mpakal
13.10.06, 12:20
Witam!
Przeglądając stare książki w mieszkaniu dziadka znalazłem fragment
zniszczonej książki (a właściwie podręcznika szkolnego) z różnymi czytankami,
opowiadaniami i wierszami. Patrząc na wybór utworów domyślam się, że pochodzi
ona z lat 50.
Ostatnim utworem, który się w niej zachował, jest "Opowieść o życiu i śmierci
Karola Waltera Świerczewskiego robotnika i generała". Niestety, nie w
całości, ostatnie zwrotki i nazwisko autora przepadły gdzieś w mroku dziejów
nie pozwalając na pełne delektowanie się tym na wskroś rewolucyjno-
socjalistycznym utworem. Czy może ktoś zna ten wiersz i mógłby podać autora i
ostatnie strofy?
Napiszę pierwsze zwrotki, może komuś coś się skojarzy:
Nie poemat, to opowieść prawie,
Nie potrzeba jej aureoli.
On się urodził w Warszawie,
Syn robociarza z Woli.
Więc opowieść będzie robociarska
I zacznie się w owych latach,
Gdy świstała nahajka carska
Po ulicach i w kazamatach.
Karol biegał na bosaka po Kaczej,
Kiedy mijał Dziewięćset Piąty,
Ot, mały zwinny chłopaczek
Na podwórku lazł we wszystkie kąty.
Po Żelaznej, po Wolskiej latał,
Puszczał latawce, grał w klipę.
Późno z pracy powracał tata,
Bardzo późno tata zasypiał.
Tata był dobry, tata był czuły,
Dawał cukierki, brał na kolana,
Ale zaraz wyjmował bibułę,
Czytał, czytał nieraz do rana.
I o krwi, którą leją katy,
Nucił czasem cichutko, cicho,
Rankiem znowu szedł do warsztatu,
A bibułę chował na strychu.
(...)
[Tu następuje opis bohaterskiego życia generała Świerczewskiego, który urywa
się niestety na:]
(...)
Sam przy kierownicy. Dwa auta przodem
Poszły, trzecie zostało.
Stop! To zasadzka pod Baligrodem,
Wkoło łoskot wystrzałów.
"Z wozów i naprzód! Zająć to wzgórze!"
Eskorta już w tyralierze.
To faszystowskie bandy na górze
Walą w naszych żołnierzy.
(...)
Kolejnej strony niestety brak. Łącznie dysponuję 38 zwrotkami.
A na deser moja ulubiona strofa :) :
Jeszcze po lasach kluczą faszyści,
Ręce ich kainowe.
Armia jest z ludu, ona oczyści
Ziemie Polski Ludowej.
Pozdrawiam!