Dodaj do ulubionych

Simon Beckett "Chemia śmierci"

17.03.06, 23:16
Od dłuższego czasu czytam to forum, jako że literatura jest moim hobby, a nie
trafiłem na lepsze dotyczące książek. Z dużym zainteresowaniem czytałem
dotychczasowe wątki i niejednokrotnie śledziłem opinie na interesujące mnie
tematy i muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Ciekawe spostrzeżenia, trafne
recenzje i zalety książek, które również i mnie przypadły do gustu. W zasadzie
w takiej ilości wątków zawsze znajdzie się swój gust, ale to dobrze. Tym razem
również liczę na konstruktywną dyskusję w tym temacie.
Dzisiaj natrafiłem na reklamę tej książki (tytuł podany w nazwie wątku) w
"Przekroju" i zainteresował mnie fragment tekstu, który był w niej
zaprezentowany. No cóż, nie spodziewam się niczego nadzwyczajnego po tej
książce, bo fascynację tym gatunkiem literackim już przechodziłem na początku
mojej przygody z literaturą, ale sentyment pozostał i nadal od czasu do czasu
lubię sobie przeczytać podobne czytadła. Czasem można natrafić na wcale
wciągającą i zajmującą lekturę. Myślę, że czasem warto też oderwać czy też
"odmóżdżyć" się czymś lżejszym. W związku z tym mam do Was pytanie związane z
tą książką. Podstawowe i zwyczajne w takich sytuacjach. Czy ktoś zetknął się
już z tym utworem i może coś na jego temat powiedzieć? Wiem, że książka
ukazała się w księgarniach dopiero 2 dni temu (przynajmniej tak pisało na tej
reklamie), ale może ktoś już miał z nią kontakt? Albo z jakimś innym dziełem
tego autora i może coś powiedzieć o nim? Na bibliontce też nic nie znalazłem
(przy okazji polecam ten serwis).

Pozdrawiam wszystkich czytelników i liczę na ciekawe opinie,
alojz.
Obserwuj wątek
    • ponurak Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 19.03.06, 21:19
      ...i to ma być czytadło?? lekkie??
      nie znam, nie ta półka intelektualna;)ale powodzenia - zdasz relację na forum
      ex post?
      • Gość: alojzz Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.is.net.pl 20.03.06, 17:25
        Nie wiem jaka to półka intelektualna, ale wiem, że książkę wydało wydawnictwo
        "Amber", a z kilkoma pozycjami tego wydawnictwa miałem już do czynienia i po tym
        stwierdziłem, że to czytadło. Czy lekka? Nie wiem, pod tym terminem rozumiem
        książkę, która opiera się głównie na warstwie fabularnej, a z opisu tak
        wywnioskowałem.
        Liczyłem na to, że ktoś może poleci mi tę książkę, jeśli uważa ją za
        wartościową. Na razie takich opinii nie widzę, więc nie zamierzam jej kupować, a
        co za tym idzie zdawać relacji ex post.

        alojz.
        • ponurak Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 20.03.06, 20:04
          > Liczyłem na to, że ktoś może poleci mi tę książkę, jeśli uważa ją za
          > wartościową. Na razie takich opinii nie widzę, więc nie zamierzam jej
          kupować,
          > a
          > co za tym idzie zdawać relacji ex post.

          no przecież polecamy! czytaj! warto! Amber zły? oceniasz ksiązki na podstawie
          wydawnictwa? a może na półkach też je ustawiasz w/g takiego wzoru. czekamy na
          relację - chyba wszyscy:)
          • Gość: alojzz Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.is.net.pl 20.03.06, 20:39
            Czy uważasz, że termin "czytadło" ma wydźwięk pejoratywny?
            Nigdzie nie napisałem, że Amber zły.

            alojz.
            • ponurak Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 23.03.06, 17:58
              nie ma. ma zdecydowanie wydźwiek negatywny.
              • Gość: alojzz Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.is.net.pl 23.03.06, 18:30
                Polecam Ci pewną lekturę, bo widzę, że nie miałeś z nią jeszcze do czynienia:
                Słownik języka polskiego. Może po jej przeczytaniu zrozumiesz ile jest bezsensu
                w tym co napisałeś powyżej. Ale żarty na bok, powróćmy do meritum.
                Szkoda, że nikt jeszcze nie przeczytał tej książki, bo nie będę jej kupował w
                ciemno, w żadnych gazetach też nie dopatrzyłem się wzmianki o niej, oprócz
                wspomnianej wcześniej w "Przekroju" reklamy. No cóż, poczekam jeszcze, może ktoś
                skusi się na nią pierwszy.
                Tymczasem zachęcony recenzją i najwyższą z możliwych ocen (6 - wybitne!) w
                "Polityce" zakupiłem dzieło Haruki Murakamiego "Norwegian Wood", także na razie
                książka z tytułu wątku poszła w odstawkę.
                Mam jeszcze takie dygresyjne pytanie do Ciebie, ponurak: jakie książki leżą na
                Twojej intelektualnej półce?

                alojz.
                • ponurak Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 23.03.06, 21:44
                  dzieki:) a ten słownik to ciekawa lektura na długie wiosenne wieczory??
                  bo moja lekturowa półka pusta jakoś ostatnio...no nie...leży tam coś..ale nic
                  na poziomie "Norwegian Wood". a może to nie na tę półke co trzeba patrzę?
                  • Gość: alojzz Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.is.net.pl 23.03.06, 21:59
                    Ta lektura jest bardzo ciekawa, w zasadzie to podstawa. Moje pytanie o Twoje
                    intelektualne książki było właśnie z tym związane, bo jeśli Ty masz problemy ze
                    znaczeniem podstawowych słów, to aż się boję pomyśleć co dla Ciebie jest
                    intelektualne.
                    Szkoda, że na tej półce jednak nic nie leży, bo tak bardzo chciałem przeczytać
                    jakieś intelektualne książki. Chociaż może to i lepiej w świetle tego co
                    dotychczas zaprezentowałeś, intelektu w tym za grosz.

                    alojz.
                    • ponurak Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 25.03.06, 10:26
                      to tutaj wstęp maja tylko taci powyżej 150 IQ?? nawet w naszym mikro teatrzyku
                      forumowym muszą być gwiazdy i widzowie. twój intelekt błyszczy każdym
                      wystukanym słowem i tak trzymaj! póki co jesteś mym niedoścignionym wzorem -
                      miotełką mogę scieżke przed toba z kurzu i pyłu przyziemnego czyścić, chcesz?
                      a ja? cóż - szary widz, przypadkowa ciekawością tutaj przywiedziony. i
                      Beckett'a też nie przeczytam, z chemii w szkole zawsze bardzo średnio mi szło,
                      sorry.
                      • Gość: alojzz Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.is.net.pl 25.03.06, 10:59
                        Jeśli nie przeczytasz, to nie wiem po co się w tym temacie w ogóle wypowiadałeś.
                        Tyle czasu zajęło Ci, aby to stwierdzić. Szkoda, że nie miałeś do czynenia z
                        wcześniej wspomnianym przeze mnie słownikiem, bo może wtedy zrozumiałbyś to, co
                        napisałem w pierwszym poście.
                        Intelektualisto.

                        alojz.
                        • ponurak Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 27.03.06, 12:17
                          Przeczytałem "Słownik Synonimów" A. Dabrówki, E. Geller, R. Turczyn. Stary
                          troche bo z 93 roku ale tylko taki był. Kumple stwierdzili że mi odbiło ale co
                          tam! Inteligentnie sie podniose, ot co! no bo tak ogólnie to już lepiej mi sie
                          gada i to nie tylko w bramie czy na ławce ale w robocie też. może staż mi
                          przedłużą na tokarce? No i nie powiem nawet ciekawa ta ksiązka, sie zdziwiłem
                          tylko że tyle słów można uzywać ale to racze nie takie normalne ludzie, co?
                          obśmialiby przecie palanta jakby sypnoł chocia kilka tak rajcownych słówek może
                          to dobre w wiadomościach ale tam to i tak nawet jak jest nikt niczego
                          niekapuje. No i w tym słowniku jeszcze te wszystkie strzałki albo w góre abo w
                          dół no a już zupełnie nie łapie dlaczego na taką myjkę to można też gadać
                          szczotka i kardacz i odkurzacz i froterka??? mądra pewnie to ksionżka ale nie
                          wiem czy dla mnie, kumple by sie chichrali ale i tak ci dzięki! poszerzyłem se
                          choryzontaż głowy, nie? Ale wróciłem bo tak kazałeś do tego pierszego wpisu no
                          i nie wiem...Nie daje chyba rady sie skapować o co ci chodzi. Tak po mensku to
                          widziało mi sie że masz facet z soba problemy. brać czy nie brać? No to widzi
                          mi sie że jak masz kase to po co głupio pytasz a jak nie to daj se spokój.
                          Ksionżka nie tramwaj nie ucieknie no nie? trzym sie gostek!
                          • Gość: alojzz Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.is.net.pl 27.03.06, 19:16
                            Żałosne.

                            alojz.
                            • ponurak [...] 27.03.06, 20:22
                              Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.
    • kulinarna Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 19.03.06, 22:19
      fenomenalne co piszesz bo taka forma reklamy jaka zastosowano i mnie z
      sentymentu zaciekawila. Wysiadlam przystanek wczesniej by wejsc do ksiegarni i
      zerknac na to...
      kupic nie kupie...ale zadzialalo...zainteresowalo...
      brawo za pomysl. sam opis na ksiazce to jue nie to...
    • autumna Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 20.03.06, 09:03
      Widziałam ten fragment w "Przekroju", może stanowić przyczynek do mojego starego postu pt. "Wątek obrzydliwy, bleee".
    • Gość: stylance Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.chello.pl 25.03.06, 07:08
      Przeczytałam. Pytasz, czy warto? Moim skromnym zdaniem warto. Pomysł z
      wykorzystaniem wątku o antropologii sądowej wniósł coś nowego i dzięki temu
      odróżnił te książkę o morderstwach biednych dziewczynek od innych podobnych.
      Jest wyjątkowo gładko i dobrze napisania, nie rozciąga się w czasie, no może
      troszkę samo zakończenie, ale delikatnie, co można wybaczyć autorowi. A opisy
      na bilobordach??? wbrew pozorom wcale nie są straszne, to po prostu naukowe
      opisy, gorsze zdarzały się w medycynie sądowej :):) Wydawnctwo wyciągnęło być
      może te najgorsze, ale to zabieg, który też stosuje się w reklamach filmów -
      ile razy już tak było, że nabieraliśmy się na urywki filmu, zachęceni szliśmy
      do kina by stwierdzić, że to jednak kiepski film? Tak więc, jak wszystko,
      podlega indywidualnej ocenie.
      Mnie książka się podobała i moim zdaniem to był amberowski strzał w dziesiątke,
      co rzadko im się zdarza.
      Ponadto jestem pełna uznania dla tłumacza.
      pozdrowienia,
      S.
    • cedr_1 Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 29.03.06, 16:40
      Całkiem niezła, bardzo przyjemnie się czyta. Przyjemnie, to znaczy, gładko, jak
      ktos tu już wspomniał, chociaż niektóre opisy... Ale nie, nie są to opisy
      makabryczne, raczej naukowo-precyzyjne, choć dotyczą makabry. Nie zastanawiamy
      się, co się dzieje z ciałem człowieka po śmierci, odwracamy głowę, wolimy nie
      wiedzieć i nie widzieć. Beckett patrzy i opisuje. A tłumacz rzeczywiście
      odwalił kawał dobrej roboty chyba, bo czyta się świetnie.
    • Gość: Bella1703 Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" IP: *.205.194.140.nat.ftth.dynamic.t-mobile.pl 06.08.23, 17:53
      Nadrabiam czytelnicze zaległości po kilkunastu latach pobytu za granicą i właśnie jestem po "Chemii śmierci".
      Cóż?
      Klimat małego miasteczka oddany trafnie, książka wciąga, owszem, ale głównym bohaterem i niemocą, na jaką go skazał autor jestem zawiedziona.
      Śledztwo w żaden sposób nie posuwa się do przodu dzięki naukowej wiedzy i doświadczeniu doktora Huntera.
      Jak się mylę, to proszę o przykład.
      Malo tego, nawet w kluczowych momentach, bliskich rozwiązania zagadki, dr Hunterowi nie jest dane (chyba go autor nie lubi) rozpoznać sukni ze zdjęcia, które zna, tylko wlecze ofiarę w paszczę lwa, a suknię rozpoznaje jak już jest pozamiatane.
      Teraz sprawdzam, czy w "Zapisane w kościach" wiedza dr Huntera jakoś się przyda - poza stwierdzeniem płci ofiary i czasu rozkładu zwłok.
      Serdeczności
      • ewa9718 Re: Simon Beckett "Chemia śmierci" 03.09.23, 18:13
        Moim zdaniem Simon Beckett to grafoman. W dodatku nudny.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka