marysia_live
29.07.11, 20:05
Z chorobą walczę już od szesnastego roku życia. Całe moje życie jest jakby poszyte, posklejane...diagnozę postawili dopiero w 2009 roku. Związki wszystkie się rozpadły. Podczas studiów trzy pobytu w szpitalu. Ciągle je rzucałam i wracałam i tak siedem lat. Pracy żadnej dłużej nie utrzymam, a jednak komisja twierdzi, że jestem zdolna do pracy. teraz znowu miałam kolejną próbę podjęcia pracy i po paru dniach nie wiedziałam jak się nazywam, byłam wykończona fizycznie i psychicznie. we wtorek do lekarza.poradźcie mi coś...dajcie choć odrobinę siły, by to przetrwać