urquhart
01.02.13, 15:58
Tak w temacie zranień rodzinnych , poszukiwania tożsamości i pewności siebie - o narcystycznej osobowości, czy tekst poniżej brzmi znajomo?
>>>>
Kto najczęściej przychodzi na terapię?
Narcyz. Narcystyczny borderline staje się dominującą osobowością naszych czasów. To coraz bardziej powszechna psychologiczna strategia przetrwania w kulturze, którą stworzyliśmy. Od kilku lat obserwuję wzrost liczby takich pacjentów. U innych terapeutów jest podobnie.
Zakochani w sobie, pewni siebie, przebojowi. Tak?
Na zewnątrz. Ale wewnętrzne poczucie własnej wartości mają nieadekwatnie niskie. Narcyz - choć z reguły sam przed sobą się do tego nie przyznaje - nie lubi i nie ceni samego siebie.
Mit mówi, że Narcyz był w sobie zakochany. Patrzył w swoje odbicie w wodzie i nic innego go nie interesowało.
No właśnie - w odbicie. Mit trafnie opisuje sytuację psychologiczną takiej osoby. Narcyz nie jest zakochany w sobie, tylko w swoim wyidealizowanym wizerunku. I od chwili, gdy rano otworzy oczy, z mozołem musi go tworzyć. A potem wspinać się na palce, starając się dorównać własnemu projektowi.
Po co?
Bo wydaje mu się, że wizerunek jest jego prawdziwą tożsamością. Narcyz nie tylko siebie nie ceni, ale przede wszystkim nie zna. Wie, jaki chciałby być, ale jaki jest - nie ma pojęcia. W dzieciństwie nauczył się, jaką ma grać rolę, aby ważne osoby z jego otoczenia były z niego zadowolone.
Jednocześnie przeczuwa najgorsze: ''Jestem nikim, nic niewartym zerem, bo tym, jaki jestem naprawdę, nikt się nigdy nie zainteresował''. Wydaje mu się, że psychologicznie nie istnieje poza rolą, którą gra.
(...)
A jak narcyz nie ma nic? Talentu, pieniędzy, urody?
Zawsze coś się znajdzie. Być kimś szczególnym - tę potrzebę można realizować na różne sposoby. Gdy szczególny sukces nie wchodzi w grę, to równie dobrze można być wyjątkowym nieudacznikiem: mieć kłopoty z prawem, alkoholem, narkotykami i narcystycznie karmić się współczuciem, troską i uwagą otoczenia. Można też odgrywać rolę cynika i drania, aby karmić swój narcyzm wyjątkową niechęcią innych ludzi. Narcystyczny sukces polega na tym, że jesteśmy rozpoznawalni, nadzwyczajni i popularni - bo tylko wtedy czujemy, że jesteśmy.
(...)
Skąd się bierze tylu narcyzów?
W Polsce to pokolenie - nazywane pokoleniem X - zostało wychowane przez bohaterów przemiany ustrojowej. Ich rodzice od 1989 r. przez kolejne dziesięć lat musieli toczyć walkę o miejsce w nowej rzeczywistości, zmieniali zawody, zakładali firmy, zasuwali po 16 godzin, żeby utrzymać nos nad wodą. I po prostu nie mieli czasu dla własnych dzieci, które same siebie pytały: ''Dlaczego tata/mama zawsze wybiera inne zajęcia zamiast mnie - czyżby ze mną było coś nie tak?''.
Do tego doszła ogromna presja na sukces. Rodzice uznali, że najważniejszą sprawą w ich strategii wychowawczej jest przygotować dzieci do morderczego wyścigu o pozycję, prestiż i sławę. Podnosili więc poprzeczkę i nigdy nie byli do końca zadowoleni. Zawsze było: ''Możesz więcej, możesz lepiej''. Dziecko przyniosło piątkę. ''A kto dostał szóstkę?'' - słyszało zamiast pochwały. Więc teraz, w dorosłym życiu, przeżywa niepokoje z dzieciństwa: ''Czy mogę być dla kogoś ważny?'', ''Czy ktoś mnie pokocha, jeśli nie będę miał samych sukcesów?''.
Problem bierze się z braku doświadczenia głębokiej emocjonalnej więzi z ważnymi osobami z dzieciństwa. Zabrakło tzw. bezwarunkowej miłości, która buduje w dziecku niezłomne przekonanie o swojej wartości - bez względu na to, co osiągnęło i kim się stało.
Epidemia narcystycznego borderline nasila się szczególnie w Stanach. Tam ludzie bez ostrzeżenia wystawiani z biura na ulicę z tekturowym pudłem pakują się w ciągu doby i jadą za pracą na drugi koniec kraju - ciągnąc za sobą dzieci. (...)
Narcyz to kobieta czy mężczyzna?
To nie ma znaczenia. Chociaż kobiety ciągle chętniej zwracają się po pomoc terapeutyczną, więc można odnieść wrażenie, że częściej z tym problemem trafiają do terapeuty kobiety.
Narcyz się nie zakochuje?
Czasami się zakochuje, ale nie w drugiej osobie, tylko w jej idealizowanym wizerunku. Relacje narcyza z innymi ludźmi są podobne do jego relacji z samym sobą: tak naprawdę nie poznaje drugiego człowieka - i właściwie nie chce poznać - w zamian podtrzymuje i idealizuje jego/jej wizerunek. Związek jest mu potrzebny do wzmocnienia niepewnego poczucie własnej wartości. Na zasadzie: jeśli blask wizerunku drugiej osoby korzystnie oświetli mój własny, to warto w taki związek inwestować. Narcyz wymaga od partnera tego samego, czego wymaga od siebie - wizerunek musi być idealny
A jeśli narcyz spotka nienarcyza, który go pokocha?
Małe szanse, żeby coś z tego wyszło. Po pewnym czasie nienarcyz tego nie wytrzyma. Przede wszystkim dlatego, że narcyz nie będzie w stanie uwierzyć, że został pokochany. Zamęczy drugą stronę sprawdzaniem. Albo pomyśli: ''To musi być jakaś idiotka, skoro zakochała się w kimś takim jak ja''. Kiedyś od takiego pacjenta usłyszałem: ''Gardzę ludźmi, którzy mnie cenią''. To typowe narcystyczne oświadczenie. Choć prawdziwiej byłoby powiedzieć: ''Boję się ludzi, którzy mnie cenią i kochają''. (...)
Jak wygląda przebudzenie narcyza?
Dogania go to, przed czym całe życie uciekał. Poznaje siebie.(...)
Zmienia życie? Rozwodzi się, rzuca pracę?
Często tak. Szczególnie efektownie wygląda taka zmiana, kiedy ktoś wychodzi z narcystycznego wypalenia i dochodzi do wniosku, że musi przebudować absolutnie wszystko, bo inaczej po prostu umrze. Zmiany są wtedy gwałtowne, np. w ciągu dwóch tygodni wyprowadzam się z biurowca w centrum stolicy i zamieszkuję w małej chatce w Bieszczadach.
całość
www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,12353377,Narcyz_nie_wierzy__ze_ktos_moze_go_pokochac.html