03.05.14, 10:25
Zainspirowany wczorajszą, całonocną dyskusją z przyjacielem, który ma niezrozumiałe dla mnie rozterki dotyczące angażowania się w relację z pewną dziewczyną i obudziwszy się dziś rano, po czterech godzinach snu z potwornym kacem, postanowiłem zając palce czymś pożyteczniejszym niż walenie konia i napisać parę słów o PUA.

PUA jest bowiem, także na tym szanownym forum, trywializowane i spychane do barwnego, przyznam, marginesu jakim są wyżelowani chłopcy spacerujący po galeriach handlowych i wyciągających numery. Ale jednak jest to tylko margines, widoczny efektowny (ale czy efektywny?) margines PUA.

Czym jest PUA? PUA to dla mnie zbiór różnorakich konstruktów filozoficznych, próbujących przybliżyć mężczyzn do prawdy w zakresie tworzenia jak i interpretowania zdarzeń w relacjach mężczyzna-kobieta. Podobnie jak z Buddyzmem – istnieje wiele szkół, dróg kładących akcenty na inne elementy układanki, prowadzących ze sobą zażarte spory, czasem dotyczące spraw fundamentalnych. Na poletku polskim, do PUA zaliczani są zarówno trenerzy od galerii handlowych kładący nacisk na zaliczanie jak największej ilości panienek oraz niejaki Grzywocz, który uczy odsiewania ziarna od plew pod katem stworzenia udanego związku długoterminowego.

OK – czyli ustaliliśmy już, że nie ma czegoś jak jedyna właściwa ścieżka PUA, choć, istotnie, są pewne sprawy kanoniczne, które wyznaje większość.

Skąd się wzięło PUA? Przez tysiąclecia mężczyźni obywali się bez takich ekstrawagancji, podrywali kobiety, zakładali rodziny i płodzili dzieci, zapytacie. Oprócz oczywistej odpowiedzi jaką jest dzisiejszy kryzys męskości, chciałem zwrócić także uwagę na rzecz inną, choć z kryzysem męskości powiązaną. Mianowicie na pojawienie się i wzrost znaczenia klasy średniej. A to właśnie mężczyźni czy chłopcy wchodzący w wiek męski z tej właśnie klasy społecznej mają największe problemy ze zdobywaniem kobiet. Ci, którzy nie mają naturalnego talentu w postaci pewności siebie, atrakcyjności fizycznej czy towarzyskiej – bez pomocy PUA utoną. Kiedyś prawidła dotyczące relacji damsko-męskich objaśniali gówniarzom ojcowie lub wujowie, teraz lukę tę wypełniło PUA. Chłopcy z klasy średniej, wychowywani przez kobiety w przedszkolu, szkole i domu przesiąknięci „bądź dobrym dla dziewczynek” potrzebują kogoś, kto wyrwie ich z matrixa. Dlaczego tak skupiam się na klasie średniej? Dlaczego pomijam w rozważaniach dwie pozostałe społeczne klasy - niższą i wyższą? Dlatego, że oni nie potrzebują PUA. Chłopak z biednej rodziny, u którego byt określa świadomość, nie bawi się w hamletyzowanie tylko łapie za przysłowiowego cyca. Albo mu się uda albo nie uda. Albo zarucha albo będzie walić gruchę sam w domu. Jeden albo zero. Chłopak z bogatej rodziny, pewny siebie, przekonany, że to świadomość określa jego byt, podchodzący do relacji z kobietami z przekonaniem, że wszystko jest tylko kwestią ceny, że mu się należy, jak nie tą to inną, też nie będzie przeżywał rozterek chłopaka z klasy średniej, który zastanawia się czy kupić róże czy też może tulipany. Chłopakom z biednej i bogatej rodziny, żyjącym w całkowicie odmiennym świecie, jest na tym polu dużo bliżej do siebie, niż do średniaka. Podobnie z dziewczynami – spermę przygodnie poznanego na dyskotece gościa zlizywać w obrzyganym kiblu ze swojej twarzy będzie dziewczyna z klasy niższej lub wyższej. Dziewczyna z klasy średniej musi najpierw „pochodzić”…

W jakie PUA wierzę ja? W każde. Uważam, że każda próba wyjścia młodego chłopaka do ludzi, otwarcia się na dziewczyny, zostawienia komputera z gierkami czy pornusami jest megapozytywna. Ale nie oznacza to, że każda jest dla każdego skuteczna. Każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie – czego od kobiet oczekuje i co im zamierza dać. I dobrać strategię pod indywidualne potrzeby.

Ja nie wierzę jednak w skuteczność tego całego ganiania za dziewczynami po ulicach, galeriach czy dyskotekach. Oczywisty plus jaki to niesie to zdobywanie poprzez praktykę pewności i luzu w rozmowach z kobietami, ale w znalezienie w ten sposób partnerki to po prostu nie wierzę. No dobra da numer, ale czy odbierze telefon? Odbierze telefon ale czy umówi się? A jak umówi się to czy przyjdzie? Etc…

PUA może także stać się balastem, zagrożeniem dla szczerości i spontaniczności, kiedy ktoś wiedzę przyjmuje w sposób bezrefleksyjny – np. nie zadzwonię do dziewczyny wcześniej niż 2 dni po spotkaniu bo tak powiedział trener (nie wyjdę na needy) albo zadzwonię do dziewczyny kurtuazyjnie wieczorem zaraz po spotkaniu bo trener powiedział, że trzeba kuć żelazo póki gorące… Chociaż, muszę obiektywnie przyznać, że kiedy grywałem zgodnie z regułami sztuki, to albo zaruchałem albo przynajmniej pomacałem sobie, a jak stawiałem zbyt szybko na szczerość czy spontaniczność to miałem przyklejaną etykietkę frajera i nie lizałem przysłowiowego cyca. Ale to było związane z brakiem u mnie fundamentów i jak wychodziło na jaw, że moja pewność siebie i męskość była tylko pozorna, to traciłem atrakcyjność i zainteresowanie dziewczyny.

Właśnie, samo PUA, bez fundamentów, może stać się zbudowanym na ruchomych piaskach pałacem, który pierdolnie o glebę jak jakiś wietrzyk zawieje.

Oczywiście, trzeba znać zasady, techniki, reguły, patterny, pętle, puszendpulle, lusterka i inne te wszystkie gówna które wymyślili przez ostatnie lata mężczyźni chcący zaruchać. Choćby po to, żeby wiedzieć jakimi pociskami strzela przeciwnik, bo arsenał zachowań mamy jednak podobny :)

PUA, takie prawdziwe PUA, w które wierzę ja, zajmuje się rzeczami pozornie niezwiązanymi z relacjami damsko-męskimi. I w związku z tym, to chyba nawet nie można nazwać PUA :) Chodzi mi o wspomniany wcześniej fundament. Mężczyzna musi zbudować sobie fundament. Być ciekawym mężczyzną. Mężczyzną po prostu. Wtedy żadne PUA-sztuczki nie są potrzebne. Naprawdę… I wtedy nieważne czy zadzwonisz dzisiaj, jutro czy za kilka dni. Zadzwonisz po prostu wtedy kiedy będziesz mógł i kiedy będziesz chciał. A ona odbierze.

Jestem ciekawy co o tym myślicie?

PS. To nie jest materiał autopromocyjny, ja na razie niestety mieszam cement :)
Obserwuj wątek
    • wont Re: PUA 03.05.14, 10:53
      Byłem na spacerze dotlenić się i przyszło mi do głowy porównanie, które chyba najlepiej oddaje istotę mojego wpisu dotyczącego PUA vs fundamenty:

      To jest tak, jak jakiś facet, z metra cięty, ma kompleks niższości. No i chodzi do terapeuty, który mu pomaga nabrać pewności siebie, technik podchodzenia do dziewczyn, rozśmieszania rozmówcy, no po prostu wszystkich rzeczy, tak, żeby dziewczyna nie myślała o jego lichym wzroście, tylko skupiała się na pozostałych cechach. No i to jest ważne, to jest potrzebne. Super.

      Ale lepiej po prostu UROSNĄĆ.
    • satrustequi Re: PUA 03.05.14, 11:37
      Interesujące rozważania.

      Pua to jest z gatunku "wydawać się kimś raczej niż być kimś", modnego od dłuższego czasu także w polityce i w ogóle public relations. Ale żeby ta zaraza i human relations dominowała? Po stokroć nie!

      "Podobnie z dziewczynami – spermę przygodnie poznanego na dyskotece gościa zlizywać w obrzyganym kiblu ze swojej twarzy będzie dziewczyna z klasy niższej lub wyższej. Dziewczyna z klasy średniej musi najpierw „pochodzić”…" Interesujące...
      • wont Re: PUA 03.05.14, 11:50
        satrustequi napisał:

        > Pua to jest z gatunku "wydawać się kimś raczej niż być kimś", modnego od dłuższ
        > ego czasu także w polityce i w ogóle public relations. Ale żeby ta zaraza i hum
        > an relations dominowała? Po stokroć nie!
        -------------
        Tak, to jest chyba dobre określenie - starać się wydawać być kimś niż być tym kimś. Ale chyba zawsze w relacjach z kobietami mężczyzna starał się wydawać lepszym niż w rzeczywistości. PUA daje tylko dodatkowe narzędzia.
        >
        > "Podobnie z dziewczynami – spermę przygodnie poznanego na dyskotece gości
        > a zlizywać w obrzyganym kiblu ze swojej twarzy będzie dziewczyna z klasy niższe
        > j lub wyższej. Dziewczyna z klasy średniej musi najpierw „pochodzić”
        > ;…" Interesujące...
        ---------------
        Gwoli sprawiedliwości, ten cały ustęp dotyczący klas społecznych jest zainspirowany jakimś tekstem który czytałem bardzo dawno temu i nawet nie umiałbym go znaleźć. Ale wywarł na mnie tak duże wrażenie, że krzyknąłem w myślach "eureka!". Uważam, że dużo prawdy tym jest.
        • yoric Re: PUA 03.05.14, 12:29
          Ale dlaczego "wydawać się być kimś innym, niż się jest", a nie po prostu "stać się"?

          Dla mnie to jakby ktoś judoce powiedział "nie umiesz się NAPRAWDĘ bić, tylko stosujesz swoje chwyty", albo strongmanowi "nie jesteś NAPRAWDĘ silny", tylko się wytrenowałeś.
          • wont Re: PUA 03.05.14, 14:57
            yoric napisał:

            > Ale dlaczego "wydawać się być kimś innym, niż się jest", a nie po prostu "stać
            > się"?
            >
            > Dla mnie to jakby ktoś judoce powiedział "nie umiesz się NAPRAWDĘ bić, tylko st
            > osujesz swoje chwyty", albo strongmanowi "nie jesteś NAPRAWDĘ silny", tylko się
            > wytrenowałeś.
            -------------------
            Ciekawe porównanie z tym judoką. Widzisz, to jest tak, że WYDAJESZ się być judoką, jak znasz wszystkie chwyty, umiesz jest stosować i chodzisz po mieście szukając zaczepki. A JESTEŚ judoką, kiedy znasz wszystkie chwyty, umiesz je stosować ale zastosujesz je tylko wtedy kiedy ktoś cię naprawdę wkurwi :)
            • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 10:35
              wont napisał:

              > yoric napisał:
              >
              > > Ale dlaczego "wydawać się być kimś innym, niż się jest", a nie po prostu
              > "stać
              > > się"?
              > >
              > > Dla mnie to jakby ktoś judoce powiedział "nie umiesz się NAPRAWDĘ bić, ty
              > lko st
              > > osujesz swoje chwyty", albo strongmanowi "nie jesteś NAPRAWDĘ silny", tyl
              > ko się
              > > wytrenowałeś.
              > -------------------
              > Ciekawe porównanie z tym judoką. Widzisz, to jest tak, że WYDAJESZ się być judo
              > ką, jak znasz wszystkie chwyty, umiesz jest stosować i chodzisz po mieście szuk
              > ając zaczepki. A JESTEŚ judoką, kiedy znasz wszystkie chwyty, umiesz je stosowa
              > ć ale zastosujesz je tylko wtedy kiedy ktoś cię naprawdę wkurwi :)

              Ale to jest ten sam problem jak czy zagadnieniu kto ma lepszą armię. Jak nie wypowiesz sobie gdzieś od czasu do czasu wojny i jej nie wypróbujesz, to się tego tak naprawdę nie dowiesz.
              Taki niepraktykujący judoka może np. żyć w swojej wielkościowej malignie.
        • bcde Re: PUA 03.05.14, 21:26
          > Gwoli sprawiedliwości, ten cały ustęp dotyczący klas społecznych jest zainspiro
          > wany jakimś tekstem który czytałem bardzo dawno temu i nawet nie umiałbym go zn
          > aleźć. Ale wywarł na mnie tak duże wrażenie, że krzyknąłem w myślach "eureka!".
          > Uważam, że dużo prawdy tym jest.

          Klasowy charakter podejścia do kobiet to socjologiczne nowum :-O. Myślałem, że kwestię różnic międzyklasowych wyczerpano na długo przed PUA.
          A na poważnie, to uważam, że nie ma w tym ani grama prawdy. Zakompleksiony chłopak z małej wsi może mieć dużo większy problem z przygruchaniem panny, niż przeciętny chłopak z "klasy średniej", mieszkający w mieście. Tak samo problem może mieć niepewny siebie synek zamożnych rodziców, który poza gadżetami niewiele ma rówieśnikom do zaoferowania.
          • po-trafie Re: PUA 03.05.14, 23:46
            Mysle, ze to zalezy od "targetu". Jesli chlopak ze wsi celuje w dziewczyne ze wsi, to nie widze problemow. Natomiast jesloi chlopak z klasy sredniej celuje w dziewczyne z klasy sredniej, to problemow widze milion i - zaskakujaco dla mnie samej - przyklaskuje autorobi watku.
            • bcde Re: PUA 04.05.14, 02:00
              IMO zależy to bardziej od celującego, niż od "targetu". Rolą zasad PUA jest zmiana celującego i jego podejścia do siebie i do kobiet, bo kobiet się nie zmieni. Można co najwyżej wykorzystać wiedzę o nich. A mężczyzn niepewnych siebie, nieświadomych typowych uczuć, potrzeb i gierek kobiet można spotkać w każdej klasie społecznej. Niewątpliwą zaletą zasad PUA jest to, że działają one na przedstawicielki wszelkich klas.
              • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 10:23
                bcde napisał:

                > IMO zależy to bardziej od celującego, niż od "targetu". Rolą zasad PUA jest zmi
                > ana celującego i jego podejścia do siebie i do kobiet, bo kobiet się nie zmieni
                > . Można co najwyżej wykorzystać wiedzę o nich. A mężczyzn niepewnych siebie, ni
                > eświadomych typowych uczuć, potrzeb i gierek kobiet można spotkać w każdej klas
                > ie społecznej. Niewątpliwą zaletą zasad PUA jest to, że działają one na przedst
                > awicielki wszelkich klas.

                Ale przedstawicielki "wysokiej klasy" generalnie nie bywają tam gdzie polują adepci PUA.
                A dwa: mężczyźni statystycznie częściej popełniają mezalians.
                Więc raczej na odwrót, jakaś kategoria kobiet "średniej klasy" praktykuje wariant PUA by wyrwać (na dłużej) faceta z klasy wyższej.
    • yoric Re: PUA 03.05.14, 12:24
      No tak, nie mogę nie zabrać głosu :).

      Ciekawy wpis, Wont, ogólnie sensowny, chociaż pełen potwornych generalizacji. Szczególnie co do klas niższej, wyższej, itd., które po pierwsze są u nas zdefiniowane bardzo umownie (ale w Brazylii mniej, a czytam sobie akurat poradnik "Bang Brazil" i tam autor ma dokładnie odwrotne wnioski - najłatwiej o laski z klasy średniej). Ale nawet przyjmując, że są i u nas, nie jestem w ogóle przekonany, co do trafności tej diagnozy.

      Zdecydowanie za to zgadzam się z szerokim rozumieniem PUA, które ma wiele twarzy - coś jak 'feminizm'. I niestety tak jak z feminizmem, te skrajne 'twarze' robią mu bardzo zły 'pijar', a przecież tam jest mnóstwo sensownych treści.

      > Ja nie wierzę jednak w skuteczność tego całego ganiania za dziewczynami po ulicach, galeriach czy dyskotekach.

      a ja zdecydowanie wierzę, właśnie z powodu, który natychmiast wymieniasz: "zdobywanie poprzez praktykę pewności i luzu w rozmowach z kobietami". Pewność siebie i luz to właśnie klucze do sukcesu i można zbudować je i w inny sposób, ale można poprzez praktykę pozytywny feedback.
      Co przywodzi mi na myśl te wszystkie gadki o tym, że powodzenia u kobiet nie da się nauczyć. Zawsze mnie dziwiła taka postawa i odbierałem ją raczej jako manifestacjęswoich życzeń, niż ocenę rzeczywistości. Generalnie trudno wymyśleć jakąkolwiek umiejętność, której Homo spaiens nie były się w stanie nauczyć...

      > Chociaż, muszę obiektywnie przyznać, że kiedy grywałem zgodnie z regułami sztuki, to albo zaruchałem albo przynajmniej pomacałem sobie

      ja zdecydowanie najlepsze efekty osiągałem wtedy, kiedy wychodziłem z założeniem "uczę się - nie obchodzi mnie wynik, teraz mamy fazę ćwiczeń i próbowania". Kiedy mówiłem "dobra, czas na efekty", było znaczeni słabiej.

      Najbardziej za to zgadzam się z tym:
      > PUA, takie prawdziwe PUA, w które wierzę ja, zajmuje się rzeczami pozornie niezwiązanymi z relacjami damsko-męskimi. I w związku z tym, to chyba nawet nie można nazwać PUA :) ... Mężczyzna musi zbudować sobie fundament. Być ciekawym mężczyzną. Mężczyzną po prostu. Wtedy żadne PUA-sztuczki nie są potrzebne.

      to się nazywa 'inner game' i o tym mówi właśnie mój ulubiony guru, David DeAngelo. To nie jest do końca tak, że wtedy 'outer game' w ogóle nie jest potrzebne, bo wymagany jest choćby ten luz i praktyka. Dobry produkt potrzebuje fajnego opakowania, ale faktycznie podstawa to dobry produkt.
      • sabat.77 Re: PUA 03.05.14, 14:00
        Podstawa yoric to swiadomosc. Ona daje mozliwosc racjonalnego dzialania i wskazuje potencjalne mozliwe obszary, gdzie i jak dane dzialanie moze odniesc skutek. Mi idea PUA jest mentalnie bliska, jest to proba przeanalizowania dzialan w kontekscie spolecznym pod katem efektywnosci. To strategia i taktyka, oderwane od emocji, nakierowane na cel. Nie wazne czy poszczegolne jej elementy sa sluszne czy nie, sama idea jest bardzo dobra.
        • wont Re: PUA 03.05.14, 15:00
          sabat.77 napisał:

          > Podstawa yoric to swiadomosc. Ona daje mozliwosc racjonalnego dzialania i wskaz
          > uje potencjalne mozliwe obszary, gdzie i jak dane dzialanie moze odniesc skutek
          > . Mi idea PUA jest mentalnie bliska, jest to proba przeanalizowania dzialan w
          > kontekscie spolecznym pod katem efektywnosci. To strategia i taktyka, oderwane
          > od emocji, nakierowane na cel. Nie wazne czy poszczegolne jej elementy sa slusz
          > ne czy nie, sama idea jest bardzo dobra.
          -------------------
          A ten znowu swoje :) Moralność. Siła wewnętrzna. Bez tego ani rusz. Prawdziwa siła wewnętrzna bierze się z Twojej moralności. Bez zasad moralnych będziesz tylko chodzącym ruchaczem, mszczącym się na rodzaju kobiecym za winy Twojej małżonki :)
          • sabat.77 Re: PUA 03.05.14, 19:11
            A Ty jaka moralnosc reprezentujesz Wont, zeby mnie ustawiac na bacznosc w tej kwestii? Masz sie za bardziej moralnego niz ja?
            • wont Re: PUA 03.05.14, 21:32
              sabat.77 napisał:

              > A Ty jaka moralnosc reprezentujesz Wont, zeby mnie ustawiac na bacznosc w tej k
              > westii? Masz sie za bardziej moralnego niz ja?
              ------------------
              Sabat, ja nie ustawiam Cię na baczność w żadnej kwestii, nie wiem skąd wpadłeś na ten pomysł. Daleko mi też do oceniania kogokolwiek pod kątem tradycyjnie rozumianej moralności. Ja taki nie jestem. Niech sobie każdy żyje jak chce, byle nie krzywdził innych.

              Odniosłem się do podniesionej przez Ciebie w tym wątku, ale nie tylko w tym wątku, koncentracji na kwestii efektywności i nakierowania na cel w PUA. Mi się to nie podoba, bo to jest krzywdzenie, wykorzystywanie innego człowieka. Dlatego wspomniałem o moralności - żeby zwrócić Twoją uwagę na fakt, że łamiąc własne zasady, łamiesz tak naprawdę siebie. Bez szanowania i stosowania się do własnych, ustalonych przez siebie, ale jednak mieszczących się w pewnym kanonie - "nie krzywdź drugiego" - zasad, choćby były pokręcone jak ręce mojej ciotki chorej na reumatyzm, to ty fundamentu nie zbudujesz.

              Tylko tyle. Obawiam się, że jak się wylaszczysz, jak w końcu dojrzejesz do tego, żeby otworzyć się na kobiety, to zaczniesz je niszczyć. Będziesz się mścić, świadomie czy podświadomie, w sumie nieważne. Bo widzę, że podchodzisz coraz bardziej do kobiet, ludzi, świata instrumentalnie niestety.
              • sabat.77 Re: PUA 03.05.14, 22:28
                Niszczyc kobiety? Niby w jaki sposob ja moglbym zniszczyc jakas kobiete? Nie przesadzasz odrobine?
                • wont Re: PUA 03.05.14, 22:45
                  sabat.77 napisał:

                  > Niszczyc kobiety? Niby w jaki sposob ja moglbym zniszczyc jakas kobiete? Nie pr
                  > zesadzasz odrobine?
                  --------------
                  No wiesz, mając do dyspozycji taką broń masowej zagłady jaką jest pua... :) I koncentrując się wyłącznie na tej broni efektywności, a nie na moralnych zasadach jej zastosowania, to ty byś chłopie jeńców nie brał :)

                  Na razie, taki jaki jesteś, czyli bierny i smęcący, to rzeczywiście nie stanowisz specjalnego zagrożenia dla cywilów :)
                • hello-kitty2 Re: PUA 03.05.14, 22:50
                  sabat.77 napisał:

                  > Niszczyc kobiety? Niby w jaki sposob ja moglbym zniszczyc jakas kobiete? Nie pr
                  > zesadzasz odrobine?

                  A to nie Ty pisales, ze jak juz wreszcie zdecydujesz sie na kochanke to bedziesz tak dobrze do tego przygotowany, ze nawet imie na ten cel zmienisz? ;-) Rozumiem, ze ona sie kiedys obudzi z ta swiadomoscia, ze ten romans to jakas grubsza sciema byla. To moze zabolec, nie uwazasz?
      • wont Re: PUA 03.05.14, 14:52
        Dzięki za miłe słowa, yoric :)

        Generalizacje - oczywiście, nawet nie próbuję się bronić :) Ale żeby tekst był zwięzły i budził emocje musi być upstrzony generalizacjami. Jeśli jakaś pani się oburzy, że przecież ona jest z klasy średniej i obciąga kutasy nieznajomym w obrzyganych kiblach, to z góry przepraszam za nieuprawnioną generalizację. Mi raczej chodziło o proporcje... :)

        Bieganie po galeriach - pełna zgoda, tutaj nie ma rozbieżności, że trening czyni mistrza. Mi chodziło o to, że nie wierzę w możliwość zapoznania kogoś na dłużej w trakcie takiego hurtowego uganiania się za dupami.

        Zakładanie, że działanie musi przynieść efekty vs działanie na luzie - mam tak samo, we wszystkich sferach życia :)

        Inner game vs outer game - pełna zgoda, tyle, że PUA najczęsciej kładzie główny akcent na outer game. A koleś z outer game bez inner game, to właśnie tylko taka nażelowana wydmuszka jest. Reasumując, jakbym musiał wybierać, to wybieram inner, ale oczywiście najlepiej być zarówno dobrym produktem jak i umieć się sprzedawać :)
        • rekreativa Re: PUA 03.05.14, 15:23
          " tyle, że PUA najczęsciej kładzie główny
          > akcent na outer game."

          A na co ma kłaść nacisk, skoro na kursy PUA przychodzą głównie ci, którzy nie mają tego "inner"? (Tak się domyślam, bo gdyby mieli, to chyba by sobie radzili bez kursów PUA?)
          • wont Re: PUA 03.05.14, 15:39
            rekreativa napisała:
            >
            > A na co ma kłaść nacisk, skoro na kursy PUA przychodzą głównie ci, którzy nie m
            > ają tego "inner"? (Tak się domyślam, bo gdyby mieli, to chyba by sobie radzili
            > bez kursów PUA?)
            ------------
            Bingo.
        • yoric Re: PUA 03.05.14, 16:00
          > tyle, że PUA najczęsciej kładzie główny akcent na outer game.

          A niekoniecznie:
          www.google.com/search?q="inner+game"+PUA

          I tu znowu analogia do sztuk walki pokazuje swoją wartość. Chwyty judo nic nie pomogą, jak nie masz chociażby podstawowej siły, czy kondycji. PUA niekoniecznie każe iść na skróty, często pojawiają się wskazówki typu zadbaj o ciało, czy zmień swoje życie na ciekawsze.

          I kontynuując analogię, bardzo podoba mi się to porównanie judoki, co buja się po mieście i szuka okazji do zaczepki - i tego, któremu chwyty przydadzą się raz czy dwa w życiu, ale mu to życie uratują. Ale o tym też PUA mówi, i też DeAngelo, że niektórym do szczęścia potrzebne jest wiele kobiet, ale większość będzie chciała upolować tę jedną kobietę marzeń.
          Tylko że fakty są takie, że mistrzem sztuk walki nie staniesz się dzięki książce, czy nawet macie i treningom. Sparingi są nieodzowne :).

          I dalej przyznaję rację co do tego, że PUA m.in. degraduje wartość cipki. To dotyczy też mnie osobiście. Z jednej strony PUA dało mi bardzo wiele - poczucie kontroli nad tą sferą mojego życia (spokój wewnętrzny wynikający ze świadomości, że nigdy nie zostanę bez kobiety). Z drugiej strony ta świadomość obniża wartość cipki i związku, zmniejsza skłonność do kompromisu - kiedy pojawiają się trudności, po co się starać i próbować je przezwyciężać, skoro jest tyle alternatyw? I to niekoniecznie jest dobre na dłuższą metę.
          • wont Re: PUA 03.05.14, 16:20
            yoric napisał:
            >
            > I dalej przyznaję rację co do tego, że PUA m.in. degraduje wartość cipki. To do
            > tyczy też mnie osobiście. Z jednej strony PUA dało mi bardzo wiele - poczucie k
            > ontroli nad tą sferą mojego życia (spokój wewnętrzny wynikający ze świadomości,
            > że nigdy nie zostanę bez kobiety). Z drugiej strony ta świadomość obniża warto
            > ść cipki i związku, zmniejsza skłonność do kompromisu - kiedy pojawiają się tru
            > dności, po co się starać i próbować je przezwyciężać, skoro jest tyle alternaty
            > w? I to niekoniecznie jest dobre na dłuższą metę.
            ---------------
            Patrz, mam tak samo, tyle że ja zawdzięczam to nie PUA a dziwkom :)))))
            • jesod Patrz 03.05.14, 16:49
              wont napisał:
              > Patrz, mam tak samo, tyle że ja zawdzięczam to nie PUA a dziwkom :)))))

              Patrz, każdy ma swoje widzenie świata... Może to być świat np. według dziwek, albo np. według PUA. Też ma kształt, smak i zapach... Bardzo indywidualny. Z czymś człowiek musi iść przez życia, ciągnięty ruchaczem.
              A może to jest świat według ruchacza? :)
          • jesod BUŁA 03.05.14, 16:44
            yoric napisał:
            > I dalej przyznaję rację co do tego, że PUA m.in. degraduje wartość cipki.

            Chłopie, jak tak sobie podczytuję te pierdołowate wywody, dochodzę do wniosku, że wypisując je z taką zawziętością i z tak wielkim przekonaniem, w nadziei, że ktoś w nie wreszcie uwierzy, sam się strasznie degradujesz. Niestety.
          • hello-kitty2 Re: PUA 03.05.14, 17:22
            yoric napisał:

            > I dalej przyznaję rację co do tego, że PUA m.in. degraduje wartość cipki. To do
            > tyczy też mnie osobiście. Z jednej strony PUA dało mi bardzo wiele - poczucie k
            > ontroli nad tą sferą mojego życia (spokój wewnętrzny wynikający ze świadomości,
            > że nigdy nie zostanę bez kobiety). Z drugiej strony ta świadomość obniża warto
            > ść cipki i związku, zmniejsza skłonność do kompromisu - kiedy pojawiają się tru
            > dności, po co się starać i próbować je przezwyciężać, skoro jest tyle alternaty
            > w? I to niekoniecznie jest dobre na dłuższą metę.

            Uczciwie napisane Yoric. Pozostaje dodac: "A secret ingredient of sex is love."
            • jesod Uczciwie 03.05.14, 19:28
              hello-kitty2 napisała:
              > Uczciwie napisane Yoric.

              Na tym forum nie ma nic uczciwie napisanego.
              Najuczciwsza i najprawdziwsza jest tutaj nienawiść do kobiet, która jest wynikiem jakichś przebytych urazów, rozczarowań, a być może choroby psychicznej.
              Bardzo wyraźnie zaznaczone jest instrumentalne traktowanie kobiet. One mają być uległe, posłuszne i służyć potrzebom mężczyzn. Takie właśnie oczekiwania są eksponowane.
              Poza tym, przedmiotowe, chamskie, ordynarne i agresywne podejście do tego, co potrafi łączyć dwoje ludzi, łącznie ze sferą intymną - nie wydaje się być czymś normalnym.
              To jest smutne.
              • zawle Re: Uczciwie 03.05.14, 20:04
                jesod napisała: > Na tym forum nie ma nic uczciwie napisanego.

                To było uczciwe. Może mniej emocjonalnie napisane, ale dokładnie to samo o czym Ty piszesz.
                • jesod Re: Uczciwie 03.05.14, 21:32
                  zawle napisała:
                  > jesod napisała: > Na tym forum nie ma nic uczciwie napisanego.
                  >
                  > To było uczciwe. Może mniej emocjonalnie napisane, ale dokładnie to samo o czym
                  > Ty piszesz.

                  Nie odwracaj kota ogonem... Nie pisałam o sobie. Staram się pisać otwarcie i uczciwie, to co myślę i czuję. Nie wstydzę się swojej emocjonalności. Nie uważam też, że to jest wada rozwojowa, więc nie czuję się z tego powodu niepełnosprawna.
                  Zdarzało mi się tutaj czasem kpić, prowokować i żartować, ale było to odbierane raczej agresywnie.
                  • zawle Re: Uczciwie 03.05.14, 22:48
                    jesod napisała: > Nie odwracaj kota ogonem... Nie pisałam o sobie. Staram się pisać otwarcie i uc
                    > zciwie, to co myślę i czuję. Nie wstydzę się swojej emocjonalności. Nie uważam
                    > też, że to jest wada rozwojowa, więc nie czuję się z tego powodu niepełnospraw
                    > na.
                    > Zdarzało mi się tutaj czasem kpić, prowokować i żartować, ale było to odbierane
                    > raczej agresywnie.

                    Bo usiłujesz wszystkich poustawiać. Sama nie znosisz jak ktoś Ci czegoś zabrania, a innym wydajesz komendy.
                    • jesod Re: Uczciwie 03.05.14, 23:26
                      zawle napisała:
                      > Bo usiłujesz wszystkich poustawiać. Sama nie znosisz jak ktoś Ci czegoś zabrani
                      > a, a innym wydajesz komendy.

                      Nie wiem skąd ta interpretacja, ale myślę, że jest dokładnie odwrotnie.
                      To, że wyrażam swoje zdanie, tak a nie inaczej, po prostu nie podoba się.
                      W związku z tym, zaczyna się najazd i zachowania, które mają coś wspólnego z pewną formą wyżywania się.
                      Nie sądzę też by tu było dla miejsce do rozmowy i wymiany poglądów na różne sprawy. Ot, wpadam tu sobie od czasu do czasu i... przyglądam się ludziom.
                      Jednak klimaty tu panujące, niestety mi nie odpowiadają. Są po prostu przykre.
                      • zawle Re: Uczciwie 04.05.14, 09:42
                        jesod napisała: > Nie wiem skąd ta interpretacja, ale myślę, że jest dokładnie odwrotnie.
                        > To, że wyrażam swoje zdanie, tak a nie inaczej, po prostu nie podoba się.
                        > W związku z tym, zaczyna się najazd i zachowania, które mają coś wspólnego z p
                        > ewną formą wyżywania się.
                        > Nie sądzę też by tu było dla miejsce do rozmowy i wymiany poglądów na różne spr
                        > awy. Ot, wpadam tu sobie od czasu do czasu i... przyglądam się ludziom.
                        > Jednak klimaty tu panujące, niestety mi nie odpowiadają. Są po prostu przykre.

                        Na serio wierzę że z Twojej strony wygląda to inaczej. Ale jest odbierane za odwrót. Klimaty tu panujące dla mnie też są przykre- czasami. Każdy wnosi swój kawałek syfu. Ale i poczucia humoru, mądrości, inności, swojej prawdy. Ale ja jestem tu żeby się ludzi uczyć, nie oceniać. Chociaż niektóre osoby doprowadzają mnie do szału, cieszę się że tu są. Mogę ćwiczyć komunikację na różne sposobu, bezpiecznie, mogę ich słuchać, porównywać swoje zasady, przemyślenia. Wyloguję się i przestaję istnieć. Ale dopóki będę na tak, dopóki coś dostaję- to tu jestem. Gdybym oceniała je na nie...zwiałabym stąd.
                        • druginudziarz Re: Uczciwie 04.05.14, 10:43
                          zawle napisała:
                          > stem tu żeby się ludzi uczyć, nie oceniać. Chociaż niektóre osoby doprowadzają
                          > mnie do szału,

                          "i jam to, nie chwaląc się, sprawił" ;)
                        • jesod Re: Uczciwie 04.05.14, 11:27
                          zawle napisała:
                          > Każdy wnosi swój kawałek syfu.

                          Niestety, nie utożsamiam się z tym "każdy".
                          Natomiast "interesujące" wydaje się zakłamanie, fałszowanie i manipulowanie, nawet wpisami.
                          Po wczorajszych "rozmowach" zniknęło kilka wpisów, w tym moich. Dość zasadniczych w odzwierciedlaniu klimatów syfu, o którym wspominasz. To nie wcale jest śmieszne. To nawet nie trąci poczuciem humoru. Tym bardziej mądrością i prawdą.
                          To jest gówniarskie, szczeniackie i śmierdzące obłudą.

                          • zawle Re: Uczciwie 04.05.14, 12:51
                            jesod napisała: > Niestety, nie utożsamiam się z tym "każdy".

                            Ja nie mam w zamiarze zmienić Twojego sposobu myślenia o sobie. Jednak jak widzisz wiele osób Ciebie też OCENIA jako tą wnoszącą syf. Ty oceniasz, oni oceniają.

                            > Natomiast "interesujące" wydaje się zakłamanie, fałszowanie i manipulowanie, na
                            > wet wpisami.> Po wczorajszych "rozmowach" zniknęło kilka wpisów, w tym moich. Dość zasadniczy
                            > ch w odzwierciedlaniu klimatów syfu, o którym wspominasz.

                            Tym się chyba zajmują moderatorzy. Nie sądzę żeby tu był jakiś spisek, jakiś układ z nimi. A jeśli nawet, nie ma to dla mnie znaczenia...dopóki mnie to nie boli. Gdy zacznie...odejdę stąd zamiast się truć.

                            To nie wcale jest śmi
                            > eszne. To nawet nie trąci poczuciem humoru. Tym bardziej mądrością i prawdą.
                            > To jest gówniarskie, szczeniackie i śmierdzące obłudą.

                            To może i nie jest śmieszne, ale dzieje się wiele innych śmiesznych rzeczy. Dla mnie. Zastanawiam się jesod po co tu przychodzisz i czytasz? Obłudnicy, szczeniacy, niemoralni, zakłamani, gówniarze. Sam syf.... Czemu tu jesteś? Po co się trujesz i wyzwalasz w sobie tak brzydkie emocje....pogarda, wstręt?
                            • jesod Re: Uczciwie 04.05.14, 13:43
                              zawle napisała:
                              > Jednak jak widzisz wiele osób Ciebie też OCENIA jako tą wnoszącą syf.

                              To chyba właśnie dlatego, że piszę nie to, czego oczekują.
                              A tak przy okazji, nie przesadzaj z tą ilością osób operujących na tym forum.
                              Użycie określenia wiele osób jest nadużyciem na potrzeby marketingu. Należy to sprecyzować i... napisać odważnie i zgodnie z prawdą: wiele nicków.

                              zawle napisała:
                              > To może i nie jest śmieszne, ale dzieje się wiele innych śmiesznych rzeczy.

                              Śmiesznych dla kogo?
                              Dla popieprzonego faceta, który nienawidzi kobiet i daje tutaj upust swojej agresji?

                              zawle napisała:
                              > Czemu tu jesteś?

                              To pozostawię Ci jako zagadkę do rozwiązania.
                              Będzie może syfiasto- śmieszniej. Coś w klimatach, które tak lubisz.
                              • zawle Re: Uczciwie 04.05.14, 16:18
                                jesod napisała: > To pozostawię Ci jako zagadkę do rozwiązania.
                                > Będzie może syfiasto- śmieszniej. Coś w klimatach, które tak lubisz.

                                Nie będzie to dla mnie zagadką. Masz rację. Lubię te klimaty. I dlatego tu jestem. A Ty lubisz czuć się lepsza od innych i dlatego też tu jesteś. Dla mnie to jest chore...ta Twoja pogarda i wyniosłość. To jest Twój syf...cuchnie z daleka. Na tym kończę rozmowę z Tobą....nie mam już nadziei że się umyjesz. Nie czujesz swojego smrodu, więc czemu miałabyś to robić, nie?
                                • jesod To jest Twój syf 04.05.14, 16:56
                                  zawle napisała:
                                  > A Ty lubisz czuć się lepsza od innych i dlatego też tu jesteś. Dla mnie to
                                  > jest chore...ta Twoja pogarda i wyniosłość. To jest Twój syf...cuchnie z daleka
                                  > . Na tym kończę rozmowę z Tobą....nie mam już nadziei że się umyjesz. Nie czuje
                                  > sz swojego smrodu, więc czemu miałabyś to robić, nie?

                                  No, proszę... Widzę, że się nieźle nakręcasz. Nareszcie masz to co lubisz. Czujesz, że żyjesz. Ekstra popis, a jaki pachnący doświadczoną kobietą...

                                  Wczoraj napisałam ( a zostało to skasowane), odpowiadając na Twój wpis, że przez całe życie było dla mnie ważne, jacy ludzie są wzajemnie dla siebie, jak się traktują, jak się do siebie.
                                  odnoszą.
                                  Zadałeś mi pytanie (też zostało skasowane): dlaczego jest to dla mnie takie ważne?
                                  Udzielę Ci prostej odpowiedzi: między innymi, dlatego, że jest miarą naszego człowieczeństwa. Ale... nie musisz tego czytać, bo i tak niewiele z tego pojmiesz, co widać już po reakcji.
                                  Lecz swoją nienawiść, o ile jest to uleczalne w Twoim przypadku.

                                  A co do toksyczności tego forum, to właśnie dałeś jego wizytówkę.
                                  Czujesz się tak pewnie w internecie, który wcale nie jest taki anonimowy, jakby się zdawało...
                                  Tylko tchórz, albo/i chory psychicznie człowiek uprawia takie zachowanie, śliniąc się z radości.

                                  Ja też jestem człowiekiem i nie zasługuję na takie traktowanie. Nikt nie zasługuje. Znam swoją wartość i byle kto nie jest w stanie mnie zranić, tak jakby tego pragnął, w swoim chorym umyśle.
                                  W efekcie roztarzskałeś się o swój własny syf. Niestety...
                          • druginudziarz Re: Uczciwie 04.05.14, 12:53
                            jesod napisała:

                            > zawle napisała:
                            > > Każdy wnosi swój kawałek syfu.
                            >
                            > Niestety, nie utożsamiam się z tym "każdy".

                            > To jest gówniarskie, szczeniackie i śmierdzące obłudą.

                            Wiesz, ale jak się wali takimi epitetami to właśnie wypisz wymaluj działanie "no skoro juz widze tu stertę śmieci to dorzuce tu jeszcze i swój kubełek".
                            A tak wogóle to o co Ci chodzi?
                            Że ludzi piszą nie to co być chciał/a czytać?
                            • jesod Wiesz, ale jak się wali 04.05.14, 13:32
                              druginudziarz napisał:
                              > Wiesz, ale jak się wali takimi epitetami to właśnie wypisz wymaluj działanie "n
                              > o skoro juz widze tu stertę śmieci to dorzuce tu jeszcze i swój kubełek".

                              Przynudzasz w obronie czegoś, czego bronić naprawdę nie warto.
                              To ciekawe, że nie dostrzegasz innych wpisów poza moimi. To wiele wyjaśnia, ale i potwierdza.

                              druginudziarz napisał:
                              > A tak wogóle to o co Ci chodzi?
                              > Że ludzi piszą nie to co być chciał/a czytać?

                              Powiem Ci krótko, bez specjalnej nadziei licząc na Twoją inteligencję i empatię : o całokształt. O toksyczny całokształt.
                              • druginudziarz Re: Wiesz, ale jak się wali 04.05.14, 15:30
                                jesod napisała:

                                > druginudziarz napisał:
                                > > Wiesz, ale jak się wali takimi epitetami to właśnie wypisz wymaluj działa
                                > nie "n
                                > > o skoro juz widze tu stertę śmieci to dorzuce tu jeszcze i swój kubełek".
                                >
                                > Przynudzasz w obronie czegoś, czego bronić naprawdę nie warto.
                                > To ciekawe, że nie dostrzegasz innych wpisów poza moimi. To wiele wyjaśnia, ale
                                > i potwierdza.

                                Ja wszystko dostrzegam, ale nie na wszystko zwracam uwagę. Drakę zwęszyłem dlatego Cię komentuję ;)
                                Wiesz, zawsze mnie zastanawiały komentarze typu "w tej knajpie w której stale bywam to jakaś dziwna atmosfera jest, a piwa nigdy do kreski nie dolewaja".

                                > druginudziarz napisał:
                                > > A tak wogóle to o co Ci chodzi?
                                > > Że ludzi piszą nie to co być chciał/a czytać?
                                >
                                > Powiem Ci krótko, bez specjalnej nadziei licząc na Twoją inteligencję i empatię
                                > : o całokształt. O toksyczny całokształt.

                                Toksycznosc to kwestia dawki. To co jednego zabije, innego uleczy.
                                Co do empatii to jest to towar mocno deficytowy i oczekiwanie jej od anonimowej osoby w anonimowym miejscu słąbo widzę ;)
                          • potwor_z_piccadilly Re: Uczciwie 04.05.14, 15:01
                            jesod napisała:

                            > zawle napisała:
                            > > Każdy wnosi swój kawałek syfu.
                            >
                            > Niestety, nie utożsamiam się z tym "każdy".

                            No to szkoda, bo:
                            - Syf to surowica. Systemy obronne hartuje i uczy selekcjonować co jest syfem, a co nim nie jest. Oczywiście na myśli mam potrzeby własne, bo to co w/g Ciebie będzie syfem, dla innego będzie cennym cymesem.
                            - Jeśli byś utożsamiła się z uczuciami i nadziejami tamtej młodej ciężarnej, to pewnie sprawy by nie było.
                            Niestety, nie utożsamiłaś się. Zamiast wesprzeć ją, swoim doświadczeniem z nią się podzielić, Ty pozwoliłaś sobie publicznie, bez jakichkolwiek podstaw (dziewczyny nie znasz, a już tym bardziej jej kandydata i ich środowisk), zadrwić sobie z niej.
                            To tak, jakbyś zaproszona na ślub, do standardowych życzeń, wszystkiego najlepszego itp. dodała: Tylko nie łudź się, że będzie pięknie. Tylko patrzeć jak zacznie cię zdradzać, do kochanki i na dziwki wybywać, pod pachami śmierdzieć zacznie, nogi myć przestanie, piwskiem śmierdzieć będzie, z domu melinę ci zrobi i w ogóle gradobicie ogród ci zdemoluje, a czego nie zdemoluje, to szarańcza zeżre, no i na dobitkę dodasz, że Chrystus ze Świebodzina przewali się i dziecioka jej zabije.

                            > Po wczorajszych "rozmowach" zniknęło kilka wpisów, w tym moich. Dość zasadniczy
                            > ch w odzwierciedlaniu klimatów syfu, o którym wspominasz. To nie wcale jest śmi
                            > eszne. To nawet nie trąci poczuciem humoru. Tym bardziej mądrością i prawdą.

                            Rzeczywiście, śmieszne to nie jest.
                            Tamten Twój - jak twierdzisz- żart, nawet nie trącał poczuciem humoru, a tym bardziej mądrością i prawdą.
                            Mnie to ruszyło i zdziwiło, przyznaję, a tym bardziej mocno, bo znam Cibie z bardziej pozytywnej strony. No, ale uznaję tamten Twój wpis jako wpadkę. Możliwe, że intencje miałaś inne, ale wyszło jak wyszło.

                            > To jest gówniarskie, szczeniackie i śmierdzące obłudą.

                            Co?


                  • wont Re: Uczciwie 03.05.14, 22:51
                    Jesod? Ile Ty masz lat?
                    • zawle Re: Uczciwie 03.05.14, 22:53
                      wont napisał:

                      > Jesod? Ile Ty masz lat?

                      zaczepia, a potem się dziwi że zarobi;)
                      • wont Re: Uczciwie 03.05.14, 23:01
                        zawle napisała:

                        > wont napisał:
                        >
                        > > Jesod? Ile Ty masz lat?
                        >
                        > zaczepia, a potem się dziwi że zarobi;)
                        -------------------
                        Kurde, kulturalnie zapytałem, nie? Nie dodałem na końcu: "dziecko"? :)
              • hello-kitty2 Re: Uczciwie 03.05.14, 22:03
                jesod napisała:

                > Na tym forum nie ma nic uczciwie napisanego.
                > Najuczciwsza i najprawdziwsza jest tutaj nienawiść do kobiet, która jest wyniki
                > em jakichś przebytych urazów, rozczarowań, a być może choroby psychicznej.
                > Bardzo wyraźnie zaznaczone jest instrumentalne traktowanie kobiet. One mają by
                > ć uległe, posłuszne i służyć potrzebom mężczyzn. Takie właśnie oczekiwania są e
                > ksponowane.
                > Poza tym, przedmiotowe, chamskie, ordynarne i agresywne podejście do tego, co p
                > otrafi łączyć dwoje ludzi, łącznie ze sferą intymną - nie wydaje się być czymś
                > normalnym.
                > To jest smutne.

                Krotko: na tym forum jest takie 'cos', co dobrze obrazuje to:
                www.youtube.com/watch?v=HMUDVMiITOU
                :-)
                • wont Re: Uczciwie 03.05.14, 22:48
                  hello-kitty2 napisała:
                  >
                  > Krotko: na tym forum jest takie 'cos', co dobrze obrazuje to:
                  > www.youtube.com/watch?v=HMUDVMiITOU
                  > :-)
                  -------------
                  Dobre :) To "coś" to międzyludzkie napierdalanki czy obsesja roochania? :)

                  A może brak solidnych fundamentów i sufitów tego budynku w teledysku? :)
                • druginudziarz Re: Uczciwie 04.05.14, 10:50
                  hello-kitty2 napisała:
                  >
                  > Krotko: na tym forum jest takie 'cos', co dobrze obrazuje to:
                  > www.youtube.com/watch?v=HMUDVMiITOU
                  > :-)

                  Ała. 'To' powinno być wciągnięte na listę miękkich narkotyków i zabronione bo jeb.e po mózgu.
                  26 mln. odsłon?? opium dla mas, zezwłok Marksa jest zachwycony ;)
    • druginudziarz Re: PUA 03.05.14, 16:11
      wont napisał:

      > Zainspirowany wczorajszą, całonocną dyskusją z przyjacielem, który ma niezrozum
      > iałe dla mnie rozterki dotyczące angażowania się w relację z pewną dziewczyną i
      > obudziwszy się dziś rano, po czterech godzinach snu z potwornym kacem, postano
      > wiłem zając palce czymś pożyteczniejszym niż walenie konia i napisać parę słów
      > o PUA.

      No nie wierzę, że na kacu pisane.
      No chyb,a że nalezysz do tych którym cierpienie wyostrza zmysły i podkręca kompetencje ;)
      • wont Re: PUA 03.05.14, 16:22
        druginudziarz napisał:

        > No nie wierzę, że na kacu pisane.
        > No chyb,a że nalezysz do tych którym cierpienie wyostrza zmysły i podkręca komp
        > etencje ;)
        ---------------
        Tru story, bro. Położyłem się spać po 4 nad ranem :)
    • satrustequi Re: PUA potaniało, co innego idzie w górę 04.05.14, 06:54
      www.groupon.pl/oferty/warszawa/jak-zdobywac/38451779?p=11&nlp=&CID=PL_CRM_1_0_0_124&a=397&utm_source=newsletter&utm_medium=email&sid=7ba1c914-3da3-406b-8078-6adc899b3c49&division=warszawa&uh=5648ccc0-de1c-4132-96a7-26b38ab5dabb&date=20140405&sender=rm&s=body&c=deal_img&d=deal-page&utm_campaign=jak-zdobywac-38451779
    • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 16:02
      I ta cała ekwilibrystyka, filozofia, erystyka, frazeologia i dialektyka po to, by (panie wybaczą, że użyję poetyki autora) zaruchać ? Prać sobie mózg, stawać się drobnym tandeciarzem, małym pozorantem, załganym pozerkiem, pokracznym kanciarzem, po to, by dorwać się do barchanków jakiejś pani, którą potem kolejnymi tanimi zagrywkami będzie się spławiać, nie patrząc na jej łzy ?

      Na moje, to mentalność taka sama jak tych artychów, którzy obrabiają babcie z emerytur. Kim trzeba być, by gardzić uczuciami niewinnej dziewczyny w imię - ujmując rzecz na ludowo - spuszczenia sobie z krzyża ?

      Czy autor postawił się kiedyś po drugiej stronie barykady ? Dziewczyny, która szuka prawdziwej miłości, która nie musi być jak z serialu, czy kolorowej gazetki, ale która powinna być szczera i bezinteresowna ?

      Powiem więcej. Jeśli przypadkiem kiedykolwiek dowiem się, że do mojej córki przystawia się jakaś forma życia, która choćby otarła sie o pułe (przeinaczenie zamierzone), to w imię całości swej budowy kostnej, skieruje ona swój 'afekt' w innym kierunku
      • wont Re: PUA 04.05.14, 16:30
        gyubal_wahazar napisał:

        > Czy autor postawił się kiedyś po drugiej stronie barykady ? Dziewczyny, która s
        > zuka prawdziwej miłości, która nie musi być jak z serialu, czy kolorowej gazetk
        > i, ale która powinna być szczera i bezinteresowna ?
        ---------------
        Kolega chyba nieumiejętnie przeczytał mój wpis.

        > Powiem więcej. Jeśli przypadkiem kiedykolwiek dowiem się, że do mojej córki prz
        > ystawia się jakaś forma życia, która choćby otarła sie o pułe (przeinaczenie za
        > mierzone), to w imię całości swej budowy kostnej, skieruje ona swój 'afekt' w i
        > nnym kierunku
        --------------
        Ponoć inteligencję dziedziczy się po ojcu. Kolegi córce nic z mojej strony nie grozi.
        • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 16:44
          > Kolega chyba nieumiejętnie przeczytał mój wpis.

          Uczciwie przyznam, że Kolegi wpis był moim skromnym miejscami, naprawdę na poziomie. Problem w tym, że tytułowy koncept jest wg mnie sam w sobie tak załgany, że trudno mi podejść do niego bez emocji.

          Tym bardziej, że miałem kontakt z kilkoma kobietami, które dość długo nie umiały się pozbierać, po wypróbowanych na nich tych puszapach, flajowerach czy podobnych łoszendgołach

          > Kolegi córce nic z mojej strony nie grozi.

          Jeśli mój ostatni akapit zabrzmiał personalnie, to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru
          • wont Re: PUA 04.05.14, 16:50
            gyubal_wahazar napisał:

            > Jeśli mój ostatni akapit zabrzmiał personalnie, to przepraszam, nie miałem taki
            > ego zamiaru
            --------------
            Koorwa, no i nie pokłócę się :) I teraz to ja muszę przeprosić, bo mój ostatni akapit zabrzmiał dużo bardziej personalnie :) Sorki.

            A z Twoją oceną amantów krzywdzących dziewczyny się oczywiście zgadzam.
            • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 16:58
              Hehehe :)

              No i zamiast awanturki wykojarzył się jabol pokoju. No i hare-hare :)

              > A z Twoją oceną amantów krzywdzących dziewczyny się oczywiście zgadzam.

              Hmmm, toś mi zabił ćwieka, bo czyż to właśnie nie jest esencją PUA'y ? Ale nie w Twoim, dość szerokim, by nie rzec humanistycznym ujęciu, ale co do doktryny ? Po trupach, byle tylko puknąć. Przynajmniej z tego co kiedyś poczytałem i poogladałem, tak to brzmiało
              • wont Re: PUA 04.05.14, 17:11
                gyubal_wahazar napisał:

                > Hehehe :)
                >
                > No i zamiast awanturki wykojarzył się jabol pokoju. No i hare-hare :)
                ---------------
                Nuda, Panie, nuda :) Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina, hej! :)


                > Hmmm, toś mi zabił ćwieka, bo czyż to właśnie nie jest esencją PUA'y ? Ale nie
                > w Twoim, dość szerokim, by nie rzec humanistycznym ujęciu, ale co do doktryny ?
                > Po trupach, byle tylko puknąć. Przynajmniej z tego co kiedyś poczytałem i poog
                > ladałem, tak to brzmiało
                ---------------
                Ja nie jestem w tej problematyce jakimś tam ekspertem, takim jak na przykład yoric. Nie byłem na żadnym szkoleniu, nie latałem po galeriach handlowych etc., ale lubię czytać - także strony poświęcone tematyce damsko-męskiej, również w zakresie podrywu.

                Rzeczywiście, goście od PUA, zaliczający albo pozujący na gości zaliczających seryjnie babki, są najwidoczniejsi. Ale są też inni ludzie w tym PUA-biznesie, którzy koncentrują się na czymś krańcowo odmiennym - na nauczaniu umiejętności zdobycia ODPOWIEDNIEJ kobiety w celu stworzenia trwałej, szczęśliwej długoterminowej partnerskiej relacji (np. wspomniany przeze mnie w pierwszym wpisie Paweł Grzywocz). W związku z tym, ja bym nie wrzucał całego PUA do worka ze śmieciami. Ale, zresztą, to tylko kwestia semantyki jest - ja zakładam, że pojęcie PUA jest szersze, ty że jest węższe. Ale ad meritum to my chyba mamy takie samo zdanie :)
                • wont Re: PUA 04.05.14, 17:15
                  Na marginesie, dodam, że Grzywocz nie jest chyba najlepszym ekspertem, albo to raczej ja jestem bardzo mało pojętny - bo poczytuję go, poczytuję, poczytuję i tak jak mam prawie 40 lat to nie udało mi się jeszcze stworzyć takiej trwałej, szczęśliwej długoterminowej partnerskiej relacji he he :) W związku z tym, raczej nie polecam... :)
                • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 18:00
                  > Nuda, Panie, nuda :) Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina, hej! :)

                  To polej, Waszeć :)

                  Wracając do tematu, może i kolega BCDE ma rację, że to dziecięca naiwność, ale zawsze miałem wrażenie, że jak się ma charakter, kawałek osobowości i trochę poczucia humoru, słowem jest się równym gościem, to ma się większość tego co niezbędne, by poznać miłą babkę i ułożyć sobie z nią życie.

                  Dlatego wszelkie drogi na skróty wyrażające się w strofie 'kto ma dobry bajer, ten rucha za frajer', lekko mnie mierziły. Ok, jeśli takie figle się robi wobec damy o podobnie luźnym nastawieniu, ale najczęściej, taki amant ma serdecznie gdzieś, na jakiej konstrukcji damę trafia i prze na kowno, ile pary w dudach.

                  A potem ma serdecznie gdzieś, że dziewczyna ciężko to przeżywa i czasem taka zadra powoduje że boi się facetów. Inna sprawa, że całymi latami, nie mogłem się nadziwić, jak prymitywne zagrywki skutkują, na wydawałoby się na poziomie dziewczyny. Ale wtedy tym bardziej robienie sztuki ze zbieraniny tych zagrywek mnie żenowało.

                  I jeszcze jedno. Z parunastu głównie polskich filmów nt PUA które widziałem, w prawie wszystkich, wykładowcami były zuchy z przedziału 18-25. Na kim więc te zuchy zbudowały swą maestrię ? Damach z przedziału 15-20, czyli pakujących co wieczór piórnik i grających w klasy na podwórku ?
                  • wont Re: PUA 04.05.14, 18:20
                    gyubal_wahazar napisał:

                    > zawsze miałem wrażenie, że jak się ma charakter, kawałek osobowości i trochę po
                    > czucia humoru, słowem jest się równym gościem, to ma się większość tego co niez
                    > będne, by poznać miłą babkę i ułożyć sobie z nią życie.
                    ----------------
                    Nic prostszego. Zgadzam się. Ale co, jak ktoś nie chce MIŁEJ babki? Tu już stary wkraczamy na pole minowe, tfu!, jakie pole? - na ZAGRODĘ MINOWĄ. I koorwa musisz, no po prostu musisz, nauczyć się trochę saperki :)
                    • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 18:48
                      Chcenie harpii jest proszeniem się o kłopoty, więc chyba rozsądniej skorzystać z szerokiej oferty dam pracujących. Ale tu się moja wiedza kończy, bo jakoś nigdy się nie przemogłem ;)
          • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 17:19
            gyubal_wahazar napisał:

            > Tym bardziej, że miałem kontakt z kilkoma kobietami, które dość długo nie umiał
            > y się pozbierać, po wypróbowanych na nich tych puszapach, flajowerach czy podob
            > nych łoszendgołach

            Znaczy się co je konretnie rozebrało tak bardzo że się nie mogły pozbierać?
            Że ktoś sprytny i na pierwszy rzut oka obiecywał więcej niż mógł dać?
            A makijaż i ładna kiecka to czasem nie temu samemu służy?
            • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 17:33
              Siłą rzeczy dość różne to były historie, ale wspólny mianownik był taki, że najprzód było mnóstwo zainteresowania, dużo rozmów tak romantycznych, że aż chwilowo im się to wydawało dziwne, ileś telefonów, smsów, czy maili dziennie z miłosnymi zaklęciami i zapewnieniami, że całe życie na taką damę, biedny miś czekał, ale w końcu się doczekał, więc zaraz będzie domek z ogródkiem, 5-tka drobiazgu i windą do nieba

              Po czym, gdy damie zmiękły kolana (raz czy kilka), amant przestawał się odzywać, komóra milczała i ani domku, ani nawet ogródka.

              Później coś im wpadało w ręce nt PUA czy słyszały od znajomej i wypisz wymaluj. Nie jest to więc może dowód dla sądu, że był to ryczerz PUA, ale dość prawdopodobne
              • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 18:14
                gyubal_wahazar napisał:
                >
                > Po czym, gdy damie zmiękły kolana (raz czy kilka), amant przestawał się odzywać,
                > komóra milczała i ani domku, ani nawet ogródka.
                >

                No ale gdzie indziej miały się nauczyć przezorności?
                • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 18:53
                  Ale jakiej przezorności ? Takiej, że za pięknie to wyglądało ? Że waliło kantem na kilometr ? Jeśli one od kiedy tylko wyrastają z pampersów, marzą o byciu królewnami którym się kiedyś oświadczy bajkowy rycerz ?

                  Nie byłem świadkiem tych akcji, więc trudno mi powiedzieć, czy przekraczały granicę absurdu, ale przyznaję kobietom prawo do trochę większego romantyzmu (i związanej z nim naiwności) niż facetom, więc trudno mi je potępiać
                  • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 19:41
                    gyubal_wahazar napisał:

                    > Ale jakiej przezorności ? Takiej, że za pięknie to wyglądało ? Że waliło kantem
                    > na kilometr ? Jeśli one od kiedy tylko wyrastają z pampersów, marzą o byciu kr
                    > ólewnami którym się kiedyś oświadczy bajkowy rycerz ?

                    Życie.
                    Powinny były jeszcze dopłacic za tę lekcję ;)

                    > Nie byłem świadkiem tych akcji, więc trudno mi powiedzieć, czy przekraczały gra
                    > nicę absurdu, ale przyznaję kobietom prawo do trochę większego romantyzmu (i zw
                    > iązanej z nim naiwności) niż facetom, więc trudno mi je potępiać

                    Ale ja nie potępiam. Aczkolwiek romantyzm to mi się z wąchaniem polnych kwiatów o świcie kojarzy, a nie z rozchylaniem ud.
                    • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 20:03
                      > Życie. Powinny były jeszcze dopłacic za tę lekcję ;)

                      Powiedziałbyś to własnej córce czy siostrze, która nie może się pozbierać po takiej 'lekcji' ? Kiedyś też tak żartowałem, ale uwierz mi proszę, że optyka bardzo się zmienia, jak problem zaczyna dotyczyć kogoś ci bliskiego.
                      • wont Re: PUA 04.05.14, 20:14
                        gyubal_wahazar napisał:

                        > > Życie. Powinny były jeszcze dopłacic za tę lekcję ;)
                        >
                        > Powiedziałbyś to własnej córce czy siostrze, która nie może się pozbierać po ta
                        > kiej 'lekcji' ? Kiedyś też tak żartowałem, ale uwierz mi proszę, że optyka bard
                        > zo się zmienia, jak problem zaczyna dotyczyć kogoś ci bliskiego.
                        -----------------
                        Ja mam tylko jedną refleksję.

                        Nudziarz był tak zaaaajebiście, zaaaaaaaaaakurwiście empatyczny w wątku o tym gościu co nie rucha, no nie pamiętam o co tam chodziło dokładnie - w każdym razie gościu nie ruchał i nudziarz mu strasznie współczuł. Coś tam z psychiatrą i empatią było, pijany już jestem. I jakoś tak dziwne to jest, wiem, sam tego nie rozumiem - ale jakoś mu tej empatii dzisiaj brakuje.
                        • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 20:37
                          Ten nudziarz, to byłem ja, gdyby ktoś nie wychwycił subtelnej metafory

                          > I jakoś tak dziwne to jest, wiem, sam tego nie rozumiem - ale jakoś mu tej empatii dzisiaj brakuje.

                          Empatię mam dla tych którzy na nią zasługują
                        • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 21:22
                          wont napisał:

                          > Ja mam tylko jedną refleksję.
                          >
                          > Nudziarz był tak zaaaajebiście, zaaaaaaaaaakurwiście empatyczny w wątku o tym g
                          > ościu co nie rucha, no nie pamiętam o co tam chodziło dokładnie - w każdym razi
                          > e gościu nie ruchał i nudziarz mu strasznie współczuł. Coś tam z psychiatrą i e
                          > mpatią było, pijany już jestem. I jakoś tak dziwne to jest, wiem, sam tego nie
                          > rozumiem - ale jakoś mu tej empatii dzisiaj brakuje.

                          Po pierwsze mylisz teorię umysłu z empatią ;)
                          Po drugie gawędzimy sobie o grze w kórej każda strona stosuje myki. Nikt do niczego nie zmusza.
                          Rzuciłem hasło o makijażu, temat nie został podjęty, a przecież "upiększanie" się też jest "oszustwem". Twarz informuje o zdrowiu, jeśli zamalowywujemy mankamenty, to tak naprawdę sprawiamy wrażenie osoby "zdrowszej" niż w rzeczywistości jesteśmy.
                          W czym więc obietnice domku z ogródkiem są bardziej naganne od obietnic "jestem zdrowa, nasze dzieci będą zdrowie".
                      • druginudziarz Re: PUA 04.05.14, 21:14
                        gyubal_wahazar napisał:

                        > > Życie. Powinny były jeszcze dopłacic za tę lekcję ;)
                        >
                        > Powiedziałbyś to własnej córce czy siostrze, która nie może się pozbierać po ta
                        > kiej 'lekcji' ? Kiedyś też tak żartowałem, ale uwierz mi proszę, że optyka bard
                        > zo się zmienia, jak problem zaczyna dotyczyć kogoś ci bliskiego.

                        Córce? w życiu! sobie bym przed lustrem naubliżał że nie upilnowałem.
                        A co bys powiedział synowi gdyby zaczął chodzić na podryw? synu nie rób "tego" bo pannie będzie przykro?
                        P.S.
                        Mam córkę w wieku poborowym i wiem doskonale jak "dziś" jest "ciężko". I wkurwia mnie jak kultura podkręca to o czym piszesz. Niestety kijem Wisły nie zawrócisz.
                        • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 21:44
                          > A co bys powiedział synowi gdyby zaczął chodzić na podryw? synu nie rób "tego" bo pannie będzie przykro?

                          Chyba oczywiste że nie w ten sposób, ale albo opowiedziałbym mu parę przemawiających do wyobraźni a prawdziwych historii, albo bardziej ogólnie, ryzykując wpadnięcie w odrobinę patetyczne tony powiedziałbym 'pamiętaj synu, by nikt przez ciebie nie płakał'. Krótko i na temat. On ma prawo tego nie wiedzieć, ale ja (o ile miałbym syna) miałbym obowiązek podzielić się z nim, najlepszymi radami jakie znam.
              • bcde Re: PUA 04.05.14, 18:23
                gyubal_wahazar napisał:

                > wspólny mianownik był taki, że naj
                > przód było mnóstwo zainteresowania, dużo rozmów tak romantycznych, że aż chwilo
                > wo im się to wydawało dziwne, ileś telefonów, smsów, czy maili dziennie z miłos
                > nymi zaklęciami i zapewnieniami, że całe życie na taką damę, biedny miś czekał,
                > ale w końcu się doczekał, więc zaraz będzie domek z ogródkiem, 5-tka drobiazgu
                > i windą do nieba

                > Później coś im wpadało w ręce nt PUA czy słyszały od znajomej i wypisz wymaluj.
                > Nie jest to więc może dowód dla sądu, że był to ryczerz PUA, ale dość prawdopo
                > dobne


                To na 100% nie PUA, tylko jacyś frajerzy, których zwano oszustami matrymonialnymi.
                PUA nie nakurwiają esemesków, a już na pewno nie z miłosnymi wyznaniami.
                • wont Re: PUA 04.05.14, 18:26
                  bcde napisał:
                  >
                  > To na 100% nie PUA, tylko jacyś frajerzy, których zwano oszustami matrymonialny
                  > mi.
                  > PUA nie nakurwiają esemesków, a już na pewno nie z miłosnymi wyznaniami.
                  ----------------
                  Zgadzam się z bcde. Jakieś kalibabki pieprzone. Banda zjebów, którzy - uwaga, uwaga - dorwali jakieś niedowartościowane gówniary, żeby, samemu będąc niedowartościowanym, się dowartościować :)
                • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 19:02
                  Doktryna PUA zawiera zakaz romantycznych smsków ? Heh ciekawe, a jaka logika za tym stoi ?
                  A maile, skajp czy gg przechodzą, czy tylko osobiście ?
                  • bcde Re: PUA 04.05.14, 19:15
                    gyubal_wahazar napisał:

                    > Doktryna PUA zawiera zakaz romantycznych smsków ? Heh ciekawe, a jaka logika za
                    > tym stoi ?

                    Dokładnie tak, poczytaj podstawy, jeśli jesteś ciekawy.

                    > A maile, skajp czy gg przechodzą, czy tylko osobiście ?

                    Powinno się je ograniczyć do minimum.
                    • wont Re: PUA 04.05.14, 19:18
                      bcde napisał:

                      > > A maile, skajp czy gg przechodzą, czy tylko osobiście ?
                      >
                      > Powinno się je ograniczyć do minimum.
                      ------------------
                      Maile też??? Fuuuck!!! :(
                      • wont Re: PUA 04.05.14, 19:40
                        wont napisał:

                        > bcde napisał:
                        >
                        > > > A maile, skajp czy gg przechodzą, czy tylko osobiście ?
                        > >
                        > > Powinno się je ograniczyć do minimum.
                        > ------------------
                        > Maile też??? Fuuuck!!! :(


                        Dobra, rozwinę. Zgadzam się z przedmówcami - PUA generalnie polega na pozbywaniu się frajera z samego siebie, z bycia wobec kobiety potrzebującym. Esemeski są dobrym przykładem. Grzecznym chłopcom z klasy średniej (ja jednak będę się trzymać tej klasyfikacji) wydaje się, że im więcej słitaśnych esemesków ponapierdalają, im szybciej i im dowcipniej odpiszą, tym lepiej. No i generalnie - napierdalają te esemesy w ilościach hurtowych, zabijając już na samym początku swoją tajemniczość. Są odkryci, nadzy, znani do szpiku kości i złaknieni kobiecej uwagi. No po prostu to jest zajebisty affection killer.

                        No i to co oferuje PUA - to informacja, żeby trzymać paluchy z dala od klawiatury komóry czy kompa. Kontaktować się, w miarę możliwości, przez telefon, tylko po to, żeby sie umówić na spotkanie face to face.

                        No i to jest bardzo słuszne i tak dalej, ale to jest takie pudrowanie gówna właśnie. Bo to nie chodzi o to, żeby siedzieć w czterech ścianach, nudzić się i zaklinać jak mantrę - nie mogę napisać, nie mogę napisać, bo wyjdę na potrzebującego.

                        Tutaj chodzi - i wracam do mojego pierwszego wpisu - o fundament właśnie. Fundament. Ciekawe życie. Bycie interesującym. Bycie facetem po prostu. Wtedy jebiesz to, czy zadzwonisz dzisiaj, jutro, za trzy dni czy koorwa wczoraj :) Czy wyślesz słitaśnego esemeska czy maila czy też ich nie wyślesz... No bo kogo to obchodzi? Miałeś taką ochotę, poczułeś miętę, żeby wysłać esemesa takiego a nie innego. Po prostu. No a jak się nie spodoooba, to już nie twoja wina i nie twoja strata.
                        • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 20:19
                          Wont, piszesz że chodzi o to, by być interesującym facetem. Ale to ma być fakt, czy tylko poza, by zdobyć zainteresowanie kobiety ?

                          Czy nawet jeśli zwykły napierdalacz esemesków (zwany dalej: nap) wykuje tych 5 tuzinów szczegółowych przykazań Ewangelii Interesującego Faceta, naprawdę uczyni go to interesującym ?

                          Z tego co zdarza mi się podczytywać to forum, stawiam babci rentę, że dokładnie każdy połapałby się, że kolega nap gra jakąś wyuczoną, nienaturalną dla niego rolę.

                          W efekcie nie tylko wystawiłby się na śmieszność, ale i prawdopodobnie utracił zaufanie, którego odbudowa byłałby bardzo długotrwała.

                          Warto ?

                          Co do mnie, z dwojga złego wolałbym lekceważenie czy nawet pogardę niż śmieszność. Wolałbym więc pozostać prostym napkiem, niż silić się na arystokratę ducha i umysłu
                          • wont Re: PUA 04.05.14, 20:25
                            Fakt, nie poza. Nojapierdole! No a o czym ja piszę! Czytasz Ty mnie w ogóle? :)
                            • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 20:50
                              No niby piszesz, o tu:

                              "Być ciekawym mężczyzną. Mężczyzną po prostu. Wtedy żadne PUA-sztuczki nie są potrzebne. Naprawdę… I wtedy nieważne czy zadzwonisz dzisiaj, jutro czy za kilka dni. Zadzwonisz po prostu wtedy kiedy będziesz mógł i kiedy będziesz chciał. A ona odbierze. "

                              Ale dosłownie 3 zdania wcześniej, wrzuciłeś coś takiego:

                              "Oczywiście, trzeba znać zasady, techniki, reguły, patterny, pętle, puszendpulle, lusterka i inne te wszystkie gówna które wymyślili przez ostatnie lata mężczyźni chcący zaruchać. "

                              To trochę tak jakbyś radził kumplowi grającemu w szachy na forse:
                              - Wiesz co, wbij na blachę wszystkie rozwinięcia królewsko-indyjskiej, końcówki wieżowe i 3 tomy partii Fischera, ale jak się typ odwróci po długopis, to drapnij mu hetmana, oba skoczki i z 5 pionków. Na pewno się nie połapie

                              Niewątpliwie drzemie w tej taktyce pewne ukryte piękno, ale szukać w niej spójności wydaje się lekką przesadą
                              • wont Re: PUA 04.05.14, 21:07
                                gyubal_wahazar napisał:

                                > No niby piszesz, o tu:
                                >
                                > "Być ciekawym mężczyzną. Mężczyzną po prostu. Wtedy żadne PUA-sztuczki nie są p
                                > otrzebne. Naprawdę… I wtedy nieważne czy zadzwonisz dzisiaj, jutro czy za
                                > kilka dni. Zadzwonisz po prostu wtedy kiedy będziesz mógł i kiedy będziesz chc
                                > iał. A ona odbierze. "
                                >
                                > Ale dosłownie 3 zdania wcześniej, wrzuciłeś coś takiego:
                                >
                                > "Oczywiście, trzeba znać zasady, techniki, reguły, patterny, pętle, puszendpull
                                > e, lusterka i inne te wszystkie gówna które wymyślili przez ostatnie lata mężcz
                                > yźni chcący zaruchać. "
                                -----------------
                                I dodałem: "Choćby po to, żeby wiedzieć jakimi pociskami strzela przeciwnik, bo arsenał zachowań mamy jednak podobny :)".

                                Chłopie laski robią dokładnie to samo! Tyle, że one mają to (to - czyli manipulacje) w genach a my musimy się tego niestety dopiero uczyć! :)
                                • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 21:58
                                  > Chłopie laski robią dokładnie to samo! Tyle, że one mają to (to - czyli manipul
                                  > acje) w genach a my musimy się tego niestety dopiero uczyć! :)

                                  Taa, no jasne ;) Spiskowa teoria, by usprawiedliwić wolnoamerykankę wobec kobiet.
                                  Gdy chcesz poderwać jakąś pannę, znasz ją ? Nie, dopiero chcesz poznać. Jeśli jej nie znasz, to skąd wiesz, że to szczwana cwaniara i manipulantka ? Bo tak mówi statystyka mędrców PUA ?

                                  Nawet jeśli tak, to chcesz mieć coś wspólnego z taką kanciarą ? Po co ? Tylko po to, by (panie wybaczą) zamoczyć ?

                                  Nie wiesz, że facet zawsze płaci ? Prędzej czy później ? A często im później tym więcej. Po co więc ? W imie mołojeckiej sławy ?

                                  Nie chce mi się wierzyć, by życie Cię dotąd nie nauczyło, że zamiast niewłaściwej panny o wiele lepiej jest jechać na ręcznym
                                  • sabat.77 Re: PUA 04.05.14, 23:52
                                    A moja praktyka w obcowaniu z kobietami wskazuje cos kompletnie przeciwnego. Wiele z nich zachowywalo sie naiwnie, czesto byly niewolnicami swoich emocji, nie umialy nad nimi panowac w tak silny sposob jak panowie itd.
                                    Widzialem kobiece oddanie, dowody milosci destrukcyjnej dla samej zauroczonej kobiety. Widzialem jak afekt pacyfikuje kobiete, jak obnaza jej slabosc. Wierze tez, ze po takiej sesji babka moze nie miec ochoty na powtorke, deklarowac cynizm i wzbraniac sie ze strachu przed uczuciem, ale... jest chyba wiele kobiet, ktore maja sklonnosci by kochc za mocno. Ja nigdy tak nie potrafilem.

                                    Jesli juz mozna mowic o jakichs generalizacjach dotyczacych plci, to ja wierze w taka, ze kobiety owszem, graja nieczule i manipulujace, ale przede wszystkim przed samymi soba. Ze strachu przed wlasna bezbronnoscia wobec uczucia, ktore moze strasznie bolec.
                                    I ja wiem, ze mimo tego sa w tej walce zazwyczaj skazane na porazke.
                                    • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 12:07
                                      Mam podobne doświadczenia. Z tych które poznałem nieco bliżej, może 1 na 10 była szczwaną harpią, a pozostałe były miłymi, szczerymi i lekko onieśmielonymi w kontaktach z facetami dziewczynami.

                                      Dlatego nie trzyma mi się kupy teoria, która wydaje się być fundamentem PUA, że to kobiety są wyrachowanymi manipulantkami, a faceci muszą się szkolić, by nie dać się oszukać.

                                      I jeszcze ta figlarna teza, że dowodem na manipulatorstwo kobiet jest choćby to, że się stroją i malują. Od dawna to słyszę, ale głównie pół-żartem, na zasadzie droczenia się z dziewczynami. I w takim ujęciu nie mam z tym najmniejszego problemu, ale jeśli ktoś zaczyna brać to serio, to wobec takiego poziomu proletariackiej czujności, czuję się bezbronny jak niemowle
                                    • druginudziarz Re: PUA 05.05.14, 13:59
                                      abat.77 napisał:

                                      > A moja praktyka w obcowaniu z kobietami wskazuje cos kompletnie przeciwnego. Wi
                                      > ele z nich zachowywalo sie naiwnie, czesto byly niewolnicami swoich emocji, nie
                                      > umialy nad nimi panowac w tak silny sposob jak panowie itd.
                                      > Widzialem kobiece oddanie, dowody milosci destrukcyjnej dla samej zauroczonej k
                                      > obiety. Widzialem jak afekt pacyfikuje kobiete, jak obnaza jej slabosc. Wierze
                                      > tez, ze po takiej sesji babka moze nie miec ochoty na powtorke, deklarowac cyni
                                      > zm i wzbraniac sie ze strachu przed uczuciem, ale... jest chyba wiele kobiet, k
                                      > tore maja sklonnosci by kochc za mocno. Ja nigdy tak nie potrafilem.
                                      >

                                      Piszesz o (młodych) kobietach poharatanych w dzieciństwie przez życie.
                                      To są kobiety cierpiące latami z braku miłości, kobiety rzucające się na cokolwiek co przypomina czułość, troskę.
                                      Jednocześnie to są późniejsze żony panów piszących tu na forum posty w typie "żonie spadło libido, nie dba o mnie nie dba o siebie, liczy się tylko dziecko".
                                      Oczywiście generalizuję, proszę więc nie pisać, że "przecież nie wszystkie", ale bez tego nie dałoby się w ogóle rozmawiać.
                                      • malinka_malwinka Re: PUA 05.05.14, 14:11
                                        > Piszesz o (młodych) kobietach poharatanych w dzieciństwie przez życie.
                                        > To są kobiety cierpiące latami z braku miłości, kobiety rzucające się na cokolw
                                        > iek co przypomina czułość, troskę.

                                        Tutaj się mylisz... nie napiszę "przecież nie wszystkie".
                                        Kurka wodna, przeżyłam kawał życia bez wiary w męskie gierki, ale jest taki rodzaj gry, który świetnie udaje poważny związek. Na to, bez odpowiedniej wiedzy lub możliwości zdystansowania się każda się łapie... Owszem, połapałam się z tym, ale ciśnienie mi rośnie gdy pomyślę, że ktoś w tak podły sposób manipuluje uczuciami. Jednak ciśnienie... zostawiłabym i tak dla siebie, nie produkując się tutaj. Piszę, bo wiem, że tych poharatanych przez tego pseudo-gracza jest wiele kobiet...
                                        Sądzę, że pewna ilość przedstawicieli płci męskiej będzie sobie rekompensowało jakieś krzywdy w dzieciństwie, głęboki wstyd czy zwykłe kompleksy fizyczne, poprzez takie wykorzystanie PUA aby kobieta właśnie zaangażowała się emocjonalnie. Nie chodzi i o zaliczenie, a o poczucie, że on są tacy fajni, bo kobieta staje na palcach by im sprostać... Dalej jak jest sami wiecie.
                                        • druginudziarz Re: PUA 05.05.14, 14:26
                                          malinka_malwinka napisała:

                                          > Tutaj się mylisz... nie napiszę "przecież nie wszystkie".
                                          > Kurka wodna, przeżyłam kawał życia bez wiary w męskie gierki, ale jest taki rod
                                          > zaj gry, który świetnie udaje poważny związek. Na to, bez odpowiedniej wiedzy l
                                          > ub możliwości zdystansowania się każda się łapie...

                                          A to Tulipan chyba, a nie PUA.

                                          > Sądzę, że pewna ilość przedstawicieli płci męskiej będzie sobie rekompensowało
                                          > jakieś krzywdy w dzieciństwie, głęboki wstyd czy zwykłe kompleksy fizyczne, pop
                                          > rzez takie wykorzystanie PUA aby kobieta właśnie zaangażowała się emocjonalnie.

                                          A w życiu.
                                          Mężczyzna z niskim poczyciem własnej wartości to wogóle nie jest materiał na PUA.
                                          Ten "pokrzywdzony" w dzieciństwie mężczyzna to materiał na BSM.
                                          • malinka_malwinka Re: PUA 05.05.14, 14:52
                                            > A to Tulipan chyba, a nie PUA.
                                            >
                                            > > Sądzę, że pewna ilość przedstawicieli płci męskiej będzie sobie rekompens
                                            > owało
                                            > > jakieś krzywdy w dzieciństwie, głęboki wstyd czy zwykłe kompleksy fizyczn
                                            > e, pop
                                            > > rzez takie wykorzystanie PUA aby kobieta właśnie zaangażowała się emocjon
                                            > alnie.
                                            >
                                            > A w życiu.
                                            > Mężczyzna z niskim poczyciem własnej wartości to wogóle nie jest materiał na PU
                                            > A.
                                            > Ten "pokrzywdzony" w dzieciństwie mężczyzna to materiał na BSM.

                                            Ok, masz rację, ale nadal część, których przykład podałam będzie próbowało coś ugrać stosując PUA. I efekty będą opłakane - dosłownie i w przenośni...
                          • bcde Re: PUA 04.05.14, 20:55
                            gyubal_wahazar napisał:

                            > Z tego co zdarza mi się podczytywać to forum, stawiam babci rentę, że dokładnie
                            > każdy połapałby się, że kolega nap gra jakąś wyuczoną, nienaturalną dla niego
                            > rolę.
                            >
                            > W efekcie nie tylko wystawiłby się na śmieszność, ale i prawdopodobnie utracił
                            > zaufanie, którego odbudowa byłałby bardzo długotrwała.
                            >
                            > Warto ?
                            >
                            > Co do mnie, z dwojga złego wolałbym lekceważenie czy nawet pogardę niż śmieszno
                            > ść. Wolałbym więc pozostać prostym napkiem, niż silić się na arystokratę ducha
                            > i umysłu


                            Zasady PUA nie zrobią Casanovy z każdego, kto raczy je przeczytać. Nudny, ograniczony umysłowo i brzydki facet nie stanie się nagle bożyszczem kobiet. One mogą POMÓC przeciętnym facetom stać się bardziej interesującymi w oczach kobiet. Poza tym, te same zasady mówią, żeby nie trzymać się ich sztywno, ale kierować się własnym wyczuciem, instynktem i chęciami. Uczula się adeptów na to, żeby nie wpadli w sztuczność i nie grali kogoś, kim nie są.
                            Jakby się z PUA nie nabijać, doświadczenie potwierdziło skuteczność tych zasad. Okazuje się, że zachowania kobiet (jak i ludzi w ogóle) są dość przewidywalne.
                            • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 21:26
                              > One mogą POMÓC przeciętnym facetom stać się bardziej interesującymi w oczach kobiet

                              Aa, to chyba, że tak. Gdyby taka była ogólna wymowa tych materiałów o PUA z którymi się zetknąłem, nie miałbym nic naprzeciwko
                        • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 00:31
                          Skad sie wziela znajomosc mechanizmu pull&push? Obserwacja zachowan w przemocowych zwiazkach. To co piszesz jest nieprawda. Facet staje sie chlodny i niedostepny dopiero wtedy, gdy zaczyna widziec budzaca sie ciekawosc. Na poczatku jest bardzo aktywny, wrecz narzucajacy sie. I po wycofaniu zainteresowania tez musi po jakiejs chwili wrocic do zainteresowawnia i bycia slodkim, bo inaczej umarl w butach. Tu dziala mechanizm dezorientowania ofiary i wyprowadzaniu jej z rownowagi emocjonalnej.
                          Analogie jak sadze zbudowano na bazie obserwacji okresow "miesiecy miodowych" i wybuchow agresji w ukladach toksycznych.
                          A wlasciwie dlaczego? Tu chyba odpowiedz jest prosta. Chodzi o zbudowanie kontroli, obudzenie jednostronnego afektu, ktory daje prowadzacemu gre poczucie wladzy. Co mozna zrobic z bardzo zakochana kobieta? Co tylko do chorego lba przyjdzie...
      • bcde Re: PUA 04.05.14, 16:44
        > I ta cała ekwilibrystyka, filozofia, erystyka, frazeologia i dialektyka po to,
        > by (panie wybaczą, że użyję poetyki autora) zaruchać ?

        Tak, dupa to jedna z zasadniczych dźwigni świata. Od zawsze.

        > Czy autor postawił się kiedyś po drugiej stronie barykady ? Dziewczyny, która s
        > zuka prawdziwej miłości, która nie musi być jak z serialu, czy kolorowej gazetk
        > i, ale która powinna być szczera i bezinteresowna ?

        Taki stary, a taki naiwny? Nie wierzę. Szczerych i bezinteresownych dziewczyn jest jak na lekarstwo. Większość kobiet testuje swoją atrakcyjność na mężczyznach i samych mężczyzn. Sprawdzają swoją wartość na rynku matrymonialnym i uczuciowym, aby ulokować własne uczucia możliwie korzystnie. Natura lepiej wyposażyła kobiety w inteligencję emocjonalną, a one instynktownie i skwapliwie z tego korzystają. Zasady PUA pozwalają mężczyznom w pewnym stopniu zrównoważyć szanse i czynią ich psychikę odporniejszą na skutki zawodów miłosnych.
        • wont Re: PUA 04.05.14, 16:53
          bcde napisał:

          Szczerych i bezinteresownych dziewczyn j
          > est jak na lekarstwo.
          -------------
          I ja, tą moją szczątkową i ułomną wiedzę z zakresu problematyki PUA stosuję, aby właśnie takie lekarstwo na receptę znaleźć :)
        • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 17:10
          > Taki stary, a taki naiwny? Nie wierzę. Szczerych i bezinteresownych dziewczyn jest jak na lekarstwo.

          Naprawdę kierujesz się takimi stereotypami, poznając ludzi ? 'Każdy facet to złodziej, bo każdy facet to pijak, a każdy pijak to złodziej' - że polecę klasyką ? Statystyka statystyką, a chyba warto poznając kogoś dać mu kredyt zaufania, póki nie dowiedzie, że na niego nie zasługuje. Jeśli to nazywasz naiwnością, to ok

          > Większość kobiet testuje swoją atrakcyjność na mężczyznach i samych mężczyzn

          Trudna do obrony teza, bo nie słyszałem o jakichś badaniach, a nawet gdyby były, bardzo trudno byłoby mi uznać je, za wiarygodne. A jeśli tak, to może uczciwiej byłoby powiedzieć 'część', albo 'niektóre z' ?

          > Zasady PUA pozwalają mężczyznom w pewnym stopniu zrównoważyć szanse i czynią ich psychikę odporniejszą na skutki zawodów miłosnych.

          Nie czarujmy się. To powyżej, to kawałek bajeczki, która ma mydlić oczy przeciwnikom tego konceptu. Warto chyba przyznać szczerze, że cel PUA to odbycie stosunku płciowego z wybraną damą przy minimum sił i środków aka dobrym bajerze

          A psychika facetów z definicji jest odporniejsza, bo z reguły to oni pierwsi startują. Kosz jest więc wliczony w ryzyko i chyba niewielu facetów rozpacza z tego powodu
          • bcde Re: PUA 04.05.14, 17:57
            gyubal_wahazar napisał:

            > Naprawdę kierujesz się takimi stereotypami, poznając ludzi ? 'Każdy facet to zł
            > odziej, bo każdy facet to pijak, a każdy pijak to złodziej' - że polecę klasyką
            > ? Statystyka statystyką, a chyba warto poznając kogoś dać mu kredyt zaufania,
            > póki nie dowiedzie, że na niego nie zasługuje. Jeśli to nazywasz naiwnością, to
            > ok

            Zasady PUA mają właśnie zwiększyć szanse na to, aby kobieta dała mężczyźnie kredyt zaufania potrzebny choćby na tyle, by dać zainteresowanemu nr telefonu lub umówić się na randkę. Zwiększyć szanse na zrobienie pierwszego dobrego wrażenia, a później doprowadzić do stworzenia więzi. Mężczyźni zwykle nie boją się kobiet, co najwyżej mają tremę. Programowy brak zaufania do kobiet występuje raczej rzadko. Rzecz tylko w tym, żeby zdawać sobie sprawę z tego jaki repertuar gierek i testów stosują kobiety i wykorzystując (statystyczną) wiedzę o kobietach umieć się znaleźć odpowiednio w danej sytuacji.

            > > Większość kobiet testuje swoją atrakcyjność na mężczyznach i samych mężcz
            > yzn
            >
            > Trudna do obrony teza, bo nie słyszałem o jakichś badaniach, a nawet gdyby były
            > , bardzo trudno byłoby mi uznać je, za wiarygodne. A jeśli tak, to może uczciwi
            > ej byłoby powiedzieć 'część', albo 'niektóre z' ?

            Trudna do obrony? Chyba oczywista. Czy potrzebujesz wiarygodnych badań, aby uwierzyć, że większość kobiet stara się podnieść swoją atrakcyjność malując się, używając perfum i innych kosmetyków? Napisałeś, jakbyś w życiu nie miał do czynienia z kobietami, a chyba chodziłeś choćby do koedukacyjnej szkoły. Kobiety, jeśli spotkają potencjalnie interesującego mężczyznę, zawsze przeglądają się w męskich oczach i jeśli tylko mają okazję, sprawdzają skuteczność swojego oddziaływania.

            > > Zasady PUA pozwalają mężczyznom w pewnym stopniu zrównoważyć szanse i czy
            > nią ich psychikę odporniejszą na skutki zawodów miłosnych.
            >
            > Nie czarujmy się. To powyżej, to kawałek bajeczki, która ma mydlić oczy przeciw
            > nikom tego konceptu. Warto chyba przyznać szczerze, że cel PUA to odbycie stosu
            > nku płciowego z wybraną damą przy minimum sił i środków aka dobrym bajerze
            >
            > A psychika facetów z definicji jest odporniejsza, bo z reguły to oni pierwsi st
            > artują. Kosz jest więc wliczony w ryzyko i chyba niewielu facetów rozpacza z te
            > go powodu

            A tutaj akurat są badania, które wskazują na to, że mężczyźni poważniej przeżywają zawody miłosne. Przypadkiem natrafiłem kiedyś na taki akapit, przeglądając "Psychologię miłości".
            Zasady PUA mają m.in. na celu znieczulenie mężczyzn na porażki.
            • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 18:34
              >Rzecz tylko w tym, żeby zdawać sobie sprawę z tego jaki repertuar gierek i testów stosują kobiety i wykorzystując (statystyczną) wiedzę o kobietach umieć się znaleźć odpowiednio w danej sytuacji.

              Brzmi to dość niewinnie, trochę jak (z całym szacunkiem) z babcinych rad dla wnusia, ale za grosz nie wierzę, że jest to oficjalna doktryna PUA. Na moją (choć pewnie ułomną) znajomość męskiej psychiki, na wykład 'jaki repertuar gierek i testów stosują kobiety i wykorzystując (statystyczną) wiedzę o kobietach umieć się znaleźć odpowiednio w danej sytuacji', nie przyszedłby pies z kulawą nogą.

              Stąd wniosek, że aby ten koncept choćby zaistniał, musiał odwoływać się do znacznie bardziej kuszących dla statystycznego ziutka miraży. Choćby: 'jak wyrwać laskę marzeń, mając tylko dobry bajer, okulary słoneczne i bilet na tramwaj (skasowany)'

              Potem, wobec być może zmasowanej krytyki PUA, jej ewangeliści rozszerzyli pierwotną doktrynę o mniej kontrowersyjne aspekty, ale była to tylko zasłona dymna. Tak mi to wygląda, choć oczywiście mogę się mylić, bo absolutnie nie jestem żadnym koneserem gatunku

              > Czy potrzebujesz wiarygodnych badań, aby uwierzyć, że większość kobiet stara się podnieść swoją atrakcyjność malując się, używając perfum i innych kosmetyków?

              Trochę szarżujesz. Wydaje mi się, że spora część ww zabiegów to dla kobiet zwykła higiena osobista. Tym czym dla faceta jest ogolenie się i umycie zębów np. Znałem i znam sporo kobiet, które nie wyjdą z domu bez takiego czy innego makijażu.

              Fakt więc, że dbają o swoją urodę nie oznacza od razu, że robią to by testować swoją atrakcyjność. Sporo z nich twierdzi, że robią to głównie dla siebie (ew by wzbudzić zazdrość koleżanek) i nie widzę powodu by im nie wierzyć

              A nawet jeśli liczą na uznanie w męskich oczach, to nadal nie widzę tu elementu manipulacji, który zdajesz się sugerować sugerując, że PUA jest po to, by facet umiał się bronić.

              Facet ma się bronić, przed jednym z największych piękn na ziemi ?
              • bcde Re: PUA 04.05.14, 19:05
                gyubal_wahazar napisał:

                > Potem, wobec być może zmasowanej krytyki PUA, jej ewangeliści rozszerzyli pierw
                > otną doktrynę o mniej kontrowersyjne aspekty, ale była to tylko zasłona dymna.
                > Tak mi to wygląda, choć oczywiście mogę się mylić, bo absolutnie nie jestem żad
                > nym koneserem gatunku
                >
                > nadal nie widzę tu elementu
                > manipulacji, który zdajesz się sugerować sugerując, że PUA jest po to, by face
                > t umiał się bronić.


                Nie jestem apostołem PUA. Zabrałem głos, bo zdziwiło mnie mocno negatywne nastawienie w twojej pierwszej wypowiedzi. A medal ma dwie strony i obie płcie są siebie warte.
                • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 19:36
                  No nie taję, że jest mocno negatywne, bo w tym co przeczytałem i zobaczyłem, trudno było mi znaleźć coś sympatycznego, a w tezę o konieczności męskiej samoobrony wobec kobiet trochę trudno mi uwierzyć (nie mówię o orzecznictwie rodzinnym, tylko w kontekście ogólno-obyczajowym).

                  > A medal ma dwie strony i obie płcie są siebie warte.

                  Całkowicie się zgadzam
                • taka.jedyna Re: PUA 04.05.14, 21:27
                  bcde napisał:
                  Nie jestem apostołem PUA. Zabrałem głos, bo zdziwiło mnie mocno negatywne nasta> wienie w twojej pierwszej wypowiedzi. A medal ma dwie strony i obie płcie są si> ebie warte

                  No jasne. Bo wśród kobiet to takie popularne i w modzie, używać psychomanipulacji, żeby zaruchać raz czy drugi i pozostawić we łzach. Uczy jedna drugą jak się za to zabrać i jakie sztuczki stosować żeby tego dokonać.
                  • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 00:10
                    Oj, oczami duszy widze tego wykorzystanego seksualnie mezczyzne zalewajacego sie lzami, ze laska go zerznela na imprezce a teraz nie chce juz go dluzej tulic i kochac, misia biednego. LOL :)
                    Ten mechanizm troche inaczej dziala. U babek manipulacja seksem, o ile wystepuje, to skupia sie raczej na pozaerotycznych celach. Kariera, kasa i jeszcze pare innych przysmakow.
                    • taka.jedyna Re: PUA 05.05.14, 10:13
                      sabat.77 napisał: > Oj, oczami duszy widze tego wykorzystanego seksualnie mezczyzne zalewajacego si> e lzami, ze laska go zerznela na imprezce a teraz nie chce juz go dluzej tulic > i kochac, misia biednego. LOL :)> Ten mechanizm troche inaczej dziala. U babek manipulacja seksem, o ile wystepuj> e, to skupia sie raczej na pozaerotycznych celach. Kariera, kasa i jeszcze pare> innych przysmakow.

                      Jasne Sabat. To taki żarcik był. Chodziło mi raczej o to, że jednak kobiety z tego ideologii nie zrobiły, a właśnie to uważam za najbardziej odpychające i niebezpieczne w tym całym PUA. Co do celów pozaerotycznych to z moich obserwacji raczej wynika, że to panowie te cele używają jako przynęte na konkrety rodzaj rybek, a potem płacz, że jednak pirania się złapała a nie eteryczna złota rybka.
                      • malinka_malwinka Re: PUA 05.05.14, 11:38
                        > Jasne Sabat. To taki żarcik był. Chodziło mi raczej o to, że jednak kobiety z t
                        > ego ideologii nie zrobiły, a właśnie to uważam za najbardziej odpychające i nie
                        > bezpieczne w tym całym PUA. Co do celów pozaerotycznych to z moich obserwacji r
                        > aczej wynika, że to panowie te cele używają jako przynęte na konkrety rodzaj ry
                        > bek, a potem płacz, że jednak pirania się złapała a nie eteryczna złota rybka.

                        O właśnie, i to jest to co mnie najbardziej u manipulantów wkurza. Opowiadają jak to byłe ich wykorzystały materialnie, a od pierwszej minuty znajomości opowiadają ile zarabiają...
          • jesod Warto chyba przyznać szczerze 18.05.14, 20:54
            gyubal_wahazar napisał:
            > Warto chyba przyznać szczerze, że cel PUA to odbycie stosu nku płciowego z wybraną damą
            > przy minimum sił i środków aka dobrym bajerze

            Oto najbardziej zwięzłe i właściwe podsumowanie tego tasiemcowego wątku.
            PUA-ski żeruje na naiwności kobiet by podładować swoje ego. Lisek chytrusek... Oszczędny rudzielec. :))))

      • yoric Re: PUA 04.05.14, 18:46
        > ...stawać się drobnym tandeciarzem, małym pozorantem, załganym pozerkiem, pokracznym kanciarzem, po to, by dorwać się do barchanków jakiejś pani, którą potem kolejnymi tanimi zagrywkami będzie się spławiać, nie patrząc na jej łzy ?

        to są właśnie te stereotypy, o których mówisz. Przyjmujesz, że żeby dobrać się dziewczynie do majtek trzeba ją oszukać i obiecać związek. Tymczasem większość PUA jasno rekomenduje uczciwe stawianie sprawy. Kto tu wychodzi na krętacza?

        > Jeśli przypadkiem kiedykolwiek dowiem się, że do mojej córki prz
        > ystawia się jakaś forma życia, która choćby otarła sie o pułe (przeinaczenie za
        > mierzone), to w imię całości swej budowy kostnej, skieruje ona swój 'afekt' w i
        > nnym kierunku

        mam radę dla Ciebie i córki. Gwarantuje 100% skuteczność przeciwko wszelkim pułom. Niech zachowa cnotę aż do ślubu :).
        • gyubal_wahazar Re: PUA 04.05.14, 19:29
          > Tymczasem większość PUA jasno rekomenduje uczciwe stawianie sprawy. Kto tu wychodzi na krętacza?

          Czyli Wont pisząc o tych (cytuję z pamięci) push&pullach, leadach i podobnych zagrywkach się mylił ? Te wszystkie gadki mające się odwoływać do najgłębszych czeluści damskiej jaźni i tworzyć atmosferę itp gierki, to też nie PUA ?

          Mógłbyś przytoczyć jakiś przykład takiego jasnego postawienia sprawy przez PUA ?

          > mam radę dla Ciebie i córki. Gwarantuje 100% skuteczność przeciwko wszelkim puł
          > om. Niech zachowa cnotę aż do ślubu :).

          Hehe, no jest to jakiś pomysł, ale chwilowo szkolę ją z antypuły. Jak zrobi 7-my dan, otworzy własne dojo ;)
          • yoric Re: PUA 05.05.14, 00:52
            > Czyli Wont pisząc o tych (cytuję z pamięci) push&pullach, leadach i podobnych z
            > agrywkach się mylił ?

            nie mylił się, to są wszystko ważne rzeczy, które ponieką modelują zachowanie naturalsa. Analiza tego, co podrywacz z naturalnym talentem robi sam z siebie. To nie jest oszustwo, to jest flirt. Założenie jest takie, że laska ląduje w twoim łóżku ale nie dlatego, że dosypałeś jej narkotyków do drinka, tylko dlatego że chce to zrobić bo spotkała fajnego gościa, z którym się dobrze bawi.

            > Hehe, no jest to jakiś pomysł, ale chwilowo szkolę ją z antypuły. Jak zrobi 7-m
            > y dan, otworzy własne dojo ;)

            jeśli uważasz, że to takie frajerskie i żadna inteligentna babka nie da się na to 'nabrać', to po co szkolisz córkę? ;)
            • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 11:26
              > chce to zrobić bo spotkała fajnego gościa, z którym się dobrze bawi.

              Jeśli tak, to ok. Gorzej, jeśli panna nie jest z tych rozrywkowych i angażuje się uczuciowo. Wtedy grający fair PUA powinien się wycofać, ale nie czarujmy się, wycofa się ?
              • yoric Re: PUA 05.05.14, 12:22
                Wycofa się, albo nie. PUA (przynajmniej część) zaleca taie spotykanie się z kobietą, żeby ona nie wytworzyła przywiązania - czyli nie częściej niż raz w tygodniu i bez romantycznej otoczki typowej dla związku (smsy, kwiaty, wspólne kolacje itd.).
                Ja uważam, że przede wszystkim należy samemu być uczciwym i w porządku, a nie jeszcze pilnować drugą osobę. Ważne, żeby reguły gry były podane i jeśli ktoś w to wchodzi, to na własną odpowiedzialność.
                • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 13:02
                  Takie ujęcie jak opisujesz jest dla mnie ok, problem w tym, że poziom wielu filmów prezentujących PUA jest prostacki, a sporo tekstów na stronach 'trenerów', nie mniej żenująca.

                  No chyba, że nie znam się na dobrej zabawie ;)
                  • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 13:21
                    To tak jakbys powiedzial, ze muzyka do ciebie nie trafia jako nosnik emocji, po przesluchaniu nagran zespolu "Boys".
                    To co w sieci krazy jako PUA jest jak wielka kupa wymieszana z marcepanem. Kto ma rozum, to bedzie umial odroznic jedno medium od drugiego :> Biada zas lykajacym wszystko z napisem PUA bezkrytycznie. Na przyklad, smialo mozna powiedziec, ze wszystko w ruchu PUA zwiazane z NLS to bezwartosciowy belkot. A przepraszam - posiada wartosc, kabaretowa :)
                    • yoric Re: PUA 05.05.14, 13:25
                      Dobre podsumowanie.
                    • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 13:47
                      Dobra, z pokorą przyjmuję ten werdykt. Poproszę w takim razie o linki do jakichś wartościowych materiałów. Jeśli faktycznie mnie przekonają, obiecuję to publicznie przyznać
                      • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 14:05
                        David Deangelo. Na youtube masz tego pelno. Ja czytalem czesc materialow, w tym podsumowania,materialy za darmo i z chomikuj :p Ksiazke "Attraction is not a choice" przeczytalem od dechy do dechy i nie mam zarzutu do ani jednej tezy w niej zawartej. Bardzo wartosciowa pozycja, mowie z cala moca. Natomiast to co czytalem na polskich forach to jakis skrajny belkot. Rady udzielane na zasadzie "jedna baba drugiej babie wsadzila do dupy grabie". Chodzi o to, ze bardziej w tym chodzi o przyjecie pewnego spojnego wizerunku pewnego siebie, stanowczego, spokojnego i pozadanego przez kobiety faceta. Jesli tak nie jest, to trzeba przynajmniej sprawiac wrazenie, ze to kobiety skacza wokol ciebie niz ty wokol nich.
                        Na zasadzie - Ja znam swoja wartosc jako facet, a jesli ty tego nie podzielasz, to spierdalaj, bo jest pare lasek czekajacych na twoje miejsce.
                        Deangelo odnosnie openerow napisal, ze jego zdaniem najlepszy to czesto po prostu "czesc".
                        Nie robic z siebie naskakujacego babom blazna, ale pewnego siebie faceta z zasadami. Ja ustanawiam zasady na ktorych sie kontaktujemy. Ja wskazuje granice zachowan, ktorych nie zaakceptuje. Ja MOGE ale nie MUSZE.
                        • rekreativa Re: PUA 05.05.14, 14:08
                          " Ja ustanawiam zasady na ktorych sie kontaktujemy. Ja wskazuje granice zac
                          > howan, ktorych nie zaakceptuje. Ja MOGE ale nie MUSZE."

                          Ło jezu, a kobieta w tym układzie to jeszcze cokolwiek może?
                          • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 14:23
                            Kobieta robi to samo zwyczajowo. W PUA paradoksalnie spelnia sie ideal feminizmu, bo chodzi w tym o sprowadzenie mezczyzny do tego samego poziomu, ktory normalnie jest zarezerwowany dla kobiet. Nagle facet moze byc obiektem pozadania, nagle ma prawo miec jakiej oczekiwania, nagle ma prawo sie wycofac, ma prawo nie miec czasu, unikac, zastanawiac sie itd. Nie musi byc rozplaszczonym nalesnikiem, a ma prawo byc rownorzednym partnerem w grze.
                            • rekreativa Re: PUA 05.05.14, 14:28
                              Ja tam wolę wersję, że OBOJE mają coś do powiedzenia...
                              • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 14:31
                                Ja tez, ale dopiero jak kazdy zadba o to ze swojej strony, to dojdziemy do jakiegos sensownego konsensusu :)
                        • triss_merigold6 Abuahahahha 05.05.14, 14:20
                          "przyjecie pewnego spojnego wizerunku pewnego siebie, stanowczego, spokojnego i pozadanego przez kobiety faceta"
                          Urzeka mnie to założenie. Albo qrde jesteś pewny siebie, stanowczy, spokojny i pożądany przez kobiety albo nie jesteś i to widać, słychać i czuć. Kobiety zwykle perfekcyjnie wiedzą, który facet ma branie i istnieje konkurencja, a który nie.
                          "Ja ustanawiam zasady na ktorych sie kontaktujemy. Ja wskazuje granice zachowan, ktorych nie zaakceptuje. Ja MOGE ale nie MUSZE"
                          To również mnie urzeka. Jedyne co na taką akcję można złowić, to jakieś zahukane nieśmiałe dziewczę, tak zakompleksione, że będzie wdzięczne za odrobinę jakiejkolwiek uwagi. Atrakcyjna kobieta nawet nie zauważy, że ustanawiasz jakieś zasady, bo nie zauważy Twojej osoby.
                          • sabat.77 Re: Abuahahahha 05.05.14, 14:29
                            Mylisz sie, calkowicie.
                            Moge to powiedziec na swoim przykladzie. Wielokrotnie w zyciu tworzylem w spoleczenstwie zupelnie sprzeczne wizerunki i moge Ci zareczyc, ze czesto ludzie oceniajac innych opieraja sie na pozorach. Rzecz zasadza sie w tym, jakie pozory aktualnie ludziom przekazujesz. Bo prawda o Tobie w gruncie rzeczy malo kogo obchodzi :)
                            • wont Re: Abuahahahha 05.05.14, 15:36
                              sabat.77 napisał:

                              > Mylisz sie, calkowicie.
                              > Moge to powiedziec na swoim przykladzie. Wielokrotnie w zyciu tworzylem w spole
                              > czenstwie zupelnie sprzeczne wizerunki
                              ---------------
                              True :) I nawet czasami nadawałeś im inne nazwy :)
                        • yoric Re: PUA 05.05.14, 19:11
                          Ja zaczynałem od Davida D i jego linię uważam za najsłuszniejszą, i za podstawę.
                          Natomiast potem poznałem Mystery i całą bandę powielaczy z dobrze opracowaną outer game i to był dopiero kop. Dało mi to bardzo wiele.
                          Natomiast teraz już autentycznie nie pamiętam żadnych 'sztuczek'. Teraz jestem zajęty, ale nawet żeby się tylko sprawdzić, nie mam żadnych otwieraczy, bo pozapominałem - podchodzę i normalnie rozmawiam. Wcześniej nigdy bym się na to nie odważył, a gdyby nawet, ręce by mi się trzęsły a wzrok uciekał na boki :). Teraz podchodzę, ze świadomością, że jestem fajnym facetem i że to samo będzie ze mnie emanować :). Ale do tego trzeba było przejść tę drogę, a 'sztuczki' PUA były jak kule, niezbędne, żeby nauczyć się chodzić.
                          • sabat.77 Re: PUA 05.05.14, 20:08
                            Na pewnym etapie rozmow z ludzmi nabierasz sporego luzu. To chyba przede wszystkim to. Praktyka w rozmowach z babkami daje dystans do sytuacji. Jak podchodzisz pierwszy raz do kobiety i ja zagadujesz, to pewnie wyglada to jak monolog Stuhra z "Seksmisji", gdy proponuje pozycie intymne w zwiazku z zaistniala sytuacja :) A przy tysiecznym razie, to sytuacja o napieciu emocjonalnym blizszym czynnosci zamawiania kebaba :)
                • jesod Ja uważam 05.05.14, 13:06
                  yoric napisał:
                  > Ja uważam, że przede wszystkim należy samemu być uczciwym i w porządku,

                  W słowach i w czynach również, chłopie... Deklaracje, jako słowo pisane są raczej gówno warte.
            • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 11:33
              > jeśli uważasz, że to takie frajerskie i żadna inteligentna babka nie da się na
              > to 'nabrać', to po co szkolisz córkę? ;)

              Bo na chłodno, tzn ogladając podobną scenkę w kinie, wierzę że każda w miarę inteligentna babka od razu zauważy manipulację, ale jeśli ją samą to spotka w realu, to hormony stłumią jej intelekt i da się omotać tak samo, jak przed chwilą oglądana bohaterka filmu.

              Dlatego nawet jeśli opowiadam córce jakieś sytuacje i widzę, że łapie, to i tak niestety czuję, że jak przyjdzie co do czego, to da się nabrać. To jaki jest sens tych moich szkoleń ?

              A taki, by jeśli już tak musi być, dała się nabrać raz i wyciągnęła wnioski, a nie nabierała się ciągle na podobne numery, bo nie umie ich na chłodno przeanalizować
              • yoric Re: PUA 05.05.14, 12:22
                Czyli nie da się nabrać, ale da się nabrać? :)
                • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 12:32
                  Jak to mówią 'jeśli raz mnie nabierzesz - to twoja wina, ale jeśli drugi - to moja'.

                  A jeśli Tobie się kiedyś trafi córka, będzie Ci obojętne jak co chwila jakiś cwaniak będzie jej sprzedawał kosę ? Będziesz spokojnie na to patrzył myśląc 'gupia cipa' ? Nie obejdzie Cię to ?
                  • yoric Re: PUA 05.05.14, 13:23
                    To jest celna uwaga.
                    Ja wychodzę z założenia, że trzeba mieć zaufanie do drugiego człowieka jako autonomicznej jednostki :). My możemy mieć jakąś tam wizję naszej córki, ale w gruncie rzeczy to ona sama o sobie decyduje i jej wizja siebie może obejmować również seks bez zobowiązań. I gdyby trafiała na uczciwych PUA, to pół biedy, albo nawet żadna bieda. Gorzej z tymi naciągaczami i graniem na uczuciach, ale to życie po prostu. Mam taką koleżankę w młodym wieku, która poszła z kimś do łóżka jednorazowo dla zabawy i nie ma z tym żadnego problemu, za to nie może się pozbierać po znajomości w której facet zachował się uczciwie i do seksu nie doszło.
                    • gyubal_wahazar Re: PUA 05.05.14, 14:10
                      Po prawdzie, to chyba lekko przegiąłem przechodząc na poziom personalny, ale w ten sposób czasem skuteczniej jest coś zobrazować.

                      > I gdyby trafiała na uczciwych PUA, to pół biedy, albo nawet żadna bieda. Gorzej z tymi naciągaczami i graniem na uczuciach, ale to życie po prostu

                      Z pewnym wysiłkiem, ale z grubsza jestem w stanie się z tym zgodzić. Wysiłek stąd, że z dwojga złego wolałbym, by moja córka podchodziła do seksu zbyt poważnie, niż zbyt luźno.

                      I nie dlatego, że jestem mentalnym moherem (choć może jestem, hehe), tylko dlatego, że staram się spojrzeć na to, z drugiej strony barykady. Wiem że moje chcenie będzie miało w najlepszym razie umiarkowany wpływ na jej erotyczne decyzje, ale przynajmniej będę spokojny, że zrobiłem wszystko co byłem w stanie

                      > poszła z kimś do łóżka jednorazowo dla zabawy i nie ma z tym żadnego problemu, za to nie może się pozbierać po znajomości w której facet zachował się uczciwie i do seksu nie doszło

                      Ciekawy przykład, ale chyba dość niecodzienny, więc raczej trudno na jego podstawie wysnuwać bardziej ogólne wnioski
      • midnight_lightning Re:gyubal_wahazar 10.05.14, 22:56
        "I ta cała ekwilibrystyka, filozofia, erystyka, frazeologia i dialektyka po to, by (panie wybaczą, że użyję poetyki autora) zaruchać ? Prać sobie mózg, stawać się drobnym tandeciarzem, małym pozorantem, załganym pozerkiem, pokracznym kanciarzem, po to, by dorwać się do barchanków jakiejś pani, którą potem kolejnymi tanimi zagrywkami będzie się spławiać, nie patrząc na jej łzy ?

        Na moje, to mentalność taka sama jak tych artychów, którzy obrabiają babcie z emerytur. Kim trzeba być, by gardzić uczuciami niewinnej dziewczyny w imię - ujmując rzecz na ludowo - spuszczenia sobie z krzyża ?

        Czy autor postawił się kiedyś po drugiej stronie barykady ? Dziewczyny, która szuka prawdziwej miłości, która nie musi być jak z serialu, czy kolorowej gazetki, ale która powinna być szczera i bezinteresowna ? "



        Bardzo ładna i empatyczna to wypowiedź, godna szacunku i docenienia.

        Jednakoż, wahazar nie zauważa jednej, ważnej i podstawowej rzeczy. To kobiety wybierają! Mając wolną wolę i świadomość swoich czynów. I wybierają tych "drobnym tandeciarzy, małych pozorantów, załganym pozerków, pokracznych kanciarzy". Dały się oszukać? Nie, gdyż jednocześnie traktują z nieukrywaną pogardą tych nie-pozerów, tych szczerych i uczciwych, którzy je szczerze i bezinteresownie kochają. Jak to się ma do tych "dziewczyn szukających prawdziwej miłości"?

        Takie po prostu są wybory kobiet, wolą ładne opakowanie, a wnętrze i intencje nie są dla nich ważne.

        A że po takim jednonocnym romansie później sobie ponarzekają i popłaczą? Ja też znam takie, i tak niczego się nie uczą, nie zmieniają swoich wyborów i po tygodniu wylądują w ramionach następnego pozera, po dwóch tygodniach będzie następny. Takie one mają upodobania, takie są ich wybory, takich facetów-zaliczaczy wysoko cenią i nie pozostaje nic innego, jak przyjąć to do wiadomości.

        Te spojrzenie "z drugiej strony barykady" w gruncie rzeczy godzi nie w PUA, ale w mądrość i jakość wyborów dokonywanych przez kobiety i nasuwa myśl, że "nie wiedzą, co czynią".

        Przecież nikt nie zakazuje im spojrzeć życzliwie na porządnych, szczerych, wiernych i kochających mężczyzn, choćby i nieśmiałych.

        Widocznie umiejętność ściemniania, podrywania, kłamania jest przez kobiety wysoko ceniona, jak i kasa, wzrost, pewność siebie. A że czasami dostaną rykoszetem? i tak powinny się cieszyć, tacy 200%-owi mężczyźni, czytaj gangsterzy, których kobiety uwielbiają, znudzeni zabawką sprzedają ją do burdelu.

        Pozwolę sobie zacytować wers z pewnej piosenki "wolę być przez chwilę z prawdziwym mężczyzną niż przez całe życie z chłopcem".


        P.S. chyba już lepszy jest gość po PUA, który uczy się lub udaje, od "samorodnego talentu", który jest łajdakiem od urodzenia.
      • midnight_lightning Re: PUA 10.05.14, 23:02
        Druga strona barykady?

        czytając kolejne Twoje posty widzę, jak bardzo przejąłeś wypowiadane przez kobiety deklaracje. Może jeszcze nie wiesz, że one zupełnie co innego mówią, a co innego ujawniają w czynach, a może to jedynie poza na potrzeby tego wątku.

        Chyba jednak więcej racji mają te osoby, które widzą ten rozdźwięk pomiędzy kobiecymi deklaracjami a działaniami.
        ______________________________________________________________________
        "zawsze miałem wrażenie, że jak się ma charakter, kawałek osobowości i trochę poczucia humoru, słowem jest się równym gościem, to ma się większość tego co niezbędne, by poznać miłą babkę i ułożyć sobie z nią życie."
        ______________________________________________________________________
        Bynajmniej wcale nie. Osobowość, wnętrze, poczucie humoru wcale nie pomaga, jeśli nie masz minimum 1,80m lub bardzo dużo kasy. Wiem to nie tylko ze swojego doświadczenia.

        ______________________________________________________________________
        "A psychika facetów z definicji jest odporniejsza, bo z reguły to oni pierwsi startują. Kosz jest więc wliczony w ryzyko i chyba niewielu facetów rozpacza z tego powodu"
        ______________________________________________________________________
        Nieprawda i to tym dziwniejsze jest w zestawieniu, z jaką to empatią traktowane są przez ciebie pokrzywdzone, na własne żądanie kobiety. Bardzo kobieca strona postrzegania i zupełnie nieadekwatna w stosunku do rzeczywistości.

        U kobiet takie przekonanie to efekt zadawania się tylko z cząstką mężczyzn, gruboskórnych, popularnych podrywaczy mogących w razie odmowy liczyć na inne sztuki. Dla nich odrzucenie to pestka i dla nich taka niechętna pani to "frajerka, mogła mieć super seksik z super gościem, nie ta to inna".

        Dla większości mężczyzn, niewidzialnych dla kobiet, podchodzących do wybranki z tym, co w nich najlepsze, ze szczerą i bezinteresowną miłością, odrzucenie to bardzo traumatyczne i bolesne uczucie, szczególnie, gdy widzą, że ich ukochane WOLĄ stać się jednorazowym workiem na spermę dla gościa, często żonatego, który nimi pogardza i który następnego dnia będzie miał kolejną ochotniczkę.

        Mężczyźni statystycznie są o wiele bardziej wrażliwi od kobiet. Kobiety o wrażliwości i uczuciach potrafią jedynie mówić, po za tym są to dla nich obce pojęcia.

        ______________________________________________________________________
        "Cechę dotyczącą pewnie max 10% populacji kobiet, rozciagasz na całą. Może ta co 10-ta na tyle wyróżnia się urodą, że jest faktycznie uprzywilejowana, ale pozostałe 9, musi się zdrowo napocić, by znaleźć w miarę sensownego faceta"

        Kolejna nieprawda, bardzo kobiece stanowisko. Fakty są takie, że dla kobiet 1 z 4 mężczyzn jest atrakcyjny, a dla mężczyzn 3 z 4 kobiet. Dysproporcja imponująca.
        ______________________________________________________________________

        "Gdzie tu więc problem ? To źle, że panie mają jakieś możliwości przetargowe ? Powinny swoje aktywa oddawać za darmo, bo tak nam byłoby wygodniej ? Jeśli tak, to niby z jakiej racji ?"
        ______________________________________________________________________
        Znowu kobiece widzenie sprawy. A gdzie podziała się ta empatia? To co mają zrobić ze sobą ci niepotrzebni kobietom mężczyźni, inteligentni, dobrzy, porządni, wysoko kulturalni, nie będący "małymi pozorantami, załganymi pozerkami, pokracznymi kanciarzami"?
        Czekać, aż ich potencjalne małżonki zostaną przeleciane przez wszystkich zainteresowanych "lepszych" samców alfa? czekać, aż staną się dla takich super gości nieatrakcyjne i zamienić się z męża-portfel bez szans na miłość, szacunek i seks w małżeństwie? a może od razu powinni się powiesić?

        Skoro kobiety mają prawo do swobodnego dysponowania swoim ciałem, czyli oddawania go tylko tej niewielkiej garstce mężczyzn (ponoć samce alfa kryją 80% samic) i z tego prawa ochoczo korzystają, to niech nie dziwią się, że ci wykluczeni z "zabawy" skorzystają ze swego prawa i nie będą mieli najmniejszej ochoty na związki z tak wielokrotnie używanymi paniami. I to przez osobniki dużo gorsze.

        Ilość małżeństw się od lat zmniejsza, obecnie to 50-60%, i ciągle się zwiększa ilość samotnych mężczyzn. Z dwojga złego lepiej być samotnym niż mężem pani, która ma wielu ex-znajomych, z którymi chętniej się uprawia seks niż z mężem.
    • malinka_malwinka Jesteście popaprani 05.05.14, 00:13
      Naprawdę uważacie, że kobieta się nie domyśli? Jeśli przydarzy się to jakiejś to tylko 1 raz, albo jest totalną debilką.
      • sabat.77 Re: Jesteście popaprani 05.05.14, 00:38
        Moze sie nie domyslec. Przy polaczeniu wysokich zdolnosci interpersonalnych, inteligencji i umiejetnosci aktorskich mozna wiele osiagnac.
        Chyba kluczem jest to, ze nawet jak sie domysla, to nie jest pewna. To nawet podkreca atmosfere. Cos na zasadzie - to prawda, ze on uwiodl wiele kobiet, ale ze mna to bedzie inaczej... :)
        Oczywiscie - nigdy nie jest.
        • malinka_malwinka Re: Jesteście popaprani 05.05.14, 00:54
          No to powiem Ci, że pierwszy i jedyny, który tego na mnie próbował został pierwszego wieczoru nazwany "czarodziejem", a już od kolejnego spotkania "Casanovą"... Kurczę, to się czuje!
        • malinka_malwinka Re: Jesteście popaprani 05.05.14, 00:55
          A jeszcze o tym samym... Wiem, że eks nazywała go dziwkarzem ;)
        • yoric Re: Jesteście popaprani 05.05.14, 01:00
          Ja mam zawsze problem w takich dyskusjach, bo ludzie przychodzą z wieloma przekonaniami, któych nie ma szans im z głowy wybić.
          Czemu i czego w ogóle laska ma się 'nie domyśleć'. Na pewnym etapie miałem książkę Davida DeAngelo "Double Your Dating, która leżała na stole w pokoju i nie zamierzałem jej nigdzie chować.
          • malinka_malwinka Re: Jesteście popaprani 05.05.14, 01:32
            Ok, konkretnie tego, że manipulujesz kimś by pójść z kimś do łóżka. Przynajmniej ten, który mną manipulował po to grał w tą grę. Zanim załapałam, nawet żal mi go było, potem trochę się z nim pobawiłam, a obecnie jestem wściekła ;)
            Wybacz, ale na tym nie da się zbudować związku na wiele lat. Tak to już jest, że w którymś momencie nie będzie Ci się chciało grać. I co dalej? Przez całe życie chcesz mieć tylko flirty i łóżkowe romanse? Do setki?
            Tak się bawią sprzedawcy...