ola
24.06.10, 10:30
Poważnie pytam, nie złośliwie.
I od razu uprzedzam pytania - weszłam tu, bo jesteście zajawiani na
pierwszej stronie. Razem z 3 pierwszymi wątkami, które wywołały u
mnie następujące wątpliwości.
Otóż zastanawia mnie, dlaczego ludzie którzy deklarują bezdzietność
z wyboru, mają taką obsesję na punkcie czegos, co ich nie dotyczy?
Jeśli wychodzicie z założenia że dzieci nie chcecie/nie lubicie, to
po co na tym forum poswięcacie tyle czasu i energii na zajmowanie
się sprawami innych? Nie miejcie sobie tych dzieci, ale czemu
czepiacie się ludzi, którzy mają? Czemu tak zajmują Was ich sprawy,
życie intymne, kondycja fizyczna czy stan skóry na brzuchu?
Często pojawiają tu się zarzuty, ze matki są zgorzkniałe, boleściwe
itd.
A ja mam takie wrażenie czytając Wasze posty. Tu też same
narzekania, pretensje i żale.
Znacie takie powiedzenie "żyj i pozwól życ innym"?
Macie pretensje do ludzi, ze nie dają wam zyć po Waszemu, a robicie
dokładnie to samo.
Przecież dzieci były są i będą. Gdyby ich nie było, ludzkosc
skończyłaby jak mamuty. Narzekanie na ludzi którzy mają dzieci to
jak narzekanie na deszcz, ze pada. Czy ja mam schodzić z drogi komuś
bezdzietnemu, nie rzucać się w oczy ze swoimi dziećmi, tylko dlatego
ten ktoś nie lubi dzieci? Toż to jego wybór, jego problem.
To trochę jak z KK (wybaczcie mi porównanie). Tysiąc lat temu
zadeklarował, ze seks ich nie interesuje i od tamtej pory zajmuje
sie tylko seksem innych...
I jeszcze p.s
Jakiś czas temu niejaki Sibelius (dobrze piszę?) na forum Bródno
tłumaczył mi, ze jeśli mi się nie podobają nieodśnieżone chodniki na
osiedlu, to powinnam całą ciążę z domu nie wychodzić. Wchodzę
na "bezdzietnych" i proszę! Kogoż tu pełno?