evilla007 08.08.10, 15:17 Zastanawiam sie dlaczego sporo bezdzietnych non-stop udziela sie na forach dla mam tj emama, Ciaza i porod itd? Prosze o wypowiedzi bezdzietnych aktywnych na wyzej wymienionych forach? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
k.gorna0 Re: Bezdzietni aktywni na emamie 08.08.10, 17:26 Ostatnio udzielałam się w wątku o Pani Prezydentowej. Cóż w tym dziwnego? Tylko dzietność do tego uprawnia? Odpowiedz Link
daria_nowak Re: Bezdzietni aktywni na emamie 08.08.10, 17:31 Na emamie jest różna tematyka, więc w czym ból? A jeśli bezdzietna ginekolog wypowie się na CiP to też źle? A mężczyźni? Nie są mamami, ciąży i porodu nie przechodzili, więc nie mają prawa tam dyskutować z braku czynnych i sprawnych jajników? Odpowiedz Link
madzioreck Re: Bezdzietni aktywni na emamie 08.08.10, 22:17 Bo nie wszyscy dzietni są rąbnięci i jest tam sporo fajnych babek? Czemu Ty się tak dopytujesz, co tam robią bezdzietni, skoro nawet emamy się nie dopytują? Odpowiedz Link
skiela1 Re: Bezdzietni aktywni na emamie 09.08.10, 00:36 madzioreck napisała: Czemu Ty się > tak dopytujesz, co tam robią bezdzietni, skoro nawet emamy się nie dopytują? Tutaj jest odwrotnie. Kazdy wpis dzietnych jest odbierany jako atak na bezdzietnych. Odpowiedz Link
daria_nowak Re: Bezdzietni aktywni na emamie 09.08.10, 12:39 Udzielam się na kilku forach, w tym dotyczących życia bez dzieci. Możliwe więc, ze coś mylę, bo nie przykładam uwagi do tego na którym co zostało napisane, ale jakoś nie bije mnie w oczy problem naskakiwania na dzietnych. Oczywiście tych bez jedynej słusznej prawdy. Ale to chyba dotyczy każdej dyskusji i każdego skrajnego poglądu? Odpowiedz Link
madzioreck Re: Bezdzietni aktywni na emamie 10.08.10, 02:33 > Kazdy wpis dzietnych jest odbierany jako atak na bezdzietnych. Nie każdy, tylko od nawiedzonych dzietnych próbujących zbawiać świat. Taka sama reakcja byłaby pewnie na emamie, gdybym tam weszła biadoląc, jak im współczuję i jak strasznie muszą mieć przerąbane itd. Odpowiedz Link
madzioreck Re: Bezdzietni aktywni na emamie 10.08.10, 02:33 Ty też się tam udzielasz, więc nie rozumiem... Odpowiedz Link
anna-na Bezdzietni "bierni" na emamie 15.08.10, 22:12 Odwiedzam to forum dość często, ale zamieściłam tam może ze dwa wpisy, więc jestem raczej biernym użytkownikiem. A dlaczego czytuję emamę? Na takiej zasadzie, jak człowiek ogląda głupie reality shows albo programy typu "Ukryta kamera" - żeby pośmiać się z czyjejś głupoty albo nieudacznictwa. Miałam okazję, jako studentka, przez krótki czas opiekować się dzieckiem znajomych i siłą rzeczy obserwowałam ich życie. Wnioski: 1. życie nudne jak flaki z olejem, w 100% podporządkowane dziecku, zero spontaniczności; opowiadanie z wielkim zaangażowaniem (z takim, jak ja potrafię gadać o kinie albo powieściach postpodernistycznych) o tym, że "myśmy dawali Tomkowi taką kaszkę malinową, ale o wyobraź sobie, że woli truskawkową!". 2. życie nieestetyczne - ojciec z brzuszkiem, matka z niemodną fryzurą, roztyta, usiłująca dbać o siebie, ale nie mająca czasu zapoznać się z nowinkami modowymi. Efekt - wioska totalna. Jak wiadomo rzeczy ponadczasowe typu dżinsy i biała koszula są o niebo lepszym rozwiązaniem niż rzeczy/fryzury/manicure ewidentnie sprzed pięciu lat. Do tego dodam: panujący w domu zaduch złożony z zapachu zupy i kupy, rozpiedzielone zabawki, sprzęty zabezpieczone jak się da, pozakładane jakieś bramki między pomieszczeniami... 3. odpieluchowe zapalenie mózgu - moja kuzynka, onegdaj bardzo bliska, w czasie przypadkowego spotkania po półrocznym braku kontaktu nie zhańbiła się zapytaniem mnie, co u mnie słychać, natomiast spiesząc się na ulicy zdążyła opowiedzieć mi fascynującą opowieść o tym, jak wczoraj wiozła córkę do szpitala. Długo mogłabym mnożyć te swoje obserwacje, ale mój wniosek ogólny jest taki, że rodzicielstwo zamyka na zawsze furtkę do realizacji pewnych aktywności. Przede wszystkim chodzi o furtkę w mózgu. Nie chcę, żeby pewnego dnia teoria literatury, podróże, moda, nauka języków obcych, czy po prostu najzwyklejsze tzw. "życie towarzyskie" stały się dla mnie nieważne wobec problematyki koloru kupy niemowlaka. Bardzo nie chciałabym posługiwać się krzywdzącymi stereotypami, ale z obserwacji własnych wnioskuję, że stereotypy o odpieluchowym zapaleniu mózgu wcale stereotypami nie są. Pozdrawiam bezdzietnych, szczególnie kobiety, które nie mają poczucia winy z powodu nieposiadania dzieci. Ach, no i odpowiedź, dlaczego czytam emamę: żeby się pośmiać z kobiet, które są ode mnie średnio 10-20 lat starsze, a ich problemy de facto kręcą się tylko wokół dzieci i poziom intelektualny tych dzieci prezentują (mój ulubiony temat na emamie: "moje dziecko wdepnęło w psią kupę"). Zastanawiam się, jak dorosła kobieta może chcieć spędzać czas, biorąc udział w dyskusjach o kupach, zupach, pieluchach. Smieszą mnie też dyskusje o polityce, czy gospodarce, w których ematki wykazują skrajną ignorancję, a obszczekują się, wzajemnie wyzywając od głupich. Taka emama to dla mnie idealny środek antykoncepcyjny. Odpowiedz Link
zolza38 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 16.08.10, 13:31 ŚWIETNA WYPOWIEDŹ. O siebie dodam, że mnie najbardziej w życiu dołowała moja dzietna siostra. A już do furii doprowadzało mnie, kiedy chciała moje dżinsy w rozmiarze 36 przymierzać na d..ę rozmiaru 42!!! Odpowiedz Link
kropkacom Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 16.08.10, 14:39 zolza38, wróć do piaskownicy lepiej. Odpowiedz Link
mola1971 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 16.08.10, 14:57 zolza38 napisała: A już do furii doprowadzało mnie, kiedy chciała moje dżinsy > w rozmiarze 36 przymierzać na d..ę rozmiaru 42!!! Ale co ma piernik do wiatraka??? Urodziłam troje dzieci a jestem szczuplejsza od wielu bezdzietnych koleżanek. Teraz trochę mi cztery litery urosły, ale to zasługa hormonów i leniwego trybu życia a nie tego, że urodziłam dzieci. Po urodzeniu każdego z dzieci nosiłam rozmiar 36. To, że jakaś kobieta nie ma w domu lustra i za grosz samokrytyki i nosząc rozmiar 42 próbuje się wbić w dżinsy w rozmiarze 36 nie ma nic wspólnego z tym czy ma dzieci czy nie. Głupota nie jest zależna od dzietności czy też bezdzietności. Odpowiedz Link
kropkacom Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 16.08.10, 14:37 > Ach, no i odpowiedź, dlaczego czytam emamę: żeby się pośmiać z kobiet, które są > ode mnie średnio 10-20 lat starsze, a ich problemy de facto kręcą się tylko > wokół dzieci i poziom intelektualny tych dzieci prezentują (mój ulubiony temat > na emamie: "moje dziecko wdepnęło w psią kupę"). Akurat na ematce jest cała masa (może i większość) tematów nie dzieciowych. Nie to co tu na forum > mnie, co u mnie słychać, natomiast spiesząc się na ulicy zdążyła opowiedzieć mi > fascynującą opowieść o tym, jak wczoraj wiozła córkę do szpitala. Jak śmiała zołza jedna mówić o chorym dziecku. Mogła o kotkach poopowiadać. Zapytać co na studiach (a może w pracy?) słychać i być uraczona opowiastką jak to pan Zenek zarywa cię w przerwie na lunch. No okropna ta Twoja kuzynka Podsumowując, czasami nie dziwie się że czujecie się alienami albo część społeczeństwa was nie trawi. Odpowiedz Link
zolza38 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 09:59 A na jaką cholerę mam wracać do piaskownicy?! Brudno tam, śmierdzi i pełno rozwrzeszczanych dzieciaków! Sama sobie siedź w jakiejś durnej piaskownicy! Wolę posiedzieć w drogiej kawiarni. Pisałam o mojej głupiej siostrze. Fajna kiedyś była, ładna i zgrabna laska, ubrana, że głowa boli. Miała poczucie humoru, zawsze miała czas, była rozrywkowa, mężczyźni za nią szaleli. A teraz jest beznadziejna. I tyle. Odpowiedz Link
kropkacom Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 10:12 > A na jaką cholerę mam wracać do piaskownicy?! > Brudno tam, śmierdzi i pełno rozwrzeszczanych dzieciaków! Bo jesteś takim rozwrzeszczanym dzieciakiem właśnie. Odpowiedz Link
zolza38 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 11:19 I BARDZO SIĘ Z TEGO CIESZĘ! Zazdrościsz? Odpowiedz Link
kropkacom Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 12:51 Na Boga, czego mam zazdrościć? Mentalności dziecka z piaskownicy? Odpowiedz Link
anna-na ? 17.08.10, 19:47 dlaczego atakujesz bez powodu kolejną obcą osobę? Ta dziewczyna stwierdziła, że a) jej siostra się zmieniła, b)nie lubi miejsc, gdzie są dzieci. Dlaczego wyzywasz ją od rozwszeczanych dzieciaków? Odpowiedz Link
kropkacom Re: ? 17.08.10, 21:29 Ja rozumiem, że można czytać wybiórczo ale chyba jednak są jakieś granice tej wybiórczości. Odpowiedz Link
anna-na Re: ? 17.08.10, 21:44 W dalszym ciągu nie czaję, dlaczego wyzwałaś użytkowniczkę od dzieciaków i wysłałaś ją do piaskownicy. Nie podoba mi się język, jakim zolza38 pisze, ale to nie ma nic do rzeczy... Odpowiedz Link
kropkacom Re: ? 17.08.10, 21:51 Ma dużo do rzeczy. Poczytaj jej posty w innych wątkach. Mentalnie przypomina właśnie dziecko kłócące się w piaskownicy. Jeżeli dla ciebie to zbyt wielkie słowa to wybacz. Myślę, że dzieci w piaskownicy też wybaczą Odpowiedz Link
anna-na Re: ? 17.08.10, 22:00 Być może masz rację, ale nie znam tej użytkowniczki, więc nie za bardzo rozumiałam, o co Ci chodzi. Natomiast argumenty ad personam, a nie ad rem zawsze dyskwalifikują używającego ich, niezależnie, czy rozmówca rzeczywiście jest kretynem/dzieckiem/trollem/ziombie. Odpowiedz Link
kropkacom Re: ? 17.08.10, 22:09 > Natomiast argumenty ad personam Czasami inaczej się nie da. Zauważ nie użyłam słów uważanych powszechnie za obraźliwe. A zresztą nie zamierzam się tłumaczyć. Zolza też raczej nie będzie i sama da sobie radę bez Twojej ofiarnej pomocy. Pozdrawiam. Dobranoc. Odpowiedz Link
kropkacom Re: ? 17.08.10, 22:20 Mówisz? Raczej ochota zakończenia dywagacji na mało istotny temat. Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 16:42 > Jak śmiała zołza jedna mówić o chorym dziecku. Mogła o kotkach poopowiadać. > Zapytać co na studiach (a może w pracy?) słychać i być uraczona opowiastką jak > to pan Zenek zarywa cię w przerwie na lunch. No okropna ta Twoja kuzynka Dobre wychowanie nakazuje zapytać co słychać po pół roku bez kontaktu. Ja zapytałam i dostałam odpowiedź o sraczce dzieciątka. I sama nie opowiadałabym o panu Zenku, ponieważ jestem w szczęśliwym związku - o tym mogłabym opowiedzieć, lub np. o konferencji naukowej, na której miałam odczyt, lub też może o spontanicznym wyjeździe do koleżanki na drugi koniec Polski, hę? Odpowiedz Link
anna-na PS do Kropkacom 17.08.10, 19:38 Przede wszystkim jestem zdumiona, że zupełnie mnie nie znając założyłaś, że jestem jakąś znudzoną życiem frustratką, która kręci w pracy z panem Zenkiem. BTW, z racji tego, czym się zajmuję naukowo/zawodowo w ogóle nie używam słowa "Lunch". Ja Cię personalnie nie obraziłam i tu jest różnica w poziomie. Odpowiedz Link
anna-na PS 2 17.08.10, 19:39 A kuzynki nie nazwałabym zołzą, tylko zagubioną gąską z odpieluchowym zapaleniem mózgu, która zapomniała zapytać mnie, co słychać, choć tak nakazuje wychowanie - ot, tyle Odpowiedz Link
kropkacom Re: PS 2 17.08.10, 21:23 Mam pytanie. Czy gdyby owa pani nie miała dzieci a jej opowieść była o kocie, karierze, podróży to byś czuła się tak samo źle w związku, że nie spytała co u ciebie? Nie zakładam, że jesteś frustratką. Jeszcze nie Możesz mnie przekonać. Ja jako osoba, która już trochę życia ma za sobą wiem, że są momenty w życiu krytyczne które przesłaniają nam wszystko. Niestety. Szpital + dziecko też do nich należy. Także to nie było najpewniej złe wychowanie, ale prosta potrzeba podzielenia się z kimś bliskim czymś dla tej osoby ważnym. Odpowiedz Link
anna-na Re: PS 2 17.08.10, 21:41 Kropko, Gdyby kuzynka opowiadała o kocie/pracy/czymkolwiek, też byłabym urażona, że nie zapytała, co u mnie. Jasne? A tak poza tym użyłam skrótu myślowego: moja kuzynka jechała z dzieckiem do szpitala, ponieważ poprzedni dzień, o którym była mowa, to była niedziela, albo jakies święto, nie pamiętam. Przychodnie były zamknięte, czy też coś w ten deseń. W przelocie zdążyła mi opowiedzieć, jak nie mogła dodzwonić się do "swojej pani doktór" (tu pada nazwisko, które nic mi nie mówi), jak to zadzwoniła do innej, a potem pojechała do szpitala. Powód wizyty to nie był rak tego dziecka, tylko coś z cyklu przeziębienie/ząbkowanie. Teraz masz jasność sytuacji? Mówiłabym o niej inaczej, gdyby dziecko mojej kuzynki było poważnie lub przewlekle chore. Zresztą pewnie wiedziałabym o tym wcześniej/od innego członka rodziny. Odpowiedz Link
kropkacom Re: PS 2 17.08.10, 21:48 Heh, Tobie samej opowiedzenie co u kuzynki się wydarzyło też zajęło kilka linijek. A teraz poważnie, nie tylko rak ma prawo nas absorbować. A skoro nie uraziło cię to ze względu na to, że dziewczyna mówiła o dziecku i jest dzietna to po co tu ten przykład podałaś? Odpowiedz Link
anna-na Re: PS 2 17.08.10, 21:52 kropkacom napisała: > Heh, Tobie samej opowiedzenie co u kuzynki się wydarzyło też zajęło kilka > linijek. A teraz poważnie, nie tylko rak ma prawo nas absorbować. A skoro ni > e > uraziło cię to ze względu na to, że dziewczyna mówiła o dziecku i jest dzietna > to po co tu ten przykład podałaś? Bo dopóki nie miała dziecka, nie miała odpieluchowego zapalenia mózgu i wiedziała, że na zapytanie "co u Ciebie?" odpowiada się tym samym. Na swoją opowieść o pracy uprzejmie wysłuchuje się mojej opowieści o studiach/ostatniej podróży. Odpowiedz Link
kropkacom Re: PS 2 17.08.10, 22:02 Czyli jednak jej macierzyństwo ma tu coś do rzeczy? Jak by była bezdzietna i nadawało o biegunce kota lub własnej na co byś to zwaliła? Odpowiedz Link
anna-na Re: PS 2 17.08.10, 22:07 Chyba znowu Cię nie rozumiem. Czy ja coś na coś zwalam? Gdyby nagle na środku ulicy kuzynka zaczęła opowiadać mi o sraczce kota, też zastanawiałabym się, co jej się stało w głowę... Tylko dziwnym trafem do takich sytuacji nie dochodzi. Macierzyństwo ma do rzeczy. Zauważ, że nie mówię o obcej osobie od czapy, tylko o bliskiej krewnej, która jeszcze niedawno była kompanem do rozmowy o wszystkim (od paznokci po koncerty jazzowe), a po urodzeniu dziecka została matką-swojego-dziecka i nie wie, że wypada zapytać, jak idą mi przygotowania do egzaminu dyplomowego. Odpowiedz Link
kropkacom Re: PS 2 17.08.10, 22:14 Kończąc tą arcyciekawą dyskusję (kuzynka ma pewnie czkawkę ) muszę stwierdzić, że ja rozmawiając z osobami bezdzietnymi tematu dzieci raczej nie podnoszę sama. Mam schizę i nie chce broń Boże jakąś niewinną dusze urazić. Więcej luzu kobieto. To, że raz ktoś nie zapyta może oznaczać tyle że ma coś ważnego na głowie a nie nas kompletnie gdzieś. Odpowiedz Link
anna-na Re: PS 2 17.08.10, 22:21 kropkacom napisała: > Kończąc tą arcyciekawą dyskusję (kuzynka ma pewnie czkawkę ) muszę stwierdzić > , > że ja rozmawiając z osobami bezdzietnymi tematu dzieci raczej nie podnoszę sama > . > Mam schizę i nie chce broń Boże jakąś niewinną dusze urazić. Więcej luzu Hm, hm, kiepski żarcik. Nie chodzi o niemówienie o dzieciach, tylko o nietracenie rozumu > kobieto. To, że raz ktoś nie zapyta może oznaczać tyle że ma coś ważnego na > głowie a nie nas kompletnie gdzieś. Ja, mając na głowie parę ważnych rzeczy, zapytałam, co słychać, kwestia postarania się. W szerszym kontekście masz rację, w tej sytuacji, no cóż, chodzi o rzecz mi bliską i osobistą. EOT, dobranoc Odpowiedz Link
anna-na Re: PS 2 17.08.10, 21:50 kropkacom napisała: > Mam pytanie. Czy gdyby owa pani nie miała dzieci a jej opowieść była o kocie, > karierze, podróży to byś czuła się tak samo źle w związku, że nie spytała co u > ciebie? Nie zakładam, że jesteś frustratką. Jeszcze nie Możesz mnie przekona > ć. Tak, byłabym tak samo urażona chamskim olaniem. > Ja jako osoba, która już trochę życia ma za sobą wiem, że są momenty w życiu > krytyczne które przesłaniają nam wszystko. Niestety. Szpital + dziecko też do > nich należy. Także to nie było najpewniej złe wychowanie, ale prosta potrzeba > podzielenia się z kimś bliskim czymś dla tej osoby ważnym. > Moja wina, że użyłam skrótu myślowego. Dziecko mojej kuzynki nie uległo wypadkowi ani nie ma raka, jasne? Kuzynka sprzedała mi historyjkę, jak jej dziecko znów było przeziębione (ja, nie mając dzieci, mam wyobrażenie, jakie spustoszenie powoduje ciągłe zazywanie antybiotyków, ale ok), nie mogła dodzwonić się do "swojej pani doktór" (tu pada nazwiko, które nic mi nie mówi), potem nie mogła się dodzwonić gdześ tam, a na końcu pojechała do szpitala. Dodam,że to było po x czasu niewidzenia się i jakieś dwa miesiące przed moi egzaminem dyplomowym. W moim bezdzietnym życiu tez dzieją się ważne rzeczy, wiesz? Odpowiedz Link
bubster Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 15:20 Kurde dziewczyny, ogarnijcie się trochę! Potem mamy taką opinię... Nie wsadzajcie wszystkich dzietnych do jednego wora, po potem co powiecie, jak nas też tak potraktują? Ja znam dzietnych, którzy są spoko - da się. Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 19:43 Ja też nam takich dzietnych. A znasz powiedzenie, że wyjątek potwierdza regułę? znam laskę, która ma kilkuletnie dzieci i gra w zespole rochowym, jej mąż jest grafikiem, a żyją generalnie na walizkach. To jest jedna para, która przypada na n liczbę takich, jak opisałam w swoim 1. poscie. Odpowiedz Link
mola1971 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 20:19 No popatrz, to chyba w dwóch różnych światach żyjemy. Większość moich znajomych (prywatnych i zawodowych) ma dzieci a przypadki ześwirowanych mamusiek mogę policzyć na palcach jednej ręki. Znam wiele rodzin wielodzietnych, w których oboje rodzice robią kariery, doszkalają się, jeżdżą po świecie etc. Ba, jedna z moich najlepszych koleżanek (matka czwórki dzieci w wieku od lat 5 do 19) prowadzi swoją firmę robiącą kilkusettysięczne obroty miesięcznie i w dodatku jej praca jest jednocześnie jej pasją. I do tego ciągle jest zadbaną kobietą. Nie wiem komu i czemu służy to wyszukiwanie się wydumanych problemów u ludzi, którzy mają dzieci. Jak dla mnie sprawa jest prosta - każdy żyje jak lubi i jak chce. Jedni chcą mieć dzieci i mają a inni nie chcą i nie mają. Proste jak budowa cepa. Po co do tego dopisywać ideologię? Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 21:13 Ok, zacznijmy od tego, że pewnie jesteśmy w innym wieku. Wśród moich znajomych w ogóle ludzie dzietni stanowią mniejszość i dlatego moje obserwacje mogą być mało miarodajne. Ty znasz takie przypadki, ja znam inne. Dwa, to nie jest dorabianie ideologii, tylko dzielenie się spostrzeżeniami. Jestem w szoku,że w Polsce, gdzie mówi się o sprzątaniu po psach, wolno przewijać dziecko np. na ławce w parku - przysięgam, widziałam takie coś i ciągle jestem w szoku. Dla mnie estetycznie to jest to samo. Albo inny przykłąd: nie wolno się opalać topless (proces ze Szczecina sprzed dwóch-trzech lat), a wolno karmić piersią w miejscu publicznym - ostatnio widziałam taką scenę po środku zatłoczonej galerii handlowej. Przykłady mozna mnożyć. Panuje terror macic, taki jest mój pogląd i przeszkadza mi to, jako osobie, która nie lubi patrzeć na kał i rozstępy. Odpowiedz Link
mola1971 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 21:47 Ale wiek nie ma tu nic do rzeczy bo ja też kiedyś miałam małe dzieci a większość moich znajomych była bezdzietna wtedy. I jakoś (poza pojedynczymi przypadkami) nie zauważyłam żadnych chorych zachowań u rodziców dzieci. Nie zauważyłam również by posiadanie potomstwa jakoś czy mnie czy moich znajomych ograniczało w pracy, uczeniu się czy podróżowaniu. Dlatego wydaje mi się, że to nie jest kwestia różnicy wieku tylko raczej środowiska. Ja po prostu nigdy nie miałam znajomych idiotów - ani dzietnych, ani bezdzietnych. Co do karmienia piersią w miejscach publicznych to szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem na czym polega problem. Są specjalne staniki do karmienia piersią (teraz już chyba wszystkie kobiety karmiące ich używają) a w takim staniku na wierzchu jest praktycznie tylko kawałek piersi. I to kawałek, który zasłania główka przystawionego do piersi dziecka, więc trzeba naprawdę mieć ogromną wyobraźnię by w takim widoku doszukiwać się czegoś niestosownego. Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 21:56 > Ale wiek nie ma tu nic do rzeczy bo ja też kiedyś miałam małe dzieci a większoś > ć moich znajomych była bezdzietna wtedy. I jakoś (poza pojedynczymi przypadkami > ) nie zauważyłam żadnych chorych zachowań u rodziców dzieci. Nie zauważyłam rów > nież by posiadanie potomstwa jakoś czy mnie czy moich znajomych ograniczało w p > racy, uczeniu się czy podróżowaniu. > Dlatego wydaje mi się, że to nie jest kwestia różnicy wieku tylko raczej środow > iska. Ja po prostu nigdy nie miałam znajomych idiotów - ani dzietnych, ani bezd > zietnych. > Nie ma to jak w wysublimowany sposób komuś dopie**olić. Tak, przebywam w środowsku idiotów. Co więcej, idiotów zakamuflowanych, bo okazują się idiotami dopiero po rozmnożeniu. > Co do karmienia piersią w miejscach publicznych to szczerze mówiąc nie bardzo r > ozumiem na czym polega problem. Są specjalne staniki do karmienia piersią (tera > z już chyba wszystkie kobiety karmiące ich używają) a w takim staniku na wierzc > hu jest praktycznie tylko kawałek piersi. I to kawałek, który zasłania główka p > rzystawionego do piersi dziecka, więc trzeba naprawdę mieć ogromną wyobraźnię b > y w takim widoku doszukiwać się czegoś niestosownego. Okej, nie przeczę, że istnieją takie staniki. Tamta pani takiego nie miała, wszystko było na wierzchu, tshirt podciągnięty, cycek wywalony. Naprawdę te rozstępy widziałam, słowo harcerza. Odpowiedz Link
mola1971 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 22:02 Jakie dopie**olić? Gdzież bym śmiała? A tak na poważnie jeśli któraś z moich koleżanek zaczynała się po urodzeniu dziecka zachowywać jak wariatka to kończyłam z nią znajomość i tyle. Inną sprawą jest, że po urodzeniu dziecka z głową zaczynało się coś dziać tylko tym, które już przed urodzeniem coś miały z głową a dziecko tylko to dodatkowo wzmocniło. Niemniej to pojedyncze przypadki były a nie jakiś standard. No jeśli miała cały cycek na wierzchu to rzeczywiście coś z nią nie halo, ale wg mnie to nie jest częsty widok. I sama sobie taka kobieta wystawia świadectwo, więc nie ma czym się przejmować. Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 22:14 Zgadzam się z 1. częścią wypowiedzi. Tylko żal tak nagle tracić koleżanki, nawet jeśli coś imtroszkę nie stykało między synapsami. Zgadzam się z 2. częścią wypowiedzi. Pani wystawiła SOBIE świadectwo, ale moje obrzydzenie zostało Odpowiedz Link
mola1971 Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 22:31 Eee, obrzydzać się można wieloma rzeczami i akurat nagi cycek, nawet z cellulitem nie należy do tych najgorszych Czy żal tracić znajomości? Mnie jakoś nie. Jeśli ktoś żyje tylko w swoim świecie to niech sobie żyje, mnie nic do tego, ale nie muszę w tym czyimś świecie tkwić jeśli nie chcę. Pomimo tego, że mam troje dzieci świat zup i kup nigdy nie był moim jedynym światem i dlatego nie potrafię i nie chcę zmuszać się do znajomości z ludźmi monotematycznymi. I nieważne czy ktoś żyje tylko dziećmi czy tylko pracą. Wolę znajomych, z którymi można pogadać o wszystkim a nie tylko na jeden temat. I mam takich znajomych - i dzietnych i bezdzietnych. Dlatego dziwi mnie bardzo panujący na tym forum podział na dzietnych i bezdzietnych. W życiu do głowy mi nie przyszło by w ten sposób dzielić ludzi. Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 18.08.10, 08:40 Nie dzieliłam ludzi na dzietnych i bezdzietnych, dopóki nie spostrzegłam, że odpieluchowe zapalenie mózgu dotyczy większości kobiet, niezależnie od miejsca zamieszkania, wykształcenia, etc. Odpowiedz Link
bez_seller Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 20.08.10, 12:20 anna-na napisała: > Nie dzieliłam ludzi na dzietnych i bezdzietnych, dopóki nie spostrzegłam, że > odpieluchowe zapalenie mózgu dotyczy większości kobiet, niezależnie od miejsca > zamieszkania, wykształcenia, etc. Chorby mozna nabawic sie w kazdej sytuacji. Ty np., cierpisz na oddzieciowe zapalenie mozgu. Odpowiedz Link
madzioreck Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 17.08.10, 23:27 > Ja też nam takich dzietnych. A znasz powiedzenie, że wyjątek potwierdza regułę? Anna-na, a lubisz, jak ktoś nas, bezdzietnych wrzuca do jednego wora, a normalnych nazywa wyjątkami od reguły? To jest broń obosieczna, wiesz. Odpowiedz Link
anna-na Re: Bezdzietni "bierni" na emamie 18.08.10, 08:38 Cały czas mówię o swoich doświadczeniach i obserwacjach. Odpowiedz Link
zolza38 Re: Bezdzietni aktywni na emamie 18.08.10, 08:39 Ja w kwestii formalnej. Guzik mnie obchodzi, co ktoś sobie o mnie myśli. Guzik mnie obchodzi, że jakaś dzietna kwalifikuje mnie do piaskownicy, bo i tak tam nie pójdę. Guzik mnie obchodzi, czy komuś podobają się moje poglądy. Kocham swoje życie i mój własny świat. I nic tego nie zmieni. Fajnie być bezdzietną! Lubię to! Odpowiedz Link
bez_seller Re: Bezdzietni aktywni na emamie 20.08.10, 12:23 zolza38 napisała: > Guzik mnie obchodzi, że jakaś dzietna kwalifikuje mnie do > piaskownicy, bo i tak tam nie pójdę. Za te odpowiedz dostajesz w nagrode lizaka. Odpowiedz Link
kra-ka Re: Bezdzietni aktywni na emamie 28.08.10, 15:55 zolza38 napisała: > Ja w kwestii formalnej. > > Guzik mnie obchodzi, co ktoś sobie o mnie myśli. > Guzik mnie obchodzi, że jakaś dzietna kwalifikuje mnie do > piaskownicy, bo i tak tam nie pójdę. > Guzik mnie obchodzi, czy komuś podobają się moje poglądy. > > Kocham swoje życie i mój własny świat. > I nic tego nie zmieni. > > Fajnie być bezdzietną! Lubię to! Oflaguj sie jeszcze Odpowiedz Link