naiwna48
02.08.18, 02:37
Witam, uważajcie zagranicznych oszustów na Tinderze. Ja niestety się nabrałam, zawsze uważałam na takie znajomości ale tym razem wszystko wydawało się takie wiarygodne... do czasu. PERO KOVAC Z CHORWACJI LAT 47. Pracuje ponoć na platformie wiertniczej w Malezji od 17 lat. Samotny, nie miał możliwości na prawdziwą miłość ze względu na pracę. Doświadczony przez los, matka opuściła go i ojca gdy mia 3 lata wychowywał go ojciec marynarz, po jego śmierci pojechał do Manchesteru do matki. Teraz kończy karierę i chce się ustatkować, miły, romantyczny, kochliwy. Wykorzystany i zraniony przez kobietę dlatego usunął swoje profile ze wszystkich portali społecznościowych. Po dwóch miesiącach znajomości zarezerwował bilet do Polski, przesłał mi go nawet mailem, pełną rezerwację od KLM. Dla bezpieczeństwa wszystkie swoje osobiste rzeczy oraz gotówkę nadał do mnie przesyłką dyplomatyczną - dostałam nawet link do śledzenia przesyłki oraz zdjęcie listu przewozowego. Prawdziwa firma kurierska. I tu zaczęły się schody... przesyłka została zatrzymana przez malezyjskie służby celne (co zostało nawet zaznaczone na stronie przesyłki w uwagach) i trzeba było zapłacić karę (za nie zdeklarowanie gotówki) w wysokości 1810$, a biedny Pero akurat miał zablokowane konto, urząd celny nie honorował karty a wszyscy przyjaciele odmówili mu pomocy. Ponoć miał tam 190000$. Nie wierząc w ta historię napisałam do firmy kurierskiej i otrzymałam (niestety) potwierdzenie tej historii. O naiwna, skamlał jak płaczący kot, że straci dorobek życia więc zrobiłam przelew na konto agenta celnego ( a miałam tyle wątpliwości bo w tytule przelewu trzeba było podać; wsparcie dla rodziny, och ....). Przelew szedł cały tydzień a on codziennie dziękował mi za akt dobroci i bał się, że pomimo wszystko bagaż zostanie skonfiskowany. Napisałam ponownie do firmy kurierskiej i dostałam odpowiedz, ze opłata została dokonana, ale jeszcze jest do zapłacenia podatek oraz stała oplata za nadanie przesyłki tym razem w wysokości 6480$ !!! I tu historia się kończy, bo już bardziej nabrać się nie dałam. Jak dokonałam pierwszej opłaty, nagle okazało się, że "mój Romeo"nie może opuścić jeszcze platformy - choć jest na niej nieszczęśliwy i nie może się doczekać kiedy spojrzy mi w oczy i powie jak bardzo mnie kocha - bo są bardzo duże wycieki z rur i musi je naprawić ale zrobi to jak najszybciej i już za trzy dni będzie u mnie. Minęło już 1,5 tygodnia a on dalej nie może zejść z platformy i nie ma jak zapłacić za bagaż żeby wszystkiego nie stracić. Ponieważ nie udało się wyciągnąć ode mnie całej kwoty, to prosi żebym chociaż uiściła połowę, nawet namawiał mnie na szybką pożyczkę a on odda mi jak tylko przyleci czyli w ciągu tygodnia. OPISAŁAM TĄ HISTORIĘ KU PRZESTRODZE. NIE WIERZCIE W ŻADNE OPŁATY, TO JEST ZWYKŁE OSZUSTWO W CELU WYŁUDZENIA PIENIĘDZY. NAWET JEŚLI WSZYSTKO WYDA WAM SIĘ WIARYGODNE, NIE RÓBCIE TEGO !!!! Ja na szczęście oprzytomniałam w porę bo bym straciła 30 000 zł. Myślę, że zdjęcia które mi przysyłał nie są jego, ale nie są też z internetu, bo szukałam po przez wyszukiwarkę graficzną i nigdzie nie ma jego zdjęć. Jeśli któraś z was miała podobną sytuację napiszcie. Mi podawał się jako PERO KOVAC Z CHORWACJI.