tes40
27.06.19, 21:55
Jestem 40-letnim mężczyzną w związku małżeńskim od kilkunastu lat. 4 lata temu wydarzyło się coś po czym moja żona zadecydowała że więcej już nie dopuści mnie do siebie. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Nie była to zdrada ani żadna krzywda z mojej strony. Faktem jest że żona słowa dotrzymała. Pomimo wielokrotnych prób z mojej strony naprawy naszego związku, propozycji terapii, próśb, gróźb, rozmów itd. sytuacja się nie zmienia. Całkowity brak seksu, czasem zdążają się tylko pieszczoty. Nie pomaga straszenie rozwodem, kochankami itp. Mamy dwie małe córki i tylko dlatego nie zdecydowałem się jeszcze na rozwód. Żonie nie przeszkadza ta sytuacja, dla mnie jest to nie do zniesienia. Każdą próbę zbliżenia blokuje twierdząc że to jest karą za to co się stało. Z drugiej strony jest niekonsekwentna, bo wszelkie pieszczoty i czułości lubi, ale gdy proponuję współżycie to jest szlaban.
Jestem ciekaw jak oceniacie psychologicznie taką postawę, która patrząc z boku wydaje się być absurdalna. Żądza zemsty i zaciekłość kosztem realnego ryzyka rozpadu rodziny.