kaaskaa
19.05.21, 10:18
Witajcie
Tytuł może zabawny ale w sumie do śmiechu mi już nie jest
Jestem mężatką od 15 lat,mamy dwoje dzieci
Od samego początku były zgrzyty jeśli chodzi o seks. Mamy bardzo różny temperament,dla mnie jest to ważna częśc związku,dla męza raz w miesiącu byłoby ok.
Do tego on jest z natury krótkodystansowcem,nasze zbliżenia nigdy nie trwały dłuzej niż minute,max 3 minuty.
Ale,że bardzo się kochamy to od początku go wspierałam ,były wizyty u lekarza,przez te lata próbowaliśmy różnych wspomagaczy,gadżetów ,pieszczot takich jakie proponował,nie raz przekraczałam własne granice dla niego
Ale co z tego jak mi to zwyczajnie nie wystarcza :(
Podnieca mnie normalny seks,potrzebuję meskiego członka,mam wrażenie,że nic innego mnie nie rusza
Zaczynam czuć się winna,jestem ta gorsza co ciagle widzi problem i co jakiś czas to zaznacza...
Doszlismy do sciany chyba. On nie okazuje zainteresowania,zaniedbał sie,przytył ,doszły problemy z pełnym wzwodem,podejrzewam ze moze to być forma ucieczki od tematu,trwa to już bardzo długo. Ja nie mam już siły,zaczynam się zniechęcac,już nie wracam do tematu,oboje unikamy tematu każde z innego powodu
Poza tą sferą życia jesteśmy przeciętną,kochająca się rodziną,problem jest tylko i aż na tej płaszczyżnie
Zaczynam coraz gorzej się z tym czuć,ogladam się za innymi facetami,mam poczucie winy a zarazem świadomość,że cos mnie omija ,a życie mamy jedno...