morgen_stern
12.07.07, 12:54
Macie takie ulubione filmy, które nigdy nie stały się specjalnie popularne,
kultowe, sławne itd. i macie wrażenie, że są niedocenione?
Oto moje:
- "12 małp" - kompletnie moim zdaniem niedoceniany przez widzów film, ze
świetną rolą Willisa (o Bradzie nie wspominając), absolutnie czarodziejski,
hipnotyzujący obraz, który mogę oglądać wiele razy i zawsze mam ciarki ;-)
Jestem jedyną znaną mi osobą, która ma takiego bzika na punkcie tego filmu.
- "Życie jest słodkie" Mike'a Leigh, na szczęście często puszczany w tiwi.
Zawsze płaczę ze smiechu i zawsze żałuję, kiedy się kończy.
- "Pająk" z Ralphem Fiennesem. Najsmutniejszy film świata. Pewnie dlatego
przeszedł przez kina bez niemal echa, ludzie nie lubią się dołować w kinach.
Genialna rola Fiennesa i dojmujący smutek na końcu filmu. Ten obraz zrobił na
mnie tak ogromne wrażenie, że mimo, że oglądałam go tylko raz, do dziś ściska
mi się serce na wspomnienie tej opowieści..
Wpisujcie swoje typy.