mo.ul.der3
26.06.05, 22:27
09.02.2004 03:53
Tygodnik "Wprost", Nr 1105 (01 lutego 2004)
Wiesław Kaczmarek przehandlował stołeczną energetykę z kanclerzem Schröderem?
Osiemset tysięcy odbiorców prądu z Warszawy i okolic sprzedano w październiku
2002 r. Sprywatyzowano wtedy firmę Stoen. Jako dostawca prądu do niemal
wszystkich gospodarstw domowych i firm w stolicy kontroluje ona najcenniejsze
5,5 proc. polskiego rynku energetycznego. O transakcji było głośno, bo Stoen
kupił niemiecki koncern RWE Plus, który należy do grupy RWE z Essen. To druga
w Europie firma energetyczna pod względem produkcji prądu i trzecia pod
względem wielkości sprzedaży. Sprzedaż Stoenu może nam wyjść bokiem, jeśli
niemiecki właściciel zrezygnuje z kupowania prądu w Polsce i będzie przesyłać
go do Warszawy z własnych elektrowni w Niemczech. Może też podnieść ceny
prądu. Ze sprzedaży Stoenu budżet zyskał zastrzyk w wysokości 1,5 mld zł,
lecz państwo zrobiło fatalny interes, bo sprzedało najpierw rynek dystrybucji,
chociaż w pierwszej kolejności należało sprzedać elektrownie.
Dziennikarze "Wprost" wykryli, że podczas przygotowań do sprzedaży Stoenu
dochodziło do manipulowania zapisami w dokumencie, który był podstawą
prywatyzacji firmy. W niejasnych okolicznościach pojawiały się w nim
poprawki - niczym w noweli ustawy o radiofonii i telewizji słynne słowa "lub
czasopism" - wychwycone przez sejmową komisję śledczą badającą aferę Rywina.
Jakaś niewidzialna ręka robiła dopiski w projekcie "Oceny realizacji i
korekty założeń polityki energetycznej Polski do 2020 r.", który przygotowało
Ministerstwo Gospodarki. Tradycyjnie przed zatwierdzeniem przez rząd projekt
został skierowany do uzgodnień międzyresortowych. Poprawki, które otworzyły
drogę do szybkiej transakcji skarbu państwa z niemieckim koncernem RWE Plus,
nie pojawiły się jednak w wyniku tych uzgodnień. Dokonał ich Zespół ds.
Funkcjonowania Gospodarki przy Radzie Ministrów. Był to okres, gdy minister
skarbu Wiesław Kaczmarek rozpoczął cykl spotkań z kanclerzem Niemiec
Gerhardem Schröderem. Zachowały się dokumenty mówiące o tym, że za każdym
razem poruszano temat sprzedaży warszawskiej spółki. Zamiana monopolu na
monopol Porównując różne wersje rządowego dokumentu, odkryliśmy, że
niewidzialna ręka dopisała słowa "rozpoczęte procesy prywatyzacyjne (grupa G-
8, Stoen SA) będą kontynuowane". Dało to podstawę do sprzedaży w wariancie
najkorzystniejszym dla inwestora. Ingerencję nieznanych sprawców w dokumenty
pierwsi wykryli inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli, badając prywatyzację
Stoenu. Zdaniem NIK, było to działanie nielegalne. Niewidzialna ręka wywodzi
się spośród wspomnianego czternastoosobowego Zespołu ds. Funkcjonowania
Gospodarki powołanego przez premiera Leszka Millera. Był to wyłącznie organ
doradczy, nie mający uprawnień do robienia poprawek w projektach rządowych
dokumentów. Mógł jedynie rekomendować zmiany premierowi lub Radzie Ministrów.
Nielegalne działania niewidzialnej ręki ułatwiło to, że podczas posiedzeń
zespołu nie sporządzano stenogramów, tylko notatki (premier zapomniał
określić procedurę postępowania zespołu z dokumentami). Dopiski w istocie
zmieniały zasady rządowej strategii gospodarczej. Przewidywała ona m.in.
zachowanie przez skarb państwa kontroli nad sieciami elektroenergetycznymi i
wstrzymanie sprzedaży zakładów energetycznych do zakończenia konsolidacji
elektrowni w duże koncerny. W pierwotnej wersji dokumentu, zanim pojawiły się
dopiski niewidzialnej ręki, minister gospodarki nakazywał: "Za wszelką cenę
należy (...) unikać decyzji prywatyzacyjnych polegających na zastępowaniu
państwowego monopolu naturalnego prywatnym monopolistą naturalnym. Dotyczy to
zwłaszcza lokalnych monopoli naturalnych w sektorze elektroenergetyki".
Tymczasem Stoen jako właściciel jedynej sieci dystrybucyjnej jest naturalnym
monopolistą na warszawskim rynku, więc jego sprzedaż RWE Plus była
zastąpieniem monopolu państwowego - prywatnym. Od interesu konsumentów
ważniejszy okazał się krótkoterminowy interes budżetu, zasilanego wpływami z
prywatyzacji prowadzonej w pośpiechu. Wędrujące dokumenty
"Powinny one [rozpoczęte procesy prywatyzacyjne] mieć na uwadze osiągnięcie
docelowego stanu organizacyjnego, zaprezentowanego w koncepcji przekształceń
i prywatyzacji sektora paliwowo-energetycznego" - te słowa też dopisano do
projektu ministra gospodarki. Niewidzialna ręka jednak zorientowała się, że
utrudniłyby one sprzedaż Stoenu, więc po jakimś czasie zapis zniknął. Gdyby
tak się nie stało, minister skarbu Wiesław Kaczmarek musiałby przed sprzedażą
Stoenu dokonać restrukturyzacji firmy, czyli przekazać obrót energią nowej
spółce, a spółce-matce pozostawić jedynie dystrybucję. Dzięki temu w
Warszawie powstałby wolny rynek handlu energią, co zmusiłoby działające na
nim firmy do konkurowania cenami. Stoen nie byłby jednak wówczas łakomym
kąskiem. Poprawiany projekt zanim trafił pod obrady rządu, krążył jeszcze
między sekretariatem Rady Ministrów i Zespołem ds. Funkcjonowania Gospodarki.
Zdaniem dyrektora Departamentu Energetyki Ministerstwa Gospodarki Wojciecha
Tabisia,to ówczesny minister skarbu doprowadził do tego, że dokument odesłano
do wspomnianego zespołu, gdzie na spotkaniu 26 marca 2002 r. usunięto z
tekstu fragment przewidujący restrukturyzację Stoenu przed prywatyzacją.
Sekretarz Rady Ministrów Aleksander Proksa poinformował NIK, że "w aktach
sprawy nie ma żadnych informacji dotyczących ponownego rozpatrywania
dokumentu przez zespół (....)". Ustaliliśmy, że Ministerstwo Gospodarki,
kierowane wtedy przez Jacka Piechotę,chciało sprywatyzować Stoen na takich
samych zasadach jak pozostałe zakłady energetyczne, czyli po
restrukturyzacji. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Marek
Kossowski, nadzorujący tę prywatyzację, w ostatniej chwili
zmienił zdanie bez podania przyczyn. Według nieoficjalnych źródeł, nastąpiło
to po telefonie ministra skarbu Wiesława Kaczmarka.
....Prywatyzatorzy Schröder i Kaczmarek
W marcu i kwietniu 2002 r. (w kluczowym okresie dla prywatyzacji Stoenu)
Wiesław Kaczmarek był dwukrotnie z wizytą w Niemczech. Za pierwszym razem
towarzyszył prezydentowi RP. Według relacji "Rzeczpospolitej", kanclerz
Gerhard Schröder zapewniał wtedy, że niemieckie firmy energetyczne
mają "niezłe oferty dla Polski". Po powrocie do Warszawy Kaczmarek polecił
zawiadomić inwestorów uczestniczących w przetargu o zamiarze jednorazowej
sprzedaży 85 proc. akcji Stoenu należących do państwa. Do Berlina minister
przybył ponownie 26 kwietnia 2002 r. Rozmawiał ze Schröderem m.in. o
zainteresowaniu koncernu RWE prywatyzacją Stoenu oraz chęci kupna przez firmę
E.ON akcji grupy G-8. Informują o tym notatka sporządzona w Ministerstwie
Skarbu dla premiera Leszka Millera i komunikat prasowy resortu. Jedenaście
miesięcy później Kaczmarek oświadczył inspektorom NIK, że podczas wizyty w
Niemczech nie rozmawiał o prywatyzacji Stoenu. Dzisiaj twierdzi, że pytany o
temat rozmowy z niemieckim przywódcą nie udzielił żadnej odpowiedzi. - Takie
pytanie to była bezczelność w stylu policji politycznej - denerwuje się na
wspomnienie kontroli, zapewniając, że ze Schröderem rozmawiał o różnych
planach inwestycji niemieckich w Polsce, ale nie o Stoenie. Opozycja
krytykuje byłego ministra. - Jeśli ważne decyzje prywatyzacyjne nie są
podejmowane w sposób przejrzysty, to u przeciętnego obywatela narasta
przekonanie, że prywatyzacja do złodziejstwo - mówi Rafał Zagórny (PO),
wiceszef sejmowej Komisji Skarbu Państwa. ...Specjalne przywileje dla Stoenu
W sprawie sprzedaży Stoenu wszystko układa się w ciąg wydarzeń korzystnych
dla niemieckiego nabywcy. Zanim doszło do sprzedaży spółki, prezes Urzędu
Regulacji Energetyki (URE) Leszek Juchniewicz (podsekretarz stanu w
Ministerstwie Przekształceń Własnościowych w latach 1994-1996, kiedy resortem
tym kierował Kaczmarek) wydał zgodę