dr.zabba
02.09.10, 23:25
Wkurza mnie, że wszystko na sesji sprowadzane jest do mojego stosunku do terapii. Mam zamiar
jutro o tym powiedzieć. Nie pierwszy raz się z tym spotykam, wiem, że to część metody. Wygląda
to tak:
"Tata był niedostępny i nie okazywał emocji" - " Jest to odzwierciedlenie pani obaw przed tym, że
pani się zaangażuje w terapię, ale nie zostaną zaspokojone pani potrzeby."
"Poprzedni psychologowie udzielali porad albo opowiadali o swoim życiu prywatnym" - " Boi się pani,
że tu na terapii zostanie pani oceniona albo że ja zacznę rozwodzić się na swój temat."
"Rodzice bardziej przejmują się problemami siostry" - "To obawa, że inni pacjenci są dla mnie
ważniejsi."
I to, co ona mówi zupełnie do mnie nie trafia, świadomie nic takiego nie czuję.
Czemu ten zabieg ma służyć?
Pytałam, ale albo się nie zrozumiałyśmy, albo udzieliła wymijającej odpowiedzi.