko do osób
                            wieszających:)
                            A pijaczki pijące piwo? od kilku tygodni ich juz nie ma,
                            przynajmniej pod moim oknem, bo dzielnicowy został poinformowany.
                            Parkujące samochody by mi nie przeszkadzały, gdyby nie to, że ja na
                            własnym parkingu nie mam gdzie zaparkować, mimo, że za ten parking
                            zapłaciłam.
                            A co do piaskownicy - kto napisała o przeganianiu dzieci? Wszyscy
                            spoza naszych bloków są tu mile widziani, z dziecmi czy bez. To Ty
                            wyznaczasz chore granice nasze-wasze. Po co? Nie warto po prostu z
                            usmiechem powiedzieć sobie nawzajem dzień dobry i pójść dalej? A
                            Pani/Panu polewającym psy, po prostu zwrócic uwage? Też dla mnie
                            ejst nie do pomyślenia takie traktowanie zwierząt, ale tez jest nie
                            do pomyślenia, upiększanie śmierdzącymi kupami komuś trawnika pod
                            oknem i nei wazne czy to sa nowe czy stare bloki, altanka czy
                            namiot. Wystarczy odrobina empatii, której niektórym niestety
                            brakuje.
                            I czemu probujesz nas "przymusić" do ogrodzenia się? My tego nie
                            chcemy, ale widzę że Ty bardzo, żeby ieć używanie "o buraki się
                            ogrodziły". Cóż satysfakcji tej nie dostaniesz:)
                            • baseciq Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 23:11
                              inia25 napisała:

                              > no właśnie i to nas rózni, dla mnie bractwem jest wieszanie gaci na
                              > podwórku, które jest wspólne, a nie nalezy tylko do osób
                              > wieszających:)

                              To znaczy czy Ci to przeszkadza czy nie? Bo mi wcale.

                              Okej, przyznaje, jestem wściekły na babę która zachowała się jak bydło a obrywa
                              się wszystkim, być może niesłusznie.

                              > A co do piaskownicy - kto napisała o przeganianiu dzieci? Wszyscy
                              > spoza naszych bloków są tu mile widziani, z dziecmi czy bez. To Ty
                              > wyznaczasz chore granice nasze-wasze.

                              Nie wyznaczam ich. Zresztą - sama się żaliłaś na "mamuśki przesiadujące ze
                              swoimi dziećmi". Zerknij parę postów wcześniej i się zdecyduj za czym jesteś,
                              jaka idea społeczeństwa jest bardziej bliska - czy "kargul & pawlak", czy
                              "kochajmy się jak bracia".

                              A granice "nasze-wasze" wyznaczają obydwie strony "barykady". "Starzy"
                              mieszkańcy osiedli ją wyznaczają gdy wyraźnie mają zakomunikowane gdy ktoś nie
                              życzy sobie ich obecności na swoim terenie jak i nowi, gdy komunikują tą niechęć
                              w mniej lub bardziej dosadny sposób.

                              > I czemu probujesz nas "przymusić" do ogrodzenia się? My tego nie
                              > chcemy, ale widzę że Ty bardzo, żeby ieć używanie "o buraki się
                              > ogrodziły". Cóż satysfakcji tej nie dostaniesz:)

                              Nie mówię że Ty. Ale takie mikrospołeczności same się mentalnie odgradzają,
                              wygłaszając właśnie takie opinie jak Twoja. Jeżeli mimo to że mówisz o takiej a
                              nie innej sytuacji, to lepiej jasno się określ, czy jest to dla Ciebie problemem
                              czy nie. Bo widzę, że chwilami nie bardzo rozumiemy wzajemne intencje naszych
                              wypowiedzi.
                              • inia25 Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 23:29
                                o mamuśkach napisałam, po Twoim ataku. Mi one nie przeszkadzają,
                                dzieci równiez nie. Chodziło mi o pokazanie, że "czepiasz sie" ale
                                tylko połowicznie, tego co Tobie akurat przeszkadza. I że "czepiasz
                                się" tylko w jedną stronę, a zero w Tobie empatii.
                                Zaatakowałeś Ty, zaatakowałam ja w odpowiedzi na Twój post.
                                Moje stanowisko jest takie:
                                gacie mi przeszkadają, spodnie, pościel ręczniki juz nie. Po prostu.
                                Gacie i staniki można suszyć w łazience, lub w domu na suszarce.
                                Jestem bardziej za stanowiskiem "tolerujmy się" nie
                                koniecznie "kochajmy się jak bracia". I tu nie chodzi już
                                o "podział" "stare" i "nowe" bloki. Chodzi mi ogólnie o stosunki
                                między ludźmi, o funkcjonowanie w społeczności. I tyle.



                                Mieszkam tu od niedawna. A dzięki takim wypowiedziom jak te Twoje,
                                czuje się "obco", mimo, że jestem "u siebie". A szkoda, że ludzie,
                                wydawałoby się na pierwszy rzut oka sympatyczni, potrafia tak zapsuć
                                urok Zielonki. Mam nadzieję, że to się zmieni i zrozumiesz innych
                                i "nowe bloki" przestana być Ci "solą w oku".

                                Pozdrawiam, mimo wszystko :)
                                • baseciq Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 23:40
                                  Jeżeli się źle czujesz w Zielonce z mojego powodu - przepraszam, nie miałem
                                  takiego zamiaru.

                                  Fakt, trochę mnie poniosło.

                                  Nowe bloki nie są mi solą w oku. Solą w oku jak już pisałem jest zachowanie
                                  pojedynczych jednostek które niestety potrafią zepsuć opinie o całej grupie
                                  ludzi. Fakt, działa to w dwie strony. Jakiś pies nas....ł komuś pod okno, to
                                  teraz mojemu, który tego nie zrobił, trafiła się kąpiel.

                                  A co do gaci - te gacie wiszą w tym miejscu na 99% dłużej niż ja czy Ty żyjemy.
                                  I to też trzeba brać pod uwagę ;-)
                                  • inia25 Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 23:59
                                    baseciq napisał:

                                    > Jeżeli się źle czujesz w Zielonce z mojego powodu - przepraszam,
                                    nie miałem takiego zamiaru.

                                    Spox, przeżyje jakoś:)

                                    > Fakt, trochę mnie poniosło


                                    no trochę


                                    > Nowe bloki nie są mi solą w oku. Solą w oku jak już pisałem jest
                                    zachowanie pojedynczych jednostek które niestety potrafią zepsuć
                                    opinie o całej grupie ludzi.


                                    no własnie. Ale powiem Ci jedno, osoba, która tak potraktowała
                                    Twojego psa, to stary mieszkaniec Zielonki, który mieszka tu na 99%
                                    dłużej niz Ty i ja razem wzięci:)


                                    >Fakt, działa to w dwie strony. Jakiś pies nas....ł komuś pod okno,
                                    to teraz mojemu, który tego nie zrobił, trafiła się kąpiel.


                                    prawda to właśnie jest:)

                                    > A co do gaci - te gacie wiszą w tym miejscu na 99% dłużej niż ja
                                    czy Ty żyjemy. I to też trzeba brać pod uwagę ;-)


                                    biorę to pod uwagę, ale uważam, że teraz, 5,10,15 czy 55 lat temu,
                                    takie wywieszanie gaci na podwórku wspólnym dla wielu mieszkańców
                                    było i jest brakiem szacunku dla sąsiadów.
                              • inia25 Re: Czasy się zmieniają 17.06.08, 23:31
                                baseciq napisał:

                                > inia25 napisała:
                                >
                                > > no właśnie i to nas rózni, dla mnie bractwem jest wieszanie gaci
                                na
                                > > podwórku, które jest wspólne, a nie nalezy tylko do osób
                                > > wieszających:)
                                >
                                > To znaczy czy Ci to przeszkadza czy nie? Bo mi wcale.



                                miało być bUractwem - U się wzięło i zagubiło:)
                  • baseciq Re: To były czasy 17.06.08, 21:49
                    Niestety. Takie życie. Moje (nasze?) pokolenie w tym króluje. Co prawda zdarzają
                    się wyjątki. Ale mnie aż mierzi jak jadę do jakichś znajomych i słucham o
                    "sąsiadach", "tych zza ściany". Ci ludzie nie wiedzą o sobie nic. Są zapatrzeni
                    w swój stan posiadania w postaci mieszkania i myślą tylko o tym, aby nikt ich
                    świętości nie naruszył. Z jednej strony ich rozumiem, bo wiem jak teraz ciężko
                    zdobyć finanse na mieszkanie. Z drugiej strony przeraża mnie ta wrogość. Chociaż
                    nie neguje że w takich mikrospołecznościach nie może być dobrze. Tak jak pisałem
                    - uczynność i przyjacielskie nastawienie nie jest tym co da się ot tak zauważyć.
                    • inia25 Re: To były czasy 17.06.08, 22:18
                      To chyba nie kwestia pokolenia, tylko kwestia właśnie czasów jakie
                      panują. Kiedyś pracowało się do 16.00, matka dzieci pracowała na 1/2
                      etatu do 12.00 a w weekendy siedziało się na podwórku przed blokiem.
                      Teraz ludzie pracują do 20.00 albo i później, w weekendy wyjeżdżają
                      za miasto, do rodziny, na działki, nie mają więc czasu się poznać.
                      Ale wiesz, do tego poznania, z 30 sąsiadów nie wystarczy dwóch:) Kto
                      ma z kim się zaprzyjaźnić, to się zaprzyjaźnia, w to nie wątpię.
                      • baseciq Re: To były czasy 17.06.08, 23:35
                        inia25 napisała:

                        > To chyba nie kwestia pokolenia, tylko kwestia właśnie czasów jakie
                        > panują. Kiedyś pracowało się do 16.00, matka dzieci pracowała na 1/2
                        > etatu do 12.00 a w weekendy siedziało się na podwórku przed blokiem.
                        > Teraz ludzie pracują do 20.00 albo i później, w weekendy wyjeżdżają
                        > za miasto, do rodziny, na działki, nie mają więc czasu się poznać.
                        > Ale wiesz, do tego poznania, z 30 sąsiadów nie wystarczy dwóch:) Kto
                        > ma z kim się zaprzyjaźnić, to się zaprzyjaźnia, w to nie wątpię.

                        UWAGA: Nie twierdzę że mam rację, nie twierdzę że ktokolwiek taki jest, ale
                        uważam że dotyczy to sporej ilości ludzi...

                        Problem jest bardziej złożony. Niestety, triumf mogłyby odnieść tutaj poglądy
                        radykałów nie lubiących przyjezdnych. Masowe migracje ludzi do większych miast,
                        powodują co weekend pielgrzymki w strony rodzinne. Sporo osób "napływowych" jest
                        słabo związanych z Mazowszem czy innym regionem do którego wyemigrowali, tak że
                        nawet kupno mieszkania i permanentne osiedlenie się w danym miejscu nie wywołuje
                        u nich przywiązania do miejsca. Parę lat temu, gdy większe skupiska miejskie
                        wywołały tą migrację, jednym z wielu atutów żeby przebić się na rynku pracy była
                        pełna dyspozycyjność, na którą osoba która miała w danym mieście wynajęty pokój
                        czy niewielkie mieszkanie, z powodu braku rodziny czy znajomych na miejscu,
                        mogła sobie bez problemu pozwolić. Dalsze nawiązywanie stosunków towarzyskich
                        też raczej kręciło się w kręgach zawodowych. I teraz, taki Pan X, mimo tego że
                        ma już swoje parę metrów kwadratowych, nadal kultywuje swoje nawyki pracy do
                        późnych godzin. Później pojawia się dziecko i każdą wolną chwilę poświęca się
                        temu małemu fragmentowi swojej rodziny. I byle by do weekendu i w rodzinne
                        strony. Nie mówię że tak robią wszyscy, ale uważam że zdecydowana większość.
                        Tacy ludzie nie mają za bardzo czasu kiedy się przywiązać do miejsca w którym
                        teraz żyją. Dla nich jest ono cały czas obce.

                        Do tego nieustający wyścig szczurów społeczeństwa konsumpcyjnego, presja innych,
                        że trzeba mieć wszystko najlepsze. I nikt nie zauważy że taką presję kreuje
                        jedynie marny procent ogółu populacji.

                        Mimo tego, że sytuacja na rynku pracy się poprawia, nawarstwiają się inne
                        problemy - rosnące ceny mieszkań i kredytów, inflacja, wzrost oczekiwań
                        pracodawców idący za wzrostem wynagrodzeń. To wszystko wzięte do kupy powoduje
                        że jesteśmy coraz bardziej zmęczeni, poddenerwowani i zrezygnowani. Jedyne na co
                        starcza nam sił to instynktowna obrona terenu i swojej własności. Co przejawia
                        się wszędzie, od mieszkań, przez samochody a na mleku w ogólnodostępnej lodówce
                        w firmie skończywszy.

                        Związek z buractwem w nowym budownictwie, poglądem notorycznie przeze mnie
                        głoszonym, sytuacja ma taki, iż młodzi ludzie częściej wybiorą mieszkanie w
                        nowym ładnym bloku (vide opisany powyżej wyścig szczurów), żeby było najlepsze i
                        najładniejsze. I dlatego statystycznie rzecz biorąc, prędzej natrafimy na taką
                        sfrustrowaną życiem codzienny osobę w nowym budynku, niż w starej kamienicy. I
                        wystarczą chyba nawet 2 osoby na 50, a opinia później idzie.
                        • inia25 Re: To były czasy 17.06.08, 23:54
                          Dużo racji jest w tym co tu teraz napisałeś. jak to mawia mój mąż,
                          widzący korki w piątkowe popołudnie, na wyjazdach z
                          Warszawy "Warszawa wraca do domu" :)



                          • inia25 Re: To były czasy 18.06.08, 10:06
                            inia25 napisała:

                            > Dużo racji jest w tym co tu teraz napisałeś. jak to mawia mój mąż,
                            > widzący korki w piątkowe popołudnie, na wyjazdach z
                            > Warszawy "Warszawa wraca do domu" :)
                            >


                            żeby nie było - nie mamy nic przeciwko ludzion "napływającym" z
                            Warszawy. Moja rodzina (rodzice) też jest napływowa:) Skoro ludzie
                            tu znajdują godne zycie i szczęście, to proszę bardzo, mi to nie
                            przeszkadza:)
                        • szacinska fajna sprawa:-) 18.06.08, 11:26
                          Miło jest patrzeć jak dwoje ludzi dochodzi do konsensusu sprawy:-))
                          Zgadzam się jak najbardziej z tym,ze teraz ludzi mało przywiazują
                          się do miejsc w których mieszkają.Często się przeprowadzają,nie
                          chcą"zagrzewać "miejsc.Ja jednak jestem typem domatora,uwielbiam
                          Zielonkę.za las,za glinki za w miarę dobry dojazd do pracy(mam na
                          myśli pociąg bo z samochodu zrezygnowałam:-))
                          Nie przeszkadzają mi nawet te "gacie" ale śmieszą bardzo,nie tylko
                          mnie ale wszystkich którzy mnie odwiedzają:-)))
                          Praca do pozna-niestety domena ostatnich czasów,gdzie przedszkola
                          pracuja tyle czasu co biura -19,20 brrrrrrrr niezależnie od tego czy
                          są napływowi czy od zawsze stąd .

                          Aha- chciałabym Wam bardzo podziękować za tą dyskusję.Baaaardzo milo
                          jest stwierdzić ,że odrobiną dobrej woli i otwartości umysłu można
                          otworzyć się na konstruktywną krytykę i porozumieć się nawet w
                          trudnych kwestiach.
                          pozdrawiam
                          Ania
                          • inia25 Re: fajna sprawa:-) 18.06.08, 11:33
                            fajnie prawda:)
                            upuszczenie pary pomoglo, dobrze też ze rozjaśniło nasze stanowiska
                            do roznych spraw.
                            Aco do przedszkoli bywają także i całodobowe:)))))))
    • mieszkaniec_witusia Gacie 18.06.08, 16:15
      Ale macie problemy jak byłem brzdącem i mieszkałem na tym osiedlu
      (jakieś 15 lat tebmu) wszystkie baby tak robiły i wieszały tam nie
      tylko gacie :)) Dla mieszkańców nie była to żadna obraza tak po
      prostu robili wszyscy sznurki na pranie były porozwieszane prawie na
      każdym osiedlowym drzewie. Moja babcia też wywieszała swoją
      bieliznę :)) Ogólnie to było bardzo spokojnie choć zdarzały się
      incydenty jak choćby ten opisany powyżej z psem. Tak z drugiej
      strony to jednak cieszę się że mieszkam na witusiu tam nie mamy
      takich problemów każdy gacie wiesza na swojej posesji, lecz czasami
      tęskno mi za tymi latami spędzonymi na osiedlu poligon :))) A żulami
      się nie przejmujcie oni tam byli od kąd chyba istnieje to osiedle z
      tego co wiem, pamiętam że i my mieliśmy z tym problemy to są tzw.
      żuloweterani poligonowi :)

      P.S. Aha z tego co pamiętam najstarszy blok z tego osiedla ma chyba
      nieco ponad 50 lat więc te gacie na 100% a nie na 99% są wywieszane
      dłużej niż wy istniejecie.
      • kama2201 Re: Gacie 20.06.08, 23:21
        Kto mieszka w blokach ma blokowe problemy.Ale dlaczego ja mieszkający w swoim
        indywidualnym domu mam takie same problemy?.Nie mówię że ktoś przyprowadza psy
        przed moją furtkę .Bo nie przyprowadza.Ale bezpańskie psy jakoś sobie upodobały
        trawnik przed moim domem.Gdzieś czytałem /prasa lokalna/że UM Zielonka (nie
        osobiście)wyłapuje takie psy i przekazuje je do odpowiednich schronisk.No ale
        pieski biegają /proszę spytać listonoszkę/.PozdKM.
        • kama2201 Re: Gacie 21.06.08, 00:17
          Przepraszam że podłączyłem się do was,ale nie chciałem zakładać nowego wątku.PozdKM.
        • mika_007 Re: Gacie 21.06.08, 15:54
          Kama - Ty lepiej przylukaj czy to aby napewno bezpańskie
          Bo ja mam tą nieprzyjeomność bycia w posiadaniu dwóch durnych
          sąsiadów którzy wypuszczają swoje psy za posesję żeby na swoim
          trawniku nie robiły tylko na ulicy
          Zaczęłam głośno komentować,że jeśli jeszcze raz zobaczę g ..no pod
          furtką to przerzucę do właściciela
          Ręce z gaciami opadają -przyjeżdża wielkie państwo z W-wy na
          działeczkę i puszcza psa żeby obsrywał cudze wjazdy
          • lynnl Re: Gacie 04.04.09, 16:35
            A co się stało z tą działką? Greenpark ją sprzedał czy komornik wystawił na
            licytację za jego długi? Podobno Green dlaej sprzedaje mieszkania...Spółka
            istnieje nadal...
            • kowal70an działka Green Parku 08.06.09, 14:43
              Słyszałem z nieoficjalnych źródeł że działkę ma odkupić konsorcjum i wybudować w
              koszarowcu hotel a na reszcie terenu stadninę koni i inne obiekty towarzyszące z
              staropolską karczmą włącznie. Po zlikwidowaniu zatruwającej powietrze na osiedlu
              kotłowni(panowie obsługujący palą w weekendy w piecu czym popadnie!) ma być
              łącznik do lasu gdzie będą odbywać się przejażdżki konne. Przed koszarowcem ma
              powstać sztuczny staw i kawiarnia nad wodą. Szkoda-tak to zawsze było gdzie z
              psem iść nie przeszkadzając innym mieszkańcom kupami itd..
              • baseciq Re: działka Green Parku 08.06.09, 14:51
                Z całym szacunkiem - przy aktualnej sytuacji gospodarczej to nie ma co marzyć.
                Ja z drugiej strony byłem świadkiem rozważań pracowników pewnego developera
                (mają biuro w tym samym budynku co ja) ale jak widać nic z tego nie wyszło. Jak
                tylko sytuacja gospodarcza się poprawi zaraz znajdzie się jakiś developer który
                będzie chciał nam zrobić kawałek Ursynowa w Zielonce.

                A co do kotłowni - uważam że emisja toksycznych spalin, co2 itp. i tak jest dużo
                niższa (szczególnie odkąd kotłownia zmniejszyła produkcję) niż 21 pieców
                gazowych. Zresztą, kotłownia nadal nie należy do miasta ZTCW.
                • kowal70an Re: działka Green Parku 08.06.09, 14:57
                  Pewno tak ale może za 2, 3 lata...A pomarzyć zawsze można. Co do kotłowni to
                  jednej soboty śmierdziało wieczorem tak jakby nieopodal palił się stos opon!
                  • kowal70an Re: działka Green Parku 13.06.09, 09:30
                    A jednak ktoś interesuje się tą działką-w środę(10.06) widziałem dwóch panów
                    którzy zaparkowali samochód na terenie Green Parku i biegali po całym obszarze z
                    jakimiś papierami. Panowie wyglądali na poważnych biznesmenów a auto którym
                    przyjechali miało logo stadniny koni w Zaborowie.
                    • shad-owx Re: działka Green Parku 13.06.09, 11:00
                      trochę ironicznie: i będziemy mieć jedną z większych w okolicy stadnin koni :)

                      A tak na poważnie to i mi się przytrafiło zapoznać z wypowiedziami lokalnej
                      grupy biznesowo-developerskiej. Trochę odstrasza ich cena zakupu całości ale
                      poważnie podchodzą do podgryzania tego terenu po kawałku. Czas pokaże czy to nie
                      za wysokie progi...

                      Inną zupełnie kwestią są niespodzianki jakie kryje ten teren :)
                      • mieszkaniec_witusia Re: działka Green Parku 14.06.09, 14:38
                        A jakież to według kolegi ten teren kryje niespodzianki jeśli mozna
                        wiedzieć może jakaś ropa kryje się pod koszarowcem albo złoto ? :-
                        )))))))))
                        • baseciq Re: działka Green Parku 14.06.09, 15:05
                          Sporo osób twierdzi, że linia ciepłownicza jest nienaniesiona na żadną mapę.
                      • cage00 Re: działka Green Parku 15.06.09, 08:21
                        Sugerujesz że to będzie Green-Ars-Arte-Con-Ziol-Park?
                        • baseciq Re: działka Green Parku 15.06.09, 12:52
                          Zawsze to lepsze niż osiedle...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka