deela
17.07.10, 01:06
niech mi ktoś przetłumaczy kilka faktów na ludzki język tak żebym zrozumiała?
1. zaobserwowaną tendencją wśród znanych mi bezdzietnych jest posiadanie kota:
dlaczego kota, a nie świnki morskiej, rybek, chomika, stada mrówek?
2. owi bezdzietni na wyścigi opowiadają jaki to nr wywinął ich kot: że
złośliwie nasikał na klawiaturę, bo pańcia (-cio)nie zwracał uwagi na niego
tylko na kompa, że zwinął rybę z patelni (smażącą się), że coś tam podrapał bo
coś tam, że spuszcza wodę w kiblu 700000 razy jak właściciela nie ma w domu;
po co ludzi zanudzać takimi rzeczami?
3. dlaczego tolerują takie wybryki u kota, chociaż dzieciak wg nich za coś
takiego jak zalanie kompa winien być bity w dupę?
4. dlaczego nieustannie odnoszę wrażenie, że owe koty są jak rozpuszczone
bachory i ja bym takiego zwierzaka w 3 dni doprowadziła do takiego porządku,
że nie śmiałby mi nic ruszyć w chacie?
5. dlaczego bezdzietni notorycznie substytuują sobie dziecko jakimś
sierściuchem, który jest 3874692837 razy głupszy i mniej ustawny niż dziecko?
PS tak nie lubię kotów, wprost ich nie cierpię