Dodaj do ulubionych

Aborcja a współczucie...

14.05.09, 10:09
Jesli kobieta kilka razy poddała się aborcji, a następnie okazuje
się, że po nich nie może zajść w ciążę to czy należy jej współczuć?
Czy "leczenie" tej niepłodności nabytej powinno być pokrywane z
ubezpieczenia społecznego?
Tak tylko pytam, ciekawi mnie Wasze zdanie.
Obserwuj wątek
    • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 14.05.09, 10:28
      Leczenie zadnej nieplodosci nie powinno byc finansowane z
      ubezpieczenia spolecznego.
      • des4 Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 09:24
        dlaczego? przecież to jedna z podstawowych dysfunkcji organizmu...
        • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 10:35
          Dlatego, ze nie zagraza zdrowiu ani zyciu.
          • pluszowy.kaloszek co za głupota 15.05.09, 14:29
            czyli leczenie zębów rownież nie.. tez nie zagraza zyciu.. co najwyzej jest
            niedogodnością dla człowieka..

            rekonstrukcja piersi po mastektomii tez nie.. no coz najwyzej kobieta nie
            bedzie miała piersi..

            leczenie błędnika rowniez nie.. bo to jedynie niedogodnosc- tez nie zagraza zyciu..
            wszystkie choroby psychiczne tez....

            wiesz ile jest schorzen ktore nie zagrazają zyciu a się je leczy na NFZ??

            Ale bzdury wypisujesz...
            • katja_24 Re: co za głupota 15.05.09, 18:45
              Drogi Kaloszku, chec posiadania dziecka jest "kaprysem" (chwilowo
              brak mi innego slowa), natomiast leczenie przypadlosci, ktore
              wymienilas jest koniecznoscia.
              Nie, nie wiem. Ile?
              Nie musisz sie ze mna zgadzac, ale pamieatm Cie z inteligentnych i
              wywazonych wypowiedzi, wiec nie zanizaj swojego poziomu.
              • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 15.05.09, 20:14
                kaprysem to moze jest wypicie kawy z wisniami i polewą czekoladową.. zapewniam
                ze chcec posiadania dziecka nie jest kaprysem.. wiec moze nie mow farmazonow jak
                pani moherowa z pierwszego rzedu koscioła.

                Mozna tak pragnąć dziecka, ze zrobi sie wszystko by wreszcie poczuc ruchy
                malenstwa pod swoim sercem.. i naprawde nie rozumiem..jak mozna w ogole
                porównywac ze sobą choroby.. ja bym się nie odwazyła...

                A to w jaki sposob piszesz swiadczy ze nie masz szacunku do ludzi, ktorzy pragną
                dziecka..a nie mogą go miec..i to bardzo obrazliwe nazywac to kaprysem...
                Zastanow sie co piszesz..
                • katja_24 Re: co za głupota 16.05.09, 11:29
                  Posluchaj, nie musisz sie ze mna zgadzac. To jest moje zdanie, a
                  poniewaz nie moglam znalezc odpowiedniego slowa napisalam "kaprys".
                  Wiem, ze mozna bardzo chciec dziecka, ale mozna tez bardzo go nie
                  chciec, wiec moze antykoncepcja i aborcja tez powinna byc
                  refundowana?
                  Wiem, co pisze, nie traktuj mnie jak gowniarza.
                • sibeliuss Re: co za głupota 18.05.09, 18:48
                  pluszowy.kaloszek napisała:

                  > Mozna tak pragnąć dziecka, ze zrobi sie wszystko by wreszcie poczuc ruchy
                  malenstwa pod swoim sercem..

                  Ale dlaczego oczekujesz, że cały świat Ci będzie w tym pomagał?
                  • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 01.06.09, 09:35
                    a dlaczego narkoman liczy na bezpłatną pomoc?
                    a dlaczego alkoholik leczy się na koszt podatników?

                    dlaczego rekonstrucja piersi po mastektomii jest bezpłatna?

                    tu wszedzie tez nie mowimy o ratowaniu życia.. wiec?
                    wiec czemu przeszkadza innym refundowanie in vitro?

                    no sorry ja rozumiem..ze nie lubicie dzieci..alemoze troszke zrozumienia, bo
                    jakoś nie widzę ze innym osobom "załujecie" leczenia..a tu od razu atak.. czemu?
                    • sibeliuss Re: co za głupota 01.06.09, 20:29
                      Temu, że to nie jest choroba. Naprawdę można żyć nie mając dzieci.
                      • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 01.06.09, 21:12
                        i tu sie mylisz niepłodność jest uznana za chorobę.. proponuję doczytac.
                        www.macierzynstwo.com.pl/pl/artykuly-medyczne/12-artykuly/59-nieplodnosc-choroba-spoleczna.html
                        Światowa Organizacja Zdrowia wpisała niepłodność na listę chorób cywilizacyjnych.

                        i tu wlasnie jest problem kiedy to osoby niedouczone i niedoinformowane piszą
                        takie posty..zamiast bić pianę proponuję najpierw poczytać.
                        • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 01.06.09, 21:12
                          www.naleniucha.pl/newspapers/poland/485382-niep%C5%82odno%C5%9B%C4%87-choroba/
                          jeszce jeden link..
                          • katja_24 Re: co za głupota 02.06.09, 10:49
                            Co nie zmienia faktu, ze da sie z tym zyc...
                            • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 02.06.09, 13:48
                              bez plastyki biustu (po mastektomii) tez sie da zyc.
                              • sibeliuss Re: co za głupota 02.06.09, 14:24
                                pluszowy.kaloszek napisała:

                                > bez plastyki biustu (po mastektomii) tez sie da zyc.

                                Tyle, że ten biust kiedyś był.
                                Kaloszek - ile masz dzieci?
                                • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 02.06.09, 14:54
                                  no wiesz ten argument juz taki na zapchaj dziurę, aby udowodnić "ze mam rację"..

                                  Naprawdę nie rozumiem.. czemu Was to tak "boli".. leczenie innych chorob..nawet
                                  alkoholizmu czy narkomani tak Was nie dotyka jak fakt,ze ktoś chciałby być
                                  rodzicem biologicznym a jego zaburzenia układu rozrodczego na to nie pozwalają.
                                  Naprawdę.. nie rozumiem.
                                  Są rózne choroby i rozumiem, ze z penwościa leczenie powinno być refundowane
                                  szczegolnie tych gdzie wystąpi zagrożenie zycia- zgadzam się. Są równiez takie
                                  ,które leczy się bezpłatnie a nie stanowią tego zagrozenia i nie mozna ich
                                  porownywac.


                                  Napisałeś ze ten biust kiedys jednak był.. ok tak wiec jesli rodzic miał dziecko
                                  a ono zmarło..a obecnie nie moze miec dziecka? analogiczna sytuacja.. czyli
                                  tacy Twoim zdaniem mogliby dostąpić zaszczytu leczenia niepłodności?

                                  wiesz to absurd.. czy ty jescze wiesz czego się czepiasz?
                                  bo argument z chorobą odpadł.. (pisałes ze niepłodność nie jest chorobą)..



                                  Mam jedno dziecko.
                                  • sibeliuss Re: co za głupota 03.06.09, 10:53
                                    Nadal uważam, że posiadanie potomstwa nie jest koniecznością.
                                    • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 03.06.09, 20:09
                                      brak argumentów?
                                      poza tym nie musisz posiadac potomstwa nie jest to koniecznością.
                                      • sibeliuss Re: co za głupota 04.06.09, 16:19
                                        Brak argumentów za czym?
                                        • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 05.06.09, 10:24
                                          a teraz nie wiesz o co chodzi..

                                          jak to "za czym" piszesz aby nie leczyc niepłodności.. bo pierwszy argument "to
                                          nie choroba".. wiec udowodnilam ze to jednak choroba..
                                          wiec po drugie piszesz..ze nie smiertelna.. wiec odpisałam ze rekonstrukcja
                                          piersi po mastektomii rowniez nie jest wykonywana bo jest zagrozenie zycia..
                                          wiec ciagniesz dalej.. - durne ale coz- "ze ta piers była kiedys".. wiec
                                          odpisuje ze "jak rodzicom umrze dziecko to Twoim zdaniem powinni miec prawo do
                                          bezpłatnego leczenia"?..
                                          No to Ty juz nie wiedzac co napisac odpisujesz ze mimo wszystko i tak posiadanie
                                          dzieci nie jest koniecznoscią..
                                          No chore..
                                          to po co taki watek..jak i tak z wyszedłeś z załozenia ze jestes nie
                                          omylny..poza tym to Ty masz problem z zaakceptowaniem leczenia niepłodnosci..
                                          jako takiego.. bo wcale nie chodzi ze na rachunek innych.. tylko ze tego twoim
                                          zdaniem nie powinno byc..
                                          Bo nie czepiasz sie innych leczen bezpłatnych ktore nie ratują zycia.. a moze
                                          nawet są kaprysem tylko.

                                          Weź się chłopie zastanow.. nad tym co chcesz osiągnąc jakimś watkiem.. bo moim
                                          zdaniem to tylko paplasz co slina na język..i nic z tego z reguły nie ma sensu.
                                          • sibeliuss Re: co za głupota 05.06.09, 11:22
                                            pluszowy.kaloszek napisała:

                                            > "jak rodzicom umrze dziecko to Twoim zdaniem powinni miec prawo do
                                            > bezpłatnego leczenia"?..

                                            Wątek jest o aborcji, zatem jakie umrze?
                                            • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 05.06.09, 21:41
                                              hehe wiedzialam.. po 2 dniach wymysliłeś wymowkęsmile
                                              z innych postów wiem, ze jestes przeciwnikiem dofinansowania in vitro..wiec juz
                                              sie nie pogrązaj...
                          • sibeliuss Re: co za głupota 02.06.09, 14:23
                            I zagraża życiu, prawda?
                            • pluszowy.kaloszek Re: co za głupota 02.06.09, 14:57
                              nie zagraza..jest tysiące chorób które nie zagrazają zyciu a się leczy bezpłatnie.
                              czego sie jeszcze czepniesz..aby cos sobie lub innym udowodnić?
                              • sibeliuss Re: co za głupota 03.06.09, 10:52
                                Jeszcze nie wiem, ale czegoś z pewnością.
            • hanna26 Re: co za głupota 01.06.09, 11:33
              pluszowy.kaloszek napisała:

              > czyli leczenie zębów rownież nie.. tez nie zagraza zyciu.. co
              najwyzej jest
              > niedogodnością dla człowieka..


              Bzdura. Nigdy w życiu nie słyszałaś o zakażeniu krwi? Wiesz, co się
              może stać, gdy nie weźmiesz antybiotyku w sytuacji, a dentysta Ci
              mówi, że jest on konieczny i to natychmist? Jeżeli nie wiesz, to
              najpierw się doucz, bo możesz napisac brednie.
      • jaonmyi Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 10:24
        Chyba KAŻDEJ a nie ŻADNEJ...
        • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 10:34
          Chyba nie.
          • jaonmyi Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 21:01
            Ja mówię o karkołomnej gramatyce Twojego zdania. Przeczytaj co
            napisałaś. Oczy bolą. Tym zdanie zaprzeczasz swoim poglądom...
            • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 16.05.09, 11:32
              Nie jestem polonistka, zasad gramatyki nigdy nie uczylam sie na
              pamiec. Moim zdaniem ma byc tak, jak jest. Gdybym
              napisala "kazdej", zdanie straciloby sens.
              Klocic sie nie bede, bo jak wspomnialam, polonistka nie jestem, a
              nie chce mi sie szukac stosownych regulek. Na moje oko jest dobrze.
              • jaonmyi Re: Aborcja a współczucie... 16.05.09, 12:03
                1) Ja też nie jestem polonistką i nie trzeba nią być by wiedzieć
                takie elementarne rzeczy. Tu nie chodzi o bezmyślne wkuwanie czegoś
                na pamięć tylko o prostą logikę.
                2) Gdybyś napisała tak jak trzeba zdanie nie straciłoby sensu tylko
                właśnie go nabrało! Obecne zdanie jest bez sensu.
                b.o.
                • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 16.05.09, 12:31
                  Dla mnie ma sens i tak i tak. Ale bardziej w mojej formie smile
                  • tresa5 Re: Aborcja a współczucie... 23.05.09, 18:43
                    Rzeczywiscie mialas racje piszac,ze tutaj mozna miechem dostacsmile
                    Strach sie odezwactongue_out
                    • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 24.05.09, 11:12
                      Mozna sie przyzwyczaic wink
                      Trzeba zachowac spokoj, bo na serio szkoda nerwow, ale czasem jest
                      to bardzo trudne...
      • joanka-r Re: Aborcja a współczucie... 29.06.10, 21:21
        ''Leczenie zadnej nieplodosci nie powinno byc finansowane z
        ubezpieczenia spolecznego.
        --''

        a niby czemu? po co ludzie płacą podatki? aby za wsztstko płacić?

        Za stomatologa płacę, za pediatrę płace za gina płacę, ale to w miarę tanie leczenie w porówaniu do leczenia bezpłodnosci, do tego leczenie jest dlugotrwałe , nie zawsze daje efekty....więc gdybym potrzebowła takiego leczenia chciałabym uzyskać na to środki od pastwa. Odprowadzam skladki do zus.
    • jaonmyi Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 10:29
      No ciekawy problem, ale bardziej złożony niż mogłoby się wydawać.
      Tak na pierwszy rzut oka można uznać, iż taka kobieta powinna
      samodzielnie ponosić konsekwencje swoich wcześniejszych decyzji,
      ale... No właśnie, tych ale jest sporo.
    • pluszowy.kaloszek czyli alkoholików i narkomanów rowniez nie? 15.05.09, 14:54
      tez na wlasne zyczenie wymagaja leczenia...
      • katja_24 Re: czyli alkoholików i narkomanów rowniez nie? 15.05.09, 18:46
        A to jest leczone z NFZ? Bo sie nie orientuje.
        • pluszowy.kaloszek Re: czyli alkoholików i narkomanów rowniez nie? 15.05.09, 20:15
          tak
      • sibeliuss Re: czyli alkoholików i narkomanów rowniez nie? 18.05.09, 18:50
        pluszowy.kaloszek napisała:

        > tez na wlasne zyczenie wymagaja leczenia...

        Również nie.
        • pluszowy.kaloszek Re: czyli alkoholików i narkomanów rowniez nie? 01.06.09, 09:37
          to czemu o tym tak nie krzyczysz?
    • skiela1 Re: Aborcja a współczucie... 15.05.09, 20:22
      Jezeli dla kobiety aborcja jest metoda zapobiegania ciazy, to lepiej zeby ona
      tych dzieci w przyszlosci nie miala.

      > Czy "leczenie" tej niepłodności nabytej powinno być pokrywane z
      > ubezpieczenia społecznego?

      Jezeli za aborcje trzeba zaplacic z wlasnej kieszeni, to i za leczenie tez.
      • sibeliuss Re: Aborcja a współczucie... 18.05.09, 18:50
        I ja się z tym zgadzam.
        • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 19.05.09, 09:45
          Ja tez. Szkoda, ze niektorzy nie moga tego zrozumiec. O akceptacje
          nie smiem prosic wink
          • sibeliuss Re: Aborcja a współczucie... 24.05.09, 14:45
            Po co prosić?
            • katja_24 Re: Aborcja a współczucie... 24.05.09, 15:01
              Bo oczekiwan tym bardziej nie bierze sie pod uwage tongue_out
      • orien Re: Aborcja a współczucie... 30.05.09, 10:56
        tak, zgadzam sie z tym, co napisalas.
        dodam, ze w przytulkach jest pelno dzieci czekajacych na dom pelen milosci...
        • sibeliuss Re: Aborcja a współczucie... 03.06.09, 10:54
          Sęk w tym, że tacy ludzie nie są zainteresowani adopcją.
        • pluszowy.kaloszek Re: Aborcja a współczucie... 06.06.09, 10:36
          nie masz racji.. domy dziecka są pełne ale dzieci mają nieuregulowaną sytuację
          prawną i nie mozna ich adoptowac.. jak mozna pisac jak się jest w takiej
          dziedzinie laikiem i nic sie nie wie?
          jest wielka kolejka mlodyh małżeństw ktore czekają na dziecko.
          Poza tym niestety wymowi aby adoptowac tez są radykalne.. i nie kazdy nawet
          jesli pragnie - moze przejsc proces adopcyjny.
          Najlepiej wejsc na forum adopcja ..i nie pisac bzdur.

          Jak łatwo oceniac wam ludzi... nie mając podstawowej wiedzy o tym co piszecie.
          • orien Re: Aborcja a współczucie... 09.06.09, 00:22
            Jakich bzdur? Pisze czarno na bialym, ze jest duuzo dzieci w domach dziecka, co
            czekaja na kochajacych rodzicow. to bzdura wedlug ciebie???
            nic nie pisze o procedurach adopcyjnych - inny aspekt, ktorego nie znam i nie
            wnikam. rozwazam opcje.

            jest mi przykro, ze - skoro jak piszesz - jest to droga przez meke - i pewnie
            gdzies to dobro tego malego czlowieka przestaje byc priorytetem. co nie zmienia
            faktu, ze w moich oczach traktowanie aborcji jako srodka antykoncepcyjnego jest
            naganne moralnie.
            I probuje zrozumiec, dlaczego opcje adopcyjna traktujesz jako bzdure...

            > Jak łatwo oceniac wam ludzi... nie mając podstawowej wiedzy o tym co piszecie.
            tzn. o aborcji? bo watek tak jakby o tym...
            • pluszowy.kaloszek Re: Aborcja a współczucie... 09.06.09, 20:09
              ok przepraszam.
              Oczywiscie duzo dzieci czeka na rodziców- masz rację... myslalam ze jestes jedną
              z osób, które mają pretensje do ludzi, którzy postanowili się leczyć i mieć
              potomstwo biologiczne -tym samym nie chcą adoptowac.

              Drazni mnie to , poniewz aby zostac rodzicem adopcyjnym jest bardzo duzo
              warunków, które rodziny nie spełniają...np zbyt małe mieszkanie...sad a
              chcieliby adoptowac..

              Poza tym nie wszyscy zwyczajnie nadają się na rodzinę adoptującą..a zazwyczaj
              przez ignorantów są źle oceniani.. to mnie irytuje..

              Źle Cie zrozumiałam.
              sorr
              • verdana Re: Aborcja a współczucie... 28.07.09, 18:42
                dzieci w domach dziecka nie czekaja na rodziców. małe dzieci,
                ktorych rodzica mają odebrane prawa rodzicielskie znajdują rodziny
                blyskawicznie - czasem na adopcje rodzice czekaja pare lat.
                Wiekszość dzieci w DD nie moze być adoptowana, bo ma rodzicow.
                Można nie leczyc z bezpłodnosci za darmo, bo to nie choroba. Potem z
                depresji będzie się leczyc za darmo, bo to już choroba.
    • vion5 Re: Aborcja a współczucie... 29.06.10, 01:27
      jesli poddala sie aborcji to w Polsce jest to nielegalne i za to
      taka kobieta napewno placila z wlasnej kieszeni (nie wnikam byc moze
      ktos pomagal) A skoro za aborcje mogla zaplacic z wlasnej kieszeni
      to czemu za jej bezplodnosc- badz co badz efekt jej wlasnych wyborow-
      ma placic NFZ? Jesli ja sie zdecyduje ukrasc samochod to musze sie
      liczyc z konsekwencjami (wiezieniem, skazona kartoteka i faktem ze
      juz pracy w mennicy panstwowej nie dostane) wink
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka