corka_1
21.03.10, 09:49
Dziwnie się ustosunkowujecie do zdrowych, którzy chcą poznać waszą chorobę. Inni chorzy psychicznie sami wychodzą do zdrowych i obcych ludzi. Umieszczają na przykład filmiki na youtubie, pokazując nierzadko swoją twarz. Sami im opowiadają o swojej chorobie, właśnie po to, by zmniejszyć dystans między chorymi a zdrowymi. Ludzie się boją chorób psychicznych, bo ich nie rozumieją. Strach przed nieznanym to rzecz naturalna.
Moim zdaniem traktując chorobę jako "pilnie strzeżoną tajemnicę" odbieracie sobie szanse na empatię ze strony zdrowej części społeczeństwa. Skoro społeczeństwo nie ma szansy zdrozumieć choroby, poczuć się za pomocą wyobraźni choć przez chwilę w skórze chorego, to zawsze będziecie uważani za "dziwaków i furiatów".
Samo czytanie podręcznków przez zdrowych to nie to samo. Odnosząc się do schizofrenii przeczytanie, że chory ma omamy (i sucha wymiana ich rodzajów) niewiele zdrowym mówi. Zdrowy by poczuć empatię chce wiedzieć, co to znaczy je odczuwać, jakie to wywołuje emocje itd.
Tak samo z filmami. Niby powstają filmy o chorobach psychicznych, np. "Piękny umysł", ale co z tego, skoro i tak pokazują one świat widziany oczami zdrowego, a nie chorego. A w dodatku przeinaczają wiele obiektywnych faktów z życia chorego.
Jak chcecie, by wasza choroba była tylko waszą prywatną sprawą, to macie tego skutki. Nie mówię, że od razu macie wystąpić w reality show i ujawniać swoją tożsamość, ale anominowo odpowiedzieć na pytania zdrowej użytkowniczki forum byście mogli. Tym bardziej, że przed innymi chorymi to robicie, więc unoszenie się dumą przed osobą zdrową jest dla mnie niezrozumiałe.
Tak na marginesie, to wchodzę na to forum nie tylko z ciekawości (w pozytywnym sensie, choć słowo to ma w języku polskim różne konotacje). Mając chorych krewnych w rodzinie mam większe prawdopodobieństwo zachorowania. Muszę więc zachowywać w życiu nadzwyczajną ostrożność i mieć dalece rozwiniętą samoobserwację. Dlatego chciałabym te choroby poznać, by w razie czego rozpoznać ich objawy we wczesnej fazie, albo nawet same zwiastuny objawów. Optymistycznie jednak patrząc, mam nadzieję, że to nigdy nie nastąpi.