takasobiekobietka 02.08.06, 18:52 Jestem ciekawa,czy kogos ta metoda zawiodla? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
blaszany_dzwoneczek Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 19:09 Ponad 3 lata i nie "wpadłam". A teraz mam nadzieję "wpaść" jak najszybciej :-) Odpowiedz Link
reszka2 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 19:29 Jedenaście lat. Dzieci dwoje, oba planowo. Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 20:08 Metoda, jak metoda- nie ma 100% skuteczności jak każda inna. Odpowiedz Link
takasobiedziewczynka Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 20:23 Ja mam krótki staż, ale ponieważ skuteczność NPR w moim przypadku wręcz mnie zachwyca, to się pochwalę: - 2 lata skutecznego zapobiegania ciąży - po dwóch latach planowana ciąża "za pierwszym razem"; będą jaja, jeśli jeszcze płeć się sprawdzi :O. Prawdopodobnie znajdziesz osoby, które ta metoda zawiodła. Tylko że zapewne okaże się, że te osoby mocno ją naginały. W ciągu tych dwóch lat kilka razy błysnęła mi myśl, że może z naszą płodnością coś nie tak, bo tyle osób rzekomo wpada, lekarze zniechęcają do NPR jak tylko mogą - a tu nie, okazało się, że ja i ojciec dziecka należymy do stosunkowo wąskiego grona szczęśliwców, którym udało się spłodzić je od razu, gdy tylko tego zapragnęli. Odpowiedz Link
horpyna4 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 21:16 Jak znajdziesz osoby, które metoda NPR zawiodła, to się okaże, że wcale jej nie stosowały. Tylko kalendarzyk, he, he. Ja zawsze miałam bardzo nieregularne cykle i dlatego mnie nie zawiodła. Po prostu nie liczyłam, który to dzień cyklu, tylko opierałam się na zaobserwowanym stanie faktycznym. No i jeszcze dzięki NPR mogłam przewidzieć termin najbliższej miesiączki, bo przy cyklach od 21 do 49 dni można się porządnie zestresować nie wiedząc zupełnie, kiedy nadejdzie... Odpowiedz Link
saskiaplus1 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 21:24 W podręczniku Kipley'ów można znaleźć opis JEDNEGO przypadku, w którym można podejrzewać, że para zaszła w ciążę w prawidłowo wyznaczonej III fazie. Jednak autorzy są sceptyczni co do okoliczność relacjonowanych przez tą parę - mają powody przypuszczać, że "wpadkowicze" nie powiedzieli im całej prawdy... ;) Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 21:53 Swego czasu miałam okazje oglądać kartę z obserwacji cyklu ciążowego, kiedy para przekonywała o tym, iż nie było współzycia w fazie płodności. Kiedy ich "przyduszono" i chciano sprawę wyjaśnić u pewnego znanego profesora, to para sie poddała... Współżyli w okresie płodnosci z prezerwatywą- stąd było ich pzrekonanie, że to zawiodło NPR, bo przecież wg nich na pewno nie prezerwatywa.... Odpowiedz Link
osieuek Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 02.08.06, 22:43 Co do pytania tytułowego: 6 lat, z tym że z prezerwatywą w I fazie. Co do historii przytoczonej przez Burczykową: Nie rozumiem tylko, w jakim sensie prezerwatywa "zawiodła"? Bo jak pęknie, to zaraz widać. Jak się zsunie do tego stopnia, żeby się sperma wylała - takoż widać jak na dłoni. Czy istnieją jeszcze inne formy "bycia zawiedzionym" ;-))) przez prezerwatywę?? Pytam całkiem poważnie. Odpowiedz Link
rkpior Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 11:06 plemniki sa tak male, ze moga sie przecisnac przez lateksowa scianke prezerwatywy. Mowa oczywiscie o srednicy glowki, jezeli plemniki sa ulozone w kierunku 'wzdluznym' nie moga sie z gumki wydostac, ale przeciez zawsze kilka tysiecy plemnikow atakuje wprost na scianke, wydostaje sie poprzez mikropory w sciance i to wystarczy... Wiecej tutaj: www.npr.prolife.pl/prezerwatywa_hiv_aids.htm Odpowiedz Link
osieuek Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 15:47 Napełnij prezerwatywę wodą. Woda nie wycieka. Średnica cząsteczki wody jest dużo mniejsza niż średnica główki, a nawet ogonka plemnika. Odpowiedz Link
osieuek Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 16:19 Średnica cząsteczki wody wynosi 0.2 nm = 0.2*10^-9 m. Średnica hipotetycznego "mikroporu" wynosi 5 mikrometrów = 5^10-6 m. A więc w średnicy mikroporu mogłoby się zmieścić 25 000 cząsteczek wody. A zakładając, że mikropor jest z grubsza okrągły, mogłoby przez niego przelecieć równolegle 625 000 000 cząsteczek wody. Nawiasem mówiąc, istnieją filtry do wody z porami mniejszymi od 5 mikrometrów. Zastanawiam się nad tym i sądzę, że gdyby prezerwatywa miała takie dziurki, to dałoby się zauważyć wyciek??? Odpowiedz Link
osieuek Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 16:19 Mam na myśli wyciek wody podczas testu z wodą. Odpowiedz Link
direta woda 03.08.06, 19:49 Tylko, że woda nie występuje w postaci pojedynczych cząsteczek H2O hi,hi Więc to żaden test. Odpowiedz Link
osieuek Re: woda 03.08.06, 23:48 > Tylko, że woda nie występuje w postaci pojedynczych cząsteczek H2O hi,hi > Więc to żaden test. Co za bzdura. A w jakiej postaci??? Niewielka część cząsteczek wody dysocjuje do H_3O^+ oraz OH^- . No i co z tego? Te jony są porównywalnego rzędu wielkości. Twój argument jest tak nieprzemyślany, że aż mi dziwno. Chcesz porównać jakąś hipotetyczną mega-cząsteczkę wody z rozmiarami plemnika??? Ona musiałaby składać się co najmniej z kilkudziesięciu tysięcy cząsteczek H_2O, żeby mieć rozmiary takie jak główka plemnika. No po prostu bzdura maksymalna, wybacz, ale pomyśl zanim napiszesz coś na temat na którym się nie znasz. Odpowiedz Link
rkpior Re: woda 04.08.06, 09:12 Masz racje osiouek - woda nie wycieka. Woda nie wycieka tez z cienkich rurek (o srednicy duzo wiekszej niz kilka mikronow) - zachodzi tu zjawisko kapilarne. Prawde mowiac do opisu swiata mikroskopowego nalezy stosowac inny aparat pojeciowy niz do swiata makroskopowego. Rzeczywiscie - sily dzialajace na odleglosciach mikroskopowych oddzialuja w taki sposob, ze przez 5 um mikropory w lateksie ani woda nie wycieknie ani nasienie. Nie jestem w stanie dokladnej analizy tego tematu przygotowac, wiec napisze tylko, ze przesadzilem z iloscia tysiecy plemnikow, ktore wyciekly z gumki. Nie moge powiedziec jednak, ze ZADEN plemnik nie przecisnie sie przez lateks. Odpowiedz Link
osieuek Re: woda 04.08.06, 10:41 Myślałam jeszcze nad tym i prawdę mówiąc - im dalej w las, tym więcej drzew. Chodzi o to, że stwierdzenie, że coś WYCIEKA, ale także, że NIE WYCIEKA - jest wbrew pozorom bardzo trudne. To co piszesz o naczyniach włosowatych jest prawdą, ale z drugiej strony pod odpowiednio dużym ciśnieniem oczywiście da się wodę przepchnąć przez nawet małe otwory. Należałoby wykonać doświadczenie, ponieważ wbrew pozorom nie jest łatwo "z głowy" wymyśleć, jak to dokładnie jest. Z głowy można domyśleć się następującej rzeczy: ponieważ woda ma lepkość, czyli mikroskopowo patrząc jej cząsteczki przyciągają się między sobą a także z cząsteczkami otaczającego ją lateksu, to woda przesączająca się przez mały otwór nie będzie na pewno lała się strumieniem. Pojawi się jedynie rosnąca kropelka na powierzchni lateksu. Nie jest to rzecz łatwa do wykrycia, gdy kropelka jest mikroskopijnych rozmiarów. Znalazłam artykuł o następującym eksperymencie: www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?cmd=Retrieve&db=PubMed&list_uids=1411838&dopt=Abstract Prezerwatywę napełniono wodą oraz mikroskopijnymi kuleczkami z polistyrenu o wielkości odpowiadającej rozmiarom wirusa HIV (110 nm średnicy). Kulki były zabarwione barwnikiem fluorescencyjnym. Lateks naciągnięto a ciecz poddano odpowiedniemu ciśnieniu, tak żeby warunki odpowiadały warunkom panującym podczas stosunku. Badano przeciek metodą spektrofluorometrii. Z grubsza chodzi o to, że nie obserwowano pod mikroskopem poszczególnych przeciekających kropelek, lecz rejestrowano ogólną ilość fluoryzującej substancji na powierzchni lateksu. Teraz uwaga: Zbadano 89 prezerwatyw. Spośród nich 60 nie wykazało ŻADNEGO przecieku. 29 z nich wykazało mikroskopijny przeciek. Przeliczono, że największy z wykrytych przecieków pozwalał, aby w przypadku, gdy po wytrysku jeszcze przez 10 minut poruszać penisem w pochwie, to przeciekłoby 1/10000 objętości ejakulatu (zakładając, że składa się on głównie z cząsteczek tak małych jak woda i HIV). Jakie są z tego wnioski dla profilaktyki HIV to już inna bajka, ponieważ można się zastanawiać, czy 0.0001 to dużo czy mało, jaka minimalna ilość wirusów wystarczy do zakażenia, czy warunki w eksperymencie są realistyczne itd itd. Zostawmy to. Dla nas ważne jest, że: 60% prezerwatyw nie przepuszcza w ogóle cząsteczek o średnicy 110 nm. 30% przepuszcza, ale wypływ wymaga działania pewnego ciśnienia przez pewien czas i jest tak czy inaczej mikroskopijny. Jak jest zatem z plemnikami? Tu okazuje się, że z głowy nie da się tego tak do końca wymyśleć, bazując wyłącznie na danych z powyższego eksperymentu. Wiadomo, że plemnik ma średnicę ok 3 mikrometrów = 30 razy średnica używanych powyżej kulek. Wiadomo też, że posiada witkę, która z jednej strony może pomóc w ruchu, ale z drugiej - może się gdzieś zaplątać. O ile prawdą jest, że istnieją w ogóle w lateksie mikropory o średnicy 5 mikrometrów, to należy zdać sobie sprawę, że nie wyglądają one po prostu jak dziura czy tunel na przestrzał przez powierzchnię lateksu. Naciągnięty nawet lateks jest wielokrotnie grubszy niż średnica "mikroporu". Skoro tak, to trudno zakładać, że por ten będzie miał kształt podłużnego tunelu o stałej średnicy 5 um. Raczej będzie to wyglądało jak jakiś lej o zwężającej się średnicy. A może jak gąbka? Nie mam pojęcia, jak wygląda struktura lateksu z bliska. I teraz nie wiem - czy to, co znaleziono to minimalna średnica otworu, czy tylko średnica wyrwy, którą znaleziono na powierzchni, lecz nie wiadomo, jak głęboko ona sięga i czy się rozszerza czy zwęża. Jak widzicie, wszystko trzeba by osobno badać pod mikroskopem elektronowym. Jedno jest pewne: 30% prezerwatyw pod pewnym ciśnieniem (podobno takim jak podczas stosunku) i po 10 minutach przepusci co najwyżej 0.0001 cząsteczek wielkości 110 nm. Ile w takim razie jest w stanie przepuścić cząsteczek o średnicy 30 razy większej??? Nie da się odpowiedzieć na to pytanie bez eksperymentu. Na pewno przepuści znacznie mniej niż 0.0001 wszystkich plemników. 0.0001 ze 120 000 000 plemników = 12 000 plemników. Spodziewamy się, że jeśli w ogóle przejdzie jakaś liczba plemników, to w znacznie mniej niż 30% prezerwatyw i przepuszczonych plemników będzie (w najgorszym nawet przypadku) znacznie mniej niż 12 000. Tak naprawdę nic nam to nie mówi. Równie dobrze może się okazać, że dziura wystarczająca do przepuszczenia plemnika jest tak duża, iż pod ciśnieniem rozedrze się gwałtownie i powstanie widoczne gołym okiem pęknięcie. Nic nie wiemy. Odpowiedz Link
osieuek Re: woda 04.08.06, 10:47 Ja osobiście jestem pewna, że makroskopowe pęknięcie prezerwatywy i wylanie spermy daje dużo większe prawdopodobieństwo zapłodnienia niż ewentualne przesączanie się niewielkiej liczby plemników przez niewielką liczbę mikroskopijnych defektów w powierzchni lateksu. Odpowiedz Link
nglka A może po prostu uszkodzenie? 06.08.06, 01:52 Lekko lakoniczne stwierdzenie, dość dalece odbiegające od wzorów tu przedstawianych :)) Myślę, że otwieranie folii chroniącej prezerwatywę przy użyciu zębów lub paznokci, tudzież z biżuterią na dłoni - nie jest dobrym pomysłem. A bywa, że ludzie się nad tym nie zastanawiają. Efektem może być niewielkie naruszenie powierzchni prezerwatywy co skutkuje osłabieniem jej trwałości, jeśli nie doprowadzi do powstania mikro-szczelin w lateksie. I stąd, owszem, może powstać "niemożliwa ciąża" :) Odpowiedz Link
osieuek Re: A może po prostu uszkodzenie? 06.08.06, 09:00 Takie rzeczy pewnie się mogą zdarzyć. Z mojego doświadczenia wynika, że jednak nawet dość małe uszkodzenie powoduje rozdarcie się lateksu przy naciąganiu. Ale to też trzeba by przetestować doświadczalnie... Np. nakłuć prezerwatywę igłą (jak ta legendarna kioskarka ;-) ) a potem nałożyć i zobaczyć, czy się nie rozedrze w trakcie nakładania lub ruchów frykcyjnych, przy których guma może się jeszcze bardziej naciągać. Odpowiedz Link
rkpior Re: woda 07.08.06, 08:32 ja tez myslalem o jakims prostym tescie teorii "5 um porow" i jej makroskopowego potwierdzenia, ale nie wykombinowalem niczego sensownego. Myslalem o napelnianiu roznych prezerwatyw roznymi plynami. dalem sobie spokoj jak doszedlem do wniosku (tego samego co Ty), ze trudno jednoznacznie stwierdzic sam fakt "wycieku". Nie wiem... moznaby tak dlugo czekac az kropelka na powierzchni lateksu bedzie widocznie duza.....:) No i pozostalem przy organoleptycznym sposobie: jak gumka pekla (makroskopowo) to zle. Jak nie pekla - to dobrze! Nawiazujac do podeslanego przez Ciebie linka: uzywajac dobrych prezerwatyw - ma to sens. Ciekawe skad wziela sie historia o mikroporach i tych plemnikach, ktore moga sie przecisnac? Odpowiedz Link
osieuek Re: woda 07.08.06, 09:04 > Ciekawe skad wziela sie historia o mikroporach i tych plemnikach, ktore moga > sie przecisnac? Znalazłam artykuły o badaniu powierzchni prezerwatyw za pomocą mikroskopu elektronowego. www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?cmd=Retrieve&db=PubMed&list_uids=8631190&dopt=Abstract www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?cmd=Retrieve&db=PubMed&list_uids=1559333&dopt=Abstract Znaleziono defekty powierzchni, jakieś pęknięcia i nierówności - ale nie dziury na wylot. Nie udało mi się znaleźć żadnego artykułu o tych nieszczęsnych 5um mikroporach. Skoro źródła "kościołowe" tak dobrze wiedzą, to powinny podać odnośnik do artykułu naukowego, w którym opisano takie badania. Znacznie podniosłoby to ich wiarygodność. Odpowiedz Link
direta Re: woda 04.08.06, 22:10 osieuek napisała: > > Tylko, że woda nie występuje w postaci pojedynczych cząsteczek H2O hi,hi > > Więc to żaden test. > > Co za bzdura. A w jakiej postaci??? Niewielka część cząsteczek wody dysocjuje d > o > H_3O^+ oraz OH^- . No i co z tego? Te jony są porównywalnego rzędu wielkości. > > Twój argument jest tak nieprzemyślany, że aż mi dziwno. Chcesz porównać jakąś > hipotetyczną mega-cząsteczkę wody z rozmiarami plemnika??? Ona musiałaby składa > ć > się co najmniej z kilkudziesięciu tysięcy cząsteczek H_2O, żeby mieć rozmiary > takie jak główka plemnika. No po prostu bzdura maksymalna, wybacz, ale pomyśl > zanim napiszesz coś na temat na którym się nie znasz. A Ty z łaski swojej najpierw sprawdz, zanim wypowiesz się w temacie, na którym się nie znasz. W szkole wprawdzie o tym nie uczą, ale w szkole nie uczą o wielu rzeczach, które wcale przez to nie są mniej prawdziwe. Rzeczywisty wzór wody to (H2O)n Odpowiedz Link
fiamma75 Plemniki 05.08.06, 11:04 Przy okazji chciałam zawuważyć, że gdyby teoretycznie (bo nie wierzę, że jest tak w istocie) plemniki wyciekały by z niepękniętej prezerwatywy, ich ilość byłaby rzędu do kilkunastu tysięcy (optymistycznie myśląc). Taka ilość plemników w ejakulacie pobranym od mężczyzny świadczy o niepłodności i nie daje szans na ciążę (norma jest > 20ml/ml lub > 40 mln w całym ejakulacie. Dlaczego więc taka ilość plemników, która wyciekła z prezerwatywy miałaby zaowocować ciążą? Szanse są praktycznie równe 0. Odpowiedz Link
osieuek Re: Plemniki 05.08.06, 21:59 > Przy okazji chciałam zawuważyć, że gdyby teoretycznie (bo nie wierzę, że jest > tak w istocie) plemniki wyciekały by z niepękniętej prezerwatywy, ich ilość > byłaby rzędu do kilkunastu tysięcy (optymistycznie myśląc). Taka ilość > plemników w ejakulacie pobranym od mężczyzny świadczy o niepłodności i nie daje > > szans na ciążę (norma jest > 20ml/ml lub > 40 mln w całym ejakulacie. D > laczego > więc taka ilość plemników, która wyciekła z prezerwatywy miałaby zaowocować > ciążą? Szanse są praktycznie równe 0. Ja gdzieś przeczytałam, że normą jest 40 mln na ml, a typowo ejakulat ma objętość 3 ml. Mniejsza z tym zresztą, tym gorzej dla teorii mikroporów ;-))) Ja napisałam wyżej, że "dalej nic nie wiemy". W tym sensie, że właściwie jest JAKAś tam szansa zapłodnienia. Ale oczywiście słusznie zwracasz uwagę, że przy tak małej liczbie plemników ta szansa jest również niezwykle mała. A więc coś jednak wiemy :-). Podsumowując, cuda (czy też "specjalne łaski" - według innego nazewnictwa) zdarzają się... ale niezwykle rzadko. Chodzi mi po głowie motyw biblijny z Zachariaszem, ojcem Jana Chrzciciela... ;-) Odpowiedz Link
osieuek Re: woda 05.08.06, 21:16 Zauważ, że ty mi zarzucasz brak wiedzy, a ja tobie - brak pomyślunku. Brak wiedzy można nadrobić szybko, co w tej chwili uczyniłam. A brak pomyślunku?? Wiązania wodorowe są w wodzie kilkukrotnie słabsze od tych, które występują wewnątrz cząsteczki H_2O. Na czym miałby polegać twój brak pomyślunku? Wiedząc, że wiązania wodorowe na pewno istnieją, nie wykluczasz możliwości, że może powstać makrocząsteczka wody o rozmiarze kilku mikronów - czyli wielkości co najmniej tego legendarnego mikroporu lub wielkości główki plemnika, tak że miałaby ona większe niż plemnik trudności w wydostaniu się przez lateks. Przecież to oczywista niemożliwość. O ile taka makrocząsteczka - składająca się z kilkudziesięcziu cząsteczek H_2O - jest w stanie w ogóle istnieć, to z powodu słabości wiązań nie na dłużej niż ułamek sekundy. Nie mogłaby być też z pewnością równie sztywna co główka plemnika! Przecież gdyby woda składała się z tak dużych i sztywnych molekuł, to plemniki nie mogłyby pływać w płynie nasiennym, składającym się przecież w większej części z wody. Odpowiedz Link
osieuek Re: woda 05.08.06, 21:17 > ile taka makrocząsteczka - składająca się z kilkudziesięcziu cząsteczek H_2O Ma być "kilkudziesięciu tysięcy cząsteczek H_2O", tak jak w jednym z powyższych moich postów. Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 20:21 Mam nadzieje, ze tu odpowiedziałam: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14906&w=46325053&a=46337116 Odpowiedz Link
osieuek Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 23:50 No właśnie. :-) Odpowiedz Link
rkpior Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 11:43 Tutaj: f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3159768&start=1830 znalazlem info, ze jedna para wpadla stosujac NPR. Kobieta nie wytlumaczyla jaka metode wykorzystywala i czy stoosowala sie do wszystkich zalecen. To jedyny przypadek na ktory natrafilem. Generalnie wyglada tak jak piszecie w watku - stosujac metody naturalne w sposob prawidlowy prawdopodobienstwo wpadki jest przerazliwie znikome. Zastanawia mnie prawdopodobienstwo poczecia w prawidlowo wyznaczonej III fazie, czy jest ono w ogole znaczaco rozne od zera. Smiem twierdzic, ze nawet naturalne poczecia znane z Biblii mialy miejsce w okresie, ktory nazywamy II faza. Marza mi sie takie poprawne badania jakichs 20000-30000 cykli wsrod powiedzmy 1000 par z ktorych w sposob statystyczny (wszystkimi znanymi metodami npr) wybralibysmy dni potencjalnie i bezwzglednie plodne/nieplodne, a na podstawie zapisu o wspolzyciu i ewentualnym poczeciu ustalili raz na zawsze ilosc wpadek przy prawidlowym stosowaniu npr (oraz naturalnie statystyczna liczbe planowanych poczec). Odpowiedz Link
horpyna4 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 12:48 Rkpior, nie ma statystycznie dni niepłodnych. I to nawet u jednej kobiety, a nie dużej grupy. Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 20:07 rkpior napisał: > Marza mi sie takie poprawne badania jakichs 20000-30000 cykli wsrod powiedzmy > 1000 par z ktorych w sposob statystyczny (wszystkimi znanymi metodami npr) > wybralibysmy dni potencjalnie i bezwzglednie plodne/nieplodne, a na podstawie > zapisu o wspolzyciu i ewentualnym poczeciu ustalili raz na zawsze ilosc wpadek > przy prawidlowym stosowaniu npr (oraz naturalnie statystyczna liczbe > planowanych poczec). Oprócz badań samego Roetzera, proponuje poszukać dokonań takich osób, jak: Gunter Freundl Christian Gnoth Petra Frank- Hermann Ta trójka zajmuje się NPRem własnie od strony naukowej i dzieki nim najwięcej wiemy m.in. o statystyce w NPRze. Odpowiedz Link
nglka Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 06.08.06, 01:58 Propoonowałabym poczytać dalej owy temat, do którego link przesyłasz - kobieta DOKŁADNIE, rzekłabym - wytłumaczyła jaką metodę stosowała. Opierała się tylko i wyłącznie na obserwacjach śluzu. Odpowiedz Link
rkpior Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 07.08.06, 08:20 dzieki - teraz widze jej odpowiedz Odpowiedz Link
azuk00 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 09:26 skutkuje, jednak I faza jest bardzo względna i trzeba brać to pod uwagę. u nas plemniczki przetrwały 10-11 dni. bo czasem płodność pary jest bardzo wysoka :) Odpowiedz Link
majkabis Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 10:12 azuk00 napisała: > > u nas plemniczki przetrwały 10-11 dni. Mam nadzieję, że zostało to zgłoszone do Księgi Guinnesa? Buhahaha! Odpowiedz Link
ania19707 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 10:58 Już osiem lat bez wpadki i jakichkolwiek innych zabezpieczeń. Dwójka planowanych dzidziusiów. Odpowiedz Link
azuk00 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 12:05 majkabis napisała: > > Mam nadzieję, że zostało to zgłoszone do Księgi Guinnesa? > Buhahaha! no cóż... znam tylko jedną osobę,stosującą NPR, która nie miała wątpliwości,ze to możliwe. poznana na innym forum. stosująca tę metodę z powodzeniem od nastu lat- oprócz jednego przypadku- właśnie takiego jak mój. zdarzyło się i już! możesz to kwestionować w dowolny sposób. a moze chcesz wykresiki? zresztą- nie bez powodu ta faza nazywana jest względnym okresem niepłodnym. Odpowiedz Link
saskiaplus1 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 12:40 Śmiem przypuszczać, że najpewniej wystąpiły błędy w wyznaczaniu owulacji albo błędy w obserwacjach, stąd wydawało się, że owulacja w rzeczywistości wystąpiła później, niż to wyglądało... Bo że plemnik może sobie przeżyć w kobiecym ciele 10-11 dni to nijak uwierzyć nie mogę. Co prawda różne cuda zdarzają się w medycynie, ale bez bezspornych dowodów nie uwierzę. Faza I nazywana jest okresem względnej niepłodności nie bez powodu, ale powodem tym jest raczej fakt, że jej długość wyznacza się w dużej mierze na podstawie prawdopodobieństwa, że kolejny cykl nie będzie się znacząco różnił w swym przebiegu od poprzednich. A nie tego, że ktoś będzie miał plemniki-supermeny noszące znamiona nieśmiertelności... Odpowiedz Link
horpyna4 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 12:54 Nie bardzo się z tym zgadzam, bo nie chodzi o zakładanie, że cykl nie będzie się znacząco różnił od poprzednich. Chodzi o trudności z wychwyceniem momentu pojawienia się śluzu płodnego. Właśnie NPR polega na obserwacji aktualnej sytuacji, a nie na porównywaniu z poprzednimi cyklami. Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 20:20 horpyna4 napisała: > Chodzi o trudności z wychwyceniem momentu > pojawienia się śluzu płodnego. Niestety, z tym ja się nie zgodzę. Najczęściej faza względna bywa zawodna u tych, którzy zakładaja, że obecnośc sluzu o cechach mniejszej płodności (gesty, lepki, mała ilość) nie jest juz fazą płodności. Najczęściej spotykany błąd to ignorowanie pierwszych oznak zmian w odczuciach na zewnatrz pochwy czy własnie traktowanie takiego sluzu j.w. jako mniej płodnego, podczas którego JESZCZE MOŻNA współżyć (no i czasami brak spojrzenia na "przeszłość", czyli obliczenia- nie zawsze rozwój objawu śluzowego trwa tak samo długo- czasami skraca się radykalnie). Odpowiedz Link
azuk00 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 12:59 jeśli juz , to owulacja musiałaby wyst. wcześniej- co i tak nie znmienia faktu,że wzgledność tej fazy jest kluczowa dla pojęcia skuteczności metody Odpowiedz Link
saskiaplus1 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 04.08.06, 08:36 Jasne, że "wcześniej", nie "później" :) Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 03.08.06, 20:13 azuk00 napisała: oprócz > jednego przypadku- właśnie takiego jak mój. zdarzyło się i już! możesz to > kwestionować w dowolny sposób. Hmm.... Na tym forum mieliśmy do czynienia z kilkoma innymi przypadkami sytuacji dziwnych, autentycznych, niepodwarzalnych i przeczących wszystkiemu, co dotychczas nauka opisała- np. ciąża bliźniacza z dodatkowej owulacji w fazie niepłodnosci bezwględnej.... Z całym szacunkiem, azuk- byłabyś zapewne rozchwytywanym obiektem badań naukowych, a lekarz, który by to opisał, miał zagwarantowany dożywotnio etat na najbardziej prestizowej uczelni medycznej świata :) Oczywiście- gdyby to opisał naukowo, a nie przelał na papier Twoje przypuszczenia :) Mam nadzieję, że nie przeoczyłaś tego wielkiego odkrycia, kiedy się okazało, że znaleziono w drogach rodnych kobiety żywego plemnika po 7 dniach od stosunku seksulanego. Oczywiście- nikt z powaznych uczonych nie wypowiedział się nic na temat jego zdolnosci do zapłodnienia komórki jajowej. Odpowiedz Link
saskiaplus1 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 04.08.06, 08:38 A co do udziału naszej rodziny w statystyce: prawie 3 lata czynnego użytkowania metody (w różnych sytuacjach: odkładania poczęcia, planowania poczęcia, po porodzie, w czasie karmienia), jedno dziecko (zaplanowane i wykonane - włącznie z płcią ;))). Odpowiedz Link
mr.gif Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 05.08.06, 16:20 moja uczennica wpadła "dopiero" po 2 miesiącach stosowania tej rewelacyjnej i niezawodnej metody. no ale miała 14 lat więc skąd mogła wiedzieć, że prezerwatywa by tu wystarczyła.... :-( ludzie, skąd wy jesteście? z Klewek?????? grzegorz Odpowiedz Link
burczykowa Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 05.08.06, 16:32 mr.gif napisał: > moja uczennica wpadła "dopiero" po 2 miesiącach stosowania tej rewelacyjnej i n > iezawodnej metody. No ale jakiej? Bo my tu prawie każda inną stosuje :) >ludzie, skąd wy jesteście? z Klewek?????? Nie, mieszkamy na Ziemi :) Ale Kosmitów tez lubimy :) Jeślesmy tolerancyjne :))) Odpowiedz Link
zuzanna56 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 05.08.06, 16:46 Stosowałam npr przez 10 lat i mam dwoje zaplanowanych dzieci. Pierwsze 5,5 roku po ślubie a drugie po 4 latach. Mam też za sobą 5 lat antykoncepcji hormanalnej. Bardzo pomaga mi na cerę. Mam nadzieję za jakiś czas powrócić do npr bo nigdy się nie zawiodłam na tej metodzie. Odpowiedz Link
lilith76 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 07.08.06, 10:12 > moja uczennica wpadła "dopiero" po 2 miesiącach stosowania tej rewelacyjnej i n > iezawodnej metody. no ale miała 14 lat więc skąd mogła wiedzieć, że prezerwatyw > a by tu wystarczyła.... A skąd wiesz na 100%, że trzymała się tej metody (jeśli to było npr, a nie wylicznka na paluszkach) i dobrze ją zinterpretowała??? Z Klewek jesteście? Odpowiedz Link
saskiaplus1 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 07.08.06, 10:50 Lilith76, daj spokój, przecież widać, że to jakiś troll... A w ogóle to odczepcie się od tych Klewek. Bardzo miła miejscowość, tylko nieodpowiedzialni politycy dorobili jej gębę... ;) Odpowiedz Link
nglka Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 06.08.06, 01:54 Stosuję od ośmiu miesięcy. Nie zawiodła i jestem pewna, że przy skrupulatnych obserwacjach i zachowaniu wszelkich środków ostrożności - nie zawiedzie. Odpowiedz Link
zojkaojka Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 07.08.06, 11:51 Mam czworo dzieci.Po czterech latach zaplanowanej "bezdzietnosci" splodzilismy w dwuletnim odstepie synow precyzyjnie planujac nawet moment urodzin -czerwiec bo jeszcze studiowalam.Daty urodzin różnią sie o jeden dzien:).Ale potem niebylo juz tak różowo .Karmiac piersia nie miesiaczkowalam po poltora roku i troche sie balam (ale fakt ze pierwszego syna odstawilam wlasnie po to by zajsc) bo obiawy nie byly tak czytelne.Nastepna dwojka to wpadki (ale to córeczki:)).Duzy w tym udzial nadmiernej pewnosci siebie- po kilku latach praktyki korci by czesc pomiarow sobie darowac.Nie radze!Bo jak pojawia sie duzy stres,karmienie,choroba itp to pojedynczy objaw moze stac sie mniej wyrazny.Podsumowujac 8 lat z planowana dwojka i nastepne 5 z nieplanowana dwojka.Moja mama stosuje ta metode od 30 lat i ma dwoje dzieci. Ale nie łudzmy sie-kazda metoda jest zawodna.Znam dziecko urodzone ze spirala,poczete na pigulkach,ze nie wspomne o licznej grupie "prezerwatywowych".A wlasnie-dlaczego zakladacie ze pekniecie musi byc widoczne golym okiem lub maja to byc jakies mikropory?A drobne uszkodzenie( w trakcie) ktorego sie nie zauwazy? Czy to mozliwe? Odpowiedz Link
saskiaplus1 Re: Jak dlugo stosujecie NPR i nie "wpadlyscie".. 07.08.06, 12:17 Jesteś moim głosem rozsądku :) Ja jeszcze nie ufam swojej wiedzy na tyle, żeby mniej się przykładać do pomiarów i interpretacji, ale jak znam siebie, to za parę lat mogłabym nabrać niezdrowej przy tej metodzie pewności:))). Niech Twój przypadek będzie mi przestrogą (bo my na razie planujemy trójkę - czwórkę potomstwa, więc wpadki powiększyłyby mi rodzinę do niestandardowych rozmiarów ;)). Odpowiedz Link