branimir
22.07.11, 23:32
po 20 latach małżeństwa pojawiła się cudowna kobieta. W zasadzie nie mam zonie wiele do zarzucenia, ale nigdy od niej nie usłyszałem kilku prostych słów typu kocham Cię, przepraszam, proszę... Nigdy też nie odnależliśmy wspólnych zainteresowań - ja jestem dość aktywny a ona domatorka. Nie mamy wspólnych znajomych, z którymi spędzalibyśmy wolny czas - ona w zasadzie nie akceptuje zadnej pary z kręgu moich znajmoych. I nagle pojawia się kobieta, z którą można konie kraść, która kocha. Wreszcie czuję że ktoś mnie potrzebuje i interesuje się mną. W zasadzie przed nią nie mam żadnych tajemnic, a zony się chyba boję. Dziecko ma 18 lat. Zona jest kobietą atrakcyjną ale martwie się że gdybym ją opuścił zostanie sama z uwagi na swoj wiek po 40 i charakter (wiem ile trzeba było się starać o jej względy 20 lat temu). Mam dla niej wielki szacunek. No i jakoś trudno tak przekreślić te 20 lat w zasadzie udanego małżenstwa. Ale czuję że z tą drugą byłbym w pełni szczęsliwy - ona walczy o mnie jak może i wykazuje wiele cierpliwości w oczekiwaniu na mnie. Jak sądzicie , co powinienem zrobić?