sibeliuss
29.10.08, 08:59
Wczoraj na moje nieszczęście jedyne wolne miejsce w autobusie to
były trzy fotele obok siebie. Puste. Wsiadam, wyjmuję książkę,
czytam. Autobus wolno sunie w korku, eden. Moje szczęście trwa dwa
przystanki. Wsiada znerwicowany, tłustowłosy kocmołuch z chłopcem,
tak 6-7 lat. Szczyt nadpobudliwości. Ten dzieciak w ciągu minuty był
na szybie okiennej, na moich kolanach, na tej matce (która jakby
nigdy nic opowiadała jakieś kocopoły przez komórkę). Zdzierżyłem 10
minut, pytam babiszona, czy może jakoś okiełznać synka, pytam
grzecznie, ale dolna szczęka wydatnie mi się wysuwa. Usłyszałem, że
autobus jest dla wszystkich, a Maciuś jest żywiołowy i że przecież
go nie zwiąże. A powinna. Jeśli ma się takie dziecko to niestety
należy brać pod uwagę, że może innym przeszkadzać, szczególnie jeśli
jego zachowanie ewidentnie odbiega od normy. Może zwiększyć dawkę
leków?