Dodaj do ulubionych

higiena i estetyka

24.08.20, 15:02
Tak mi się nasunęło. Jednego obrzydza wygląd żeńskich narządów. Inni zaraz po seksie biegną się myć i wymieniają pościel. Ja osobiście uwielbiam wydzieliny i pot i zapach seksu. W związku z kimś "wrażliwszym" czułabym się nieakceptowaną.
Obserwuj wątek
    • lybbla Re: higiena i estetyka 25.08.20, 22:01
      zawle napisała:

      > Tak mi się nasunęło. Jednego obrzydza wygląd żeńskich narządów.

      Niejednemu widok ten powoduje coś innego.

      > Inni zaraz po seksie biegną się myć

      Częściej biegną się myć bo zanosi się na seks.

      > i wymieniają pościel.

      Aj, mnie się zdarzyło, obfitość squirtu mnie zaskoczyła.

      > Ja osobiście uwielbiam wydzieliny i pot i zapach seksu.

      Nadmierna generalizacja. Najpierw obwąchasz a dopiero potem uwielbiasz zapach seksu.
      Uwielbiasz to co Ci zapachniało.

      > W związku z kimś "wrażliwszym" czułabym się nieakceptowaną.

      A z ginekologiem szepczącym czule Ci do ucha `wyczuwam, że kolonie lactobacillus spp skapitulowały'?
    • joanna_kossowska Re: higiena i estetyka 27.08.20, 16:41
      zawle napisała:

      > Tak mi się nasunęło. Jednego obrzydza wygląd żeńskich narządów. Inni zaraz po s
      > eksie biegną się myć i wymieniają pościel. Ja osobiście uwielbiam wydzieliny i
      > pot i zapach seksu. W związku z kimś "wrażliwszym" czułabym się nieakceptowaną.
      >
      >

      Obrzydzenie wobec kogoś to jedno z najgorszych uczuć, jakich możemy doświadczyć.
      I to w obie strony - gdy je od kogoś dostajemy, ale także gdy je komuś dajemy.
      Kompulsywna zmiana prześcieradła lub równie kompulsywne "idź się umyć" w 5 sekund po, czyli fobie seksualne, to absolutnie :-) najmniejszy problem.

      Gorzej, gdy brzydzimy się kogoś aż tak, że sama jego obecność, a nawet tylko perspektywa tej obecności, wywołuje w nas niekontrolowany odruch wymiotny.
      I nie, nie mam na myśli śmierdzącego kloszarda, bo w jego przypadku wystarczy zatkać nos.
      • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 28.08.20, 19:37
        joanna_kossowska napisał(a):

        > czyli fobie seksualne, to absolutnie :-) najmniejszy problem.
        >

        A Ty znasz definicje slowa "fobia" , czy sobie tylko tak piszesz?

        > Gorzej, gdy brzydzimy się kogoś aż tak, że sama jego obecność, a nawet tylko pe
        > rspektywa tej obecności, wywołuje w nas niekontrolowany odruch wymiotny.

        W więzieniu pod celą, czy gdzie ta sytuacja miałaby mieć miejsce? Pobyt przymusowy, zamknięta przestrzeń, wózek inwalidzki, niesprawność, niemożność ucieczki ?
        Zdrowy, dorosły człowiek sam wybiera sobie miejsce w którym żyje i ludzi, z którymi żyje, z którymi pracuje i z którymi się spotyka.

        Jak będziesz łazić po śmietnikach, to znajdziesz tam śmieci. Proste.

        • joanna_kossowska Re: higiena i estetyka 29.08.20, 09:32
          mabelle2000 napisała:

          > joanna_kossowska napisał(a):
          >
          > > czyli fobie seksualne, to absolutnie :-) najmniejszy problem.
          > >
          >
          > A Ty znasz definicje slowa "fobia" , czy sobie tylko tak piszesz?


          Znam, nie znam, co za różnica?
          I tak mnie pouczysz.
          Bo lubisz.


          >
          > > Gorzej, gdy brzydzimy się kogoś aż tak, że sama jego obecność, a nawet tylko perspektywa tej obecności, wywołuje w nas niekontrolowany odruch wymiotny.
          >

          > Jak będziesz łazić po śmietnikach, to znajdziesz tam śmieci. Proste.
          >

          O to, to, nie-moja-piękna/moja-nie-piękna!
          Dlatego udzielam się tutaj rzadko, krótko i na bardzo głębokim wdechu.

          • sabat4 Re: higiena i estetyka 29.08.20, 21:36
            joanna_kossowska napisał(a):
            > Dlatego udzielam się tutaj rzadko, krótko i na bardzo głębokim wdechu.

            Ciekaw jestem, co sprawia, ze jednak decydujesz sie czasem nas odwiedzic? Dobrowolne nurkowanie w smietniku jest malo przekonujace...
            • joanna_kossowska Re: higiena i estetyka 30.08.20, 11:44
              sabat4 napisał:

              > joanna_kossowska napisał(a):
              > > Dlatego udzielam się tutaj rzadko, krótko i na bardzo głębokim wdechu.
              >
              > Ciekaw jestem


              I w tej niezaspokojonej ciekawości pozostaniesz.
              Przyjmij po prostu, że mam swoje powody.
              Do śmietnika też chodzę nie dlatego, że lubię.

              • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 31.08.20, 18:00
                joanna_kossowska napisał(a):

                > I w tej niezaspokojonej ciekawości pozostaniesz.
                > Przyjmij po prostu, że mam swoje powody.
                > Do śmietnika też chodzę nie dlatego, że lubię.
                >

                Wszelki duch, Jesod ???! :-D
                • sabat4 Re: higiena i estetyka 31.08.20, 21:20
                  mabelle2000 napisała:
                  > Wszelki duch, Jesod ???! :-D

                  Raczej tak. Mam podobne wrazenie. No ale coz, nasza ciekawosc nie zostanie zaspokojona. Pozostaje zaspokajanie pozostalych elementow zycia :)
                  • joanna_kossowska Re: higiena i estetyka 01.09.20, 11:39
                    sabat4 napisał:

                    > mabelle2000 napisała:
                    > > Wszelki duch, Jesod ???! :-D
                    >
                    > Raczej tak. Mam podobne wrazenie. No ale coz, nasza ciekawosc nie zostanie zasp
                    > okojona. Pozostaje zaspokajanie pozostalych elementow zycia :)



                    Mnie się z dobrobytu/z głupoty/z nudów nie przewraca w dupie, bo się w swoim życiu/ze sobą nie nudzę.
                    I nie tchórzę.

                    sabat77.wordpress.com/
                    • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 12:18
                      joanna_kossowska napisał(a):

                      > Mnie się z dobrobytu/z głupoty/z nudów nie przewraca w dupie, bo się w swoim ży
                      > ciu/ze sobą nie nudzę.

                      Znaczy z nędzy i z biedy po tych śmietnikach chodzisz ? Rozumiem.

                      > I nie tchórzę.
                      >
                      > sabat77.wordpress.com/

                      Zabierz dupę ze świata wirtualnego i przenieś w realny, to oskarżą cię, że tchórzysz. Dobre :-D
                      • joanna_kossowska Re: higiena i estetyka 01.09.20, 12:56
                        mabelle2000 napisała:

                        > joanna_kossowska napisał(a):
                        >
                        > > Mnie się z dobrobytu/z głupoty/z nudów nie przewraca w dupie, bo się w sw
                        > oim ży
                        > > ciu/ze sobą nie nudzę.
                        >
                        > Znaczy z nędzy i z biedy po tych śmietnikach chodzisz ? Rozumiem.
                        >

                        Skoro, moja-nie-piękna, przychodzi ci do głowy taka riposta, to z - całym szacunkiem :-) - gówno rozumiesz.
                        Ale pamiętaj - karma wraca. Om Shanti.
                        • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 13:21
                          joanna_kossowska napisał(a):

                          > Skoro, moja-nie-piękna, przychodzi ci do głowy taka riposta, to z - całym szacu
                          > nkiem :-) - gówno rozumiesz.
                          > Ale pamiętaj - karma wraca. Om Shanti.

                          Nie mam wątpliwości, że karma wraca. Wystawiłam kiedyś miskę z karmą na taras i potem znalazłam ją w przedpokoju :-)
                          • sabat4 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 14:05
                            mabelle2000 napisała:
                            > Nie mam wątpliwości, że karma wraca. Wystawiłam kiedyś miskę z karmą na taras i
                            > potem znalazłam ją w przedpokoju :-)

                            Jak kiedys dawalem psu karme, to tez czasem wrocila. Ale czesciej opuszczala psa wlasciwa strona.
                        • lybbla Re: higiena i estetyka 01.09.20, 18:34
                          joanna_kossowska napisał(a):

                          > Ale pamiętaj - karma wraca. Om Shanti.

                          Jak robię za karmę to przy powrocie polewam się oliwą, octem balsamicznym i obsypuję liśćmi bazylii.
                          • joanna_kossowska Re: higiena i estetyka 03.09.20, 20:12
                            lybbla napisał:

                            > joanna_kossowska napisał(a):
                            >
                            > > Ale pamiętaj - karma wraca. Om Shanti.
                            >
                            > Jak robię za karmę to przy powrocie polewam się oliwą, octem balsamicznym i obsypuję liśćmi bazylii.


                            mabelle2000
                            Re: higiena i estetyka
                            01.09.20, 13:21
                            joanna_kossowska napisał(a):

                            > Skoro, moja-nie-piękna, przychodzi ci do głowy taka riposta, to z - całym szacu
                            > nkiem :-) - gówno rozumiesz.
                            > Ale pamiętaj - karma wraca. Om Shanti.

                            Nie mam wątpliwości, że karma wraca. Wystawiłam kiedyś miskę z karmą na taras i potem znalazłam ją w przedpokoju :-)


                            sabat4
                            Re: higiena i estetyka
                            01.09.20, 14:05
                            mabelle2000 napisała:
                            > Nie mam wątpliwości, że karma wraca. Wystawiłam kiedyś miskę z karmą na taras i
                            > potem znalazłam ją w przedpokoju :-)

                            Jak kiedys dawalem psu karme, to tez czasem wrocila. Ale czesciej opuszczala psa wlasciwa strona.


                            Naprawdę sądzisz jeden z drugą i z trzecim, że ktokolwiek z was jest w stanie mnie jeszcze czymkolwiek wyprowadzić z równowagi?
                            Mylisz się.

                            bez glutenu
                            bez laktozy
                            100% zen
                            karma dla hien

                            Pozdrawiam rodzinę Młynarskich i ich akolitów.
                  • emka_bovary Re: higiena i estetyka 01.09.20, 12:15
                    sabat4 napisał:
                    >
                    > Raczej tak. Mam podobne wrazenie. No ale coz, nasza ciekawosc nie zostanie zasp
                    > okojona. Pozostaje zaspokajanie pozostalych elementow zycia :)

                    Lepiej zadbać o zaspokojenie potrzeb seksualnych niż ciekawości, jeszcze w tak błahej sprawie :)
                • zawle Re: higiena i estetyka 01.09.20, 00:47
                  mabelle2000 napisała:

                  > joanna_kossowska napisał(a):
                  >
                  > > I w tej niezaspokojonej ciekawości pozostaniesz.
                  > > Przyjmij po prostu, że mam swoje powody.
                  > > Do śmietnika też chodzę nie dlatego, że lubię.
                  > >
                  >
                  > Wszelki duch, Jesod ???! :-D

                  Już dawno miałam takie podejrzenia, ale nie będę wyskakiwać, jak was zrąbałam o to samo:)))))
    • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 28.08.20, 19:55
      zawle napisała:

      > Tak mi się nasunęło. Jednego obrzydza wygląd żeńskich narządów. Inni zaraz po s
      > eksie biegną się myć i wymieniają pościel. Ja osobiście uwielbiam wydzieliny i
      > pot i zapach seksu.

      Takie jest również moje wyobrażenie seksu, że jest gorąco, jest mokro i że wszystko się lepi, przez wiele, wiele godzin...
      Szybki seks, schludny i higieniczny, w dodatku w gumowym wdzianku, zostawiam innym.

      > W związku z kimś "wrażliwszym" czułabym się nieakceptowaną.
      >

      Mnie po prostu nic innego nie kręci.
      Seks to moje wyznanie " pragnę i akceptuję cię całego", wiec pewnie dlatego nie chcę mi się wąchać kutasów obcych gostków, kleić się ich spermą, ani zlizywać potu z ich skóry. Szkoda mi na to czasu i energii.

      • zawle Re: higiena i estetyka 01.09.20, 08:55
        mabelle2000 napisała:
        > Takie jest również moje wyobrażenie seksu, że jest gorąco, jest mokro i że wszy
        > stko się lepi, przez wiele, wiele godzin...
        > Szybki seks, schludny i higieniczny, w dodatku w gumowym wdzianku, zostawiam in
        > nym.

        Z tego co wiem, to bardzo często kobiety tak ustawiają facetów- na czysto i schludnie. Szkoda. Trafi mi się po takiej i trza odkręcać:))

        > Mnie po prostu nic innego nie kręci.
        > Seks to moje wyznanie " pragnę i akceptuję cię całego", wiec pewnie dlatego ni
        > e chcę mi się wąchać kutasów obcych gostków, kleić się ich spermą, ani zlizywać
        > potu z ich skóry. Szkoda mi na to czasu i energii.

        Ale jak go do łóżka wpuszczasz, to on chyba już Twój?:)) Na seks nigdy mi nie szkoda czasu..nawet na taki nie najlepszy. Nie znam przyjemniejszego sposobu spędzania wolnego czasu.
        • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 09:37
          zawle napisała:

          > Z tego co wiem, to bardzo często kobiety tak ustawiają facetów- na czysto i sch
          > ludnie. Szkoda. Trafi mi się po takiej i trza odkręcać:))

          Dobre :-D
          Taki czysty i schludny, to mi się kojarzy z seksem z obowiązku. Najlepiej byłoby tak jeszcze samca wyszkolić, żeby nie dotykał i nie ruchał za długo ;-)

          > Ale jak go do łóżka wpuszczasz, to on chyba już Twój?:)) Na seks nigdy mi nie s
          > zkoda czasu..nawet na taki nie najlepszy. Nie znam przyjemniejszego sposobu spę
          > dzania wolnego czasu.
          >

          W sumie to Ci zazdroszczę. Chciałabym zadowolić się byle jakim seksem, ale wiem że i tak się nim nie najem, to nawet nie zaczynam.
          W ogóle im dłużej żyje, tym bardziej do mnie dociera, że relacje z ludźmi są dla mnie niezwykle ważne. Ponieważ aktualnie wyrwana jestem z korzeniami z miejsca gdzie otoczona byłam ogromną życzliwością i sympatią, strasznie cierpię. Z tęsknoty oczywiście.
          Gdybym do tego wszystkiego dołożyła jeszcze seks na zimno... zabiłoby mnie to. Przecież to jak uchlać się na smutno :-D




          • zawle Re: higiena i estetyka 01.09.20, 10:02
            mabelle2000 napisała:
            > Dobre :-D
            > Taki czysty i schludny, to mi się kojarzy z seksem z obowiązku. Najlepiej byłob
            > y tak jeszcze samca wyszkolić, żeby nie dotykał i nie ruchał za długo ;-)

            Ja to czasami lubię jak nie dotyka, zabraniam wręcz:))) Oliwka i masaż....a on nie ma prawa dotykać;))

            > W sumie to Ci zazdroszczę. Chciałabym zadowolić się byle jakim seksem, ale wiem
            > że i tak się nim nie najem, to nawet nie zaczynam.
            > W ogóle im dłużej żyje, tym bardziej do mnie dociera, że relacje z ludźmi są dl
            > a mnie niezwykle ważne. Ponieważ aktualnie wyrwana jestem z korzeniami z miejsc
            > a gdzie otoczona byłam ogromną życzliwością i sympatią, strasznie cierpię. Z tę
            > sknoty oczywiście.
            > Gdybym do tego wszystkiego dołożyła jeszcze seks na zimno... zabiłoby mnie to.
            > Przecież to jak uchlać się na smutno :-D

            Nieee..to jak upić się byle jakim alkoholem w dobrym towarzystwie:)) Bo dla mnie to znaczy że z kimś mega bliskim, ale bez dzikości i zatracenia.
            • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 11:21
              zawle napisała:

              > Ja to czasami lubię jak nie dotyka, zabraniam wręcz:))) Oliwka i masaż....a on
              > nie ma prawa dotykać;))

              To nie ta sytuacja. Raczej "gdzie się pan pchasz z tymi brudnymi łapami" ;-))


              > Nieee..to jak upić się byle jakim alkoholem w dobrym towarzystwie:)) Bo dla mni
              > e to znaczy że z kimś mega bliskim, ale bez dzikości i zatracenia.
              >

              Z mega bliskim to ja się mogę czułkami tylko dotykać, jak ślimak i też będę szczęśliwa ;-)
              Z tego samego powodu związki typu LAT ( Living Apart Together) też nie dla mnie. Na dłuższą metę, to męczy mnie atmosfera wiecznej randki, wiecznej spiny w sumie, niemożliwe jest w takim układzie osiągnąć takiego poziomu bliskości jak wtedy gdy dzieli się życie.
              Mówią że związek jest jak rekin, musi płynąć, rekin który nie płynie, to martwy rekin ;-)

              • emka_bovary Re: higiena i estetyka 01.09.20, 12:20
                mabelle2000 napisała:

                > Z tego samego powodu związki typu LAT ( Living Apart Together) też nie dla mnie
                > . Na dłuższą metę, to męczy mnie atmosfera wiecznej randki, wiecznej spiny w su
                > mie, niemożliwe jest w takim układzie osiągnąć takiego poziomu bliskości jak wt
                > edy gdy dzieli się życie.
                >
                Z drugiej strony dzielenie życia, mieszkanie razem niepokojąco często przekształca się w coś, co tylko udaje związek, a staje się jakimś układem sublokatorsko-ekonomicznym. Sama już nie wiem co jest lepsze.
                • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 12:49
                  emka_bovary napisała:

                  > Z drugiej strony dzielenie życia, mieszkanie razem niepokojąco często przekszta
                  > łca się w coś, co tylko udaje związek, a staje się jakimś układem sublokatorsko
                  > -ekonomicznym. Sama już nie wiem co jest lepsze.

                  Wspólny kredycik i dzieci? Obawa przed samotnością? Przecież to są tylko wymówi :-) W gruncie rzeczy chodzi o strach przed wzięciem odpowiedzialności za swoje życie. Dlatego strachliwi muszą z kimś mieszkać, ciężar samodzielnej codzienności jest dla nich nie do udźwignięcia.
                  Inaczej rozumiem dzielenie z kimś życia. To być z kimś dlatego że się chce, a nie dlatego, że się musi.

                  • zawle Re: higiena i estetyka 02.09.20, 09:20
                    mabelle2000 napisała:
                    > Wspólny kredycik i dzieci? Obawa przed samotnością? Przecież to są tylko wymówi
                    > :-) W gruncie rzeczy chodzi o strach przed wzięciem odpowiedzialności za swoj
                    > e życie. Dlatego strachliwi muszą z kimś mieszkać, ciężar samodzielnej codzienn
                    > ości jest dla nich nie do udźwignięcia.
                    > Inaczej rozumiem dzielenie z kimś życia. To być z kimś dlatego że się chce, a n
                    > ie dlatego, że się musi.

                    Powiedz jak wyglądałby idealny związek? Bo ja sie gubię....
                  • zawle Re: higiena i estetyka 02.09.20, 11:46
                    mabelle2000 napisała:
                    > Wspólny kredycik i dzieci? Obawa przed samotnością? Przecież to są tylko wymówi
                    > :-) W gruncie rzeczy chodzi o strach przed wzięciem odpowiedzialności za swoj
                    > e życie. Dlatego strachliwi muszą z kimś mieszkać, ciężar samodzielnej codzienn
                    > ości jest dla nich nie do udźwignięcia.
                    > Inaczej rozumiem dzielenie z kimś życia. To być z kimś dlatego że się chce, a n
                    > ie dlatego, że się musi.

                    Powiedz jak wyglądałby idealny związek? Bo ja sie gubię....
                    • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 02.09.20, 12:44
                      zawle napisała:

                      > Powiedz jak wyglądałby idealny związek? Bo ja sie gubię....
                      >

                      Ale czyj idealny związek? Mój idealny, Twój czy kogo?
                      Poprzyglądaj się związkom wokół, one wszystkie są idealne. Skoro ludzie w nich żyją latami, to musi im być chyba dobrze, nie?

                      • sabat4 Re: higiena i estetyka 02.09.20, 13:12
                        mabelle2000 napisała:
                        > Ale czyj idealny związek? Mój idealny, Twój czy kogo?
                        > Poprzyglądaj się związkom wokół, one wszystkie są idealne. Skoro ludzie w nich
                        > żyją latami, to musi im być chyba dobrze, nie?

                        Nie, po prostu te zwiazki sa dla tych osob wystarczajaco dobre. Jak ktos potrzebuje idealnego zwiazku to ma problem, bo takie nie istnieja w realnym swiecie.
                        • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 02.09.20, 18:41
                          sabat4 napisał:

                          > Nie, po prostu te zwiazki sa dla tych osob wystarczajaco dobre. Jak ktos potrze
                          > buje idealnego zwiazku to ma problem, bo takie nie istnieja w realnym swiecie.

                          Też mi się tak wydaje. Dlatego należy zostawić ich samym sobie i nie reagować jeśli chcieliby doładowywać sobie akumulatory poza związkiem.
                          Skoro ich związki są wystarczająco dobre, to spokojnie mogą w nich trwać jeszcze przez wiele lat. Nie należy tym osobom przeszkadzać.

                      • zawle Re: higiena i estetyka 02.09.20, 18:53
                        mabelle2000 napisała:
                        > Ale czyj idealny związek? Mój idealny, Twój czy kogo?
                        > Poprzyglądaj się związkom wokół, one wszystkie są idealne. Skoro ludzie w nich
                        > żyją latami, to musi im być chyba dobrze, nie?


                        Oczywiście Twój. Ja nie mam idealnego. Wystarczy mi taki w którym mi dobrze.
                        • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 02.09.20, 23:12
                          zawle napisała:

                          > Oczywiście Twój. Ja nie mam idealnego. Wystarczy mi taki w którym mi dobrze.
                          >

                          Przede wszystkim, to żeby żyć w związku trzeba mieć potrzebę żeby w nim być. Ty masz? Ja tej potrzeby najwyraźniej nie mam. Trudno mi też wyobrazić sobie coś lepszego niż mam teraz :-)
                          Prawdopodobnie odnalazłabym się w związku z drugim, równie niezależnym jak ja człowiekiem. Tak myślę, tak sobie gdybam. Moglibyśmy żyć razem nie po to, żeby dokonywać handlu i wymiany, ale żeby sobie te dwa nasze niezależne życia splatać jak warkocze. Koniecznie jednym grzebieniem ;-)

                          • zawle Re: higiena i estetyka 03.09.20, 11:36
                            mabelle2000 napisała:
                            > Przede wszystkim, to żeby żyć w związku trzeba mieć potrzebę żeby w nim być. Ty
                            > masz? Ja tej potrzeby najwyraźniej nie mam. Trudno mi też wyobrazić sobie coś
                            > lepszego niż mam teraz :-)

                            Oczywiście że mam. Tyle że mam potrzebę bycia w dobrym związku. Słaby związek jest gorszy niż dobra samotność. O ile ktoś ją sobie potrafi uczynić dobrą. Byłam sama latami, ale zawsze miałam otwarte drzwi- na kogoś i coś dobrego.

                            > Prawdopodobnie odnalazłabym się w związku z drugim, równie niezależnym jak ja c
                            > złowiekiem. Tak myślę, tak sobie gdybam. Moglibyśmy żyć razem nie po to, żeby
                            > dokonywać handlu i wymiany, ale żeby sobie te dwa nasze niezależne życia splata
                            > ć jak warkocze. Koniecznie jednym grzebieniem ;-)

                            Mabelle ..my stare baby, starzy ludzie jesteśmy na innym etapie życia. My już JESTEŚMY samodzielne. Na początku życia większość ludzi nie jest. Trzeba ogarniać i tworzyć rzeczywistość którą my mamy ogarniętą i stworzoną od dawna. Jako ta "przejechana walcem" niejednokrotnie wiem że każdą decyzję którą podejmuję MUSZĘ móc ogarnąć sama. Dlatego młodym kobietom radziłabym- dzieci tylko wtedy gdy SAMA możesz je wychować. Jak wiele kobiet ma taki luksus? A jednak decydują się, potem ogarniają i dają zniechęcające rady innym;)) Ja mam swoją samodzielność. Jednak ona się za chwilę może skończyć- starość to jakby dzieciństwo. Fajnie byłoby mieć na kogo liczyć. Fajnie byłoby dawać wsparcie. Ciągle szukam.
                            • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 13:00
                              zawle napisała:

                              > Oczywiście że mam. Tyle że mam potrzebę bycia w dobrym związku. Słaby związek j
                              > est gorszy niż dobra samotność. O ile ktoś ją sobie potrafi uczynić dobrą. Była
                              > m sama latami, ale zawsze miałam otwarte drzwi- na kogoś i coś dobrego.

                              No właśnie, mało ludzi wie jak dobre i jak budujące jest życie w pojedynkę. Podobno wszystkim bolejącym z powodu samotności poleca się nauczyć najpierw czerpania radości z bycia samemu ze sobą. Uważam że to w ogóle jest najlepsza rzecz jaką można dla siebie zrobić-być dla siebie wsparciem, sprawiedliwym sędzią , przyjacielem, dobrym adwokatem. Umieć siebie zabawić, pocieszyć. I dopiero wtedy relacje z innymi ludźmi nabierają sensu i głębi.

                              > Mabelle ..my stare baby, starzy ludzie jesteśmy na innym etapie życia. My już J
                              > ESTEŚMY samodzielne. Na początku życia większość ludzi nie jest.

                              Zawle, ja znam mnóstwo ludzi w moim wieku lub starszych, którzy nie są samodzielni. Poznać to po tym, że jeśli czegoś potrzebują, jeśli mają problem, to od razu zakładają, że ktoś zrobi to za nich, pomoże, da, załatwi. Oni nawet nie próbują podjąć wysiłku. Nie proszą o pomoc na końcu, gdy wyczerpią własne siły, możliwości i pomysły, ale poddają się już na starcie, bez żenady wyciągając ręce mimo że swoje mają zdrowe. Sprawna głowę też mają.


                              Trzeba ogarnia
                              > ć i tworzyć rzeczywistość którą my mamy ogarniętą i stworzoną od dawna. Jako ta
                              > "przejechana walcem" niejednokrotnie wiem że każdą decyzję którą podejmuję MUS
                              > ZĘ móc ogarnąć sama. Dlatego młodym kobietom radziłabym- dzieci tylko wtedy gdy
                              > SAMA możesz je wychować. Jak wiele kobiet ma taki luksus? A jednak decydują si
                              > ę, potem ogarniają i dają zniechęcające rady innym;)) Ja mam swoją samodzielnoś
                              > ć. Jednak ona się za chwilę może skończyć- starość to jakby dzieciństwo. Fajnie
                              > byłoby mieć na kogo liczyć. Fajnie byłoby dawać wsparcie. Ciągle szukam.
                              >

                              To prawda z tą samodzielnością.
                              Starość jednak może wcale nie nadejść, kobiety w mojej rodzinie umierają młodo ;-) A szukać sobie kogoś żeby podarować mu zgrzybiałość swojej starości, to już w ogóle dla mnie jakiś kosmos :-D
                              • aandzia43 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 13:27
                                > Zawle, ja znam mnóstwo ludzi w moim wieku lub starszych, którzy nie są samodzie
                                > lni. Poznać to po tym, że jeśli czegoś potrzebują, jeśli mają problem, to od ra
                                > zu zakładają, że ktoś zrobi to za nich, pomoże, da, załatwi. Oni nawet nie prób
                                > ują podjąć wysiłku. Nie proszą o pomoc na końcu, gdy wyczerpią własne siły, moż
                                > liwości i pomysły, ale poddają się już na starcie, bez żenady wyciągając ręce m
                                > imo że swoje mają zdrowe. Sprawna głowę też mają.

                                Czy jeśli dzwonię do brata czy kolegi i od razu proszę o naprawę elektryki jakiejś co mi w domu zaszwankowała zamiast rozkładać mądre książki i spędzać godziny na studiowaniu zasad działania urządzenia oraz dłubaninie w drucikach to jestem niesamodzielna i wyciągam rękę choć mam zdrową? Albo przyjmuję pomoc kogoś młodszego w niesieniu ciężaru od razu a nie dopiero po naderwaniu sobie mięśni i doprowadzeniu się do stanu przedzawałowego?
                                • lybbla Re: higiena i estetyka 03.09.20, 20:44
                                  aandzia43 napisała:


                                  > Czy jeśli dzwonię do brata czy kolegi i od razu proszę o naprawę elektryki jaki
                                  > ejś co mi w domu zaszwankowała zamiast rozkładać mądre książki i spędzać godzin
                                  > y na studiowaniu zasad działania urządzenia oraz dłubaninie w drucikach to jest
                                  > em niesamodzielna i wyciągam rękę choć mam zdrową? Albo przyjmuję pomoc kogoś m
                                  > łodszego w niesieniu ciężaru od razu a nie dopiero po naderwaniu sobie mięśni i
                                  > doprowadzeniu się do stanu przedzawałowego?

                                  Jeśli `od razu' to znaczy, że jesteś niesamodzielna. Bo czasami problem jest trudności typu `ugotować makaron' czy `ugotować ziemniaki', oczywiście można znaleźć mądre książki które o tym traktują ale studiowanie godzinami to chyba przesada. Zainwestuj w neonówkę (próbnik napięcia), pierwszy krok w kierunku samodzielności.
                                  W przypadku noszenia ciężarów podziel na pół i obróć dwa razy ;)


                                  • aandzia43 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 22:30
                                    lybbla napisał:

                                    > aandzia43 napisała:
                                    >
                                    >
                                    > > Czy jeśli dzwonię do brata czy kolegi i od razu proszę o naprawę elektryk
                                    > i jaki
                                    > > ejś co mi w domu zaszwankowała zamiast rozkładać mądre książki i spędzać
                                    > godzin
                                    > > y na studiowaniu zasad działania urządzenia oraz dłubaninie w drucikach t
                                    > o jest
                                    > > em niesamodzielna i wyciągam rękę choć mam zdrową? Albo przyjmuję pomoc k
                                    > ogoś m
                                    > > łodszego w niesieniu ciężaru od razu a nie dopiero po naderwaniu sobie mi
                                    > ęśni i
                                    > > doprowadzeniu się do stanu przedzawałowego?
                                    >
                                    > Jeśli `od razu' to znaczy, że jesteś niesamodzielna. Bo czasami problem jest tr
                                    > udności typu `ugotować makaron' czy `ugotować ziemniaki', oczywiście można znal
                                    > eźć mądre książki które o tym traktują ale studiowanie godzinami to chyba przes
                                    > ada. Zainwestuj w neonówkę (próbnik napięcia), pierwszy krok w kierunku samodzi
                                    > elności.
                                    > W przypadku noszenia ciężarów podziel na pół i obróć dwa razy ;)

                                    Celowo pisałam o wyczynach co do których nie mam predyspozycji, więc tak, trwałoby to godzinami, w czasie których zrobiłabym coś co z dużym prawdopodobieństwem zakończyłoby się sukcesem i pożytkiem dla mnie i świata :-) Jako solistka mam co prawda wprawę w radzeniu sobie samodzielnie z oporną materią, niemniej jednak trochę rozsądku by nie rzucać się z motyką na słońce i nie próbować dziabać go przy pomocy tejże też mam. A w dzieleniu ciężarów na kawałki to ja mam bardzo dużą wprawę, ale czasem cholera trafi coś tak jednolitego że nijak podzielić się nie da ;-) Tak sobie myślałam nad rzeczywistością Mabelle i zastanawia mnie czy jej doby starcza na udowadnianie że wszystko potrafi sama. Chyba że jest bardzo zdolna i wszechstronna. No ja nie jestem.
                                    • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 01:29
                                      aandzia43 napisała:

                                      > Celowo pisałam o wyczynach co do których nie mam predyspozycji, więc tak, trwał
                                      > oby to godzinami, w czasie których zrobiłabym coś co z dużym prawdopodobieństwe
                                      > m zakończyłoby się sukcesem i pożytkiem dla mnie i świata :-)

                                      No ale to jest przecież jasne, że można pójść do pracy, zarobić kasę i zapłacić fachowcowi. Jest i szybko, i uczciwie.
                                      A niesamodzielność wygląd tak: "Weź zrób, albo zarób na hydraulika" ;-) Mozna jeszcze dodać: "Bo prawdziwi mężczyźni to potrafią" ;-)))


                                      > Tak sobie myślałam nad rzeczywistością Mabelle i zastanawia mnie
                                      > czy jej doby starcza na udowadnianie że wszystko potrafi sama. Chyba że jest b
                                      > ardzo zdolna i wszechstronna. No ja nie jestem.
                                      >

                                      Ale dlaczego mam komuś coś udowadniać? Nie rozumiem. Przecież ja LUBIĘ się czegoś nauczyć, lubię coś naprawić, lubię jak działa. W pracy przecież też tak mam. No pewnie, że nie zawsze wyjdzie mi idealnie, tak jak bym chciała, nieraz nie wyjdzie wcale, ale zawsze uważam warto spróbować. Nie widzę tego jako swoją wadę, bo nikomu tym życia nie uprzykrzam. Raczej warto się ze mną kumplować, bo nie rozkładam rąk, tylko szukam skutecznego rozwiązania.

                                      • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 08:51
                                        mabelle2000 napisała:
                                        > No pewnie, że nie zawsze wyjdzie mi idealnie, tak jak bym chciała, nieraz nie
                                        > wyjdzie wcale, ale zawsze uważam warto spróbować.

                                        Czasami warto, czasami nie warto.
                                        • sabat4 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 10:05
                                          Ludzie zazwyczaj korzystaja z uslug fachowcow, bo wola zeby bylo zrobione porzadnie niz domowymi sposobami.
                                          Zachowania typu "nie warto zatrudniac orkiestry na wesele, wujek Olek zna na gitarze pare ogniskowych szlagierow, to nam podegra za flaszke" okresla sie mianem januszowania.
                                          Za komuny nikt nic nie mial, wiec trzeba bylo wszystko umiec i ze sznurowadel zrobic rakiete kosmiczna.
                                          Teraz wielu ceni sobie wygode, wolny czas i dobrze wykonana prace.
                                          Jedno mnie tylko martwi - wciaz, za czesto, zdarzaja sie przypadki, gdy na wesele zatrudniasz orkiestre symfoniczna, po czym przychodzi wujek Olek z gitara pod pacha. Ale wystawiajacy konkretna fakture ;)
                                          • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 10:52
                                            sabat4 napisał:

                                            > Ludzie zazwyczaj korzystaja z uslug fachowcow, bo wola zeby bylo zrobione porza
                                            > dnie niz domowymi sposobami.

                                            Sabat, a budowałeś kiedyś dom? Bo mnie się taki epizod w życiu przydarzył i z paroma panami fachowcami miałam do czynienia :-)
                                            Krótko i nie przedłużając - o ich "dokonaniach" można by napisać książkę :-D
                                            • sabat4 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 11:51
                                              mabelle2000 napisała:
                                              > Sabat, a budowałeś kiedyś dom? Bo mnie się taki epizod w życiu przydarzył i z p
                                              > aroma panami fachowcami miałam do czynienia :-)
                                              > Krótko i nie przedłużając - o ich "dokonaniach" można by napisać książkę :-D

                                              Nie. Ale widze roznice pomiedzy plytkami polozonymi przeze mnie, a plytkami ktore polozyl koles majacy za soba 20-30 lat doswiadczenia w wykonywaniu wylacznie tej czynnosci. Niby to takie proste, ale ja jestem po prostu duzo bardziej niezdarny i brakuje mi manualnego doswiadczenia, pamieci ruchow, miliona drobnych, niby nieznaczacych detali, ktore decyduja o efekcie koncowym.
                                              Tam gdzie wystarczy wiedziec - robie sam. Tam gdzie liczy sie manualne doswiadczenie - wole zeby zrobil to ktos duzo zreczniejszy ode mnie.
                                              Jakis czas temu naprawialem wlacznik oswietlenia w szafce kuchennej. To bylo banalnie proste, wiec zrobilem sam, ale najwyrazniej cos musialem schrzanic, bo po kilkunastu miesiacach w sumie sprawnego dzialania przy jednorazowym wlaczeniu wypierdzielilo w powietrze wiekszosc halogenikow. Doslownie eksplodowaly, nawet bezpiecznik nie zdarzyl zadzialac. Cuda, pani :)
                                              A legende miejska, o tym jak janusze napraw "czyscili" tarcze hamulcowe za pomoca wd-40 slyszalas? ;)
                                              Po prostu nie zawsze jest bezpieczny margines na bledy, a czlowiek uczy sie na rozmaitych porazkach.
                                              • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 12:17
                                                sabat4 napisał:

                                                > Nie. Ale widze roznice pomiedzy plytkami polozonymi przeze mnie, a plytkami kto
                                                > re polozyl koles majacy za soba 20-30 lat doswiadczenia w wykonywaniu wylacznie
                                                > tej czynnosci. Niby to takie proste, ale ja jestem po prostu duzo bardziej nie
                                                > zdarny i brakuje mi manualnego doswiadczenia, pamieci ruchow, miliona drobnych,
                                                > niby nieznaczacych detali, ktore decyduja o efekcie koncowym.

                                                To jest dla mnie jasne co piszesz, pod warunkiem że masz do czynienia z człowiekiem rzetelnym i sumiennym, który w dodatku zna swoje rzemiosło. A tacy to niestety rzadkość. Zauważasz, że fachowców gubi często rutyna. W każdym zawodzie chyba tak jest, że rutyniarze potrafią koncertowo spieprzyć swoją robotę, mimo że dobrze się na niej znają. Więc jeśli porównać nieudane dzieło pana fachowca i swoją własną pracę, w którą się zaangażowałeś i włożyłeś całe serce, to możesz wypaść całkiem nieźle.
                                                W sumie to fajnie byłoby mieć tyle kasy, żeby wszystkie swoje fanaberie remontowo-samochodowe powierzyć dobrym fachowcom ;-)

                                                • sabat4 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 12:53
                                                  mabelle2000 napisała:
                                                  > W sumie to fajnie byłoby mieć tyle kasy, żeby wszystkie swoje fanaberie remonto
                                                  > wo-samochodowe powierzyć dobrym fachowcom ;-)

                                                  Najlepiej te dotyczace wlasnej willi i zawartosci jej garazu na O'ahu... ;)
                                              • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 14:34
                                                sabat4 napisał:
                                                > Nie. Ale widze roznice pomiedzy plytkami polozonymi przeze mnie, a plytkami kto
                                                > re polozyl koles majacy za soba 20-30 lat doswiadczenia w wykonywaniu wylacznie
                                                > tej czynnosci.

                                                Ale ....przy tej sie pierdolnąłem w palec. Tą poprawiałem ze trzy razy a ona i tak odstawała. Za zaoszczędzoną kasę pojechaliśmy w Bieszczady. Kurwa..jaki jestem fajny:))) W każdym razie ja tak mam:))
                              • zawle Re: higiena i estetyka 03.09.20, 19:00
                                mabelle2000 napisała:
                                > Zawle, ja znam mnóstwo ludzi w moim wieku lub starszych, którzy nie są samodzie
                                > lni. Poznać to po tym, że jeśli czegoś potrzebują, jeśli mają problem, to od ra
                                > zu zakładają, że ktoś zrobi to za nich, pomoże, da, załatwi. Oni nawet nie prób
                                > ują podjąć wysiłku. Nie proszą o pomoc na końcu, gdy wyczerpią własne siły, moż
                                > liwości i pomysły, ale poddają się już na starcie, bez żenady wyciągając ręce m
                                > imo że swoje mają zdrowe. Sprawna głowę też mają.

                                Mnie to w ogóle nie zajmuje. Nie wkurwia. Ludzie wychowywani byli w różny sposób, mają różne predyspozycje. Ja pilnuję tylko swoich granic, żeby nie czuć się z "pomocą" żle- wykorzystana. Tyle że to byłby mój problem i moja nieumiejętność, nie ich.

                                > To prawda z tą samodzielnością.
                                > Starość jednak może wcale nie nadejść, kobiety w mojej rodzinie umierają młodo
                                > ;-) A szukać sobie kogoś żeby podarować mu zgrzybiałość swojej starości, to już
                                > w ogóle dla mnie jakiś kosmos :-D

                                U mnie podobnie. Młodo. I nikt nie grzybieje:))
                                • lybbla Re: higiena i estetyka 03.09.20, 21:01
                                  zawle napisała:

                                  > Mnie to w ogóle nie zajmuje. Nie wkurwia. Ludzie wychowywani byli w różny sposó
                                  > b, mają różne predyspozycje. Ja pilnuję tylko swoich granic, żeby nie czuć się
                                  > z "pomocą" żle- wykorzystana. Tyle że to byłby mój problem i moja nieumiejętnoś
                                  > ć, nie ich.

                                  Jest tu subtelna różnica bo można przyjść do kogoś i poprosić o pomoc w nauczeniu się czegoś robić
                                  albo można traktować kogoś jako automat do robienia czegoś. To drugie jednak denerwuje.

                                  Przy okazji, ludzie starzy lubią sie czuć potrzebni, przy nich warto poudawać trochę nieogarniętych.
                                  • zawle Re: higiena i estetyka 03.09.20, 21:10
                                    lybbla napisał:
                                    > Jest tu subtelna różnica bo można przyjść do kogoś i poprosić o pomoc w nauczen
                                    > iu się czegoś robić
                                    > albo można traktować kogoś jako automat do robienia czegoś. To drugie jednak de
                                    > nerwuje.

                                    Myślę jak wiele trzeba, żeby dojść z kimś do tej drugiej bramki.

                                    > Przy okazji, ludzie starzy lubią sie czuć potrzebni, przy nich warto poudawać t
                                    > rochę nieogarniętych.

                                    Każdy lubi czuć się potrzebny. Nikt nie lubi czuć się wykorzystywany.
                  • sabat4 Re: higiena i estetyka 02.09.20, 13:34
                    mabelle2000 napisała:
                    > Wspólny kredycik i dzieci? Obawa przed samotnością? Przecież to są tylko wymówi
                    > :-) W gruncie rzeczy chodzi o strach przed wzięciem odpowiedzialności za swoj
                    > e życie. Dlatego strachliwi muszą z kimś mieszkać, ciężar samodzielnej codzienn
                    > ości jest dla nich nie do udźwignięcia.
                    > Inaczej rozumiem dzielenie z kimś życia. To być z kimś dlatego że się chce, a n
                    > ie dlatego, że się musi.

                    A moze to strachliwosc jest najwieksza z wymowek? Znam przyklady osob dosc strachliwych, ktore przy odpowiedniej motywacji, stac bylo na odwage tak szalencza, ze nawet najodwazniejsi pukali sie w czolo.
                    Problem jest chyba bardziej skomplikowany i niejednowymiarowy. Niechec do dzialania moze wynikac z braku wiary w mozliwosc poprswy sytuacji, braku motywacji do zmian, paradoksalnie - niechec do kompromisow itd.
                    • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 02.09.20, 22:52
                      sabat4 napisał:

                      > A moze to strachliwosc jest najwieksza z wymowek?

                      Nie przeczytałeś dokładnie :-) Napisałam "strach przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie". To nie jest to samo co "boję się żeby mi się status materialny nie pogorszył", czy tam "boję się samotności" czy tam jeszcze inne "boję się".
                      Wziąć odpowiedzialność za własne życie znaczy zmienić zewnętrzne umiejscowienie kontroli na wewnętrzne. Większość ludzi tego się właśnie boi najbardziej i broni się przed tym rękoma i nogami :-)

                      Znam przyklady osob dosc stra
                      > chliwych, ktore przy odpowiedniej motywacji, stac bylo na odwage tak szalencza,
                      > ze nawet najodwazniejsi pukali sie w czolo.

                      Ja tez znam. Zwykle to jakiś życiowy kryzys wywołuje ten stan. Jakieś duże załamanie, choroba, strata, tzw "kop od losu".

                      > Problem jest chyba bardziej skomplikowany i niejednowymiarowy. Niechec do dzial
                      > ania moze wynikac z braku wiary w mozliwosc poprswy sytuacji, braku motywacji d
                      > o zmian, paradoksalnie - niechec do kompromisow itd.

                      Znaczy, że nie jest jeszcze najgorzej ;-)

                      • sabat4 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 09:52
                        mabelle2000 napisała:
                        > Wziąć odpowiedzialność za własne życie znaczy zmienić zewnętrzne umiejscowienie
                        > kontroli na wewnętrzne. Większość ludzi tego się właśnie boi najbardziej i bro
                        > ni się przed tym rękoma i nogami :-)

                        Nie wiem czy czasem nie masz tu na mysli wewnatrzsterownosci. Skrajnie wewnetrzne Locus of Control (postawa skrajnego internalisty) tez moze byc przyczyna niepowodzen zyciowych, bo jest po prostu niezgodna z obiektywnie obserwowana rzeczywistoscia. Wynikiem takiej postawy moze byc silne poczucie winy.
                        • sabat4 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 10:07
                          Co dodam - we wszystkim jest potrzebny umiar. W optymizmie, w szacowaniu wlasnych sil, w poczuciu wlasnej mocy, kontroli swpjego zycia itd.
                          Mozna umrzec ze strachu, zyjac jak mysz pod miotla, mozna tez rozplaszczyc sie jak nalesnik po pojedynku z betonowa sciana :) Skrajne postawy zazwyczaj sa glupie :)
                          A z tym gadaniem o poczuciem kontroli i braniem we wlasne rece, to akurat kojarzy mi sie z gadka kiepskiego terapeuty, ktory przekracza swoje kompetencje i usiluje narzucic pacjentowi swoj punkt widzenia. To jest niedopuszczalne. Nie mozna przyjmowac z gory, ze komus bedzie lepiej poza ukladem, ktory osoba z zewnatrz rozpoznaje jako toksyczny. Jesli ktos swiadomie uwaza, ze jakis uklad nalezy kontynuowac, to moze to jest wlasnie dojrzala, samodzielna decyzja? ;)
                          Strasznie irytujaca jest gadka o "tchorzeniu", kiedy ktos postepuje nie po naszej mysli. Wszystko mozna tak zinterpretowac, to zalezy wylacznie od poziomu naszej zlej woli ;)
                          • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 10:58
                            sabat4 napisał:

                            > Co dodam - we wszystkim jest potrzebny umiar. W optymizmie, w szacowaniu wlasny
                            > ch sil, w poczuciu wlasnej mocy, kontroli swpjego zycia itd.
                            > Mozna umrzec ze strachu, zyjac jak mysz pod miotla, mozna tez rozplaszczyc sie
                            > jak nalesnik po pojedynku z betonowa sciana :) Skrajne postawy zazwyczaj sa glu
                            > pie :)
                            Ale co konkretnie nazywasz skrajną postawą? Jakiś przykład podaj.

                            > A z tym gadaniem o poczuciem kontroli i braniem we wlasne rece, to akurat kojar
                            > zy mi sie z gadka kiepskiego terapeuty, ktory przekracza swoje kompetencje i us
                            > iluje narzucic pacjentowi swoj punkt widzenia. To jest niedopuszczalne. Nie moz
                            > na przyjmowac z gory, ze komus bedzie lepiej poza ukladem, ktory osoba z zewnat
                            > rz rozpoznaje jako toksyczny. Jesli ktos swiadomie uwaza, ze jakis uklad nalezy
                            > kontynuowac, to moze to jest wlasnie dojrzala, samodzielna decyzja? ;)
                            > Strasznie irytujaca jest gadka o "tchorzeniu", kiedy ktos postepuje nie po nasz
                            > ej mysli. Wszystko mozna tak zinterpretowac, to zalezy wylacznie od poziomu nas
                            > zej zlej woli ;)

                            Dlaczego przypisujesz mi słowa, których nie napisałam ? :-) Przecież mówię, że należy ludzi i ich związki zostawić w spokoju. Skoro żyją tak od lat, to można przyjąć że jest im dobrze.

                            • zawle Re: higiena i estetyka 03.09.20, 11:45
                              mabelle2000 napisała:
                              > Ale co konkretnie nazywasz skrajną postawą? Jakiś przykład podaj.

                              Kiedyś mój ówczesny chłop mi powiedział że nie będzie mi już do niczego potrzebny, bo kupiłam zmywarkę;)

                              > Dlaczego przypisujesz mi słowa, których nie napisałam ? :-) Przecież mówię, że
                              > należy ludzi i ich związki zostawić w spokoju. Skoro żyją tak od lat, to można
                              > przyjąć że jest im dobrze.


                              Żle napisał, fakt. Ty byłabyś terapeutą pogardliwym, a nie narzucającym własne zdanie. Każda sytuacja tu opisywana oceniana jest przez Ciebie jako zależnościowa, będąca konsekwencją braków. Nawet gdy nie znasz sytuacji , oceniasz. Może sobie nie zdajesz nawet sprawy że wpychasz wszystko co nie przystaje do Twojej wizji świata do jednego worka, bez chęci poznania, bez analizy. Znam ten stan...
                              • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 12:37
                                zawle napisała:

                                > Kiedyś mój ówczesny chłop mi powiedział że nie będzie mi już do niczego potrzeb
                                > ny, bo kupiłam zmywarkę;)

                                Patrząc z boku to rzeczywiście śmiesznie brzmi, ale dobrze oddaje męską potrzebę bycia potrzebnym. Mężczyźni lubią być przydatni i lubią robić coś dla swojej kobiety, pod warunkiem że ona to doceni oczywiście :-) Z tym faktem, to ja w ogóle nie dyskutuję.
                                Jak już jednak ustaliliśmy, mężczyźni słabo nadążają za zmianami i czesto zdarza się im przeoczyć, że świat się zmienił. Pchają się więc, żeby kobiety wyręczać. A wyręczanie, ja osobiście odbieram jako zabranie mi satysfakcji z moich zmagań i dążeń. Wyręczyć mnie, to odebrać mi nauczkę z porażki i radość z sukcesu.( Nie dotyczy to oczywiście zmywarki, tylko jakiś "grubszych" rzeczy ;-))

                                > Żle napisał, fakt. Ty byłabyś terapeutą pogardliwym, a nie narzucającym własne
                                > zdanie. Każda sytuacja tu opisywana oceniana jest przez Ciebie jako zależnościo
                                > wa, będąca konsekwencją braków. Nawet gdy nie znasz sytuacji , oceniasz. Może s
                                > obie nie zdajesz nawet sprawy że wpychasz wszystko co nie przystaje do Twojej w
                                > izji świata do jednego worka, bez chęci poznania, bez analizy. Znam ten stan...
                                >

                                To nie jest moja wizja świata, to jest stwierdzenie faktu. Nigdy nie dzieje się tak, że w słabym/ kiepskim/ toksycznym związku dwóch ludzi, jeden jest, nazwijmy to umownie, "zdrowy", a drugi "problemowy". Takie związki nie istnieją po prostu. Więc jeśli ludzie tworzą sobie piekiełko, to ich udział w nim jest równy. Oboje są za te sytuację odpowiedzialni. Celowo nie piszę "wina", tylko "udział" .
                                I nic nie da głaskanie ich po głowie, więc litość i współczucie można sobie zwyczajnie darować.

                                I najważniejsze- dla mnie deficyty, braki, niewiedza nie są powodem do wstydu. Ja się nie wstydzę swoich ułomności, więc nie mam problemu widzieć ich też u innych ludzi i nazywać je po imieniu.



                                • zawle Re: higiena i estetyka 03.09.20, 12:55
                                  mabelle2000 napisała:
                                  > Jak już jednak ustaliliśmy, mężczyźni słabo nadążają za zmianami i czesto zdarz
                                  > a się im przeoczyć, że świat się zmienił. Pchają się więc, żeby kobiety wyręcza
                                  > ć. A wyręczanie, ja osobiście odbieram jako zabranie mi satysfakcji z moich zma
                                  > gań i dążeń. Wyręczyć mnie, to odebrać mi nauczkę z porażki i radość z sukcesu.
                                  > ( Nie dotyczy to oczywiście zmywarki, tylko jakiś "grubszych" rzeczy ;-))

                                  Wyręczać to się chyba trzeba dać:)) Pomiędzy jest współdziałanie.

                                  > To nie jest moja wizja świata, to jest stwierdzenie faktu. Nigdy nie dzieje się
                                  > tak, że w słabym/ kiepskim/ toksycznym związku dwóch ludzi, jeden jest, nazw
                                  > ijmy to umownie, "zdrowy"

                                  Tak też bywa...

                                  Takie związki nie istnieją po
                                  > prostu.

                                  Oczywiście że istnieją.

                                  Więc jeśli ludzie tworzą sobie piekiełko, to ich udział w nim jest równ
                                  > y. Oboje są za te sytuację odpowiedzialni. Celowo nie piszę "wina", tylko "udzi
                                  > ał" .

                                  Odpowiedzialność to tak, z tym sie zgodzę. Zwłaszcza gdy pada słowo "piekło":))


                                  > I nic nie da głaskanie ich po głowie, więc litość i współczucie można sobie zwy
                                  > czajnie darować.

                                  Głaskanie jest zawsze potrzebne. Tyle że można głaskać w innym miejscu.


                                  > I najważniejsze- dla mnie deficyty, braki, niewiedza nie są powodem do wstydu.
                                  > Ja się nie wstydzę swoich ułomności, więc nie mam problemu widzieć ich też u in
                                  > nych ludzi i nazywać je po imieniu.

                                  Nie o tym pisałam mabelle. Poza tym fakt że Ty je u siebie widzisz i i nie masz z tym problemu, nie daje Ci PRAWA żeby to samo robić z innymi. To twój wybór, nie prawo. A jak wybór to i konsekwencje.
                                  • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 01:18
                                    zawle napisała:

                                    > Wyręczać to się chyba trzeba dać:)

                                    Słuszna uwaga, wyręczy Cie tylko wtedy kiedy mu na to pozwolisz.
                                    To jest jednak bardziej skomplikowane myślę.
                                    Tak z moich obserwacji, mężczyzna, zwłaszcza jeśli jest zakochany, chce najlepiej jak potrafi służyć innym. Jeśli da mu się szanse aby udowodnił swoje możliwości, pokaże to co jest w nim najlepsze. Myślę że on wtedy szczęście tych których kocha odczuwa jak swoje własne.
                                    Dlatego rozmawiając z mężczyznami, obserwując ich, wydaje mi się, że źródłem ich największej satysfakcji jest dawanie. A jednak.
                                    A przestają się starać, jeśli nie czują się potrzebni.
                                    Znam takich, którzy po kolejnych związkach całkowicie się rozsypali. Prawdopodobnie dzieje się tak, bo nic ich nie mobilizuje. Nikt ich nie obdarza zaufaniem, nie docenia i nie akceptuje. Pewnie się otrząsną jak znowu będą komuś potrzebni :-)


                                    > Oczywiście że istnieją.

                                    Chcesz mi powiedzieć, że szczęśliwy człowiek, który miał dobre dzieciństwo, ma wysokie poczucie własnej wartości, samodzielny, zwiąże się z osobą z deficytami? I jeszcze przez lata pozostanie w kiepskiej, trudnej, często niszczącej go relacji??
                                    No nie, takie cuda to się nie zdarzają :-)
                                    Pamiętasz Zawle ten zbiorowy skowyt przed laty na forum: "On/ona ma w dupie moje potrzeby seksualne !!!!! ". To jest przecież typowe zawodzenie neurotyków.

                                    > Nie o tym pisałam mabelle. Poza tym fakt że Ty je u siebie widzisz i i nie masz
                                    > z tym problemu, nie daje Ci PRAWA żeby to samo robić z innymi. To twój wybór,
                                    > nie prawo. A jak wybór to i konsekwencje.

                                    Daj spokój Zawle z tym belferskim tonem ;-) Jestem tu anonimowym nickiem i tyle co sobie pogadam, to moje :-D
                                    • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 08:49
                                      mabelle2000 napisała:
                                      > Słuszna uwaga, wyręczy Cie tylko wtedy kiedy mu na to pozwolisz.
                                      > To jest jednak bardziej skomplikowane myślę.
                                      > Tak z moich obserwacji, mężczyzna, zwłaszcza jeśli jest zakochany, chce najlepi
                                      > ej jak potrafi służyć innym. Jeśli da mu się szanse aby udowodnił swoje możliwo
                                      > ści, pokaże to co jest w nim najlepsze. Myślę że on wtedy szczęście tych któryc
                                      > h kocha odczuwa jak swoje własne.
                                      > Dlatego rozmawiając z mężczyznami, obserwując ich, wydaje mi się, że źródłem ic
                                      > h największej satysfakcji jest dawanie. A jednak.
                                      > A przestają się starać, jeśli nie czują się potrzebni.
                                      > Znam takich, którzy po kolejnych związkach całkowicie się rozsypali. Prawdopodo
                                      > bnie dzieje się tak, bo nic ich nie mobilizuje. Nikt ich nie obdarza zaufaniem,
                                      > nie docenia i nie akceptuje. Pewnie się otrząsną jak znowu będą komuś potrzebn
                                      > i :-)

                                      Czyli złoty środek...zosia samosia co potrafi przyjąć pomoc i być za nią wdzięczna? No zgadzam się. Tyle że każdy ma ten złoty środek w innym miejcu. Niedawno mój obecny strasznie sie uparł żeby mi zamek w drzwiach naprawić. A ja na to...ale ja potrafię sama i lubię. To skwitował że przy mnie nie błyśnie. No nie błyśnie. Musimy ten złoty środek poszukać;))

                                      > Chcesz mi powiedzieć, że szczęśliwy człowiek, który miał dobre dzieciństwo, ma
                                      > wysokie poczucie własnej wartości, samodzielny, zwiąże się z osobą z deficytami
                                      > ?

                                      Oczywiście. Bo nikt do ciebie nie przychodzi z kartą na której ma je rozpisane- zauważasz je gdy opadnie pierwszy pył. A wtedy robisz sobie rachunek kosztów i zysków i podejmujesz decyzję czy Ci się to nadal opłaca. Co tracisz, co zyskujesz. Brzmi jak handelek? Super!!! A jak Ty podejmujesz decyzje?

                                      I jeszcze przez lata pozostanie w kiepskiej, trudnej, często niszczącej go re
                                      > lacji??

                                      To oceniają osoby będące w tej relacji, nie Ty. Może ich nie "wyniszcza", może jednak coś dostają.

                                      > No nie, takie cuda to się nie zdarzają :-)
                                      > Pamiętasz Zawle ten zbiorowy skowyt przed laty na forum: "On/ona ma w dupie moj
                                      > e potrzeby seksualne !!!!! ". To jest przecież typowe zawodzenie neurotyków.

                                      To jest typowe zachowanie ludzi których podstawowe potrzeby nie są zabezpieczone. Te które ich uwierają. Nie dla każdego brak seksu jest tak ważny. Czasami inne poziomy są tak ładnie zabezpieczone że szkoda tracić coś co się ma. Wczoraj gadałam z koleżnaką z pracy. Mąż zarabia, zajmuje się dziećmi, jest dla niej dobry. Ona jednak myśli o rozwodzie...bo on się jej znudził. Trudna decyzja. Tyle do stracenia.

                                      Daj spokój Zawle z tym belferskim tonem ;-) Jestem tu anonimowym nickiem i tyle
                                      > co sobie pogadam, to moje :-D

                                      Dokładnie. Tyle że powinnaś się liczyć z tym że jakiś inny anonimowy nick zrobi to samo z twoim anonimowym nickiem. Tylko tyle.
                                      • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 10:45
                                        zawle napisała:

                                        > Czyli złoty środek...zosia samosia co potrafi przyjąć pomoc i być za nią wdzięc
                                        > zna? No zgadzam się.

                                        No mówię, że świat się zmienił, a mężczyźni nie ;-)

                                        >
                                        Tyle że każdy ma ten złoty środek w innym miejcu.

                                        Myślę że trzeba być określonym typem kobiety, żeby na męskiej potrzebie dawania skorzystać. Kobietą z natury troszkę niezaradną, udającą naiwną, taką co nie lubi się brudzić, która się gubi i jest jej zwykle za ciężko. Ona ma wtedy swojego rycerza, który się nią zaopiekuje i ochroni przed całym światem i mówi mu jaki jest wspaniały, a on daje więcej i więcej... ;-)))
                                        Kwintesencja kobiecosci i dobrego związku, nie? :-D
                                        Niestety, ja nigdy taka nie będę, bo to niezgodne z moją naturą. Więc po prostu nie zaprzątam tym sobie głowy.

                                        Niedawno
                                        > mój obecny strasznie sie uparł żeby mi zamek w drzwiach naprawić. A ja na to..
                                        > .ale ja potrafię sama i lubię. To skwitował że przy mnie nie błyśnie. No nie bł
                                        > yśnie. Musimy ten złoty środek poszukać;))

                                        A moim genialnym życiowym odkryciem było nauczyć się wreszcie odróżniać czy "podarunek" jest bezinteresowny i ze szczerego serca, czy stoi za tym zwykła manipulacja. Szkoda że tak późno.

                                        > Oczywiście. Bo nikt do ciebie nie przychodzi z kartą na której ma je rozpisane-
                                        > zauważasz je gdy opadnie pierwszy pył.

                                        To co napisałaś jest bardzo naiwne :-) Istnieje mnóstwo dowodów na to, że ludzie dobierają się pod kątem swoich deficytów. Normalne, zdrowe osoby po prostu ich nie interesują, kręcą ich tylko tacy, z którymi mogą odgrywać swój znany teatrzyk. Dlatego toksyczne relacje są takie trwałe.

                                        A wtedy robisz sobie rachunek kosztów i
                                        > zysków i podejmujesz decyzję czy Ci się to nadal opłaca. Co tracisz, co zyskuj
                                        > esz. Brzmi jak handelek? Super!!! A jak Ty podejmujesz decyzje?

                                        Ok, tylko że jako neurotyczka będę się bujać przez wiele, wiele lat, zaciskać zęby i cierpieć, płakać i narzekać, będą wzloty i upadki, czyli stosowne emocje, aby w takim gównianym związku trwać.
                                        Zdrowy człowiek powie Tschüß natychmiast jak rozpozna z kim ma do czynienia. A już na pewno nie będzie zwlekał z decyzją o odejściu latami.

                                        > To oceniają osoby będące w tej relacji, nie Ty. Może ich nie "wyniszcza", może
                                        > jednak coś dostają.

                                        Oczywiscie że dostają, inaczej by w tej relacji nie byli. Ale co ciekawe, wszyscy oni chcieliby dobrego, zdrowego związku.

                                        > To jest typowe zachowanie ludzi których podstawowe potrzeby nie są zabezpieczon
                                        > e. Te które ich uwierają.

                                        Powtórzę chyba setny raz już na tym forum: dorosły człowiek zabezpiecza swoje potrzeby sam. Jeśli zbiera mu się na żale i roszczenia, kiedy zaczyna pierdolic, że ktoś jest mu coś winien, to niech się uda do psychologa, albo nie wiem gdzie.

                                        Nie dla każdego brak seksu jest tak ważny. Czasami in
                                        > ne poziomy są tak ładnie zabezpieczone że szkoda tracić coś co się ma.

                                        Nie chodzi o brak seksu, chodzi o celowe wynajdywanie w życiu sytuacji, w której się cierpi i w której jest źle, zamiast to zmienić.

                                        Wczoraj
                                        > gadałam z koleżnaką z pracy. Mąż zarabia, zajmuje się dziećmi, jest dla niej do
                                        > bry. Ona jednak myśli o rozwodzie...bo on się jej znudził. Trudna decyzja. Tyle
                                        > do stracenia.

                                        Nigdy nie wiesz, czy przedstawiona wersja jest prawdziwa.

                                        > Dokładnie. Tyle że powinnaś się liczyć z tym że jakiś inny anonimowy nick zrobi
                                        > to samo z twoim anonimowym nickiem. Tylko tyle.

                                        Ale co ze mną zrobi inny anonimowy nick? Udzieli mi rady? Przecież ja tu nie przychodzę po rady. Nie mam też problemów, bo te rozwiązuję na bieżąco działając, a nie biadoląc na forum.
                                        Zwyzywa mnie? A na zdrowie, niech sobie wyzywa, będzie wesoło przynajmniej :-)
                                        Powie mi jakie błędy w życiu popełniłam? Nic nowego nie odkryje o czym bym nie wiedziała.
                                        Jak będę miała dosyć forum, to zamknę laptop i zajmę się czym innym. Co zresztą robię, trudno żeby anonimowe nicki mieszkały w mojej głowie, prawda? :-)
                                        • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 11:39
                                          Zawle, tak jeszcze mi się przypomniało odnośnie tego, że mężczyźni chcieliby zabłysnąć. Dlaczego niewielu ma ambicje żeby błyszczeć w łóżku? Czy jakiś głupi naprawiony zamek zastąpi fajnego Kutasa-Średnia-Europejska? ;-) Pytanie retoryczne oczywiście :-D
                                          • sabat4 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 11:56
                                            mabelle2000 napisała:
                                            > Zawle, tak jeszcze mi się przypomniało odnośnie tego, że mężczyźni chcieliby za
                                            > błysnąć. Dlaczego niewielu ma ambicje żeby błyszczeć w łóżku?

                                            Widzialas w TV reklame srodka dotyczacego jakiegokolwiek aspektu ars amandi dla kobiet?

                                            > Czy jakiś głupi n
                                            > aprawiony zamek zastąpi fajnego Kutasa-Średnia-Europejska? ;-) Pytanie retorycz
                                            > ne oczywiście :-D

                                            Kutasem nie da sie zamknac drzwi. No dobra, da sie, ale szkoda kutasa. Zamek bardziej praktyczny.
                                            Wszystko ma swoje zastosowanie, a seks nie jest jedynym aspektem zycia.
                                            Dla wiekszosci ludzi na swiecie to raczej dodatek, o tresci zycia stanowia inne sprawy.
                                            • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 12:06
                                              sabat4 napisał:

                                              > Widzialas w TV reklame srodka dotyczacego jakiegokolwiek aspektu ars amandi dla
                                              > kobiet?

                                              Nie oglądam TV od wielu lat, więc nie wiem. Ale zaciekawiłeś mnie bardzo. To jakie są teraz reklamy ?

                                              > Kutasem nie da sie zamknac drzwi. No dobra, da sie, ale szkoda kutasa. Zamek ba
                                              > rdziej praktyczny.
                                              > Wszystko ma swoje zastosowanie, a seks nie jest jedynym aspektem zycia.
                                              > Dla wiekszosci ludzi na swiecie to raczej dodatek, o tresci zycia stanowia inne
                                              > sprawy.

                                              Szkoda tylko, że wyłącznie na tych "innych sprawach" nie da się pojechać przez lata.
                                              • sabat4 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 12:16
                                                mabelle2000 napisała:
                                                > Nie oglądam TV od wielu lat, więc nie wiem. Ale zaciekawiłeś mnie bardzo. To ja
                                                > kie są teraz reklamy ?

                                                W temacie: glownie dotyczace poprawy erekcji, dlugosci stosunku, w tle przemycajace informacje o tym, ze kobieta bedzie po tym bardziej zadowolona. Nie widzialem zadnej reklamy skierowanej do kobiet, gdzie wskazywano, ze mezczyzna bedzie bardziej usatysfakcjonowany. Wlasciwie jedyny aspekt w tym temacie skierowany do pan dotyczy poprawienia libido, ale to zwykle wymieniane jako jedna z zalet jakiegos srodka.
                                                Wiec bez urazy, ale argument o nie staraniu sie mezczyzn jest z przyslowiowej dupy, bo o ile jakies dzialania ktos w ogole podejmuje, to sa to wlasnie panowie. Statystyczna baba kladzie sie i czeka na trzesienie ziemi.
                                                Praktycznie caly strumien swiadomosci obecny w kulturze, dotyczacy sztuk milosnych, jest skierowany do panow.

                                                > > Kutasem nie da sie zamknac drzwi. No dobra, da sie, ale szkoda kutasa. Za
                                                > mek ba
                                                > > rdziej praktyczny.
                                                > > Wszystko ma swoje zastosowanie, a seks nie jest jedynym aspektem zycia.
                                                > > Dla wiekszosci ludzi na swiecie to raczej dodatek, o tresci zycia stanowi
                                                > a inne
                                                > > sprawy.
                                                >
                                                > Szkoda tylko, że wyłącznie na tych "innych sprawach" nie da się pojechać przez
                                                > lata.
                                                • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 12:26
                                                  sabat4 napisał:

                                                  > W temacie: glownie dotyczace poprawy erekcji, dlugosci stosunku, w tle przemyca
                                                  > jace informacje o tym, ze kobieta bedzie po tym bardziej zadowolona. Nie widzia
                                                  > lem zadnej reklamy skierowanej do kobiet, gdzie wskazywano, ze mezczyzna bedzie
                                                  > bardziej usatysfakcjonowany. Wlasciwie jedyny aspekt w tym temacie skierowany
                                                  > do pan dotyczy poprawienia libido, ale to zwykle wymieniane jako jedna z zalet
                                                  > jakiegos srodka.

                                                  Czyli jakieś środki na poprawę libido dla kobiet reklamują, to już nie jest tak źle.
                                                  Moze główne założenie jest takie, że chłopu to się zawsze chce? Sama nie wiem. No ale te specyfiki na potencję, to niby miałby sam dla siebie używać, czy jednak żeby dłużej bzykać się z kobietą? No bo jeśli częściej, dłużej i więcej, to znaczy że ma z kim się ten chłop bzykać? Znaczy kobiety są chętne.
                                                  Coś pokręciłam? :-)

                                                  > . Statystyczna baba kladzie sie i czeka na trzesienie ziemi.

                                                  Serio?


                                                  • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 14:31
                                                    mabelle2000 napisała:
                                                    > Czyli jakieś środki na poprawę libido dla kobiet reklamują, to już nie jest tak
                                                    > źle.
                                                    > Moze główne założenie jest takie, że chłopu to się zawsze chce? Sama nie wiem.
                                                    > No ale te specyfiki na potencję, to niby miałby sam dla siebie używać, czy jedn
                                                    > ak żeby dłużej bzykać się z kobietą? No bo jeśli częściej, dłużej i więcej, to
                                                    > znaczy że ma z kim się ten chłop bzykać? Znaczy kobiety są chętne.
                                                    > Coś pokręciłam? :-)

                                                    Oczywiście że pokręciłaś:))) Statystyczny chłop to swoją sprawność ocenia poprzez "zawsze chce, zawsze stoi, zawsze długo, ona ma zawsze mieć orgazm". Widzisz tu miejsce dla kobiety czy raczej dla jego ego?

                                                    > Serio?

                                                    No pewnie...tego została nauczona. Palec w dupie? A co potem z tym palcem? Powiedz coś ostrego? Przecież ja Ciebie szanuję? Dildo? A co to jest? Miałaś oragazm? Nosz kurwa....ze 3 razy tylko tego nie zauważyłeś;))))
                                                • lybbla Re: higiena i estetyka 04.09.20, 20:26
                                                  sabat4 napisał:


                                                  > Wiec bez urazy, ale argument o nie staraniu sie mezczyzn jest z przyslowiowej d
                                                  > upy, bo o ile jakies dzialania ktos w ogole podejmuje, to sa to wlasnie panowie
                                                  > . Statystyczna baba kladzie sie i czeka na trzesienie ziemi.
                                                  > Praktycznie caly strumien swiadomosci obecny w kulturze, dotyczacy sztuk milosn
                                                  > ych, jest skierowany do panow.

                                                  Bez urazy Sabat kobiety zdobywają umiejętności na zajęciach praktycznych, stąd teoretyczne dywagacje kieruje się do facetów.

                                                  I skąd bierzesz te statystyki? Bo nie z własnych badań terenowych.
                                                  • sabat4 Re: higiena i estetyka 05.09.20, 08:21
                                                    lybbla napisał:
                                                    > I skąd bierzesz te statystyki? Bo nie z własnych badań terenowych.

                                                    Moje badania terenowe dotycza wylacznie kobiet zupelnie wyjatkowych, wiec trudno na ich podstawie budowac jakies statystyki.
                                          • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 14:26
                                            mabelle2000 napisała:

                                            > Zawle, tak jeszcze mi się przypomniało odnośnie tego, że mężczyźni chcieliby za
                                            > błysnąć. Dlaczego niewielu ma ambicje żeby błyszczeć w łóżku? Czy jakiś głupi n
                                            > aprawiony zamek zastąpi fajnego Kutasa-Średnia-Europejska? ;-) Pytanie retorycz
                                            > ne oczywiście :-D

                                            A jak ma błyszczeć w łóżku? Brokatem ma sie posypać?:)) Co to w ogóle znaczy dla Ciebie???
                                            • sabat4 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 16:45
                                              zawle napisała:
                                              > A jak ma błyszczeć w łóżku? Brokatem ma sie posypać?:)) Co to w ogóle znaczy dl
                                              > a Ciebie???

                                              Wystarczy jak sobie kutasa posypie. A z dupy taka rozwijana trabka z fanfarami po wytrysku. I confetti.
                                              • aandzia43 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 17:12
                                                sabat4 napisał:

                                                > zawle napisała:
                                                > > A jak ma błyszczeć w łóżku? Brokatem ma sie posypać?:)) Co to w ogóle zna
                                                > czy dl
                                                > > a Ciebie???
                                                >
                                                > Wystarczy jak sobie kutasa posypie. A z dupy taka rozwijana trabka z fanfarami
                                                > po wytrysku. I confetti.

                                                A z uszu wytrysk serpentyn :-D A tak serio to w łóżku akurat błyszczenie jest powszechną potrzebą męską, tyle że często ich partnerki ślepe są na ten połysk.
                                                • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 17:22
                                                  aandzia43 napisała:
                                                  > A tak serio to w łóżku akurat błyszczenie jest p
                                                  > owszechną potrzebą męską, tyle że często ich partnerki ślepe są na ten połysk.

                                                  Oj tak.....każdy, ale to każdy facet którego wpuściłam do swojego łóżka był tak zafiksowany na potrzebie zrobienia mi dobrze, że mnie tam w ogóle nie było:)) Bo oni wiedzą jak mi zrobić dobrze, a ja to taka gąska ślepa jestem;))
                                                  • lybbla Re: higiena i estetyka 04.09.20, 20:13
                                                    zawle napisała:

                                                    > Oj tak.....każdy, ale to każdy facet którego wpuściłam do swojego łóżka był tak
                                                    > zafiksowany na potrzebie zrobienia mi dobrze, że mnie tam w ogóle nie było:))
                                                    > Bo oni wiedzą jak mi zrobić dobrze, a ja to taka gąska ślepa jestem;))
                                                    >
                                                    > No pewnie...tego została nauczona. Palec w dupie? A co potem z tym palcem? Powiedz coś ostrego? Przecież ja Ciebie szanuję? Dildo? A co to jest? Miałaś oragazm? Nosz kurwa....ze 3 razy tylko tego nie zauważyłeś;))))

                                                    Hm, może to nie problem facetów tylko kryteriów wyboru? Wygłodniałe niemal prawiczki starające się stanąć na wysokości zadania w stosunku do mistress?
                                                  • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 20:33
                                                    lybbla napisał:
                                                    > Hm, może to nie problem facetów tylko kryteriów wyboru?

                                                    A gdzie tam zaraz problem? Deprawowanie jest całkiem fajne;))

                                                    Wygłodniałe niemal praw
                                                    > iczki starające się stanąć na wysokości zadania w stosunku do mistress?

                                                    ...żadna ze mnie misteress. Zwykła baba co lubi i nie ma z tym lubieniem problemu.
                                                • gogol77 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 21:15
                                                  aandzia43 napisała:
                                                  > A tak serio to w łóżku akurat błyszczenie jest powszechną potrzebą męską>

                                                  Bo wasze orgazmy pompują nam ego bardziej ale i często latwiej niz inne dokonania i możemy sobie wtedy myśleć: “ale ja to jestem fantastyczny gosc“
                                                  • gogol77 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 21:36
                                                    I gdy widze w telewizorze tych chorych na władze dupkow to pierwszym co sobie myślę jest, że pewnie ma malego
                                                  • sabat4 Re: higiena i estetyka 05.09.20, 08:37
                                                    gogol77 napisał:
                                                    > Bo wasze orgazmy pompują nam ego bardziej ale i często latwiej niz inne dokonan
                                                    > ia i możemy sobie wtedy myśleć: “ale ja to jestem fantastyczny gosc“

                                                    Tylko czy to.miarodajne? Bo przeciez moze byc odwrotnie i to mezczyzna moze miec problem, zeby dojsc. Trudno, zeby kobieta obwiniala sie z tego powodu. Zdolnosc do osiagniecia orgazmu zalezy moim zdaniem od bardzo wielu czynnikow. U obu plci.
                                                  • zawle Re: higiena i estetyka 05.09.20, 15:22
                                                    sabat4 napisał:
                                                    > Tylko czy to.miarodajne? Bo przeciez moze byc odwrotnie i to mezczyzna moze mie
                                                    > c problem, zeby dojsc. Trudno, zeby kobieta obwiniala sie z tego powodu. Zdolno
                                                    > sc do osiagniecia orgazmu zalezy moim zdaniem od bardzo wielu czynnikow. U obu
                                                    > plci.

                                                    Miałam jednego takiego. Nic a nic się nie obwianiałam...nawet fajnie było:)) Tyle że nie usłyszałam nigdy w przestrzeni publicznej i prywatnej że to wina kobiety że nie umie chłopa rozbudzić, on jest chujowym kochankiem a w ogóle to powinien się przyłożyć. Wy słyszycie to ciągle.
                                            • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 05.09.20, 00:43
                                              zawle napisała:

                                              > A jak ma błyszczeć w łóżku? Brokatem ma sie posypać?:)) Co to w ogóle znaczy dl
                                              > a Ciebie???

                                              " Drżenie i lęk, i ciało, które pęka jak dojrzały owoc, to czekanie, żeby jeszcze i żeby już, jednocześnie, żeby trwało i skończyło się, żeby nigdy i żeby zawsze "

                                              • zawle Re: higiena i estetyka 05.09.20, 05:15
                                                mabelle2000 napisała:
                                                > " Drżenie i lęk, i ciało, które pęka jak dojrzały owoc, to czekanie, żeby jeszc
                                                > ze i żeby już, jednocześnie, żeby trwało i skończyło się, żeby nigdy i żeby zaw
                                                > sze "

                                                Haha...tak to ja miałam z największym łóżkowym nieudaczniekiem....jakaś chemia była. Chłop nie był tu nic winien:))
                                          • gogol77 Re: higiena i estetyka 04.09.20, 18:22
                                            mabelle2000 napisała:
                                            > Czy jakiś głupi naprawiony zamek zastąpi fajnego Kutasa-Średnia-Europejska? ;-

                                            😊😊😊😊😊😀😀😀😀😀😀😀😀!!!
                                        • zawle Re: higiena i estetyka 04.09.20, 14:25
                                          mabelle2000 napisała:
                                          > No mówię, że świat się zmienił, a mężczyźni nie ;-)

                                          A kobiety to takie inne?;) Świat się zmienił, a my tacy sami.

                                          > Myślę że trzeba być określonym typem kobiety, żeby na męskiej potrzebie dawania
                                          > skorzystać. Kobietą z natury troszkę niezaradną, udającą naiwną, taką co nie l
                                          > ubi się brudzić, która się gubi i jest jej zwykle za ciężko. Ona ma wtedy swoje
                                          > go rycerza, który się nią zaopiekuje i ochroni przed całym światem i mówi mu ja
                                          > ki jest wspaniały, a on daje więcej i więcej... ;-)))
                                          > Kwintesencja kobiecosci i dobrego związku, nie? :-D
                                          > Niestety, ja nigdy taka nie będę, bo to niezgodne z moją naturą. Więc po prostu
                                          > nie zaprzątam tym sobie głowy.

                                          A ja z moim wysokim poziomem umiejętności świetnie sobie z tym radzę. Może nie jako Sierotka Marysia, ale z zachwytem przyjmuję wszelką pomoc. W ostatnim przypadku wiem że pana stać na więcej niż tylko zamek w drzwiach- właśnie ustalamy zasady;))

                                          > A moim genialnym życiowym odkryciem było nauczyć się wreszcie odróżniać czy "po
                                          > darunek" jest bezinteresowny i ze szczerego serca, czy stoi za tym zwykła manip
                                          > ulacja. Szkoda że tak późno.

                                          Hehe....mnie w ogóle nie zajmuje rozkminianie jakie kto ma intencje. Czysta pułapka własnej nieomylności. Oddaje tylko gdy chcę i ile chcę.

                                          > To co napisałaś jest bardzo naiwne :-) Istnieje mnóstwo dowodów na to, że ludz
                                          > ie dobierają się pod kątem swoich deficytów. Normalne, zdrowe osoby po prostu
                                          > ich nie interesują, kręcą ich tylko tacy, z którymi mogą odgrywać swój znany te
                                          > atrzyk. Dlatego toksyczne relacje są takie trwałe.

                                          Rozumiem że siebie nie zaliczasz do zdrowych osób i każdą skuchę własną podpinasz pod swój deficyt? A to przecież nie selekcja w obozie koncentracyjnym? Ja stawiam na to co robisz gdy coś Ci nie pasuje. A nie na ochronę/rozpoznawanie cudzych manipulacji. Dopóki mnie nie swędzi gdy daję, daję z czystą radością i bez oczekiwań. Jak zaczyna swędzieć, zaczynam się zastanawiać.

                                          > Ok, tylko że jako neurotyczka będę się bujać przez wiele, wiele lat, zaciskać z
                                          > ęby i cierpieć, płakać i narzekać, będą wzloty i upadki, czyli stosowne emocje,
                                          > aby w takim gównianym związku trwać.
                                          > Zdrowy człowiek powie Tschüß natychmiast jak rozpozna z kim ma do czynienia. A
                                          > już na pewno nie będzie zwlekał z decyzją o odejściu latami.

                                          Nie znam ani jednego "zdrowego człowieka". Jako neurotyczka bardzo szybko zacznę się wiercić w takim związku i obserwować własne swędzenie. Koniec nastąpi we właściwym dla mnie momencie.

                                          > Oczywiscie że dostają, inaczej by w tej relacji nie byli. Ale co ciekawe, wszys
                                          > cy oni chcieliby dobrego, zdrowego związku.

                                          Wszyscy chcieliby żeby dostawali to czego chcą i żeby im ktoś zaoszczędził to czego nie chcą i taki związek będą uważać na zdrowy.

                                          > Powtórzę chyba setny raz już na tym forum: dorosły człowiek zabezpiecza swoje p
                                          > otrzeby sam. Jeśli zbiera mu się na żale i roszczenia, kiedy zaczyna pierdolic,
                                          > że ktoś jest mu coś winien, to niech się uda do psychologa, albo nie wiem gdzi
                                          > e.

                                          Większość potrzeb ma naturę społeczną. Co wskazuje że sama ich sobie nie zaspokoisz. Możesz z kimś innym. Roszczeniom mówimy stanowcze nie;))


                                          > Ale co ze mną zrobi inny anonimowy nick? Udzieli mi rady? Przecież ja tu nie pr
                                          > zychodzę po rady. Nie mam też problemów, bo te rozwiązuję na bieżąco działając,
                                          > a nie biadoląc na forum.
                                          > Zwyzywa mnie? A na zdrowie, niech sobie wyzywa, będzie wesoło przynajmniej :-)
                                          > Powie mi jakie błędy w życiu popełniłam? Nic nowego nie odkryje o czym bym nie
                                          > wiedziała.
                                          > Jak będę miała dosyć forum, to zamknę laptop i zajmę się czym innym. Co zresztą
                                          > robię, trudno żeby anonimowe nicki mieszkały w mojej głowie, prawda? :-)

                                          Powie Ci że to Ty jesteś pierdolnięta i dlatego jego sytuację oceniasz przez pryzmat swoich deficytów. Chory wszędzie widzi chorego:)))
                                          • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 05.09.20, 07:34
                                            zawle napisała:

                                            > A kobiety to takie inne?;) Świat się zmienił, a my tacy sami.

                                            Uważam że kobiety bardzo się zmieniły, o wiele bardziej niż mężczyźni.

                                            > A ja z moim wysokim poziomem umiejętności świetnie sobie z tym radzę. Może nie
                                            > jako Sierotka Marysia, ale z zachwytem przyjmuję wszelką pomoc.

                                            Moim zamiarem nie jest traktować mężczyzn jak idiotow, bo większość z nich idiotami nie jest ;-)
                                            Osobiście dobrze odnajduję się w relacjach przyjacielskich i koleżeńskich, bo w nich pomoc świadczą obie strony. Mniej więcej po równo, więc obie strony są wdzięczne.
                                            Gdyby moje relacje z mężczyznami miały wyglądać tak, że ja odgrywam teatrzyk udawanego zachwytu nad ich mądrością, wiedzą i siłą, to nasza znajomość, nasza współpraca nigdy nie byłaby symetryczna.

                                            > Hehe....mnie w ogóle nie zajmuje rozkminianie jakie kto ma intencje. Czysta puł
                                            > apka własnej nieomylności. Oddaje tylko gdy chcę i ile chcę.

                                            Skoro nie interesuje Cie jakie ktoś ma wobec Ciebie intencje, to znaczy że ten człowiek w niewielkim stopniu Cię interesuje, o ile w ogóle. Tak na logikę nawet.

                                            > Rozumiem że siebie nie zaliczasz do zdrowych osób i każdą skuchę własną podpina
                                            > sz pod swój deficyt? A to przecież nie selekcja w obozie koncentracyjnym?

                                            Każdy kto zda sobie sprawę z mechanizmów, które nim kierują robi duży krok, żeby wyjść ze swoich deficytów. Wierzę i ufam, że jestem na dobrej drodze :-)
                                            Na przykład jestem już pewna, że nigdy nie pozostanę w bliskiej relacji z człowiekiem, któremu rozjeżdżają się czyny ze słowami.

                                            Ja st
                                            > awiam na to co robisz gdy coś Ci nie pasuje. A nie na ochronę/rozpoznawanie cud
                                            > zych manipulacji. Dopóki mnie nie swędzi gdy daję, daję z czystą radością i bez
                                            > oczekiwań. Jak zaczyna swędzieć, zaczynam się zastanawiać.

                                            Zasada dobra. Nie uważam jednak, żebym posiadała coś aż tak cennego i zajebistego żeby to wspaniałe dobro rozdawać :-) Dlatego aż tak bardzo do dawania się nie palę. Najpierw to się chyba zastanawiam czy to co chcę ofiarować temu komuś w ogóle jest mu do szczęścia potrzebne.

                                            > Nie znam ani jednego "zdrowego człowieka". Jako neurotyczka bardzo szybko zaczn
                                            > ę się wiercić w takim związku i obserwować własne swędzenie. Koniec nastąpi we
                                            > właściwym dla mnie momencie.

                                            Ale Ty rozumiesz, że błędu da się uniknąć na samym etapie fascynacji drugim człowiekiem, zanim jeszcze wejdzie się z nim w związek?
                                            O to przecież głównie chodzi, żeby po pierwsze- zrobić porządek we własnej głowie, a po drugie- dzielić życie z kimś podobnym, z kim nie trzeba się szarpać i cierpieć.

                                            > Wszyscy chcieliby żeby dostawali to czego chcą i żeby im ktoś zaoszczędził to c
                                            > zego nie chcą i taki związek będą uważać na zdrowy.

                                            Taaa, a ta druga osoba w związku bez szemrania się na to zgodzi. Jasne :-)
                                            Dobry związek to taki gdzie oboje są wygrani. Dlatego trzeba wziąć się za naprawę siebie, a nie partnera.

                                            > Większość potrzeb ma naturę społeczną. Co wskazuje że sama ich sobie nie zaspok
                                            > oisz. Możesz z kimś innym. Roszczeniom mówimy stanowcze nie;))
                                            >

                                            Jeśli ktoś ma niezaspokojone potrzeby społeczne, a wybiera do zwiazku osobę, która nijak mu tych potrzeb nie zaspokaja, w dodatku przyspawa się do tej osoby na stałe, na wiele lat, to co to według Ciebie znaczy ?
                                            Bo według mnie ten fakt potwierdza tylko to co napisalam wcześniej - ludzie dobierają się pod kątem swoich deficytów. Patologiczne relacje wiążą najsilniej, czy nam się to podoba czy nie.

                                            > Powie Ci że to Ty jesteś pierdolnięta i dlatego jego sytuację oceniasz przez pr
                                            > yzmat swoich deficytów. Chory wszędzie widzi chorego:)))

                                            Alez może sobie nazywać mnie pierdolnietą do woli :-) To co piszę to jest podstawowa wiedza psycholoczna, ogólnie dostępna. Każdy kto jest w kiepskim, trudnym związku, z którego ciężko mu się uwolnić, może sobie o tym poczytać gdziekolwiek. Co z tą wiedzą zrobi, to już nie jest moja sprawa :-)
                                            • zawle Re: higiena i estetyka 05.09.20, 15:19
                                              mabelle2000 napisała:
                                              > Moim zamiarem nie jest traktować mężczyzn jak idiotow, bo większość z nich idio
                                              > tami nie jest ;-)
                                              > Osobiście dobrze odnajduję się w relacjach przyjacielskich i koleżeńskich, bo w
                                              > nich pomoc świadczą obie strony. Mniej więcej po równo, więc obie strony są wd
                                              > zięczne.


                                              Zakładanie że w związku wymiana nie może być świadczona "mniej więcej po równo" jest chyba na wyrost? Ludzie chcą być chwaleni, doceniani. Ja sama chcę. Więc daję. I nie uważam że to znaczy że kogokolwiek traktuję jak idiotę. Czy ty na serio nie potrafisz wznieść się poza własne "cośtam"?

                                              > Gdyby moje relacje z mężczyznami miały wyglądać tak, że ja odgrywam teatrzyk ud
                                              > awanego zachwytu nad ich mądrością, wiedzą i siłą, to nasza znajomość, nasza ws
                                              > półpraca nigdy nie byłaby symetryczna.

                                              I nie uważam że to znaczy, że kogokolwiek traktuję jak idiotę. I czemu zaraz udawany teatrzyk? Nad zamkiem sie nie zachwycam. Zachwycam się gdy mam czym. Dla mnie to oczywiste, ale Ty wszędzie widzisz bałagan. A co do znajomości..one nie muszą być symetryczne. One muszą uszczęśliwiać dwie strony.

                                              > Skoro nie interesuje Cie jakie ktoś ma wobec Ciebie intencje, to znaczy że ten
                                              > człowiek w niewielkim stopniu Cię interesuje, o ile w ogóle. Tak na logikę nawe
                                              > t.

                                              Nie interesuje mnie w tym konkretnym przypadku. Nie interesuje mnie dlatego że przypisywanie komuś intencji jest w chuj zgubne- wiedza dostępna powszechnie;) Jak mnie coś zaniepokoi to dopytam, a nie "udało mi się to rozpoznawać".


                                              > Każdy kto zda sobie sprawę z mechanizmów, które nim kierują robi duży krok, żeb
                                              > y wyjść ze swoich deficytów. Wierzę i ufam, że jestem na dobrej drodze :-)
                                              > Na przykład jestem już pewna, że nigdy nie pozostanę w bliskiej relacji z człow
                                              > iekiem, któremu rozjeżdżają się czyny ze słowami.

                                              To dobrze, żebyś się tylko w tym nie przetrenowała:))


                                              > Zasada dobra. Nie uważam jednak, żebym posiadała coś aż tak cennego i zajebiste
                                              > go żeby to wspaniałe dobro rozdawać :-) Dlatego aż tak bardzo do dawania się ni
                                              > e palę. Najpierw to się chyba zastanawiam czy to co chcę ofiarować temu komuś w
                                              > ogóle jest mu do szczęścia potrzebne.

                                              Daję bo lubię. MI to sprawia przyjemność. Mam to ciagle w głowie. Poza tym to nie wyklucza uważności na potrzeby innych.

                                              > Ale Ty rozumiesz, że błędu da się uniknąć na samym etapie fascynacji drugim czł
                                              > owiekiem, zanim jeszcze wejdzie się z nim w związek?

                                              No pewnie..czasami rzeczywistość ma na głowie wielką wyjącą syrenę i skwierczy. Jak kto lubi unikać, niech się trenuje. Ja wolę zaryzykować, o ile nie są to sprawy dla mnie fundamentalne...PISIOROM np. mówię stanowczo nie;))

                                              > O to przecież głównie chodzi, żeby po pierwsze- zrobić porządek we własnej głow
                                              > ie, a po drugie- dzielić życie z kimś podobnym, z kim nie trzeba się szarpać i
                                              > cierpieć.

                                              Na czym polega życie to najmądrzejsi górale nie wiedzą. Niektórzy lubią się szarpać- patrz kołysanie łódką. Ja się szarpałam dwa razy i pomimo najlepszego seksu zawsze mi to śmierdziało szaletem.

                                              > Taaa, a ta druga osoba w związku bez szemrania się na to zgodzi. Jasne :-)
                                              > Dobry związek to taki gdzie oboje są wygrani. Dlatego trzeba wziąć się za napra
                                              > wę siebie, a nie partnera.

                                              Toż mówię Ci jakie ludzi mają pojęcie "szczęśliwych związków":) A ja nie mam ochoty ani siebie ani nikogo naprawiać..mam mega leniwe podejście:))) Jak się zmienię bez postrzegania tego, ok.

                                              > Jeśli ktoś ma niezaspokojone potrzeby społeczne, a wybiera do zwiazku osobę, kt
                                              > óra nijak mu tych potrzeb nie zaspokaja, w dodatku przyspawa się do tej osoby n
                                              > a stałe, na wiele lat, to co to według Ciebie znaczy ?

                                              Że zaspokaja jakąś inną swoją potrzebę? Tę ważniejszą?

                                              > Bo według mnie ten fakt potwierdza tylko to co napisalam wcześniej - ludzie dob
                                              > ierają się pod kątem swoich deficytów. Patologiczne relacje wiążą najsilniej, c
                                              > zy nam się to podoba czy nie.

                                              To mniej więcej to co na górze;)) Tylko mniej pozytywnie:)))

                                              > Alez może sobie nazywać mnie pierdolnietą do woli :-) To co piszę to jest podst
                                              > awowa wiedza psycholoczna, ogólnie dostępna. Każdy kto jest w kiepskim, trudnym
                                              > związku, z którego ciężko mu się uwolnić, może sobie o tym poczytać gdziekolwi
                                              > ek. Co z tą wiedzą zrobi, to już nie jest moja sprawa :-)

                                              No przekonałaś mnie...nie jesteś pierdolnięta bo masz podstawową wiedzę psychologiczną:)))
                                              • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 05.09.20, 16:47
                                                zawle napisała:

                                                > Zakładanie że w związku wymiana nie może być świadczona "mniej więcej po równo"
                                                > jest chyba na wyrost? Ludzie chcą być chwaleni, doceniani. Ja sama chcę. Więc
                                                > daję.

                                                Popatrz, raz piszesz że "dajesz, bo chcesz być chwalona i doceniana" , a raz, że "dajesz bo lubisz". Wiec co jest prawdą? :-)

                                                I nie uważam że to znaczy że kogokolwiek traktuję jak idiotę. Czy ty na s
                                                > erio nie potrafisz wznieść się poza własne "cośtam"?
                                                >

                                                Znaczy poza jakie "cośtam"? Określenie "idiota" Cię razi, czy co? Jak zacznę np. udawać orgazmy, żeby panu podpompowac ego, to według mnie będzie to robienie z niego idioty. Czy nie? Czy może akt litości, czy może jeszcze coś innego?
                                                Chodziło mi o to, że nie chcę traktować nikogo jak głupszego od siebie.

                                                > I nie uważam że to znaczy, że kogokolwiek traktuję jak idiotę. I czemu zaraz ud
                                                > awany teatrzyk? Nad zamkiem sie nie zachwycam. Zachwycam się gdy mam czym.

                                                Napisałaś, że każdą pomoc przyjmujesz z zachwytem. Do tego się odniosłam.

                                                Dla
                                                > mnie to oczywiste, ale Ty wszędzie widzisz bałagan. A co do znajomości..one nie
                                                > muszą być symetryczne. One muszą uszczęśliwiać dwie strony.
                                                >

                                                Wiec ja pisze o sytuacji, kiedy nie uszczęśliwiają. Dlatego Ci napisałam, że warto się zastanowić zanim wyskoczy się z radosnym obdarowywaniem. Bo można się wkopać jak ci forumowi dawacze, którzy aż przebierają nóżkami, żeby sobie poruchać i jeszcze są przekonaniu, że tym ruchaniem nie tylko dają babce jakiś wielki dar, ale jeszcze się dla niej poświęcają. Wiemy o kogo chodzi ;-)

                                                > Nie interesuje mnie w tym konkretnym przypadku. Nie interesuje mnie dlatego że
                                                > przypisywanie komuś intencji jest w chuj zgubne- wiedza dostępna powszechnie;)

                                                Rób jak chcesz, ale ja bym chciała swojemu partnerowi ufać.
                                                Tak w sumie to nie spotkałam jeszcze w życiu mezczyzny, który nie oczekiwałby od swojej partnerki ufności, wiary że można na nim polegać, że to co on zrobi, postanowi, będzie miało wartość i sens.
                                                Jeśli intencje mezczyzny wobec mnie są podejrzanie niejasne, gdy jestem dla niego np. lotniskiem zapasowym, to nie będę mu ufać, to jasne. Stąd warto myślę jego intencje poznać.
                                                Innych relacji to też w dużym stopniu dotyczy.


                                                > To dobrze, żebyś się tylko w tym nie przetrenowała:))

                                                Spokojnie, dobrze mi idzie. Aktualnie obłaskawiam jakiś dwudziestu samców, nie jest łatwo ;-)

                                                > Daję bo lubię. MI to sprawia przyjemność. Mam to ciagle w głowie. Poza tym to n
                                                > ie wyklucza uważności na potrzeby innych.
                                                >

                                                Też kiedyś myślałam, że daję bo lubię :-) Na szczęście ktoś litościwy zwrócił mi uwagę, że jakoś dziwnym trafem, w tej swojej wspaniałomyślności, nie daję brzydkim, bezdomnym, śmierdzącym i biednym.. ;-)) Więc żadna ze mnie samarytanka. Racja.
                                                A co to za sztuka dawać bliskim, kochanym, albo którzy nam się podobają i jeszcze zapewniają nam jakieś korzyści ? To żadna sztuka i żadne poświęcenie.

                                                > No pewnie..czasami rzeczywistość ma na głowie wielką wyjącą syrenę i skwierczy.
                                                > Jak kto lubi unikać, niech się trenuje. Ja wolę zaryzykować, o ile nie są to s
                                                > prawy dla mnie fundamentalne...PISIOROM np. mówię stanowczo nie;))
                                                >

                                                Nie wiem tak do końca kto to są pisiory :-)
                                                Ryzykuj, Twoje życie. Ja już nie chcę cierpieć. Zależy mi na dobrych i serdecznych relacjach. Nie chcę w swoim życiu niepewności, skrajnych emocji. Nie kręci mnie to.


                                                > Na czym polega życie to najmądrzejsi górale nie wiedzą. Niektórzy lubią się sza
                                                > rpać- patrz kołysanie łódką. Ja się szarpałam dwa razy i pomimo najlepszego sek
                                                > su zawsze mi to śmierdziało szaletem.
                                                >

                                                Wiem i rozumiem. Wierzę więc, że Ty też choć trochę mnie rozumiesz, że nie chcę już pchać łapy w ogień.


                                                > Toż mówię Ci jakie ludzi mają pojęcie "szczęśliwych związków":) A ja nie mam oc
                                                > hoty ani siebie ani nikogo naprawiać..mam mega leniwe podejście:))) Jak się zmi
                                                > enię bez postrzegania tego, ok.

                                                Ok, jasne, rozumiem :-)
                                                A mnie się podoba jeden cytat z Biblii, chociaż jestem ateistką i ze świętymi księgami to mi w ogóle nie po drodze: "Bądźcie roztropni jak węże i nieskazitelni jak gołębie". Rozumiem to tak, że "rozpoznaj z kim masz do czynienia, ale sam zawsze bądź w porządku, nie manipuluj, nie kombinuj, nie wymuszaj". Widzę jakiś sens w podążaniu w takim właśnie kierunku.

                                                > Że zaspokaja jakąś inną swoją potrzebę? Tę ważniejszą?

                                                No ale przecież napisałaś, że te najważniejsze może im zaspokoić tylko drugi człowiek. To Twoje słowa. Więc w kiepskim związku te najważniejsze potrzeby na pewno nie są zaspokojone. Czyli zaspokojone, jak rozumiem są tylko te "mniejsze", te które spokojnie można zaspokoić sobie samemu. Tylko samemu trzeba by dupę ruszyć i pracę dużą w to włożyć, a jakoś tak ciężko, nie ? ;-)

                                                > No przekonałaś mnie...nie jesteś pierdolnięta bo masz podstawową wiedzę psychol
                                                > ogiczną:)))

                                                Nazwij jak chcesz, a co mi tam :-D
                                                • zawle Re: higiena i estetyka 05.09.20, 22:54
                                                  mabelle2000 napisała:
                                                  > Popatrz, raz piszesz że "dajesz, bo chcesz być chwalona i doceniana" , a raz, ż
                                                  > e "dajesz bo lubisz". Wiec co jest prawdą? :-)

                                                  Oczywiście jedno i drugie. Dziwi mnie że nie rozumiesz tego będąc kobietą:)) Sama chcę być chwalona, więc chwalę. Sprawia me przyjemność dawanie i odbieranie głasków.

                                                  > Znaczy poza jakie "cośtam"? Określenie "idiota" Cię razi, czy co? Jak zacznę np
                                                  > . udawać orgazmy, żeby panu podpompowac ego, to według mnie będzie to robienie
                                                  > z niego idioty. Czy nie? Czy może akt litości, czy może jeszcze coś innego?
                                                  > Chodziło mi o to, że nie chcę traktować nikogo jak głupszego od siebie.

                                                  Nadal nie rozumiesz....jak pochwalę pana bo miałam orgazm nijak sie ma do tego, że pochwalę żeby go potem wykorzystać, ugrać coś lub robić z niego idiotę. A ty tylko takie opcje widzisz.. albo albo

                                                  > Napisałaś, że każdą pomoc przyjmujesz z zachwytem. Do tego się odniosłam.

                                                  Bo przyjmuję. Można się zachwycać nad wielkością pomocy, poniesionym wkładem albo and tym że ktoś w ogóle pomyślał żeby mi pomoc zaoferować. Dla mnie to jest zajebiste.

                                                  > Wiec ja pisze o sytuacji, kiedy nie uszczęśliwiają. Dlatego Ci napisałam, że wa
                                                  > rto się zastanowić zanim wyskoczy się z radosnym obdarowywaniem. Bo można się w
                                                  > kopać jak ci forumowi dawacze, którzy aż przebierają nóżkami, żeby sobie poruch
                                                  > ać i jeszcze są przekonaniu, że tym ruchaniem nie tylko dają babce jakiś wielki
                                                  > dar, ale jeszcze się dla niej poświęcają. Wiemy o kogo chodzi ;-)

                                                  I kto im broni? Czy ja muszę tą ich pomoc przyjmować? Znajdą taką co JEJ pomogą i ona to kupi. jest popyt to sprzedają.


                                                  > Rób jak chcesz, ale ja bym chciała swojemu partnerowi ufać.

                                                  I tego się trzymaj. Ufaj jemu a nie własnym osądom na temat jego intencji.


                                                  > Tak w sumie to nie spotkałam jeszcze w życiu mezczyzny, który nie oczekiwałby o
                                                  > d swojej partnerki ufności, wiary że można na nim polegać, że to co on zrobi, p
                                                  > ostanowi, będzie miało wartość i sens.
                                                  > Jeśli intencje mezczyzny wobec mnie są podejrzanie niejasne, gdy jestem dla nie
                                                  > go np. lotniskiem zapasowym, to nie będę mu ufać, to jasne. Stąd warto myślę je
                                                  > go intencje poznać.
                                                  > Innych relacji to też w dużym stopniu dotyczy.

                                                  Poznać. Najpierw zrobić założenie, potem je zweryfikować.

                                                  > Też kiedyś myślałam, że daję bo lubię :-) Na szczęście ktoś litościwy zwrócił m
                                                  > i uwagę, że jakoś dziwnym trafem, w tej swojej wspaniałomyślności, nie daję brz
                                                  > ydkim, bezdomnym, śmierdzącym i biednym.. ;-)) Więc żadna ze mnie samarytanka.
                                                  > Racja.

                                                  No i ? Nie można lubić dawać czystym, niebiednym i nieśmierdzącym? Z samarytanizmem nie ma to nic wspólnego, bo ja daję dla siebie- JA LUBIĘ

                                                  > A co to za sztuka dawać bliskim, kochanym, albo którzy nam się podobają i jeszc
                                                  > ze zapewniają nam jakieś korzyści ? To żadna sztuka i żadne poświęcenie.

                                                  A czy ja kiedykolwiek napisałam że lubię sie poświęcać? Cały czas piszę że nie lubię- ani sie poświęcać ani napracować. I że ja mam z tego profity dla siebie.

                                                  > Nie wiem tak do końca kto to są pisiory :-)
                                                  > Ryzykuj, Twoje życie. Ja już nie chcę cierpieć. Zależy mi na dobrych i serdeczn
                                                  > ych relacjach. Nie chcę w swoim życiu niepewności, skrajnych emocji. Nie kręci
                                                  > mnie to.

                                                  Ależ ja też nie lubię. Dlatego czerpię przyjemność dopóki ona jest i rachunek mi się zgadza. Potem robię zmianę.

                                                  > Wiem i rozumiem. Wierzę więc, że Ty też choć trochę mnie rozumiesz, że nie chcę
                                                  > już pchać łapy w ogień.

                                                  Wiem i rozumiem. Dokładnie jak Ty myślałam jeszcze parę lat temu. Teraz myślę bardziej pragmatycznie a mniej idealistycznie i życzeniowo.

                                                  > Ok, jasne, rozumiem :-)
                                                  > A mnie się podoba jeden cytat z Biblii, chociaż jestem ateistką i ze świętymi k
                                                  > sięgami to mi w ogóle nie po drodze: "Bądźcie roztropni jak węże i nieskaziteln
                                                  > i jak gołębie". Rozumiem to tak, że "rozpoznaj z kim masz do czynienia, ale sam
                                                  > zawsze bądź w porządku, nie manipuluj, nie kombinuj, nie wymuszaj". Widzę jaki
                                                  > ś sens w podążaniu w takim właśnie kierunku.
                                                  > uszyć i pracę dużą w to włożyć, a jakoś tak ciężko, nie ? ;-)

                                                  Nie wiem, nigdy nie byłam ambitna:))) Moim mottem jest mniej biblijne...miej wyjebane a będzie ci dane. Do związków też pasuje;)
                        • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 03.09.20, 10:52
                          sabat4 napisał:

                          > Nie wiem czy czasem nie masz tu na mysli wewnatrzsterownosci.

                          Nie, nie mam, ale zdaję sobie sprawę, że niektórym wewnątrzsterowność myli się z wewnętrznym poczuciem kontroli.
                          • zawle Re: higiena i estetyka 03.09.20, 11:47
                            mabelle2000 napisała: zdaję sobie sprawę, że niektórym wewnątrzsterowność myli się
                            > z wewnętrznym poczuciem kontroli.

                            Wyjaśnij różnicę proszę.
          • ktos_z_kosmosu Re: higiena i estetyka 01.09.20, 14:22
            mabelle2000 napisała:

            > W ogóle im dłużej żyje, tym bardziej do mnie dociera, że relacje z ludźmi są dl
            > a mnie niezwykle ważne.

            Jakoś tego nie da się stwierdzić.
            Rada nr 1
            Zanim postanowisz kogoś obsobaczyć, sprawdź skrupulatnie, czy intencje tego kogoś kwalifikują go do obsobaczenia.
            Krótko, czytaj ze zrozumieniem.
            Rada nr 2, ogólna
            Nie skaczcie sobie do gardeł w sporach o byle gówna, fora zarzynacie.
            To też podupadło, bo osłabiły go podśmichujki, złośliwość i arogancja w relacjach z innymi forumowiczami.

            >Ponieważ aktualnie wyrwana jestem z korzeniami z miejsc
            > a gdzie otoczona byłam ogromną życzliwością i sympatią, strasznie cierpię. Z tęsknoty oczywiście.

            Wyładowywanie skutków swojego cierpienia na forach, uważam za kiepski pomysł.

            > Gdybym do tego wszystkiego dołożyła jeszcze seks na zimno... zabiłoby mnie to.
            > Przecież to jak uchlać się na smutno :-D

            Na gorący seks, ulubiony przez kosmitów, czyli dogłębne wylizywanie soczystej, delikatnej i mięciutkiej, chwilę po zerżnieciu dziurki, która przed była sucha i twarda, a po tym na ponowne jej rżnięcie, trzeba sobie zasłużyć i nie chodzi tu tylko o dokładne jej potraktowanie wodą i mydłem przed.


            • lybbla Re: higiena i estetyka 01.09.20, 18:29
              ktos_z_kosmosu napisał:

              > mabelle2000 napisała:
              > Jakoś tego nie da się stwierdzić.

              To jasne, nie chodzi o relacje z kosmitami.

              > Rada nr 1
              > Rada nr 2

              Grunt to przyjść na forum i zacząć od udzielania rad;)
              Gratuluję inteligencji emocjonalnej.

              Ad. Rada 1
              Odkąd pamiętam, zwyczajem tego forum było napadanie Forumek na niczego nieświadomych wędrowców.
              Nawet najbardziej opanowanym Paniom zdarzało się poluzować hamulce.
              Niektóre miały napisane na tabliczce wadera, suka, kotek czy jakoś tak ;)

              Ad Rada 2
              Nie, fora zarzyna zdziadzienie uczestników. Szczególnie denerwujące są dziady wysysające
              problemy z brudnego palucha. Młodość idzie a Ta z politowaniem patrzy na umowne gry
              Ty zapodaj problem a my nie zauważymy, że to Ty.
              Ci Fajniejsi stąd bzykają się w chatce w górach lub na pojezierzach lub w tychże górach malują pejzaże.

              Sabat wciąż uprawia tutaj jednokończyning ;)

              > Wyładowywanie skutków swojego cierpienia na forach, uważam za kiepski pomysł.

              Kochany trzeba było czytać Mabelle in the prime of her life.

              > czyli dogłębne wylizywanie soczystej,

              Dziewczęta świeże mięsko, bo nie wierzę by któryś ze starych nicków tak bardzo nie poszedł po olej do głowy. ;)
            • mabelle2000 Re: higiena i estetyka 01.09.20, 18:43
              ktos_z_kosmosu napisał:

              > Zanim postanowisz kogoś obsobaczyć, sprawdź skrupulatnie, czy intencje tego kog
              > oś kwalifikują go do obsobaczenia.

              ? Ty to do mnie piszesz? I w tym celu Potwór aż nicka zmieniłeś ? :-)

              > Na gorący seks, ulubiony przez kosmitów, czyli dogłębne wylizywanie soczystej,
              > delikatnej i mięciutkiej, chwilę po zerżnieciu dziurki, która przed była sucha
              > i twarda, a po tym na ponowne jej rżnięcie, trzeba sobie zasłużyć i nie chodzi
              > tu tylko o dokładne jej potraktowanie wodą i mydłem przed.
              >

              No pewnie, lepiej patrzeć na taką której nie można ruchać, niż ruchać taką na którą nie można patrzeć, co nie, Potwór?
              A fantazje to już w ogóle są dla wszystkich :-D
              • lybbla Re: higiena i estetyka 01.09.20, 18:50
                mabelle2000 napisała:


                > No pewnie, lepiej patrzeć na taką której nie można ruchać, niż ruchać taką na k
                > tórą nie można patrzeć, co nie, Potwór?
                > A fantazje to już w ogóle są dla wszystkich :-D

                Koniecznie na Santorini.
      • lybbla Re: higiena i estetyka 01.09.20, 18:48
        mabelle2000 napisała:

        > zawle napisała:
        > Ja osobiście uwielbiam wydzieliny i pot i zapach seksu.

        > mabelle natomiast:
        > że jest gorąco, jest mokro i że wszystko się lepi, przez wiele, wiele godzin...

        Te, Fachury, znamy Wasze możliwości i zdolności, ale jak przyjdzie jakaś dajmy na to `niepewna czy ma orgazm lub poszukująca swojej łechtaczki' to mogłybyście trochę poudawać wyrozumienie;)

    • searam Re: higiena i estetyka 10.09.20, 21:43
      Adepci ars amandi tym sie nie przejmuja...

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka