desperoxyz
15.12.18, 13:43
Postaram się streścić jak tylko mogę. Oczekuję szczerości - bez owijania w bawełnę ale jednocześnie zrozumienia.
Zakochałem się w mężatce (jeżeli to co poniższe można zakwalifikować do takiej kategorii). Znam ją dobrze, pracujemy już ze sobą 2 lata ale naprawdę czasami już nie mogę. Nie wiem dlaczego taki jestem ale czuje, że ona dała by mi dużo ciepła i miłości. Tak sobie podświadomie zakodowałem w głowie. Przez tyle czasu była zwykłą kumpelą z pracy, czasem mnie wkurzała, czasem rozśmieszała (albo ja ją) czasem miałem jej dosyć (jak i całej roboty, z którą o na mi się kojarzyła) ale w tym roku przyszedł jakiś przełomowy moment jak grom z jasnego nieba zakiełkowała mi w głowie ta chora myśl...
Szczerze, to nikomu nie życzę takiego stanu. Komuś się może wydawać, że jestem napalony na jej ciało, ale ja na prawdę zrobił bym wiele, żeby mieć ją przy sobie chociaż na kilka minut i pociąg fizyczny jest tutaj drugorzędną sprawą, bo są kobiety zgrabniejsze od niej, które znam, ale nie mają tego co ona, czego? nie mam pojęcia.
Generalnie sprawa jest przegrana-związek (są ze sobą kupe czasu, jeszcze za nim weszliśmy do UE heh), dzieci, jej plany na życie itd. różnica wieku pewnie też by miała znaczenie (dla niej, bo dla mnie żadnego oczywiście).
Oczywiście nie mam zamiaru niszczyć życia swojej koleżance. Czas jakoś konkretnie nie stłumił we mnie tego i zastanawiam się nawet, czy jej po prostu nie powiedzieć, że ma na mnie taki wpływ a nie inny, a mi jest z tym ciężko...sam nie wiem, może mi ulży? no ale z drugiej strony nie wiadomo jak ona zareaguje, może mnie pocieszy?, wiem, że to naiwne, ale czy jest w tym coś złego, jeżeli jednocześnie dam jej do zrozumienia, że nic od niej nie chcę, że wiem jak jest.
nie wiem....naprawdę nie wiem dlaczego to mnie spotkało, ona mi się po nocach śni a świat kobiet widzę tak - ona i reszta "kobiet", ona jest prawdziwą kobietą, jest bardzo kobieca i jest świetną gospodyni domową i zna się na życiu a reszta to jakieś tło. Najlepsze jest to, że kompletnie przestały mnie interesować młodsze kobiety-one już nie są kobiece, ona jest. To jest jak jakaś choroba z którą mój organizm sobie nie radzi.
Czy wygadanie się jej to dobry pomysł? Jak byście zareagowały? Nie mówię tutaj o jakichś dramatycznych wyznaniach ale mógł bym jej się do tego przyznać. Wiem jakie mogą być konsekwencje ale nigdy nic nie wiadomo, a ja może będę miał lżej.