Dodaj do ulubionych

Czy to był początek,czy beznadzieja mojej osoby

13.11.07, 13:24
Mam do was jeszczę jedno pytanko,czy u was zaczelo się
podobnie:przez długi okres byłem całkiem apatyczny kąpletnie nic mi
się nie chcialo,szedłem do pracy i wracałem,nie potrafiłem podjąć
najłatwiejszej nawet decyzji,kąpletnie zaniedbałem swój związek,
każdy mógł wejść mi na głowę i sponiewierać,żyłem zdnia na
dzień,czy to totalna beznadzieja czy już pierwsze objawy.pózniej to
już mnie tylko sponiewieralo...........
Obserwuj wątek
    • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:18
      Ja mam to nawet do teraz..chociaż po lekach sie lekko poprawiło, nie
      wiem czy to siła sugestii czy leków.. ale wydaje mi sie ze bardzo
      wazna w takich chwilach jest druga osoba na której mozesz polegać i
      która Ciebie zrozumie..przynjamniej będzie sie starać.
      • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:23
        Tylko widzisz ja od momętu diagnozy i wogóle całej choroby mieszkam
        sam i zostałem tylko ja lekarz i tablety,jest naprawdę ciężko..
        • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:24
          Nie masz jakieś bliskiej Ci osoby? chociaż przyjaciela..? wiem ze
          samotnośc potrafi byc okropna.. najgorzej jak człowiek sam siebie
          nie rozumie..
          • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:27
            No kurcze właśnie,że!!!!!!
            • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:29
              hehehesmile przeciez wiesz ze jestesmy blisko.. zawsze mozesz napisac
              powiedzieć nam co czujesz. to jest bardzo ważne..moc sie wygadać..
              kurcze moglibysmy zrobic spotkaniebig_grin ooooo spotkac sie wszyscy
              gdziesbig_grin
              • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:30
                Co czuję..wszystko,ale najbardziej czuję samotność
                • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:31
                  masz moze gg?

    • drugikoniecswiata Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:32
      To co napisałeś (brak motywacji do wykonywania codziennych czynności,
      niecieszenie się życiem, trudności z podejmowaniem decyzji, wycofywanie się z
      relacji) to kliniczne objawy depresji, zwłaszcza jeśli do tego dochodzą jeszcze
      zaburzenia snu/odżywianian (za mało/za dużo). Czy to był początek ChaD nie wiem,
      ale moim zdaniem epizod depresyjny tak.

      "Beznadzieja mojej osoby" - to taka kusząca etykietka, którą pewnie każdy z nas
      gdzieś tam sobie przylepia. Ale to przecież znaczy wszystko i nic zarazem.
      Granica gdzie zaczyna się choroba jest płynna, jak na dłoni widać ją dopiero
      wtedy, gdy przestajemy sobie radzić, i wtedy często wstecz zaczyna się kojarzyć
      fakty, stawiać diagnozę.
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:36
      Dzięki za wsparcie,zaczyna mną kołatać
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:38
        przede wszystkim spróbuj sie uspokoić i głeboko oddychaj.. powiedz
        sobie ze nic sie nie dzieje..co by Cie jakos zanipokoiło, albo sie
        połoz i odpocznij.. zamknij oczy i wyobraź sobie że jestes gdzies na
        jakies polanie i otaczają Cie szumiace drzewa.. to uspakaja
        przynjamniej mniesmile
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:41
          uspokoić,ale cóż to takiego..abstrakcja
          • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:42
            hmm.. niekoniecznie.. juz mowiłam ze abstracka potrafi być piekna a
            nie tylko dołująca..co Ciebie cieszy?
            • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:46
              Co mnie cieszy czekaj....ostatnio racz nic jak sobię pomyśle,ze tuż
              tuż święta to szlak mnie trafia,że inni będą się cieszyć a ja nie
              • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:55
                musi byc cos Co Ciebie cieszy.. film, ksiazka.. bądz cos innego,
                mnie cieszy szklanka piwa przed snem :p mała rzecz a cieszybig_grin
                • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 14:59
                  Ja nie mogę pić,osttnimi czasy wypiłem tyle,że coś okropnego,od
                  dwóch miesięcy nie tknełem ani grama.nic mnie ostatnio nie cieszy
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:02
      Dziś lecę w dół a już trzy miechy było ok. o kurcze
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:07
        Nigdzie nie lecisz.. siedzisz teraz i rozmawiasz ze mną.. jestes
        obecny.. tylko brak Ci wiary.. gdybym była blizej Ciebie to
        wyciagnełabym Cie na spacer chociaz to heh..jestem z Toba nie mozesz
        sie załamać.musisz pamietać, że oprócz tych złych chwil jest tyle
        pieknych które dają siłe by zyc.. jestes silny!
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:14
          Jestem ciałem a moje myśli są gdzie indziej..spacer ciekawe,ale
          jakoś tam mnie nie ciagnie,wiare mam lecz na jak długo jej
          starczy.Na piekne chwile chyba nie załoguje
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:32
      Mortycja dzięki za wsparcie.
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:38
        heh.. jestem w pracy i czasami nie mam jak odpisać.. nie dziekuj.
        nie ma za co.
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:44
          Ja dziś zrobiłem sobię wolne,praca poczeka,zresztą i tak pracuję
          sam i widzisz ciągle wszędzie SAM!!!!!!
          • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:49
            a nie mozesz tego zmienić? czy nie lubisz poznawac nowych ludzi?
            musze sie zbierac do domu ale jak dojade to napisze..a jak narazie
            to odpocznij troszke..i zrelaksuj sie np zrób sobie kapiel ooo! mi
            to pomaga
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:47
      Nawet jak padnę w domu to się zorientują dopiero jak zaczne gnić
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:50
        <PLASK>!!! jak cie walne to padniesz dopiero!!!
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 15:52
          Jak mnie złapiesz haha....
          • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:16
            ok ok ok, juz jestem normalnie sie zsapałam musze zapalic hehe, a
            złapie żebys wiedział!!! niezbadane są tajniki mej psychiki-nie
            czuje ze rymuje;P
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:23
      No to od początku jak ty chcesz mnie złapać,wbrew pozorom dobrze
      się ukryłem
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:30
        hmm.. tak Ci sie tylko wydaje jestem blizej niz myslisz:p(tylko nie
        szukaj w szafach)heh..cięzko mi jest tak jak Tobie..gdy ja mam
        depresje nic do mnie nie dociera, nic i nikt,łzy lecą same..
        potrafie płakac a za dwie minuty smiac sie.. ale starczy o mnie, ja
        nawet lubie moj swiat dobra dosc o mnie!!<plask samą
        siebie>uśmiechnij sie, wiem ze takie osoby jak Ty potrafią to robic
        prawdziwie i szczeze..
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:37
          Potrafie się śmiecholić to,że jestem teraz pod kreską to nie
          świadczy,że będzie tak zawszę..zaglądałem do szafy i naprawdę pusto
          • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:47
            heh..wiem ze potrafisz..tylko jak boli a jest sie samemu boli
            podwójnie..nie jestes pod kreską..masz chwilowe załamanie a to
            normalne!!! tak normalne!!!bo gdzie jest granica miedzy
            normalnością.. a szalenstwem.. oglądałes film godziny? o virginii
            woolf? polecam.. bardzo głeboki film..
            • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:54
              Oj boli doktorku i faktycznie podwujnie,lecz te moje zwątpienia są
              szalone i czasami wogóle nie potrzebne zdaję sobię z tego sprawe
              ichyba dla tego jakoś daję sobie radę.Zaglądałem pod łóżko i też nic
              • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:59
                <skula sie jescze bardziej widząc przechodzace obok nogi> hehesmile
                Gdyby zabrakło Ci wiary.. to juz by Cie nie było, mi kiedys zabrakło
                ale na szczescie jestem, wierz mi ze po chwilach zwątpienia jestes
                jescze silniejszy.. wiem to
    • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 16:54
      zreszta zobacz jakbym spojrzała gdybys odkrył mnie w szafie!!!!!!!!!

      pl.youtube.com/watch?v=y8Kyi0WNg40
      • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 17:13
        Zwątpienie,że przejdę przez to wszystko odejdzie jak będzie już
        ok,lecz kiedy się to stanie.Chciałbym naprawić to wszystko co
        zepsułem podczas największego ataku,lecz czasu nie cofnę,kiedyś
        wielę rzeczy robiłem z kimś wspólnie a teraz sam a samotność i
        cisza mnie zabija.Za roletą też nikogo nie ma
        • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 17:38
          Nawet kiedy będzie "ok" zawsze zwiątpienie może zaatakować w
          najmniej oczekiwanym momencie, z tego co zrozumiałam miałeś kiedyś
          kogoś..nie wiem co sie stało i jak.. jesli chcesz napisz mi coś
          wiecej na ten temat, mogłabym wtedy powiedzieć Ci co o tym myślę,
          uważam, że wszystko da sie naprawić.. ale do tanga trzeba dwojga,
          pisałeś też cos ze ona nie rozumie.. <przemyka sie po cichu koło
          fotela>big_grin
          • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 17:51
            Jako pierwsza zauważyła,że jest ze mną coś nie tak, mówiła idż do
            lekarza a ja jak to ja zbagatelizowałem całą sprawę i mówiłem,ze
            wszystko ok daję rade to chwilowe zmęczenie,lecz prawda okazała się
            całkiem inna były to chyba pierwsze początki,więc się wyprowadziłem
            aby zrobić ze sobą porządek.Tylko prawda była calkiem inna zupełnie
            sobię nie radziłem alkohol,alkohol tylko on zabijał we mnie złe
            myśli do momętu aż się tak zakatowałem,ze nie widząc wyjścia
            próbowałem z soą skonczyć,szukałem wszędzie pomocy,lecz nie u
            lekarzy,więc zadzwoniłem do m..,ze nie daję rady i kończę ze sobą.
            • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 17:57
              Wiesz co.. jak to przeczytałam to normalnie szok.. ja miałam
              identyczną sytuacje.. identyczną też mowiłam ze wszystko jest ok..
              a pozniej próba samobójcza.. w takich momentach byłam zupełnie
              zimna, uczucia odeszły, liczyła sie tylko pustka w której trwałam,
              smierc stała sie wazniejsza.. pragnełam jej traktowałam ją jak
              swiadomy wybór..pokochałam śmierć a to odwzajemniona miłość..
              powiedz mi leczysz sie? i najwazniejsze... kochasz ja?
              • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 17:58
                jak juz wczesniej powiedziałam szoook..
                • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:03
                  Tak lecze się i to bardzo intęsywnie,a czy ja kocham w
                  najtrudniejszym okresię mego życia nie pomogła mi........po dzien
                  dzisiejszy mówi,że to co wyprawiałem to sk..stwo
                  • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:10
                    Bo tego nie rozumie.. nie jest w stanie zrozumieć bo sama tego nie
                    przezyła..niestety ale od ludzi (zdrowych) dzieli nas taka
                    niewidzialna bariera, jak szkło.. ona jest ale jej nie widac..nie
                    chce jej oceniac nie znam jej.. ale może to było ponad jej siły,
                    wiem jedno, że trudno walczyć o miłosc mając ze sobą takie problemy,
                    dobrze ze sie leczysz ja tez zaczełam, powinienes byc z siebie
                    dumny, że podjałes taki krok, to naprawde wielka rzecz, że
                    zdecydowałes sie na pomoc samemu sobie, i chcesz.. to nie będzie
                    łatwe, ale wierze w Ciebie
                    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:13
                      Mówisz tak jak ona,było to ponad jej siły a czy dam radę to zależy
                      tylko odemnie
                      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:18
                        Tak, to zalezy od Ciebie ale masz wsparcie i nie jestes sam, i
                        zawsze o tym pamiętaj, niestety musze juz isc, załuje ze w czasie
                        rozmowy, ale napisze jutro z samego rana jak bede w pracy,
                        pamietaj, że kazda łza to Twój ból który opuszcza twoje ciało,
                        oczyszcza.. a przed snem wyobraź sobie szumiacy las.. zamknij oczy,
                        poczuj go, kocham wiatr.. to jak pedzące emocje i pamietaj że nie
                        jestes sam
          • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 17:54
            oczywiście prosząc o pomoc,wtedy nazwała mnie szantażysta a ja
            wtedy naprawde miałem juz dość tych lękow drgawek i robienia
            dziwnych rzeczy których kiedyś bym nie zrobil
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:07
      Wiesz po raz pierwszy od dłóższego czasu rozkleiłem się(łzy)
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:10
        Płacz..łzy oczyszczają jesem z Tobą..
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:15
          Gdzie nie widzę nic nie widzę
          • gasiennicaaa Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 10:26
            jesteśmy jak niegdyś pomoc ze związku radzieckiego:
            nie widać nie słychać a jedziemy!!!
            big_grin
            big_grin
            • drugikoniecswiata Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 12:58
              > jesteśmy jak niegdyś pomoc ze związku radzieckiego:
              > nie widać nie słychać a jedziemy!!!

              gąsiennico, uwielbiam Cię smile))))))
              big_grin
              big_grin

              • gasiennicaaa Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 19:25
                i ja Cię! a co!
                big_grin
                big_grin
        • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:19
          jestem mentalnie!!!!!!!!!
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:19
      co się ze mną narobiło ja zawszę taki silny a teraz
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 13.11.07, 18:23
      Sorki nie będzie mnie pare dni mószę coś ze sobą zrobić
      • poetkam kr1970 14.11.07, 09:42
        Tylko nie rób głupstw!
        Trzymaj się. Któż jest silny...Kto tak mówi o sobie, to jeszcze niewiele wie.
        • 1.mortycja Re: kr1970 14.11.07, 10:23
          heh.. może to i lepiej odpocznij troche al ebede sie martwic!!!!!
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:01
      nie ma się o co martwić ja cię po prostu szukałem
    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:09
      A jeżeli chodzi o głupoty,to raczej nie chyba nie!!!!!
      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:22
        szukałes?
        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:26
          Bo przecież w domu wszystko przeszukałem i nie znalazłem Cię,to szukałem gdzie
          indziej..;smile))))))))
          • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:28
            i znowu jestemsmile byłam w domu ale.. nie mogłes mnie zobaczyc bo
            bylam niewidzialnasmile mogłes poczuc tylko wiatr jak koło Ciebie
            przechodziłam jak sie czujesz?
            • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:31
              Zyje a to chyba jest już dużo,dziś mam wizytę u lekarza.
              • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:32
                to dobrze.. powiedz mu o wszystkim.. ja mam dopiero za dwa tygodnie
                i też czasami opadam z sił ale masz mu o wszystkim powiedziec i o
                tym ze szukałes tezbig_grinbig_grin
                • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:39
                  Szukałem medialnie jak na razie nie mam wizjismile))a generalnie do lekarza mogę
                  chodzić kiedy czuję potrzebę,lecz dziś to rutynowa kontrola i nic więcej,czasami
                  tak jak wczoraj mam dołki poważniejszych ekscesów już dawno nie przerabiałem
                  • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:43
                    Czuję, że lepiej się juz czujesz.. nie wiem tak mi sie wydaje, tzn
                    bardziej stabilnie..jest mi przykro, że zostawiłam Cie wczoraj
                    samego, ale musiałam..myslałam o tym dużo.. o naszej rozmowie
                    • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:50
                      Ja też od paru miesięcy czuję się jak bym wcale nie był chory,miewam tylko
                      chwile zwątpienia i tak wogóle za dużo się nad sobą rozczulam.Ciesze się,że ktoś
                      o mnie myślal i się martwił,chociaż tak prawde mowiąc nie znasz mnie,też
                      myślałem o naszej rozmowięsmile))))
                      • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 14:54
                        Heh.. nie znam, ale doskonale Ciebie czuję i rozumiem.. nie wiem
                        moze to jakas moja dziwna zdolnosc empatii.. tak czasami chciałabym
                        komuś pomoc.. ale nie moge, i tak strasznie mnie to boli..czasami
                        czuej jakby dwie siły rozdzierały mnie na strzepy, gdzieś w środku,
                        wtedy czuje ból. płacze i nie wiem czemu! po prostu mnie boli..
                        zwijam sie na łozku i czuje ból..wierz mi ze takie mysli są
                        normalne, chwile zwątpienia ma każdy..
                        • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:00
                          moje zwątpienie związane jest z chad czy czasami ponownie nie zacznie mną
                          rządzić ja również chcę pomagać innym lecz czasami za mocno to wykorzystują i
                          wysysują ze mnie energię
                          • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:06
                            Ludzie juz tacy są..nie raz sie spotkałam z tym, że komuś pomagałam
                            a potem ta osoba opowiadala o mnie jakies chore plotki. nie lubie
                            ogólnie ludzi, unikam ich.. chociaz mam grupe znajomych.. ale oni
                            nigdy nie wiedzą wszystkiego, nikt nie wie..to jest jak taki
                            labirynt.. z którego sam nie mozesz wyjsc jak masz na imie?
                            • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:09
                              krzysztof...a ty
                              • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:12
                                Magda bardzo mi miło<podaje dłon>smile a ile lat masz krzysztofie.. to
                                bedzie ostatnia rzecz o którą zapytam hehe
                                • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:13
                                  w kwestii danych osobowych!tongue_out
                                  • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:17
                                    Teraz podam Tobię mój nr.tel a ty póscisz mi sygnał a ja z kolei zaraz do ciebię
                                    oddzwonię 692711915
                                    • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:19
                                      nie moge teraz jestem w pracy hehe!!!
                                      • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:24
                                        Słuchaj muszę pryskać bo za chwile do lekarza...
                                        • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:26
                                          napisałam Ci eskasmile
                                • kr1970 Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:13
                                  kliknij na kr1970
                                  • 1.mortycja Re: Czy to był początek,czy beznadzieja mojej oso 14.11.07, 15:15
                                    Nie pomyslałam.. jestem tu krótko.. ja mam 23 lata i jestem z
                                    pomorza to tak dla wiadomoścismile
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka